• Nie Znaleziono Wyników

Julian, który panował po Konstansie, wyrzekł się pablicznie wiary w Chrystusa Pana, (ztąd tóż jest A p o ­ statą czyli odstępcą zwany) ogłosił się opiekunem po­ gan i prześladował wiernych w sposób pełen chytrości. Nie mordował chrześcian, ale starał się ich poniżyć i ohydzie. Usunął ich przeto od w s z e l k i c h urzędów,

pozabierał kościołom własności, zniósł pensye przez Konstantyna nadane, zakazał chrześcianom być nau- ielami i dzieci nie pozwolił im posyłać na wyższe ci.

3hcąc zniweczyć proroctwo Zbawiciela o Jerozo-

x. kim kościele i niejako kłamstwo zadać Chrystusowi

Panu, wezwał żydów z całego państwa do Palestyny, i obiecał im zbudować kościół Jerozolimski zburzony przez Tytusa. Jakoż zgromadzono rnateryały i poczy­ niono wspaniałe przygotowania do rozpoczęcia budo­ wli. Po rozebraniu dawnych fundamentów zaczęli za­ kładać nowe. Ale nagłe trzęsienie ziemi zniszczyło rnateryały, ogień wybuchający z fundamentów odrzucał kamienie, a wiele ludzi przytem utraciło życie. Powta­ rzało się to tak często, ile razy rozpoczynano roboty, i z tój przyczyny musiano bezbożnego przedsięwzięcia zaniechać. Wtenczas owszem potwierdzone były tem dokładniej słowa Jezusa, że kamień na kamieniu nie zostanie, któryby nie był rozwalon.

O tem cudownem zdarzeniu pisze pewien poganin Amnńan Marcellin, a więc świadek nie podejrzany wcale. Sw. Grzegorz z Nazyanzu, żyjący w tymże czasie, mówi jeszcze, że pioruny biły na to miejsce, że na sukniach ludzi obecnych okazywały się krzyże ciemnego koloru, że niektórych ścigał wybuchający ogień aż do pobli­ skiego kościoła, gdzie schronienia szukali, i że wielu nosi jeszcze na ciele swojem znaki kary bożej. „Jestto rzecz tak powszechnie wiadoma, dodaje Grzegorz św., że wszyscy o tóm wiedzą!“

Julian zaprzysiągł jednak zniweczyć naukę Zbawi­ ciela, skoro tylko ukończy wojnę przeciw Persom, która się właśnie rozpoczęła. A le Cesarz ten zginął w bitwie ugodzony oszczepem w piersi r. 373., mając lat 32, a więc w kwiecie wieku. Z nim upadło pogaństwo na zawsze.

Św. Bazyli, św. Grzegorz Nazyanzeński i św.

Jan Chryzostom.

Dla obrony kościoła św. wzbudził B óg na wschodzie trzech znakomitych mężów: św. Bazylego, św. Grze-* gorza z Nazyanzu i św. Jana Chryzostoma, których kościół czci jako swoich Doktorów.

Sw. Bazyli i św. Grzegorz byli jako młodzieńcy wzorem chrześciańskiój przyjaźni. Zwiedzali oni razem sławne szkoły w Atenach. O pobycie ich tamże mówi Grzegorz św .: „Mieliśmy oba ten sam cel i szukaliśmy tego samego skarbu, to jest cnoty. Poznawszy się bli­ żej , mieszkaliśmy wspólnie; i aby połączenie nasze stało się wiecznem, napominaliśmy się wzajemnie do pobożnego życia. Stosunków z kollegami złych oby­ czajów chroniliśmy się, wiedząc, że złe przykłady tak się czepiają jak zaraźliwe choroby. W Atenach znaliśmy tylko dwie drogi, jednę do kościoła, a drugą do nau­ czycieli naszych. Igrzyska, zabawy światowe i uczty zostawialiśmy tym, co się za nic. ubiegają.“

Tak żyli święci młodzieńcy. Powróciwszy do oj­ czyzny, Bazyli św. ćwiczył się na pustyni w naukach duchownych i wiele czasu trawił na rozmyślaniu, tu­ dzież na zgłębianiu Pisma świętego. Tam tóż napisał na prośbę innych ustawę życia zakonnego, która po- dziśdzień służy na wschodzie klasztorom.

