• Nie Znaleziono Wyników

Aby zrozumieć, dlaczego to właśnie matki stanowiły tak ważną grupę w dyskusji o emancypacji kobiet przez pracę, należy przypomnieć, jak postrzegano obowiązki kobiety w drugiej połowie dziewiętnastego wieku. Tradycyjna rola kobiety definiowała ją jako żonę.

Jej głównym zadaniem, gwarantującym spełnienie, było macierzyństwo. Pogląd ten wyraziła dobitnie Klementyna z Tańskich Hoffmanowa w znanej szeroko Pamiątce po dobrej matce. Tekst Hoffmanowej, mimo że opublikowany pokolenie przed początkiem omawianego tu okresu (w 1819 roku), był na tyle popularny w trakcie całego stulecia, a tezy w nim zawarte na tyle uznane, że za wart polemiki i komentarza uznała go Narcyza Żmichowska jeszcze w roku 1875. Ten zbeletryzowany traktat o wychowaniu młodych panien daje bardzo jasne wytyczne, których powinna trzymać się dziewczyna, by móc zostać uznana za ideał swojej epoki. Amelia, adresatka listów tytułowej matki, dowiaduje się z powieści, że powinna być uległa, skromna, pobożna, gościnna, czuła i ukryta w cieniu mężczyzny, zainteresowana życiem domowym. A przede wszystkim, pisze Hoffmanowa

„być żoną i matką przeznaczeniem jest kobiety; na to stworzona i cel wszystkich nauk, napomnień, całego jej wychowania ten jest: żeby potrafiła uszczęśliwić małżonka i dobrze wychować dzieci”115. Hoffmanowa nie miała żadnych wątpliwości, że macierzyństwo jest jedynym powołaniem oraz pragnieniem kobiety. Uważa, że „każda cnotliwa i czuła niewiasta, skoro żoną zostanie, pomimo tego że wie, ile cierpień i boleści poprzedzi to szczęście, niczego tak nie pragnie, jak dzieci. Szanowny tytuł matki zdaje się podwajać jej życie”. Wszelka edukacja kobiety i wszelkie jej umysłowe zdolności liczą się o tyle, o ile jest w stanie przekazać coś za ich pomocą swoim dzieciom.

Można przypuszczać, że robotnice były zaznajomione z literaturą na poziomie najwyżej średnim116, jednak Kościół, który ze swoimi naukami docierał zarówno do

115 Klementyna z Tańskich Hoffmanowa, Pamiątka po dobrej matce, Drukarnia przy Nowolipiu, Warszawa, 1819, s. 293, kolejne cytaty – s. 307 i 311.

116 Według materiałów zbieranych przez Miejską Bibliotekę Publiczną w Żyrardowie, w 1897 roku aż 65%

załogi fabryki umiało czytać i pisać, co stanowiło ewenement w skali kraju, gdzie piśmienność robotników utrzymywała się na poziomie około 30-40%. W 1888 roku czytelnia polska Biblioteki Robotniczej w fabryce żyrardowskiej liczyła 721 pozycji, w tym 20 czasopism, między innymi – „Kurier Warszawski”, „Tygodnik

ziemiaństwa i inteligencji, jak i chłopów i robotników, również zajmował zdecydowane stanowisko wobec pozycji i obowiązków kobiet. W kazaniach kobietom jako wzór stawiano Matkę Boską, reprezentującą cały zestaw cech, do których posiadania powinny aspirować.

