• Nie Znaleziono Wyników

NA TEMATY GEOPOLITYCZNE

W dokumencie MEDIA  MNIEJSZOŚCI (Stron 165-186)

166 Tomasz Sikorski

Henryka były rozmowy. Rozmawiać lubił u siebie w domu i rozmawiać lubił w cztery oczy” – wspominał M. Król2

H. Krzeczkowski był intelektualistą dość nietypowym. Pomimo iż należał do

„warszawskiego salonu”, nigdy się do niego nie pchał, nie ulegał pokusie władzy i „politycznym fajerwerkom”, na które łase były warszawskie elity. Był do niego przynależny „z drugiej linii”, trochę poprzez towarzyskie związki, trochę poprzez swoją oryginalność i niezależność. Zawsze pozostawał nieco na uboczu, nie zabie-gał o wpływy i popularność, jeśli ją miał zawdzięczał to osobistemu urokowi, który przyciągał oraz sile intelektu. T.  Wołek, który pozostawał pod niewątpliwym wpływem H. Krzeczkowskiego pisał krótko, po jego śmierci: „Zawsze pozostawał jakby w półcieniu, nie zabiegając o poklask opinii, o tanią popularność. Jednakże wpływ, jaki wywierał na wielu ludzi, na całe środowisko – był zupełnie wyjątko-wy”3. To, co bez wątpienia wyróżniało jego typ umysłowości to „niezależne sądy i samodzielność w myśleniu”4. Przekładały się one zarówno na krytykę literacką, jak i polityczne poglądy. Zawsze stronił od kulturalnej giełdy, gardził listami bestselerów, nie ulegał opinii publicznej i klakierom. O genotypie politycznym

2 M. Król, Wspomnienie o Henryku Krzeczkowskim, „Ruch Muzyczny”, 16.02.1986, nr 4, s. 9.

W wydanych niedawno wspomnieniach M. Król pisał: „Henryk prowadził zawsze na zasadzie równego z równym, chociaż wszystkie były podszyte jego naturalną skłonnością wychowawczą. (…) A przy tym mówił zawsze rzeczy roztropne i zarazem niekonwencjonalne. Na tym chyba polegał jego zdumiewający talent i umiejętność pośredniego pobudzania, pomagania ludziom, którzy – wydawała się – mieli o wiele większe od niego pisarskie czy artystyczne osiągnięcia. Czule słuchał.

Każdy człowiek ma w życiu bardzo wielu rozmówców, a zwłaszcza, kiedy skończy się dwadzieścia kilka lat. Z dawnymi przyjaciółmi rzadko prowadzi się długie i już nie młodzieńcze rozmowy po nocach a nowi są bardzo nieliczni, zaś stosunki z nimi wyjątkowo osiągają stadium rozmowy.

Rozmowa zaś jest zawsze, ale zwłaszcza na początku historii duchowego rozwoju niesłychanie potrzebna. Rozmowa jest naturalnym konserwatywnym sposobem na wychowanie, na budowanie samego siebie. Bardzo trudno jest tego dokonać bez rozmowy i chociaż oczywiście jedną z form rozmowy jest czytanie, to samo czytanie może doprowadzić do stanu, kiedy rzeczywistość fi kcji, staje się jedyną rzeczywistością, co już jest formą rozstania się z światem. Rozmowa polega na tym właśnie, że ktoś słucha. Z powodów naturalnych mamy skłonność do oszczędzania cudzego czasu i uszu, nie chcemy zmuszać do słuchania, natomiast Henryk do tego prowokował. Nie umiem teraz powiedzieć, ile dały mi jego słowa, a ile moje do niego kierowane. Dzięki niemu było to wielu momentach nierozdzielne i dlatego czasami jego zbyt ostre lub jawnie niesprawiedliwe sądy wyda-wały się tak zaskakujące. Potem niejednokrotnie przekonywałem się że ma rację (…). W przeci-wieństwie dl wielu ludzi, którzy rozprawiają nad naturą polskości, Henryk po prostu Polskę lubił, świetnie się czuł w każdym miejscu i od razu zyskiwał sobie życzliwych ludzi”, za: M. Król, Nieco z boku. Autobiografi a niepolityczna, Warszawa 2008, s. 89–80.

