• Nie Znaleziono Wyników

najsłynniejszy autor literatury dziecięcej

w Niemczech

Jego książki osiągają milionowe nakła­

dy, tłumaczone są na wiele języków, jego ilustracje w formie tapet zdobią dziecięce pokoje, wysyłane jako pocztówki cieszą dużych i małych, jako pluszaki przytulane są ufnie do dziecięcych serc...

Znany, sławny, łubiany na całym świecie...

Kim jest ów Janosch, a właściwie Horst Eckert ze śląskiego Zabrza?

Urodzono mnie 11.03.1931 o 5.25, naturalnie jeżeli zegar dobrze chodził, bo moja babcia miała tylko stary budzik z bla­

chy u siebie w wiadrze, w tym domu nie było wody, a światło bywało tylko spora­

dycznie (...) 5,5 kilograma żywej wagi...'1.

Przodkowie Horsta byli prostymi pra­

cownikami na kopalni, rodzice jednak sta­

rali się za wszelką cenę wyjść z tego milieu.

Mój ojciec sprzedawał w maleńkim mieszkaniu trykotaże i marzył o tym, by zostać przedsiębiorcą. Starał się robić wra­

żenie, że je st bogaty. Biedą i robotnikami pogardzał całe życie. „Jak ktoś ma trochę

oleju w głowie, nie musi być robolem” po­

wtarzał w nieskończoność.2

I chociaż rodzinie powodziło się mate­

rialnie nie najgorzej: własny sklep, samo­

chód, markowe rzeczy, o szczęśliwym dzie­

ciństwie nie mogło być mowy.

Moja mama opowiadała wszystkim, że sprawiła mi bardzo piękne dzieciństwo.

Sama też w to wierzyła. Ponieważ mój oj­

ciec tak dużo pił, atmosfera w domu była nieobliczalna. Raz niebiańska, gdy żałował swego pijaństwa i kupował tony delikate­

sów, innym razem dom przemieniał się w piekło, gdy nocą rozwalał meble, a ran­

kiem padał cuchnący do łóżka. Kiedy mia­

łem trzy lata kupił skórzany bat na psa, by mi pokazać kto jest panem w domu. Matkę bił tylko ręką.3

Również dla matki, stwarzającej pozo­

ry szczęśliwej, na zewnątrz rodziny jest tyl­

ko bezimiennym „tym”, co zostawia na za­

wsze otwartą ranę na jego duszy.

Horst Eckert żyje na Śląsku w trudnym historycznie czasie. Dojście Hitlera do wła­

dzy, II wojna światowa i rok 1946, w którym przymusowo opuszcza rodzinne miasto.

W Niemczech próbuje stawiać pierw­

sze kroki najpierw w przędzalni bawełny, potem w szkole tekstylnej, wreszcie marzy 0 Akademii Sztuk Pięknych w Monachium, gdzie dostaje nawet możliwość studiowa­

nia na próbnym semestrze, wszystko bez jakiegokolwiek sukcesu.

W tym czasie poznaje maksymę, któ­

ra zmienia jego życie: trzeba osiągać suk­

ces minimalnymi środkami.

...długo rozmyślałem, aż pewnego dnia znalazłem moje minimalne środki:

maszynę do pisania i małe farbki. Nie po­

trzebowałem nawet mieszkania na swoją fabrykę,4

To początek jego kariery jako pisarza 1 rysownika.

W ciągu jednej nocy 1960 roku powsta­

je Historia o koniu Valku. Wydawca suge­

ruje psedonim i bujniejszą biografię. Tak powstaje legendarny Janosch, potem czas na sukcesy: ponad 200 tytułów dla dzieci, liczne książki dla dorosłych, prestiżowe nagrody i zarobione miliony.

Janosch pozostaje jednak sobą, po ciężkiej walce z własnym alkoholizmem, po części odziedziczonym po ojcu, licznych niepowodzeniach u płci pięknej, mieszka dziś na Teneryfie, bardzo skromnie i jest szczęśliwy. Hamak, książka... Jego celem jest nirwana.

Ta biografia niosąca w sobie dualizm:

dzieciństwa na terenie przygranicznym mię- tlzy Polskąa Niemcami, w środowisku gdzie problemy kultury i estetyki w konfrontacji z codziennością są bez znaczenia, gdzie życie graniczy ze śmiercią, gdzie miłość ko­

jarzona jest z zabronionym popędem i ni­

czym więcej, a kościół z karą i potępieniem, musiała odbić się echem w książkach Ja- noscha. On sam przyznaje: o wiele chętniej pisałbym ordynarne książki. Bo świat tak naprawdę jest świńską dziurą5.

A jednak w książkach dla dzieci (ina­

czej niż dla dorosłych) wprowadza nas w świat pełen idylli, sentymentalności i po­

zytywnej emocjonalności, nie unikając rów­

nież delikatnej ironii i krytyki.

Nie od razu na początku lat sześćdzie­

siątych przyjmowany jest Janosch tak otwarcie przez niemieckich odbiorców,

a wynika to z zakorzenienia literatury dzie­

cięcej, a przede wszystkim książki obraz­

kowej dla dzieci tamtego okresu, w tradycji z początku wieku, gdzie dominuje wycho­

wanie dla sztuki i estetyki: proste, barwne, dalekie od tematów codziennych.

