• Nie Znaleziono Wyników

Głównym celem artykułu jest zwrócenie uwagi na rolę wyrażeń funkcyjnych w budowaniu pojęcia. Autorka przyjmuje historyczną perspektywę oglądu, wskazując na genezę wyrażeń funkcyjnych wchodzących do przestrzeni pojęciowej / . W artykule podkreśla się odmienność jednostek autosemantycznych i synsemantycznych jako składników pola pojęciowego, jednocześnie akcentując wagę obu typów. Rozważania zilustrowane zostały przykładami jednostek tworzących w polszczyźnie pojęcie / .

Słowa klucze: językoznawstwo historyczne, pojęcie, wyrażenie funkcyjne, aprobata/zgoda, język polski

Wstęp. Uzgodnienia terminologiczne

Słowo pojęcie, choć bywa traktowane w naukach humanistycznych jako termin, nie jest jednoznaczne. Dodatkową komplikacją jest fakt, że często tworzy triadę z innymi, równie niejednoznacznymi, leksemami, jak kategoria i słowo, co wymagałoby oddzielenia treści i zakresów znaczeniowych tych leksemów. Można dostrzec kilka przyczyn tych kłopotów – gdyby chcieć wymienić te najbardziej oczywiste, to należałoby powiedzieć o przenikaniu się terminologii z językiem ogólnym (co szczególnie częste w naukach humanistycznych), o zachodzeniu na siebie terminologii obowiązującej w różnych paradygmatach i szkołach językoznawczych czy wreszcie o

„blaknięciu znaczeniowym” niektórych terminów. Istnienie tych zasygnalizowanych tylko wątpliwości (dokładny ogląd problemu pozwoliłby wskazać jeszcze inne1)

1 Należy pamiętać, że na gruncie językoznawstwa strukturalistycznego pojęcie nie jest właściwie terminem. Defi nicja w Encyklopedii językoznawstwa ogólnego [22, s. 405] odsyła do logiki i do psychologii;

hasło pole pojęciowe odsyła zaś do hasła pole semantyczne, co zakłada synonimię tych terminów i tym samym uznaje się właściwie zrównanie pojęcia ze znaczeniem. W Routledge Dictionary of Language and Linguistics [2] defi nicja pojęcia zbieżna jest w znacznej mierze z tą, którą przedstawiają słowniki

nakazują każdemu badaczowi używającemu tych terminów wyraźne określenie, jak je rozumie, ponieważ wiedza w tym zakresie nie jest na gruncie językoznawczym uzgodniona. Zgodnie z tym zaleceniem chciałabym określić rozumienie pojęcia, które w większości monografi cznych prac historycznosemantycznych poświęconych właśnie różnym pojęciom2, wbrew oczekiwaniom, nie jest defi niowane. Milcząco zakłada się, iż jest to konstrukt myślowy odzwierciedlający człowiecze postrzeganie świata. Wyraźne, choć skrótowe, rozumienie pojęcia jako konstruktu operacyjnego w badaniach semantycznych zostało sformułowane w pracy Humanizm w języku polskim.

Wartości humanistyczne w polskiej leksyce i refl eksji o języku [15], której jestem współautorką i współredaktorką. Piszemy tam:

Przyjmujemy czteropoziomowy układ: pojęcie – pole wyrazowe – wyraz – realizacja tekstowa. Założenie to jest konsekwencją przekonania, że inne powinno być postępowanie w przypadku badania zmienności znaczeń i wartości pojedynczych leksemów, inne zaś w przypadku, kiedy odnosimy się do pojęć [15, s. 18].

