• Nie Znaleziono Wyników

Przedruk za: S. Czarnowski: Dzieła, t. V: Pu­

blicystyka. Posłowie. Wspomnienia, Warszawa 1956, s. 89—94 (przedrukowany tekst to dwa wykłady wygłoszone przez badacza w lutym 1929 roku w Institut d’£tudes Slaves).

0 ile 1116 ograniczymy £***3 znaczenia słowa "folklor”, lecz - przeciwnie - pojmiemy je tu w znaczeniu najszerszym, uznając za folklor wszystko to, co w całym społeczeństwie (bez względu na charakter folkloru badanych, przez nas poszczególnych grup społecz­

nych) jest tradycyjne i nie znajduje wytłumaczenia w aktualnej rze­

czywistości społecznej, a także wszystko, ao się z tej tradycji wy­

wodzi - wówczas możemy stwierdzić, że literatura polska, odkąd ist­

nieje, nigdy nie oderwała się na dłużej od życia wsi. Ha podobieńst­

wo Anteusza, którego moc odradzała się, ilekroć dotknął ziemi - swej macierzy, literatura polska powraca stale po nowe siły do źródła., które jej dało początek.

Tak więc jest z Rejem, którego Zwierciadło czy 2ywot człowieka -po­

czciwego są w znacznej swej części apologią zwyczajów i tradycji pa­

nujących wśród średniej szlachty wiejskiej XVI wieku i którego licz­

ne Dialogi wierszowane, a nawet niektóre fragmenty misterium o Życiu Józefa nawiązują wyraźnie do tego, co rozumiemy przez folklor.

Tak też Eoahanoweki - miłośnik życia wiejskiego, a jednocześnie renesansowy humanista - kreśli uroczy obraz, w którym polski obyczaj

ludowy nocy świętojańskiej, obyczaj sobótki i motywy mitologii klasy­

cznej łączą się w Jeden hymn pochwalny na cześć wsi « takiej, Jaka Jest, jej trudów i zabaw, prostych i tradycyjnych, ujętych w rytm pór roku. A Jakie śliczne obrazki rodzajowe, pełne życia i barwy, znajdujemy w pierwszych polskich tekstach scenicznych, takich Jak Ko­

media Rybałtowa. a nawet misterium pasyjne Mikołaja z Wilkojecka.

Nie potrzebuję państwu wykazywać - skoro istnieje francuski prze­

kład tego dzieła - Jak dalece sławne Parni etnlki Paska odzwierciedla­

ją folklor drobnej szlachty, a zwłaszcza folklor rycerski XVTI wieku.

W następnym stuleciu, w pełni rozkwitu Oświecenia poczciwina Ki ło­

wicz, zostawszy wiejskim proboszczem po dość awanturniczym życiu, pi sze również Pamiętniki; jest to prawdziwa apologia dawnych, dobrych czasów, kiedy się zażywało spokoju i wolności nie słysząc o reformach opartych na rozumie, kiedy wszystkim rządziła tradycja. A prócz tych Pamiętników, w których zawarty jest niezmiernie bogaty materiał, ŁL- towicz zostawił nam istną kolekcję - Opis życia i obyczajów w Pol­

sce w czasach dynastii saskiej. Nie ulega wątpliwości, że ani Pasek, ani tym bardziej Kitowicz nie mogą być uważani za przedstawicieli wielkiej literatury swoich czasów. Ich dzieła opublikowano i docenio­

no dopiero w wieku XIX, gdy nabrały one wagi dokumentów historycz­

nych. Ale mamy też innych. V XVII wieku nawet Opaliński - jak najdal szy od tradycjonalizmu - sięga jednak nieustannie do tradycyjnych zwyczajów i sposobów postępowania, krytykując Je w swych Satyrach, trochę jak Boileau, który w podobny sposób krytykuje życie Paryża swej epoki. TJ Potockiego tradycjonalistyczny punkt widzenia sprawia, że życie obyczajowe epoki i jej poglądy odbijają się w większości je­

go wierszy jak w zwierciadle. A jeśli w XVIII wieku umysł tak świat­

ły, jak Krasicki, wielki pan, widzi w tradycjach pielęgnowanych przez szlachtę folwarczną i lud wiejski przede wszystkim prostackie przesądy - to przecież Jednocześnie ten wielki esteta nie waha się zdobić i komplikować swego języka wyrazami, zwrotami, przysłowiami, które zapożycza z języka ludu.

