• Nie Znaleziono Wyników

Korporacje jako podmioty odpowiedzialności represyjnej

W dokumencie Prawo do obrony podmiotu zbiorowego (Stron 52-66)

Rozdział I. Korporacje jako podmioty odpowiedzialności represyjnej za

4. Korporacje jako podmioty odpowiedzialności represyjnej

Doktryna Corporate Criminal Liability rozwinęła się na świecie nie jako efekt badań kryminologicznych i dogmatycznoprawnych, ale jako odpowiedź na aktualny problem kryminalno-polityczny (i ekonomiczny) jaki stanowiły korporacyjne zachowania dewiacyjne. Również współcześnie, w Rzeczypospolitej Polskiej, procedowany w 2002 r. Projekt OPZ „Ustawy o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych” nie miał na celu wprowadzenia w życie konkluzji wieloletnich prac teoretyków i praktyków prawa, ale przede wszystkim dostosowanie polskiego ustawodawstwa do prawa Unii Europejskiej161.

Miejscem narodzin koncepcji karnej odpowiedzialności korporacji za przestępstwa są Stany Zjednoczone, a środowiskiem jej kształcenia przez wiele lat była przede wszystkim kultura common law. To również amerykańscy badacze przeprowadzili najbardziej rozległe badania nad „przestępczością korporacji” i stosowanymi w jej następstwie działaniami represyjnymi państwa, w tym prawnokarnymi. Z tego też względu, oceniając aktualny stan wiedzy na temat zjawiska przestępczości korporacyjnej, należy poddać analizie przede wszystkim rozwój badań nad przestępczością korporacyjną i rozwój doktryny corporate

criminal liability w państwach kultury common law, w tym w szczególności w Stanach

Zjednoczonych.

Pierwsze znaczące badania problemu tzw. przestępczości korporacji przeprowadził ojciec chrzestny badań przestępczości „niestereotypowej”, tj. Edwin H. Sutherland. W 1956 r. opublikował on artykuł „Crime of Corporations”, w którym przedstawił wyniki badań

zachowań dewiacyjnych największych korporacji w Stanach Zjednoczonych162.

E. Sutherland objął swoimi badaniami 70 korporacji przemysłowych i handlowych, wyłączając jednak podmioty publiczne i spółki zajmujące się obrotem paliwami. Badania objęły średnio 45 lat „życia” każdej z korporacji i ich spółek zależnych. Sutherland ustalił,

161 Zob. uzasadnienie Projektu OPZ ustawy o odpowiedzialności karnej podmiotów zbiorowych, druk nr 706, 8 lipca 2002 r.

162 Edwin H. Sutherland, Crime of Corporations, The Sutherland Papers 78-95 (1956) reprint [w:] L. Orland (red.), Corporate And White Collar Crime: An Anthology, Anderson Publishing Co., Cincinnati Ohio 1995, s. 99 i n.

53

że w stosunku do tych korporacji w badanym okresie wydano łącznie 980 niekorzystnych decyzji i orzeczeń o charakterze represyjnym dla korporacji.

Każda z badanych przez E. Sutherlanda korporacji była adresatem chociaż jednej niekorzystnej decyzji, a średnia wynosiła 14,0 decyzji na korporację. 98% korporacji Sutherland zaklasyfikował jako „recydywistów”, tj. takie korporacje które miały na koncie dwie lub więcej negatywnych decyzji, w tym m.in. 60 korporacji zostało ukaranych za nielegalne ograniczenia handlowe, 44 za nieuczciwe praktyki pracownicze, 27 za podawanie nieprawdziwych informacji marketingowych, a 26 za nielegalne rabaty

o potencjalnym podłożu korupcyjnym163. Co więcej, E. Sutherland zauważył, że problem

nasilał się w ostatnich badanych latach, a zatem przestępczość korporacji rosła.