Kobieta powinna więc, w ślad za Maryją, być dobra, wybaczająca, pokorna, pełna miłości, oddana dzieciom i rodzinie. Najwięcej wskazówek co do roli kobiety można znaleźć w ówczesnych kazaniach majowych, poświęconych Matce Boskiej. „Kto wymawia to słodkie imię „matko” ten wie, że ono tej się należy, której serce pełne miłości dla dziatwy”117 – tak zaczyna się „Nauka IX” z tomu Nauki majowe, które zebrał i głosił ks. J.B.S. W innym zbiorze kazań majowych, kazanie „N. Panna pociechą w cierpieniu” otwiera stwierdzenie:

„Pomiędzy wszystkimi przyrodzonymi darami, którymi dobroć, potęga i miłosierdzia Pana Boga naszego tak hojnie nas tu na ziemi pielgrzymujących obsypały, zaiste największym, najzacniejszym i najczulszym darem, łaską i błogosławieństwem jest dobra matka. Serce matki to niewyczerpany skarb (…) serce dziecka lgnie do serca matki, na nim spoczywa, żyć i umierać pragnie”118.

Kościół wypowiadał się na temat roli kobiety nie tylko w kazaniach, ale również za pośrednictwem książek do nabożeństwa i podręczników dla spowiedników, choć te pochodzące z lat pięćdziesiątych mogły być pod koniec wieku już nieco anachroniczne.

Podkreśla się w nich nierozerwalność związku małżeńskiego i jego wagę. Missya domowa czyli książka do nabożeństwa i nauki dla katolików z 1853 roku głosiła, że funkcją małżeństwa jest to, by z za jego pośrednictwem „świat utrzymywał się do zamierzonych wieków, ludzie na nim żyjący wiecznego szczęścia dostąpić mogli”119, a także przestrzega, by katolicy „nie dopuszczali się niczego, co byłoby przeciwko celowi małżeństwa”. Celem tym zaś jest posiadanie jak największej ilości dzieci – „nie troszcz się, gdy ci Pan Bóg da wiele dzieci: za wszystkie Panu Bogu podziękuj”. Po wiedzę na temat szczegółowych

Ilustrowany” i „Bluszcz”. W 1888 roku do czytelni zapisane było 89 osób spośród załogi i 121 z kadry kie-rowniczej. W 1906 roku czytelników zapisanych do biblioteki robotniczej było już 1123, w tym 395 kobiet.

Liczba czytelniczek stale rosła, w 1913 roku z czytelni korzystało 630 robotnic. Por. Teresa Żuchlewska, Bi-blioteki oświatowe w Żyrardowie w latach 1876-1939, „Żyrardowski Rocznik Muzealny”, Muzeum Okręgowe w Żyrardowie, Rok III, nr 3-4/1995, s. 42-45.

117 Józef Szafnicki, Nauki majowe, które zebrał i głosił ks. J.B.S, Warszawa, 1891, s. 30.

118 Jan Badeni, Kazania ks. Karola Antoniewicza, t. 2, Kazania o Matce Boskiej, Wydawnictwo Towarzystwa Jezusowego, Kraków, 1906, s. 67.

119 Alexander Hohenlohe-Weidenburg, Missya domowa czyli książka do nabożeństwa i nauki dla katolików, nakładem Józefa Zawadzkiego, Wilno, 1853, s. 204, kolejne cytaty: s. 203, s. 205, s. 204.

grzechów przeciwko małżeństwu omawiana książka do nabożeństwa odsyła do „rady spowiednika”. Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników z 1858 roku poświęca cały rozdział obowiązkom, jakie małżeństwo nakłada na małżonków, przede wszystkim zaś przypominając o „powinności małżeńskiej” 120 i wynikającym z niej obowiązku płodzenia dzieci. Teologia… skrupulatnie wylicza wszelkie możliwe uchybienia małżonków wobec obowiązku regularnego współżycia, zaznaczając na przykład, że „nie ma żadnego grzechu skoro małżonek zwraca uwagę na spłodzenie potomstwa, lubieżności zaś używa do pobudzenia się do powinności małżeńskiej”, albo że „wymawia się od grzechu śmiertelnego, a nawet powszedniego żona, która zwłóczy (ze współżyciem) na krótki czas, to jest aż do nocy, albo od wieczora do rana, jeżeli mąż łatwo się na to zgadza i nie ma niebezpieczeństwa niepowściągliwości (ze strony męża z inną kobietą)”.

