• Nie Znaleziono Wyników

Krytyka burżuazyjnych teorii wydajności pracy

Wszyscy jesteśm y św iadkam i o lb rz y m ic h przem ian społecznych, eko­

nom icznych i technicznych, ja k ie pociąga za sobą rozw ój przem ysłu, k tó ry nieustannie nie ty lk o ulepsza procesy przetwórcze, ale stw arza co­

raz to nowe p ro d u k ty . P lan trz y le tn i przyśpieszył uprzem ysłow ienie Polski, w jeszcze większej m ierze osiągnie to plan sześcioletni. Rozbu­

dowa p olitech n ik, szkół technicznych, szkolnictw a zawodowego, na skalę nie znaną w Polsce przedw ojennej, pow staw anie coraz to now ych in s ty ­ tu tó w badawczych w dziedzinie te ch n iki, la b o ra to rió w i zakładów do­

św iadczalnych — a wreszcie, co jest najw ażn ie jszym — nowa postawa socjalistyczna wobec pracy, w y n ik i w ielotysięcznych rzesz racjonaliza­

torów , now ato ró w i p rzo do w n ikó w pracy, re k ru tu ją c y c h się przeważnie z klasy robotniczej — to w szystko składa się na nieustanny postęp, gigan­

ty c z n y marsz do socjalizm u całego społeczeństwa z klasą robotniczą na czele.

N a u ki techniczne b io rą ż y w y udział w ty m marszu. In te lig e n c ja tech­

niczna zaczyna sobie uświadam iać, ja k ważną rolę ma tu do spełnienia.

Co do in n ych nauk uśw iadom ienie to nie podąża w ró w n ej m ierze za szyb­

k im postępem u stro jo w ym . N ie któ re n a u k i pozostają za n im daleko w tyle . Uderza nas tu ta j objaw , do pewnego stopnia paradoksalny. Proces pra cy maszyn i narzędzi został opracow any w naukach technicznych

w sposób zarówno wszechstronny ja k i system atyczny, każda gałęź tech­

n ik i i przem ysłu doczekała się ujęcia w osobną naukę, a zbiór ty c h spe­

cja ln ych nauk stanow i przedm iot kształcenia m łodych ka d r na p olitech ­ nikach i uczelniach technicznych. Specjalizacja sięga daleko i zajm uje się w sposób naukow y technicznym i procesami p ro d u k c ji. Jeżeli jednak chodzi o pracę ludzką, czyli o czyn nik najw ażniejszy w p ro d u kcji, to w tej dziedzinie m usim y skonstatować niezm iernie p ow oln y postęp nauki. M a­

ło jeszcze m am y badań naukow ych nad pracą ludzką. A przecież praca ro b o tn ika dźw iga ten cały gmach postępu. Jeżeli zanalizujem y pracę p rzodow ników w kopalniach i hutach, jeżeli p rz y p a trz y m y się metodom szybkościowego b ud o w n ictw a domów, je że li choćby naw et oko la ik a zw róci się na pracę ro b o tn ika stojącego na najw yższym piętrze w ieżow ­ ca i w ykonyw ującego w zupełnym spokoju skom plikow ane czynności — to dojdzem y do przekonania, że w y s iłe k rą k lu d zkich jest ró w n ie tw ó rczy ja k praca in żyn iera i technika, k tó ry p ro je k to w a ł kopalnię czy hutę, k tó ­ r y obliczał harm onogram y robót budow lanych, czy ko nstru kcje żelazne

mostów. U padają granice m iędzy ta k silnie daw niej różnicow aną p ra ­ cą fizyczną i um ysłow ą. P o tra fim y dziś tra fn ie j i w ła ściw iej podziwiać zarówno dzieło poety, k tó ry p o tra fił przelać na papier swe uczucia, fizyka, k tó ry o d k ry ł ją d ro atomu, ja k i m urarza, k tó r y w p ro w a d ził now y system kładzenia cegieł, lu b tokarza, k tó ry ta k sobie p o tra fił pracę zorganizować, iż w y k o n a ł paręset procent norm y.