3 T. Wołek, Artykuły Henrykowskie, „Polityka Polska” 1986, nr 8, s. 4.

4 S. Kisielewski, Warto go było słuchać, [w:] Proste prawdy. Szkice wybrane. O Henryku Krzecz-kowskim, red. W. Gasper, P. Hertz, Warszawa 1994, s. 408.

Krzeczkowskiego pisać jest jeszcze trudniej. Jedni widzieli w nim „polskiego Disraeliego”5 inni „zapomnianego polskiego Oakeshotta”6. Dla wielu pozostawał politycznym konsekwentnym realistą, czy jak pisał M. Jurek „prawdziwym ugo-dowcem”7. Był jednym z niewielu w Polsce Ludowej estetów, dystyngowanym, rozsmakowanym w dobrym winie i klasycznej literaturze, arystokratą ducha, szukającym własnej enklawy dla świata, który już nie dawno nie istniał, a jego namiastki, widzialne gdzieś daleko na horyzoncie pozostawały w sprzeczności z „ludowym”, zglajszachtowanym PRL-em. Obok Pawła Hertza bez wątpienia reprezentował nurt kulturowego konserwatyzmu wzmocnionego etycznym kość-cem8. Faktycznie jednak wymykał się prostym, czytelnym klasyfi kacjom i podzia-łom. W gruncie rzeczy to, o czym pisał nie było nowatorskie, odkrywcze. Sam przyznawał, że „wszystko zostało już dawno wymyślone”9. Teraz należało tylko całą tradycję na nowo odczytać i zrewidować. Nie ulegać anachronizmowi przyszłości i  powściągliwie dozować postęp. Krzeczkowski był zawsze krytyczny wobec dogmatyzmu i wszelkich „izmów”. Jego konserwatyzm, tradycjonalizm, parafi ań-ski katolicyzm i nacjonalizm („zdrowa myśl narodowa”) był daleki od zaślepienia.

Krzeczkowski ciągle poszukiwał stąpając śmiało po ścieżkach polskiej tradycji. Nie bez racji pisał J. Bartyzel, że „był jak T.S. Eliott – katolikiem w religii, konserwaty-stą w polityce i klasykiem w literaturze”10. Był nauczycielem zarówno dla „niety-powych narodowców” z Ruchu Młodej Polski, jak i późniejszych młodych „war-szawskich konserwatystów” ze środowiska „Debaty” i „Frondy”.

 2 

P

UNKTEM ODNIESIENIA DLA pisarstwa politycznego Krzeczkowskiego był uni-wersalizm chrześcijański, który stanowił o istnieniu ładu, niezmiennej rzeczywi-stości. W  tej rzeczywistości człowiek był jedynie elementem szerszego planu

5 J. Bartyzel, Henryk Krzeczkowski, [w:] Proste prawdy…, s. 428.

6 A. Wołek, Zapomniany polski Oaeshott, za: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/F/FD/rec_za-pomniany_oakeshott.html

7 M. Jurek, Krzeczkowski, czyli o nostalgii i nadziei, [w:] Proste prawdy…, s. 465.

8 Por. H. Krzeczkowski, Kazania sejmowe Piotra Skargi, „Tygodnik Powszechny”, 10.12.1972, nr 50; idem, Religijność Krasińskiego, „Znak” 1974, nr 244; J. Bartyzel, Henryk Krzeczkowski…, s. 429–430.

9 H. Krzeczkowski, Moja kronika kulturalna, [w:] Proste prawdy…, s. 62.

10 J. Bartyzel, Henryk Krzeczkowski…, s. 431.

168 Tomasz Sikorski

bożego. Uniwersalistyczne credo Krzeczkowski zawarł w artykule poświęconym religijności Z. Krasińskiego, który można traktować jako osobiste „wyznanie wiary”