niebawem przychodzi romantyzm i oto otwierają się wrota dla trium­

falnego wkroczenia folkloru do literatury. To prawda, że nie folklor Jako taki Jeat tam najważniejszy. Sprawa narodowa stoi ponad wszyst­

kim. Ale właśnie z ludem, a zwłaszcza z masami ludu wiejskiego wią­

że swoje patriotyczne nadzieje większość przodujących pisarzy. Pisa­

rze ci wyobrażają sobie, że w ludzie odnajdą nieskalane źródło mło­

dości, które karmiło Polskę w ciągu dziesięciu stuleci, a do którego drogę zgubili ich bezpośredni poprzednicy. Z pieśni epickich, towa­

rzyszących krzepkiej młodości innych narodów i zachowanych aż do na­

szych cza3Ów, Polska, o ile w ogóle kiedykolwiek miała epopeję - nie zachowała nic. Ubolewał nad tym Już Krasicki,; tłumacz Os Jana. Pol­

skie średniowiecze Jest dość bezbarwne: minimalny udział w wyprawach, krzyżowych, feudallzm bez wyraźnych kształtów, rozdrobnienie narodo­

we, ponure walki z sąsiadami ze wschodu - Litwinami, Rusinami,, Tata­

rami. Z nieokreślonej masy ludzi skupionej wokół panującej dynastii - ludzi będących rzeczywistymi twórcami historii - niewiele wyłania się indywidualności, które mogłyby pobudzić imaginację poety szkoły romantycznej. I w dodatku są to Jednostki, o których się bardzo mało wie. Jak choćby pierwsi królowie. Tematy zaczerpnięte z dziejów wiel kich walk z Zakonem Krzyżackim nie mogły służyć literaturze w nie­

skończoność. Następuje więc zwrot ku folklorowi i, pod wpływem myśli demokratycznej, tutaj szuka się źródeł narodowej oryginalności. Nie znaczy to, by romantycy mieli być z zasady miłośnikami tradycjonali­

zmu. Przeciwnie, wielu wyznaje poglądy wręcz rewolucyjne na miarę e~

poki, a jednocześnie cała ta plejada poetów i pisarzy, wśród których błyszczą największe nazwiska polskiej literatury, zgodna jest co do tego, by nic nie uronić z dziedzictwa idei, przekazanego przez prze­

szłość a wzbogacanego co dzień nowymi zdobyczami ludzkiego ducha.

Nie żeby chcieli po prostu sprowadzić życie intelektualne narodu do życia ludu wiejskiego. Przeciwnie, nie chcą nic stracić z dziedzl ctwa pozostawionego przez przeszłość pokolenia 1 pragną owo dzie­

dzictwo wzbogacać nie tylko tym, co sami stworzą, ale i tym, co

zbio-rą w nurcie idei i w przemianach form na całym świecie. Są ludźmi swojej epofcL, są Europejczykami. Mickiewicz, którego Pan Tadeusz i Bajki - choć w tych ostatnich znać wpływ la Pontalne’ a - są w pew­

nym sensie skarbnicą folkloru, w Dziadach przetworzył na swój sposób tradycyjny obyczaj ludowy, który daje tytuł Jego dziełu. Święto ob­

chodzona przez chłopów białoruskich ku czci zmarłych posłużyło nu za punkt wyjścia i dało barwy tłu, na którym rozwija się najpierw oso­

bista tragedia poety, a potem - po ostatniej przemianie - wielka tra­

gedia narodu reprezentowanego przez młodzież wileńską i wcielonego w osobę Konrada. Obraz zwyczajów ludowych, zresztą obraz niezbyt wiemy, jest tu jak gdyby tylko cichym akompaniamentem. Ale właśnie ten akompaniament stwarza w dziele spójnię między głębokim nurtem ży cia i niejasną świadomością mas chłopskich a ukazanym w pełnym świet­

le głównym wątkiem, czyli życiem bohaterów dramatu [. ••]