Inspiracją była dla nas praca Renaty Grzegorczykowej Z problemów semantyki porównawczej: polski przymiotnik dobry i jego innosłowiańskie odpowiedniki [10], w której autorka rekonstruuje pole konceptualne w odniesieniu do kilku języków słowiańskich. Wydaje się, że analogiczną metodę można stosować badając przekroje pionowe (historyczne) wybranych pojęć. Podobne, choć już wyraźniej wpisane w metodologię kognitywną, rozumienie pojęcia obecne jest też w tomie Pojęcie – słowo – tekst (też triada) wydanym w roku 2008, gdzie również nie ma defi nicji pojęcia, choć we wstępie redaktorki piszą, że „(…) omawiane zagadnienia dotyczą badania sposobów konceptualizowania i wyrażania w języku pojęciowo wyodrębnionych elementów rzeczywistości” [11, s 7]. Mamy więc wyraźne odesłanie do językoznawstwa kognitywnego, którego terminologia została opracowana w Leksykonie językoznawstwa kognitywnego [6]. Zgodnie z defi nicją tam zawartą pojęcie (również reprezentacja) to:

[p]odstawowa jednostka wiedzy w procesach kategoryzacji i konceptualizacji.

Reprezentacje są elementami systemu pojęciowego (…). Pojęcia mogą też zostać zakodowane w formacie językowym jako pojęcia leksykalne. Te stosunkowo stabilne byty poznawcze podlegają ciągłej modyfi kacji dzięki nieustającym epizodycznym bądź powtarzającym się doświadczeniom [6, s. 97]

Wydaje się więc, że większość prac zorientowanych semantycznie, niezależnie od przyjmowanej koncepcji nadrzędnej, przyjmuje zbliżone rozumienie pojęcia.

Dowodem na to jest chociażby praca Wojciecha Chlebdy, który w artykule o pojęciu [3] stosuje podobną metodykę, odnotowując ponad 300 kolokacji z kształtem

ogólne:“Idea which is conceived through abstraction and through which objects or states of aff airs are classifi ed on the basis of particular characteristics and/or relations. Notions are represented by terms (...)”

[2, 815].

2 Zob. np. [21], [26].

pamięć i na tej podstawie formułuje wnioski nie tylko na temat słowa pamięć, ale również na temat pojęcia .

Mniejszy problem jest z drugim terminem pojawiającym się w tytule mojego artykułu: wyrażenia funkcyjne. Jest on bowiem wyraźniej przypisany do określonej szkoły badawczej. Dodatkowo, metatekst w ujęciu lingwistycznym to ciągle jeszcze obszar nieco rzadziej penetrowany, a co za tym idzie terminologicznie bardziej przejrzysty. Nie znaczy to oczywiście, że nie budzi wątpliwości i nie mógłby się również stać przedmiotem dyskusji. Tym niemniej można powiedzieć, że w większości prac poświęconych wyrażeniom funkcyjnym przyjmuje się defi nicję Macieja Grochowskiego, sformułowaną w 1997 roku [7, s. 36], która podlegała w ciągu ostatnich 20 lat niewielkim modyfi kacjom. Warto przytoczyć jej najnowszą wersję:

Jednostki funkcyjne to jednostki leksykalne (jedno- i wielosegmentowe) niemające odniesienia do rzeczywistości pozatekstowej. Współtworzą one relacje syntaktyczne i semantyczne między składnikami tekstu (wewnątrz wypowiedzenia i między wypowiedzeniami) albo również między składnikami tekstu a mówiącym [9, s. 191].

Można więc z całą pewnością stwierdzić, że interesujące mnie wyrażenia potwierdzające, jako odnoszące się wypowiedzianego tekstu, nie do rzeczywistości pozatekstowej, mieszczą się w tym zbiorze. Rodzą się w związku z tym następujące pytania badawcze:

1. Czy wyrażenia funkcyjne budują pojęcie?

2. Czy budują je samodzielnie?

3. Czy ich wartość da się opisać li tylko na poziomie semantycznym?

Na te pytania postaram się odpowiedzieć w dalszym ciągu artykułu.

A i jako pojęcia bliskoznaczne. Uzus językowy a defi nicje semantyczne

Z tytułu tej części tekstu wynika, że uznaję i za pojęcia.

Jest to zgodne z wcześniej przytaczanymi studiami, które podkreślają, że:

[p]ojęcia leksykalne konwencjonalnie łączą się z formami językowymi różnych poziomów, włączając w to wyrazy, morfemy, wyrażenia idiomatyczne i konstrukcje gramatyczne [6, s. 97].