Jeżeli tak, je że li wszyscy jesteśm y św iadkam i tych nowoczesnych „c u ­ d ów “ dokonyw anych przez robotnicze ręce, to dlaczego ta k słabe b y ły dotychczas naukowe opracowania tego ważnego zagadnienia? Dlaczego z uczelni technicznych w ychodzi student, k tó r y um ie obliczać szczegóło­

wo p ro je k t b udow y k o n s tru k c ji maszyn, ale o w spółzaw odnictw ie pracy, o norm ach i sposobie ich w ypośrodkow ania ma bardzo słabe pojęcie?

Dlaczego n au ki zajm ujące się pracą ludzką nie korzystają w p e łn i z m ar- ksizm u -len in izm u , k tó r y zagadnienia pracy u ją ł ta k głęboko i wszech­

stronnie, że ujęcie to stanow i p rze w ró t re w o lu c y jn y w dotychczasowych poglądach?

W spółzaw odnictw o ja ko jedna z now ych fo rm pracy, stw orzonych przez u s tró j socjalistyczny, pow inno stać się tem atem n ie zw ykle ciekaw ym dla uczonych. Wszak jesteśm y tu św iadkam i, ja k prości ludzie pracy, zasta­

naw iając się nad zagadnieniem je j w ydajności, d o ko n yw u ją ulepszeń a naw et w yn a lazkó w — bez pomocy nauki.

Ile podniet do badań naukow ych mogą dać nauce przodow nicy i ra c jo ­ nalizatorzy, k tó rz y podnoszą w ydajność pracy do w y ż y n przed ty m nie­

K R Y T Y K A B U R 2 U A Z Y J N Y C H TEORII P R A C Y 277

znanych! Jeżeli zjaw iska te, budzące zainteresowanie nie ty lk o świata pracy ale i całego społeczeństwa, przechodzą często bez zw rócenia uw a­

gi na siebie ze strony n ie k tó ry c h nauk, to jest to dowodem, że n a u ki zbyt silnie tk w ią jeszcze w tra dycjach u s tro ju kapitalistycznego, którego ce­

lem b y ł przede w szystkim w yzysk św iata pracy, że n au ki d a ły się użyć — świadom ie lu b nieświadom ie — ja ko narzędzie tego w yzysku. A b y lepiej zrozumieć bierne stanowisko w ie lu nauk wobec współzaw odnictw a, trze­

ba sobie uprzytom nić, że ustrój k a p ita lis ty c z n y starał się rozwiązać zagad­

nienie powiększenia w ydajności pracy m iędzy in n y m i także i w ten sposób, że naginał badania naukowe w k ie ru n k u p rzyd a tn ym dla swych celów, doprowadzając do tw orzenia pseudo - naukow ych te o rii. W yka ­ żemy to na p rzykładzie k ilk u nauk, a nie mogąc rozpatrzyć ro zw o ju h i ­ storycznego zagadnienia w ydajności pracy w każdej z nich, poprzestaje­

m y na paru bardziej charakterystycznych przykładach.

I. S T A N O W IS K O N A U K K A P IT A L IS T Y C Z N Y C H W OBEC Z A G A D N IE N IA W Y D A JN O Ś C I P R A C Y

W ydajność pracy w u ję ciu te o rii fizjo lo gicznych

Już jeden z p io nie ró w fiz jo lo g ii pracy, Coulom b, w swych badaniach nad pracą ludzką m ie rz y ł ilość pracy, dokonyw anej w różnych ciężkich zawodach, p rzy czym zmęczenie pracow nika kła d ło kres pracy. Na pod­