E. Sutherland w konkluzjach ze swoich badań stwierdza nawet, że wielkie korporacje są bardzo podobne do profesjonalnych złodziei - popełniają czyny często lub ciągle, jedynie część z tych czynów wychodzi na jaw, a nawet jeżeli tak się stanie, to nie tracą one swojego „wysokiego” statusu wśród pozostałych uczestników „rynku” 164. Wreszcie, w ocenie Sutherlanda, jedna i druga grupa wykazuje pogardę dla systemu prawnego, ekonomicznego, ustawodawcy, urzędników i prawa jako takiego.

Podobne badania przeprowadzili dwadzieścia lat później Marshall Clinard i Peter Yeager, a ich wyniki opublikowali w artykule Illegal Corporate Behavior w 1979 r.165 M. Clinard i P. Yeager zauważają, że przestępstwa korporacji to szczególnego rodzaju przestępstwa białych kołnierzyków. Jest to w istocie przestępczość organizacyjna. Laura Schrager i James Short w 1977 r. ten rodzaj przestępczości zdefiniowali jako „nielegalne czyny polegające na działaniu, zaniechaniu jednostki lub grupy osób w legalnej formalnej organizacji w związku z celami operacyjnymi tej organizacji, które mają poważny wpływ

fizyczny lub ekonomiczny na pracowników, konsumentów lub ogół społeczeństwa”166.

163 Ibid., s. 100.

164 Ibid., s. 105-106.

165 Marshall B. Clinard, Peter C. Yeager, Illegal Corporate Behavior. 14-25, 109-115, 147-148 (1979) reprint [w:] L. Orland (red.), Corporate And White Collar Crime: An Anthology, Anderson Publishing Co., Cincinnati Ohio 1995, s. 106 i n.

166 Laura Shill Schrager and James F. Short, Jr, Toward a Sociology od Organizational Crime, Social Problems, 25(3) (1977); 407-419 reprint [w:] H. Croall (red.) Corporate Crime Vol. 1, Corporate Crime: Issues of Definition, Construction and Research, wyd. Sage Publications, Thousand Oaks, California 2009, s. 27.

54

Clinard i Yeager w swojej publikacji zwrócili uwagę na niedostatek badań kryminologicznych nad przestępczością korporacji, stwierdzając, że konieczność zwalczania przestępczości korporacyjnej została szeroko uznana przez amerykański system prawny. Przestępczość korporacyjna stanowi bowiem istotne zagrożenie społeczne, a pomimo tego prawie nie wzbudza zainteresowania kryminologów. Clinard i Yeager zbadali 582 największe spółki publiczne w Stanach Zjednoczonych, w tym 477 przedsiębiorstw produkcyjnych, 18 przedsiębiorstw zajmujących się sprzedażą hurtową i 66 zajmujących się sprzedażą detaliczną oraz 21 spółek z sektora usług. Badania objęły wszelkie postępowania wytoczone przeciwko spółkom w latach 1975-1976 przez 24 amerykańskie agencje i urzędy federalne.

Ponad 60% z badanych korporacji było podmiotem różnych działań represyjnych w odpowiedzi na dokonane przez nie naruszenia przepisów co najmniej raz w latach 1975-1976. Urzędnicy federalni podjęli w stosunku do nich łącznie 1554 różnego rodzaju środków mających na celu egzekwowanie prawa (średnio 4,2 działań na każdą korporację). Najczęściej stosowano jednak ostrzeżenia. Clinard i Yeager podsumowują, że jeżeli kary były już stosowane to na ogół były one łagodne i mieściły się w dolnych granicach zagrożenia przewidzianego przez relewantne przepisy.

