• Nie Znaleziono Wyników

Myśliciel i humanista publicznie odepchnięty

Rozważania dodatkowe. Czy wielcy intelektualiści

1. Myśliciel i humanista publicznie odepchnięty

Do ludzi, którzy nie dali się mimo wszystko myślowo zawłaszczyć i zin-strumentalizować lub zepchnąć w podziemie świadomości niezależnej, należą w pierwszym rzędzie wielcy intelektualiści współcześni: niektórzy pisarze, fi lozofowie, uczeni, reportażyści, artyści itp. Nie wszyscy z nich są powszechnie znani, jako że mass media rzadko i raczej niechętnie się nimi zajmują. Ich poglądy i analizy współczesności docierają, jeśli docierają, raczej do wąskich kręgów społecznych. Wielu z tych wybitnych, na świe-cie uznanych i cenionych twórców i myśliświe-cieli, jest w „polskim piekieł-ku” i trochę jednak zaścianku intelektualnym skutecznie zapoznawanych i nierzadko świadomie spychanych z pola świadomości społecznej i opinii publicznej.

Ten rodzaj swoistego „odepchnięcia” społecznego i oddalania się w nie-pamięć zbiorową dotyczy m.in. Bogdana Suchodolskiego – jednego z naj-wybitniejszych polskich i zarazem europejskich uczonych, humanistów i myślicieli XX wieku. I właśnie „przypadkiem” B. Suchodolskiego, jako kwestią szczególnie wymowną i symptomatyczną zajmiemy się poniżej.

Zauważmy, że bez większego echa i rezonansu intelektualnego spot-kały się zarówno w środkach przekazu, jak i – co jeszcze bardziej zdu-miewa – w akademickich środowiskach pedagogicznych i fi lozofi cznych trzy znakomite i fundamentalne, w swej wymowie bardzo współczesne i aktualne, wieńczące twórczość autora, właściwie będące jego

testamen-Część pierwsza. Odczytywanie współczesności – możliwości i ograniczenia

86 ||

tem teoretycznym i ideowym, dzieła: Rozważania o kulturze i przyszłości

narodu (1989), Wychowanie mimo wszystko (1990), a zwłaszcza Edukacja permanentna – rozdroża i nadzieje (2003).

Podobny los w sferze zainteresowania rodaków i ich uznania dla naj-wyższej próby dziedzictwa intelektualnego narodu spotkał też niezwykłą książkę tego autora pt. Skąd i dokąd idziemy, napisaną w czasie okupa-cji, wydaną w 1943 r., sygnowaną pseudonimem Jadźwing i wznowioną w 1999 r. Nie doczekała się ona stosownego do jej wysokiej rangi poznaw-czej oraz zdumiewającej aktualności uznania w obecnym obiegu idei. Po-stawiony publicznie poprzez fakt wznowienia po wielu latach tej książki test nie dał, niestety pozytywnego wyniku – książka nie wzbudziła większego zainteresowania. Chodziło, najogólniej mówiąc, o test na p o p r aw -n o ś ć -n a s z e g o s to s u -n k u d o d z i e d z i c t w a k u l tu ro w e g o , j e g o w i el o nu r to w e g o i w i el o ś w i ato p o g l ą d o w e g o d o ro b k u. Pytanie testu (sformułowane przez Andrzeja Kołakowskiego – autora „Posłowia” do książki) brzmiało: „Czy rozważania zepchnięte w niepamięć, prowa-dzone w odległych latach okupacji hitlerowskiej przez autora niezbyt popularnego w dobie obecnej, mogą ożyć przed oczyma współczesnego człowieka? Trzeba to sprawdzić dla dobra naszej kultury i jej ciągłości, gdyż zbyt często w zamęcie historycznym wyrzucaliśmy na śmietnik myśli cenne i przenikliwe, zaś złowrogie czy banalne wpychaliśmy do narodo-wego panteonu”90.

