• Nie Znaleziono Wyników

Krótka historya Kościoła świętego katolickiego

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Krótka historya Kościoła świętego katolickiego"

Copied!
142
0
0

Pełen tekst

(1)
(2)
(3)

N A P IS A N A

P R Z E Z

X. J. B. Delerta,

ron ito iicv .n v .a i K a z n o d z ie ję A r c h ik a te d r a ln e g o P o z n a ń s k ie g o , A ssoa sorn K o n s y s t o r z a Jon A .-B .

P i X S â É .

W K O M 1 S 1 R K ;-¡IK '< ¡A R N I J A K A K O N S T A N T E G O Ż P T A K S K I E G O ,

(4)

8 0 7 6 2

Pozw ala się drukow ać. P o z n a ń , dnia 12. Grudnia 1857.

Konsystorz Jeneralny Arcybiskupi.

SCq. o^ W uUi.

(L. SJ

(5)

PRZEDMOWA.

ł ł is t o r y ą kościelna uważam jako przedmiot do

nauki religii koniecznie należący; przeto udziela­

ją c lekcye religii, łączyłem zawsze z niemi dzieje

kościoła świętego.

W wykładzie unikałem suchej ścisłości, która

mając głównie na uwadze wypadki, krótko wspo­

mina o działających osobach. Trzymałem się ra­

czej przeciwnego sposobu, stawiając na czele mę­

żów historycznych i opoAviadając dzieje najwięcej

w biografiach. Przekonałem się, źe metoda taka

bardziej zaostrza ciekawość, i że uczący się, za­

chowując w pamięci charakter osób dziejowych,

tern samem łatwiej pamiętają wypadki.

Zawichrzeń dotykałem zwykle tylko w ogól­

nym obrazie, z wykazaniem wpływu'i następstw

wynikłych. Tak samo gdzie chodzi o herezye,

ograniczałem się na ścisłe oznaczenie błędu.

Dawniej kazałem dla pamięci notować główną

treść wykładu historyi kościelnej, a mianowicie

znakomitszych mężów, wypadki i lata. Ale nie

długo spostrzegłem, że ta praca była martwym

(6)

szkieletem. Wziąłem się więc do napisania krót­

kiej historyi kościelnej, którą częściowo dyktowa­

łem na lekcyach. Pisanie przecież w godzinach

zabiera dużo czasu, i jak wiadomo, od pomyłek

nigdy wolnem nie jest. Tern powodowany, przej­

rzawszy niniejszą małą pracę, która może się przy­

dać i komuś więcej niż dla pensyi Panien, wydaję

takową na widok publiczny, prosząc Boga, aby

znajomość dziejów kościoła świętego, nad którym

w każdej porze tak widocznie ręka Opatrzności

czuwa, przyłożyła się do tern większego oświece­

nia się w wierze świętej Ojców naszych, do utwier­

dzenia się w posłuszeństwie ku prawym pasterzom,

a szczególniej ku Namiestnikowi Chrystusa Pana,

Ojcu Świętemu, tudzież do ugruntowania się

w prawdziwej pobożności.

Pisałem w dzień Świętych Apostołów Szymona

i Judy w Poznaniu 1857. r.

(7)

-Ozieje Starego Testamentu opowiadają, nam to wszy­ stko, cokolwiek Bóg w miłości Swojej uczynił dla plemienia ludzkiego przed przyjściem Chrystusa Pana na świat.

Dzieje Nowego Testamentu opisują cudowne naro­ dzenie obiecanego Zbawiciela, prawdziwego Boga i czło­ wieka, Jego świętą naukę, cuda na potwierdzenie tejże działano, śmierć krzyżową, zmartwychwstanie, wnie­ bowstąpienie i zesłanie Ducha świętego. W nowym testamencie widzimy jeszcze, że Jezus dla zachowania w nieskazitelności objawień bożych, założył kościół swój święty, mający trwać po wszystkie wieki aż do skoń­ czenia świata.

Pierwsze rozszerzenie kościoła świętego przez opo­ wiadanie Apostołów znajdujemy także w Piśmie świę­ tem Nowego Zakonu; lecz dalsze opowiadanie zdarzeń ważnych, które się w kościele Jezusowym przytrafiły, lub które kościoła świętego dotyczą, przedstawia nam historya kościelna.

Ztąd pokazuje się, że historya kościoła św. jest na- turalnem następstwem Dziejów Starego i Nowego T e­ stamentu.

(8)

na-szych czasach bardzo potrzebna, ponieważ historya wy­ świeca nam wiele rzeczy najważniejszych, bo zbawienia dotyczących, utwierdza nas w wierze świętej i silnie zachęca do cnoty.

))MMo

Od pierwszego rozszerzenia kościoła świętego, do nawró­ cenia się Konstantyna Wielkiego czyli do r. 312.

1- rzez opowiadanie Apostołów i uczniów Zbawiciela, które Bog stwierdzał licznemi wspaniałemi cudami, ko­ ściół święty wzmógł się pomiędzy różnemi narodami ziemi, a szczególniej rozszerzył się bardzo w całem Państwie Rzymskiem.

Ale Chrystus Pan przepowiedział Apostołom, że ich wysyła jako owce pomiędzy wilków; że wyznawców Jego świat będzie nienawidził; że czeka ich prześlado­ wanie, udręczenie, a nawet i śmierć dla Imienia Jego. Te przepowiednie Jezusa sprawdziły się ze wszy- stkiem. Zaledwie bowiem kościół święty rozwijał pier­ wsze latorośle, aliści poganie zagładę mu poprzysięgli, i krwawo prześladowali wiernych Chrystusowych. P o­ wszechnych prześladowań w całem państwie Rzymskiem przez Cesarzy pogańskich nakazanych było dziesięć, miejscowych zaś prześladowań ani można wyliczyć.

Prześladowanie pierwsze.

Pierwsze prześladowanie było za cesarza Nerona w roku 66. po Chr. Okrutnik ten osławiony morder­ stwami własnej matki i nauczyciela, tudzież

(9)

podpale-niem Rzymu, kazał chrześcian obwijać w płótno napo­ jone smołą, przywięzywać ich w swoich ogrodach do palów rzędami i zapalać wieczorem. Albo kazał ich obszywać w skóry dzikich zwierząt i porzucać psom na rozszarpanie. Sam zaś lubił być obecnym tym mę- czeństwom i przysłuchiwać się jękom męczenników.

Za Nerona umęczeni byli także św. Piotr i św. Pa­ w eł, Apostołowie. Piotr św. gdy prześladowanie za­ wrzało chciał na prośby chrześcian uchodzić z Rzymu,

ale gdy A v ychodził z bramy, ujrzał Jezusa niosącego

Krzyż. Zdziwiony Piotr pyta się: „Panie, dokąd idziesz?“ A Zbawiciel odpowiada mu na to: „Idę do Rzymu, abym był ukrzyżowani“ Po tych słowach widzenie to znikło. Piotr św. rozważywszy, że to jego dotyczy, wrócił do miasta, został ujęty i na śmierć krzyżową skazany. Ale Piotr św. nie chciał z wielkiój pokory być tak ukrzyżowany, jak Jezus. Prosił więc pogan, aby go do krzyża głową na dół przybito. Poganie, którzy radzi męki przyczyniali, ochotnie to uczynili.

Paweł św., będąc obywatelem rzymskim, którego według prawa ukrzyżować nie było wolno, został mie­ czem stracony na miejscu gdzie wspaniały kościoł stoi, i gdzie trzy krynice wytryskają. Krew jego zbroczyła płaszcz kata i stała się tak białą jak mleko, któremto cudem nawrócił się ów kat i uwierzył w Chrystusa.

Prześladowanie to trwało od 64. do 68. roku p. Chr., w którym Neron sam sobie życie odebrał, dowiedzia­ wszy się, że przeciw niemu wszyscy się zbuntowali.

Kara Jerozolimy r. 70.

Zbawiciel przepowiedział, że dla zatwardziałości w grzechach Jerozolima będzie na łup niepi-zyjaciół wystawiona i w gruzy zamieniona, że nie zostanie

(10)

ka-mień na kamieniu z wspaniałej Jerozolimskiej świątyni, a lud będzie mieczem wycięty. Ta groźba zapowie­ dziana ze łzami przez Chrystusa Pana spełniła się w roku 70. przez Tytusa, wodza Rzymskiego.

Zniszczenie to poprzedziły następujące znaki: 1. przed wschodem słońca okazała się wielka jasność w kościele Jerozolimskim i trwała przez pół godziny; 2. Brama śpiżowa kościelna bardzo ciężka, do rozwar­ cia której potrzeba było przynajmniej dwudziestu ludzi, otworzyła się sama z łoskotem; 3. w Zielone Świątki słyszyć się dały w miejscu najświętszem ponure głosy Aniołów : „W ychodźmy ztąd, wychodźmy ztąd!“ 4. Na­ reszcie przed zburzeniem Jerozolimy zjawił się czło­ wiek, który pomimo zakazów i bicia chodził po ulicach miasta, i wołał żałosnym głosem we dnie i w nocy: „Biada miastu, biada kościołowi, biada ludowi!“ Tak trwało przez lat cztery, dopóki Jerozolimy wojska rzym­ skie nie obiegły. Ostatecznie zawołał „biada i mnie!“ i kamieniem od wojska rażony, zginął.

Zdobywszy Jerozolimę chciał koniecznie Tytus wódz nieprzyjacielski zachować wspaniały kościół, ale pomimo rozkazu ochraniania, spłonęła świątynia Jerozolimska w (jgniu i runęła w gruzach. Na widok spustoszenia wielkiego zapłakał Tytus i rzekł do otaczających g o : „A ch zaiste sam to Bóg wykonał, gdyż wy wiecie, że ja chciałem wszystko zachować!“

Prześladowanie drugie od r. 93. do 96.