Janosch „bazgrający” na papierze, nie zważając na klasyczne proporcje, zostawia­

jący puste miejsca, wprowadzający dzie­

cięce elementy malowania jako sposób wyrazu, przełamuje te tradycje i staje się jednym z prekursorów ,nowego stylu w pi­

saniu i malowaniu książki dla dzieci.

Popularność zawdzięcza Janosch nie tylko swojemu talentowi rysowniczemu (cho­

ciaż zawsze podkreśla, iż na pierwszym miejscu jest malarzem, który tylko do swo­

ich obrazków dopisuje historie6), ale przede wszystkim stworzonym postaciom. Figury historii Janoscha to małe, ciepłe, budzące natychmiastową sympatię kombinacje po­

staci „pluszowej maskotki i małego dziecka”.

Autor stwarza typ postaci człowiek-zwierzę.

Popularne i znane na świecie: tygrysek, miś, mysz w czerwonych podkolanówkach czy zając Baldrian po ludzku przeżywająsamot- ność i przyjaźń, chorobę i zabawy...

Na polskim rynku dosyć późno ukazały się przygody tygryska i misia. Najsłynniej­

sza z nich to Ach, jak cudowna jest Pana­

ma, gdzie dwóch przyjaciół wybiera się w da­

leką podróż do lepszego świata, pachnące­

go „od góry do dołu bananami”. Po wielu przygodach i umacnianiu przyjaźni trafiają wreszcie do punktu wyjścia, czyli własnego domu, nie rozpoznajągo jednak, utwierdza­

jąc się w przekonaniu, iż jest to właśnie Pa­

nama, miejsce ich marzeń i cel wędrówki.

Wzruszająca, pouczająca historia dla małych i dużych. Z dala od współczesnej cywilizacji, w lesie obfitującym w grzyby, jagody, w kraju fantazji można prowadzić wspaniałe życie. Dużo wcześniej niż świa­

towa moda protagoniści historii Janoscha żyją alternatywnie, zgodnie z przyrodą, dbając o środowisko.

i I jeszcze jedna przesłanka ukryta w wielu przygodach i odszyfrowywana przez kolejne już pokolenia dzieci: wiara w moc i siłę sprawczą fantazji. Wymyślać historie to coś wspaniałego, możesz wy­

myślić sobie wszystko, co chcesz przeżyć, co chcesz robić, gdzie chciałbyś się zna­

leźć i nie ma granic, i nie ma końca. I nie ma też niczego, co je st niemożliwe w two­

ich własnych historiach.7

Byłoby wielkim nieporozumieniem sku­

pić się tylko na przygodach misia i tygryska nie wspominając chociażby Wielkiej księgi rymowanek dziecięcych, doskonale zilustro­

wanych i przeredagowanych, a i w wielkiej mierze wymyślonych przez Janoscha, czy słynnych baśni braci Grimm, napisanych dla współczesnego czytelnika. Właśnie w latach 70. po długiej debacie na temat pedagogicz­

nych wartości baśni i ich negatywnego wpły­

wu ukazuje się nowa wersja Janoscha.

Ludzkich bohaterów baśni wymienia autor często na zwierzęcych protagonistów, którym obca jest chęć posiadania: jestem bogatszy niż bogaty... bo nie potrzebuję być bogatym8. Bogactwo stawia na równi z niewolą i nieszczęściem, propaguje wol­

ne, niezależne życie. Muzykanci z Bremy zmagają się z ciężarem bycia Popstar, Elektryczny czerwony kapturek to sprzeciw wydany unormowanej przemysłowo kultu­

rze dziecięcej...

Historie Janoscha są historiami prze­

kraczającymi granice codzienności, „nor­

malnego” uporządkowanego świata: są obrazy na których znajdziesz to, czego nie możesz opisać, czego nie możesz nikomu wyjaśnić, one stoją ja k znak, dla jakiejś sy­

tuacji, paru sekund, kto je przeżył, może je tu odnaleźć.9

Polski czytelnik ma do dyspozycji jak na razie, następujące pozycje wydane przez Wydawnictwo Znak:

Ach, ja k cudowna jest Panama, Poczta dla Tygryska,

Idziemy po skarb,

Ja ciebie wyleczę, powiedział Miś, Wielki bal dla Tygryska,

W opracowaniu:

Dzień dobry, Świnko

Warto po nie sięgnąć!

Ilustracje z książki Poczta dla Tygry­

ska, Kraków 2003.

1 Janosch: Gastmahlauf Gomera, Munchen 1997, s. 115

2 Janosch: Gastmahl auf Gomera, Munchen 1997

3 Janosch: Gastmahl auf Gomera, Munchen 1997, s. 78

4 Janosch: Gastmahl auf Gomera, Munchen 1997, s. 115

5 Janosch wywiad z W. Christian Schmitt, [w:] „Bórsenblattfurden Deutschen Buchhandel”

08.01.1985, s. 66

6 Uwe Dietrich: Nur Glucklichsein macht glucklich. Die Welt im Werk von Janosch, Frank­

furt, Berlin 1992

7 Janosch: Gastmahl auf Gomera, Munchen 1997, s. 18

8 Janosch: Jan osch e rz a h lt Grim m s Marchen und zeichnet fur Kinder von heute, We- inheim, Basel 1973, s. 94

9 Janosch: Das grosse Janosch-Buch, We- inneim, Basel 1976, s. 219

Hanna Dymel-Trzebiatowska

CZY PIERNIKI WSZĘDZIE