W wykładzie, który miałem zaszczyt tu wygłosić 26 lutego [19293, chodziło mi o obalenie starego, ale wciąż jeszcze rozpowszechnionego przekonania, że folklor w ogóle, a folklor polski w szczególności Jest jakoby zbiorem przeżytków epoki pierwotnej, starożytnym dziedzt ctwem, i że to dziedzictwo, przekazywane z pokolenia na pokolenie, utraciło wprawdzie niektóre swe motywy i przejęło pewne nowsze wpły­

wy, ale jako całość daje się łatwo zidentyfikować [...] Trzeba zro­

zumieć, że proces powstawania folkloru podlegał w Polsce takim samym prawom, jak u wszystkich innych narodów. Podobnie jak 3ztuka ludowa Bretanii arssorykańskie j - na pierwszy rzut oka tak oryginalna, a w rzeczywistości będąca zbiorem motywów zapożyczonych przeważnie od in­

nych krajów, gdzie je od dawna porzucono, [...] - tak i polska sztu­

ka ludowa nie wywodzi się jako całość wyłącznie z estetycznych i te­

chnicznych tradycji ludu polskiego. Weźmy dla przykładu wycinanki z kolorowego papieru, którymi zabawiają się dziewczęca w różnych stro­

nach Polski i z których najsławniejsze są wycinanki z okolic Łowicza.

Przyklejane do ścian i belek pułapu stanowią akcent wesołości w pół­

mroku chałup, a ich świeżość i subtelność rysunku uważana jest

słusa-nie za słusa-nieodparte świadectwo wrodzonych zdolności artystycznych pol­

skiego chłopstwa. A przecież zarówno tę technikę, jak też podstawową zasadę kompozycji dekoracyjnej - składanie wycinanego nożycami papie­

ru, dzięki czemu ozdoba musi powtarzać się dwukrotnie luh czterokrot­

nie, a najczęściej układa się promieniście - chłopi polscy zapożyczy li od miejskich Żydów, którzy zawdzięczają Je z kolei swym współwy- znav/com osiadłym w dalekich Chinach. Podobnie na pięknych malowanych skrzyniach z okolic Krakowa odnajdujemy motywy roślinne pochodzenia perskiego. Zanim zaczęły zdobić skrzynie, motywy te zjawiły się na pasach z Jedwabiu i na pięknych tkaninach, które sprowadzali ze Wschodu kupcy ormiańscy i za którymi przepadała szlachta. Po tym, co powiedziałem w moim poprzednim wykładzie, wydaje mi się rzeczą udowo­

dnioną, że folklor polski, daleki od tego, by stanowić tradycyjną i zachowaną w pierwotnej czystości całość 1 obejmującą wszystkie jego składniki, jest tworem historycznym, gdzie elementy pochodzenia ob­

cego mieszają się z autentycznymi, że motywy nabyte i późniejsze nie zawsze są tymi, które rozwijają się najsłabiej, i że w gruncie rze­

czy wyraźne odgraniczenie tego, co wywodzi się ze starego polskiego rdzenia, od tego, co przyszło z zewnątrz, jest absolutnie niemożliwe, gdyż wszystkie elementy występują równorzędnie.

