WYOBRAŻENIACH BEZ KOŃCA...
Tytuł najnowszej książki Agnieszki Tyszki Róże w garażu jest intrygujący, za
wiera pewien element sprzeczności i tajem
niczości. Bo czyż róże mogą rosnąć w ga
rażu?
Książki, które w ten sposób potrafią za
inicjować dialog pomiędzy autorem a czy
telnikiem, pozostawiają duże możliwości interpretacyjne i wyobrażeniowe. Autorka osiąga to jeszcze przez zastosowanie do
datkowo rzadko spotykanej w książkach dla dzieci polifonii głosowej. Każdy z małych bohaterów otrzymał prawo do zabrania gło
su. Autorka godzi się na przedstawienie tych samych wydarzeń z wielu różnych perspektyw. Dzięki temu opowiadana histo
ria nabiera głębi i tajemniczości; każdy z uczestników „dialogu” z odbiorcą przed
stawia zdarzenia ze swojego punktu widze
nia, wzbogacając je przy tym o nowe szcze
góły i swoje domysły. A uczestników owe
go dialogu jest kilku; są nimi Joasia, Karo
lina, Jula, Aga, Michał i Lolo.
Opowiadanie rozpoczyna Joasia; albo inaczej: do niej należy przedmowa:
Jeśli macie w ogóle usłyszeć tę histo
rię, to coś mi się zdaje, że właśnie JA mu
szę ją Wam dokładnie opowiedzieć. Inni się kompletnie do tego nie nadają. Każdy wi
dzi wszystko po swojemu, jakby to, co wy
darzyło się tamtego lata na skraju lasu - nie było oczywiste i tak samo jasne dla wszystkich.
(...) Podobno tajemnicom dobrze przyj
rzeć się z kilku stron (tak uważa mój Tata) i może to będzie jakieś wyjście z sytuacji.
Po prostu cofniemy się w czasie i opowie
my Wam tę historię wszyscy ale nie chó
rem, bo nic byście z tego nie zrozumieli.
Każdy doda coś od siebie, a ja z tych ka
wałków złożę dla Was układankę. I nie mar
twcie się, że to będzie długie i nudne.
Ja bardzo nie lubię, kiedy coś jest za dłu
gie i nudne.
Teraz dopiero przemawia Karolina.
Czytelnik dowiaduje się, że (...) miała być Grecja. Dwa tygodnie wakacji nad ciepłym morzem. Tymczasem wakacje trzeba bę
dzie spędzić na działce pod lasem. Dziew
czynka nie jest zadowolona, tym bardziej że nie będzie miała co opowiadać swojej przyjaciółce Zuzi.
Wczytując się w kolejne partie tekstu i kojarząc fakty stwierdzamy, że Karolina, Michał i Aga są rodzeństwem, jak również rodzeństwem są Joasia, Jula i Lolo. Ich mamy zaś są przyjaciółkami z lat szkolnych.
Spędzane wspólnie wakacje okazująsię nie być tak nudnymi, jak zapowiadało się to na początku pobytu. Oto bowiem mali boha
terowie zauważają, że niedaleko ich dom- ku mieszka tajemnicze „Coś”. W wyobraź
ni każdego dziecka ma ono inną postać.
Dla Agnieszki jest to Baba Jaga, która da
jąc Lolowi biszkopty, próbowała go utuczyć.
Dla Joasi jest nim po prostu Mechanik Sa
mochodowy, skoro jego miejscem zamiesz
kania jest garaż; gdy zaś okaże się, że to kobieta, owe „Coś” będzie przez Joasię na
zywane „Mechaniką”. Dla Juli „Coś” jest Czarownicą. Na podstawie nowych infor
macji, wnoszonych w opowiadanie przez kolejnych uczestników dialogu, czytelnik może wytworzyć sobie jeszcze inny wize
runek tej postaci. Może w jego oczach bę
dzie nim dobra wróżka?
