• Nie Znaleziono Wyników

W języku czeskim istnieją związki frazeologiczne z imionami własnymi typu fraza werbalna plus imię własne (V + NP): mít Filipa, být [z něčeho] Janek, honit Davida, poradit se s Vaňkem. Ich znaczenie jest dla każdego użytkownika języka czeskiego jasne, ale już pochodzenie – niekoniecznie.

Karel Čapek, który był wrażliwym na język pisarzem i błyskotliwym dzien-nikarzem oraz wytrawnym filologiem-amatorem (podobnie jak w Polsce Julian Tuwim), zastanawiał się kiedyś, dlaczego o kimś bystrym, łebskim, o kimś – jak powiedzielibyśmy po polsku – „z pomyślunkiem”, mówimy, że ma Filipa. Dlaczego ausgerechnet Filipa, a nie Feliksa czy Teobalda? – pytał Čapek.

W roku 1933 Karel Čapek napisał na ten temat felieton w popularnym i presti-żowym czeskim dzienniku „Lidové noviny”, wokół którego skupiała się w okresie I Republiki czołówka pisarzy i dziennikarzy, nazwana później przez historyków literatury szkołą dziennikarską Čapka (m.in. popularni prozaicy Karel Poláček i Eduard Bass). Ten wątek Karela Čapka podchwyciło czołowe czeskie czasopismo językowe, mające także charakter poprawnościowy – „Naše řeč”, a sprawa tegoż Filipa wracała później latami w licznych przyczynkach naukowych, które dziś można łatwo odnaleźć w Internecie, bo też takie ciekawostki językowe budzą zainteresowanie licznych pasjonatów.

Čapek i jego następcy szukali więc tego przemyślnego Filipa, który mógł być protoplastą czy też imiennikiem przysłowiowego Filipa, którego jedni z nas mają, a inni niestety nie.

Czy więc owym przemądrym Filipem był apostoł Filip, czy raczej jerozolimski diakon Filip zwany Ewangelistą? A może któryś z licznych katolickich świętych? Na przykład św. Filip Benicjusz (1233–1285), po włosku Filippo Benizi, którego posąg z 1714 roku, dłuta Michała Bernarda Mandla, stoi na praskim Moście Karola, albo równie popularny – i to nie tylko wśród katolików – św. Filip Neri (1515–1595), nazywany radosnym świętym? A może frazeologizm ten ma coś wspólnego z „filipikami”, słynnymi mowami Demostenesa, wygłaszanymi przez tego legendarnego mówcę starożytnej Grecji przeciw Filipowi II Macedońskiemu w IV wieku p.n.e.? (Čapek 1933, przekład J.B.).

Najwięcej argumentów przemawia za Filipem Ewangelistą, o którym w 8.

rozdziale Dziejów apostolskich w wersetach 25–40 (cytuję według Biblii Tysiąclecia – Pismo Święte 1971: 1251) czytamy:

(25) Kiedy dali świadectwo i opowiedzieli słowo Pana, udali się w drogę powrotną do Jerozolimy i głosili Ewangelię w wielu wioskach samarytańskich. (26) „Wstań i idź około południa na drogę, która prowadzi z Jerozolimy do Gazy: jest ona pusta” – powiedział anioł Pański do Filipa. (27) A on poszedł. Właśnie wtedy przybył do Jerozolimy oddać pokłon Bogu Etiop, dworski urzędnik królowej etiopskiej, Kandaki, zarządzający całym jej skarbcem, (28) i wracał, czytając w swoim wozie proroka Izajasza. (29) „Podejdź i przyłącz się do tego wozu!” – powiedział Duch do Filipa. (30) Gdy Filip podbiegł, usłyszał, że tamten czyta proroka Izajasza: „Czy rozumiesz, co czytasz?” – zapytał. (31) A tamten odpowiedział: „Jakżeż mogę [rozumieć], jeśli mi nikt nie wyjaśni?” I zaprosił Filipa, aby wsiadł i spoczął przy nim. (32) A czytał ten urywek Pisma:

Prowadzą Go jak owcę na rzeź,

i jak baranek, który milczy, gdy go strzygą, tak On nie otwiera ust swoich .

(33) W Jego uniżeniu odmówiono Mu słuszności . Któż zdoła opisać ród Jego?

Bo Jego życie zabiorą z ziemi .

(34) „Proszę cię, o kim to Prorok mówi, o sobie czy o kimś innym?” – zapytał Filipa dworzanin. (35) A Filip wychodząc z tego [tekstu] Pisma opowiedział mu Dobrą Nowinę o Jezusie. (36) W czasie podróży przybyli nad jakąś wodę: „Oto woda – powiedział dworzanin – cóż przeszkadza, abym został ochrzczony?” (37) […] (38) I kazał zatrzymać wóz, i obaj, Filip i dworzanin, zeszli do wody. I ochrzcił go. (39) A kiedy wyszli z wody, Duch Pański porwał Filipa i dworzanin już nigdy go nie widział. Jechał zaś z radością swoją drogą. (40) A Filip znalazł się w Azocie i głosił Ewangelię od miasta do miasta, aż dotarł do Cezarei (Dz. 8:25–40).