Po śmierci Nerona cieszył się kościół święty poko­ jem za cesarzy Wesjjazyana i syna jego Tytusa, lecz

następca ich Domieyan zarządził drugie okrutne prze­ śladowanie, które od roku 33. do 36. ciągle trwało.

(11)

Rzym-skimi, w pałacu Cesarskim, a nawet w samej familii Cesarza. Tych kazał zamęczyć Domicyan wymyślnemi katuszami.

Prześladowanie Domicyana tern jest sławne, że na jego rozkaz męczono św. Jana. Ukochany ten Apostoł Jezusa rządził wiernymi w A zyi mniejszej, i mieszkał w Efezie. Domicyan kazał go uwięzić i do Ilzymu sprowadzić. Tu najprzód dano Janowi św. wypić tru­ ciznę, która mu nic nie szkodziła. Ztąd malują tego Apostoła z kielichem, z którego żmija wygląda. W e ­ dług starożytnej tradycyi wrzucono potem Jana św. w olej wrzący, z którego także Opatrzność boska go ocaliła. Gdy był wygnany na wyspę Patmos, okazał mu Bóg dla pocieszenia przyszłość, a mianowicie walkę i tryumf kościoła świętego. Jan św. spisał swe widze­ nia prorockie, które Objawieniem albo Apokalipsą zo- wiem. Po kilku latach wrócił do Efezu i napisał tam Ewangielią dla wiernych. W późnej starości, gdy nie mógł już o swojej mocy chodzić, przyniesiono go do kościoła i proszono, aby im co jeszcze powiedział. Na co Apostoł święty po kilka razy powtarzał: „Dzieci moje, miłujcie się nawzajem!“ A gdy go zapytano, czemu im to samo po kilka razy powtarza, odrzekł: „bo to jest dosyć. Jak będziecie się' miłować, to do­ pełnicie całe prawo Jezusa.“ Apostoł ten umarł około r. 100. po Chr.

Domicyan był skrycie zabity, a Senat odmówił mu po śmierci honorów i pogrzebu.-^

Prześladowanie trzecie od r. 107— 117.

Cesarz Trajah wstąpiwszy r. 98. na tron, zaraz nie­ pokoił kościół święty, ale prześladowanie powszechne nakazane rozpoczęło się r. 107. i trwało lat dziesięć.

(12)

Św. Klemens papież, trzeci następca Piotra sw. w Rzy­ mie , uśmierzywszy pięknym listem niezgody między chrześcianami w Koryncie, był za tego Cesarza wska­ zany do kopalń na Cherzonez, gdzie go Bóg wsławił cudami. Razu pewnego, gdy wszyscy z pragnienia pra­ wie już umierali, okazał się św. Klemensowi baranek uderzający nogą o skałę, z której wytrysnęło źródło. W ielu tamże pozyskał Klemens św. Bogu, ale zacięci z pomiędzy pogan uwiązali mu kotwicę u szyi i wrzu­ cili go w morze. Gdy woda ustąpiła, znaleźli wierni zwłoki Świętego, które w kaplicy długo na Cherzonezie spoczywały, a później przeniesione zostały do Rzymu.

W tem prześladowaniu umęczony został św. Symeon,

starzec lat 120 mający, Biskup Jerozolimy, i bliski kre­ wny Zbawiciela. Skazano go z wielu innymi na ukrzy­ żowanie.

Najwięcej zasłynęło męczeństwo św. Ignacego, B i­ skupa Antyocbii w r. 107. Ignacy b y ł, jak twierdzą, podobno jednem z tych dzieci, które Jezus brał na ręce swoje i błogosławił. Wykształciwszy się w naukach du­ chownych i w pobożności u św. Jana Apostoła, został poświęcony na Biskupa Antyocheńskiego.

Trajan udając się przez Antyochią na wojnę perską, kazał przed siebie stawić św. Ignacego, i po rozmowie, w której mu św. Biskup wystawiał nicość bożyszcz po­ gańskich, wydał Trajan wyrok, aby Ignacy był w kaj­ danach odwieziony do Rzymu i tam porzucony w am­ fiteatrze dzikim zwierzętom. Usłyszawszy taki wyrok, dziękował Ignacy św. Bogu, że go uczynił godnym prześladowania i śmierci męczeńskiej.

Oddany srogim żołnierzom, napominał po drodze wiernych ustnie i na piśmie do wytrwania w wierze. Pisał też do chrześcian do Rzymu, aby na oswobo­ dzenie jego nic nie przedsiębrali. „Pszenicą Chrystusa

(13)

jestem, wyraża się w liście, i niczego nie pragnę, je ­ dno abym był zmełty w zębach dzikich zwierząt. Serce moje wzdycha ku temu, który za mnie umarł na krzyżu!“

W Rzymie na amfiteatrze patrzał na zgromadzonych pogan z największą spokojnością i modlił się za wier­ nych. Dwa lwy wypuszczone rozszarpały Świętego, zostawiwszy tylko znaczniejsze kości, które wierni z A n- tyochii zebrali, i relikwie te z największą czcią do domu zawieźli. Donosząc okolicznym kościołom o śmierci św. Ignacego, mówią, że dzień męczeństwa będzie dla nich zawsze dniem uroczystym na uczczenie męczennika świętego.

Prześladowanie czwarte od r. 162 — 180.

Następca Trajana Cesarz Adryan wstąpiwszy na tron roku 116., prześladował chrześcian. Antonin Cesarz, zagorzały poganin, kazał także wiele wiernych umęczyć, wstrzymał się przecież wkrótce, gdy Justyn święty po­ dał mu około r. 150. apologią, czyli pismo obronne, w którem wymownie okazał niewinność chrześcian, i nie­ sprawiedliwość przeciw nim wyrządzaną. Ale najobfi­ ciej lała się krew męczeńska za jego zięcia, Marka A u ­ reliusza, za którego prześladowanie okrutne trwało od r. 162. do 180.

W Smyrnie męczono w sposób wymyślny chrześcian. Sieczono ich, brano na tortury, wtrącano do więzień, gdzie znajdowały się śpiczaste kamienie i ostre skorupy, porzucano wiernych dzikim zwierzętom, lub ścinano.

Zażądali też poganie i żydzi, aby św. Polikarpa, B i­ skupa Smyrny, który był niegdyś uczniem św. Jana Apostoła, stawiono, i umęczono.

Św. Polikarp byłto starzec stoletni. Napróżno zale­ cał mu starosta, aby bluźnił Chrystusa Pana, i skazał Świętego na spalenie żywcem.

(14)

Na stosie chcieli go oprawcy przy wiązać łańcuchami, ale Polikarp św. wyrzekł: „Nie czyńcie tego, bo mi­ łość Jezusa, która mi daje moc do znoszenia cierpień, sprawi, że niewzruszenie stać będę wśród ognia.“

Zapalono stós, ale ogień cudownym sposobem od­ dalając się od świętego Starca, otoczył go jak wydęty żagiel, a miły zapach rozchodził się w ok oło. Co wi­ dząc starosta, kazał żołnierzowi przystąpić i przebić Świętego. Krew wytryskająca zalała ogień. Poganie przecież zapalili stós na nowo i spalili ciało św. Poli­ karpa. Pozostałe kostki zachowali wierni, i zbierali się odtąd corocznie w dzień męczeństwa dla czci św. M ę­ czennika. Męczeńska śmierć św. Polikarpa nastąpiła dnia 25. Kwietnia r. 166.

Prześladowanie to ustało przez niejaki czas, gdy Marek Aureliusz przez modlitwę ohrześcian na wojnie przeciw Markomanom ocalonym został. Wojsko rzym­ skie wraz z cesarzem znajdowało się w czeskich gó­ rach, w których nieprzyjaciele zajęli wąwozy. Upał był niezmierny, i Rzymianie usychali z pragnienia. Niepo­ dobieństwem było przebić się przez wązkie wyjścia. W takieni położeniu chrześcianie w wojsku będący upa­ dli na kolana, i nie zważając na szyderstwa, prosili Boga o pomoc, która im się też stała. Zachmurzyło się niebo. Deszcz obfity pokrzepił Kymian, gdy tym­ czasem grad gwałtowny uderzył na nieprzyjaciół, i po­ mógł do odniesienia świetnego nad nimi zwycięztwa. Cudowne to zdarzenie kazał Marek Aureliusz zamie­

ścić W Rzymie na tryumfalnej bramie, którą tamże

wystawił.

Wkrótce atoli znowu rozlewano obficie krew chrze- ścian. Szczególniej w Gallii południowej męczono srogo wyznawców Chrystusowych; zamykano ich w długie dyby, sadzano na żelazne krzesła rozpalone, szarpano

(15)

ciało, porzucano dzikim zwierzętom, które nieraz lizały męczennikom nogi. W przeciągu lat kilku naliczono w Lyonie około 19,000 męczenników, między którymi najznaczniejsi byli: św. Potyn Biskup, i św. Ireneusz uczeń św. Polikarpa, także Biskup Lyoński, tudzież św. Blandyna młoda panienka.

Markowi podał Justyn św. drugą apologią w obro­ nie wiernych, czego w r. 167. śmiercią przypłacił. Obie te obrony, które podziśdzień zostały, są bardzo ważne, ponieważ opisują obyczaje i nabożeństwo chrześcian, mówią o mszy i o kommunii świętej.*)

Prześladowanie piąte od r. 202 — 212.

