• Nie Znaleziono Wyników

Ochrona Przyrody. Organ Państwowej Rady Ochrony Przyrody, R. 17 (1937)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Ochrona Przyrody. Organ Państwowej Rady Ochrony Przyrody, R. 17 (1937)"

Copied!
384
0
0

Pełen tekst

(1)

Śląska Biblioteka Publiczna.

(2)

'• W W W « * I

(3)

■•V

" "■ I

(4)
(5)

O C H R O N A P R Z Y R O D Y

' %

O R G A N P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y

R O C Z N I K 17

A D R E S R E D A K C J I O R A Z B I U R A P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y : K R A K Ó W , U L I C A LUBI CZ L. 46 - T E L E F O N N R 10028 N A K Ł A D E M P A Ń S T W O W E J R A D Y O C H R O N Y P R Z Y R O D Y - 1937 S K Ł A D G Ł Ó W N Y : K A S A IM. M I A N O W S K I E G O , I N S T Y T U T P O P I E ­ R A N I A N A U K I , W A R S Z A W A , P A Ł A C S T A S Z I C A , N O W Y ŚWI AT 72

(6)
(7)

O r g a n P a ń s t w o w e j R a d y O c h r o n y P r z y r o d y

i ;

R O C Z N I K 17

K R A K Ó W 1 9 3 7

(8)

m /

n i i

i I ! s. \ / / \ A- • ){ - / i

17.

i \ \

U

Annuaire

</

I /O

i Ännuary — Jahrgang

L a P r o t e c t i o n d e l a N a t u r e

Publication du Conseil National pour la Protection de la N ature en Pologne

P r o t e c t i o n o f N a t u r e

Publication of the State Council for the Protection of N ature in Polaiid

N a t u r s c h u t z

Jahrbuch des Staatlichen Rates für Naturschutz in

< X a.*Q \

*

l ' l l t

(ß u g . UJ ł 1 -

I. M em oires

K r a k ó w , Lubicz 4 6

— A rticles — A rtikel:

Adam Wodziczko, Country planning as the way of m aintaining the equilibrium in nature . 1 BoctDAN Treter, Protection of the landscape

and regional traits in country building and building r e g u l a t i o n s ... 10 Adam Kuncewicz, Regional planning, building

matters and nature protection ...18 Jerzy Królikowski, New views on the building

of roads in harmony with principles of ae­

sthetics ... 28 Stanisław Leszczyckt, Natural, geographical

conditions and regional country planning 34 Mieczysław Barbacki, Questions of the pro­

tection of nature in relation to the regula­

tion of r iv e r s ... 54 Jerzy Młodziejowski, Morphologie des Tatras

Occidentaux P o lo n a is ...61 Józef S. Mikulski, Death Valley — the grea­

test National Monument in U. S. A ...78 Kazimierz Maślankiewicz, The caverns in the

environs of O lszty n ... 85 Bogumił Pawłowski, Le probleme de la protec­

tion de la vegetation des Monts de Czywczyn 93 Stefan Macko, D ie Pflanzenwelt der vorge­

schlagenen Reservate in W olhynien . . . . 111 Józef Motyka, Projet de reserves sur la li-

m ite de la Volhynie et la P o d o lie ... 186 Tadeusz Trella, Reserve «T u rn ica» pres

P r z e m y ś l... 203 Andrzej Srodoń, Meleze Polonais a Maniawa

dans les Monts G o r g a n y ...210 S ta n is ła w Sm ólski, Juniperiis säbina L. dans

les P i e n i n e s ... 216 M aria Ł ańcucka, Contribution ä la connais-

sance de la repartition de Crocus scepusiensis (R e h m ., et W oł.) B o r b . en Pologne . . . 222 A n d rz ej Srodoń, Materials to the inventory

of Memorial Beeches in P o l a n d ... 230 Kazimierz Demel, Sur quelques especes rares

de poissons dignes de protection dans les eaux polonaises de la B a lt iq u e ...253 Jan Marchlewski and Jan Wilburg, The

Short-Toed E a g l e ...259 L udw ik S ito w sk i, Monticola saxatilis L. dans

les P i e n i n e s ... 263 II. Organisation Internationale de la Pro­

tection de la Nature — International Or­

ganisation of the Protection of Nature — Internationale Organisation des Natur­

schutzes:

M i c h a ł S i e d l e c k i , Compte rendu de la sóance de l’Office International pour la Protection de la N ature ä B ru x e lle s ... 266

P a g . K a z i m i e r z WoDzicKqNjillsti'on de la noveli-

sation de la Convention Internationale pour la Protection des Oiseaux ... 271 Texte de la Convention Internationale pour

la Protection des Oiseaux, etabli ä Vienne pendant la seance de la Section Europeenne du Comite le 3—6 Ju illet 1937 ... 274 Liste des membres de la Section Polonaise

du Comite International pour la Protection des Oiseaux 1937/38 ... 277

M i c h a ł S i e d l e c k i , L a protection des poissons de m e r ... 277 III. Protection de la Nature ä l’Etranger —

Protection of Nature abroad — Natur­

schutz im Auslande:

M i e c z y s ł a w B a r b a c k i , New nature reserves in E astern F r i e s l a n d ...

J. L., National parks, nature reserves and pro­

tection of species in R o m a n ia ...

J. L., Ordinance for the protection of flora and fauna on C e y lo n ...

J. S. M i k u l s k i , Everglades — the new Natio­

nal P ark in U. S. A...

W i t o l d M i l e s k i ,

les pares nationaux aux Etats-Unis

W i t o l d M i l e s k i , Les progres de l’organisation de la protection de la nature au Mexique . IV. Partie O fficielle — Official Part — Of­

fizieller Teil:

Ordonnauces executives pour la Loi du 10 Mars 1934 sur la Protection de la N ature en Pologne 293 Action de 1’Administration des Forets Doma-

niales en faveur de la Protection de la Na­

ture en 1937 ... 294 Protocole de la session de la Commi ssion du Parc

National des Pienines le 29.—30. V. 1937 C orrespondence Changements recents dans

285 286 287 288 289 290

326 V. C orrespondance

K orrespondenz:

W i t o l d K u l e s z a , Unknown habitats of Grimal- dia fragrans (B a 1 b.) C o r d , near Cracow .

A n d r z e j Ś r o d o ń , Projet de la protection de la for&t de Pin (Pimis silvestris L.) sur lato u r- biere «Bór» dans les monts Gorgany . . . .

S z y m o n W i e r d a k , Über eine piramidale Kieferform (Finns silvestris var. fastigiata C a r r.) in den W e s t-K a rp a th e n ...

T a d e u s z T r e l l a , Über die Käferfauna von W inna Góra bei P r z e m y ś l ...

J. J. K a r p i ń s k i , Ipides recoltes dans le Parc National de Czarnohora durant 1’ete 1937 . .

338

339 341 342 344 v eiles courantes — Current n ew s —

h te M it t e ilu n g e n ... 346

(9)

T R E Ś Ć R O C Z N I K A 17

I. R ozp raw y: str.

Adam Wodziczko, Planowanie kraju drogą do utrzym ania równowagi w p r z y r o d z ie ... 1

Bogdan Treter, Ochrona krajobrazu i cech regionalnych w budownictwie wiejskim w ramach przepisów b u d ow lan ych ... 10

Adam Kuncewicz, Planowanie regionalne, sprawy budowlane — a ochrona p rzyrod y... 18

Jerzy Królikowski, Nowe poglądy na konieczność kultywowania piękna w budownictwie dro­ gowym ...28

Stanisław Leszczycki, Rola naturalnego środowiska geograficznego w planowaniu regionalnym 34 Mieczysław Barbacki, Zagadnienia ochrony przyrody przy regulacji rzek-... 54

Jerzy Młodzibjowski, Rzeźba Polskich Tatr Z a c h o d n ic h ...61

Józef S. Mikulski, Dolina Śmierci — największy rezerwat przyrodniczy w Stanach Zjedno­ czonych A. P ... ^8