staw ie ta k ic h doświadczeń Coulom b pragnął na drodze m atem atycznej dojść do ta k ie j ilości pracy, k tó ra b y doznawała n a jm n ie j zm ian w ciągu dnia roboczego. M o to r lu d z k i jest tu tra k to w a n y w yłącznie ze stanow i­

ska mechanicznego, p rz y czym charakterystyczne jest nastawienie Cou- lom ba wobec tych zagadnień. Pisze on, że do takich pom iarów należy w yb ra ć ro b o tn ik ó w szczególnie silnych, a ro b o tn ik nie p ow inien w ie ­ dzieć, że je st obserwowany. Podobne zjaw isko można zaobserwować później w dziełach T a ylo ra i jego szkoły tzw. naukow ej organizacji pracy.

Jest to stanowisko w y b itn ie kapitalistyczne.

Późniejsze prace fiz jo lo g ó w aż do końca X I X w. polegały głów hie na stosowaniu p ra w d y n a m ik i i e n e rg e tyki do pracy m u sku łów i o b li­

czaniu w ydajności m o toru ludzkiego. Znaczenie ty c h badań dla życia pra­

ktycznego mogło w ystąpić w dwóch g łów nych zagadnieniach: znużenia i w ydajności pracy. Tymczasem ani jedno ani d rugie nie doczekało się jeszcze rozwiązania. O o b ie k ty w n y m pom iarze znużenia za pomocą me­

tod fizjo lo gicznych p ra w ie m o w y nie ma, podobnie ustanow ienie norm pracy, k tó re b y d a ły te stanowiska fizjologicznego gwarancję, że nie na­

stąpi znużenie, je st na razie niem ożliw e.

W ydajność pracy w u ję ciu te o rii psychologicznych

Ponieważ fiz jo lo g ia nie spełnia nadziei, ja k ie pokładał w n ie j u strój ka p ita listyczn y, z w ró c ił się on o pomoc do psychologii, k tó ra okazała się 0 w iele usłużniej szą. Psychologia, k tó ra w początkach swego istnienia w przęgnięta w ry d w a n nauk hum anistyczno-filozoficznych oddawała się przeważnie spekulacjom ide alistyczn ym na tem at analizy m yślenia, uczu­

cia i w o li przeważnie na drodze in tro sp e kcyjn e j, z radością p o w ita ła roz­

szerzenie zakresu swej działalności i od razu p o tra fiła dostosować się do celów ka p ita lizm u , m askując je pod hasłam i na pozór bardzo słusznym i

1 h u m a n ita rn y m i ja k na p rz y k ła d : „w ła ś c iw y człow iek na w ła ściw ym m iejscu“ , „uw zg lę dn ie n ie czynnika ludzkiego w przem yśle“ itp . Cóż może bow iem bardziej przem awiać do prostego człowieka, ja k na p rz y k ła d to aby każdy pracow ał w ty m zawodzie, do którego ma uzdolnienia? Ile zadowolenia będzie m ia ł wówczas ze swej pracy, ja k znakom icie z m n ie j­

szy się ilość w yko le jo nych , k tó rz y źle o b ra li zawód, m alkontentów , k tó rz y czują się nieszczęśliwi w swej pracy! O ile pow iększy się produkcja, gdy każdy p ra co w n ik będzie zam iłow any w swej pracy i zadow olony z pracy!

W ty m n ie w in n y m na pozór sloganie „w ła ś c iw y człow iek na w ła ściw ym m iejscu“ m ieści się je d na k w ie le pułapek i niebezpieczeństw dla klasy robotniczej. Psychologia k ra jó w ka pita listyczn ych , a zwłaszcza je j gałęź zwana „psychotechniką“ tw ie rd z iła , że w ypracow ała m etody, któ re po­