Uprawomocnione jest zatem uwzględnienie w rozumienia danego pojęcia także sposobów jego wyrażania. W potocznym rozumieniu aprobowanie (aprobować) i potwierdzanie (potwierdzać) traktowane są jako wyrazy bliskoznaczne, co zaświadczają również defi nicje leksykografi czne, por.

aprobować (USJP) ‘uznawać coś za dobre, właściwe, pochwalać, zgadzać się na coś; akceptować’

potwierdzić (USJP) ‘zgodzić się (zgadzać się) na coś, przyznać (przyznawać) komuś rację; przytaknąć (przytakiwać)’ [wyróżnienie moje – MP.]

Oczywiście są też elementy semantyczne, które różnicują oba te pojęcia3. Ponieważ jednak nie jest moim celem budowanie defi nicji semantycznych, postanowiłam jedynie zasygnalizować w tytule artykułu świadomość istnienia owych rozbieżności, przyjmując, że uzus językowy pozwala na ich częściowe utożsamianie. Taki punkt widzenia przyjęła też Magdalena Żabowska, pisząc o tzw. dopowiedzeniach zaprzeczających [25]. Uznała, że najbardziej odpowiednim, bo nie wartościującym, wyrażeniem obejmującym jednostki potwierdzające i wyrażające aprobatę jest i zbudowała dla dopowiedzeń wyrażających potwierdzenie lub wyrażających zgodę następujące defi nicje semantyczne:

[ktośi zgadza się (na to {co powiedział [ktośj ]}), żeby [coś zrobić] – [ktośi zgadza się (z tym {co powiedział [ktośj ]}), że [p] –

[25, s. 354]

W dalszym ciągu artykułu przyjmuję, że opisywane przeze mnie wyrażenia, występujące w funkcji dopowiedzeniowej, a zatem w wypowiedzi dialogicznej, spełniają te defi nicje. Koncentruję się więc nie na zawartości semantycznej (tę uznaję za oczywistą), ale na drodze, jaką przeszły te wyrażenia, aby dostać się do zbioru tworzącego pojęcie . Jednym z pytań, jakie postawiłam było pytanie o obudowę pragmatyczną wyrażeń funkcyjnych. Konieczne jest zatem wskazanie, chociażby bardzo pobieżne, zależności pomiędzy semantyką a pragmatyką.

Semantyka a pragmatyka w badaniach historycznojęzykowych

Kilka lat temu wskazując na problemy teoretyczne związane z badaniem dopowiedzeń w tekście dawnym [20], zwracałam uwagę na konieczność uwzględniania informacji zarówno semantycznych, jak i pragmatycznych. Temu poglądowi pozostaję wierna do dziś, choć badania pragmalingwistyczne odnoszące się do tekstu dawnego napotykają na wiele ograniczeń4. Na polskim gruncie jest tych analiz jest ciągle mało, ale należy mieć nadzieję, że powstające korpusy tekstów dawnych oraz narzędzia cyfrowe znacząco wpłyną na postęp tych badań. Dodatkowo pamiętać należy również o niemożności ustalenia ostrych granic pomiędzy semantycznym a pragmatycznym obszarem badawczym. Ten wątek pojawia się wielu pracach językoznawczych [zob.

np. 12].

Należy zaznaczyć, że pomimo odmienności pomiędzy różnymi defi nicjami pragmatyki (zob. np. defi nicje pragmatyki formalnej Stalnakera i Montegue), wszystkie odwołują się do klasycznej defi nicji Morrisa z 1938 roku, która zakłada uwzględnienie w badaniach pragmatycznych relacji pomiędzy znakami i ich interpretatorami. W odniesieniu zaś do materiału historycznego najodpowiedniejsza wydaje się koncepcja kumulacyjnej teorii pragmatyki Montegue przyjmująca wzajemne nakładanie się relacji: w pragmatycznych widoczne są semantyczne i składniowe, a w semantycznych