Ale tak jak to w bajce dla dzieci bywa - wszystko musi mieć jakieś wytłumaczenie i powinno się szczęśliwie kończyć. W tej bajce tajemnicze „Coś” okazuje się sędzi
wą, nieco schorowaną panią Jadwigą, o skaleczonym sercu, zamieszkującą tytu
łowy garaż, obrośnięty pięknie kwitnącymi różami.
Wielogłosowość narracji daje większą swobodę dla dziecięcej wyobraźni. Przy opisywanych zdarzeniach nie ma jedno
znaczności; każda rzecz, każda osoba przedstawiana jest z różnych stron, bo jest to przecież uzależnione od indywidualne
go sposobu postrzegania. W wyobraźni dziecka ten obraz może ulec znacznym modyfikacjom. Opinie i sądy wielu osób mogą złożyć się na zupełnie nową kombi
nację postaci, odznaczającą się maksymal
ną plastycznością w odniesieniu do dzie
cięcych potrzeb.
Taki zabieg ma jeszcze jedną zaletę.
Akcja jest jak gdyby opóźniana, bo te same przecież wydarzenia przedstawiane są przez kilka osób, z tą małą różnicą, że każ
da z nich zwraca większą/mniejszą uwa
gę na inne rzeczy i fakty. W razie zmęcze
nia czy mówiąc ogólniej, złej kondycji psy
chofizycznej, dziecko może opuścić nie
które fragmenty i wybierać sobie te, na których bardziej się skoncentruje, nie tra
cąc przy tym doniosłych znaczeniowo fak
tów.*
Róże w garażu bazują na dziecięcych skojarzeniach (np. miotła nasuwa małym bohaterom obraz Baby Jagi); utartych, zna
nych wszystkim związkach frazeologicz
nych (widzieć białą myszkę) oraz ludowych przesądach (zjedzenie czosnku może od
straszyć czarownice). Książka jest też głę
boko osadzona w teraźniejszości. Karolina ma komórkę i sms-uje z Zuzią (przesyła jej wiadomości tekstowe). Na płocie wisi
tor-Rys. Monika Kanios-Stańczyk ba z cukierkami z napisem Auchan, co oznacza sieć sklepów. Michał kojarzy tę torbę z dealerem narkotykowym, czyli ta
kim złym człowiekiem, który zachęca dzie
ci do brania narkotyków, ukrywając je spryt
nie w cukierkach i gumie do żucia. Każde wprowadzone, naznaczone współczesno
ścią słowo, dla pewności zostaje wytłuma
czone. Jeśli istnieją niedookreślenia, to są one tylko w sferze wyobraźni...
Książka z pewnościąjest pomysłowa, a poprzez zabieg udzielenia głosu wielu małym narratorom, otwiera przed czytelni
kiem szereg możliwości wyobrażeniowych.
Możliwości, które nierzadko owocują zbli
żonymi u różnych czytelników obrazami.
Książka wpisuje się bowiem w krąg tych publikacji, które prowadzą dialog z trady
cją literacką. Odwołania do Baby Jagi, do
strzeżenie przez jednego z narratorów po
dobieństwa opisywanej sytuacji do tytuło
wego „tajemniczego ogrodu”, narzucają pewne stereotypy myślenia, choć z drugiej strony - właśnie poprzez krąg znanych doświadczeń pozwalają spojrzeć na nowe zdarzenia z innej perspektywy. Tym, którzy lubią przygodę, wyczekiwanie „co nastąpi potem?” i nutę strachu (bo u dzieci w prze
dziale wiekowym 8-10 lat może on towa
rzyszyć lekturze), warto tę książkę polecić.
Agnieszka Tyszka, Róże w garażu.
Łódź 2004.
* Zdaniem prof. Joanny Papuzińskiej jest to cecha wyróżniająca każdy kontakt czytelniczy, pod warunkiem jednak, że odbiorca opanuje tech
nikę samodzielnego czytania. Zob. Tejże, Inicja
cje literackie. Problemy pierwszych kontaktów dziecka z książką, Warszawa 1981, s. 18 i nast.
Joanna Gut