• Nie Znaleziono Wyników

Niełatwo jest pisać o kimś bardzo bliskim, zwłaszcza gdy wspomnienia sięgają lat odległych. Świętej Pamięci Siostra Grzy-misława była dla nas kimś niezwykłym. Niezależnie od czasu, miejsca i sytuacji, zawsze można było na nią liczyć.

Kiedy mama przywiozła mnie do Lasek w styczniu 1953roku, miałem niespełna trzy latka. Po okresie przygotowawczym zna-lazłem się w laskowskim przedszkolu. Tam była już Siostra Grzy-misława – zawsze cicha, serdeczna, z uśmiechem na twarzy, pro-mieniowała ciepłem, takim matczynym ciepłem. Przedszkole znaj-dowało się na pierwszym piętrze po lewej stronie w domu pod wezwaniem Św. Stanisława.

My przedszkolaki przywiezieni z domów rodzinnych spragnie-ni tej matczynej troski, serdeczności, spragnie-nierzadko uzewnętrzspragnie-niali- uzewnętrzniali-śmy tęsknotę za najbliższymi, zwłaszcza za mamą.

Siostra Grzymisława umiała zastępować nam tę rodzoną mat-kę, nie boję się stwierdzić, że niejedna biologiczna matka mogła-by pozazdrościć siostrze Grzymisławie jej umiejętności wynika-jących przede wszystkim z serca przepełnionego gorącą modli-twą, miłością do drugiego człowieka, a szczególnie miłością do dzieci. Nigdy na nas nie krzyczała. Jednak zawsze umiała podejść do nas w taki sposób, że jej prośby były przez nas spełnione. By-wało i tak, że nawet potrafiła nas obronić przed zasłużoną karą.

wydaje mi się, że to nasze posłuszeństwo względem siostry Grzy-misławy wynikało z faktu, ze bardzo ją kochaliśmy i nie chcieli-śmy sprawiać jej przykrości. Siostra, tak jak mama miała dla każ-dego czas, kiedy trzeba było to pocieszyła, przytuliła i zawsze mia-ła jakieś ciepłe serdeczne słowo. Wieczorem gdy kmia-ładmia-ła nas do

ODESZLI DOPANA

176

łóżek, opowiadała bajki i uczyła pacierza, chodziła z nami na spa-cery, w których pokazywała nam zachowanie przyrody w zależ-ności od pory roku, a w Laskach jest co oglądać. Czyniła to w spo-sób plastyczny. Brała rękę dziecka i opowiadała przy tym jak roz-kwita kwiatek, jak pąki na drzewie pękają i w ten sposób powstają małe listki, Dziecko musiało tego dotknąć, siostra robiła to cier-pliwie, zdając sobie sprawę z tego, ze tylko w ten sposób można dotrzeć do wyobraźni niewidomego dziecka, ile cierpliwości i do-broci musiało być w jej sercu?

Przyszedł czas pójścia do szkoły i internatu. Chętnie wraca-łem myślą do lat spędzonych w przedszkolu, w wolnych chwilach odwiedzałem to miejsce, pamiętam uroczystość poświęcenia no-wego przedszkola, bodajże w roku 1962 w lutym lub w marcu, po-święcenia dokonał nasz niezapomniany ojciec Tadeusz Fedoro-wicz. Odwiedzając jako uczeń przedszkole opowiadałem o swo-ich osiągnięciach, siostra Grzymisława była zawsze za tym, a żeby byli przedszkolacy przekazywali swoją wiedzę młodszym koleżan-kom i kolegom, wspólnie ze śp. siostrą Germaną tworzyły wspa-niały duet. Takie dwie kochane mamusie!