3 Defi nicje w Wielkim słowniku języka polskiego [WSJP] wyraźniej akcentują te rozbieżności.

4 W językoznawstwie anglojęzycznym od co najmniej ćwierćwiecza [14] mówi się o konieczności rozwijania historycznych badań pragmalingwistycznych. I choć napotykają one na wiele ograniczeń, głównie materiałowych, to są z powodzeniem prowadzone [zob. 1 – tam obszerna bibliografi a].

zawierają się składniowe [23]. Tak rozumiana pragmatyka powinna uwzględniać następujące elementy: wyrażenia językowe, ich desygnaty, użytkowników języka, kontekst użycia oraz, co najważniejsze, relacje pomiędzy tymi elementami. W przypadku wyrażeń funkcyjnych analizowanych w perspektywie diachronicznej niektóre z tych relacji są trudne do (re)konstrukcji z powodu braku danych materiałowych. Tym bardziej więc istotne wydaje się odwołanie do semantyki, która być podpowiedzią, niejako pierwszym krokiem w analizach pragmatycznych.

Wyrażenia funkcyjne o wartości /

W tym fragmencie tekstu chciałabym przedstawić wybrane wyrażenia o wartości i będące wyrażeniami funkcyjnymi. Starałam się tak dobrać materiał ilustracyjny, żeby pokazać różne źródła tych wyrażeń; różne jest także ich osadzenie w historii polszczyzny.

Dotychczasowe lingwistyczne badania pojęć, licznie obecne w polskiej literaturze językoznawczej, koncentrują się na leksemach autosemantycznych. Obserwacja ta odnosi się zarówno do badań synchronicznych, jak i diachronicznych. W książce Zgoda w rozumieniu Polaków czasów staropolskich i średniopolskich Beata Żurek [26] szczegółowo relacjonuje polskie badania pojęć, przywołując prace na temat

, , , , , , , ,

i wielu innych. W większości tych prac przyjmuje się określoną metodę badawczą, to znaczy gromadzi się materiał (słownikowy i tekstowy) odzwierciedlający wszelkie możliwe leksykalne eksponenty pojęcia: pojedyncze leksemy, związki wyrazowe (kolokacje), metafory i frazeologizmy. Badacze odwołują się również do wszystkich tych jednostek, które wchodzą z nimi w relacje leksykalne: antonimów, synonimów, meronimów czy konwersów. Następnie materiał ten podlega szczegółowej analizie znaczeniowej – na tej podstawie wysnuwa się wnioski na temat zawartości semantycznej oraz aksjologii pojęcia. Jest to, jak wynika z przytoczonej wyżej defi nicji z Leksykonu językoznawstwa kognitywnego, postępowanie właściwe dla tego paradygmatu badawczego. Jednak jeśli porównamy prace deklaratywnie kognitywne i te o proweniencji strukturalistycznej, to wyraźnie widać, że pod względem metodycznym niewiele się one od siebie różnią.

Procedura analityczna w przypadku pojęcia tworzonego przez wyrażenia funkcyjne należące do grupy tzw. parataktemów [24] musi być nieco odmienna, ponieważ nie wchodzą one w typowe związki z innymi wyrażeniami – nie można więc mówić o kolokacjach czy relacjach leksykalnych. Prac poświęconych potwierdzaniu jest w polskiej literaturze lingwistycznej zdecydowanie mniej, a te, które są również nie odnoszą się do jako pojęcia [zob. np. 5]. Takie podejście nie oznacza jednak, że w procedurze opisu pojęcia należy pomijać wyrażenia funkcyjne, tym bardziej, że poza wartościami semantycznymi wnoszą istotne informacje natury pragmatycznej, które mogą znacząco wpłynąć na strukturę pojęcia. Przyjrzyjmy się czterem wybranym jednostkom współtworzącym pojęcie : tak, pewnie, ba, oczywiście.

1.

