Mitologia grecka... Niełatwy orzech do zgryzienia dla dorosłych, a cóż dopiero dla dzieci. Tyle bóstw, tyle rodzimych powią
zań i koligacji, różnych intryg, podstępów, kłótni i walk. Nieraz trudno się w tym roze
znać i nielada trzeba się natrudzić, by za
pamiętać mitologiczne wątki. A bez ich zna
jomości ani rusz, jeśli się chce zrozumieć wiele odniesień literackich, szczególnie z dawniejszej twórczości. Trzeba sobie ja
koś radzić w tym mitologicznym labiryncie, ułatwić młodym - czytelnikom wyprawę na Olimp.
Zadania tego podjął się Grzegorz Kas
depke i trzeba przyznać wyszedł z tej pró
by zwycięsko. Powstały pełne wdzięku i hu
moru opowieści o starożytnym świecie bo
gów i bohaterów. Ktoś może zarzucić, że są tu spore uproszczenia, ale lektury dla młodzieży nie muszą być naukowymi roz
prawami. Po trudach podręcznikowej edu
kacji to nielada gratka dla dzieci. Książka napisana ot tak żywo i przystępnie, że mi
tologiczne wiadomości niemal same wcho
dzą do głowy. Zresztą Grzegorz Kasdepke ma już wprawę w trafianiu do młodych czy
telników. Przez kilka lat był naczelnym re
daktorem „Św ierszczyka”, opublikował w różnych czasopismach dziesiątki baśni i opowiadań, wydał kilkanaście książek, z których „Kacperiadę” wyróżniono Nagro
dą Literacką im. Kornela Makuszyńskiego za znakomity humor i świetnie pokazane relacje w rodzinie, pożyteczne również dla dorosłych czytelników.
„Rozśmieszyć i nauczyć” - taka dewi
za przyświeca twórczości Kasdepke, co też znalazło wyraz w Mitach dla dzieci. Autor operuje bliskimi dzieciom pojęciami i obra
zami, wchodzi w krąg ich zainteresowań, powołując się na powiązania rodzinne i śro
dowisko, w jakim się obracają.
Już wstęp do opowieści o początkach Ziemi wprowadza ten swojski ton: „świet
nie jest mieć dużą rodzinę, ale nawet w
naj-lepszych rodzinach zdarzająsię niesnaski.
A już w rodzinie greckich bogów spory wy
buchały co i raz - szczególnie na początku istnienia świata! Zresztą nic dziwnego - czasy były nerwowe, wszędzie panował bałagan... Wszystko należało dopiero upo
rządkować. No, a wiadomo, że podczas robienia porządków zawsze znajdzie się jakiś powód do kłótni. Mało to razy, sprzą
tając swój pokój, kłóciliście się z rodzica
mi? To teraz pomyślcie, że musicie upo
rządkować cały świat! Zgroza!”.
A potem następuje barwna opowieść o Gai - Matce Ziemi, o je j małżeństwie z Kronosem i licznej gromadce dzieci z cy
klopami i tytanami na czele. Na skutek waśni rodzinnych do władzy dochodzi Zeus, jeden z tytanów, który staje się panem świa
ta. Już w tej pierwszej opowieści pojawia się element grozy, tak charakterystyczny dla mitycznych przekazów - stosowanie tortur, intrygi, strącanie do podziemi, zacie
kłe walki. To jeszcze pobudza wyobraźnię czytelników oswojonych z baśniowymi nie
zwykłościami. Dochodzą tu też do głosu typowo ludzkie przywary jak zazdrość, chci
wość, egoizm.
Swojsko zaczyna się również opowieść 0 Prometeuszu: „Każde dziecko wie, że z piasku można ulepić różne rzeczy. Ryb
ki, kwiatuszki - co kto umie. A Promete
uszowi udało się kiedyś ulepić człowieka”.
1 znowu wyłania się ostry konflikt Zeusa z dobroczyńcą ludzi. Za wykradzenie dla nich ognia, przykuty do skały musi cierpieć męki, dopóki nie zostaje uwolniony przez bohaterskiego Heraklesa.
Opowiadanie Miss Olimpu wprowadza wiele mitologicznych wątków. Poznajemy ową miss - Afrodytę - „najpiękniejszą z pięknych”. Obserwujemy knowania za
zdrosnej Hery, żony Zeusa, poczynania boga wojny Aresa, kowala Hefajstosa, Ado
nisa, rzeźbiarza Pigmaliona, któremu Afro
dyta pomaga ożywić umiłowany przez nie
go posąg kobiety.