zw alają w sposób „n a u k o w y “ urzeczyw istnić ów slogan. Trzeba ty lk o za pomocą psychologicznej analizy w y k ry ć , ja k ic h uzdolnień w ym aga dany zawód, a następnie przez zastosowanie odpow iednich m etod w śród ka n ­ dyda tów zgłaszających się do tego zawodu w yb ra ć ty lk o tych, k tó rz y m ają owe uzdolnienia. Jest to tzw . selekcja psychotechniczna, k tó ra zwłaszcza w A m eryce i Niemczech św ięciła swoje triu m fy . Szczyt powo­

dzenia osiągnęła ona w czasie pierw szej w o jn y św iatow ej, k ie d y arm ia am erykańska przeprow adziła za pomocą tzw . testów in te lig e n c ji badania 1.726.966 żołnierzy z następującym w y n ik ie m (liczby oznaczają °/o ogólnej ilości w o jsko w ych danej ra n gi i podane są w p rz y b liż e n iu podług o fic ja l­

nej s ta ty s ty k i am erykańskiej. (S.L. 19)*)

*) Patrz na załączony Spis Literatury poz. nr. 19.

K R Y T Y K A B U R Z U A Z Y J N Y C H T E O R I I P R A C Y * 279

R a n g a P o z i o m i n t e l i g e n c j i

Wysoki Przeciętny Niski

P u łk o w n ic y i wyższe ra n gi 94 6 —

M a jo ro w ie 90 10 —

K ap ita no w ie 89 11 —

N iżsi oficerow ie 85 15 —

Sierżanci 52 48% —

K aprale 44 56% —

Niższe ra n gi — 64% 36%

Czy trzeba bardziej wym ow nego dow odu na to, ja k a przepaść oddziela ś w ia t o fice rski od niższych rang, skoro z klasowego p u n k tu w idzenia b u rż u a z y jn e j psychotechniki wszyscy oficerow ie: kapitanow ie, m ajorow ie, generałow ie itp . w y k a z u ją w 85 — 94% w yso ki poziom in te lig e n c ji, a w o js k o w i od sierżantów w dół przeważnie w 48 — 100% średni i n is k i poziom? Czy może być bardziej szybki i spraw ny sposób zbadania około -dwu m ilio n ó w żołnierzy ja k ten, którego użyto w a rm ii am erykańskie], a k tó ry p o z w o lił w przeciągu 40 — 50 m in u t zbadać 200 ludzi? N ic d z iw ­ nego, że a rm ia h itle ro w s k a podchw yciła w lo t metodą ty c h badań.

N ajw ażniejszą je d na k rzeczą było, że ta pseudo-naukowa selekcja opie­

ra ła się na fa łszyw ych założeniach. A lb o w ie m testy ta k zostały ułożone, że ci, k tó rz y pochodzili ze sfer zamożniejszych, m ie li żyw szy k o n ta k t z k u ltu rą um ysłow ą i możność kształcenia się, u z y s k iw a li w badaniu lepsze w y n ik i, aniżeli je d n o stki ze sfer uboższych; któ re nie m ia ły w a ru n ­ k ó w zdobycia w iedzy i w ykształcenia. G dyb y c i ostatni b y li w dzieciń­

stw ie otoczeni opieką, k tó ra b y im zapew niła dalszy in te le k tu a ln y rozw ój, nie ulega w ątpliw ości, że i w testach osiągnęliby lepsze w y n ik i. N ic więc dziwnego, że w n io s k i w ysnute z ta k ic h badań m u sia ły być jednostronne

— ale za to szły po lin ii klasow ych interesów k a p ita lizm u .