Prześladowanie za Septyma Sewera było tak gwał­ towne, że chrześcianie mniemali, iż przepowiedziane panowanie antychrysta już się rozpoczęło. W Egipcie umęczono św. Potamienę pannę. Poganie wpuszczali ją

*) Justyn św. w A p olog ii podanej Cesarzowi Antoninowi i Senatowi Rzym skiem u m ów i: „Z g rom ad zam y się w N iedzielę, to jest w dzień, który wy nazywacie dniem s ło ń c a , wszyscy na je d n o m iejsce, aby wspólnem i siłami łaskę bożą sobie uprosić. T am czytam y pisma P r o ­ roków i A p ostołów . Przew odniczący naucza n a s , upom ina, lub k arci; dalej powstajem y w szyscy i m odlim y się razem , śpiewając psalm y i bymny. Następnie kapłan bierze cbleb i w in o, i dając cześć i chwałę O jcu w Imię Syna i D u ch a Sw., czytii d ługie d zięk i, na co lud o d ­ pow iad a: Am en. P ocz em ci z pom iędzy nas, których zow icm y D y a - k on a m i, pośw ięcony chich i wino rozdają każdem u z obecnych i dla nieobecnych roznoszą. P okarm ten zow ie się u nas Eucharystyą i nie w oln o g o p ożyw ać nikom u , ktoby nic b y ł obm yty w odą chrztu św., lub ktoby nie ży ł tak, ja k Chrystus żyć nas nauczył. Albow iem p o ­ żywam y g o nic ja k o cbleb i napój pow szedn i, ale ja k o prawdziwe Ciało i Krew Pana n a szeg o, Jezusa C hrystusa, który ja k Sam m ocą S łow a B o ż e g o w ziął K rew i C iało dla naszego zbaw ienia, tak też m ocą B osk ich S łów Sw oich w m odlitw ie dziękczynnej zawartych, Sam je w prawdziwe C iało i K rew Sw oją zamienia.“

(16)

wolno we wrzącą, smołę przez trzy godziny. W Kar­ taginie mnóstwo chrześcian dano na rozszarpanie dzi­ kim zwierzętom. Sw. Perpetua i św. Felicyta związane w siatkę, były porzucone dzikiej krowie i mieczem do­ bite. Obie te Święte były młode mężatki, a Perpetua miała dziecię przy piersi i ojca poganina, który z na­ tarczywością nalegał na nią, aby bożyszczom ofiary czy­ niła. Po całem obszernem państwie rzymskiem wrzało prześladowanie, a Lyon był powtórnie krwią zalany.

Cesarz Sewer stał się ponury i smutny, zwłaszcza gdy się przekonał, że wdasny syn jego nastawał mu na życie. W chorobie żądał trucizny, a gdy mu jej nie dano, z obżarstwa marnie umarł.

Za czasów7 prześladowania tego żyli dwTaj sławni mę­ żowie: Tertullian i Orygienes.

Tertullian, urodzony w Kartaginie, napisał obszerną a gruntowną apologią, w której usprawiedliwia chrze­ ścian z poczynionych im zarzutów, wykazuje niedorze­ czność bożyszcz, uwielbia cnoty wdernych, a szczegól­ niej ich miłość nawet ku poganom. On to w7yrzekł, że krew7 chrześcian jest nasieniem nowych wiernych, gdyż na widok stałości poganie się nawracali. W starości swojej jednak Tertullian splamił się herezyą.

Orygienes, syn męczennika, urodził się w Alexan- dryi w r. 18,5., gdzie wielką zasłynął nauką. Rzadki ten mąż pisał obronę wiary świętój naprzeciw pogań­ skiemu filozofowi Celsowi, i około Pisma św. wykonał zadziwiające prace. Nie liczymy go pomiędzy Świętych, gdyż dzieła jego dały powód do rozmaitych błędów.

Prześladowanie szóste od r. 235— 238.

Po śmierci Sewera cieszył się kościół święty po­ kojem przez lat 24. Lecz r. 235. Cesarz Maxymin z

(17)

na-tury do okrucieńsstwa skłonny, zarządził szóste prze­ śladowanie. Głównie kazał wyszukiwać Biskupów i K a­ płanów, aby wierni pozbawieni byli swoich Pasterzy. Krwawe to prześladowanie trwało tylko lat trzy, gdyż Sewer dla okrucieństw będąc od pogan znienawidzony, zamordowany został od własnych żołnierzy w r. 238.

Prześladowanie siódme od r. 2 49— 251.

Siódme prześladowanie za Decyusza, chociaż krótko trwało, było bardzo okrutne i krwawe. W Alexandryi pastwili się poganie nad św. Apollonia, panną Bogu poświęconą; powyrywali obcęgami jej zęby, i dla sta­ łości w wierze świętej spalili ją żywcem. W Sycylii św. Agata panna, gdy wiary świętej odstąpić i za Sta­ rostę pogańskiego iść nie chciała, była nielitościwie sie­ czona, żelaznemi grzebieniami drapana, nad wolnym ogniem pieczona i do więzienia wtrącona, gdzie pole­ ciwszy duszę swą B ogu, z boleści skonała. Starosta okrutny udając się na objęcie dóbr świętej męczenniczki, utonął w przeprawie przez rzekę. Koń jeden na pra- mie wyrwał mu pół twarzy, a drugi skopał go w wodę.

Dccyusz Cesarz, którego sami poganie dzikim dra­ pieżnym zwierzem nazywali, utonął w bagnie po prze­ granej bitwie z Gotami stoczonej. Trup jego stał się pastwą kruków r. 251.

Prześladowanie ósme od r. 257— 260.

Po marnej śmierci Decyusza Waleryan Cesarz roz­ począł r. 257. ósme prześladowanie, które się przecią­ gnęło do r. 260. W Rzymie umęczeni byli św. Stefan i św. Syxtus, Papieże. Gdy prowadzono Syxtusa św., szedł za nim Dyakon Wawrzyniec i mówił ze łzami:

(18)

„Gdzieżto idziesz Ojcze bez swego syna? Wszakżeś nigdy ofiary świętej bezemnie nie sprawował!“ — Na co mu święty starzec odpowiedział: „Nie opuszczam cię synu, bo pójdziesz w trzy dni za mną,; ale ciebie jako młodego czeka trudniejsza walka!“ Tak się też stało. Starosta Rzymu kazał przywołać przed siebie W awrzyńca i żądał od niego, aby mu skarby kościelne wydał. Po trzech dniach obiecał mu Dyakon święty pokazać skarby żądane, a zgromadziwszy wszystkich ubogich i kaleki, których kościół rzymski żywił, na dzień umówiony, rzekł do Starosty: „Patrz oto są ko­ sztowności, to są drogie kamienie i perły kościoła!“

Rozgniewany Starosta rozkazał Świętego biczować, że ciało odpadało, a potem na żelaznym roszcie piec nad wolnym ogniem. Podczas tej męczarni twarz św. Wawrzyńca jaśniała anielskióm światłem, a palące się ciało wonny wydawało zapach. Męczennik święty jak gdyby nic nie czuł modlił się za nawrócenie Rzymu, i w modlitwie skonał. Na widok chwalebnego męczeń­ stwa nawróciło się kilku senatorów, którzy z czcią mę­ czennika pogrzebali.

Za Waleryana umęczono także św. Cypryana, B i­ skupa Kartaginy, który tak dla cnoty jako też dla pism pięknych zasłynął. W swem dziełku o jedności kościoła mówi Cypryan św .: „Kościół jest jeden i rozszerza się z obfitością coraz więcej rosnącą. Podobny jest do słońca, którego promienie niezliczone, ale światło jedno; albo do drzewa, którego gałęzie rozłożyste, lecz z jednego pnia wychodzące. Oddziel promień od słońca, a utra­ cisz światło; odctnij gałąź, a uschnie. Nie może przeto nazywać Boga Ojcem swoim ten, kto kościoła świętego matką swą nie m ieni!“

Za Decyusza uszedł Cypryan św. męczeńskiej śmierci, ale za Waleryana był najprzód skazany na wygnanie,

(19)

a gdy po roku na stolicę swoją do Kartaginy wrócił, kazał go Starosta uwięzić i wydał wyrok, aby był mie­ czom ścięty, co nastąpiło r. 258.

W wojnie z Persami wzięty był Waleryan do nie­ woli r. 260., w którym też prześladowanie ustało. Sa- por, monarcha Perski, w czasie obiadu kazał W ale- ryanowi być pod stołem i zbierać co mu porzucą. Gdy siadał na konia, wstępował Waleryanowi klęczącemu na kark. Nareszcie odarto Waleryana ze skóry, którą powieszono w perskiej bożnicy jako znak tryumfu nad Cesarzem Rzymskim.

Prześladowanie dziewiąte r. 275.

Wstąpiwszy r. 270. Cesarz Aurelian na tron Rzym ­ ski , okazywał się z początku dla chrześcian dość wzglę­ dnym. Lecz w pięć lat później, to jest r. 275., wydał na całe państwo rozkaz krwawego prześladowania, które jest dziewiątem powszechnem. W ielu męczenników, a między nimi św. Felix Papież wylało krew za wiarę. Prześladowanie to przecież zaledwie rok trwało, gdyż Aureliana zamordowali właśni żołnierze.

Prześladowanie dziesiąte od r. 302— 312.

Najokropniejsze prześladowanie, które jest dziesiąte, było za Dyoklecyana i trwało od r. 302. przez dziesięć lat z niesłychaną srogością. W całem państwie rzym- skiein umęczono kilka millionów chrześcian. Cała legia tebańska, licząca 6,000 żołnierzy chrześcian pod wo­ dzem Maurycyuszem, Fxuperym i Kandydem, gdy ofia­ rować bożyszczom nie chciała, była po dwa razy dzie­ siątkowana, to jest każdy dziesiąty żołnierz był śmier­ cią skarany: a gdy to pozostałych zachwiać w wierze

(20)

świętej nie /d ola ło, kazał ich Cesarz wojskiem otoczyć i wszystkich zamordować. Męczennicy święci złożywszy broń, nie czynili żadnego oporu. Miejsce, gdzie mę­ czeństwo odnieśli, jest nad rzeką Rodanem powyżój Genewskiego jeziora.