Najbardziej dzieci ucieszy bliska im opo
wieść o Hermesie: „Niektórzy rodzą się już łobuzami - i pozostają nimi przez całe ży
cie! Jak Hermes na przykład. Cóż to był za dzieciak... Ledwie przyszedł na świat, za
raz zaczął kombinować, komu by tu spłatać psikusa.” Zabawne to były figle, ale niektóre dały się bogom we znaki ku strapieniu ro
dziców. Wszechwładny Zeus namawiał ich nawet, by przylali synkowi pasem i w końcu zabrał malca na Olimp, by mieć go na oku.
Na nic to się zdało i kiedy ukradł piorun, zo
stał wygnany z Olimpu. Uznany za najwe
selszego z bogów włóczył się po świecie pomagając ludziom w ich strapieniach. We
zwany ponownie na Olimp, stał się żwawym posłańcem w sandałach ze skrzydełkami i takim go znamy z różnych rycin.
„Rodziców trzeba słuchać - mówiono wam to pewnie wielokrotnie. Ale z tym słu
chaniem to różnie bywa, prawda? Dawniej też tak było. Nawet w rodzinach bogów - bo wszystkie dzieci są takie same. Można im gadać po dziesięć razy, żeby czegoś nie robiły, a i tak połowa z nich puści te ostrze
żenia mimo uszu. Dzieci takie były, są i bę
dą. Podobnie jak rodzice - zawsze będą przestrzegali swe pociechy przed niektóry
mi rzeczami. I zawsze będą drżeli, aby nic się im nie stało” - tak zaczyna się opowieść o Dem eter-bogini płodności i urodzaju i jej córce Persefonie, strąconej do podziemi przez zakochanego w niej Hadesa. Dopie
ro Zeus łaskawie zgodził się na prośbę zroz
paczonej matki, by córka w cieplejszych porach wracała na ziemię („kto wie, może właśnie dlatego zimy są tak smutne?").
Na zakończenie - sensacyjna opo
wieść o Ikarze i jego ojcu Dedalu - rzeź
biarzu i architekcie. To on buduje słynny
labirynt, w którym zostaje uwięziony Mino
taur - groźny stwór o ludzkim ciele i byczej głowie. On też lepi z wosku i piór potężne skrzydła, by wyfrunąć wraz z synem z Kre
ty. Żegnamy go pogrążonego w bólu i roz
paczy po utonięciu Ikara.
Sądzę, że tak ciekawie podane mitycz
ne dzieje przypadną młodocianym czytel
nikom do gustu, przyczyniając się do bliż
szego poznania kultury starożytnej Grecji.
Mogą też być świetnym tematem do spo
tkań świetlicowych i imprez w bibliotekach.
Grzegorz Kasdepke: Mity dla dzieci, Warszawa 2004.
Anna Horodecka
GDY FRUWAJĄ ANIOŁY...
„Niebieski to mój ulubiony kolor. Smok to moje ulubione zwierzę domowe. Dzieci i Anioły to moi ulubieni przyjaciele. A pisa
nie b a je k -to moje ulubione zajęcie... Bar
dzo więc chciałabym, żeby Smoki niebieskie to była Wasza ulubiona książka".
Wydawałoby się, że po tej zachęcie, wyrażonej przez autorkę, wkroczymy w świat nierealny, baśniowy. Tymczasem większość
wierszy z tego zbiorku obraca się w kręgu bliskich dzieciom spraw, ukazywanych po
przez zjawiska przyrody, postaci zwierząt, a nawet za pomocą Aniołów i Pana Boga.
Wiele jest tu odniesień religijnych (książ
ka została wydana przy poparciu tygodnika
„Niedziela”), ale sprowadzonych do ziem
skiego wymiaru, bez patosu i uwzniośleń.