Pytanie o to, czy w „zamęcie historycznym” nie wyrzucamy pochopnie i nierozważnie z narodowego skarbca myśli cennych i przenikliwych, w szerszej rozciągłości i większym kulturowym dramatyzmie odnosi się do dzieła bez wątpienia większej rangi od wyżej wymienionego i współ-cześnie bardzo znaczącego, a mianowicie do książki pt. Edukacja

perma-nentna. Rozdroża i nadzieje (2003). Także ono bywa na ogół

przemilcza-ne i czytelniczo marginalizowaprzemilcza-ne w polskich środowiskach naukowych i w środkach masowego przekazu. Tymczasem jest to dzieło niezwykłe i nader cenne – zarówno w sferze rozległej i głębokiej myśli poznawczej i programowej, jak i swej wymowie humanistycznej i moralnej (zawężony tytuł nie oddaje bogatej treści dzieła).

Może warto przywołać opinie o tym dziele osób, które brały bezpo-średni udział w przysposabianiu go do druku: „stanowi wkład polskiej my-śli w światowe dziedzictwo intelektualne”91, „odsłania dzisiejsze rozdroża

90 B. Suchodolski, Skąd i dokąd idziemy, Warszawa 1999, s. 205.

91 Idem, Edukacja permanentna – rozdroża i nadzieje, przeł. I. Wojnar, Warszawa 2003, s. 11.

Rozdział VI. Rozważania dodatkowe. Czy wielcy intelektualiści są nam jeszcze potrzebni?

|| 87

tego świata, a jednocześnie proponuje podstawy nowych nadziei”92, wska-zuje na „ważkie problemy cywilizacyjne, które spiętrzył XX wiek. Autor w swoim dziele ukazuje własne przemyślenia jako Europejczyk z polskim rodowodem – Polak, który całe życie związał z Europą. To ten fakt nadaje tym rozważaniom smak głębokiego humanizmu i aktualności, w nieumie-jącym znaleźć równowagi współczesnym świecie”93.

Według jeszcze innej opinii książka przyczynia się do znalezienia od-powiedzi głównie na następujące pytanie: „Jak żyć w tym świecie pełnym chaosu, zagrożeń, niesprawiedliwości i paradoksów? Jak tworzyć i reali-zować wartości wyznaczające sens życia?” Jak żyć, aby „z jednej strony przeciwstawiać się fundamentalizmom, które proponują rozwiązania zbyt łatwe, z drugiej zaś – konsumpcji zbyt powierzchniowej”94.

Nie są to jednak wszystkie pytania, które odważnie i dociekliwie, z trafnym poczuciem ich wagi i aktualności stawia autor w swej niezwy-kłej książce. Pyta w niej także i o to, czy prawdą jest, że żyjemy w czasach zmierzchu humanizmu (tak jak zmierzchu ideologii czy nawet historii), czy ofensywna globalizacja i agresywny konsumeryzm nie „pożerają” hu-manizmu właśnie do ostatka? Czy nie stał się on już orientacją i posta-wą całkowicie utopijną i naiwną, jakimś anachronizmem lub zabytkiem historycznym? A jeśli uznać desperacko, że jednak mimo wszystko osta-je się on osta-jeszcze w umysłach i dążnościach pomniejszających się kręgów jego zwolenników, np. w postaci tzw. „humanizmu tragicznego”, to, co to dokładnie oznacza? Czy możliwa jest jeszcze jakaś humanistyczna „na-prawa świata”? Czy w ogóle „świat może być inny” (niż aktualnie jest i na jaki w przyszłości się zanosi); czy i jak możliwe są do przezwycięże-nia pomnażające się i nasilające alienacje współczesnego człowieka, czyli „Co należy [...] uczynić, aby człowiek mógł porzucić ten świat, który nad nim panuje i w którym nieraz czuje się zagubiony, i żeby mógł odnaleźć wartości na miarę własnej egzystencji?”95. Czy da się jeszcze podtrzymać ten rodzaj optymistycznego mitu, który pozwala uwierzyć w możliwości niezbędnej „naprawy świata”, jego ekonomiczną, społeczną i moralną „re-konstrukcję” i konieczną w tym trudnym dziele „autokreację” człowieka, jego „odrodzenie”? Czy możliwe jest „Projektowanie przyszłego społe-czeństwa i człowieka mimo sceptycyzmu”? (bardziej tu uzasadnionego niż gdzie indziej); czy może do „zmiany” świata przyczynić się zasadniczo

92 Ibidem, s. 13. 93 Ibidem, s. 9. 94 Ibidem, s. 22. 95 Ibidem, s. 113.

Część pierwsza. Odczytywanie współczesności – możliwości i ograniczenia

88 ||

edukacja? (edukacja, której całościowy projekt i jego gruntowne uzasad-nienie przedstawia autor w swej ostatniej, omawianej tu, książce).