pisarza. Wyjaśniał, że uniwersalizm jest celem ostatecznym. „Człowiek stworzony na podobieństwo Boże, posiadający duszę nieśmiertelną, jest sam w sobie warto-ścią, wymierną jedynie w planie stworzenia. Ludzie są równi, ale tylko w tym, że dana im wszystkim jest taka sama szansa zbawienia i taka sama wolna wola stara-nia się o nie podczas swego krótkiego ziemskiego bytu. Są równi w nakazie prak-tykowania miłości bliźniego i w prawie do tej miłości. Są jednak różni ex hypho-tesis, ponieważ zostały im wyznaczone różne miejsca w planie stworzenia, i są różni, ponieważ wolną wola pozwala im w rożny sposób realizować wyznaczone sobie cele, a nawet zaniechać ich realizowania”11. Refl eksja Krezczkowskiego nad jednostkowym bytem, istnieniem idzie w parze z próbą wyjaśnienia konstrukcji historii stworzonej wpisanej w „historię świętą”. Jako chrześcijanin uważam, że zamknięta jest tylko historia sacra zawarta w Objawieniu, historia zamykająca się w cyklu stworzenia świata, grzechu pierworodnego, objawienia i odkupienia. W tę świętą historię wpisana jest nasza doczesna historia cerata i ona pozbawiona jest naszej woli”12. Owa zależność uświadamia Krzeczkowskiemu, który stąpa po ścieżkach historiozofi cznych, że fundamentem wszelkiej rzeczywistości ziemskiej są narody, będące „kreacją Boga”. Wyjaśnienie sporu o właściwe, sensowne rozu-mienie wartości ilustruje doskonale rozmowa między Pankracym a Henrykiem w Nieboskiej Komedii Krasińskiego. Krzeczkowski, ustami Henryka, odpowiada wówczas: „Świat już dzisiaj pojmuje ku czemu garnie się Historia; wie, że nią rządzi mądrość Boża, i celem jest ludzkość, czyli cała powszechność zgodna z wolą Bożą, znajdująca i wypełniająca prawo, które Bóg jej nadał! Środkami zaś do tego celu, członkami żywymi są narodowości, w których odbiły się jako w najwyższym rozkwicie swoim, wszystkich plemion różnice. Czym nuty są w akordzie, tym one w społeczeństwie; rozmaitością i zgodą zarazem. Państwa są utworu ludzkiego, są zbiorem porozsypywanych cząstek. Jedne narodowości są kreacji Bożej i dlatego właśnie nie państwa bez narodowości, ale narodowości upaństwowione jedynie tylko mogą być chrześcijańskimi, czyli należeć do składu ludzkości”13. Zatem mamy tutaj do czynienia z jakże czytelnym, w istocie prostym uporządkowaniem pojęć, nadaniu im pierwotnego znaczenia.

11 H. Krzeczkowski, Religijność Krasińskiego, „Znak” 1974, nr 244, s. 1310.

12 Idem, Polska – próby przetrwania, [w:] Proste prawdy…, s. 393; idem, Odrodzenie w upadku, [w:] Proste prawdy…., s. 246.

13 Idem, Religijność Krasińskiego, „Znak” 1974, nr 244, s. 1313.

W kwestii interpretacji pojęcia narodu Krzeczkowski nie bał się sięgać do spu-ścizny Narodowej Demokracji. Wielokrotnie nie ukrywał swojej fascynacji