Z jednej strony więc Kościół za pośrednictwem kazań stawiał kobietom za wzór postępowania Matkę Boską, podkreślając, że siła kobiety leży w jej macierzyństwie i poświęceniu i że postępując tak jak Maryja można dostąpić świętości. Z drugiej zaś strony w katechizmach i podręcznikach dla spowiedników dodawano, że rolą kobiety jest być posłuszną i uległą (przede wszystkim seksualnie) w małżeństwie. Macierzyństwo mogło być więc postrzegane przez wierzące kobiety jako nobilitacja.

Ciekawą świecką interpretacją stanowiska Kościoła może być odczyt Aleksandry Marczewskiej wygłoszony przed Warszawskim Towarzystwem Dobroczynności w 1870 roku. Marczewska, określana w zaproszeniu na spotkanie w WTD jako „Aleksandra z Nieprzeckich Marczewska, znana z prac literackich autorka”121, odwołując się do ideału Matki Boskiej, twierdziła, że „odkąd Kościół dziewicę z Dawidowego domu czci jako Niebios Królową, kobieta stanęła na najwyższym stopniu godności” i że „przeznaczeniem kobiety jest być dobrą matką, być rozkrzewicielką wiary (…) promieniem oświaty i miłosierdzia”. Wzywała kobiety, by szły „drogą wytkniętą przed prawodawców nieomylnych, Stworzyciela i Odkupiciela” i nie buntowały się przeciwko swojej tradycyjnej roli społecznej „na wzór upadłych Aniołów”. Marczewska wpasowała się w nauczanie Kościoła, każąc kobiecie szukać źródła satysfakcji życiowej w rodzinie i poczuciu, że mając dzieci, wypełnia doskonale boski plan. Postulaty emancypacyjne zbyła zaś wezwaniem:

120 Tomasz Dziekoński, Teologia moralna dla użytku plebanów i spowiedników, t.4, J. Unger, Warszawa, 1858, s. 325, kolejne cytaty: s. 325, 326.

121 „Gazeta Warszawska”, 9 marca 1870, nr 53, s. 2.

„Nie poprawiajmy Boskiego dzieła!”122.

Również ówczesna prasa, często prezentująca wobec idei emancypacji stanowisko przyjazne i umiarkowane, zarazem nie podważała w żaden sposób przekonania o wrodzonym i nadrzędnym powołaniu kobiety do macierzyństwa. Jak pisze Jerzy Franke,

„czołowe pisma kobiece drugiej połowy dziewiętnastego wieku sięgały do kanonu umiarkowanych haseł emancypacyjnych”123. W praktyce oznaczało to, że zarówno w czasopismach bardziej konserwatywnych, jak „Dobra Gospodyni” czy „Bluszcz” jak też feministycznych, jak „Ster” lub „Nowe Słowo”, podstawowe zadanie kobiety, czyli macierzyństwo, nie było w ogóle kwestią poddawaną jakiejkolwiek debacie. Barbara Kalinowska-Witek pisze, że za jedną z najważniejszych funkcji rodziny uważano prokreację, a w świadomości publicznej zamążpójście i zostanie matką połączone były w sposób nierozerwalny124. Publicysta „Tygodnika Mód i Powieści” w 1873 roku przypominał młodym pannom, że nie po to wychodzą za mąż, aby być szczęśliwe, ale żeby zapewnić ciągłość rodziny i wychować nowych obywateli125. Również „Bluszcz”, niezwykle popularne pismo dla kobiet wydawane od 1865 roku, już w prospekcie kreślącym jego program ideologiczny dawał wyraz przekonaniu o niezbywalności roli kobiety jako matki.