Kazimierz Maślankiewicz, Groty o lsz ty ń sk ie ... 85

Bogumił Pawłowski, Zagadnienie ochrony szaty roślinnej Gór C zyw czyńskich... 93

Stefan Macko, Roślinność projektowanych rezerwatów na W ołyniu (rozdział o budowie geo­ logicznej W ołynia opracował Zbigniew Sujkowski) ... 111

Józef Motyka, O utworzenie rezerwatów na pograniczu W ołynia i P o d o l a ...186

Tadeusz Trella, Turnica pod P r z e m y śle m ... 203

A n d rzej Środoń, Modrzew polski {Larix polonica R a c.) w Maniawie w Gorganach . . . .210

S t a n is ła w Sm ólski, Jałowiec Sawina {Juniperus sabina L.) w P i e n i n a c h ... 216

Maria Łańcucka, Przyczynek do rozmieszczenia szafranu spiskiego w P o l s c e ... 222

Andrzej Środoń, Materiały do inwentarza zabytkowych buków -w P o l s c e ... 230

Kazimierz Demel, Kilka słów o mniej licznych rybach naszego morza godnych ochrony . . .253

Jan Marchlewski i Jan Wilburg, K r ótk oszp on -gad ożer... 259

Ludw ik S ito w sk i, Drozd skalny {Monticola saxaiilis L.) w P ie n in a c h ...263

II. O rganizacja m ięd zy n a ro d o w a o c h r o n y p rzyrody: Michał Siedlecki, Sprawozdanie z zebrania Ogólnej Rady Międzynarodowego Biura Ochrony Przyrody w B r u k s e li... Kazimierz Wodzicki, Sprawa nowelizacji Międzynarodowej Konwencji o Ochronie Ptaków . . 271

Tekst Międzynarodowej Konwencji o Ochronie Ptaków, ustalony w W iedniu na posiedzeniu Sekcji Europejskiej Międzynarodowego Komitetu Ochrony Ptaków w dniach 3—6 lipca 1937 274 Skład Sekcji Polskiej Międzynarodowego Komitetu Ochrony Ptaków 1937/38 ... 277

Michał Siedlecki, Ochrona ryb m orsk ich ... 277

III. O ch ro n a p rzyrod y za gran icą: Mieczysław Barbacki, Nowe rezerwaty przyrody we wschodniej F r y z j i ...285

J. L., Parki narodowe, rezerwaty przyrody i ochrona gatunkowa w Rumunii ... 286

J. L., Rozporządzenie o ochronie fauny i flory na C e j l o n i e ... 287

J. S. Mikulski, «Everglades» — nowy park narodowy w U. S. A ... . . . 288

Witold Mileski, Najnowsze zmiany i uzupełnienia w sieci Parków Narodowych Stanów Zjed- n o c z o n y c h ... ...289

Witold Mileski, Rozwój ochrony przyrody w M e k s y k u ... 290

IV. C zę ść u rzęd ow a: Rozporządzenia wykonawcze do ustawy o ochronie p rzy ro d y ... 293

Działalność Administracji Lasów Państwowych na polu ochrony przyrody w roku 1937 . . . . 294

Protokół zebrania Komisji Parku Narodowego w Pieninach 29 i 30 maja 1937 r. w Krościenku n. D. 326 V . K o resp o n d en cje: W ito ld K u le s z a , Godne ochrony stanowiska Grimaldia fragrans (B a lb .) C o rd , pod Krakowem 338 A n d rzej Środoń, O ochronę pierwotnego lasu sosnowego {Finns silvestris L). w uroczysku Bór w G o r g a n a c h ... Szymon W ierd ak , O piramidalnej formie sosny (Pinus silvestvis var. fccstigicitci C a rr.) w Kai- patach N o w o s ą d e c k ic h ... ^ Tadeusz Trella, Chrząszcze Winnej Góry pod P rzem yślem ...342

J. J. Karpiński, Korniki zebrane w Parku Narodowym na Czarnohorze w lecie 1937 r. . . . 344

V I. W ia d o m o ści b i e ż ą c e ... 346

(10)

NAKŁAD 2.000 EGZEMPLARZY

(11)

Rocznik siedemnasty «-Ochrony Przyrody-» ukazuje się iv druku w mopiencie ciężkiego kryzysu, ja k i przezyw a idea ochrony p rzyro d y w Polsce.

N a pozór zdawać by się mogło, ze je s t inaczej. Wydanie iv ciągu niespełna półtora roku rozporządzeń i zarządzeń wykonawczych do ustawy o ochronie p rzyro d y rozszerzyło znacznie możliwości je j realizacji. Utrwaliło byt i otwarło szerokie pole działalności Oddziałom Państwowej R ady Ochrony P rzyrody oraz pozwoliło na zor- ganizowanie w miastach uniwersyteckich Komitetów Ochrony Przyrody, działających w oparciu o liczne instytucje i organizacje społeczne. Opracowanie zaś projektu rozporządzenia R ady Ministrów o utworzeniu Tatrzańskiego Parku Narodowego p rze z powołaną w tym celu p rzez Pana M inistra W yznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Komisję Organizacyjną, było dalszym faktem, rokującym na przyszłość ja k najlepsze nadzieje rozwoju idei ochrony przyrody, a ochrony Tatr iv szczególności.

Wśród tych na pozór korzystnych okoliczności, Tatry, najcenniejsze te Polsce gniazdo gór wysokich, są nadal terenem działalności, która wiedzie nieuchronnie do za tra ty ich pierwotnego charakteru i piękna. Dokonane w ostatnich czasach z in icjatyw y oficjalnych czynników turystycznych znane ogólnie fakty, staioiające p od znakiem zapytania realizację Parku Narodowego iv Tatrach w m yśl zasad wspomnianego -wyżej projektu, skłoniły do ponownej rezygnacji ze stanowisk w p a ń ­ stwowej organizacji ochrony -przyrody J. M. Rektora U. J. Prof. D ra W ładysław a Szafera.

Rezygnacja Prof. Szafera, «.którego niezmordowanej energii, wybitnym zdolno­

ściom organizacyjnym i całkoicitemu oddaniu umiłowanej przez siebie spraioie za ­ wdzięcza idea ochrony p rzyro d y swój dotychczasowy rozwój i znaczenie» — ja k to stw ie rd ził Pan M inister W yznań Religijnych i Ośioiecenia Publicznego Prof. Dr Wojciech Swiętosławski — budzi poważne obawy o dalszy los ochrony przyro d y w Polsce. Wniesiona i p rzy jęta bowiem została w momencie przełomowym dla Państwowej R ady Ochrony Przyrody, w okresie końca j e j kadencji, a zatem wtedy gdy w raz z Profesorem Szaferem opuszczają szeregi R ady wszyscy ci, którzy współ­

pracow ali z nim od czasu- zorganizoicania ochrony p rzy ro d y w Polsce Odrodzonej.

(12)

Pełniąc chwilowo w jego następstwie i zastępstwie obowiązki Delegata M inistra W yznań Religijnych i Oświecenia Publicznego do spraw ochrony przyrody, p o d ­ kreślić muszę, ze nin iejszy rocznik «Ochrony Przyrody», podobnie ja k icszystkie p o ­ przednie, p o w sta ł i w ydany został p od redakcją Profesora Szafera. — Komukol­

wiek przyp a d n ie w udziale dalsza troska o rozpoczęte w roku 1920 wydawnictwa Państwowej R ady Ochrony Przyrody, niechże o tym pam ięta, ze zdobytego na tym polu 18-letniego dorobku iv imię dobra kultury polskiej nie wolno zniszczyć.