W e Frygii, miasto przez samych chrześcian zamie­ szkałe, otoczono wojskiem, wymordowano ludzi, a domy zrabowano i spalono.

Sw. Julitta, znakomita Rani w A zy i mniejszej, była sieczona, żelazami drapana, na torturach męczona, pa­ lona i ścięta. Synka jej trzyletniego wziął Starosta na łono, lecz że za matką powtarzał, że jest chrześciani- nem, roztrącił go okrutnik o kamienne wschody.

W Rzymie św. Agnieszka, panna trzynastoletnia, była srodze katowana i ścięta. Sw. Łucya, panna w Sy- rakuzie, gdy na jej modlitwę przy grobie Agaty św. matka od ciężkiej choroby uzdrowioną była, rozdała posag swój na ubogich i poślubiła się Chrystusowi Panu. Później schwytali ją poganie, różnie męczyli i ścięli.

Prawdziwie włosy się jeżą na głowie, czytając wia- rogodne opisy męczeństw owych czasów. Starostowie wymyślali najokropniejsze katusze i silili się w srogości.

Wymordowawszy Dyoklecyan za poduszczeniem Ga- leryusza i Maxymiana bardzo wielu chrześcian, pochle­ biał sobie, że naukę Zbawiciela do szczętu wytępił, i na tę pamiątkę wystawił w Hiszpanii dwie kolumny z napisem, które stoją podziśdzień.

Tryumf kościoła świętego.

Lecz B óg położył koniec niewinnój krwi rozlewowi. Dyoklecyan zmuszony przez Galeryusza do wyrzecze­

(21)

Maxv-mian powiesił się. Galeryusz dotknięty okropna cho­ robą , od wrzodów i robactwa roztoczony umarł, a ko­ ściół święty podniósł się z tej krwi w okazałój świetności. U steru rządu pozostali jeszcze Konstanty, który zawsze sprzyjał chrześcianom, i Maxencyusz, tyran zu­ chwały, pragnący zgnębić Konstantyna, aby sam tylko panował. W takiem położeniu okazał się Konstantemu i wojsku jego na niebie krzyż świetny z napisem u dołu: „ W tym znaku zwyciężysz“ (In hoc signo vinces). Napomniany oprócz tego eudownem widzeniem, kazał Konstanty zrobić chorągiew, na której był znak krzyża świętego i śmiało na nieprzyjaciół uderzył. Zwycięztwo było po stronie jego zupełne, wojsko przeciwne poszło w rozsypkę, sam Maxencyusz, pod którym załamał się most, utopił się w Tybrze, a Rzym otworzył swe bramy zwycięzcy. Konstanty, objaśniony w wierze, przyjmuje chrzest święty, przez co krwawe prześladowania ustają, a Kościół dotąd uciemiężony tryumf odnosi.

Herezye w czasach prześladowań.

Oprócz prześladowań powstawały a v tej epoce różne

błędne nauki, pochodzące albo z żydostwa, albo z po­ gaństwa, lub tóż ze zbyt surowych obyczajów samych chrześcian. Ci bowiem, którzy wr wieku dorosłym chrzest święty przyjmując, odebrali niechrześciańskie wycho­ wanie, usiłowali nieraz dawne swre zasady z nauką Zba­ wiciela połączyć. Tak Manichejczykowde, pochodzący od Manesa, nauczali, że oprócz Boga dobrego jest drugi Bóg zły, od którego wszystko złe pochodzi. Gno- stycy, którzy siebie tylko za oświeconych mieli, oprócz niedorzecznych wyobrażeń wrzględem istoty B oga, za­ przeczali potrzebę cnoty i złych obyczajów uczyli. W pro­ wadzających obyczaje żydowskie było na wschodzie

(22)

i Nowacyanie ogłaszali swoje surowe życie jako do zba­ wienia konieczne, i odmawiali kościołowi św. władzy odpuszczania niektórych grzechów.

Uporczywych w błędzie nazywano heretykami i wy­ łączano ich ze społeczeństwa wiernych, co exkommu- nilcą czyli wykluczeniem albo wyklęciem się zowie. Wyznawcy zaś Chrystusowi słuchający kościoła św. na­ zywali srę katolikami, to jest trzymającymi się wiary powszechnej. Ztąd Pacyan święty wyrzekł: „linie mi chrześcianin, a nazywam się katolik.“

Obyczaje pierwszych chrześcian.

Chrześcianie pierwsi odznaczali się wielkiemi cno­ tami. Tertullian wzywa pogan, aby się przekonali, czy kto z chrześcian jest w więzieniu za jaki występek. Nawet dla prześladowców swoich byli chrześcianC pełni

miłosierdzia i wspierali ich w ubóstwie. A

egól-niej okazywała się ta miłość bliźniego w cz

iro-wej zarazy, która po śmierci Waleryana okv (>0.

okropnie się srożyła. Służyli umierającym \ ń

opuszczonym od krewnych i domowników, kła raz życie w tej usłudze heroicznej. Między sc inaczej nazywali się chrześcianie, jak tylko pię imieniem braci i sióstr. Młodsi mówili starszym „C lub matko!“ Starzy znowu młodym: „Synu albo córl.

W czasach prześladowań zbierali się wierni na i

bożeństwo w ukryciu, po borach i górach, w rozpadł, nach skał, a w Pzymie służyły im obszerne katakomby. Podziemne te ganki ciągną się bardzo daleko w różnych kierunkach, krzyżują się nawzajem i miejscami idą kilku piętrami pod sobą. Katakomby te miały powstać przez wydobywanie ztamtąd ziemi do budowania bardzo

(23)

do-godnej. Tamto więc przy blasku zapalonych świec i lamp obchodzili święte tajemnice. Grób ich brata lub siostry umęczonych za wiarę był im ołtarzem. Dla tak tkliwej pamiątki ołtarze podziśdzień w kościołach mają kształt grobu i w każdym na środku są w kamieniu relikwie Świętych Pańskich zapieczętowane Biskupią pieczęcią. Bez świec zapalonych nie wolno też mszy świętój od­ prawiać.

Ci co sposobili się do przyjęcia chrztu świętego, nazywali się katechumenami. Zważano ściśle nie tylko na postęp w nauce, ale głównie na cnotliwe prowadze­ nie się. Chrzczono zaś zwykle w Wielką Sobotę, okry­ wając po chrzcie tych nowych chrześcian białą szatą, którą cały tydzień nosili, a pierwszej niedzieli po W iel­ kanocy składali ją znowu w kościele.

Uwagi nad pierwszą epoką.

Pierwsza ta epoka historyi kościoła świętego dowo­ dzi w sposób przedziwny, że nauka Zbawiciela jest boska. Apostołowie bowiem wybrani do opowiadania Ewangielii świętej, byli to prostaczkowie lękliwi, prze­ sądni, i w wieku już takim, w którym trudno jest na­ uczyć się czego. Tych to prostaczków oświecił Duch Przenajświętszy w jednej chwili, nadał im wielkie po­ jęcie tajemnic bożych, utwierdził ich serce nieustraszo- nością, dał im dar języków, aby różne ludy nauczać mogli, i dar czynienia cudów na potwierdzenie, że ich Pan Bog posłał. Nie mają oni żadnych przebiegów nad swoje prostotę, żadnej' broni nad swoję cierpliwość, ża­ dnych skarbów nad swoje ubóstwo. Nie pochlebiają namiętnościom, ale owszem potępiają występki, mówią o umartwieniu ciała, o zaprżeniu samego siebie, o po­ borze. Nie czynią oni żadnych obietnic, ale przeciwnie

(24)

przepowiadają wiernym prześladowania i każą jeszcze nieprzyjaciół miłować. A przecież pomimo tak słabych środków, pomimo nauki wręcz przeciwnej ówczesnym zepsutym obyczajom, i pomimo tak okropnych, krwa­ wych, a trzysta Jat prawie ciągle trwających prześla­ dowań, Kościół święty szerzy się i kwitnie wspaniale. Zważając to wszystko, zawołać musimy z Psalmistą: „Przez Pana się to stało, a dziwnym jest w oczach naszych!“

Od

nawrócenia się Konstantyna W . do Karóla W ., czyli od r. 312. do r. 800.

Konstanty Cesarz przywrócił pokój w całem państwie Rzymski4m kościołowi świętemu. Jeszcze wprawdzie Licyniusz w Armenii z nienawiści ku Cesarzowi zaczął prześladować chrześcian, i w Sebaście kazał czterdzie­ stu żołnierzy chrześcian na lodzie umrozić, ale wkrótce Licyniusz był dla knowania spisków jako zdrajca śmier­ cią skarany.

Znalezienie krzyża św.

Wszędzie wznosiły się z gruzów wspaniałe świąty­ nie, do których wybudowania pobożny monarcha szcze­ gólniej się przykładał. Helena św., matka Konstantyna, tchnęła tą samą gorliwością. Pi’zyjeehawszy do Jero­ zolimy, kazała oczyścić grób Zbawiciela, na którym poganie za Adryana Cesarza wystawili pńsąg brzyd­ kiego bożyszcza. Przy odwożeniu gruzów i śmieci tan

(25)

nagromadzonych znaleziono trzy krzyże, ale trudno było odgadnąć, który był krzyż Chrystusów, ile że tytuł z napisem leżał osobno. W tej wątpliwości udał się Makary św., Biskup Jerozolimy, do modlitwy, aby Bóg cudownym sposobem objawił krzyż prawdziwy. W rze- ezy samój za dotknięciem krzyża, na którym umarł Zbawiciel, odzyskała pewna schorzała niewiasta pierwsze zdrowie. Podobnież umarły jeden został wskrzeszony.