Historia nawrócenia etiopskiego dworzanina jest ważna, bowiem według tradycji chrześcijańskiej ów Etiopczyk był pierwszym poganinem spoza narodu żydowskiego, który został nawrócony na wiarę i ochrzczony.

W czesko-polskim słowniku frazeologicznym pod redakcją Teresy Zofii Orłoś (Orłoś [red.] 2009: 116; cf. Ouřegník 1994) pod hasłem mít Filipa // poradit se s filipem // Filipem wyjaśnienie tego związku frazeologicznego wskazuje właśnie na źródło biblijne: „mieć olej w głowie [...] Zwrot ten zawdzięczamy [...] Filipowi, który w Dziejach Apostolskich trafnie objaśnił niezbyt bystremu Etiopczykowi fragment Starego Testamentu” (Orłoś [red.] 2009: 116).

To tłumaczenie ma jednak jeden słaby punkt: gdyby ten frazeologizm miał pochodzenie biblijne, należałoby się spodziewać, że „mienie Filipa” winno było się pojawić także w innych językach europejskich. Tymczasem język czeski ma na ten związek absolutny monopol. Popularność tego frazeologizmu w języku czeskim poświadcza też fakt, że w mowie potocznej ma on swój wariant: nechat doma Filipa – zostawić w domu Filipa, czyli w danym momencie nie kierować się rozumem.

Skąd się wzią ł czesk i Fi lip? Od Josefa Jungmanna do Karela Čapka

Wspomniałem Teresę Orłoś, należy więc sięgnąć do Jungmanna, który w swoim fundamentalnym słowniku języka czeskiego (Jungmann 1834–1839) obecność przemyślnego Filipa odnotowuje i – co dla nas Polaków miłe – dla objaśnienia tego powiedzenia powołuje się na słownik Lindego i polski frazeologizm wyskoczyć jak Filip z konopi. Wiemy, że Linde szedł tu tropem Chmielowskiego i jego barokowej encyklopedii Nowe Ateny, i wiemy też, że obaj polscy autorzy mylili się, objaśniając ów frazeologizm: rzekomy Filip, szlachcic ze wsi Konopie, który miał się „wyrwać”

nie w porę czy też nie na temat w czasie sejmowej debaty, jest typowym przykładem swoistej „anegdoty etymologicznej”, naukowo fałszywej1. Wiemy bowiem, że Filip w mowie polskiego ludu jest synonimem zająca (po czesku na zająca lud mówi Janek) i znaczenie ‘wyrwać się jak Filip z konopi’ to – smyrgnąć (śliczne słowo!) niczym zając przyczajony w konopiach przed nagonką w czas polowania. I z czeskim rozumieniem frazeologizmu mít Filipa nie ma nic wspólnego.

Trzeba jednak przyznać, że sam Jungmann musiał mieć wątpliwości co do tego wyjaśnienia, bo zaznacza, że słowo Filip pojawiło się być może w tym kontekście na zasadzie podobieństwa z wyrazem vtip, czyli ‘dowcip’, który jest także synonimem

‘rozumu’. A więc już u Jungmanna spotykamy się z dwiema drogami poszukiwania źródła frazeologizmu mít Filipa, które po czesku nazwano wyjaśnianiem historycz-nym (odwołującym się do postaci znanych z historii) i – asocjacyjhistorycz-nym, dla którego wyjaśnienia frazeologizmu należy poszukiwać w skojarzeniach brzmieniowych i – nazwijmy to tak – „wewnątrzjęzykowych”.

I tu wchodzimy na drugi tor prób wyjaśniania tego zwrotu (i innego typu zwrotów typu V + NP w języku czeskim, co jest bardzo ważne z punktu widzenia prawidłowej eksplikacji) – chodzi o wyjaśnienia nazywane asocjacyjnymi.

Okazuje się bowiem, że frazeologizm poradit se s Vaňkem nie powstał z powodu jakiegoś Vaška, który dawał dyla, tylko wywodzi się z niemieckiego czasownika wanken i znajduje oparcie w niemieckim frazeologizmie vor dem Feinde wanken, przy czym przejście od wanken do Vaňka jest prawidłową transpozycją w zapoży-czeniach z niemieckiego, w których niemieckie -nk- przechodzi w czeskie -ňk-, jak na przykład w potocznym czeskim germanizmie truňk – trunek.