P ro f. D r Je r z y Sm o l e ń s k i p . o. D e le g a ta M in istra W y zn ań R e lig ijn y c h i O św iecenia P u b liczn eg o

do sp ra w o c h ro n y p rzy ro d y

(13)

CZĘŚĆ I — F PARTIE

R O Z P R A W Y

Memoires

Adam Wodziczko

Planowanie kraju drogą do utrzymania równowagi w przyrodzie Ł)

Country planning as the w ay of maintaining the equilibrium in nature

(Dotychczasowe i nowe zadania planowania kraju z punktu widzenia ochrony przyrody. — Co to jest równowaga w przyrodzie? — Przykłady jej zaburzenia. — Zagadnienie gęstości zalud­

nienia w związku z zagrożeniem przyrody kraju. — Drogi naprawy).

Planowanie przestrzenne w Polsce ograniczało się dotychczas przede wszystkim do sporządzania planów regulacyjnych miast, oraz planów regionalnych niektórych okręgów podmiejskich, przemysłowych, letniskow e-turystycznych i innych. Tworzenie planów generalnych dla całych połaci Rzeczypospolitej, co nazywam y planowaniem kraju, jest dopiero w zaczątkach. Słyszymy, źe z inicjatywy Związku Ziem Górskich powstaje Biuro Planowania Karpat, które harmonizując prace dotychczasowych ośrod­

ków planowania regionalnego wypracować ma plan generalny dla całych K a r p a t2).

Projekty melioracji Polesia lub stworzenia centralnego okręgu przemysłowego w San­

domierskiem, są przykładam i twórczego planowania generalnego, które w interesie całego Państw a zamierza celowo przekształcić i rozwinąć poszczególne dzielnice kraju.

Udział czynników ochrony przyrody w planowaniu regionalnym ograniczał się dotychczas do dostarczania organom planującym map z wyszczególnieniem pomników przyrody oraz zasługujących na ochronę terenów (nazywanych w Niemczech «obsza­

ram i — noli tangere»). Przykładem takiej współpracy może być reprodukowana poni­

żej m apa rezerwatów krajobrazowych i przyrodniczych w regionie poznańskim, opra­

cowana przez Komitet Ochrony Przyrody dla Biura Planu Regionalnego Miasta Poznania.

Było to niewątpliwie w ystarczające w okresie k o n s e r w a t o r s k i m ruchu ochrony przyrody, w którym chodziło przede wszystkim o ochronę poszczególnych obiektów i fragmentów pierwotnej przyrody a zabiegi ograniczały się do zabezpie-

') Referat wygłoszony na XVIII Zjeździe Państwowej Rady Ochrony Przyrody w dniu 24 kwiet­

n ia 1937 r.

-) W. G o e t e l , Zagadnienia regionalizmu górskiego w Polsce. Wierchy. R. 14, Kraków 1936..

O c h ro n a P r z y r o d y . E . 17 1

(14)

2 A D A M W O D Z I C Z K O

czania pomników przyrody oraz tworzenia rezerwatów przyrodniczych, głównie dla celów naukowych i estetycznych. Nie w ystarcza to dziś, w okresie b io c e n o t y ­ c z n y m, gdy zmieniła się hierarchia celów i na pierwszy plan wysuwa się o c h r o n a c a ł o ś c i p r z y r o d y , równowagi w niej panującej, utrzym ania harmonii między gospodarką człowieka a życiem przyrody. Konieczną staje się więc k o n t r o l a m e t o d g o s p o d a r k i zasobami przyrody, aby ich nie w yczerpyw ać i nie niszczyć, aby za­

chować siły produkcyjne ziemi i wody, nie tylko dziś, ale i w przyszłości, oraz troska o t w o r z e n i e z d r o w y c h ś r o d o w i s k ż y c i o w y c h dla ludności. Ochrona przyrody staje się więc niejako synonimem rozumnej i harmonijnej gospodarki do­

brami przyrody, której warunkiem jest takie planowanie kraju, aby utrzym ana była równowaga w przyrodzie, której człowiek w raz ze swą gospodarką jest tylko częścią.

Oto nowe, nadrzędne zadania planów generalnych, które w ysuw a współczesny ruch ochrony przyrody.

Czym jest owa r ó w n o w a g a w p r z y r o d z i e , to w yjaśniają nam nowe nauki, jak socjologia roślin i biocenotyka. Pionierskie prace J. Pa c z o s k ie g o nauczyły nas wi­

dzieć w przyrodzie wysoko uorganizowane, wewnętrznie zrównoważone, więc harmo­

nijne i trw ałe a s o c j a c j e r o ś l i n n e , do jakich należy np. las naturalny. Z rośli­

nami leśnymi związany jest swoisty świat zwierzęcy. Ogół roślin i zwierząt, żyjących w określonym środowisku i pozostających we wzajemnym związku, nazyw am y b i o ­ c e n o z ą .

Podobnie jak organizm składa się z komórek, tkanek, organów, które pozostają w zależności funkcjonalnej od siebie i od całości, tak samo różnorodne roślinne i zwie­

rzęce składniki biocenozy zależą od siebie i tw orzą harmonijną całość, utrzym ującą się w dynamicznej równowadze dzięki procesom regulacyjnym, których mechanizm i granice staram y się wyświetlić. Mówimy więc o r ó w n o w a d z e b i o c e n o t y c z - n e j , a fatalnych przykładów jej zaburzenia dostarcza nauka o chorobach i szko­

dnikach roślin ł).

Składniki biocenozy zależą nie tylko wzajemnie od siebie, zależą one również od środowiska, równocześnie zaś w pływ ają na to środowisko i przekształcają je w swo­

isty sposób. Doprowadziło to licznych badaczy do poglądu, że biocenoza łącznie ze środowiskiem czyli biotopem stanowi pew ną całość wyższego rzędu, na którą nie mamy jeszcze powszechnie przyjętej nazwy. Całość ta jest odcinkiem biosfery, w któ­

rym odbywają się skoordynowane procesy życiowe i nieorganiczne a którą w braku lepszego terminu nazyw am w s p ó l n o t ą p r z y r o d y — f i z j o c e n o z ą . Bada­

nia czynników utrzym ujących w równowadze tę wspólnotę przyrody, określanie roli poszczególnych składników w życiu całości, poznawanie granic w obrębie których możliwe są jeszcze samoregulacyjne procesy wyrównawcze w fizjocenozie, to podsta­

wowe elementy dla opracowania wartościowego planu generalnego.

Człowiek ze swą gospodarką staje się coraz potężniejszym czynnikiem w tej wspólnocie przyrody. Mamy już liczne odstraszające przykłady, jak w skutek rabunko-

b A. W o d z i c z k o , Biocenotyczne metody zwalczania chorób i szkodników roślin. Roczniki Nauk Rolniczych i Leśnych. T. XLI, Poznań 1936.

(15)

Rye. 1. Mapa godnych ochrony terenów w regionie poznańskim opracowana przez Komitet Ochrony Przyrody w Poznaniu dla Biura Planu Regionalnego miasta Poznania.

Map o t te rra in s w o rth y o t p ro te c tio n in th e en v iro n s of P o z n a ń .

Rezerwaty.

R e se rv a tio n s.

w- .y..-/;'..-.-! Tereny przyrodniczo ciekawe.

■' - -i S c ie n tific a lly in te re s tin g te rrito rie s .

Tereny z pięknym krajobrazem.

Ih m b bI B e a u tifu l la n d sc a p e te rra in s .

(16)

4 A D A M W O D Z IC Z K O

wej gospodarki ludzkiej równowaga fizjocenotyczna została zwichnięta i kw itnące niegdyś kraje zamienione w pustynie. Zwichnięcie tej równowagi następuje bądź przez, wyniszczenie biocenozy, bądź przez zmiany biotopu, najczęściej zaś przez równo­

czesne działanie obu tych procesów.

Lasy w pierwszym rzędzie są w wielu obszarach ziemi niezastąpionym czyn­

nikiem równowagi, tak źe wyniszczenie ich wywołuje katastrofalne następstwa. Lasy bowiem nie tylko zmieniają własne środowisko, w ytw arzając właściwą sobie glebę i swoisty klimat, ale oddziałują również pod wielu względami na w arunki otoczenia.