Po opuszczeniu Lasek podczas swoich odwiedzin pamiętałem o Siostrze Grzymisławie, nasze powitanie rozpoczynało się sło-wami: „Witam Cię Włodku, mój kochany przedszkolaczku”! Te-raz, gdy będę odwiedzał Laski, już nikt mnie tak nie przywita, to było takie miłe, świadczące o ogromnym przywiązaniu Siostry Grzymisławy do nas – jej przedszkolaków. W trakcie naszych roz-mów czułem, że siostra przyjmuje z ogromną uwagą wszystko, co mówię o sobie. Wiedziałem, że w tym momencie ja i moje spra-wy są dla siostry najważniejsze!

W roku 1997, gdy przyjechałem z synem Łukaszem do Lasek na święta Bożego Narodzenia, byłem jeszcze załamany po śmier-ci mojego młodszego syna Damiana. Przed siostrą nie wstydzi-łem się łez. W kilku zdaniach siostra dodała mi otuchy i powie-działa, że zawsze o nas pamięta w swoich modlitwach. Zarówno

Włodzimierz Leśniak – Na zawsze pozostanie w moim sercu 177

wtedy, jak i teraz te słowa siostry wypowiedziane świątecznie po-zostają dla mnie najważniejsze!

Kilka lat temu w jednym z listów siostra przysłała mi tekst mo-dlitwy Sługi Bożej Matki Elżbiety Czackiej, którą po nauczeniu się na pamięć, włączyłem w codzienny pacierz poranny. W lutym tego roku po raz ostatni rozmawiałem z Siostrą Grzymisławą te-lefonicznie podczas jej pobytu w naszym Laskowskim szpitaliku.

Siostra wyraziła gorące pragnienie powrotu do Wspólnoty, jeszcze tym razem opatrzność pozwoliła Siostrze na ten upragnio-ny powrót. W marcu, gdy zaczęły docierać do mnie niepokoją-ce wieści o stanie zdrowia siostry Grzymisławy, powoli zacząłem zdawać sobie sprawę z tego, że zbliża się ta najtrudniejsza chwila ...

Wiadomość o odejściu Siostry do Pana dotarła do mnie w so-botę 17 marca, tuż przed Apelem Jasnogórskim. Wkrótce po Ape-lu oddałem się w długiej modlitwie za spokój duszy naszej kocha-nej siostry Grzymisławy, chociaż nie wątpię w to ani przez chwi-lę, iż siostra w Niebie odbiera nagrodę, na którą zasłużyła sobie całym długim wspaniałym życiem, pełnym modlitwy i służenia drugiemu człowiekowi.

Siostra Grzymisława pozostanie w mojej pamięci do końca moich dni, przecież mam jej tyle do zawdzięczenia. Dzisiaj, gdy piszę te słowa, muszę przyznać się, że odejście siostry Grzymisła-wy pozostawiło w moim sercu pustkę, której nikt i nic nie będzie w stanie wypełnić. Moje życie jest już inne, nawet nie potrafię tych uczuć wyrazić słowami, trzeba tylko ufać Bogu, w Jego nieskoń-czoną dobroć, że poprzez modlitwę i pamięć o Siostrze Grzymi-sławie i moich dobrodziejach z Lasek będzie mi lżej żyć.

Jeszcze mam w pamięci uroczystości pogrzebowe, piękny sło-neczny dzień 24 marca i pomyśleć, że tyle nas przybyło, by poże-gnać naszą Siostrę Grzymisławę. Jak to jest z tym naszym życiem, różne myśli i pytania nasuwają mi się w tym momencie, jedno nie

ODESZLI DOPANA

178

ulega wątpliwości, a mianowicie to, że na ludzką pamięć, wdzięcz-ną pamięć trzeba zapracowywać całym swoim życiem.

Z każdym odejściem kogoś mi bliskiego zdaję sobie bardziej sprawę ze znaczenia słów, które powyżej napisałem. Niech to dla mnie będzie zobowiązujące. A Siostrę Grzymisławę proszę o to, aby pamiętała o mnie i wspierała w trudnych chwilach, bo prze-cież teraz ma większe możliwości, będąc blisko Najwyższego Boga.

Kwiecień 2012

Włodzimierz Leśniak – Na zawsze pozostanie w moim sercu 179