Ucieszona Helena św. kazała na miejscu, gdzie się grób znajduje, wystawić prawdziwie kosztem monar­ szym wspaniały kościół. Na górze oliwnój, z której Jezus w niebo wstąpił, stanęła druga ośmioboczna świą­ tynia, a w Betleemie, gdzie się Zbawiciel narodził, trzecia.

Pustelnicy i zakonnicy.

Są osoby, które odebrały dar rozmyślania i zata­ piania się w Bogu. W idzimy w starym zakonie, że wielu żyli w zaprzeniu samych siebie i w oddaleniu od świata. Szczególniój na górze Karmelu przebywali tacy pokutnicy.

Pismo święte opowiada, że św. Jan chrzciciel prze­ pędził całe życie na pustyni przy rzece Jordanie i wzy­ wał do pokuty tych, co się udawali do niego. Także Zbawiciel, nim rozpoczął ogłaszać swoję boską naukę, bawił samotnie na puszczy przez całe dni czterdzieści. Nieraz wśród opowiadania opuszczał Jezus uczniów i całe noce lub długie godziny przepędzał na osobności.

Życie takowe rozwinęło się szczególniój między wiernymi, z których dość liczni, uczuwając wyższy po­ pęd w sercu, naśladowali dawnych Świętych, a prze- dewszystkióm samego Jezusa.

Jeżeli pokutnicy takowi żyją każdy z osobna, nazy­ wamy ich Pustelnikami albo Eremitami lub Anachoretami.

(26)

Gdy zaś zostawaj ą wspólnie pod posłuszeństwem Prze­ łożonego i żyją według pewnych przepisów czyli re­ guły, są, właściwymi Zakonnikami.

Ci wszyscy, lubo w oddaleniu życie swoje pędzą, nie są przecież straceni dla świata. Jak niegdyś M oj­ żesz modlił się na górze za walczących w dolinie Izrae­ litów i uprosił im zwycięztwo, tak samo wznoszą owi pokutnicy ręce swe do Boga, wspierają kościół święty, błagają o błogosławieństwo i miłosierdzie dla tvszy- stkich. Oprócz tego przez swe życie pokutne są oni budującym przykładem, ile to można poświęcić dla Boga i cnoty.

Najznakomitszym na początku chrześciaństwa pu­ stelnikiem był pewien młodzieniec bogaty w Egipcie, imieniem Antoni. Rozdawszy swój majątek na cele do­ broczynne i na nieszczęśliwych, udał się na puszczą w góry Egipskie, gdzie życie przepędzał na rozmyślaniu Pisma św. i tajemnic bożych, na modlitwie i pracy, zachowując ściśle ustawiczny post. W ielu pustelników obrali go sobie za nauczyciela i naśladowali ostry jego żywot.

Cesarz Konstanty miał Antoniego w wielkiein po­ ważaniu, polecając się jego modlitwom, co bynajmniej świętego pustelnika nie odwodziło od wielkiej pokory.

Razu pewnego objawił B óg Antoniemu, że na pu­ szczy jest mąż jeszcze doskonalszy od niego. Anioł zaś boży zaprowadził Antoniego do jego jaskini.

B ył to Paweł św., który jeszcze za Decyusza, oska­ rżony będąc przez szwagra jako chrześcianin, uciekł na pustynią w tym zamiarze, że po prześladowaniu wróci do domu. A le wkrótce tak umiłował życie bogo- myślne, że nie opuścił więcej swojej jaskini. Obaj ci starcowie rozmawiali z sobą i modlili się wspólnie, a Bóg ich nakarmił cudownym sposobem. Nazajutrz oznajmił

(27)

Paweł św., że śmierć jego zbliżyła się i prosił Anto­ niego, aby szedł po płaszcz na obwinięcie zmarłego ciała. Gdy Antoni już z płaszczem powracał, widział duszę Pawła św. w chwale niebieskiej, a przyszedłszy do jaskini, zastał ciało martwe w klęczącej postawie. Uklęknął zrazu przy umarłym, rozumiejąc że ten się modli, lecz gdy się przekonał, iż Paweł św. nie żyje, wyniósł go przed jaskinią, kłopocąc się, jak ma zwłoki pochować. W tem przybiegły dwa lwy z pustyni, wy­ grzebały dół, a potem lizały nogi Antoniemu, jak gdyby prosiły o wynagrodzenie za pracę. Antoni św. udzie­ liwszy lwom błogosławieństwo, które zaraz odbiegły, pochował zwłoki św. pustelnika przy śpiewaniu hymnów i psalmów zwyczajnych. Stało się to r. 341. Suknią św. Pawła, plecioną z liści palmowych, zabrał Antoni z sobą i nosił ją tylko a v największe uroczystości.

W lat kilkanaście później, to jest r. 356., umarł także w wielkiej świątobliwości Antoni, a uczniowie jego rozmnożyli się bardzo.

Zadziwia nas, gdy czytamy, że nieme a drapieżne zwierzęta Świętym Pańskim poszanowanie okazywały i różne posługi czyniły. Opisy tych zdarzeń nie ule­ gają przecież żadnej wątpliwości, ponieważ świadczą o tem znakomici św ięci, którym ani odmówić wielkiej nauki, ani przypisać łatwowierności nie można. NL ecz dziwić nas to przestanie, jeżeli zważymy, że człowiek odebrał od Stwórcy na początku panowanie nad świa­ tem i że tem więcej odzyskuje pierwmtny przywilej, im bardziej umorzywszy namiętności postępuje w cnocie.

Najsławniejszym naśladowcą Antoniego był św. Hi- laryon, założyciel zakonów w Syryi i w Palestynie. Licznym tym pustelnikom i zakonnikom napisał św. Pachomiusz, uczeń św. Palemona, regułę, ja}t życie ascetyczne urządzone być winno. Pustelnicy ci i

(28)

za-konnicy nie jadali nigdy mięsa, ani ja j, ani mleka. Żywili się tylko owocami, korzonkami roślin i suchym chlebem, przy największej mierności. Posiłek brali, z wyjątkiem Niedzieli i świąt, dopiero po zachodzie słońca.

Lubo od pierwszych zaraz czasów widzimy wiele świętych dziewic poświęcających się Bogu, żyły te je ­ dnak zwykle przy swoich familiach. Pierwszą ustano- wicielką zakonnic żyjących wspólnie pod pewną regułą, była św. Synkletyka w mieście Alexandryi. Panna ta naśladując św. Antoniego, opuściła wielkie bogactwa i z towarzyszkami żyła w wielkiej życia ostrości.

Koncylmm w Nicei r. 325.

Trzysta lat krwawych prześladowań nie zdołało za­ chwiać kościoła św. i posłużyło tylko na to, aby oka­ zać przez Chrystusa Pana przyrzeczoną trwałość. Nie długo jednak piekło powstało w sposób więcej niebez­ pieczny naprzeciw oblubienicy Zbawiciela. Nie mogąc nic dokazać okrucieństwy, rozpoczęło walczyć chytro- ścią i wzbudzać zacięte herezye na skażenie prawdzi­ wej nauki Jezusa.

B yły już wprawdzie dawniój błędne nauki, lecz te nie miały nigdy wielkiego znaczenia, gdyż pochodziły zwykle z niechrześciańskich źródeł. Ale teraz gdy ko­ ściół św. okazał się w tryumfie, poczęły się tworzyć i wznosić na samem łonie kościoła potężne herezye, usiłujące wstrząsnąć jedność wiary świętej.

Pierwszóm takióm narzędziem czartowskióin był Aryusz w Alexandryi, kapłan wielkiej nauki, ale za­ razem niezmiernój pychy i niespokojnego umysłu. Gdy go nie obrano Patryarchą, jak sobie pochlebiał, zło­ śliwie powstawał przeciw nowemu Patryarsze, św.

(29)

Ale-xandrowi. Nie mogąc zaczepić jego życia, czynił zu­ chwałe uwagi nad jego nauką, a w zaślepieniu swojem miotał różne bluźnierstwa przeciw Trójcy Przenajświęt­ szej, a szczególniej przeciw Bóstwie Jezusa.

Pomimo napominań niechciał Aryusz uznać swoich błędów i został przez Biskupów Egiptu i Tebaidy, ze­ branych na Synod prowincyonalny w Alexandryi, wy­ klęty z kościoła.

Kiedy Aryusz nie ustawał, lecz owszem tern więcej rozsiewał bluźniercze swe błędy w Egipcie i w Pale­ stynie, a wymową i wykrętami zachwiał mniej uczo­ nych, zebrano r. 325. powszechne kościoła św. Kon- cylium, na które zjechało się ze wszystkich stron ob­ szernego Państwa Rzymskiego 318 Biskupów.*) Ojciec Sw. Sylwester dla podeszłego wieku nie przybył i przy­ słał Ozyusza, Biskupa z Korduby, i dwóch Kięży z Rzymu, aby w Imieniu Jego na Koncylium, jako zastępcy, prezydowali.

Gdy Aryusz wezwany wykładał przed Koncylium swoją naukę, wszyscy Biskupi pozatykali sobie uszy na takie nigdy dotąd w kościele św. niesłychane bluźnier­ stwa. Następnie potępiono błędy Aryusza jako here­ tyckie, a jego samego dla uporu w błędzie wyklęto z kościoła.