Z tój puszczy powołany był Bazyli św. do kościoła w Cezarei dla pomocy chorowitemu Biskupowi, po któ­ rego śmierci r. 370. nastąpił na opróżnioną stolicę. Jako Biskup pracował wiele nad oświecaniem i utwierdze­ niem wiernych. Często miewał kazania, na które bar­ dzo liczni zgromadzali się słuchacze. Gdy mówił z am­ bony o stworzeniu świata w dniach sześciu i o boskiej Opatrzności, przybywali najuczeńsi poganie go słuchać.

W tym samym czasie Cesarz Walens, zarażony he~ rezyą aryańską, prześladował wiernych. W Konstan­ tynopolu kazał ośmdziesiąt X ięży skarżących się na gwałty aryańskie wsadzić na statki i utopić w morzu. Katolikom zabraniał surowo zbierać się na nabożeństwo.

Z polecenia Cesarza wezwał Starosta św. Bazylego przed siebie i chciał go koniecznie spowodować do spo­ łeczeństwa z Aryanami; a gdy Biskup św. trwał nie­ wzruszony, groził mu zabraniem wszystkiego, wygna­ niem z ojczyzny, a nawet i śmiercią. Na co Bazyli św. odpowiedział: „Na twoje pogrożki nie zważam wcale. Nie lękam się zabrania mi majątku, gdyż oprócz ksią­ żek i tej lichej odzieży nic nie posiadam. Wygnania się nie boję, bo ojczyzna moja jest wszędzie, a Bóg jest panem całego świata. Śmierć zaś nie straszy mnie, bo połączy mnie ze Stwórcą!“ Starosta usłyszawszy te słowa zawołał: „Nikt jeszcze tak śmiało mi nie mó­ w ił!“ „B o też pewnie, odpowiedział Święty, jeszcześ nie trafił na katolickiego Biskupa.“

Dla potwierdzenia prawdziwej wiary świętej wsła­ wił Bóg Bazylego wielkiemi cudami, tak iż Walens, któremu Święty przez modlitwę i włożenie ręki uzdro­ wił syna, bardzo go szanował, ale jednak trwał w za­ twardziałości. Chciał nawet Walens Biskupa św. na wygnanie skazać, ale podpisując wyrok, złamało mu się po trzy razy pióro i przejęło go takie drżenie, że wyrok swój podarł.

Walens Cesarz, jak wszyscy prześladowcy, zginął marnie w bitwie z barbarzyńcami; zgorzał bowiem w chałupce słomą pokrytej, dokąd go ciężko rannego odniesiono.

Bazyli św. umarł r. 379., a na pogrzebie jego pła­

kali poganie i żydzi, nazywając go Ojcem. Liczne dzieła

świadczą o nauce i wymowie tego św. Doktora.

#

Grzegorz św., przyjaciel Bazylego, udał się także najprzód na pustynią, zkąd powołany został na Bi­ skupa do Nazyanzu. Gdy się sława jego rozeszła, we­ zwano go na Stolicę Konstantynopolitańską, właśnie opróżnioną. Tam zajął się gorliwie podźwignieniem ko­ ścioła św., który dla aryańskich okrucieństw znajdował się w prawdziwie opłakanym stanie. Szczególniej kształ­ cił kapłanów, wykładając im Pismo św. i nauki ducho­ wne. Przez troskliwość św. Grzegorza katolicy byli utwierdzeni w wierze świętej, Aryanów zaś wiele po­ wróciło na łono kościoła.

Za jego rządów odbyło się r. 381. Koncylium po­ wszechne w Konstantynopolu, na którem potępiono nową herezyą Maeedoniusza, bluźniącą Ducha Najświętszego, która z błędów Aryańskich powstała. W tern zgroma­ dzeniu Grzegorz św. tak dla podeszłego wieku i wą­ tłego zdrowia, jako też dla różnych przeciwności, które znosić musiał , złożył swoje godność i udał się na pu­ stynią, gdzie wkrótce, bo już po kilku latach r .*389. żywota dokonał.

Oprócz różnych uczonych a bardzo wymownie na­ pisanych dzieł i mów, pozostawił Grzegorz św. piękne poezye. Powszechnie uważany jest ten Święty za naj- gruntowniejszego mówcę.