Już Ch a t e a u b r ia n d patrząc na krasowe pustkowia w krajach śródziemnomor­

skich, które powstały w wyniku niszczenia lasów, pisał z żalem: «Lasy poprzedzają ludzi, a po ludziach pozostają pustynie». Uczestnik w ypraw y francuskiej z Tunisu do jeziora Czad, M. Pr e y o s t pisał: «Trudno uw ierzyć wobec tej zwiększającej się m artw oty ziemi i wobec tej bezbrzeżnej nędzy ludzkiej, jak ą napotkaliśmy, że był tutaj niegdyś kraj kwitnący. Ale są tego dowody... M e m a wątpliwości, źe pas ziemi przez nas przebywany, był niegdyś nawodniony licznymi potokami i należał do du­

żych przestrzeni o ziemi urodzajnej, na której żyły liczne plemiona» (La N ature z 5 m arca 1925). Prof. E. P. St e b b in g w p racy ogłoszonej w «Journal of the Royal African Society» twierdzi, źe przyczyną powstania pustyni Sahary były nie zmiany klimatyczne, lecz zła gospodarka ludzka. W ycinanie i w ypalanie lasów dla uzyska­

nia przestrzeni upraw nych doprowadziło do zubożenia gleby i powstania zarośli k rzacza­

stych, które były używane jako pastwiska; te po zniszczeniu roślinności przez zwierzęta zamieniły się z kolei w pustynię. Podobne przykłady znam y z centralnej Azji, z w ysy­

chających dziś obszarów Afryki południowej i środkowych stanów Ameryki Północnej.

Ostatni przykład jest szczególnie pouczający. Wycięcie lasów na olbrzymich obszarach, a także w ykorzystanie w okresie wojny światowej względnie suchych obsza­

rów łąkowych pod upraw y zbóż, ta k naruszyło dotychczasową równowagę między kli­

matem, glebą i roślinnością, źe olbrzymie obszary prerii zostały zamienione na piasz­

czyste pustynie, a jako nowość pojawiły się od lat 20 burze piaskowe, które zasypują całe osiedla przesuw ając coraz dalej ku wschodowi granice obszarów upraw nych a tumanami pyłu zaciemniają powietrze naw et w miastach nad Atlantykiem. W po­

dobnych do naszych w arunkach fizjograficznych, bo w Memczech, podnoszą się znów liczne głosy przeciw przesuszeniu pewnych obszarów w wyniku regulacji wodnych, przeprowadzanych wyłącznie z technicznego punktu widzenia. Rozległe upraw y rolne oraz nadmierne regulacje naturalnych potoków i strumieni zmieniają znaczne prze­

strzenie kraju w obszary «stepowe» ze wszystkimi ujemnymi stronami środowiska stepowego. Toteż coraz głośniej rozlega się hasło A, Se i f e r t a1), rzucone pod adresem wszelkich urządzeń technicznych w przyrodzie: «Co b l i ż s z e p r z y r o d y , t o d o ­ s k o n a l s z e i n a s t a ł e j e d y n i e e k o n o m i c z n e » .

Jeżeli z tego punktu widzenia spojrzymy na stosunki u nas, to gospodarkę wielu zasobami kraju musimy uznać za rabunkow ą i prow adzącą w prostej linii do kata­

strofy. P rzykłady rzucają się same w oczy.

9 Ahv. S e i f e r t , Die Versteppung Deutschlands. Deutsche Technik, 1936.

(17)

PLANOWANIE KRAJU DROGĄ DO UTRZYMANIA RÓWNOWAGI W PRZYRODZIE 5 Więc w y l e s i e n i e K a r p a t i dewastacja lasów górskich, mimo wszelkich memoriałów, ostrzeżeń i alarmów, mimo w ynikających z tego klęsk powodzi, postę­

puje nadal, co stwierdzają zgodnie wszyscy znający tę sprawę z autopsji.

Znaczne części Karpat, które wobec znaczenia jakie m ają dla całości kraju, powinny być niemal puszczą leśną, zamieniają się w wyniku karczunku lasów lub ich dewastacji w beznadziejne pustkowia. Zapobieganie powodziom przez budowę kosz­

tow nych zbiorników retencyjnych jest tylko leczeniem objawowym.

M i a s t a n a s z e , rosnące w szybkim tempie, bo już w r. 1931 mieszkało w nich 2 7 p/0 ogółu ludności (w dzielnicach zachodnich naw et 34°/0), to też na ogól b e z - d r z e w n e o b s z a r y p u s t y n n e , które nie zapewniają swym mieszkańcom nawet minimalnych higienicznych norm zieleni publicznej; co gorzej, całe ich otoczenie za­

mienia się powoli w pustkowia, bo ustaw y nie dają możności ochrony naw et resztek lasów w okolicy miast, tj. tam gdzie one są najbardziej potrzebne, a czynniki de­

cydujące nie m ają jeszcze zrozumienia, źe co bliższe przyrody, to piękniejsze i cen­

niejsze. Dopuszcza się więc do niszczenia lasów, aby później na ich miejscu zakła­

dać kosztowne parki, buduje się baseny kąpielowe i sztuczne plaże, zamiast ochronić naturalne zadrzewienia i zarośla nad rzekami, idealne i ulubione miejsca odpoczynku ludności. Ostatnie drzewa wśród pól padają ofiarą bezrobotnych, nie ostoi się nawet najdrobniejszy krzaczek, wypas kóz niszczy resztki naturalnej roślinności.

Stosunki te obserwuję od lat kilkunastu na przykładzie Poznania i stwierdzam, i e jeśli sprawy dalej pójdą tym torem, to mimo zabiegów czynników ochrony przy­

rody, z konieczności ograniczonych do drobnych fragmentów, zanim tereny te obejmie

«planowanie», nic z przyrody pierwotnej na nich nie zostanie. Za to mamy już w ostat­

nich latach nowość w Poznaniu: burze piaskowe, które zasypują miasto pyłem z po­

zbawionych zadrzewień wydm i lichych gleb okolicznych.

Poznań nie jest bynajmniej wśród miast naszych wyjątkiem. Krajobraz niektó­

ry ch obszarów przemysłowych «czarnego» Górnego Śląska przyrów nać można chyba tylko do piekła na ziemi.

Przykłady n a d m i e r n e g o o s u s z e n i a pewnych obszarów — w wyniku nie­

właściwej regulacji rzek — znamy również z naszego kraju. Niezwykle ciekawe, niemal rewelacyjne dane przytacza prof. K. W o d z ic k i z zachodniej Małopolski, na margine­

sie swej pracy o rozmieszczeniu bociana białego w województwie krakowskim 1).

«Uregulowanie» Wisły, zwłaszcza w górnym jej biegu, spowodowało pogłębienie się jej koryta i równocześnie jej dopływów, a w wyniku tego opadnięcie wód gruntowych.

To umożliwiło zamianę kultur łąkowych na role, ale role te, jeszcze za poprzedniej generacji dostatecznie wilgotne, wymagają dziś nawodnienia. Tak «osuszono» m. i.

powiat mielecki, zmieniając nie tylko w arunki upraw y roli, ale również w arunki by­

tow ania całej flory i fauny. Tenże badacz obserwował, jak częściowa tylko regulacja Wisły między Puszczą Sandomierską a ujściem Sanu, obniżyła wybitnie wody grun­

towe w dorzeczu Wisłoki jeszcze 10—20 km na południe od Ropczyc, więc głęboko w obrębie pogórza.

i) K. Wo d z i c k i, Rozmieszczenie i ochrona bociana białego (Ciconia ciconia L .) w wojewódz­

twie krakowskim. Ochrona Przyrody. R. 13, Kraków 1933.

(18)

6 A D A M W O D Z IC Z K O

W Wielkopolsce organa ochrony przyrody i lasów państwowych protestują znów przeciw szablonowemu obwałowywaniu W arty dla celów melioracyjnych, co m. i. od­

cięłoby 500 ha wspaniałego lasu liściastego z jesionem i lipą w Czeszewie w powiecie- wrzesińskim od użyźniających zalewów rz e k ił).