W ramach badań Clinard i Yeager przeprowadzili także wywiady z urzędnikami szczebla federalnego, ustalając, jakie czynniki przeważają przy podjęciu przez agentów federalnych decyzji o zastosowaniu środków z zakresu prawa karnego do korporacji. Są to: 1) wysokość szkody wynikająca z naruszenia przepisów przypisywanego korporacji; 2) stopień zaangażowania wyższego szczebla menadżerskiego korporacji w powstanie

naruszenia przepisów;

3) czas trwania naruszenia przepisów;

4) częstotliwość naruszania przepisów przez korporację; 5) istnienie dowodów na przestępny zamiar korporacji;

6) istnienie dowodów na wymuszanie określonych działań przez korporację (podobny do dowodów pozyskiwanych w sprawach korupcyjnych);

7) stopień nagłośnienia publicznego sprawy np. w mediach; 8) istnienie odpowiedniego precedensu prawnego;

55

10) potencjał odstraszający od ewentualnego postępowania karnego; 11) stopień współpracy korporacji w wyjaśnieniu naruszenia przepisów167.

Jeżeli przy uwzględnieniu ww. okoliczności urzędnicy ustalą, że czyn korporacji nie był wystarczająco karygodny, to wówczas rozważali podjęcie przeciwko korporacji naruszającej przepisy postępowania na gruncie prawa cywilnego. Postępowanie takie miało zmierzać do pociągnięcia korporacji do odpowiedzialności deliktowej i odszkodowawczej. Takie działania podejmowano, jeżeli naruszenie nadal trwało (środki podejmowane przez państwo miały na celu zmuszenie korporacji do zaprzestania naruszeń) lub kiedy naruszenie miało miejsce stosunkowo niedawno i możliwe jest szybkie naprawienie jego skutków lub gdy do naruszeń doszło na tyle dawno, że zbliżał się termin przedawnienia czynów przypisywanych korporacji. W braku spełnienia również tych kryteriów urzędnicy decydowali o wszczęciu postępowań administracyjnych.

Podsumowując główne zastrzeżenia dotyczące badań Sutherlana oraz krytykę badań i wniosków Clinarda i Yeagera, należy wskazać, że wszystkie 980 zbadanych przez Sutherlanda decyzji i orzeczeń stwierdzało naruszenie prawa przez korporacje, jednak tylko 159 z nich zostało wydanych przez sądy karne168. Podobna krytyka jest kierowana w stronę badań Clinarda i Yeagera, z których wynika, że 85% badanych przez nich „corporate

crimes” spotkało się z sankcją administracyjną, a nie karami stosowanymi w ramach

odpowiedzialności karnej korporacji.

Na tej argumentacji zasadził krytykę Leonard Orland, przedstawiając własne spostrzeżenia dotyczące przestępczości korporacji w opublikowanym w 1980 r. artykule „Reflections on Corporate Crime: Law in Search of Theory and Scholarship”169. L. Orland przypomina spostrzeżenia Heberta Packera, że przestępstwo to socjopolityczny sztuczny twór, a nie naturalne zjawisko – „możemy ich mieć tak wiele jak chcemy lub tak mało jak chcemy”, w zależności od tego co postanowimy (jako społeczeństwo – przypis własny)

w prawie karnym170. W Stanach Zjednoczonych prawo karne stało się istotnym narzędziem

regulacyjnym, a od początku XX w. nabrało takiej funkcji również w stosunku

167167 Marshall B. Clinard, Peter C. Yeager, Illegal Corporate Behavior…, s. 113.

168 Edwin H. Sutherland, Crime of Corporations…, s. 100.

169 L. Orland, Reflections on Corporate Crime: Law in Search of Theory and Scholarship, 17 Amer. Crim. L. Rev. 501-520 (1980) reprint [w:] L. Orland (red.), Corporate And White Collar Crime: An Anthology, Anderson Publishing Co., Cincinnati Ohio 1995, s. 127 i n.

56

do korporacji. Rzecz w tym, że prawo karne osób fizycznych nie nadaje się do bezpośredniego przeniesienia na osoby korporacyjne, nie-fizyczne. Oczywistym jest, że nie można korporacji zatrzymać, pozbawić wolności, ale można ją skazać i można ją zlikwidować. Korporacje nie mogą również zostać uznane za sprawców niektórych przestępstw, np. zgwałcenia. Nie można zatem stwierdzić, że po prostu prawo karne w całości ma zastosowanie do tego rodzaju podmiotów. Jest jednak szeroka grupa przestępstw, które nie tylko mogą, ale po prostu są – w różnych konfiguracjach – popełniane przez korporacje.