„Myślami nowoczesnego Polaka”. Pierwsze pokolenie narodowców uważał za dzieci swojej epoki. W ich umysłach ścierały się wypływające na wierzch idee roman-tyczne i pozytywisroman-tyczne. Oni wychowywani w polskiej katolickiej tradycji zostali poddani intelektualnej próbie w konfrontacji z darwinizmem, naukową otoczką pozytywizmu. Wyszli z tej próby – przekonywał Krzeczkowski – zwycięsko, pozo-stawiając bogaty dorobek edukatorski dla kolejnych pokoleń. Penetrując publicy-stykę wszechpolską Krzeczkowski zwracał uwagę na przedstawioną tam defi nicję nowoczesnego narodu. Uważał, że postrzeganie narodu, jako „podstawową formę współżycia określonej zbiorowości ludzkiej w konkretnej rzeczywistości historycz-nej” nie traci na aktualności. Omawiając syntezę Narodowej Demokracji pióra nieodżałowanego Romana Wapińskiego pisał: „Uznanie narodu za podstawową formę współżycia określonej zbiorowości, wynika nie tylko z refl eksji nad historią, lecz z konsekwentnego przemyślenia naszych doświadczeń najnowszych. Wspól-nota narodowa jest niewątpliwie tę właśnie, która najpewniej zabezpiecza prawa autonomicznej jednostki ludzkiej do pewnego rozwoju, chroniąc ją jednocześnie przed pokusami naruszania granic tej autonomii”14. Tak więc, Krzeczkowskiemu bliskie było rozumienia narodu, jakie wypracowała myśl narodowa. Również w kwestii relacji pomiędzy narodem a państwem, atrybut nadrzędności przyzwał wspólnocie narodowej. Postrzegał państwo jako czynnik scalający naród, z drugiej jednak strony uważał, że zdrowy i sprawnie funkcjonujący organizm państwowy musi być zgodny z oczekiwaniami członków narodu, a zatem powinien stanowić wytwór świadomości narodowej, zgodnej woli. Państwo samo w sobie nie mogło być, jak pisał Krzeczkowski, celem samym w sobie15. Dążenie do niepodległości, formułowanie postulatów politycznych zbliżających do niej miało iść w parze z „wychowaniem do suwerenności”, czyli ciągłym pogłębianiem świadomości narodowej. Oczywiście dla Krzeczkowskiego nie ulegało wątpliwości, że w publi-cystyce polskiej najogólniej rzecz ujmując występowały dwa warianty suwerenno-ści. Pierwszy opierał się na przekonaniu, że możliwe będzie wskrzeszenie Rzeczy-pospolitej w przedwojennym kształcie. Drugi łudził się „cudownym odmieniniem”

14 Idem, Z historii myślenia realistycznego, [w:] Proste prawdy…, s. 255.

15 Idealny model państwa charakteryzował H. Krzeczkowski pisząc za I. Chrzanowskim: „(…) na sześciu głównych podstawach powinien się wznosić gmach państwa, którymi są: miłość ojczyzny, płynąca z mniej zgoda współobywateli, religia katolicka, silny rząd, prawa sprawiedliwe płynąca z nich moralność poddanych”, za: H. Krzeczkowski, Kazania Sejmowe Piotra Skargi, „Tygodnik Powszechny”, 10.12.1972, nr 50, s. 5.

170 Tomasz Sikorski

rządzącej elity władzy, która za pomocą „aniołów naprawy sama się zlikwiduje”.

Dla Krzeczkowskiego suwerenność nie jest celem samym sobie, ale czynnikiem służebnym wobec państwa, umożliwiającym, ale nie gwarantującym ochronę niezbywalnych praw człowieka i obywatela. W eseju pt. Konieczności i obowiązki (1977) pisał: „Marzenia o suwerenności, praca dla jej odzyskania, walka o nią – wszystko to wymaga określenia celu do którego zmierza. Polska myśl polityczna, która nie będzie narzędziem walki o władzę samozwańczych grup lub jednostek, która wyzwoli się z grzechów nacjonalistycznego partykularyzmu i marksistow-skiego pseudouniwersalizmu, musi budowana fundamencie fi lozofi cznie samo-dzielnej i historycznie umotywowanej idei życia narodowego i społecznego, idei której podporządkowany będzie kształt suwerenności państwowej. Tylko programy oparte o takie idee mają prawo walczyć o dusze narodu”16. Ten sposób rozumowa-nia stał się później punktem wyjścia dla realistycznej fi lozofi i politycznej H. Krzecz-kowskiego. Ale o tym nieco później.

 3 

K

RZECZKOWSKI NALEŻAŁ DO tych myślicieli, którzy porządkując przestrzeń aksjologiczną szukał odpowiedzi na trudne pytania stawiane przez historię. Całe półwiecze od upadku powstania styczniowego do uzyskania niepodległości było według niego okresem przyśpieszonej edukacji w politycznym myśleniu i działaniu.

Każdemu pokoleniu bez względu na różnice poglądów, odmienne strategie wybi-cia się na niepodległość towarzyszyło przekonanie o  przemijalności niewoli i żywotności świadomości narodowej. Narodowe doświadczenie uczyło, że pod-trzymanie świadomości narodowej i wewnętrznej suwerenności jest aktualne również w Polsce Ludowej. Z drugiej jednak strony Krzeczkowski napominał przed bezwiedną kalkomanią, instrumentalnym traktowaniem historii. Za Cyceronem powtarzał wielokrotnie, że historia jest nauczycielką życia, a więc na jej podstawie (przebiegu dziejów) można się nie tylko uczyć, ale i uczciwie wyciągać wnioski.

