• Nie Znaleziono Wyników

Monety bite przez królów lechickich

W dokumencie Spis treści (Stron 177-182)

Miasta, mapy, monety, bitwy, chrzest Lechii, dynastia lechicka

3. Monety bite przez królów lechickich

Jest logiczne, że Lechia – jak wynika z powyższych prezentacji – dobrze zorganizowana, wraz z rozwiniętym budownictwem, produkcją surowców i towarów, transportem morskim, rzecznym i lądowym oraz handlem wewnętrznym i zagranicznym, musiała posiadać własny pieniądz, bity w kraju, i posiadała!

Potwierdził to Tadeusz Wolański, polski badacz, archeolog, historyk i ekspert-numizmatyk, a także wielki polski patriota, który prowadził badania i je publikował, z zagrożeniem życia, w bardzo trudnym okresie – pod zaborami w XIX wieku.

Był posiadaczem sławnej, dużej biblioteki oraz kolekcjonerem starych medali i monet słowiańskich – znanym i uznanym w środowisku europejskich badaczy i kolekcjonerów.

Twierdził, że Słowianie odegrali wybitną rolę w dziejach starożytnych cywilizacji, oraz że dzięki runom słowiańskim jest możliwe odczytanie tekstów znalezionych w Europie Zachodniej, uznanych za niemożliwe do odczytania, jak również pisma etruskiego i na ten temat opracował tabelę z alfabetem.

Odkrywał, wynajdował i gromadził medale i monety królów słowiańskich, a szczególnie lechickich i polskich. Również książąt ruskich i litewskich, informując o znaleziskach Cesarsko-Rosyjską Akademię Nauk w Petersburgu. Swoją pracą zaskarbił sobie uznanie i poparcie cara i Rosjan oraz dzięki temu przetrwał ataki naukowców zaborcy niemieckiego oraz Kościoła rzymskiego w Polsce, który w 1853 roku ogłosił jego księgi jako zakazane i spalił na stosie za urzędowania prymasa Leona Przyłuskiego (1845–1865).

Jego uwięzieniu i zapewne skazaniu zapobiegła interwencja cara Mikołaja I, który jednocześnie osobiście rozkazał: „przydzielić Wolańskiemu oddział wojska dla pomocy w jego ekspedycjach, mających na celu zbieranie inskrypcji nakamiennych i odtąd chronienia jego osoby, od możliwych zagrożeń” (tłumaczył z j. rosyjskiego autor) (Robatień – patrz bibliografia).

Wolański głosił bowiem także, że Polska miała historię starożytną i posiadała swoich starożytnych królów Lechów. Uznał kronikę Prokosza za jak najbardziej wiarygodną i udowodnił to, gromadząc solidy i brakteaty królów lechickich: Kraka I, Lecha IX, Ziemowita, Ziemomysła, Mieszka I!

Odkupił również od dwóch znanych numizmatyków w Europie – Madery z Pragi oraz generała Rühle de Liliensterna z Berlina – ich kolekcje monet i brakteatów lechickich wraz z opisami.

W ciągu 30 lat zebrał 2739 sztuk brakteatów i monet królów lechickich i polskich, które od niego odkupił ówczesny rząd za kwotę 16 000 złotych polskich dla zbiorów Uniwersytetu Warszawskiego! Zbiór został wywieziony w 1832 roku do Petersburga i w późniejszych wojnach uległ rozproszeniu i częściowemu zagubieniu.

Niepełny spis wczesnośredniowiecznych monet z kolekcji Wolańskiego znajduje się w opracowaniu Stronczyńskiego (patrz bibliografia).

Jak podał Wolański (Zeszyt I – patrz bibliografia), ówczesny historyk i numizmatyk Lelewel opublikował w swoim opracowaniu nieprawdziwe i obraźliwe informacje w: – Numismatique du moyen-age – Numismatique polonaise… (Numizmatyka średniowieczna – Numizmatyka polska…), że wszystko, co jest w posiadaniu, to tylko kilkanaście sztuk monet polskich z okresu średniowiecza.

Dalej napisał: „on ne connait pas de monnaie nationale avant l’introduction du Christianisme […]” („nie był znany pieniądz narodowy przed wprowadzeniem Chrześcijaństwa […]”) oraz, że w obiegu w Polsce były „łapki futerkowych zwierząt”

– „extrémités des fourrures”, jak kuny, wiewiórki, popielice itp.

Ponadto całkowicie zignorował kupioną przez rząd kolekcję monet Wolańskiego, mówiąc o nim: „Un amateur en Pologne, Wolański […]” („Jakiś amator w Polsce, Wolański […]”) (cytaty z j. francuskiego tłumaczył autor).