Nigel Walker, opisując koncepcje corporate crimes według E. Sutherlana, tłumaczył, że ten jako perfekcjonista chciał stworzyć jedną wielką teorię która opisuje wszystkie przestępstwa171. Tyle, że w odniesieniu do tego zjawiska jest to zadanie karkołomne i z góry skazane na niepowodzenie, jako że definicja Sutherlanda (przeniesiona na jego badania a później na także na badania Clinarda i Yeagera) odnosząca się do przestępnych zachowań korporacji obejmowała zarówno przestępstwa jak i różnego rodzaju naruszenia prawa nienoszące znamion przestępstwa jak np. dezinformację w reklamie.

Ledwie 16% sankcji orzeczonych w badaniach Sutherlanda było sankcjami karnymi. W badaniach Clinarda i Yeagera jeszcze mniej. Sutherland w tej „iluzji” badań nad „przestępczością” poszedł nawet dalej, uznając za „przestępców-recydywistów” korporacje, których naruszenia nie miały charakteru prawnokarnego, a dotyczyły jedynie nieprawidłowości z zakresu prawa pracy czy prawa własności intelektualnej. Dlatego L. Orland z rezerwą podchodzi do uznania badań Sutherlanda, Clinarda i Yeagera za kluczowe badania dla odkrycia istoty przestępstw korporacyjnych skoro nie są one miarodajne nawet dla samych „przestępstw”. W efekcie badania te nie są miarodajne ani dla przestępstw korporacyjnych, ani dla naruszeń prawa administracyjnego, ani dla naruszeń prawa cywilnego, które zostały popełnione przez korporacje.

Chociaż L. Orland uważa, że dotychczasowe badania nad przestępczością korporacji głównie „zagmatwały” obraz tej patologii, to jednak nie odrzuca on doniosłości tych badań i części tez stawianych przez ich autorów. O ile badania te nie dały szczegółowych

57

i miarodajnych wyników, to bez wątpienia pokazały, że przestępczość korporacji to poważny problem. Problem, który w Stanach Zjednoczonych spotyka się z jednej strony z karnym przeregulowaniem (ściganiem karnym objęto czyny, które nie są w odpowiednio wysokim stopniu karygodne), a z drugiej strony ze szczególnie łagodnym traktowaniem na etapie orzekania kary wobec korporacji i to nawet wówczas, gdy osoby fizyczne zaangażowane w proceder spotkały się z surową karą172. Ponadto według L. Orlanda wszelkie postępowania, które dla wyroku skazującego nie wymagają ustalenia przestępnego zamiaru korporacji (mens rea) powinny zostać przeniesione na grunt prawa cywilnego173.

W tym samym roku, w którym L. Orland skrytykował stan badań nad przestępczością korporacyjną, Irwin Ross opublikował wyniki własnych badań

w Fortune w artykule „How Lawless Are Big Companies?”174. I. Ross na potrzeby badań

przyjął, że przestępstwa korporacyjne ograniczają się do kilku rodzajów przestępstw, których karygodność powinna być poza krytyką: łapownictwo, przestępne oszustwo, nielegalne finansowanie polityczne, uchylanie się od opodatkowania i naruszenia

przepisów antymonopolowych175. Jego badania objęły 1.043 korporacje, spośród których

11% było zaangażowanych w co najmniej jedno poważne naruszenie w badanym okresie, a część z korporacji była „recydywistami”. Ujawniono 163 naruszenia, spośród których 98 dotyczyło prawa antymonopolowego, 28 łapownictwa, 21 nielegalnego finansowania

politycznego, 11 oszustw i 5 przypadków uchylania się od opodatkowania176. W badaniach

I. Rossa wszystkie sprawy zakończyły się albo skazaniem albo ugodą, w której badane podmioty nie przyznawały się ani nie zaprzeczały popełnieniu przestępstwa, ale zobowiązywały się do niepopełnienia podobnego w przyszłości177.

