• Nie Znaleziono Wyników

Organizacja życia w zielOnej górze

1.4. ludność miasta

1.4.2. napływ ludności

Przed wojną Zielona Góra liczyła 25 804 mieszkańców204. Miasto posiadało bogatą in-frastrukturę przemysłową. Działało 816 zakładów przemys łowych. W dużych zakładach pracowało 60% ogółu zatrudnionych. Najwięcej w przemyśle włókienniczym (3738 osób tj.

34,8% ogółu zatrudnionych) i maszynowym, środków transportu i aparatury (2472 osoby tj. 23%) oraz w przemyśle budowlano-montażowym (1113 osób, tj. 10,4%) i spożywczym (1033 osoby tj. 9,6%). Pozostałe branże zatrudniały od kilkunastu do kilkuset osób205.

W dniu zdobycia miasta przez armię radziecką przebywało w nim około 4 tys. miesz-kańców206, chociaż jeszcze w połowie stycznia ich liczba sięgała 35 tys. osób. Zbliżający się front spowodował, że 12 lutego ważniejsze urzędy i zarządy większych przedsiębiorstw ewakuowano za linię Nysy Łużyckiej. W tym też okresie drogi w kierunki Krosna i Gubina zapełniły się uciekinierami207.

W Zielonej Górze pozostały przeważnie osoby starsze, kobiety i dzieci.

Tu i ówdzie w oknie – jak przedstawiał literacko Ryszard Rowiński – wisiały kawałki białego prześcieradła. Był to znak, że mieszkanie jest zajęte przez ludzi, którzy prze grali swoją historię.

Wiszące białe znaki były symbolem pokory i poddania. Głucho brzmiały kroki wojsko wych patroli.

Były to kroki zwycięzców. Wieściły one miastu nową du szę. W czerwcu dopiero, gdy biało-czerwona flaga na bramie branden burskiej w Berlinie spłowiała od słońca, deszczu i wiatru, polska chorągiew zawisła na wieży Ratusza.

I jak dalej pisał autor „Zielona Góra rodziła się w obłokach pierza”, ludzie bowiem

wędro-202 APZG, KP PPR, sygn. 15/VI/76.

203 A. Rajkiewicz, Warunki życia..., s. 260-261. Autor podaje także, że w miastach przeciętnie na mieszkanie przypadało 3,8 osoby, a na wsi 4,3 osoby na mieszkanie; ibidem, s. 263.

204 M. Eckert, Zastal 1876-1976, Zielona Góra 1980, s. 8.

205 Ibidem.

206 Ibidem, s. 8; J. Benyskiewicz, H. Szczegóła, Zielona Góra..., s. 121; List księdza Georga Gottwalda z 1949 r., dotyczący sytuacji w Zielonej Górze w 1945 r., „Studia Zielonogórskie” 2004, nr 10, s. 201. Georg Gottwald (1884-1963) ostatni niemiecki, katolicki proboszcz parafii św. Jadwigi w Zielonej Górze, którą opuścił w lutym 1946 r. Patrz H. Szczegóła, Ksiądz Georg Gottwald, [w:] Znani zielonogórzanie XIX i XX wieku, Zielona Góra 1996, s. 83-87.

207 Ostatni pociąg z uciekinierami odjechał wieczorem 13 lutego. Jeden z wcześniej odesłanych transpor-tów trafił w Dreźnie na atak lotniczy. Na tamtejszym dworcu zginęło wówczas około 900 zielonogórzan. Patrz T. Dzwonkowski, Zielona Góra pod władzą komendanta wojennego..., s. 89.

wali „do pustych domów i pustych ulic, po których wiatr nosił obłoki pierza z rozprutych pierzyn i poduszek”. Jednak prawdziwym momentem „na rodzin polskiej Zielonej Góry, była ta chwila, kiedy krzyk oznajmił światu, że stał się bogatszy o jeszcze jed nego przed-stawiciela rodzaju ludzkiego”208.

W mieście znajdowało się także kilkuset robotników przymusowych. Byli to przede wszystkim Rosjanie, Ukraińcy i Polacy, którzy w czasie wojny pracowali w zielo nogórskich fabrykach. Przybyły już też pierwsze grupy Polaków. Jak wspomina atmosferę tamtych dni jeden z nich:

Po przyjeździe rozpocząłem pracę w grupie operacyjnej Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów, pier wszym urzędzie polskim w Zielonej Górze, pisanej wtedy łącznie, tak jak Białystok. W pierwszych dniach byliśmy garstką Polaków wśród pięciu tysięcy Niemców, pokornych, usłużnych, wzajemnie się oskarża jących, wyklinających Hitlera i wojnę. Rozmawialiśmy na ulicach przesadnie głośno, jakby nasze głosy miały jeszcze bardziej podkreślić prawa do tej ziemi. Wszędzie wypatrywaliśmy śladów polskości, szukaliśmy na nagrobkach cmentarnych, znajdowaliśmy je w nazwach oko licznych wiosek, tchnących polskoś cią spod cienkiego obcego pokostu: Sawade, Sagbor, Droschkau, Schwidnitz...