Widoczny jest w tej pracy przeogromny tupet i arogancja Lelewela vel Loelhœffela, który raczej nie reprezentował interesów Polski, także oficjalnie uznając kronikę Prokosza za falsyfikat, co było w interesie zaborcy niemieckiego (patrz rozdział III, pkt 2).

Wolański oburzony drwinami Lelewela oprotestował je oficjalnie w publikacji, podkreślając, że nie może na to pozwolić ten: „kto całe życie nad numizmatyką siedział i przy niej osiwiał”!

Tymczasem Wolański zyskał ogromne uznanie i poważanie w carskiej Rosji i także później, właśnie za swoją prosłowiańskość i podkreślanie starożytnych korzeni Słowian oraz roli, jaką odegrali w dziejach Europy. I miał całkowitą rację (patrz rozdział II).

Nadal, w obecnych czasach, wydaje się na nowo jego książki i opracowania w Rosji, ale nie w Polsce, gdzie jako zasłużony badacz, archeolog, numizmatyk i patriota nawet nie jest wymieniony w Encyklopedii PWN (patrz na przykład lata 1982, 2005) – dlaczego?!

Według Wolańskiego (Zeszyt I – patrz bibliografia) królowie sarmaccy wytłaczali monety już od I wieku p.n.e.!

W swoich zbiorach posiadał m.in.:

monety królów sarmackich, od I wieku p.n.e. do III wieku n.e. – 23 szt., brakteaty (blachmony), słowiańskie z lwem, od III wieku – 4 szt.,

brakteat szeroki, króla Kraka I, wyraźnie oznaczony Craccus, od VII wieku – 1 szt. (ale był on znajdowany także w Czechach),

solidy i brakteaty bite za Lecha IX (współczesny Karolowi Wielkiemu), Ziemowita, Ziemomysła i Mieszka I – 163 szt.,

brakteaty srebrne, małe i cienkie z wizerunkami bogów Perkuna, Światowita, Trygława, Radgoszcza i in., wybijane do czasów Mieszka I.

Wolański także podaje, że w miasteczku Witkowo, pod Gnieznem, wykopano dużo brakteatów, w tym króla Ziemomysła i króla Mieszka I. Również w Kruszy Zamkowej, największym mieście i emporium handlowym starożytnej Lechii, odkryto lechickie monety z zapisem alfabetycznym.

Według niego znajdowano również złote, amuletowe brakteaty ze znakiem

swastyki. Taki wykuty znak znalazł również na kamieniu zewnętrznym południowej ściany kościoła w Kruszwicy, który został rozbudowany z dawnej świątyni pogańskiej.

Swastyka (swarzyca) była świętym znakiem Ariów-Słowian jako „przynosząca szczęście”.

Należy podkreślić, iż król Mieszko I bił swoje denary jako słowiański król Lechii, a także później, po przejściu na wiarę chrześcijańską w obrządku rzymskim – łącząc dawną wiarę aryjsko-słowiańską, uwidocznioną na rewersie – z nową wiarą rzymską, uwidocznioną na awersie (patrz denar Mieszka I w Internecie).

Na rewersie bowiem jego denar zachował wygląd starej monety aryjskiej z równoramiennym krzyżem z czterema kropkami w jego kątach, umieszczonym w kole, symbolizującym kult życiodajnego boga Słońce (Swaroga), otoczonym czterema swastykami (swarzycami), przynoszącymi szczęście.

Należy nadmienić, iż u Ariów-Słowian, Lechów, bóg Swarog to bóg Słońce – nazywany Mitra u braci Ariów w Iranie.

Na awersie natomiast, zapewne zamiast podobizny Mieszka I, uwidoczniono rzymski krzyż na kopule budowli (kapliczki) zamkniętej w kole i z napisem MISICO na obwodzie monety.

W powyższym opracowaniu, oprócz wyżej wymienionych lechickich monet, Wolański wymienia wiele własnych odkryć dotyczących starożytnej Lechii i jej królów lechickich, które potwierdzają prawdziwość kroniki Prokosza i króla Lecha jako patriarchy Lechitów. Odkrycia te dotyczą:

1. Wystawionego grobowca lechickiemu królowi Awiłłowi Leszkowi w I wieku n.e. jeszcze za jego życia, przez cesarza rzymskiego Tyberiusza Klaudiusza, wraz z marmurową płytą nagrobną z dedykacją w języku łacińskim, którą Wolański osobiście przetłumaczył na język polski i opublikował już w 1843 roku! Potwierdziłem to, odnajdując w kwietniu 2014 roku w Internecie zdjęcie tej płyty nagrobnej oraz muzeum włoskie, w którym się ona znajduje i figuruje w rejestrze.