Podobnie w czeskim honit Davida, czemu odpowiada polskie ‘jechać do Rygi’, David pojawia się jako aluzja do davit se (dławić się), co jest po prostu objawem torsji. Oba powyższe przykłady – poradit se s Vankem, honit Davida mają więc wyjaśnienie określane jako asocjacyjne. Obok wspomnianych już wyżej wyjaśnień

1 Przez „anegdotę etymologiczną” rozumiem kreowanie historyjki, której fabuła wyjaśnia, w jaki sposób rzekomo powstało jakieś przysłowie lub związek frazeologiczny. W podobny sposób postępował Jan Brzechwa w wierszykach dla dzieci: wymyślał „historyjki”, które miały tłumaczyć, skąd się wzięły na przykład powiedzenia „zjeść z kimś beczkę soli” (w wierszu Śledź), „wybiera się jak sójka za morze”

(Sójka) albo „nie uszło to [komuś] na sucho” (Żaba), „pójść po rozum do głowy” (Staś Pytalski)...

„historycznych” (związanych z postaciami historycznymi), niektóre frazeologizmy można też tłumaczyć „rzeczowo”, w powiązaniu z faktami zakorzenionymi w języku.

Na przykład znaczenie frazeologizmu být [z něčeho] Janek tłumaczy się tym, że człowiek czymś zdezorientowany czy zdetonowany kojarzy się z „jankiem”, czyli w mowie czeskiego ludu z zającem chaotycznie miotającym się w ucieczce. Ten fra-zeologizm posiada niezwykle interesujący wariant: zamiast Janek można powiedzieć jelen (jsem z toho jelen), historia tego jelenia – opisana przez Václava Flajšhansa – jest zupełnie niesamowita, a dla naszego Filipa okaże się modelowa.

U schyłku monarchii austro-węgierskiej jednym z objawów sprzeciwu wobec wiedeńskiego centralizmu była walka o komendę w języku narodowym. Wywoływani po nazwisku żołnierze, zamiast odpowiadać po niemiecku Hier! czyli „jestem!”, a dosłownie ‘tu’, odpowiadali po czesku Zde! albo po węgiersku Jelen! (‘obecny’, ‘jestem’). Ten „jeleń”

niesłychanie bawił Czechów, a ponieważ w czeskiej opinii węgierscy rekruci byli w porównaniu z czeskimi poborowymi bardziej prymitywni, sposobem ich wyśmiewania stało się ich – naśladowanie: wywoływani Czesi (i co jeszcze zabawniejsze za ich przykładem także Polacy) również meldowali się Jelen! Stąd znaczenie jsem z toho jelen, czyli – z tego wszystkiego zupełnie zgłupiałem... (Haller 1931, 1932a, przekład JB)2. Próbowano więc znaleźć takie „asocjacyjne” wyjaśnienie owego na czeski sposób chytrego Filipa.

Popularny w Czechach autor szkolnych gramatyk, wybitny językoznawca Václav Šmilauer, zwrócił uwagę, że istnieje wiele czeskich słów kojarzących się z inteligen-cją czy sprytem, zaczynających się na fi: filuta, figle, fistron... uzasadnienia dla tych

„asocjacji” szukano też w językach obcych, we francuskim filou, w angielskim fillip i zwrocie to give a fillip . . .

Na marginesie warto też wspomnieć o tym, że frazeologizmem mít Filipa posłużył się czeski tłumacz Jiří Zdeněk Novák dla możliwie wiernego oddania tytułu sztuki Oscara Wilde’a The Importance of Being Earnest (1895). Po czesku brzmi on Jak je důležité míti Filipa. Czeski frazeologizm umożliwił zachowanie gry słów zawartej w angielskim oryginale.

I tu dochodzimy do clou, czyli do mojej próby wyjaśnienia tego czeskiego Filipa.

Chciałbym zwrócić uwagę na pewien ważny fakt z zakresu fonetyki czeskiej i niemieckiej. Otóż w perspektywie porównawczej opozycja dźwięczna || bez-dźwięczna jest po niemiecku dużo słabsza niż po czesku. Stąd na przykład znana z Przygód dobrego wojaka Szwejka baronowa von Botzenheim mówi po czesku nie voják tylko fojak. Na podobnej zasadzie – tylko „w drugą stronę” – nazwa dzielnicy

2 Autor artykułu sparafrazował tu wypowiedzi V. Flajšhansa przytoczone przez J. Hallera w kilku krótkich artykułach pod wspólnym tytułem Už jsem z toho jelen, zamieszczonych w czasopiśmie „Naše řeč”. Por. też wcześniejszą (Pátek 1931) i dalszą (Haller 1932b) dyskusję na ten temat (przyp. red.).

Skąd się wzią ł czesk i Fi lip? Od Josefa Jungmanna do Karela Čapka

ostrawskiej Fifejdy to niemieckie Viehweide, czyli po prostu wygon, miejsce wypasu bydła, czy w potocznej czeszczyźnie słowo fotr, które powstało z niemieckiego Vater.