Jedną z dalszych poważnych przyczyn dew astacji krajobrazu i przyrody jest p a r c e l a c j a p r z e p r o w a d z a n a f a ł s z y w i e w związku z realizacją reformy rolnej. Nie tworzy ona nowych zw artych osad, umożliwiających zachowanie harmonii między osiedlem a polami uprawnymi, lecz rozsiewa zabudowania osadników na po­

szczególne, kilku czy kilkunastuhektarowe parcele. Takie rozrzucone osadnictwo nie- tylko utrudnia osadnikom zaspokajanie potrzeb kulturalnych, nie tylko szpeci fatalnie krajobraz wiejski, ale przyczynia się do ostatecznego wyniszczenia wszelkich resztek naturalnej roślinności, wszelkich żyw ych stworzeń. Grłód ziemi i trudne w arunki byto­

w ania skłaniają osadników do wycięcia wszelkich zadrzewień i zarośli, do zaory­

w ania wszystkich «nieużytków», jak pagórki, strome stoki, wilgotne łączki. «Przy­

roda» zostaje całkowicie rozparcelowana i skultywowana, a skutki naruszania rów­

nowagi biologicznej ujaw niają się prędzej czy później.

Często znów błędne m e t o d y g o s p o d a r k i niszczą równowagę w przyrodzie..

Jednogatunkowe drzewostany sosnowe, którym i leśnicy pruscy zastąpili mieszane lasy naturalne, padły w zachodniej Polsce przed kilku laty ofiarą żeru sówki choinówki.

W wyniku zniszczenia i wycięcia lasów liche gleby piaszczyste zamieniły się w lotne wydmy, a niższe tereny, używ ane dotychczas pod upraw y rolne i łąkowe, uległy za- bagnieniu. Olbrzymie obszary niegdyś leśne na zachodzie Wielkopolski między W artą a Notecią przedstaw iają dziś obraz takiej pustyni. Aby przyw rócić zwichniętą ró­

wnowagę naturalną, potrzeba olbrzymich wysiłków i pracy pokoleń.

Nie chcę mnożyć przykładów. Sądzę, że przytoczone fakty oświetlają z dosta­

teczną wyrazistością powagę położenia: grozi nam niebezpieczeństwo zwichnięcia równowagi naturalnej w przyrodzie, zam iany znacznych obszarów w pustynie, po­

stępującej s a h a r y z a c j i kraju.

Żyjemy bądź n a granicy równowagi, bądź też doświadczamy już skutków jej zwichnięcia, jak np. w Wielkopolsce, gdzie pow tarzające się katastrofalne posuchy oraz.

masowe występowanie szkodników i chorób roślin, zdają się pozostawać w związku z ujemnymi stronami panującego w krajobrazie wielkopolskim «kulturalnego» stepu.

Jakie w tej sytuacji nasuw ają się środki zaradcze?

Przede wszystkim konieczne są badania naukowe, które by dały nam obiektywny obraz obecnego stanu spustoszenia przyrody, a zarazem w skazały drogi, jakimi należy dążyć do utrzym ania wzgl. przyw rócenia «zaburzonej równowagi». To będzie-

«naukowa» ochrona przyrody, bez której planowanie k raju musi wisieć w powietrzu..

Ponieważ badania takie posiadać mogą podstawową doniosłość dla przyszłości kraju, winny się znaleźć fundusze publiczne na stworzenie poświęconego im I n s t y t u t u O c h r o n y P r z y r o d y .

Badania takie stają się spraw ą szczególnie pilną wobec niebezpieczeństw gro­

żących przyrodzie w związku z rosnącą g ę s t o ś c i ą z a l u d n i e n i a . Gęstość ta.

*) J. S o k o ł o w s k i , Zagrożone lasy w Czeszewie. Ochrona Przyrody. R. 16, Kraków 1936.

(19)

PLANOWANIE KRAJU DROGĄ DO UTRZYMANIA RÓWNOWAGI W PRZYRODZIE 7 wynosiła w roku 1921 na 1 k m 2 — 70 ludzi, w r. 1931 — 83, a w r. 1937 — 88. Gdy uprzytomnimy sobie, że na 1 k m 2 przypadało nadto w r. 1936 — 26,2 sztuk bydła rogatego, 9,8 — koni, 18,1 — trzody chlewnej, 7,7 — owiec itd., to zrozumiemy olbrzymią siłę, z jaką oddziałują na przyrodę czynności gospodarcze człowieka.

Ponieważ w kraju rolniczym, jakim jest Polska, gęstość zaludnienia jest nie­

słychanie wielka, ponieważ nadto przeciętny dochód społeczny ludności na głowę jest prawie najniższy w Europie, a ilość bezrobotnych na wsi szacuje się na kilka milionów, — łatwo zrozumieć, jakie niebezpieczeństwa grożą «wolnej» przyrodzie.

Każdy m etr ziemi zostaje splądrowany w poszukiwaniu jakiejkolwiek zwierzyny, każdy niemal las pustoszony przez obłamywanie gałęzi, zbieranie chrustu i ściółki, naw et aleje przydrożne są mimo dozoru niszczone.

Zagęszczenie populacji ludzkiej, bez regulacji jej stosunku do przyrody, musi doprowadzić do ujemnych skutków w postaci dewastacji przyrody, tej podstawy po­

myślności gospodarczej i niezbędnego składnika zdrowego siedliska życiowego.

M a k s i m u m g ę s t o ś c i z a l u d n i e n i a nie da się określić jako jakaś liczba stała, zależy bowiem od bogactw naturalnych kraju, poziomu gospodarstw rolno-ho- dowlanych, uprzemysłowienia miast, rozwoju środków komunikacyjnych, ■ stopy ży­

ciowej ludności, koniunktury itp. zmiennych czynników. Choć jednak nie można po­

dać takiego stałego i uniwersalnego maksimum gęstości zaludnienia, to jednak jest jasne, ż e w d a n y c h w a r u n k a c h istnieją granice zagęszczenia ludzkiej populacji, których przekroczenie objawia się jako p r z e l u d n i e n i e ze wszystkimi jego fatal­

nymi skutkami. Przykład szarańczy, która w pewnych w arunkach tak się rozmnaża, że staje się, choćby ilościowo, stworzeniem panującym, jest bardzo pouczający. «Pa­

nowanie» kończy się rychło, bo zasoby pokarmowe zostają wyczerpane, a w ynika­

jące z zagęszczenia epidemie redukują nadmiernie rozmnożony gatunek do ilości właściwej w obrębie całości biocenozy. Gdy leśnik każe drzewom w lesie rosnąć zbyt gęsto, to powstaje nie zrównoważona biocenoza, lecz chorowity drzewostan, który wnet pada ofiarą klęsk i szkodników.

Człowiek, jak każda istota żywa, potrzebuje nie tylko środków do życia, ale też pewnej przestrzeni życiowej. Zagadnienie niezbędnej przestrzeni zaczęto badać naprzód w skupieniach miejskich, gdzie zagęszczenie wywoływało degenerację, cho­

roby i wymieranie ludności i dla miast wypracowano naprzód minimalne normy tej przestrzeni w postaci zieleni publicznej, która okazała się koniecznym czynnikiem biocenotycznym dla utrzym ania w zdrowiu większych skupień ludności.

Określenie dopuszczalnej gęstości zaludnienia w osiedlach, prowadzi do dalszego zagadnienia, jaki winien być h a r m o n i j n y s t o s u n e k m i ę d z y l a s e m , r o l ą i o s i e d l a m i w całym kraju, skoro kraj nasz leży w strefie leśnej i pewne mini­

mum lasów konieczne jest dla utrzym ania jego równowagi przyrodzonej. Ogólnie można by twierdzić, że oddanie Vs kraJu we władanie przyrody (lasy trwale, zarośla, tor­

fowiska i inne «nieużytki», a reszty pod upraw y rolnicze i pod osiedla, przemysł itd., przy racjonalnym rozmieszczeniu tych obszarów mogłoby utrzym ać harmonię mię­

dzy światem wolnej przyrody, a światem gospodarki i cywilizacji człowieka.