Jak dowodzi analiza materiału diachronicznego jednostka znajdująca się w centrum pojęcia, czyli tak, jest efektem elipsy predykatywnego tako jest, por. przykład:

Rzekł jemu: Mistrz wasz cła nie zapłacił. Odpowiedziawszy święty Piotr i rzekł: tako jest. (Sstp, Mat 17, 24, ib. 372)5.

Taką interpretację wszystkich odpowiedzi na pytania o rozstrzygnięcia przedstawia w swojej książce The Syntax of Yes and No Andreas Holmberg , pisząc:

One of leading ideas of this book is that answers to yes-no question, even when they consist of just one word, are derived by ellipsis from full sentential expressions [13, s. 1].

Również późniejsze użycia dowodzą, że o pełnym usamodzielnieniu się tak w funkcji odpowiedzi na pytanie możemy mówić dopiero od XVII wieku. Elektroniczny Korpus tekstów polskich z XVII i XVIII wieku (do 1772) [KorBa] zaświadcza zarówno użycia postaci z elizją, jak i bez, por. przykłady:

Ja krokiem zwyczajnym idę; czyśsię już WmP. sfatygował? Tak jest, już poczynam ustawać [KorBa]

Nie wydajesz? Drogo kupujesz? Statuicji bronisz? Tak jest, przeciwko wszelkiej, nawet przyrodzonej sprawiedliwości, przeciwko wszelkiemu honorowi swemu, książę IMć kanclerz konserwuje jako piekielny osęk bosak do szarpania naszej sławy. [KorBa]

A ugor jako/ już go poorano? Tak Panie/ już go poorano/ ba i odwrócono i włóczono.

[KorBa]

Panie Włodarzu/ a jakoż około naszej roboty/ a dałeś już zorać? Tak Panie/ już siejemy jako napilniej. [KorBa]

Jednym z podstawowych wyznaczników pojęcia leksykalnego są relacje semantyczne pomiędzy jego elementami. W tym rozumieniu można utożsamiać pojęcie leksykalne z polem znaczeniowym. Przyjrzyjmy się zatem, jakie wyrażenia, poza centralnym tak, współtworzą pojęcie . Celem jest wskazanie możliwych ścieżek, które doprowadziły do wzbogacenia o kolejne wyrażenia metajęzykowe interesującego mnie pojęcia.

2.

Ciekawym przykładem jest dzisiejsze pewnie ‘tak’ pojawiające się we współczesnej polszczyźnie w następujących kontekstach:

A dziecko zdrowe? – Pewnie, chłop na schwał, prawie trzy kilo [nkjp]

Nie dość, że znasz połowę personelu komisariatu rzecznego, to jeszcze na dodatek bywałeś na tej przystani? – Pewnie. Przecież ci mówiłem, że to moje okolice [nkjp]

5 Wszystkie skróty źródłowe są takie same jak w wykorzystanych słownikach.

Jest to forma homonimiczna z dzisiejszą partykułą epistemiczną pewnie (wariantem jest pewno) o znaczeniu ‘partykuła komunikująca, że mówiący uważa coś za bardzo prawdopodobne; prawdopodobnie, przypuszczalnie, pewno’ zob. użycia:

Przyniosłam wałówkę. Pewnie jesteś głodna [SGPP]

Pewnie to plotka. [USJP].

W historycznym, z dzisiejszego punktu widzenia, Słowniku języka polskiego pod redakcją Witolda Doroszewskiego partykuła ta uzyskała następującą defi nicję ‘bez wątpliwości, bez ryzyka, z całą pewnością, niezawodnie, na pewno’ [SD] oraz została opatrzona kwalifi katorem „wychodząca z użycia”. Jest to podpowiedź, że należy szukać dzisiejszego pewnie ‘tak’ w przeszłości. W Słowniku staropolskim odnotowano wyrażenie pewno jest ‘jest oczywiste, nie ma wątpliwości, wiadomo’6, które odsyła do omówionego wyżej tako jest – można zatem podejrzewać, że i tutaj mamy do czynienia z elizją elementu predykatywnego. W dawnych leksykonach pojawiają się przykłady, które można by interpretować jako jej potwierdzenie jednakże to za mało, aby ją ze stuprocentową pewnością potwierdzić, por. np.:

Skarbek nafz, byłże tobie dobrym przyiacielem? (-) Był pewnie. [SXVI, CiekPotr 8, 47, 75]

Cożeś to zrobił szalony, pewnie wisieć będziesz. [SL Jabł. Ezop 186]

Dzisiejsze pewnie można odczytać również jako efekt innego rodzaju elizji, zob.

przykład:

Pewnie nie mogłaś spać tej nocy? – Pewnie, że nie. [USJP]

Ale o konfl ikcie serologicznym będziecie pamiętać? […]: Pewnie że tak [nkjp]

Należy zatem podkreślić, niezależnie od przyjętej interpretacji, że dzisiejsze pewnie

‘tak’ jest odrębną jednostką, nie mającą nic wspólnego ze współczesną partykułą modalną o wartości ‘prawdopodobnie’7. Ta dawna partykuła przetrwała właśnie w dopowiedzeniowym, afi rmatywnym pewnie.

3.

Wyrażeniem o zupełnie innej, nie partykułowej, proweniencji jest wielokrotnie opisywane ba [8, 16, 17]. W niniejszych rozważaniach interesuje mnie tylko takie ba, które jest (może być) samodzielną odpowiedzią o wartości potwierdzającej na pytanie rozstrzygnięcia, zob. np.

A chodziłeś do ofi ar, jak ci z TVN? (… ) - Ba, jasne [nkjp]

6 Niestety leksykon nie odnotowuje przykładu ilustrującego użycie w dialogu, co oczywiście nie przesądza, że takich użyć nie było.

7 Wspomina o tym Kleszczowa [18, s. 128]

Wie pan coś? - Ba! - odparł tamten. - Pieniążek wszystko wie, jeżeli chce [nkjp]

A o Reinównie pan wie? - Ba! Któż by nie wiedział! [nkjp].

Już z tych podanych przykładów jasno wynika, że poza twierdzącą odpowiedzią na pytanie mamy tu dodatkową wartość, która podlega analizie pragmatycznej. Ba jako komentarz metatekstowy o charakterze często autokomentującym (por. Wystarczy wygrać 3-4 mecze i liga będzie uratowana. Ba, tylko jak tego dokonać. [WSJP] ma potencję, aby zasilić pojęcie leksykalne . Dane historyczne, także etymologiczne potwierdzają ekspresywną wartość ba, która uległa semantyzacji. por.

defi nicja Brücknera, w której wyraża się przypuszczenia co do ekspresywności tej jednostki: ‘spójka, dla potwierdzenia od czasów Rejowych; czy to nie ba, bah raczej, t.j. ogólnie europejski wykrzyknik, niż bo, z którem go łączą?’ [SBr]. Nowsze źródła [SBo, SMa] już dość jednoznacznie opowiadają się za interjekcyjną genezą ba: od XV w. wykrz. wyrażający podziw, rozczarowanie, zwątpienie, stp. też ‘no, nuże’. Ogsł.: cz., r., ch./s ba. Psł. *ba wykrz. na wyrażenie zdziwienia, powątpiewania, przypuszczenia, dezaprobaty, obrzydzenia, potwierdzenia, pochodzi z pie. part. wzmacniającej, zapewniającej: lit. bà ‘oczywiście, przecież’. Nie można też zapominać o źródłach gwarowych, które notują przykłady użycia ba w bardzo różnych znaczeniach [zob.

16], choć czasami są to poświadczenia jednostkowe, na podstawie których trudno formułować uogólnienia. Z pewnością jednak ekspresja i intensyfi kacja, to te wartości, które i tam są wyrażane. Jeśli zaś chodzi o wartość potwierdzającą, to na uwagę zasługuje wyrażenie no ba, które spełnia następującą defi nicję ‘tym wyrażeniem mówiący odpowiada na pytanie lub na wyrażoną w inny sposób wątpliwość, czy dany stan rzeczy rzeczywiście ma miejsce; jasne, oczywiście, naturalnie’, np.

