• Nie Znaleziono Wyników

Morphologie des Tatras Occidentaux Polonais

«...regle, moje regle, ukochaiie regle

kie jo se zaśpiwom, to sie w nik ozlegnie...»

(ludowa piosenka podhalańska) Polskie T atry Zachodnie — to zielone pagóry regli, bielą skał wapiennych ku słońcu wybiegające masywy Kominów, Bobrowca i Giewontu, wreszcie szare i zimne, śniegami wczesną wiosną przyprószone skały granitowe Wołowca, Błyszcza i Toma- nowej. Zieleń smrekowych borów, bardziej soczysta i silna od halnych łąk, płowe traw y podszczytowych upłazów, srebro szumnych potoków i niebo, juz to szare, bez­

duszne, już to błękitne i plamami złocistych obłoków na połacie podarte — oto krajobraz polskiej części T atr Zachodnich. Nie znajdzie tu taternik stromych ścian i «śtyrbnych» grani; szczyty kopulaste, wyniosłe, ogromne, Liptów sobą zasłaniające — nie nęcą poszukiwaczy letnich wspinaczek. Najwyżej gdzieniegdzie znajdzie się nie­

wysoka ścianka, cokolwiek do pionu podobna, ale i ona wkrótce otrzym a wśród ta ­ ternickiej braci miano «pionowego trawnika». Za to zimą, gdy biel śnieżna zasypie upłazy, zaroją się Zachodnie T atry tłumem ruchliwych figurek narciarzy. Lśniące, białe płaszczyzny, poprzecinane w stu kierunkach podwójnym śladem, czekają wio­

sny, m arzą o ciepłym oddechu halnego wiatru, który pokotem kładzie las, ale n a pustych jeszcze halach wyzwala spod białej więzi liliowe kielichy krokusów. A gdy z wiosek podhalańskich ruszy ku Tatrom kolorowy wąż owczych kierdeli, gdy

«...rozrumienią się śniegi...» — jak pisał Mie c z y s ł a w Ka r ł o w ic z — wtedy do upor­

czywego poszumu wiatrem giętych konarów smrekowych, do jazgotu wiecznie żywej wody potoków wplącze się miły gość: miedziane, delikatne turlikanie owczych dzwonków, pracowitą ręką Ku b in a z Ratułowa w «bakfonie» wyklepanych. Gra w nutach niezapisana m uzyka gór, wtóruje jej rozproszony na podniebnych upła­

zach owczy kierdel, przyśpiewuje jej i sobie donośny głos pasterki, która czeka na, na daleki odzew Janicka z tamtej strony doliny a

«Janickowa n u ta chodzi po dziedzinie jako te owiecki po kosodrzewinie...»

P o ł o ż e n i e i o b s z a r . — T atry Zachodnie, ogólnie pojęte jako potężny masyw od Doliny Koprowej pod Krywaniem aż na zachód, poza wapienne gniazdo Siwego Wierchu na Liptowie — tw orzą większą część całych Tatr. Po ostatecznym usta­

leniu naszych granic państwowych jedynie mała połać T atr Zachodnich dostała się w polskie posiadanie. Poprowadzono linię białych słupków granicznych tak, że jedy­

nie doliny: Chochołowska, Lejowa, Kościeliska oraz kompleks mniejszych dolinek reglowych do nas należą. Nie jest to nawet jedna czw arta całego obszaru l a t r Zachodnich. Nie posiadamy też ani jednej doliny z południowych stoków tatrzań­

skich; z grani głównego grzbietu spoglądamy ku słonecznym dalom nie naszego już Liptowa i zielonym «ścianom» rozległych borów na stokach potężnych, bocznych grani.

M a g u r a O r a w sk a '^

Ryc. 29. Mapa geologiczna Polskich T atr Zachodnich, zestawiona według prac Uh l i g a, Ra b o w s k i e g o, Go e t l a, Sw i d e r s k i e g o, So­

R Z E Ź B A P O L S K IC H T A T R Z A C H O D N IC H 6 3 odmian gnejsów i łupków krystalicznych; wśród tych ostatnich znaczną rolę odgry­

w ają łupki amfibolowe, mikowe i chlorytowe. Wreszcie wśród skał trzonu krysta­ krystalicznych. Wysoko, u szczytu Kamienistej łagodna prze- łączka, którą kończy się potężny żleb, zaznaczony smużkami