Ra tern Koncylium rozszerzyli Biskupi stosownie Skład Apostolski, określając jasno wiarę powszechną w Jezusa Chrystusa „Boga z B o g a , światłość z świa­

tłości, zgodzonego a niestworzonego, współistotnego Ojcu.“

*) K oncylium pow szechne czyli S ob ór jest zebranie Biskupów

z c a łeg o kościoła św. na wezwanie P apieża zgrom adzonych i w j e ­ dności z G łow ą kościoła zostających. S ynod z a ś , o którym wyżej była m ow a , jest zgrom adzenie B iskupów i znakom itszych kapłanów pewnej tylko okolicy lub kraju. Synod D yecezalny jest zebranie k a • planów jednej dyecczyi przez dyeeezalnego Biskupa,

(30)

Słowa te były odtąd znakiem katolików, odróżniające ich od Aryanów.

Ponieważ nie obchodzono wszędzie jednostajnie świąt wielkanocnych, przeto na tern Koncylium ustanowiono w tej mierze stały porządek, aby Wielkanoc obcho­ dzoną była zawsze w Niedzielę pierwszą po pełni xię- życa, przypadającej po wiosennem porównaniu dnia z nocą.

Biskupi zebrani na takie Koncylia nie tworzą ża­ dnych nowych artykułów wiary, ale są jako świadkowie powszechnój nauki kościoła, stwierdzając pod strażą Ducha św. wyznanie artykułu zagrożonego herezyą.*)

Św. Atanazy i Aryanie.

Patryarcha św. Alexander miał z sobą w Nicei młodego Dyakona, Atanazego, męża wielkiej nauki, cnoty i wymowy, który po śmierci jego był Patryarchą obrany. Atanazy św. występował z powagą i męztwem ewangielicznem naprzeciw bluźnierskim nowościom, przeto Aryanie największą wywarli nienawiść, rozsie­ wając oszczerstwa i posądzając go o zabójstwo i inne różne zbrodnie. Na ich nalegania zezwolił Cesarz K on­ stanty śledzić poczynione zarzuty. Stanąwszy na zgro­ madzeniu z samych Aryanów złożonem, Atanazy św. okazał swoją niewinność i zawstydził oszczerców. P o ­

*) S ob orow p ow szechnych czyli K on cy liow wzorem jest zebranie się św. A p o s to łó w r. 51. w Jerozolim ie, o którem D zieje A p o s to l­ skie w rozdziale 15. mówią. A p ostołow ie rozstrzygnąwszy na tem zgrom ad zen iu , że wierni nawróceni z p oga n nie są obow iązani do zachowywania pew nych obrzędow ych przepisów starego zak on u , w y­ dając w tej mierze ustaw ę, rzek li: ^ P od oba ło się D u ch ow i św. i nam e t c . , “ w których to słow ach m am y w edług nauki Zbaw iciela świa- dó& wo o straży D u ch a św. nad obradam i K on cyliów .

(31)

mimo to wyjednali Aryanie przez podłe intrygi u Ce­ sarza wyrok, że Atanazy był do Gallii na wygnanie skazany.

Pragnąc tryumf swój uzupełnić, postarali się Arya­ nie u Cesarza o rozkaz przyjęcia Aryusza w kościele Konstantynopolitańskim, i postanowili herszta swego jak najokazalej w najbliższa niedzielę do kościoła wprowa­ dzić. W tak przykrem położeniu Biskup tego kościoła udał się na modlitwę i z boleścią, w ołał: „B oże, nie dopuść, aby Aryusz zbezeczcił Twoją świątynię; albo też mnie zabierz ze świata pierwej nim się to stanie!“

Aryanie licznie zebrani prowadzili herszta swojego z wielkiemi okrzykami i radością. Już obijały się blu- źniercze głosy o uszy świętego Biskupa, który zalewał się łzami, gdy Aryusz w pobliskości kościoła zbladł, zsiniał nagle na twarzy, i musiano go odprowadzić na stronę. Gdy po długiem czekaniu zajrzano do niego, znaleziono go bez duszy, z wnętrznościami wyszłemi, w obfitej krwi leżącego.

Tak skończył r. 336. ów zuchwały heretyk. W ielu widząc tę oczywistą karę Bożą, wyrzekli się błędów i wrócili na łono kościoła świętego. Cesarz Konstanty uznał swoję łatwowierność i zalecił, aby Atanazy wró­ cił do Alexandryi na stolicę swoją, ale śmierć prze­ szkodziła Konstantemu do wykonania zamiaru.

Tymczasem Aryanie dopuszczali się w Alexandryi największych okrucieństw i morderstw na katolikach. Udając zaś obłudną uległość, oskarżyli Atanazego przed Papieżem Juliuszem, który zawezwał Patryarchę św. przed siebie, roztrząsnął wszelkie zarzuty i niewinnym go uznał. Jednak Atanazy musiał po kilka razy je ­ szcze uchodzić ze swojej stolicy i ukrywać się po ró­ żnych miejscach. Wtenczas był także u św. Antoniego, od którego wszelkie szczegóły życia św. Pawła sły­

(32)

szał, i u Pustelników Tebajskieh, którzy go przyjęli z największem poszanowaniem przynależnem jego nie­ zachwianej cnocie.

Po śmierci Konstantyna panował na wschodzie K on- stans, syn jego, który objąwszy następnie panowanie nad całem państwem Rzymskióm, bardzo Aryanom sprzyjał. Z jego to rozkazu po wypędzano wszędzie katolickich Biskupów, których stolice zajęli Aryanie. Ojciec św. Liberyusz, następca Juliusza, był w nie­ wolą. wzięty i w podziemnych lochach więziony, Arya­ nie zaś na zebraniu swych Biskupów we włoskiem mie­ ście Rimini utwierdzili swe bluźniercze błędy.

Gdyby kościół święty był dziełem ludzkióm, byłby wówczas z pewnością zaginął. Ale Opatrzność wydźwi- gnęła go cudownie z tej toni. Jezus uśmierzył tę bu­ rzę która miotała łódką Piotrowa, gdy przez nagłą śmierć Konstansa Cesarza, który sobie sam życie ode­ brał, siła Aryańska złamaną została.

Św. Atanazy lubo wrócił do swoich owieczek, mu­ siał jeszcze wiele pod następującymi Cesarzami prze­ ciwności znosić. Umarł przecież nareszcie spokojnie w Alexandryi pośród swoich dnia 2. Maja 373. r ., zo­ stawiwszy gruntowne i bardzo piękne dzieła. Późniejsi Ojcowie nazywają go kolumną wiary świętej, a Kościół przyznał mu tytuł znakomity Doktora.

Julian Apostata.

Julian, który panował po Konstansie, wyrzekł się pablicznie wiary w Chrystusa Pana, (ztąd tóż jest A p o ­ statą czyli odstępcą zwany) ogłosił się opiekunem po­ gan i prześladował wiernych w sposób pełen chytrości. Nie mordował chrześcian, ale starał się ich poniżyć i ohydzie. Usunął ich przeto od w s z e l k i c h urzędów,

(33)

pozabierał kościołom własności, zniósł pensye przez Konstantyna nadane, zakazał chrześcianom być nau- ielami i dzieci nie pozwolił im posyłać na wyższe ci.

3hcąc zniweczyć proroctwo Zbawiciela o Jerozo-

x. kim kościele i niejako kłamstwo zadać Chrystusowi

Panu, wezwał żydów z całego państwa do Palestyny, i obiecał im zbudować kościół Jerozolimski zburzony przez Tytusa. Jakoż zgromadzono rnateryały i poczy­ niono wspaniałe przygotowania do rozpoczęcia budo­ wli. Po rozebraniu dawnych fundamentów zaczęli za­ kładać nowe. Ale nagłe trzęsienie ziemi zniszczyło rnateryały, ogień wybuchający z fundamentów odrzucał kamienie, a wiele ludzi przytem utraciło życie. Powta­ rzało się to tak często, ile razy rozpoczynano roboty, i z tój przyczyny musiano bezbożnego przedsięwzięcia zaniechać. Wtenczas owszem potwierdzone były tem dokładniej słowa Jezusa, że kamień na kamieniu nie zostanie, któryby nie był rozwalon.

O tem cudownem zdarzeniu pisze pewien poganin Amnńan Marcellin, a więc świadek nie podejrzany wcale. Sw. Grzegorz z Nazyanzu, żyjący w tymże czasie, mówi jeszcze, że pioruny biły na to miejsce, że na sukniach ludzi obecnych okazywały się krzyże ciemnego koloru, że niektórych ścigał wybuchający ogień aż do pobli­ skiego kościoła, gdzie schronienia szukali, i że wielu nosi jeszcze na ciele swojem znaki kary bożej. „Jestto rzecz tak powszechnie wiadoma, dodaje Grzegorz św., że wszyscy o tóm wiedzą!“

Julian zaprzysiągł jednak zniweczyć naukę Zbawi­ ciela, skoro tylko ukończy wojnę przeciw Persom, która się właśnie rozpoczęła. A le Cesarz ten zginął w bitwie ugodzony oszczepem w piersi r. 373., mając lat 32, a więc w kwiecie wieku. Z nim upadło pogaństwo na zawsze.

(34)

Św. Bazyli, św. Grzegorz Nazyanzeński i św.

Jan Chryzostom.

Dla obrony kościoła św. wzbudził B óg na wschodzie trzech znakomitych mężów: św. Bazylego, św. Grze-* gorza z Nazyanzu i św. Jana Chryzostoma, których kościół czci jako swoich Doktorów.