Zdrowyś już? – No ba [16, s. 141]

Związki pomiędzy gwarowym i potocznym no ba (np. A fajna ona jest? – No ba!

[nkjp]) wymagałyby odrębnego opisu, tutaj natomiast chciałam zwrócić uwagę na różnorodne źródła dzisiejszego pojęcia .

4.

Prowadzone przeze mnie badania potwierdzają, że wyrażenia, które mogą funkcjonować jako samodzielne odpowiedzi na pytania rozstrzygnięcia wywodzą się zwykle ze zbioru partykuł epistemicznych, które z kolei genetycznie wywodzą się najczęściej z przysłówków [zob. 18]. Przejście przysłówek > partykuła > funkcja dopowiedzeniowa ma charakter derywacji funkcjonalnej i trudno jest na podstawie dostępnych danych językowych dokonywać jego datacji. Wiadomo przecież, że nieodnotowanie danego typu użycia w źródłach dawnych nie jest pewnym dowodem na nieistnienie danej funkcji w historii. Ciekawym przykładem wspomnianego przekształcenia jest partykuła epistemiczna przeświadczenia8 oczywiście. Genetycznie jest to złożenie oparte na prasłowiańskich rdzeniach werbalnych pie. *okṷ ‘patrzeć’

8 Taką kwalifi kację podaje Słownik gniazdowy partykuł polskich [SGPP, s. 96].

i *ṷeid- ‘patrzeć, widzieć’ i choć dziś jest to formacja w pełni zleksykalizowana, to w źródłach historycznych wyraźne są związki z patrzeniem, zob. defi nicja w [Sstp]:

‘osobiście, we własnej osobie’; ‘w oczy, w obecności zainteresowanego’:

Przyjacielem sobie nie licz, który cię oczywiście chwali [Sstp, XV p. post. R. I s. XLIII].

Jeszcze Słownik Lindego [SL] wyraźnie odwołuje się do tej genezy: oczywisty świadek = oczny, co na swoje oczy widział, np.

Oczywiści świadkowie świadczą rzeczy przez siebie widziane [SL, Ostr.Pr. Cyw. 2, 172]

[KorBa] notuje oczywiście zarówno przysłówkowe:

Tak naostatek, chymiczne kruszców rozpuszczania, krystallizacje, i tysiączne inne, które Newton i Newtonianie przywodzą, doświadczenia, oczywiście pokazują, (…) [KorBa]

jak i partykułowe:

Że Czary są na świecie takowe, bez wątpienia Pismo Z. oczywiście dowodzi, Jurystowie, Historycy; któremu to pismu nie wierzyć, jest być Ateistą bezbożnym, albo Heretykiem [KorBa].

Brak natomiast w tym korpusie użyć dopowiedzeniowych potwierdzających, co z dużym prawdopodobieństwem dowodzi, iż ta funkcja jest zdecydowanie późniejsza. Do podobnych wniosków prowadzi historyczna obserwacja przysłówkowych predykatów atestacyjnych [4], takich jak na przykład naturalnie czy absolutnie.

Podsumowanie

Przedstawiony w niniejszym tekście przegląd czterech wyrażeń wchodzących bezsprzecznie do pojęcia / , a będących wyrażeniami funkcyjnymi, nie zawsze o proweniencji autosemantycznej (np. ba) dowodzi, że pojęcie, które determinowane jest semantycznie (por. przytoczona w części wstępnej defi nicja), wymaga do pełnej charakterystyki także informacji pragmatycznych, które w przypadku wyrażeń funkcyjnych są bardzo istotne. Z przeprowadzonych rozważań można wysnuć następujące wnioski:

a. Wyrażenia funkcyjne wchodzą do pola pojęciowego na równych prawach z jednostkami autosemantycznymi; badania nad składem leksykalnym danego pojęcia

a. Wyrażenia funkcyjne wchodzą do pola pojęciowego na równych prawach z jednostkami autosemantycznymi; badania nad składem leksykalnym danego pojęcia

Powiązane dokumenty