6 4 J E R Z Y M Ł O D Z IE J O W S K I

krystalicznych, przeważnie silnie zmetamorfizowa n y ch, jako tzw. «północną wyspę k ry ­ staliczną». Ciągnie się ona od Kopy Kondrackiej po Beskid nad Liliowem i po Uhrocie Kasprowe w pobliżu Kopy Magury. Granit, gnejs i amfibolit «wyspy» przecinają ponadto liczne żyły pegmatytowe. Stosunki petrograficzne zbadał tu i szczegółowo opisał W. P a­

w l ic a. Na szczycieM ałołączniaka i na TwardyinUpłazie tkw ią na wapiennym podłożu jak

gdyby «nasadzone» czapy krystaliczne. Tektonika trzonu nie jest tak bardzo prosta; we­

dług obowiązujących dziś hipotez — cały trzon jest pochodzenia miejscowego (autochton- nego). M e jedyna geologia potwierdza to przypuszczenie; szczegółowe analizy che­

miczne granitów i łupków, dokonywane w Polsce od wielu lat, w ykazały (J. To k a r­

s k i), źe dawniejsze zróżnicowania «typów» granitu nie posiadają podstaw. T atry są

częścią wielkiego batolitu; teoria owa oparta została na geograficznym rozmieszcze­

niu tlenków żelaza i magnezji, jako składników wprawdzie w granicie podrzędnych, niemniej 'wykazujących w poszczególnych okazach największe różnice względne.

Trzon krystaliczny T atr Zachodnich nie jest bynajmniej ta k «sztywny», jakby się tego należało spodziewać. Udało się odkryć P. Ra b o w s k ie m u ciekawe linie pęknięć i strzaskań, które odpowiadają bardzo już dzisiaj zatartym kierunkom tektonicznym.

Kierunki dolin pozostają z nimi w dość ścisłym związku. To jednak, co rzuca się w oczy wędrowca — charakterystyczne rowy i zagłębienia — najwymowniej świad­

czy o mało jeszcze zbadanej tektonice trzonu krystalicznego T atr Zachodnich. Autor

Ryc. 31. «Rozdwojona» grań nad Liliowem; zdjęcie z czasów gdy na Kasprowym nie było jeszcze kolejki. Pęknięcia nie są tu już tak potężne, jak bardziej ku zachodowi. Na prawo od p łatu śnież­

nego rysuje się szczyt pagórka (2024 m), zbudowanego z piaskowców kwarcytowych perm o-triasu.

Typowy krajobraz łagodnych w liniach T atr Zachodnich.

C rete b ifu rq u e e au -d essu s du col L ilio w e; a u ce n tre le m o n t K asp ro w y a v a n t la c o n stru c tio n du te le p h e riq u e . F ot. J . M łodziejoivski

KZEŹBA POLSKICH TATR ZACHODNICH

Ryc. 32. Przełęcz Goryczkowa pod Zakosy; posiada na samym «siodle» niewielkie wzniesienie, po­

wstałe na skutek znaczniejszej twardości skały. Stoki porośnięte trawnikami, są na obie strony nie­

mal równej spadzistości. Różnica wzniesień pomiędzy szczytem Pośredniego Wierchu Goryczkowego a «siodłem» przełęczy wynosi zaledwie 58 metrów. W oddali (z lewej strony) Tomanowa Przełęcz,

bliżej, na jej tle wapienny blok Jaworowych Skałek nad Cichą Doliną.

L e col G oryczkow a ä p en tes ä peu p re s eg ales des deu x ećtfes.

F ot. J. M lodziejoivski

tych słów wyróżnił dwie kategorie wspomnianych rowów; grzbietową i zboczową.

Po dokładnym zbadaniu szeregu zjawisk okazało się, że działa tu obok procesów zsuwiskowych również i denudacja. Wielkie płaty łupków i gnejsów ślizgają się i zsuwają w dół po powierzchni granitowej; na strefie kontaktu powstaje wydatny rów, już to na zboczu, już to na kulminacji grani, która wtedy staje się jakby

«podwójną». Zaznaczyć należy, źe zjawiska te obserwowano już dawniej przy okazji petrograficznych poszukiwań (Mo r o z e w ic z, Re h m a n, Pa w l ic a i inni).