Jeszcze s k w a p liw ie j p o d ch w ycił tę metodę przem ysł we w szystkich k ra ja c h ka pita listyczn ych . W w iększych zakładach pra cy p ow stały labo­

ra to ria psychotechniczne, któ re spośród zgłaszających się do pracy ro­

botn ikó w , głów nie przyuczonych i k w a lifik o w a n y c h , w y b ie ra ły „n a jz d o l­

n iejszych“ na podstaw ie przeprow adzonych badań. Na czym polegała metoda doboru i k w a lifik o w a n ia najzdolniejszych? W łaśnie w stw orzeniu odpow iedniej m etody okazała psychologia całą swą zależność od u s tro ju kapitalistycznego, metoda bow iem b y ła dw ojaka. Po pierwsze przepro­

wadzono psychologiczną analizą zawodu, rozłożono każdy zawód na pew ­ ną ilość rzekomo stałych i charakterystycznych dla niego cech psychicz­

nych, ja k uwaga, zręczność, poziom in te lig e n c ji itp . Po drugie przepro­

wadzono psychologiczną analizą je d n o stki lu d z k ie j i w badaniu psycho­

technicznym określono stopień nasilenia je j poszczególnych cech psy­

chicznych. W niosek stąd pro sty i n ie jako sam się nasuwający: skoro analiza pracy wykazała, ja k ie są „w y m a g a n ia “ zawodu pod względem psychologicznym , to spośród masy zgłaszających się kandydatów należy w yb ra ć tych, u k tó ry c h badanie psychotechniczne wykaże owe potrzebne właściw ości w najw yższym stopniu, a odrzucić w szystkich tych, k tó rz y nie w y k a z a li ow ych w łaściw ości w odpow iednim stopniu. I tu okazały się

— o dziw o! — w y n ik i badań podobne ja k w a rm ii am erykańskiej. Poda­

je m y tu jeden p rz y k ła d zamiast w ie lu . W je d n y m z dużych przedsię­

b io rs tw angielskich zbadano 1.000 p ra cow n ikó w przem ysłu fo to g ra ficz­

nego, począwszy od d y re k to ró w a skończywszy na prostych robotnikach (do badań ty c h użyto testu Ravena i tzw . testu słownikowego) a poniższe zestawienie zawiera w y n ik i badań dla pierwszego testu (d ru g i test dał w y n ik i analogiczne). Zajęcia pracow n ikó w podzielono na 5 grup, a tabela podaje procent pracow n ikó w w każdej grupie, k tó rz y uzyskali najlepszy

w y n ik w teście (S. L. 20).

G r u p a p r a c o w n i k ó w P r o c e n t

1) D yre kto rzy, in żyn ie ro w ie 75

2) Techhicy, buchalterzy, w yżsi urzędnicy a d m in is tra c y jn i 48 3) R obotnicy wysoko k w a lifik o w a n i, ja k m ajstrow ie, urzęd­

n ic y itp . 29

4) R obotnicy k w a lifik o w a n i, ja k rzem ieślnicy, s iły pomoc­

nicze b iu row e itp . 18

5) Prości ro b o tn ic y 12

Czy trzeba bardziej wym ow nego dowodu, że i w przem yśle w ie lk a przepaść oddziela św iat d y re k to ró w i in ż y n ie ró w od ro b otn ikó w , skoro wszyscy d yre kto rzy, in żyn ie ro w ie a naw et technicy i w yżsi urzędnicy a d m in is tra c y jn i w y k a z a li w 48 — 79% lepszy w y n ik w testach, a więc wyższe uzdolnienie od ro b otn ikó w , k tó rz y m ają zdolności ty lk o w 12 — 29%. Czy może być bardziej szybki i spraw ny sposób przebadania zdol­

ności około tysiąca p ra cow n ikó w ja k ten, którego użyto w w ym ien io n ej pracy, a k tó ry p o z w o lił w przeciągu 30 m in u t zbadać uzdolnienia jedne­

go pracownika?

K R Y T Y K A B U R 2 U A Z Y J N Y C H T E O R I I P R A C Y 281

I znowu trzeba zauważyć, że testy, k tó ry m i badano pracow n ikó w prze­

m ysłow ych, za w ie ra ły p ie rw ia s tk i zależne od stopnia wykształcenia.