Na część z tych pytań B. Suchodolski udziela odpowiedzi twierdzących, zdając sobie jednak sprawę, że są to odpowiedzi trudne, niepozbawione zwątpienia i sceptycyzmu, że są oparte nie tyle na empirycznej analizie faktów, ile na d e s p e r a c k i m o p t y m i z m i e hu m a n i s t y oraz na wierze, że świat „m oż e b y ć i n ny” i że tkwiące w nim możliwości mogą (nie muszą) stać się rzeczywistością. Pisze więc: „trudno jest uwierzyć w ten optymistyczny mit, że można rzeczywiście naprawić świat, nie naruszając zła zaczajonego w ludzkich sercach, podobnie jak trudno pocieszać się nadzieją uszlachetnienia serca, nawet gdyby mogło dokonać się cudow-nymi sposobami, [...] trudne są – dodaje – rozważania nad autokreacją człowieka w tym świecie, który go wyobcowuje i niszczy”96.

W rozważaniach B. Suchodolskiego dostrzegalne jest pewne rozdwoje-nie. Z jednej mianowicie strony, jak przystało na prawdziwego humanistę, obdziela człowieka – o czym już wcześniej była mowa – wielkim zaufa-niem i zawierzezaufa-niem, z drugiej – nie uwalnia się od poczucia lęku i obawy, że prawdopodobnie nie będzie on w stanie podołać narastającym wyzwa-niom, które stawia przed nim współczesna cywilizacja, „cywilizacja – jak ją nazywa – spektaklu, manipulacji i przemocy”. Z jednej strony podzie-la pogląd ideologów i moralistów, że do „naprawy świata” niezbędny jest udoskonalony duchowo i moralnie człowiek, z drugiej – nie ustrzega się od pewnych oznak uzasadnionej tu niewiary w możliwości zasadniczego odrodzenia człowieka i właściwie desperacko – chyba bardziej z poczucia humanistycznego obowiązku, niż w wyniku dobrze uzasadnionego prze-konania, opracowuje – i w książce swej proponuje – kompleksowe na-rzędzie tego odrodzenia w postaci nowocześnie pojętej e d u k a c j i p e r-m a n e nt n e j. Co więcej, zdaje sobie dobrze sprawę z głębokich schorzeń i deformacji, rozdroży i zagrożeń cywilizacji dominujących w epoce glo-balizacji i nie uwalnia się od pesymistycznej wizji przyszłości owej cywi-lizacji oraz związanego z tą wizją poczucia niepewności i tragizmu. Całą zaś swą postawę określa zwrotem „humanizmu tragicznego”.

Główne wątki tej postawy wyraźnie zarysowują się w jego szczegóło-wej wykładni cywilizacji zachodniej.

Cywilizacja ta znajduje się według B. Suchodolskiego i opinii wielu innych wnikliwszych jej obserwatorów na rozdrożu. Na rozdrożu, tzn. w miejscu otwarcia się przed nią różnych a trudnych do wyboru dróg i możliwości rozwojowych, decydujących o jej przyszłości, a nawet prze-trwaniu.

Rozdział VI. Rozważania dodatkowe. Czy wielcy intelektualiści są nam jeszcze potrzebni?

|| 89

Owo „rozdroże” cywilizacyjne wzbudza u B. Suchodolskiego wiele pytań i wątpliwości, poważnych rozterek i niepokojów, tyleż nadziei co pesymizmu. Na pierwszy plan wysuwają się zwłaszcza pytania o to, czy znajdująca się na owym rozdrożu cywilizacja da się jeszcze jakoś „napra-wić”?, czy sensowne jest „projektowanie przyszłego społeczeństwa mimo sceptycyzmu?”, czy rzeczywiście – zapożyczając główne hasło altergloba-listów – „świat może być inny?”, czy można „uwierzyć w ten optymistycz-ny mit, że można rzeczywiście naprawić świat, nie naruszając zła zaczajo-nego w ludzkich sercach?”. Przechodząc na płaszczyznę antropologiczną, autor Edukacji permanentnej pyta o sprawę dramatycznie fundamentalną, a mianowicie o to, co należy „uczynić, aby człowiek mógł porzucić ten świat, który nad nim panuje i w którym nieraz czuje się zagubiony, i żeby mógł odnaleźć wartości na miarę własnej egzystencji”97.