Rola skał krystalicznych w krajobrazie jest zasadnicza. Szczyty nie wyróżniają się skalistością i poszarpaną sylwetką ostrej grani. W stosunku do T atr Wysokich krajo­

braz granitowych Tatr Zachodnich jest wybitnie zgrzybiały — według słynnej termino­

logii D a v i s a. D o złagodzenia kontrastów przyczyniają się jeszcze bujne kobierce traw, które m askują na zboczach skałki osłonięcia krystallinikum. Granit tworzy grzbietową linię bardziej zw artą; powierzchnia jest lita i spoista, odsłonięć skalnych nierównie więcej, niż na terenie łupków i gnejsów (np. spiętrzenie Beskidu ku południowi nad Liliowem). Stąd też w granicie T atr Zachodnich częste są niewysokie, ale dość strome i urwiste ścianki. Trzy wierzchołki Banistego opadają efektownymi stromi­

znami na szerokie upłazy Siwych Sadów. Suche Czuby tworzą pokaźne «ściany»

nad dnem Suchej Kondrackiej Doliny, a już północne urw iska Kasprowego nie ustę­

pują chyba mniejszym ścianom T atr Wysokich. Przełęcze łagodne, niezbyt głębokie

O chrona P rz y ro d y . R. 17 5

6 6 J E R Z Y M Ł O D Z IE .TOW S K I

Ryc. 33. Charakterystyczne «wydarcie» na stromych stokach porośniętej traw ą grani. Widoczna asym etria stokowa: ku północy (na lewo) stok bardziej spadzisty. Okolice Starorobociańskiego

Szczytu w pobliżu Banistego.

Col a s sim e triq u e : la p e n te se p te n trio n a le p lu s ra id e . E n v iro n s du m o n t S ta ro ro b o c ia ń sk i.

Fot. J. Młodziejowshi

0 stokach bardziej stromych ku północy. W przeciwieństwie do granitu — podłoże gnejsów i łupków krystalicznych daje grań bardziej «rozbitą» i tępą; rowy i pęknięcia nie tylko podłużne lecz również i poprzeczne są bardzo częste. Żleby ogromnie kruche i spadziste — nie zachęcają do wędrówek; zdradliwie umocowane kępki traw również nie sprzyjają bezpieczeństwu kroków człowieka. Jedynie owce czują się na takich pionowych traw nikach doskonale. Wszędzie tam, gdzie w arstw y łupkowe przetykają w kilku nadległych seriach masy granitowe, stok jest ogołocony z traw 1 tworzy jakby miejsca «wydarte», lśniące z daleka białością i w ydatnie odmienne od płowej zielenifc trawiastego kobierca.

Na granitowym trzonie spoczywa dalsza w arstw a autochtonu; są to najstarsze osadowe skały Tatr. Piaskowce kwarcytowe, tw ardsze naw et od granitu, w ywierają w ybitny wpływ n a krajobraz graniowy. A więc w miejscu, gdzie ich ukośnie zapa­

dająca ku północy pokryw a styka się z trzonem krystalicznym , niemal zawsze grań jest «zacięta» w w yraźną szczerbinę. Przykładem jest Suchy nad Tomanową Przełęczą (por. ryc. n r 59 w XVI roczniku «Ochrony Przyrody»).

Upad płytowych w arstw piaskowca permo-triasowego stw arza charakterystycznie nachyloną powierzchnię, która niemal zawsze występuje jako strukturalna. Zwa­

żywszy na obecność serii miękkich łupków dolnego triasu bezpośrednio nad kw arcy- tami, łatwo możemy sobie w ytłum aczyć całe «pasmo» zupełnie do siebie podob­

nych w kształcie przełęczy. Oto one: Bobrowiecka (1355 m), m ała przełączka

mię-R Z E Ź B A P O L S K IC H T A T mię-R Z A C H O D N IC H 6 7

Ryc. 34. Profil geologiczny (południkowy nieprze- wyższony), wyjaśniający budowę trzonu krysta­

licznego, autochtonu i plaszczowiny wierchowej (Ornak—Kominy Tyłkowe). Porównać profil z fo­

tografią tych samych partii (ryc. 35).

P ro file geologi(fue"du m a ssif c rista llin , P au to ch to n e e t la n a p p e de re c o u v re m e n t h a u tta triq u e .