Operowanie sym bolam i słow nym i, rozum ow anie operujące a bstra k c y j­

n y m i fo rm a m i i kształta m i (ja k np. w w spom nianym teście Ravena) je st 0 w iele łatw iejsze dla człowieka pochodzącego z b urżua zji, wychowanego w dom u i w szkole w atmosferze prac um ysłow ych, aniżeli dla ro b otn ika w społeczeństwie ka pita listyczn ym , którego całe życie schodzi na in n ych pracach, k tó r y porusza się w innej sferze zagadnień, którego um ysł nie m ia ł po prostu sposobności poćw iczyć się w rozum ow aniach a bstra k c y j­

nych. N ic w ięc dziwnego, że d yre kto rzy, in żyn ie ro w ie i w yżsi urzędnicy a d m in is tra c y jn i w y p a d li w tych badaniach le p iej od rzem ieślników i ro ­ botn ikó w . Ocena w y n ik ó w tych badań jest pod względem nau ko w ym fałszywa, ale za to idzie ona po lin ii dążeń ka p ita lizm u .

O czywistą je st rzeczą, że w u s tro ju socjalistycznym , k tó r y otacza klasę robotniczą i chłopstw o pracujące pełną opieką k u ltu ra ln o - oświatową, k tó ry dzieciom ty c h klas u m o żliw ia dojście do najw yższych szczebli kształcenia i pomaga w ro zw o ju budzących się ta le n tó w te j młodzieży, ro b o tn ik m ógłby uzyskać w ow ych testach lepsze w y n ik i. A le taka fo r- m alistyczna selekcja staje się w u s tro ju socjalistycznym zbyteczna, skoro ju ż sam system stw arza pełne m ożliw ości rozw oju, ja k tego dowodzi b u jn y rozrost racjo na lizato rstw a i now atorstw a w śród p ra cow n ikó w prze­

m ysłow ych.

W k ra ja ch kapitalistycznych, w k tó ry c h szczególnie silnie rozw inęła się psychotechnika, stała się ona dla rządów ty c h k ra jó w , d y re k c ji w ie l­

kich koncernów przem ysłow ych źródłem w ie lu optym istycznych .ilu z ji.

W o fic ja ln y m organie niem ieckich k o le i państw ow ych (S.L. 21 ro k 1934) czytam y: „C elem w szystkich badań przydatności do zawodu jest uzyskanie h a rm o n ii m iędzy lu d z k im i zdolnościam i a pracą, ja ką ludzie m ają w y ­ konyw ać. Ś rodków do tego celu dostarczają nam m etody naukowe,,

któ re pozw alają na określenie zdolności człow ieka dla różnych zawodów 1 zajęć. P rzy p rzyjm o w a n iu , p rzyd zielan iu i przenoszeniu p ra cow n ikó w do różnych zajęć należy posługiwać się ty m i m etodam i psychotechnicz­

n ym i. K orzyści takiego doboru zapew niają z jednej stro ny w zrost p ro ­ d u k c ji przedsiębiorśtwa, z d ru gie j — w zrost h a rm o n ii i w spółpracy w szy­

stkich zajętych w n im pracow ników . N adto m etody te p rzyczyn iają się do pow stania większej radości z pracy, gdyż p ra cow n ikó w przeznacza się

do ta k ic h rodzajów prac, do k tó ry c h są oni p rz y d a tn i ze w zględu na swe zdolności“ .

A le w m iarę rozszerzania się badań psychotechnicznych w kra ja ch k a p ita listyczn ych nie ty lk o nie pow staw ała oczekiwana harm onia i radość z pracy, ale wręcz przeciw nie — klasa robotnicza poczyniła gorzkie do­

świadczenia z naukow ą organizacją pracy i psychotechniką. B y ł to okres największego nasilenia bezrobocia, okres bezwzględnego w yrzucania na b ru k ro b o tn ik ó w „n ie p o trze b n ych “ . N ie spełniła się rów nież obietnica, ta k często pow tarzana przez prze dsta w icie li ka p ita łu , że dobre rozwiązanie zagadnienia przydatności do pracy będzie stanow iło podstawę do spraw ie­

dliw ego system u płac, odpowiadającego in d y w id u a ln e j w ydajności. Rze­

czywistość zadała tem u kłam , spadek płac re a lnych spraw iał, że poziom życia kla sy robotniczej stale się obniżał.