Sw. Bazyli i św. Grzegorz byli jako młodzieńcy wzorem chrześciańskiój przyjaźni. Zwiedzali oni razem sławne szkoły w Atenach. O pobycie ich tamże mówi Grzegorz św .: „Mieliśmy oba ten sam cel i szukaliśmy tego samego skarbu, to jest cnoty. Poznawszy się bli­ żej , mieszkaliśmy wspólnie; i aby połączenie nasze stało się wiecznem, napominaliśmy się wzajemnie do pobożnego życia. Stosunków z kollegami złych oby­ czajów chroniliśmy się, wiedząc, że złe przykłady tak się czepiają jak zaraźliwe choroby. W Atenach znaliśmy tylko dwie drogi, jednę do kościoła, a drugą do nau­ czycieli naszych. Igrzyska, zabawy światowe i uczty zostawialiśmy tym, co się za nic. ubiegają.“

Tak żyli święci młodzieńcy. Powróciwszy do oj­ czyzny, Bazyli św. ćwiczył się na pustyni w naukach duchownych i wiele czasu trawił na rozmyślaniu, tu­ dzież na zgłębianiu Pisma świętego. Tam tóż napisał na prośbę innych ustawę życia zakonnego, która po- dziśdzień służy na wschodzie klasztorom.

Z tój puszczy powołany był Bazyli św. do kościoła w Cezarei dla pomocy chorowitemu Biskupowi, po któ­ rego śmierci r. 370. nastąpił na opróżnioną stolicę. Jako Biskup pracował wiele nad oświecaniem i utwierdze­ niem wiernych. Często miewał kazania, na które bar­ dzo liczni zgromadzali się słuchacze. Gdy mówił z am­ bony o stworzeniu świata w dniach sześciu i o boskiej Opatrzności, przybywali najuczeńsi poganie go słuchać.

(35)

W tym samym czasie Cesarz Walens, zarażony he~ rezyą aryańską, prześladował wiernych. W Konstan­ tynopolu kazał ośmdziesiąt X ięży skarżących się na gwałty aryańskie wsadzić na statki i utopić w morzu. Katolikom zabraniał surowo zbierać się na nabożeństwo.

Z polecenia Cesarza wezwał Starosta św. Bazylego przed siebie i chciał go koniecznie spowodować do spo­ łeczeństwa z Aryanami; a gdy Biskup św. trwał nie­ wzruszony, groził mu zabraniem wszystkiego, wygna­ niem z ojczyzny, a nawet i śmiercią. Na co Bazyli św. odpowiedział: „Na twoje pogrożki nie zważam wcale. Nie lękam się zabrania mi majątku, gdyż oprócz ksią­ żek i tej lichej odzieży nic nie posiadam. Wygnania się nie boję, bo ojczyzna moja jest wszędzie, a Bóg jest panem całego świata. Śmierć zaś nie straszy mnie, bo połączy mnie ze Stwórcą!“ Starosta usłyszawszy te słowa zawołał: „Nikt jeszcze tak śmiało mi nie mó­ w ił!“ „B o też pewnie, odpowiedział Święty, jeszcześ nie trafił na katolickiego Biskupa.“

Dla potwierdzenia prawdziwej wiary świętej wsła­ wił Bóg Bazylego wielkiemi cudami, tak iż Walens, któremu Święty przez modlitwę i włożenie ręki uzdro­ wił syna, bardzo go szanował, ale jednak trwał w za­ twardziałości. Chciał nawet Walens Biskupa św. na wygnanie skazać, ale podpisując wyrok, złamało mu się po trzy razy pióro i przejęło go takie drżenie, że wyrok swój podarł.

Walens Cesarz, jak wszyscy prześladowcy, zginął marnie w bitwie z barbarzyńcami; zgorzał bowiem w chałupce słomą pokrytej, dokąd go ciężko rannego odniesiono.

Bazyli św. umarł r. 379., a na pogrzebie jego pła­

kali poganie i żydzi, nazywając go Ojcem. Liczne dzieła

świadczą o nauce i wymowie tego św. Doktora.

(36)

#

Grzegorz św., przyjaciel Bazylego, udał się także najprzód na pustynią, zkąd powołany został na Bi­ skupa do Nazyanzu. Gdy się sława jego rozeszła, we­ zwano go na Stolicę Konstantynopolitańską, właśnie opróżnioną. Tam zajął się gorliwie podźwignieniem ko­ ścioła św., który dla aryańskich okrucieństw znajdował się w prawdziwie opłakanym stanie. Szczególniej kształ­ cił kapłanów, wykładając im Pismo św. i nauki ducho­ wne. Przez troskliwość św. Grzegorza katolicy byli utwierdzeni w wierze świętej, Aryanów zaś wiele po­ wróciło na łono kościoła.

Za jego rządów odbyło się r. 381. Koncylium po­ wszechne w Konstantynopolu, na którem potępiono nową herezyą Maeedoniusza, bluźniącą Ducha Najświętszego, która z błędów Aryańskich powstała. W tern zgroma­ dzeniu Grzegorz św. tak dla podeszłego wieku i wą­ tłego zdrowia, jako też dla różnych przeciwności, które znosić musiał , złożył swoje godność i udał się na pu­ stynią, gdzie wkrótce, bo już po kilku latach r .*389. żywota dokonał.

Oprócz różnych uczonych a bardzo wymownie na­ pisanych dzieł i mów, pozostawił Grzegorz św. piękne poezye. Powszechnie uważany jest ten Święty za naj- gruntowniejszego mówcę.

#

Św. Jan dla miłej wymowy Chryzostomem, to jest Złotoustym zwany, był synem jenerała wojsk rzymskich i urodził się w Syryi. Straciwszy ojca w dzieciństwie odebrał od cnotliwiej matki bardzo troskliwe wychowa­ nie. Po skończeniu edukacyi pod najsławniejszymi na­ uczycielami, sposobił się do stanu kapłańskiego przez

(37)

długi czas na puszczy. W Antyochii jako kapłan i ka­ znodzieja był przez lat dwanaście wielką pomocą. B i­ skupowi. Przez swe gorliwe mowy wykorzenił w A n­ tyochii wiele złego i nawrócił mnóstwo heretyków, ży­ dów i pogan.

Gdy w Konstantynopolu zawakowała stolica Patry- arsza, musiał ją Chryzostom św. na usilne naleganie zająć. Jego przecież powstawanie na zbytki panujące, które ostro gromił, sprawiło mu zaciętych nieprzyjaciół, którzy przez Cesarzową Eudoxyą wymogli na Cesarzu Arkadyuszu, że Jana sw. na wygnanie skazał. Lecz ponieważ tej samej nocy było wielkie trzęsienie ziemi, przeto zalękniona Cesarzowa żądała sama przywróce­ nia św. Patryarchy. Skazany będąc powtórnie przez zabiegi tych samych przeciwników na wygnanie, od­ wołał się do Papieża Innocentego I., który potępił zło­ śliwych oskarżycieli. Niemniej jednak Chryzostom św. umarł r. 407. na wygnaniu, zajmując Stolicę Patryar- szą przez lat dziewięć. Nie długo potem Cesarzowa w młodym wieku poszła też do grobu.

Św. Marcin, św. Ambroży, św. Hieronim i św.

Augustyn.

W tych zaburzonych czasach dał Bóg na zachodzie czterech mężów: Marcina, Am brożego, Hieronima i Augustyna kościołowi świętemu jako gorliwych nau­ czycieli prawdy a pogromców kacerzy.

Marcin św. urodził się w Pannonii. Rodzice jego byli poganie, lecz Marcin jako chłopiec nauczył się pierwszych zasad wiary świętej od dzieci katolickich. Mając lat piętnaście, wstąpił do wojska, gdzie dalej ćwiczył się w znajomości nauki Chrystusowej od chrze- sciańskich żołnierzy. Na marszu do miasta Amiens,

(38)

trafiwszy przy drodze żebraka na wpół nagiego wśród zimy, odciął pałaszem połowę płaszcza i dał do okry­ cia biednemu. Następnej nocy okazał mu się Jezus tą połową płaszcza okryty i mówiący do otaczających aniołów: „Patrzcie, oto Marcin jeszcze katechumen, tym płaszczem mnie ok rył! “

Widzenie to spowodowało cnotliwego młodzieńca, że opuścił służbę wojskową i poświęcił się stanowi du­ chownemu. W tym celu udał się do św. Hilarego, sła­ wnego Biskupa w Poitiers, który Marcina między kle­ ryków kościoła swego policzył, a później mu stopnie kapłańskie udzielił.

Dla wielkiej cnoty, nauki, wymowy, i dla wielkich cudów, któremi B óg go wsławiał, stało się imie jego głośne po całej Gallii. Przeto duchowieństwo w Tours wybrało Marcina św. na opróżnioną właśnie stolicę Bi­ skupią. A le nie inaczej jak tylko podstępem do objęcia tej godności przywieść go musieli. Będąc Biskupem w Tours, pracował Marcin św. wiele nad nawróceniem pogan, którzy jeszcze w okolicy miasta znajdowali się, tudzież nad utwierdzeniem owieczek swoich przeciw herezyi Aryańskiej. Nareszcie Marcin św. pełen z a s ł u g

apostolskich, przeżywszy lat 90, zasnął w Bogu około roku 380.

#

Ambroży św. był prawdziwie cudownie na Biskupa Medyolanu wybrany. Gdy bowiem Aryanie chcieli ko­ niecznie obsadzić stolicę swoim Biskupem, katolicy zaś sprzeciwiali się temu, Ambroży, który był Starostą tamtój prowincyi, udał się z rozkazu Cesarza na miej­ sce, aby pokój przywrócić. W tem kiedy do powaśnio- nych przemawia w kościele, dał się słyszyc głos: „A m ­ broży niech będzie Biskupem!“ na co się tóż wszyscy

(39)

zgodzili. Po długiem wahaniu się Ambroży wyrozu­ miawszy wolę boską, przyjął ofiarowaną mu godność, i po należy tern przygotowaniu się odebrał stopnie ka­ płańskie. W czasie swego biskupstwa utwierdził ko­ ściół święty w północnych Włoszech i wielu pozyskał Bogu. Ze strony możnych Aryanów znosić musiał cię­ żkie przeciwności, jednak przez swoję łagodność i cier­ pliwość zjednywał sobie powszechne uwielbienie.