W szkicu traktującym o polskiej historiografi i po 1863 r. pisał: „Historia nie jest zbiorem mechanicznych analogii, a w jeszcze mniejszym stopniu podręcznikiem strategii lub taktyki politycznej. Jest natomiast, a przynajmniej być może, kroniką zmagań człowieka usiłującego realizować swoją wizję współżycia społecznego w wyznaczonej mu rzeczywistości historycznej. Jest nauczycielską życia w tym

16 H. Krzeczkowski, Konieczności i obowiązki, [w:] Proste prawdy…, s. 356.

sensie, że pomaga nam rozumieć siebie samych, umożliwia kontrolowania wła-snych motywacji i postaw, wreszcie ułatwia oddzielenia myśli i poczynań, dykto-wanych przez ułomność naszej natury, od tych idei i działań, których urzeczywist-nienie wymaga przełamania wrodzonych i nabytych wartości”17.

Przywołana w  nieco zgeneralizowanej formie wykładnia historiozofi czna Krzeczkowskiego, jego osobisty sens dziejów miał swoje odniesienie do ideowo--politycznego zakorzenienia. Krzeczkowski uważał tradycję (również polityczną) jako niezbędny składnik świadomości narodowej. Przestrzegał jednak przez ide-owym dyletanctwem i bezrefl eksyjnym epigoństwem. Refl eksję nad polityką nie można było jego zdaniem zamykać w swoistym antykwariacie. Świat idei pozosta-wał, bowiem żywy, dynamiczny i to, co dla myślicieli XIX wieku stanowiło punkt odniesienia w rzeczywistości Polski Ludowej mogło być po prostu nieprzydatne.

Na polskim myśleniu politycznym ciążyła w przekonaniu Krzeczkowskiego „skłon-ność do operowania mechanicznymi analogiami historycznymi, zastępowania analizy doświadczeń anachronicznymi koncepcjami oraz do powielania gotowych diagnoz i recept bez trzeźwego rozważenia, w jakiej mierze pasują one do polskiej rzeczywistości”18. Stąd też nie ma jednej miary, którą można by było opisać poglądy Krzeczkowskiego. Był bez wątpienia zafascynowany geniuszem politycznym R. Dmowskiego. Z rezerwuaru narodowo-demokratycznego najczęściej sięgał po idee egoizmu narodowego, realizmu i geopolityki19. Skłonny był również czerpać z postawy Piłsudskiego, walczącego o podstawowe prawa uciskanych narodów20. Z estymą pisał o Stanisławie Mackiewiczu21, zaś w twórczości Evelyna Waughta22 doszukiwał się enklaw „arystokracji i dworu”. J. Bartyzel uważał Krzeczkowskigo za intelektualistę szukającego ideowej syntezy23. Sam H. Krzeczkowski w interesu-jącym szkicu Stefana Kisielewskiego traktat o metodzie realistyczny program poli-tyczny, „prawdziwą” politykę polską wiązał z przezwyciężeniem wielowiekowego rozdwojenia politycznego, konfl iktu między marzycielstwem a realizmem. Pisał

17 Idem, Odrodzenie w upadku, [w:] Proste prawdy. Szkice wybrane. O Henryku Krzeczkowskim, red. W. Gasper, P. Hertz, Warszawa 1994, s. 246.

18 Idem, Konieczności i przestrogi, [w:] Proste prawdy. Szkice wybrane. O Henryku Krzeczkowskim, red. W. Gasper, P. Hertz, Warszawa 1994, s. 347.

19 Idem, (rec.) Roman Wapiński, Narodowa Demokracja, „Tygodnik Powszechny” 1982, nr 1/2.

20 XYZ, Pokusy i przestrogi, „Kultura” 1974, nr 10 (325), s. 4–5.

21 H. Krzeczkowski, Stanisław Mackiewicz – uroki postawy zachowawczej, „Tygodnik Powszechny”, 22.08.1976, nr 34, s. 8.

22 Idem, Pisarz z zasadami, [w:] Proste prawdy…, s. 159–164; idem, Brideshead: przemijanie i trwanie, [w:] ibidem, s. 165.