W te j tru d n e j i niebezpiecznej sytuacji, k ie d y m ilio n o m bezrobotnych w k ra ja c h E urop y i A m e ry k i trzeba b y ło w ypłacać głodowe zasiłki, p rz y s z li w pomoc psychologowie - teoretycy. Jasną bow iem b yło rzeczą, że metoda doboru psychotechnicznego w bezw zględny sposób zaliczała w ie lk ie ilości lu d z i do k a te g o rii stałych bezrobotnych, a w ięc ekonomicz­

nie w zm acniała napięcie i niezadowolenie wśród klasy robotniczej. Trzeba b y ło koniecznie w sposób „n a u k o w y “ obronić zagrożony ka pita lizm .

Przede w szystkim poddano k ry ty c e m etody psychotechniczne ja ko nie­

zupełne i jednostronne. Zwłaszcza psychologowie k ie ru n k ó w id ealistycz­

nych nie u sta w a li w podkreślaniu, że człow iek jest czymś w ięcej niż ze- , społem pew nych zdolności ręcznych, technicznych, spostrzegawczości, uwagi, sprawności zm ysłów itp ., któ re dadzą się zm ierzyć metodą testów, ale — w m yśl tzw \ te o rii postaci — stanow i całość, w k tó re j stany

•emocjonalno-dążeniowe, charakter, stanow ią czyn nik częstokroć o w iele w ażniejszy aniżeli uzdolnienia. Trzeba sięgnąć głębiej do a na lizy duszy lu d z k ie j, trzeba zbadać ch arakter człowieka, a nie ty lk o jego zdolności zawodowe, trzeba poznać jego ideały, dążenia, zam iary — słowem całą jego osobowość.

Tak postawiono te zagadnienia od stro n y k ie ro w n ic tw a przedsiębior­

stwa, przem ysłu, k a p ita łu . A ja k ono w yglądało od stro n y przedm iotu badania — pracow nika? W okresie gdy szalało bezrobocie, gdy tru d n o b y ło zdobyć ja k ie k o lw ie k zajęcie i gdy całe masy ro b o tn ik ó w m usiały zadowalać się zasiłkiem dla bezrobotnych i pracam i doryw czym i, gdy m łodzież wszedłszy w życie stykała się od razu z g o rzkim losem bezro­

botnego, w ta k im okresie nastaw ienie św iata pra cy wobec badań

psycho-K R Y T Y psycho-K A B U R Z U A Z Y J N Y C H T E O R I I P R A C Y 283

technicznych m usiało b yć w rogie, a stać się m usiało n im jeszcze więcej, skoro nie ty lk o poddawało się kandydata różnym testom sprawności zawodowej ale nadto żądało od niego w yp o w ie dzi na tem at jego dązen, planów , ideałów.

Trzeba b y ło tę gorzką p ig u łkę w ja k iś sposób osłodzić. Psychologia u czyniła to w sposób „pseudonaukow y“ . W różnych k ra ja c h k a p ita lis ty ­ cznych używano w ty m różnych metod. W A m eryce próbowano wszcze­

pić w masy zasady idealizm u, dostosowane do w a ru n k ó w pra cy w prze­

m yśle A w ięc tłum aczono robotnikom , że zysk nie jest g łó w n y m m oty w em pracy przem ysłow ej, a zarobek nie je st g łó w n ym m o tyw e m pracy

m yśle A w ięc tłum aczono robotnikom , że zysk nie jest g łó w n y m m oty w em pracy przem ysłow ej, a zarobek nie je st g łó w n ym m o tyw e m pracy