Francis Cullen, William Maakestad i Gray Cavender w 1987 r. odnieśli się do tez

I. Rossa i L. Orlanda w artykule „Corporate Crime Under Attack”178. Autorzy zauważają,

172 L. Orland, Reflections on Corporate Crime…, s. 131.

173 Ibid.

174 Irwin Ross, How Lawless Are Big Companies?, 102 Fortune 56-72 (1980) reprint [w:] L. Orland (red.), Corporate And White Collar Crime: An Anthology, Anderson Publishing Co., Cincinnati Ohio 1995, s. 114 i n.

175 Ibid.

176 Ibid., s. 114-120.

177 Ibid., s. 121.

178 Francis T. Cullen, William J. Maakestad, Gray Cavender, Corporate Crime Under Attack 37-40, 50-53 (1987) reprint [w:] L. Orland (red.), Corporate And White Collar Crime: An Anthology, Anderson Publishing Co., Cincinnati Ohio 1995, s. 123 i n.

58

że I. Ross potwierdził, iż przestępstwa korporacji to problem rozległy. Cullen, Maakestad i Cavender zadają natomiast pytanie o społeczną „kosztowność” tego problemu. Zauważają, że często prawdziwe konsekwencje czynów korporacji pozostają na zawsze ukryte przed społeczeństwem. Może to być wynik efektywnych działań działów public relations korporacji i dążeń korporacji do polubownego zakończenia postępowania. W ocenie autorów wydaje się to nawet akceptowalne w kontekście niewielkich naruszeń. Po drugiej stronie pozostają jednak sprawy podobne do tzw. skandalu Forda Pinto. W sprawie tej producent samochodów (przedsiębiorstwo Ford) wiedział o istotnej wadzie produkowanego przez niego modelu samochodu („Pinto”), która mogła powodować śmiertelne wypadki. Korporacja ze względu na chęć zwiększenia zysków nie zdecydowała się jednak na kosztowne zmiany linii produkcyjnej, uznając, że koszty ewentualnych procesów

odszkodowawczych będą niższe179.

Autorzy również odnoszą się do początków badania przestępstw ekonomicznych, w tym teorii Sutherlanda tzw. przestępstw białych kołnierzyków oraz jego spostrzeżeń na temat „corporate crimes”. Przywołując poglądy krytyków Sutherlanda, zauważa się, że przestępczość korporacyjna jako przestępczość organizacyjna różni się poważnie od przestępczości białych kołnierzyków. Ten „organizacyjny”, zbiorowy charakter czynów kreuje różnice w postrzeganiu i badaniu przestępczości korporacji, a powinien mieć również wpływ na kształt rozwiązań legislacyjnych.

Najważniejsze w uznaniu przestępstwa popełnionego wewnątrz korporacji za przestępstwo korporacyjne jest ustalenie, że jej agent (członek zarządu, menadżer, upoważniony pracownik itd.) działał w celu przysporzenia na rzecz korporacji, a nie tylko dla własnej korzyści. Przykładowo, kiedy menadżerowie spółki zawiązują zmowę przetargową, najpewniej jest to determinowane przede wszystkim potencjalnymi korzyściami dla spółki. Kiedy pracownik takiej spółki defrauduje jej środki to nie sposób przypisać mu działanie na korzyść spółki (wymóg uznania za przestępczość korporacyjną), chociaż to przestępstwo, będzie się mieścić w pojęciu przestępczości białych kołnierzyków.