#

Św. Jan dla miłej wymowy Chryzostomem, to jest Złotoustym zwany, był synem jenerała wojsk rzymskich i urodził się w Syryi. Straciwszy ojca w dzieciństwie odebrał od cnotliwiej matki bardzo troskliwe wychowa­ nie. Po skończeniu edukacyi pod najsławniejszymi na­ uczycielami, sposobił się do stanu kapłańskiego przez

długi czas na puszczy. W Antyochii jako kapłan i ka­ znodzieja był przez lat dwanaście wielką pomocą. B i­ skupowi. Przez swe gorliwe mowy wykorzenił w A n­ tyochii wiele złego i nawrócił mnóstwo heretyków, ży­ dów i pogan.

Gdy w Konstantynopolu zawakowała stolica Patry- arsza, musiał ją Chryzostom św. na usilne naleganie zająć. Jego przecież powstawanie na zbytki panujące, które ostro gromił, sprawiło mu zaciętych nieprzyjaciół, którzy przez Cesarzową Eudoxyą wymogli na Cesarzu Arkadyuszu, że Jana sw. na wygnanie skazał. Lecz ponieważ tej samej nocy było wielkie trzęsienie ziemi, przeto zalękniona Cesarzowa żądała sama przywróce­ nia św. Patryarchy. Skazany będąc powtórnie przez zabiegi tych samych przeciwników na wygnanie, od­ wołał się do Papieża Innocentego I., który potępił zło­ śliwych oskarżycieli. Niemniej jednak Chryzostom św. umarł r. 407. na wygnaniu, zajmując Stolicę Patryar- szą przez lat dziewięć. Nie długo potem Cesarzowa w młodym wieku poszła też do grobu.

Św. Marcin, św. Ambroży, św. Hieronim i św.

Augustyn.

W tych zaburzonych czasach dał Bóg na zachodzie czterech mężów: Marcina, Am brożego, Hieronima i Augustyna kościołowi świętemu jako gorliwych nau­ czycieli prawdy a pogromców kacerzy.

Marcin św. urodził się w Pannonii. Rodzice jego byli poganie, lecz Marcin jako chłopiec nauczył się pierwszych zasad wiary świętej od dzieci katolickich. Mając lat piętnaście, wstąpił do wojska, gdzie dalej ćwiczył się w znajomości nauki Chrystusowej od chrze- sciańskich żołnierzy. Na marszu do miasta Amiens,

trafiwszy przy drodze żebraka na wpół nagiego wśród zimy, odciął pałaszem połowę płaszcza i dał do okry­ cia biednemu. Następnej nocy okazał mu się Jezus tą połową płaszcza okryty i mówiący do otaczających aniołów: „Patrzcie, oto Marcin jeszcze katechumen, tym płaszczem mnie ok rył! “

Widzenie to spowodowało cnotliwego młodzieńca, że opuścił służbę wojskową i poświęcił się stanowi du­ chownemu. W tym celu udał się do św. Hilarego, sła­ wnego Biskupa w Poitiers, który Marcina między kle­ ryków kościoła swego policzył, a później mu stopnie kapłańskie udzielił.

Dla wielkiej cnoty, nauki, wymowy, i dla wielkich cudów, któremi B óg go wsławiał, stało się imie jego głośne po całej Gallii. Przeto duchowieństwo w Tours wybrało Marcina św. na opróżnioną właśnie stolicę Bi­ skupią. A le nie inaczej jak tylko podstępem do objęcia tej godności przywieść go musieli. Będąc Biskupem w Tours, pracował Marcin św. wiele nad nawróceniem pogan, którzy jeszcze w okolicy miasta znajdowali się, tudzież nad utwierdzeniem owieczek swoich przeciw herezyi Aryańskiej. Nareszcie Marcin św. pełen z a s ł u g

apostolskich, przeżywszy lat 90, zasnął w Bogu około roku 380.

#

Ambroży św. był prawdziwie cudownie na Biskupa Medyolanu wybrany. Gdy bowiem Aryanie chcieli ko­ niecznie obsadzić stolicę swoim Biskupem, katolicy zaś sprzeciwiali się temu, Ambroży, który był Starostą tamtój prowincyi, udał się z rozkazu Cesarza na miej­ sce, aby pokój przywrócić. W tem kiedy do powaśnio- nych przemawia w kościele, dał się słyszyc głos: „A m ­ broży niech będzie Biskupem!“ na co się tóż wszyscy

zgodzili. Po długiem wahaniu się Ambroży wyrozu­ miawszy wolę boską, przyjął ofiarowaną mu godność, i po należy tern przygotowaniu się odebrał stopnie ka­ płańskie. W czasie swego biskupstwa utwierdził ko­ ściół święty w północnych Włoszech i wielu pozyskał Bogu. Ze strony możnych Aryanów znosić musiał cię­ żkie przeciwności, jednak przez swoję łagodność i cier­ pliwość zjednywał sobie powszechne uwielbienie.