, — T rzon k ry sta lic z n y (g ra n ity i in tru z je łupków k ry sta lic z n y c h ). — M assif c ris ta llin (g ra n ite s et in tru -K 2j sions de se h iste s c rista llin e s).

kki P iask o w c e k w arcy to w e p e rm o -tria su . — Gres q u a rtz e u x p e rm o -tria ssiq u e s.

[ ® M iękkie łu p k i dolnego tr ia s u (przełęcz). — S eh istes m olles du tr ia s in fe rie u r.

Pt1-! W ap ien ie p laszczow iny w ierch o w ej. — C a lc aires de la n ap p e de rec o u v re m e n t h a u tta tr iq u e . IKD K re d a (gault). — C relace (gault).

dzy Kopieńcem a stokami Kulawca, Iw aniacka (1459 m) i Tomanowa (1686 m); je­

dynie Liliowe (1952 m) nie w ykazuje głębokiego. wcięcia graniowego. Na dnie każ­

dej z wymienionych przełęczy znajdują się czerwone a poci nimi zielone łupki ilaste dolnego triasu, które jeszcze bardziej swą wyjątkową podatnością na zwietrzenie pogłębiają wcięcie przełęczy. Doliny, które leżą na smudze tych łupków — Toma­

nowa Polska, oba żleby na stokach Iwaniackiej Przełęczy i Bobrowiecki Żleb — są bardziej niż pobliskie otoczenie wgłębione w podłoże.

Bezpośrednio na północ od łupków dolnego triasu wznosi się gigantyczna masa jasnych wapieni, z których zbudowana jest niemal cała środkowa część Polskich

Ryc. 35. Kontakt autochtonu z płaszczowiną wierchową; głębokie siodło Iwaniackiej Przełęczy leży w miękkich łupkach dolnego triasu. Na lewo wapienie Kominów Tyłkowych, na prawo pochyla pokrywa kwarcytów permo-triasu na trzonie krystalicznym Ornaku. Porównać z załączonym po­

wyżej profilem geologicznym.

C o n tact de P a u to c h to n e av ec la n ap p e de re c o u v re m e n t h a u tta tr iq u e . L es m onts K om iny T y łkow e, c alcaires (it gauche), e t O rnak, ro ch ers c rista llin s et q u a rtz ite s p e rm o -tria ss iq u e s (it d ro ite ), se p are s p a r le col Iw a n ia c k a , se h iste s m olles

p erm o -tria ssiq u e s.

F ot. J . M iodziejowski 5 *

Kommy Tijlkoti Ornak

jHamacVa rrielęct

Dolina Lejowa.

6 8 J E R Z Y M Ł O D Z IE J O W S K I

T atr Zachodnich. Stratygraficznie zaliczają je geologowie do środkowego i dolnego triasu, jury, a naw et dolnej kredy. Skały owe odznaczają się niezwykłą twardością i temu zawdzięczają swą rolę w budowie wysokich szczytów. Masywność występuje n a drugim z załączonych profilów poprzecznych przez naszą grupę tatrzańską;

zwłaszcza Kominy Tyłkowe przedstaw iają przysadzistą bryłę wapienną. Wierzchołki nie są ostre i «kończyste» — porasta je obficie traw a, znakomicie wegetująca na płaskich powierzchniach szczytowych. Kulminacja Kominów Tyłkowych wygląda r a ­ czej jak wysoczyzna strukturalna: naw et ludowa nazw a «Stoły» na położony dalej ku północy m asyw posiada w sobie mimowiednie dużą ścisłość. Czy powierzchnie szczytowe Kominów i Czerwonych Wierchów — zwłaszcza spłaszczenia na grzbiecie Wielkiej Turni pod Małołączniakiem — mogą być interpretow ane jako powierzchnie pierwotne — problem otwarty. Brak na to przekonyw ujących dowodów. Przełęcze w tym paśmie nie są głębokie; raczej można je nazw ać «szczerbami», co się też słusznie przyjęło dla Szczerby w Giewoncie. Północne ściany wapiennych masywów są niemal z reguły ogromnie strome i przepaściste; dzieje się to n a skutek procesów tektonicznych, bowiem groźne spaszty Giewontu, czy obrywy nad dolinami Mu­

łową i Litworową, stanowią zew nętrzną strefę wielkich fałdów, o których będzie po­

niżej jeszcze mowa.