W tym miejscu koniecznym jest poczynienie dodatkowej uwagi, w oderwaniu od poglądów przywoływanych dotychczas autorów. Przestępstwa korporacyjne wymagają

59

koordynacji działań wielu agentów określonego szczebla wewnątrz konkretnej korporacji, mających na celu osiągnięcie korzyści przez korporację, chociażby nie wiązało się to z żadną bezpośrednią korzyścią dla nich samych. To odróżnia przestępstwa korporacyjne od przestępstw osób fizycznych (popełnianych w formie współdziałania lub w ramach zorganizowanej grupy).

Różnice pomiędzy przestępczością białych kołnierzyków a przestępczością korporacyjną uwydatnili również cytowani już wcześniej Laura Schrager i James Short. Według tych autorów, przestępczości korporacyjnej nie można tak po prostu ująć jako przestępczości białych kołnierzyków. Koncepcja przestępczości białych kołnierzyków jest skoncentrowana na tych, którzy ponieśli ekonomiczną stratę, a pomija szkody niedające się oszacować w kategorii ekonomicznej. Tymczasem przestępczość korporacyjna obejmuje szerszy zakres czynów niż przestępczość białych kołnierzyków. Ponadto przestępczość korporacyjna to przestępstwa organizacji, a nie po prostu czyny osób fizycznych180.

W ocenie tych autorów problemy w badaniu korporacyjnej przestępczości i w ogóle w rozwijaniu tej doktryny w systemie prawnym sprowadzają się do: trudności w ustaleniu przestępnego zamiaru korporacji, trudności w ustaleniu indywidualnej odpowiedzialności za przestępstwo i problemy w odróżnieniu reżimów odpowiedzialności karnej od konsekwencji tradycyjnie powiązanych z prawem cywilnym lub administracyjnym.

Trudność w ustaleniu przestępnego zamiaru korporacji stanowi główny hamulec rozwoju doktryny przestępczości korporacyjnej. W ocenie przywołanych autorów jest to czynnik hamujący uznanie możliwości pociągnięcia do odpowiedzialności karnej korporacji np. za zabójstwo, które w Stanach Zjednoczonych jest obciążone znacznie wyższymi wymaganiami dowodowymi. W zakresie problematyki ustalenia „indywidualnej odpowiedzialności za przestępstwo” autorzy ci podnoszą, że często niemożliwe jest odnalezienie pojedynczej osoby odpowiedzialnej za dane przestępstwo, czyli trudność w ustaleniu chociażby jednego agenta organizacji, który popełnił przestępstwo (wypełnił wszystkie niezbędne znamiona przestępstwa).

Problem kary sprowadza się do tego, że – tak jak to ujął L. Orland – nie można korporacji pozbawić wolności. Kary na gruncie odpowiedzialności korporacyjnej

60

sprowadzają się do kar pieniężnych co czyni trudnym odróżnienie konsekwencji popełnienia przez korporacje przestępstwa od konsekwencji dokonanych przez nią naruszeń na gruncie np. prawa administracyjnego czy nawet cywilnego.

W odpowiedzi na tę krytykę konieczne jest podkreślenie, że odbiór społeczny jawnego postępowania karnego i wydanego w nim wyroku skazującego jest jednak diametralnie inny niż orzeczonej w analogicznej sytuacji kary administracyjnej czy nawet postępowania cywilnego. Wyrok skazujący, oznaczający uznanie korporacji za „przestępcę”, wiąże się ze znacznie większym ostracyzmem społecznym, aniżeli wydanie decyzji potwierdzającej naruszenie przez korporację przepisów o charakterze cywilnym lub administracyjnym. Gdy wewnątrz organizacji dojdzie do przestępstwa, a informacja o tym wycieknie do mediów, negatywne zmiany wizerunkowe tej instytucji mogą spowodować znacznie większe straty finansowe, aniżeli zyski, których osiągnięcia spodziewano się wskutek dokonanego naruszenia.