Prospekt zawierał kategoryczne stwierdzenie, że „poza rodziną nie ma kobiety (…) bo kobieta nie żyje poza rodziną” oraz że „oprócz jednego wyrazu matka nie ma słowa mieszczącego w sobie więcej szlachetnego słodyczy nad miano gospodyni”126. Jerzy Franke stwierdza, że Kazimiera Ilnicka, twórczyni pisma, unikała w nim „tekstów uznawanych za niestosowne, sprzeczne z kardynalnymi pryncypiami „Bluszczu”: szacunkiem dla tradycji, patriotyzmu, nauk Kościoła, idealizowaniem rodziny i kobiety – żony i matki”127. Podobnie

„Tygodnik Ilustrowany”, choć często sympatyzujący z ruchami emancypacyjnymi i

122 Wszystkie cytaty: Aleksandra Marczewska, Kobieta kobietą, Odczyt Publiczny w Sali Warszawskiego To-warzystwa Dobroczynności, na korzyść ubogich tegoż ToTo-warzystwa, 11 marca 1870, [źródło: http://po-lona.pl/item/17864333/0/], dostęp: 25.09.2015.

123 Jerzy Franke, Polska prasa kobieca 1820-1918: w kręgu ofiary i poświęcenia, Wydawnictwo SBP, War-szawa 1999, s. 225.

124 Barbara Kalinowska-Witek, Funkcje rodziny w świetle czasopism kobiecych i rodzinnych Królestwa Pol-skiego z lat 1864-1914, „Wychowanie w rodzinie”, 2013, t. 7, s. 173.

125 Konstanty Pomian, Kilka oderwanych myśli o rodzinie, kobiecie i społeczeństwie, „Tygodnik Mód i Powie-ści”, 30 sierpnia 1873, nr 35, s. 1.

126 Od redakcji, „Bluszcz”, Prospekt, 1865, s. 1

127 Jerzy Franke, dz.cyt., s. 124.

wypowiadający się o nich z przychylnością, również nie wahał się przed publikowaniem artykułów, w których rola kobiety jako matki jest przedstawiana jako coś oczywistego, a wszelkie idee emancypacyjne muszą odnosić się do tej oczywistości z respektem. W artykule z 1898 roku, „Samodzielność i macierzyństwo” Cecylia Niewiadomska, sama działaczka socjalistyczna, odnosiła się do problemu łączenia wychowania dzieci z pracą zawodową i jednoznacznie stwierdzała, że „z chwilą, gdy kobieta umysłowo i moralnie rozwinięta decyduje się przyjąć nowe powołanie, najważniejsze, jakie może spełnić w społeczeństwie [czyli macierzyństwo], powinna wiedzieć i zdać sobie sprawę, że dwoma drogami naraz iść nie można”128. Kobieta może albo być matką, albo poświęcić się pracy i pozostać starą panną, a przez to osobą nieszczęśliwą i niespełnioną. W gruncie rzeczy kobieta nie ma w ujęciu „Tygodnika” wyboru – macierzyństwo jest najważniejsze i praktycznie nieuniknione.

Co ciekawe, podobną postawę znaleźć można w pismach o profilu feministycznym, kierowanych nie tylko do ziemianek i mieszczanek, jak na przykład „Bluszcz”, ale również do kobiet z klasy robotniczej. „Ster” Pauliny Kuczalskiej-Reinschmitt i „Nowe Słowo”

Marii Turzymy prezentowały wyraźnie postępowe podejście do roli kobiety w społeczeństwie. „Nowe Słowo” zapoczątkowało przecież prasową kampanię o przyznanie im pełnych praw politycznych, cywilnych i zawodowych. Oba pisma głosiły potrzebę usamodzielnienia ekonomicznego kobiet, prawo do edukacji, pracy zawodowej, niezależności od mężczyzny. Jednak nawet te gazety, dość radykalne w poglądach i znajdujące się w awangardzie ruchu emancypacyjnego, próbowały przedstawiać korzyści społeczne z emancypacji kobiet, sięgając do repertuaru argumentów z porządku konserwatywnego. Kobiety dzięki swojej samodzielności miały tym lepiej wykonywać swoje tradycyjne obowiązki (w tym również obowiązki matki), ponieważ mogły być do nich lepiej przygotowane. Jak twierdzi Franke, „deklaracje, iż wyzwolenie nie oznacza porzucenia obowiązków, lecz szanse lepszego ich wykonywania, kierowano zapewne w pierwszym rzędzie ku przeciwnikom równouprawnienia, zaniepokojonym możliwością emancypacyjnej rebelii”129. Nie chcę tu stwierdzić, że najważniejsze polskie pisma feministyczne końca dziewiętnastego wieku w rzeczywistości głosiły poglądy konserwatywne, traktując emancypację jako maskaradę. Na pewno jednak prasowy dyskurs