Tych pytań u B. Suchodolskiego i u innych autorów zajmujących się problemem współczesnej cywilizacji jest oczywiście znacznie więcej, trudno byłoby je tu wszystkie wymienić. Ale nie można pominąć pyta-nia o najbardziej charakterystyczne jej cechy i właściwości, szczególne jej znamiona czy „znaki czasu” oraz pytania o ogólną kondycję człowieka w naszej epoce, o standardy jakości jego życia, o poziom i wymiar jego duchowności itp.

Wymowne jest tu m.in. to, że odczytywanie znamion czasu i wizerun-ku człowieka współczesnego jest u wielu badaczy współczesności pod pewnymi względami podobne, bardziej lub mniej zbliżone i dopełniają-ce się. Pod innymi zaś względami jest ono zróżnicowane, inaczej akdopełniają-cen- akcen-towane i objaśniane, a bywa nawet, że jest względem siebie opozycyjne i sprzeczne.

Jeśli chodzi o B. Suchodolskiego, to z jednej strony zbliża się on w swych poglądach i ocenach do stanowiska innych autorów albo wręcz je podziela, z drugiej jednak strony wypowiada opinie własne i oryginalne, wnosząc do obrazu współczesności oświetlenia i zabarwienia w pewnej mierze nowatorskie. Układają się one w interesującą, całościową, choć jedynie ogólnie zarysowaną koncepcję świata współczesnego; koncepcję formułowaną w duchu humanizmu, ściślej mówiąc – swoistego posthu-manizmu oraz z perspektywy twórczej myśli edukacyjnej. B. Suchodol-ski zgodny jest z innymi autorami (np. z E. Frommem, B.R. Barberem, J. Riff kinem, Z. Baumanem, A. Schaff em i innymi), kiedy stwierdza, że epokę współczesną charakteryzują głębokie sprzeczności i napięcia w ży-ciu społeczeństw i narodów, np. sprzeczność między tendencją do pod-trzymania zastanego porządku politycznego i społecznego a niepokojami

Część pierwsza. Odczytywanie współczesności – możliwości i ograniczenia

90 ||

społecznymi, walkami o utrzymanie wolności i suwerenności narodowej itp.; sprzeczność między dążnością do zachowania tradycyjnych wartości kulturowych a różnymi przejawami kontestowania kultury (ruchy spod znaku antykultury, kontrkultury czy kultury alternatywnej); sprzeczność między wpływową w wielu krajach myślą i praktyką liberalistyczną i neo-liberalistyczną a nasilającą się w stosunku do niej opozycją, między agre-sywnym globalnym konsumeryzmem a innymi stylami życia; między kul-turą uniwersalną („kosmopolityczną”) a kulturami lokalnymi, tradycjami narodowymi i etnicznymi; między techniką a humanistyką itp. Przy tym cenne jest spostrzeżenie B. Suchodolskiego, że na tle tych różnorakich sprzeczności dają się dostrzec sprzeczności główne, naczelne. Wśród nich sprzeczność między tendencją do globalnej integracji (handlowej, komu-nikacyjnej, kulturowej, turystycznej, informatycznej, naukowej, technolo-gicznej oraz uniformizacji standardów i modeli życia itp.) współczesne-go świata a silnymi tendencjami dezintegracyjnymi (konfl ikty i napięcia polityczne między odmiennymi kulturami, krajami, narodami, różnymi zbiorowościami i grupami ludzkimi – narastające sprzeczności interesów politycznych, ekonomicznych, narodowych – trwające wojny, zbrojenia, przemoc, fanatyzm i terroryzm itp.).

„Świat – pisze B. Suchodolski – stał się coraz bardziej jednorodny ze względu na różne współzależności między krajami, jak wymiana handlowa czy turystyczna, zagęszczająca się sieć środków transportowych, sukcesy w dziedzinie nauki i techniki, nierzadko identyczne oraz poziom życia zu-niformizowany przez cywilizację. Trzeba jednak stwierdzić – dodaje – że ten świat pozornie zjednoczony jest w coraz większym stopniu rozdar-ty sprzecznościami interesów, imperialisrozdar-tyczną i neokolonialną polirozdar-tyką, wojnami i wyścigiem zbrojeń, przemocą i fanatyzmem”98.