Toteż folkloru nie można rozpatrywać wyłącznie z punktu widzenia historii jego powstania. Folklor Jest tworem żywym, złożonym z form, symbolów, z działania i obyczajów, i nie będąc czymś zorganizowanym, obowiązujący™, koniecznym czy popartym sankcjami, jest przecież uzna­

wany, przestrzegany i praktykowany nawet wbrew prawu, czego przykła­

dem jest czarna magia. Toteż poprzednia definicja folkloru jest nie­

wystarczająca, za wąska. Folklor nie jest tylko tradycją, Dlaczego np. mielibyśmy wykluczyć z niego Jakąś melodię operetkową, skoro ją śpiewają przy każdej okazji wszystkie gęsiarki? To prawda, że w mło­

dości słyszeliśmy ją w teatrze warszawskim, zanim rozpowszechniona została przez katarynkę. Ta melodia nas razi, Ale ileż jest innych, które przy bliższym zbadaniu ujawniają swoje obce czy całkiem nie­

dawne pochodzenie, a które mimo to z o s t a ł y zasymilowane tak dalece, te stały się składnikiem aru*ycznegc dziedzic twa Indu. Dla chłopa są one takim samy® środkiem wyrazu* jak słowa jego języka. Wśród tych niemało jest zapożyczeń i neologizmów. Ozyż będziemy purystami tak dalece* żeby np. z języka francuskiego wykluczyć słowo "renard" z po- wodtł ego niemieckiego pochodzenia? Słowo to stało się francuskie I w tej chwili nie ono, lecz stare słowo "goupil" mogłoby wielu Fran­

cuzom *ydać się obce* Kie inaczej jeat z formami plastycznymi, w któ­

rych znajduje swój wyraz lud bretoński czy polski. Oba ludy nie ogra­

niczyły się do zapożyczeń: przystosowały te formy, przekształciły je, przyswoiły, i^roblem nie polega wyłącznie na zbadaniu, skąd wywodzi axę dane czy element folkloru^ Chodzi o wyjaśnienie, jak i dla

:zego lany jego element znika i ustępuje miejsca innemu* jak i dla­

czego jedno zapożyczenie zostaje zasymilowane, a inne nie może prze­

trwać * Za tą zróżnicowaną całością, jaką jest folklor, kryją się po­

jęcia, wyobrażenia, obyczaj i formy życia społecznego. Istnieją też grupy, krórych folklor jest złożony i niejednolity. Badania socjolo­

giczne idą za historycznymi, uzupełniają je i przywracają faktom wła­

ściwe miejsce.

Nie ulega wątpliwości, że folklor polski jest bardzo zróżnicowany w poszczególnych grupach, z których składa się społeczeństwo. Istnie­

je folklor (czy raczej folklory, jego grupy lokalne), który w mia­

stach jest inny niż na wsi, a na wsi ma nie tylko nierównomierny sto­

pień rozwoju, ale także inny charakter ogólny - w zależności od tego.

czy w grę wchodzi dawna wieś królewska lub duchowna, czy też wieś, która była własnością prywatną. Z drugiej strony, istnieje folklor klasowy, właściwy drobnej czy średniej szlachcie, inteligencji czy proletariatowi miejskiemu. Mamy też folklor, który można by nazwać folklorem zakrystii - folklor, którego korzenie tkwią w środowisku kościelnych dzwonników, urzędników parafialnych, jak również w śro­

dowisku duchownym, zwłaszcza zakonnym, a w obrębie tego ostatniego

-przede wszystkim u Braci Mniejszych: u bernardynów, franciszkanów, ka­

pucynów. Ten folklor jest bardzo zbliżony do folkloru grupy niezmier­

nie interesującej - żebraków, którzy są w Polsce grupą zawodową, spe­

cjalistami od skutecznej modlitwy za zmarłych., a zwłaszcza za dusze czyśćcowe, a jednocześnie we wszystkich sprawach dotyczących spraw świętych są kolporterami nowinek, pieśniarzami i wspaniałymi narrato­

rami. Inne grupy zawodowe - rzemieślnicy, marynarze, pasterze - mają także swój folklor.

Przełożyła DAETTSA MAJEWSKA

PIOTR BOGATYRIEW