23 J. Bartyzel, Henryk Krzeczkowski…., s. 428–431.

172 Tomasz Sikorski

wówczas: „Walka o realizację (…) programu politycznego musi być prowadzona realistycznie, przy czym realizm polityczny rozumiany jako przezwyciężenie (…) odwiecznego konfl iktu między dwoma postawami i temperamentami, pomiędzy Trauguttem a Wielopolskim, pomiędzy Piłsudskim a Dmowskim i doprowadzenie do »syntezy«. Jest ona możliwa, bowiem można połączyć patriotyzm z umiarko-waniem i cierpliwością, pragnieniem czynu z rozsądkiem, miłość Ojczyzny ze zdolnością do trzeźwego politycznego myślenia, odwagę z ostrożnością”24.

H. Krzeczkowski był bez wątpienia konsekwentnym realistą zarówno w meto-dzie myślenia, jak i formułowaniu politycznych programów. Postrzegał rzeczywi-stość polityczną jako pochodną zmiennych prawd historycznych oraz geopolityki.

Obie metody myślenia politycznego nakładały się u niego tworząc czytelny obraz położenia narodu i państwa. Z uznaniem wypowiadał się o metodzie politycznej analizy S. Kisielewskiego, która w wielu punktach wykazywała analogię do jego sposobu myślenia. Obu łączyło antydoktrynerstwo i niechęć do admiracji wszel-kich „izmów”. Przed działaniem rewolucyjnym, przynoszącym szybkie, niekoniecz-nie pożądane zmiany, przedkładali myśleniekoniecz-nie długofalowe. Zamiast doraźnego uśmierzenia bólu woleli likwidację schorzenia. Tak czy inaczej u obu góruje zdrowy rozsądek. Kisielewskiego „ćwiczenia na tematy geopolityczne”, jak mawiał Krzecz-kowski, w dużej mierze jemu również imponowały, choć wiele diagnoz i propozy-cji Kisiela uważał za nierealne. Dla Krzeczkowskiego ważne było przede wszystkim zachowanie suwerenności narodu w państwie, które tej suwerenności było pozba-wione, a na pewno obdarzone w minimalnym stopniu. Niewątpliwie naczelne miejsce wśród rezerwuaru różnych narzędzie politycznych przypisywał rozum-nemu egoizmowi narodowemu. Zresztą, pośród pisarzy politycznych II połowy XX w. Krzeczkowskiego można bez wątpienia uznać za tego publicystę, który wyciągnął tę formułę z całkowitego niebytu. Po raz pierwszy została użyta jeszcze w XIX w. przez Z. Balickiego (Egoizm narodowy wobec etyki) dla określenia nad-rzędnego interesu narodowego, jaki się powinna kierować polityka, później, kiedy kolejne pokolenia narodowców ewoluowały w kierunku myślenia narodowo-kato-lickiego, z recepcji Banarodowo-kato-lickiego, który pozostawał w opozycji do ewangelicznej zasady miłosierdzia chrześcijańskiego skrzętnie zrezygnowano25. U Krzeczkow-skiego jest podobnie, nie kopiuje jednak tej formuły bezkrytycznie, ale stara się

24 M. Sawulak (H. Krzeczkowski), Stefana Kisielewskiego traktat o metodzie, „Polityka Polska”

1985, nr 7, s. 69.

25 H. Krzeczkowski, Polska, Niemcy, inni, „Res Publica” 1979, nr 2, s. 92–93; T. Wołek, Artykuły Henrykowskie, „Polityka Polska” 1986, nr 8, s. 8.

nadać jej aktualności. Można powiedzieć, że dostosowując ją do istniejącej rzeczy-wistości, modernizuje ją – unowocześnia. Najpełniej daje temu wyraz w tekście:

Polska, Niemcy, inni (1979). Pisze wówczas: „Rozumny egoizm narodowy umoż-liwia jasne sprecyzowanie celów, wyraźne wytyczenie strategii i taktyki działania politycznego, wybór sojuszników i rozpoznanie wrogów. Zapobiega on złudnemu identyfi kowaniu interesów własnych z obcymi, lecz równocześnie pozwala dostrzec ich realne zbieżności. Ten właśnie rozumny egoizm narodowy kazał przed wiekami dokonać opcji na rzecz kultury śródziemnomorskiej i w ten sposób zapewnił nam zachowanie własnej tożsamości w nieustannym starciu z dwiema ościennymi kulturami. Czasy nowożytne sprzyjały zaciemnieniu tego faktu do rzekomo spraw-dzalnych formułek, interpretowanie konfl iktów kultur przy pomocy naukowopo-dobnych deterministycznych historiozofi i, sprowadzanie interesów narodowych do kupieckiej buchalterii doraźnych zysków i strat – wszystko to służy wypaczaniu polskiej myśli politycznej”26. W tak rozumianym racjonalnym egoizmie narodo-wym imponowała rzeczowa analiza wniosków z historii, odejście od megalomanii, ale i niechowanie się pod pokrywą własnych narodowych fobii, kompleksów i uprzedzeń. Dla Krzeczkowskiego egoizm narodowy był metodą ponadczasową,

„wolną od chciejstwa i sentymentalizmu”, przydatną do konstruowania realistycz-nych propozycji polityczrealistycz-nych.

 4 

Krzeczkowski w takim samym stopniu był Polakiem, co Europejczykiem. Jego europejskość, czy raczej europocentryzm składał się z dwóch płaszczyzn. Pierwsza, którą nazwać możemy aksjologiczną wywodził z procesu realizacji ideałów chrze-ścijańskich, „które z chwilą ustanowienia Stolicy Piotrowej promieniują na cały świat właśnie z Europy i na tym kontynencie poddawane są najważniejszym pró-bom. W historii narodów europejskich w wytwarzanych przez te narody kulturo-wych strukturach społecznych i  politycznych widzielibyśmy wówczas obraz przełamywania się ludzkich myśli i poczynań przepuszczanych przez prymat chrześcijaństwa, zaś w skomplikowanej i zmiennej kalejdoskopicznie mozaice całości dostrzegalibyśmy możliwości odczytania słusznych lub słusznych rozumień i interpretacji Objawienia, „przyjętego jako podstawa ludzkiego działania”27. Druga

26 H. Krzeczkowski, Polska, Niemcy, inni, „Res Publica” 1979, nr 2, s. 92.

27 XYZ, Pokusy i przestrogi, „Kultura” 1974, nr 10 (325), s. 47.

174 Tomasz Sikorski

płaszczyzna, którą nazwać możemy praktyczną, sprowadzała się do interpretacji podziałów w Europie, zarówno cywilizacyjnych, jak i politycznych, jakie miały miejsce po zakończeniu II wojny światowej. W tym miejscu analiza Krzeczkowkiego wzbogacona była metodą geopolityczną. Nie ulegało wątpliwości, że szansa na odzyskanie niepodległości leżała w rozwiązaniu węzła gordyjskiego polskiej historii, czyli wyjścia z trudnego położenia pomiędzy Niemcami a Rosją. Z tym tyko, że Krzeczkowski krytycznie patrzył na dość uproszczony podział w rodzimej refl eksji politycznej na „niepodległościowców” i „komunistów”. Pierwsi domagali się całko-witego rozbicia PRL-u, drudzy do przekształcenia systemu. Niemniej oba nurty tkwiły głęboko w przedwojennej rzeczywistości. W obu nurtach „zdawała się obo-wiązywać zasada nie liczenia się z faktami oraz dufne przeświadczenie, że niewy-godne fakty można zmusić do podporządkowania się wymyślonym koncepcjom”28.

W refl eksji Krzeczkowskiego sprawa pełnej suwerenności i obrona bytu naro-dowego rzeczywiście stanowiła punkt odniesienia do dalszych rozważań geopoli-tycznych. Uważał, że bez wątpienia czynnikiem stałym polskiej polityki była zawsze Rosja. Wskazywał zresztą jak wielu znawców problemu, że Rosję charakteryzują

W refl eksji Krzeczkowskiego sprawa pełnej suwerenności i obrona bytu naro-dowego rzeczywiście stanowiła punkt odniesienia do dalszych rozważań geopoli-tycznych. Uważał, że bez wątpienia czynnikiem stałym polskiej polityki była zawsze Rosja. Wskazywał zresztą jak wielu znawców problemu, że Rosję charakteryzują

W dokumencie MEDIA  MNIEJSZOŚCI (Stron 165-186)