Gdy z powodu rozruchu Cesarz Teodozyusz kazał w Tessalonice uderzyć wojsku na mieszkańców i około 7,000, a najwięcej niewinnych wymordowanych zostało, Ambroży św. nie wahał się surowo zgromić Cesarza i spowodować go do naprawienia złego.

Ambroży św. umarł r. 395. zostawiwszy wiele uczo­ nych dzieł, dla których kościoł święty nazywa go pier­ wszym Doktorem łacińskim. Godłem, ¡30 którem św. A m ­ brożego w obrazach i posągach poznajemy, są pszczoły dla okazania jego miłej wymowy.

#

Hieronim św. urodził się na sławiańskiej ziemi, w Strygonii, gdzie rodzice jego mieli dośyć znaczną posiadłość. Nauki wyższe pobierał w Rzymie, do któ­ rych wielką pobożność łączył. Później udał się na pu­ stynią do Syryi, gdzie ćwicząc się w rozmyślaniu i nau­ kach duchownych, życie w wielkiej ostrości przepędzał, pokusy na niego silnie bijące przez umartwienie ciała zwyciężając. Czytywał tam Pismo św. dla wyrozumie­ nia tajemnic bożych, ale zrażała go prostota ksiąg św. Przeto dla kwiecistości w wyrażeniach dużo trawił czasu nad Cycerona pismami. Razu więc pewnego zdawało się Hieronimowi, że był stawiony na sąd Chrystusa Pana, i zapytany: „kto jest!“ Odpowiedział na to Hie­ ronim św., że jest chrześcianinem, ale rzeczono mu:

(40)

„Tyś nie jest chrześcianinem lecz Cyceronianem.“ Hie­ ronim św. pełen wstydu zamilkł, a Sędzia Najwyższy zgromił go mocno, i skarać go kazał. Po takiem napo­ mnieniu Hieronim wyłącznie poświęcił się zgłębianiu P i­ sma św., w którym to celu uczył się wschodnich języków. Zostawszy w Antyochii kapłanem, wrócił do Rzymu na wezwanie Papieża Damaza, któremu był wielką po­ mocą, pisując z polecenia listy na wszystkie strony do kościołów wschodnich i zachodnich, „ponieważ, mówi Hieronim św ., jako do matki kościołów wszystkich, sprawy się do Rzymu odnosiły.“ Z rozkazu tegoż Pa­ pieża przełożył Pismo św. z dokładnością na język ła­ ciński, które to tłumaczenie ,,Wulgatą“ się zowie, i w miejsce niedokładnego przekładu od owych czasów w kościele św. używa się.

Lecz że Hieronim św. w Rzymie złe obyczaje z śmia­ łością wytykał i grom ił, przeto tak z tej przyczyny, jako też i dla zazdrości poszanowania, które mu po­

wszechnie okazywano, rzucali na niego bezbożni ludzie złośliwe a najokropniejsze potwarze. Ze łzami skarży się nieraz Hieronim św. na tę „zazdrość kąsającą i na szatańską chytrość,“ lecz cieszy się i dziękuje Bogu, że stał się godnym nienawiści u świata.

Nie wszyscy przecież tak sądzili o mężu bożym, i wiele osób obrało go sobie, jak pisma jego okazują, na przewodnika w rzeczach zbawienia.

Po śmierci Damaza wrócił Święty na wschód, naj­ przód do Carogrodu, gdzie wykładu św. Grzegorza zNazyanzu słuchał, którego nauczycielem swym z chlubą nazywa, nareszcie osiadł stale w Betleem przy stajence w której się Jezus urodził, w pokorze kryjąc się od świata i wszelkich unikając zaszczytów. Tam na zapyta­ nia z daleka przychodzące odpisywał uczone listy, i wy­ dał wiele pięknych dzieł wyjaśniających Pismo św.

(41)

Hieronim św. umarł około r. 422. w Betleemie, a kościoł św. zowie go drugim Doktorem łacińskim. G o­ dłem jego jest lew, dla wyrażenia jego silnej wymowy. Ciało Hieronima św. przeniesiono w późniejszych wiekach, tudzież i żłóbek Betleemski do Rzymu.

#

Augustyn św. urodził się w Afryce. Matka jego była św. Monika, która przez cierpliwość i anielską ła­ godność całkiem zmieniła porywczy a gwałtowny cha­ rakter męża, i pozyskała go Bogu. Cnotliwa ta matka zwróciła także i syna na drogę cnoty.

Augustyn odznaczał się pięknym talentem i płynną ujmującą wymową i tak postąpił w naukach, że z po- wszechnem uwielbieniem w Rzymie, a potem w M e- dyolanie zasad wymowy nauczał. Lecz przez płoche postępki czynił swej matce , która przy nim po śmierci męża bawiła, wielkie zmartwienia. Opłakiwała często jego zdrożności w czem ją Ambroży św. pocieszał i po­ wtarzał je j, że syn tylu łez nie zginie. Tak się też stało. Augustyn bowiem słuchając często mów św Bi­ skupa, przychodził coraz więcej do upamiętania się; nareszcie gdy rozważał życie, św. Antoniego Pustel­ nika, porzucił swe nałogi przewrotne i postanowił od­ dać się całkiem Bogu na służbę wr stanie kapłańskim. Zaniechawszy udzielania nauk, puścił się z matką ku ojczyźnie swojej, lecz gdy w Ostyi miał na okręt wsia­ dać, wstrzymała go choroba matki, św. Moniki, która mu tam umarła, prosząc go, aby po śmierci jej pamię­ tał zawsze o niej przy ołtarzu.

Spędziwszy trzy lata w Hipponie, mieście Afrykań- skiem na naukach duchownych, i na ćwiczeniu się w cno­ cie, poświęcił go Biskup Waleryan na kapłana i polecił mu w imieniu swojem miewać kazania. Tak owo światło

(42)

poczęło na świeczniku z wielkim pożytkiem dla wszy­ stkich przyświecać.

W tym czasie zjawiły się nowe błędy w Afryce. Donatyśei heretycy, którzy mniemali, iż oni tylko sami są. prawdziwym kościołem bożym, dopuszczali się okru­ cieństw nad katolikami, sypiąc im w oczy wapno, śle­ pili ich. Drudzy znowu Pelagianie w pysze swej na­ uczali, że człowiek nie potrzebuje wcale pomocy bożej do zbawienia. Przeciw tym herezyom walczył mąż boży. Pelagianie potępiani zostali na dwóch synodach afry­ kańskich, to jest: w Kartaginie i Milewi. Biskupi tych synodów poddali wyroki swe Papieżowi Innocentemu, który po rozważeniu przedmiotu potępienie stwierdził.

„ Rzym już wyrzekł, mówił wtenczas Augustyn św., rzecz jest skończona, bodajby był zakończony i błąd.“ Obawa

św. Augustyna wyrażona w tych słowach ziściła się, bo długo jeszcze Pelagianie, udawając obłudną ku stolicy Apostolskiej uległość, wichrzyli spokojność kościoła.— Z Donatystami była także bardzo przykra sprawa. Chcieli oni nawet zabić męża bożego i po kilka razy Augustyn św. ledwie uszedł ich złośliwej zemście. Tyle przecież sprawiły Augustyna św. nauki i porozumienia się z nimi w publicznych rozmowach, że Donatyśei coraz więcej niknęli.

Augustyn święty zastąpiwszy Waleryusza po śmierci tegoż na stolicy Biskupiej, podwoił swoję gorliwość około obrony kościoła św. i zbawienia wiernych. Pisał o Trójcy Przenajświętszej i o innych przedmiotach reli- g ii; zostawił mowy i wyjaśnienia Pisma św. Uczone dzieło Augustyna św. „o mieście bożem ,“ przetłuma­ czone jest na wszystkie języki.

Augustyn św. umarł r. 430. mając lat 76. z których 40. był Biskupem. Zaszczycony jest tytułem trzeciego Doktora łacińskiego. Godłem zaś jego jest serce

Cytaty

Powiązane dokumenty

barzyńskich. Alaryk jednak kazał ochraniać kościoły świętego Piotra i świętego Pawła, a tak religija chrześcijańska stała się teraz jedyną obroną tych, którzy

żytnych i tegoczesnych, i stąd wyprowadził taki wniosek, że płyriąc ku zachodowi przez atlantyk, możnaby się dostać do Indyj lub do innego jakiego kraju. Przytem

nu, którzy mu się opierali. Wyniósł Ananiela, człowieka mało znanego, do godności arcykapłana, i wytracił zupełnie familiję Asmoneuszów. Wprawdzie kościół

Wycofanie się Stanów Zjednoczonych z członkostwa TPP zostało odebrane przez pozostałych sygnatariuszy jednoznacznie negatywnie. Stany Zjednoczone od- grywały w

Marcin I święty, (od roku 649 do roku 655.) Obrany papieżem, zwołał synod do Rzymu, na którym potępione zosta­ ły błędy monotelitów, oraz ich rozsiewacze, Cyrus biskup

Do tej postaci powróciła jeszcze Irena Łosowska (s. Dział określony mianem „Filozofia — nauki przyrodni- cze&#34; otwiera obszerne opracowanie Romana Darowskiego SJ 0

Lelowickie naczynie, opatrzone charakterystyczną półksiężycową nasadą na uszku (ansa lunata), odnosi dr. Demetrykiewicz do początku epoki bronzowej. Demetrykiewicza, je-

Tak, był taki czas, kiedy tylko jedna osoba na świecie wierzyła, że sam Bóg stał się człowiekiem dla naszego zbawienia.. Tylko jedna osoba miała niezłomną ufność,