2. Informacji kronikarza Karola Wielkiego Éginharda, że w bitwie z wojskami frankońskimi poległ wódz wojsk słowiańskich o imieniu Lech. Wydarzenie prawdziwe, dotyczy bitwy w 805 roku nad rzeką Ochrzą, pod Chebem (patrz rozdział IV, pkt 2).

3. Informacji kronikarzy niemieckich o walce w 872 roku pięciu wodzów Lechów pod dowództwem czeskiego księcia Borzywoja z wojskami frankońskimi. Wydarzenie prawdziwe, dotyczy bitwy nad rzeką Rába na Nizinie Węgierskiej, na południe od Dunaju (patrz rozdział IV, pkt 2).

4. Informacji o zachowanych do dziś nazwach w Bawarii: pola walki „Lechfeld”

i płynącej tam rzeki „Lech”, gdzie została przelana krew Lechów (wojsk

lechickich). Wydarzenia prawdziwe i dotyczyły walk Lechitów z legionami rzymskimi w 9 i 12 roku n.e. w Bawarii pod Augsburgiem (patrz rozdział IV, pkt 1).

5. Panowania króla Kraka, którego Wolański nazywa, ze względu na bite monety (brakteaty) z napisem Craccus w Lechii i Czechach, polsko-czeskim Krakiem. Informacja prawdziwa, bowiem według badań król Krak I, jako władca Imperium Lechitów, do którego w tym czasie należały Czechy – był także królem Czech. Stąd wzięły się przekazy o tym samym królu Kraku w Czechach i w Lechii (patrz rozdział IV, pkt 2).

6. Panowania Popielów, a także tzw. króla Piasta, chociaż według niektórych Piast nie panował, tylko jego syn Ziemowit. Wolański miał rację, bowiem zgodnie z wyżej wymienionymi kronikami polskimi w Lechii panowali królowie: Popiel I, Popiel II i – jak go nazywa Wolański – zgrzybiały Piast (jednak nazywał się on Koszyszko herbu Kroy) – patrz rozdział IV, pkt 2.

Jak widać, Tadeusz Wolański okazał się całkowicie wiarygodny, publikując powyższe odkrycia już w 1843 roku!

Informacje jego były dokładne, weryfikowalne i na koniec okazały się całkowicie prawdziwe, ale nie podobały się niemieckiemu zaborcy i Kościołowi rzymskiemu!

Niewątpliwie to samo dotyczyło jego kolekcji brakteatów, monet i medali królów lechickich!

Drugim wielkim naukowcem, numizmatykiem oraz kolekcjonerem monet mahometańskich i lechickich był prof. dr hab. Ignacy Pietraszewski, o którym pisałem także w rozdziale II, pkt 3. Odkrył on i zebrał w trakcie dziesięcioletniej pracy w służbie dyplomatycznej cara na Bliskim Wschodzie i później, pracując na uniwersytetach w Europie (Petersburg, Berlin, Halle), około 4000 monet, w tym 2683 monety prawie 40 dynastii arabskich. Była to największa i jedyna tego typu kolekcja w Europie, o której kupno zabiegało wiele muzeów. Jednak najpierw władze carskie usiłowały przejąć od niego całą kolekcję dobrowolnie, a następnie pod groźbą i Pietraszewski musiał uciekać z Petersburga.

Przeniósł się „pod skrzydła” drugiego zaborcy – niemieckiego, do Berlina, ale i tutaj jego kolekcja, po zorganizowanej wystawie, także nie była bezpieczna.

W końcu jej większą część zdeponował w muzeum w Londynie, gdzie wyceniona na 3000 funtów szterlingów w niejasnych okolicznościach została zlicytowana (2424 monety), podobno za zaciągniętą i niespłaconą pożyczkę przez Ignacego Pietraszewskiego.

W sumie otrzymał niewiele, tzn. 165 funtów szterlingów. Nie wiadomo, co się stało z resztą całej kolekcji, około 1500 monet z różnych krajów, a także

słowiańskich królów Lechów. Prawdopodobnie stracił lub ją skonfiskowano i, niestety, umarł w biedzie na atak serca w Berlinie 16 listopada 1869 roku.

Wydaje się, iż specjaliści – numizmatycy - powinni prześledzić losy obydwu kolekcji oraz przeprowadzić badania i sprawdzić obecny stan zbiorów sławnych Polaków, badaczy i naukowców oraz wielkich patriotów – Wolańskiego i Pietraszewskiego, znajdujących się zarówno w muzeach w Petersburgu, jak i w Londynie, a może jeszcze w innych miejscach?

W dokumencie Spis treści (Stron 177-182)