Obok badań naukowych z tej dziedziny konieczne wydaje się powołanie do życia centralnej instytucji państwowej, która by w oparciu o wyniki wszechstronnych

(20)

8 A D A M W O D Z IC Z K O

badań opracowywała plany generalne, a zarazem miała możność koordynowania dzia­

łalności poszczególnych władz w odniesieniu do przyrody. Byłby to c e n t r a l n y o ś r o d e k p l a n o w a n i a k r a j u , przy czym ze względu na przedstawione wyżej nadrzędne, ponad gospodarcze, albo powiedzmy lepiej, narodowo-gospodarcze zadania planowania kraju, musiałby współpracować najściślej z Państwową Radą Ochrony Przyrody.

Obok powyższych postulatów o charakterze naukowo - organizacyjnym b można w skazać również na niektóre doraźne środki zaradcze, jakie w ysuw ają się na plan pierwszy w kraju o charakterze pierwotnie leśnym.

Przede wszystkim należy podjąć wszelkie konieczne zarządzenia, aby z a h a ­ m o w a ć d a l s z e n i s z c z e n i e l a s ó w o r a z z a d r z e w i ę ń i z a r o ś l i w całym kraju. Nie należy rozpraszać energii n a walkę o ochronę poszczególnych zabyt­

ków przyrody, lecz skupić ją raczej dla przełam ania bierności społeczeństwa i roz­

budzenia poczucia odpowiedzialności czynników kierowniczych, aby przez radykalne zarządzenia powstrzymano postępującą dewastację leśnej przyrody kraju.

Obecnie nie w ystarcza już jednak planowanie istniejącej przestrzeni życiowej i najintensywniejsza ochrona zachowanej jeszcze przyrody, lecz należy dążyć energicznie do z w i ę k s z e n i a s t a n u z a ­ d r z e w i e n i a k r a j u, co może być głównym czyn­

nikiem przyw rócenia równowagi. Imponujące wysiłki na polu takiego twórczego planowania kraju i czyn­

nego kształtow ania przestrzeni życiowej obserwu­

jemy dziś w Stanach Zjednoczonych A. P., gdzie w myśl jasno opracowanego planu sadzi się w środ­

kowych stanach, o spustoszonej przyrodzie, wal ochronny, złożony z ok. 1,5 miliarda drzew, w n a­

dziei źe tą drogą uda się pow strzym ać rozszerzanie się obszarów pustynnych oraz przyw rócić dawną równowagę między klimatem, roślinnością i glebą i odzyskać utracone przestrzenie dla celów rolni­

czych 2).

Podobnie w Rosji Sowieckiej, n a podstawie ob­

serwacji i prac doświadczalnych nad znaczeniem lasów dla upraw rolniczych w obszarach stepowych, opracowano plan udostępnienia dla gospodarki rolnej mało produktyw nych lub nawet m artw ych dotychczas obszarów stepowych i pustynnych, a to przez sadzenie pasów le śn y ch 3).

') A. Wo d z i c z k o, N aukowo-organizacyjne zagadnienia ochrony przyrody w Polsce. Kosmos B. T. LX, Lwów 1935.

2) Possibilities of Shelterbelt P lanting in the Plains Region. W ashington 1935. U. S. A. Fo­

rest Service.

s) W. A. Bo d o w, Polewozaszczytnoje lesorozwidjenie. Moskwa 1937.

M I N N ,

S . D A K .

IO W A .

[ • • I

C O L O .

T E X .

Rye. 2. Pas ochronnych zalesień w U. S. A.

Zone of a ffo re s ta tio n in U. S. A.

(21)

P L A N O W A N IE K R A J U D R O G Ą D O U T R Z Y M A N IA R Ó W N O W A G I W P R Z Y R O D Z IE 9

Należało by także i u nas w ykorzystać w s z e l k i e d r o g i wiodące do

■zwiększenia zadrzewiania i zakrzewienia kraju. Należy narzucić obowiązek zarówno wielkiej własności jak osadnikom przy przeprowadzanych parcelacjach, zakrzewiania przynajmniej l°/0 obszaru dla stworzenia zagajników dla ptactw a, obsadzać krze­

wami wały kolejowe, sadzić wewnątrz większych lasów po brzegach, przynajmniej 10 m szerokie pasy zarośli, obsadzać szosy grupami drzew i krzewów, rozgrani­

czać posiadłości żywopłotami, — słowem protegować wszelkimi dostępnymi sposo­

bam i roślinność drzewiastą i krzewiastą.

*

Głośnym echem odbiło się przed kilku laty głębokie dzieło Th. Le s s in g a: «Eu­

ro pa i Azja. Zanik ziemi przez ducha»1). Autór zastanawia się, czy ludność Europy i Ameryki niszcząc wszelkie życie pozaludzkie n a ziemi musi doprowadzić do końca te n proces cywilizacyjny, u kresu którego stoi... śmierć. Le s s in g nie widzi rozwią­

zania. Sercem jest po stronie ginącej przyrody, umysłem stwierdza konieczność pro­

cesu, który musi dobiec swego końca.

Czy w Europie możliwa jest droga ocalenia przez pojednanie z przyrodą? Do

"wstąpienia na nią wzywa ruch ochrony przyrody.

SUMMARY

The «country planning», consisting in th e w orking out of plans of th e am enagem ent lof g re a t land areas is a t p resent in Poland, in its firs t stage. T ill now, only plans of ame- nagem ent of g re a t tow ns and th e ir environs have been prepared. T he cooperation of the .representatives of n atu re protection in th a t w ork was lim ited to th e supplying the planning

•offices w ith maps, show ing natu re m onuments and areas w orthy of pro tectio n (areas n o li .tangere, as called in Germany) (fig. 1). T h a t p a rt of n a tu re pro tectio n in th e country p lan ­

n in g is unsufficient and m ust be enlarged.

A ccording to the results of th e scientific researches of the p resen t day, the free n a­

tu re presents a biocoenotic equilibrium , and hum an economy is b u t a p a rt of th a t equilibrium

■and can develop safely, only in accordance w ith it. Now, th a t equilibrium has been d istu r­

bed; th e deforestation of many densely inhabited lands and the follow ing inundations, or the d ry in g out of previously fertile areas are only a small example of th e fatal consequences of th e m entioned disturbance. The projected «Shelterbelt zone» in U. S.-A. (fig. 2) tends to stop th e p ro g ressin g consequences of the regardless cu ttin g out of forests.

I t is th e aim of natu re protection, in its p resent sense, to show th e n atu ra l lim its of th e influence of m an on natu re and to restore on th a t basis th e lo st equilibrium of the g re a t biocoenosis of th e world.

i) Th. Le s s i n g, Europa und Asien. Der U ntergang der Erde am Geist. (Tłum. z V wyd. nie

■mieckiego) W arszawa 1935.

(22)

10 B O G D A N T R E T E R

Bogdan Treter

Ochrona krajobrazu i cech regionalnych w budownictwie wiejskim w ramach przepisów budowlanych

Protection of the landscape and regional traits in country building and building regulations

W Polsce istnieje już dzisiaj kilka biur planu regionalnego jako początkowa faza akcji planowania kraju, przewidziana w znowelizowanej ustawie budowlanej.