Spoglądając ku wschodowi ze szczytu Grzybowca, widzimy nieomal tuż pod sobą znaczny spadek terenu. Z niezbyt w yraźnej przełączki nad Bacugiem spada ku górnym piętrom Doliny Strążyskiej stromy żleb, zwany W arzęchą, Jak gdyby

Kyc. 36. W apienny masyw Czerwonych Wierchów, widziany od zachodu, z Cwaniackiej Przełęczy;

z prawej strony Dolina Tomanowa pod przełęczą tejże nazwy. W środku obrazu ciemnym lasem za­

rośnięty wał Żaru z mnóstwem grot.

M assif c a lc a ire des C zerw one W ie rc h y , ä d ro ite le col e t la v a lle e T om anow a.

F ot. J. M łodziejowski

R Z E Ź B A P O L S K IC H T A T R Z A C H O D N IC H 69

mieniają się powoli z wapieni na dolomity i zatracają niemal zupełnie swą budowlę

triasu. Wpoprzek ich masywu przechodzi dość szeroka smuga miękkich iłołupków i pia­

skowców kajpru; jako skały o wiele mniej odporne na zwietrzenie od dolomitów, osady morza kajprowego musiały utw orzyć trzecią poprzeczną strefę przełęczy. Bardzo niskie: Przysłop Miętusi (1.187 m), Przełęcz w Grzybowcu (1.311 m), Przełęcz Czerwona (1.303 m) i Przełęcz na P atykach (1.309 m) — stanowią doskonale w krajobrazie widoczny element a skutkiem znacznych zagłębień chętnie używane są przez turystów i pasterzy.

Przepiękna widokowo tzw. «Droga nad Heglami» wiedzie tą właśnie strefą przełęczy.

Ryc. 37. Jedna z wysokich i bardzo trudno dostęp­

nych skałek dolomitu środkowotriasowego pod szczytem Łysanek (tzw. «Jatki»); charakterystycz­

7 0 J E R Z Y M Ł O D Z I E J O W S K I

Na zachód od Doliny Małej Łąki uw ydatniają się obszerne rozszerzenia dolinne;

Kiry Miętusie w Kościeliskiej i Huciska w Chochołowskiej powstały na, obszarze miękkich łupków kredowych (neokom).

Cały gmach tatrzański otulają od północy i niejako odgraniczają od rowu za­

kopiańskiego wapienie eoceńskie. Dość twarde, pełne numulitów i małżów — tworzą charakterystyczne «bramy» u wejścia dolin reglowych np. przy ujściu Doliny Le­

jowej. Eocen tworzy też wysokie wierzchołki (Hruby Regiel). Cały kompleks wapieni numulitowych pochylony jest na 30—40° ku północy. Powstał na miejscu i stąd też nazyw any jest trzeciorzędem autochtonnym. Procesy tektoniczne, które kazały przed­

tem «wędrować» masom górskim w potwornych płaszczowinach, fałdach i dygita- cjach — podniosły raz jeszcze w górę całą budowlę tatrzańską, czego właśnie do­

wodem jest zapadanie ku północy eoceńskich wapieni.

T atry Zachodnie stanowią arenę, na której powierzchni rozegrały się procesy tektoniczne, najciekawsze ze wszystkich, jakie działały w Tatrach. Wspomniano już poprzednio, źe tz’zon krystaliczny powstał prawdopodobnie na miejscu («autochton») jako olbrzymi batolit, czyli m asa zakrzepłej w głębi ziemi magmy o coraz bardziej rozszerzającej się podstawie. Historia tworzenia się w arstw osadowych, obecnie w y­

stępujących w Tatrach, była skomplikowana: regresje i na przem ian transgresje mo­

rza spowodowały utworzenie się szeregu facji stratygraficznych. Jednakże w dobie środkowej kredy (w albie) ruchy górotwórcze zaczynają działać i z dala osadzone m asy skalne ruszają z miejsca, parte ku północy. Napotkawszy na serię

autochto-Kyc. 38. Południkowy przekrój T atr Zachodnich; od lewej ku prawej widać następujące elementy architektoniczne: trzon krystaliczny («północna wyspa» — masyw Kopy Kondrackiej i Małołącz- niaka), płaszczowinę wierchową (Giewont) i reglową (Suchy W ierch oraz niknące w dali Łysanki).