L. Schrager i J. Short konstatują, że tak jak prawnicy muszą znaleźć rozwiązania pozwalające na efektywne pociągnięcie korporacji do odpowiedzialności za przestępstwa, tak kryminolodzy muszą znaleźć efektywne sposoby badania przestępczości korporacyjnej181. Potrzebę współistnienia koncepcji przestępczości białych kołnierzyków w 1984 r. obszernie uzasadnił Brent Fisse w swoim artykule „The Duality of Corporate

and Individual Criminal Liability”182.

Autor ten podnosi, że pierwszym argumentem uzasadniającym konieczność współistnienia obu tych koncepcji (tj. karania jednocześnie członków korporacji za własne czyny i samej korporacji za „przestępstwo korporacyjne”) jest istnienie pewnej tajemnicy organizacji. W razie oskarżenia organizacji o nieprawidłowości jej personel nabiera wody w usta albo z lojalności ze współpracownikami albo ze strachu przed zwolnieniem. Według B. Fisse, dopuszczenie odpowiedzialności korporacji wyłącza ten problem. Jeżeli korporacja ma ponieść odpowiedzialność za nieprawidłowości, to sama będzie dążyła do usunięcia tej nielojalności i ukarania wszystkich i tylko tych, którzy są winni zaistnienia

181 Ibid,, s. 34.

182 B. Fisse, The Duality of Corporate and Individual Criminal Liability [w:] E. Hochstedler (ed.), Corporations or Criminals (Beverly Hills, CA: Sage, 1984) pp. 69-84; reprint [w:] H. Croall (red.) Corporate Crime Vol. 1, Corporate Crime: Issues of Definition, Construction and Research, wyd. Sage Publications, Thousand Oaks, California 2009, s. 167 i n.

61

nieprawidłowości183. Korporacja będzie dążyła do ukarania sprawców, żeby ograniczyć własną odpowiedzialność.

Kolejnym problemem, z którym można sobie poradzić dzięki odpowiedzialności karnej korporacyjnej, są zawiłości związane z liczbą podejrzanych. W przestępstwach, w które zaangażowane są korporacje, zwykle liczba podejrzanych jest bardzo duża, ponieważ popełnienie przestępstwa przez korporację wymaga koordynacji działań wielu osób. Organy ścigania z trudem prowadzą skuteczne postępowania wśród takiej liczby podejrzanych, zwłaszcza biorąc pod uwagę przywołany powyżej problem tajemnicy

organizacyjnej184. Krytycy takiego stanowiska mogą stwierdzić, że to zbliża

odpowiedzialność karną korporacyjną do nieakceptowalnej odpowiedzialności zbiorowej. Należy jednak pamiętać, że celem tej koncepcji jest to, żeby to sama korporacja wyszukiwała i odkrywała sprawców, a następnie ograniczyła ryzyko powstania naruszeń w przyszłości, zamiast powoływać się na rzekomy brak wiedzy o działaniach.

W zrozumieniu tego pomaga podstawowe wymaganie systemów odpowiedzialności karnej korporacyjnej – ustalenie, że motywem podjętych działań było osiągnięcie korzyści przez korporację. Pracownik-przestępca w istocie działał na rzecz korporacji. Z tej perspektywy karanie za popełnione przestępstwo wyłącznie tego pracownika (z pominięciem korporacji) jest niesprawiedliwe i jako takie – nieskuteczne185. Ponadto, łatwość w wymianie personelu sprawia, że – w braku karnej odpowiedzialności korporacyjnej – korporacje mogłyby przerzucać ryzyko popełniania przestępstw na personel, a następnie po prostu zwalniać tych pracowników, którzy przynieśli im korzyści, popełniając przestępstwa i zatrudniać nowych186. Podobne ryzyko B. Fisse zauważa w możliwości przerzucenia przez korporację za pomocą outsourcingu dokonywania czynności sprawczych na personel znajdujący się poza krajową jurysdykcją organów ścigania.

Nie należy również tracić z pola widzenia, że większość czynów, które

W dokumencie Prawo do obrony podmiotu zbiorowego (Stron 52-66)