Zadaniem ich jest wprowadzenie racjonalnej gospodarki uwzględniającej w swych zagadnieniach budowlanych, komunikacyjno-turystycznych, uzdrowiskowych i gospo­

darczych, przede wszystkim regionalne wartości i potrzeby kraju, na podstawie w y­

pracowanego w każdym szczególe planu przyszłej rozbudowy. W ram ach tego planu ochrona krajobrazu oraz budownictwa ludowego znajdzie niewątpliwie właściwe miej­

sce. Plan nie może jednak powstać z dnia na dzień, nie zrealizuje się w całej pełni w ciągu jednego roku czy kilkunastu naw et lat. Jest to na razie przyszłość pełna bogatych możliwości, z którą należy w iązać wiele nadziei. Teraźniejszość wszakże płynie utartym i koleinami, w które ją wprowadzają przyjęte już normy, nabyte p rzy ­ zwyczajenia. Toteż gdy szereg fachowców w biurach regionalnych biedzi się nad stwo­

rzeniem przyszłego planu rozbudowy, tym czasem krajobraz i związane z nim budo­

wnictwo wiejskie zdane są na istniejące obecnie przepisy ustaw y budowlanej, nie­

stety niekompletne i dalekie od doskonałości, naw et często wręcz nieprzychylnie do tych zagadnień n a ­ stawione.

Każda ustaw a jest poniekąd ela­

styczna i promień jej zastosowania w miarę potrzeb życiowych może być do pewnych granic rozszerza­

ny, o ile ram y jej są dość szeroko za­

kreślone. Tych w ła­

śnie odpowiednio zakreślonych ram brak ustawie bu­

dowlanej. Twier­

dzenie, z jakim nie­

stety spotkać się można, jakoby o- chrona krajobrazu Ryc. 3. Typowa chata wieśniacza pod Krosnem.

T y p ic a l p e a s a n t c o tta g e in th e e n v iro n s of K rosno.

F ot. A. M . Wieczorek

(23)

O C H R O N A K R A JO B R A Z U I C E C H R E G IO N A L N Y C H W B U D O W N IC T W IE W I E J S K I M 1 1

i budownictwa wiejskiego były zbyt trudnymi i zawiłymi za­

gadnieniami do ujęcia w prze­

pisach budo­

wlanych, dowo­

dzi niedocenia­

nia tych zagad­

nień. Zarówno bowiem ochrona krajobrazu, jak i budownictwa ludowego jest problemem re a l­

nym, dającym się rzeczowo u- chwyció. Me chodzi tu wcale o oderwane po­

jęcia estetyczne, do których sto­

sunek jest najzupełniej indywidualny, emocjalny, tylko o realne wartości o znaczeniu społecznym i gospodarczym, jakie kultura ludowa przedstawia. Uwzględnienie tych wartości w ustawie budowlanej zabezpieczyłoby krajobraz przed zeszpeceniem a bu­

downictwu ludowemu zapewniłoby warunki normalnego, zdrowego rozwoju, drogą stopniowego przystosowania się do ducha czasu i zmienionych warunków życia na wsi. Forma i charakter niniejszego artykułu nie nadają się do szczegółowej analizy ustawy. Niemniej jednak pozwolę sobie zwrócić uwagę na pewne szczególnie ude­

rzające punkty niektórych przepisów w znowelizowanej ustawie budowlanej.

Więc np. artykuł 20 przed znowelizowaniem brzmiał jak następuje: «Przy sporządzaniu planów zabudowania powinny być uwzględnione wymogi estetyczne w yglądu miejscowości i jej części, a odrębny, właściwy osiedlu lub części tegoż cha­

rak ter tego zabudowania powinien być zachowany, zeszpecenia zaś spowodowane nieunormowanym zabudowaniem powinny być usunięte». W znowelizowanej ustawie budowlanej w pierwszym ustępie tego artykułu słowa: «a odrębny, właściwy osiedlu lub części tegoż charakter zabudowania powinien być zachowany», zostały skre­

ślone. W ten sposób usunięto jedną z niewielu możliwości prawnej ochrony krajo­

brazu, względnie budownictwa wiejskiego.

Dalej artykuł 337, jedyny zresztą który dotyczy ochrony krajobrazu, brzmi nastę­

pująco: «"W miejscowościach, w których krajobraz zasługuje na ochronę, właściwa wła­

dza może odmówić pozwolenia na budowę, przebudowę lub zmianę budynków, o ile by te roboty spowodowały zeszpecenie krajobrazu, a dało by się tego uniknąć przez wybór

Ryc. 4. Chata podolska z charakterystyczną, piękną strzechą, wiązaną w uskoki f oraz z ogrodzeniem zbudowanym z miejscowego materiału.

P e a s a n t c o tta g e in P o d o lia : c h a ra c te ris tic stra w th a tc h ; sto n e en clo su re fro m th e lo cal m a te ria l.

Fot. H . PoddębsM

(24)

1 2 B O G D A N T E E T E R

innego miejsca (brak objaśnienia czy miejsce to ma być na tej samej parceli czy poza nią 1), lub przez inne ukształtowanie budynku lub jego części. Określenie miej­

scowości, w których m a być stosowany przepis tego artykułu, przysługuje właści­

wemu wojewodzie». Otóż arty k u ł ten nie daje władzy budowlanej w rzeczywistości żadnej egzekutywy. Przekazuje on jej między innymi autorytatyw ną ocenę, czy dany ibudynek szpeci lub nie szpeci krajobrazu, nie powiada jednak, czy można właści­

ciela, posiadającego czasem tę tylko jedną parcelę, w ywłaszczyć i z jakich fundu­

szów? W rezultacie interw encja władzy przeważnie kończy się na tym, źe w naj­

gorszym razie każe wprowadzić pewne drobne, nie istotne zmiany w ukształtowaniu

•budynku, przestawić go w inne miejsce tej samej parceli, nota bene, o ile jest na to

•dość miejsca. Nadto, czy może w ładza budowlana w powiecie, złożona z ludzi o zu­

pełnie innym nastawieniu fachowym, przeważnie nie zainteresowanych wcale zaga-

•dnieniami zharmonizowania budownictwa z przyrodą, orientować się i w ydaw ać decy-

■dujące orzeczenie w tych sprawach?

W artykule 410, w punkcie drugim znajdujem y ustęp, który może nas zainte­

resować. Dotyczy on zakazu «wznoszenia przy pewnych ulicach i placach o history­

cznym i artystycznym znaczeniu takich budynków, które mogłyby zmienić odrębny

■charakter miejscowości». Zdawać by się mogło na pozór, źe mamy tu możliwość za­

chowania odrębności danej okolicy, a więc co zatem idzie także w razie potrzeby re­

gionalnego jej charakteru. Jednakże o ile w ładza orzeknie, źe wprawdzie budownictwo n a danym terenie posiada znamiona regionalne, ale ani historycznego lub arty stycz­

nego znaczenia nie posiada, przepisu tego nie będzie można zużytkować dla dobra budownictwa wiejskiego i krajobrazu. Niedomaganiem zatem tego przepisu jest użycie jedynie tylko w yrażenia «artystyczny», dającego pole do indywidualnego interpreto­

wania, a zupełne pominięcie słowa «regionalny». Gdyby natomiast to ostatnie określe­

nie było w zdaniu zawarte, wówczas przepis ten dałby się doskonale i z wielkim pożytkiem szeroko stosować, niewątpliwie bowiem łatwiej jest scharakteryzow ać cechy regionalne niż artystyczne. Tymczasem ani jeden artykuł ustawy, ani jedno słowo nie .zdradza troski o ochronę tych cech i ich znaczenia kulturalnego. Nie znajdujemy w ustawie zainteresowania a n i f o r m a m i b u d o w n i c t w a l u d o w e g o a n i j e g o k o n s t r u k c j ą , choćby w tym stopniu, jak np. zabytkami.

Z treści artykułów 7—51, których tu dla b raku miejsca przytoczyć nie można, w ynika źe ustaw a przekazuje unormowanie kwestii zabudowania czy niezabudowa- nia poszczególnych terenów wyłącznie planom zabudowania i planom regionalnym.