Z fanatyzmem wiąże się terror, ale nie jest on tylko „metodą rządzenia dyktatorów”, lecz także „bronią wyrażającą sytuację bez wyjścia, w jakiej znaleźli się ludzie wydziedziczeni”99.

Być może najbardziej negatywną i zarazem groźną właściwością świata współczesnego jest według B. Suchodolskiego intensyfi kująca się w nim i poszerzająca sfera a l i e n a c j i, rozciągającej się na dziedziny, w których nigdy dotąd albo rzadko pojawiała się, tzn. w określonych dziedzinach kultury, życia umysłowego, ludzkiej duchowności itp. Oraz komplikowa-nie się tego świata, „usztywkomplikowa-niekomplikowa-nie” się jego struktur; struktur coraz silkomplikowa-niej podporządkowujących sobie człowieka, krępujących go i narzucających mu swą władzę100.

98 Ibidem, s. 88. 99 Por. ibidem, s. 123.

Rozdział VI. Rozważania dodatkowe. Czy wielcy intelektualiści są nam jeszcze potrzebni?

|| 91

Poszerzająca się i pogłębiająca sfera alienacji wyobcowuje człowieka ze stworzonych przezeń dóbr cywilizacyjnych i wartości kulturowych, spłaszcza i ujednostronnia jego życie, czyniąc go samotnym, sfrustro-wanym, zestresosfrustro-wanym, skazując na jałową konsumpcję, manipulację informacyjną i reklamową, blichtr i kicz kultury masowej; oddalając go od wartości wyższych, autotelicznych, pozbawiając godności i szczęścia, poczucia sensu i wartości życia.

Wszak – przypomina tu B. Suchodolski truistyczną, choć nie dla wszystkich, prawdę, że „jakość i wartość życia nie stanowią automatycznie konsekwencji materialnego bogactwa cywilizacji”101.

Środkiem zaradczym dla tej niekorzystnej, groźnej i niebezpiecznej sy-tuacji, w której znalazł się człowiek współczesny, byłoby – twierdzi nasz autor za E. Frommem i innymi teoretykami świata współczesnego – znie-sienie, albo przynajmniej ograniczenie potęgujących się procesów aliena-cyjnych; podjęcie trudnego dialogu między kulturami (zwłaszcza między kulturą europejską a kulturą krajów islamu, kulturą indyjską, chińską, kul-turami afrykańskimi itp.); zasadnicza rewizja dotychczasowego pojmowa-nia pojęcia postępu (wiązapojmowa-nia go nie tylko z progresem gospodarczym, technicznym, naukowym, ale także postępem ekologicznym, kulturowym, humanistycznym oraz ze sprawą życia godnego i szczęśliwego; konse-kwentne wprowadzenie w osobowe i zbiorowe relacje międzyludzkie za-sady działania bez przemocy, modelowanie życia ludzkiego bardziej we-dług zasady „być” niż zasady „mieć” albo przynajmniej ko mp ro m i s o w e u w z g l ę d n i a n i e t y c h d w ó c h z a s a d.

Według B. Suchodolskiego należy eliminować albo znacząco pomniej-szać negatywne strony cywilizacji postindustrialnej w zakresie ekono-micznym i politycznym. A więc wybujały konsumeryzm, komercjalizm, neokolonializm, interwencjonalizm ekonomiczny wielkich korporacji fi nansowych w biedniejszych strefach świata, niszczenie środowiska na-turalnego, pogłębianie podziału na biedniejące Południe i bogacącą się Północ, nasilające się rozwarstwienie społeczeństw krajów rozwiniętych na powiększający się krąg biedy z jednej strony i coraz większy krąg bo-gactwa z drugiej, nieracjonalne marnowanie surowców itp. Remedium na trudną, niezmiernie zapętloną, głęboko alienacyjną i w znacznej mierze destrukcyjną sytuację, w której znalazł się człowiek współczesny, byłaby zmiana charakteru obecnej cywilizacji i przeorientowanie kierunków jej rozwoju. Jest to zadanie tyle niezbędne co trudne, a być może w ogóle niemożliwe do urzeczywistnienia. Niemniej oznacza ono zmianę prawdo-podobnie decydującą o przyszłości człowieka i tej cywilizacji.

Część pierwsza. Odczytywanie współczesności – możliwości i ograniczenia

92 ||