128 Cecylia Niewiadomska, Samodzielność a macierzyństwo, „Tygodnik Ilustrowany, 10 stycznia 1898, nr.4, s.66.

129 Jerzy Franke, dz.cyt., s. 227.

emancypacyjny, niezależnie od wychylenia ideologicznego, które reprezentowała gazeta, wskazywał macierzyństwo jako niezbywalny element kobiecej tożsamości i szukał rozwiązań praktycznych, które można było zastosować, by kobieta mogła rozwijać się również poza domem. Nawet w „Nowym Słowie” opublikowano w lutym 1903 roku tekst Gabrieli Zapolskiej Piękno w życiu kobiety, gdzie autorka, deklarując się niewątpliwie po stronie kobiecego dążenia do emancypacji, jednoznacznie głosiła, że głównym powołaniem kobiety jest macierzyństwo: „Kobieta niejako z natury rzeczy ma w ręku los całej ludzkości i zaczątek duszy człowieka. Kobieta jako matka, jako pani skoncentrowanego kółka pewnej ilości osobników (…) jest jakby bóstwo opiekuńcze”130.

Barbara Welter w Cult of True Womanhood wskazuje cztery cechy jako podstawowe dla Prawdziwej Kobiety, ideału dziewiętnastego wieku. Są to uległość, pobożność, czystość i oddanie sferze domowej. Pisze: „Gdy zbierze się je wszystkie razem, znaczą tyle co matka, córka, siostra, żona – kobieta. Bez nich nic nie miało wartości:

sukcesy, sława czy pieniądze. Obdarzona nimi kobieta mogła być pewna siły i szczęścia”131. Mimo że rozpoznania Barbary Welter dotyczą Stanów Zjednoczonych, mechanizm tworzenia ideału kobiety w Europie był podobny i może zostać przeniesiony na grunt polski.

Jako przyczynę powstania takiego ideału podaje rewolucję przemysłową. Pisze, że w czasie gwałtownych przemian ekonomicznych, zmieniających się celów i wartości, gdy fortuny rosły i upadały z dnia na dzień, choć jedna rzecz musiała pozostać niezmienna, na straży wartości i moralności – Prawdziwa Kobieta132. W przemysłowej rzeczywistości Warszawy, Łodzi czy Żyrardowa poczucie braku stabilizacji musiało być podobne, a więc i potrzeba symbolicznego utrzymania status quo mogła być równie silna. O ile jednak od kobiet z klas wyższych można było wymagać spełnienia ideałów wyznaczonych przez opinię publiczną, o tyle status robotnic był szczególny. Kobiety te bezpośrednio brały udział w budowaniu przemysłu, uczestniczyły w zmieniającej się rzeczywistości. Mogły niepokoić swoim niejasnym statusem w i tak niejasnych warunkach. Tym silniejszy mógł być nacisk, by trzymały się ściśle wyznaczonych standardów – kobiety pobożnej, moralnej, posłusznej mężowi, realizującej wzorzec idealnej żony i matki. Być może dlatego właśnie jedną z najistotniejszych kwestii podnoszonych w dyskusji na temat robotnic był stosunek ich pracy zarobkowej do obowiązków rodzinnych – obowiązków żony i przede wszystkim matki.

130 Gabriela Zapolska, Piękno w życiu kobiety, „Nowe Słowo”, 1903, nr 3, s.53.

131 Barbara Welter, Cult of True Womanhood: 1820 – 1860, “American Quarterly”, 1966, nr 2, s. 152.

132 Tamże, s. 153.