Gdy z powodu rozruchu Cesarz Teodozyusz kazał w Tessalonice uderzyć wojsku na mieszkańców i około 7,000, a najwięcej niewinnych wymordowanych zostało, Ambroży św. nie wahał się surowo zgromić Cesarza i spowodować go do naprawienia złego.

Ambroży św. umarł r. 395. zostawiwszy wiele uczo­ nych dzieł, dla których kościoł święty nazywa go pier­ wszym Doktorem łacińskim. Godłem, ¡30 którem św. A m ­ brożego w obrazach i posągach poznajemy, są pszczoły dla okazania jego miłej wymowy.

#

Hieronim św. urodził się na sławiańskiej ziemi, w Strygonii, gdzie rodzice jego mieli dośyć znaczną posiadłość. Nauki wyższe pobierał w Rzymie, do któ­ rych wielką pobożność łączył. Później udał się na pu­ stynią do Syryi, gdzie ćwicząc się w rozmyślaniu i nau­ kach duchownych, życie w wielkiej ostrości przepędzał, pokusy na niego silnie bijące przez umartwienie ciała zwyciężając. Czytywał tam Pismo św. dla wyrozumie­ nia tajemnic bożych, ale zrażała go prostota ksiąg św. Przeto dla kwiecistości w wyrażeniach dużo trawił czasu nad Cycerona pismami. Razu więc pewnego zdawało się Hieronimowi, że był stawiony na sąd Chrystusa Pana, i zapytany: „kto jest!“ Odpowiedział na to Hie­ ronim św., że jest chrześcianinem, ale rzeczono mu:

„Tyś nie jest chrześcianinem lecz Cyceronianem.“ Hie­ ronim św. pełen wstydu zamilkł, a Sędzia Najwyższy zgromił go mocno, i skarać go kazał. Po takiem napo­ mnieniu Hieronim wyłącznie poświęcił się zgłębianiu P i­ sma św., w którym to celu uczył się wschodnich języków. Zostawszy w Antyochii kapłanem, wrócił do Rzymu na wezwanie Papieża Damaza, któremu był wielką po­ mocą, pisując z polecenia listy na wszystkie strony do kościołów wschodnich i zachodnich, „ponieważ, mówi Hieronim św ., jako do matki kościołów wszystkich, sprawy się do Rzymu odnosiły.“ Z rozkazu tegoż Pa­ pieża przełożył Pismo św. z dokładnością na język ła­ ciński, które to tłumaczenie ,,Wulgatą“ się zowie, i w miejsce niedokładnego przekładu od owych czasów w kościele św. używa się.

Lecz że Hieronim św. w Rzymie złe obyczaje z śmia­ łością wytykał i grom ił, przeto tak z tej przyczyny, jako też i dla zazdrości poszanowania, które mu po­

wszechnie okazywano, rzucali na niego bezbożni ludzie złośliwe a najokropniejsze potwarze. Ze łzami skarży się nieraz Hieronim św. na tę „zazdrość kąsającą i na szatańską chytrość,“ lecz cieszy się i dziękuje Bogu, że stał się godnym nienawiści u świata.

Nie wszyscy przecież tak sądzili o mężu bożym, i wiele osób obrało go sobie, jak pisma jego okazują, na przewodnika w rzeczach zbawienia.

Po śmierci Damaza wrócił Święty na wschód, naj­ przód do Carogrodu, gdzie wykładu św. Grzegorza zNazyanzu słuchał, którego nauczycielem swym z chlubą nazywa, nareszcie osiadł stale w Betleem przy stajence w której się Jezus urodził, w pokorze kryjąc się od świata i wszelkich unikając zaszczytów. Tam na zapyta­ nia z daleka przychodzące odpisywał uczone listy, i wy­ dał wiele pięknych dzieł wyjaśniających Pismo św.