P ro file S—N des T a tra s O ccidentaux. De g a u c h e & d ro itś : socle crisfcallin (lam b eau s e p te n trio n a l), la n a p p e h a u tta -tr iq u e e t s u b ta -triq u e . F ot. J. M io dziejów shi

R Z E Ź B A P O L S K IC H T A T R Z A C H O D N IC H 71 Hali Smytniej podczas uzupełniających zdjęć oryginal­

nych, na których oparto fotogrametryczną mapę T atr w podziałce 1:20.000. Koniec października 1933 r.

T ra v a u x de I ’I n s t i t u t G ćo g rap h iąu e M ilita ire d an s les T a tra s . Fot. J.

72 J E R Z Y M Ł O D Z IE J O W S K I

ku 1924 położyła fundament pod wykonanie pracy. Powierzono ją z początku Politechnice Lwowskiej; po niej przejął pracę Oddział Potogeodezyjny Ministerstwa Robót Publicznych i wreszcie Samodzielny Referat Fotogram etryczny W. I. G. Uzupełniające zdjęcia lotnicze w r. 1932 w ykonały samoloty linii Lotniczych «Lotu». Pierwotnie m apa miała się ukazać w podziałce 1:10.000, jednakże przed sześciu laty zdecydowano się wykonać ją w podziałce 1:20.000. Na terenie T atr Zachodnich pracowali w ostatnim sezonie (1933) oficerowie W. I. G. (kpt. Le w a r t o w s k i, kpt. Sk o c z y c k i, por. Bu c h a l c z y k i p. Gr y-

g o r c z u k) aż do pierwszych dni listopada, gdy śniegi pokryły już góry na dobre.

Mapa jest obecnie wszędzie do nabycia i w wielu w ypadkach stanowiła podkład dla p rac naukowych z rozmaitych dziedzin. Ostatnio oparł na niej nowe zdjęcie geo­

logiczne Ka z im ie r z Gu z ik, zaś przed siedmiu laty na podstawie rysunku warstwico- wego dolinek w reglach oparli własną mapę geologiczną: W. Go e t e l i S. So k o ł o w s k i.

Badania petrograficzne również trw ają od szeregu lat; wymienić w ypada znane nazwiska Jó z e f a Mo r o z e w ic z a, Zy g m u n t a We y b e r g a, St e f a n a Kr e u t z a, Ju l ia n a To­

k a r s k ie g o z uczniami, St a n is ł a w a Ja s k ó l s k ie g o i wiele innych. I tu dawał się we znaki b rak dobrej mapy podkładowej; obecnie skrupuł ten nie jest już ważny. Miejmy nadzieję, źe połączone wysiłki w szystkich pracowników dadzą w krótce nauce pol­

skiej kartograficzną syntezę budowy skalnej Polskich Tatr.

Ś l a d y z l o d o w a c e n i a . — Badania nad problemami glacjalnym i Polskich T atr Zachodnich m ają chlubną i dawną tradycję. L. Ze j s z n e r, A. Al t h, A. Re h m a n, W. U h lig , R. Lu z e r n a, J. Pa r t s c h, W. Ku ź n ia r, wreszcie w dobie niemal ostatniej

Furkaska

bMińika Hrńbij Regiel

jema Kościeliska 1 H ala l a k Chochołowska

Bocian Kopiemec

yslrej Olczyska

Kominy Tyłkowe

R akoń Urnak

Ryc. 40. Dwukrotnie przewyższone poprzeczne profile morfologiczne przez T atry Zachodnie.

P ro file s m o rp h o lo g iq u e s des T a tra s O ccidentaux.

a — P ro fil przez stre fę reg lo w ą.

P ro file de la re g io n s u b ta triq u e .

b — P ro fil przez stre fę plaszczow iny w ierch o w ej (doliny k a n io n o w e, w ą sk ie , o p rz e k ro ju p o p rzeczn y m V).

P ro file de la r ś g io n de la n a p p e de re c o u v re m e n t h a u tta tr iq u e .

c — P ro fil przez trz o n k r y sta lic z n y (d o lin y żłobow e, g la c ja ln e o p rz e k ro ju p o p rzeczn y m U).

P ro file d u m a ssif e ris ta llin .

Celeni lepszego p o ró w n a n ia w zajem n y ch w y so k o ści w z g lę d n y c h o b ran o te n sa m poziom 900 m d la w s z y stk ic h trz e c h ró w n o leżn ik o w y ch p ro filó w .