F akt przekazania tych spraw do załatwienia instytucjom ze wszech m iar do tego po­

wołanym, jest dla ochrony krajobrazu i rodzimych cech budownictwa ludowego nie­

wątpliwie bardzo korzystny... w przyszłości. Natomiast bieżących i to naw et bardzo palących zagadnień on nie rozwiązuje, ponieważ przepisów ustaw y budowlanej nie m ożna d o r a ź n i e stosować do ochrony krajobrazu lub budownictwa wiejskiego.

Nlałą jest pociechą nadzieja, źe w planach zabudowania i planach regionalnych, gdy te w nieokreślonej bliżej przyszłości zostaną zatwierdzone, będą w całej pełni uwzglę­

dnione postulaty ochrony krajobrazu i budownictwa wiejskiego. Tak więc ustaw a nie

') Przypisek autora.

(25)

O C H R O N A K R A J O B R A Z U I C E C H R E G IO N A L N Y C H W B U D O W N IC T W IE W I E J S K I M 1 3 -

daje żadnych poważnych możli­

wości zachowania naw et drobnego skraw ka terenu bez zabudowania.

Obecnie jedynie rezerw aty dają gw arancję ochrony wycinków kra­

jobrazowych przed zeszpeceniem, ale te mają głównie naukowo- przyrodnicze znaczenie.

Jeśli z jednej strony prze­

pisy ustawy, w których jest mo­

wa o krajobrazie, nie dają dosta­

tecznej podstawy prawnej do jego ochrony oraz ochrony budownictwa ludowego, to znowuż inne przepisy ustawy działają w wysokim sto­

pniu ujemnie. Chodzi tu głównie o te przepisy, z którymi są uzgod­

nione przepisy Powszechnego Za­

kładu Ubezpieczeń Wzajemnych, tj. artykuły: 188—195 i 270—276.

Treść ich mimo woli sugeruje w ra­

żenie, źe ustawa budowlana jest przede wszystkim ustawą ognio­

wą. Idą one po linii najmniejszego oporu, z zupełnym pominięciem

względów dla regionalizmu i ochrony piękna krajobrazu.

Przepisy te dążą b e z w z g l ę d n i e do n a t y c h m i a s t o w e g o i k o m p l e ­ t n e g o w y r u g o w a n i a z e w s i m a t e r i a ł ó w tzw. m ię k ic h , miejscowych, a za­

stąpienia ich sztucznymi, twardymi. I tu właśnie tkwi największe niebezpieczeństwo dla dzisiejszego i przyszłego budownictwa ludowego.

Budownictwo ludowe tworzy olbrzymie zespoły, w których każdy region przed­

stawia odrębny interes etnograficzny. Łączy je jedno najsilniejsze wiązadło — czas, który przez wieki pozwalał każdemu z nich doskonalić się w formie i kon­

strukcji. Prześlizgnęły się po nich nieznacznie wpływy wielkich epok architektoni­

cznych, natomiast zachowała się doskonała ł ą c z n o ś ć z p o d ł o ż e m i c i ą g ł o ś ć r o z w o j o w a f o r m w ł a s n y c h . Z lasu brano drzewo na płazy i gonty, z pola słomę na pokrycie dachu, z ziemi glinę, kamień, wapno. Ludność wiejska budowała według kanonów przekazanych jej przez pokolenia, na podstawie wielowiekowego do­

świadczenia, regulowanego przyrodzonymi warunkami. Przy stałym niemal używaniu tych samych materiałów budowlanych wykształciły się formy budownictwa, których każdy szczegół jest przemyślany do ostateczności zarówno w praktycznym zastoso­

waniu, jak w kształcie — i dzięki temu piękny.

Sztuczne m ateriały są obce ludności wiejskiej, wartości ich nieznane, niedo­

świadczone. Toteż zastępuje ją coraz częściej w budowaniu m urarz z miasteczka, sto- Ryc. 5. Ozdobnie malowana chata w Solince w Łemkow-

szczyźnie.

P a in te d w a ll of a p e a s a n t c o tta g e in C e n tra l C a rp a th ia n s . F ot. S . Leszczycki

(26)

1 4 B O G D A N T R E T E R

Rye. 6. Dworek drewniany w Łopusznej w Nowotarszczyźnie.

W ooden c o tta g e in th e v illa g e Ł o p u sz n a , d is tr . of Nowy T a rg .

F ot. B . Treter

sujący swój pretensjonalny smak i tandetne wykonanie, krzew iący zarazem pogardę dla rodzimego budownictwa. Jego bardzo ograniczone kwalifikacje, zupełna ignoran­

cja form miejscowych, łącznie z odnośnymi przepisami, wyrugowują za pomocą cegły, betonu, eternitu, blachy itp. jakże m ądrą i solidną, przez wieki przemyślaną, kon­

struktyw ną formę rodzimego budownictwa wiejskiego. W ten sposób giną gwałtownie i bezpowrotnie najpiękniejsze okazy budowlane, a na ich miejsce wznoszone są nowe, ceglane domy, o f o r m i e n i e p r z e m y ś l a n e j , n i e z d r a d z a j ą c e j j a k i e j k o l ­ w i e k ł ą c z n o ś c i z k u l t u r ą w s i i p o d ł o ż e m .

Po myśli wyżej wymienionych artykułów oraz przepisów Powszechnego Zakładu Ubezpieczeń W zajem nych rozmaite zakłady przemysłowe, jak walcownie blachy, ce­

gielnie, betoniarnie itp. im ają się wszelkich środków nowoczesnej propagandy swych produktów, tępiąc w ten sposób wśród ludności wiejskiej zakorzenione i uświęcone trad ycją i zwyczajem zamiłowanie do rodzimych materiałów i form budowlanych.

Szczególnie silnie tutaj w pływa odnośny przepis Powsz. Zakładu Ubezpieczeń W za­

jemnych, który za ubezpieczenie budynków drewnianych, krytych gontem lub słomą w yznacza znacznie wyższe opłaty, niż domów murowanych. Można sobie wyobrazić, że przy dzisiejszym zubożeniu wsi jest to jeden z najsilniejszych momentów propa­

gandy n a rzecz materiałów sztucznych.

A przecież zabezpieczenie przed ogniem można przeprowadzać i innymi, mniej ra ­ dykalnymi środkami ochronnymi, bez wypowiadania bezkompromisowej walki drewnu oraz wszelkim dotychczas używanym materiałom lokalnym, bez zniszczenia formy wy­

rosłej z ty ch właśnie materiałów. Np. przepisowo wykonane kominy i paleniska, wie­

Cytaty

Powiązane dokumenty

Nie można bowiem wykonywać skutecznie u siebie ochrony tych gatunków wędrownych, które niszczone są bądź w miejscach, na które się perjodycznie przenoszą,

ruszył sprawę udziału P. Dotychczas ze względu na to, iż nie jest jeszcze dokładnie wiadome, ile będzie wynosił kredyt przyznany na ten cel przez Ministerstwo

wej granicy parku przy pałacu M arynki w dalej w przedłużeniu tejże granicy oś drogi polnej do rzeki W isły. — Orzeczenie obejmuje nadto Aleję Żyrzyńską

blicznego do Spraw Ochrony Przyrody mieściło się przy ul. Kierownikiem biura, dojeżdżającym co kilka tygodni, był radca w zarządzie centralnym Ministerstwa W. po

cego oficjalnym organom Rady. Na treść jego składają się artykuły następujące: 1. osobnych wydawnictw Państwowej Rady Ochrony Przyrody ukazał się w druku w

W czasie od 5 do 11 kwietnia rb. Delegat Ministra Oświaty do Spraw Ochrony Przyrody, prof. Na zebraniu omówiono sprawy organizacyjne, a przede wszystkim potrzebę

Wydawnictwo polecone do bibliotek szkół wszystkich typów w myśl decyzji Ministra Oświaty z dnia 18 lutego 1948 r.I. szczękę ogrom nego

Dla celów naukowych wojewódzka władza adm inistracji ogólnej może zezwolić na wyłowienie ściśle oznaczonej liczby ryb, które nie osiągnęły ustanowionych dla