Ta „przeróbka”, a mówiąc ściślej to zapożyczenie z niemieckiego i jego przysto-sowanie do prozodycznych właściwości języka czeskiego, jest niezwykle ciekawa:

niemieckiemu długiemu a pod akcentem w wyrazie Vater odpowiada czeskie krótkie, akcentowane o w potocznym czeskim fotr, niemieckiemu zredukowanemu e – czeski sonant r. Powstaje coś w rodzaju „proporcji” w relacji niemiecko-czeskiej: długie a ma się tak do zredukowanego e jak krótkie o do sonantycznego r. Pokazuje to, jak Czesi, którzy w swoim języku ojczystym mają fonologiczny iloczas, „słyszą” prozodyczne właściwości języka niemieckiego. Podobnie można interpretować relacje Weihnachten

|| vanoce i zapewne szereg innych czeskich zapożyczeń z niemieckiego, na podobnej zasadzie w Przygodach dobrego wojaka Szwejka Hašek zapisuje niemieckie przekleń-stwo Himmeldonerwetter tak, jak wymawia je Czech: Himldonerwetter – z sonantem l zamiast zredukowanego niemieckiego e.

Jesteśmy już o krok od wyjaśnienia zagadki naszego (recte czeskiego!) Filipa.

Otóż wyobraźmy sobie, że Czech pyta Niemca, co oznacza słowo Besserwisser, i Niemiec tłumaczy mu łamaną czeszczyzną, że Besserwiser to człowiek, który lepiej wie, czyli po czesku: ví líp, ale ponieważ jest Niemcem, więc zamiast ví líp mówi fi lip. Rozbawiony Czech najpierw nie rozumie i pyta, jaki Filip, Niemiec mu tłuma-czy, że nie Filip, ale fi lip, w końcu rozbawiony Czech powtarza, opowiada o tym przejęzyczeniu Niemca innym Czechom i w ten sposób rodzi się frazeologizm mít filipa: Filip je ten kdo – ví líp.

W czesko-polskim słowniku frazeologicznym proponowałbym więc następujące wyjaśnienie:

mít filipa, dosł . mieć Filipa, w sensie: ‘być człowiekiem łebskim, z pomyślunkiem, mieć głowę na karku’; wyrażenie powstałe na językowym pograniczu czesko-niemieckim na zasadzie przejęzyczenia: Filip to ten, który ví líp (w wymowie Niemca fi lip), przy czym źródłem przejęzyczenia jest słabsza w niemieckim niż w czeskim opozycja dźwięczna

|| bezdźwięczna.

Quod erat demonstrandum!

BIBLIOGRAFIA

Čapek Karel, 1933, Míti Filipa, „Lidové noviny”, 26.05.

Haller Jiří, 1931, Už jsem z toho jelen, „Naše řeč”, nr 15, z. 8, s. 180–182.

Haller Jiří, 1932a, Už jsem z toho jelen, „Naše řeč”, nr 16, z. 2, s. 41–45.

Haller Jiří, 1932b, Už jsem z toho jelen, „Naše řeč”, nr 16, z. 3, s. 72–79.

Jungmann Josef, 1834–1839, Slovník česko-německý, t. 1–5, Praha: Řjzenjm W. Špinky.

Orłoś Teresa Zofia (red.), 2009, Wielki czesko-polski słownik frazeologiczny, Kraków: Wydaw-nictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Ouřegník Patrik, 1994, Aniž jest co nového pod sluncem, Praha: Mladá fronta.

Pátek Ferdinand, 1931, Už jsem z toho jelen, „Naše řeč”, nr 15, z. 2–3, s. 43–44.

Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu . Biblia Tysiąclecia, 1971, Warszawa: Pallotinum.

Where Did the Czech Filip Come from?

From Josef Jungmann to Karel Čapek

The author examines the question of the origin of the Czech phrase míti filipa, which means ‘to be a smart person, a person of reason, to have a good head on one’s shoulders’. He demonstrates that the expression does not originate, as it seemed, from the proper name Filip, but the phrase vi lip ‘[he/she/it] knows better’. In the Czech-German borderlands the phrase assumed the form fi lip due to the voiced || voiceless opposition being weaker in German than in Czech. Then it was erroneously reinterpreted as “Filip”, and interpreted as another case of a colloquial phrase whose component is a proper name.

Keywords: phraseology, folk etymology, proper name, voiced : voiceless opposition.

Słowa kluczowe: frazeologia, etymologia ludowa, imię własne, opozycja dźwięczna : bezdźwięczna.

Akademia im. Jakuba z Paradyża w Gorzowie Wielkopolskim

ORCID: https://orcid.org/0000-0001-8293-0188

JAK POLSCY ETYMOLOGOWIE DEFINIUJĄ