Hieronim św. umarł około r. 422. w Betleemie, a kościoł św. zowie go drugim Doktorem łacińskim. G o­ dłem jego jest lew, dla wyrażenia jego silnej wymowy. Ciało Hieronima św. przeniesiono w późniejszych wiekach, tudzież i żłóbek Betleemski do Rzymu.

#

Augustyn św. urodził się w Afryce. Matka jego była św. Monika, która przez cierpliwość i anielską ła­ godność całkiem zmieniła porywczy a gwałtowny cha­ rakter męża, i pozyskała go Bogu. Cnotliwa ta matka zwróciła także i syna na drogę cnoty.

Augustyn odznaczał się pięknym talentem i płynną ujmującą wymową i tak postąpił w naukach, że z po- wszechnem uwielbieniem w Rzymie, a potem w M e- dyolanie zasad wymowy nauczał. Lecz przez płoche postępki czynił swej matce , która przy nim po śmierci męża bawiła, wielkie zmartwienia. Opłakiwała często jego zdrożności w czem ją Ambroży św. pocieszał i po­ wtarzał je j, że syn tylu łez nie zginie. Tak się też stało. Augustyn bowiem słuchając często mów św Bi­ skupa, przychodził coraz więcej do upamiętania się; nareszcie gdy rozważał życie, św. Antoniego Pustel­ nika, porzucił swe nałogi przewrotne i postanowił od­ dać się całkiem Bogu na służbę wr stanie kapłańskim. Zaniechawszy udzielania nauk, puścił się z matką ku ojczyźnie swojej, lecz gdy w Ostyi miał na okręt wsia­ dać, wstrzymała go choroba matki, św. Moniki, która mu tam umarła, prosząc go, aby po śmierci jej pamię­ tał zawsze o niej przy ołtarzu.

Spędziwszy trzy lata w Hipponie, mieście Afrykań- skiem na naukach duchownych, i na ćwiczeniu się w cno­ cie, poświęcił go Biskup Waleryan na kapłana i polecił mu w imieniu swojem miewać kazania. Tak owo światło

poczęło na świeczniku z wielkim pożytkiem dla wszy­ stkich przyświecać.

W tym czasie zjawiły się nowe błędy w Afryce. Donatyśei heretycy, którzy mniemali, iż oni tylko sami są. prawdziwym kościołem bożym, dopuszczali się okru­ cieństw nad katolikami, sypiąc im w oczy wapno, śle­ pili ich. Drudzy znowu Pelagianie w pysze swej na­ uczali, że człowiek nie potrzebuje wcale pomocy bożej do zbawienia. Przeciw tym herezyom walczył mąż boży. Pelagianie potępiani zostali na dwóch synodach afry­ kańskich, to jest: w Kartaginie i Milewi. Biskupi tych synodów poddali wyroki swe Papieżowi Innocentemu, który po rozważeniu przedmiotu potępienie stwierdził.

„ Rzym już wyrzekł, mówił wtenczas Augustyn św., rzecz jest skończona, bodajby był zakończony i błąd.“ Obawa

św. Augustyna wyrażona w tych słowach ziściła się, bo długo jeszcze Pelagianie, udawając obłudną ku stolicy Apostolskiej uległość, wichrzyli spokojność kościoła.— Z Donatystami była także bardzo przykra sprawa. Chcieli oni nawet zabić męża bożego i po kilka razy Augustyn św. ledwie uszedł ich złośliwej zemście. Tyle przecież sprawiły Augustyna św. nauki i porozumienia się z nimi w publicznych rozmowach, że Donatyśei coraz więcej niknęli.

Augustyn święty zastąpiwszy Waleryusza po śmierci tegoż na stolicy Biskupiej, podwoił swoję gorliwość około obrony kościoła św. i zbawienia wiernych. Pisał o Trójcy Przenajświętszej i o innych przedmiotach reli- g ii; zostawił mowy i wyjaśnienia Pisma św. Uczone dzieło Augustyna św. „o mieście bożem ,“ przetłuma­ czone jest na wszystkie języki.

Augustyn św. umarł r. 430. mając lat 76. z których 40. był Biskupem. Zaszczycony jest tytułem trzeciego Doktora łacińskiego. Godłem zaś jego jest serce

płn-na,cc miłością bożą które trzyma w ręku, lub dziecię u nóg jego z muszelką.

Powiązane dokumenty