R Z E Ź B A P O L S K IC H T A T R Z A C H O D N IC H 7 3

Ryc. 41. Kocioł glacjalny pomiędzy Wołowcem (na prawo) a Łopatą (na lewo). Przełęcz między obn szczytami liczy 1835 m; nie była objęta transfluencją lodowca z sąsiedniej, za granicą leżącej

Doliny Jamnickiej. Przeciętny poziom dna płaskiego kotła wynosi ok. 1610 m.

C irque g ła c ia ire e n tre les cim es W ołow iec (ä d ro ite ) e t Ł o p a ta (a gauche).

F ot. J. M łodzi ej oto sk i

w yczerpujące studia E. Ro m e r a i B. Ha l ic k ie g o rozświetliły liczne kwestie pierw­

szej wagi. Zarówno przedpole tatrzańskie, jak i wnętrze gór dają badaczowi tyle wspaniałego materiału, że nie sposób oprzeć się wrażeniu, źe są jeszcze jakieś «ta­

jemnice». W istocie — pozostały jedynie problemy drugorzędne.

Ogromnie interesujący jest fakt, źe z obu walnych dolin, Chochołowskiej i Koś­

cieliskiej, lodowce nie wyszły na przedpole. Były jednak w górze doliny dość znaczne i prawdopodobnie posiadały pokaźną grubość; świadczą o tym wysoko wznie­

sione podcięcia na stokach dolinnych, które stworzyły tak charakterystyczny prze­

krój poprzeczny «żłobu». Wysoko położone kary glacjalne dotąd jeszcze nie zatra­

ciły stromych ścianek bocznych, choć tu i tam sypiące się z góry piarżyska zam a­

skowały pierwotną formę. Ponadto od dołu traw niki również poczęły pokrywać stro­

mizny — i tak oto dawne ślady lodowcowej erozji powoli giną. Za to moren studial­

nych jest wszędzie wielka obfitość. Zachowały się one doskonale np. w Dolinie Kościeliskiej, w najwyższym jej piętrze — Siwych Sadach. Autor stwierdził tam obecność trzech poziomów nadległych, którym stale towarzyszy wał morenowy o pierś­

cieniowym charakterze. Języki lodowców m alały ku północy, aż wreszcie usypując czołową, a bardzo nieznaczną morenę — zamierały. W Dolinie Chochołowskiej spły­

nęły z górnych pięter dwa lodowce i na północ od kształtnego pagórka Kopieńca połączyły się z sobą. Jednakże grubość ich nie była już w tym miejscu wielka;

poprzeczny kształt walnej doliny przypomina dalej ku północy raczej kanion niż żłób.

Zresztą nie znaleziono tam żadnych moren, oprócz środkowej oraz wrysoko

polożo-7 4 J E R Z Y M Ł O D Z IE J O W S K I

nych resztek dawnego zlodowacenia w pobliżu drewnianego schroniska P. T. T.

W Dolinie Kościeliskiej lodowiec kończył się w pobliżu Hali Smytniej, o czym świad­

czy niewysoki w ał morenowy z porozrzucanymi na nim blokami. Normalnie dzieje się tak, źe formy erozji glacjalnej trw ają niepomiernie dłużej, niż formy akum ula­

cyjne. Na obszarze Polskich T atr Zachodnich zauw ażył B. Ha l ic k i przykłady zja­

wiska wręcz odwrotnego. Oto Dolina Tomanowa nie okazuje dobrze zachowanych cyrków oraz innych śladów erozji «...stanęła temu na przeszkodzie mała odporność skał, w których erozja późniejsza potworzyła głębokie żleby i wcięcia...». Cyrki naj­

w yższych dolinek są za to w yraźne i doskonale nadają się do śledzenia postępów lodowcowego rzeźbienia. Podobnie rzecz się ma z górnymi partiam i Doliny Miętusiej;

ściany cyrku glacjalnego dochowały się jednak nie w granicie a w wapiennych m asach Czerwonych Wierchów. Poniżej poziomów karow ych leżą w dole olbrzy­

mie zwały głazów, porośnięte osobliwym lasem, zwanym «Wantule» (por. a rty ­ kuł M. i S. So k o ł o w s k ic h w XVI roczniku «Ochrony Przyrody»). Na obu h a­

mie zwały głazów, porośnięte osobliwym lasem, zwanym «Wantule» (por. a rty ­ kuł M. i S. So k o ł o w s k ic h w XVI roczniku «Ochrony Przyrody»). Na obu h a­