Anioły „chichoczą jak nastolatki” i popijają sobie herbatę z ciasteczkami, święci lepią w niebie garnki, a z Panem Bogiem siedzą
cym w starym fotelu lub ganiającym po nie
bie „jak młode źrebię” w gwiaździstych kap
ciach i skarpetach można iść pod rękę na spacer jak z przyjaznym kumplem i zadawać mu różne pytania, zarówno te najważniej
sze dotyczące stworzenia świata, własnych win i zaniedbań, jak i bardzo osobiste - jaką ma brodę, oczy, czy jest gruby czy chudy,
„woli kiełbasę czy bajaderki”, czy umie jeź
dzić na nartach i gra w kosza. To wszystko świadczy o dociekliwości dzieci, choć moc
no odbiega od uwznioślonych innych wier
szy religijnych, przybliża młodym czytelni
kom trudne dla nich wyobrażenia i pojęcia, czasem w zbytnio uproszczonej formie.
Pewnie piosenka zespołu „Arka Noego”
natchnęła autorkę do napisania wiersza o świętości, o tym jak można nie chcieć owsianki, ściągawki od koleżanki, „nie chcieć kolczyków w nosie i brzuchu”, „ale jak moż
na nie chcieć być świętym?!”. Osobisty jest też wiersz wyrażający nostalgię za utraco
nym dzieciństwem. „Chciałabym, żeby w niebie / wśród wszystkich cudów świata / znalazła się kraina / «Moje Dziecięce Lata»”.
Wiersze poświęcone przyrodzie i porom roku również są „upersonifikowane”. Księ
życ biega po niebie wesoły choć goły, lato jest małym urwisem, pszenica splata weso
łe warkocze, a jesień zła i skwaszona, oku
tana w pelerynę, kicha w mokrej trawie, drzewa w lesie puszczają się w pląsy, zima
paraduje w futrze i uprawia zimowe sporty, luty w dziurawych butach liże lody, a na żół
tych trąbkach grają wiosenne krokusy.
Nawet muzyka ma swoje realne odnie
sienia, co przybliża dzieciom różne muzycz
ne terminy: „Stare walce pachną jak kre
dens Babci”, „requiem płacze”, „rock and roli ma smak coca-coli”, a piosenki „mer
dają muzyką tak jak pies ogonem”, Ukazując postaci zwierząt autorka ma na oku cele wychowawcze, wprowadza dzieci w krąg ludzkich przywar i ułomności za pom ocą żartobliwych scenek. Kura, chełpiąca się swoim malarskim talentem, w rzeczywistości „bazgrze jak kura pazu
rem”. Podobnie Dudek marzący o sławie wirtuoza „wychodzi na dudka”. Zadufana w sobie panna Hipopotam kaprysi przy wyborze męża („nikt mych zalet nie doce
nia”), a dzika gęś opuszcza kraj, by robić światową karierę w przeciwieństwie do po
czciwej kury domowej, doceniającej swoj
skie, własne podwórko i rodzime wartości.
Spotyka się to z aprobatą autorki, która woła: „trzymaj się, kuro domowa!”. Jeden z wierszy wyśmiewa typową, polską przy
warę - gdy kura zniosła złote jajo, spotkała się z niechęcią i krytyką otoczenia, ale gdy za granicą została doceniona, od razu zmie
nił się do niej stosunek rodaków. A zwie
rzęta w zoo żyją sobie beztrosko urządza
jąc w ekskluzywnym zoo-klubie huczne po
tańcówki i zabawy.
Przypisywanie zwierzętom cech ludz
kich - chwyt dobrze znany choćby z utwo
rów Tuwima czy Brzechwy. Wiersze naszej autorki nie dorównują im w finezji i humo
rystycznym zacięciu. Są niekiedy zbyt
„przyziemne”, z chropawym czasami słow
nictwem i rymami. Mimo to mogą rozbudzić fantazję, wrażliwość i zainteresowanie dzie
ci. Warto im zwłaszcza polecić pełne cie
pła wiersze o babci, która, choć wiekowa,
jest „taka piękna” i żywotna, pełna inicjaty
wy, zwłaszcza przy uprawie ogrodu: „Wspo
minam tamten ogród / w każdym szczęśli
wym śnie... / Babcia kochała kwiaty, / no i... kochała... mnie!”. Udany jest też wiersz o Agnieszce-Pocieszce, życzliwej dla świa
ta i ludzi, wszystkim spieszącej z pomocą.
Teksty uzupełnione są ilustracjami traf
nie oddającymi nastrój wierszy i podnoszą
cymi walor całego zbiorku.
Małgorzata Nawrocka: Smoki niebie
skie, ilustr. Marzena Zacharewicz, Często
chowa 2004.
Sylwia Pięta