A Piastenhóhe, zmienione w czasach Hitlera na Fürstenhohe, to przecież wzgórze Piastów!209. W ostatnich dniach kwietnia, po sforsowaniu Odry i Nysy Łużyckiej Zielona Góra przestała być miastem przyfrontowym i zaczęły powracać grupy stałych mieszkańców. Na początku maja w mieście było około 9 tys. Niemców210. Ich liczba ciągle się zwiększała, po pierwsze bowiem okazało się, że za linią Nysy trudności aprowizacyjne są większe niż przypuszcza no – między innymi dlatego, że tam teraz toczyły się walki, po drugie – wśród części zielonogórzan (niemieckich) szerzyło się przekona nie, że miasto pozostanie w gra-nicach Niemiec. Świadczą o tym wspomnienia ks. G. Gottwalda211:

W niedzielę 24 czerwca 1945 r. spadła na mnie, jak grom z jasnego nieba, straszna wiadomość.

Z rozmowy telefonicznej z burmistrzem dowiedziałem się, że polski komunistyczny rząd w Lublinie wydał rozkaz błyskawicznego (w ciągu 6 godzin) oczyszczenia miasta i powiatu zielonogórskiego ze wszystkich Niemców212.

Zaskoczenie wydaje się być niezrozumiałe, powodowane raczej emocjami niż realną oce-ną sytuacji, tym bardziej iż – jak podaje Tadeusz Dzwonkowski, powołując się na źródła niemieckie – przygotowania do tej operacji rozpoczęły się wcześniej, w połowie czerwca bowiem niemieccy pracownicy magistratu sporządzili listy przeznaczonych do wysiedle-nia213.

208 R. Rowiński, Społeczność: Nowoczesna? Dynamiczna? Normalna?, „Nadodrze” 1970, nr 6 (199), s. 1.

209 K. Malicki, Droga do księgarstwa, „Nadodrze” 1970, nr 10 (203), s. 8.

210 Ostatni niemiecki przedwojenny spis ludności wykazał, że na terenach Ziem Zachodnich i Północnych mieszkało 8,5 mln, w tym 1,3 mln narodowości polskiej. Natomiast według pierwszego powojennego spisu z dnia 15 lutego 1946 r. na tych terenach mieszkało 5 mln ludzi, w tym 3,3 mln mieszkających przed wojną a 1,08 mln spośród nich stanowili autochtoni. Patrz: J. Korbel, Polska ludność rodzinna. Migracje w przeszłości i w perspek-tywie – analiza uwarunkowań, Opole 1986, s. 29; J. Ziółkowski, Ludność Ziem Zachodnich, [w:] Polskie Ziemie Zachodnie, Poznań 1959, s. 139.

211 Ks. Geog Gottwald pełnił funkcję proboszcza do końca roku, został „wywieziony” z Zielonej Góry 8 stycznia 1946 r. przez Władze Bezpieczeństwa. Archiwum Diecezjalne Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej (ADDZG), Parafia św. Jadwigi, sygn. 895. Pismo do Kurii Administracji Apostolskiej w Gorzowie z dnia 8 stycznia 1946 r.

212 List księdza Georga Gottwalda..., s. 203. Potwierdzenie znajduje w sprawozdaniu z 30 czerwca 1945 r.

pełnomocnika powiatowego KERM na powiat Zielona Góra za okres od 24 do 30 czerwca. AAN, Grupy Ope-racyjne, sygn. 259.

213 T. Dzwonkowski, Powiat zielonogórski..., s. 25. Wytyczne w sprawie akcji przesiedleńczej wydane zostały

W czerwcu 1945 r. w mieście przebywało około 11 tys. Niemców. Natomiast Polaków zameldowanych w tym czasie było dopiero 566. Rozpoczęcie procesu zasiedlania Ziem Zachodnich i Północnych przez ludność polską możliwe było po wysiedleniu z tych terenów ludności niemieckiej. W Zielonej Górze wysiedlanie rozpoczęło się 24 czerwca 1945 r., a więc jeszcze przed ustaleniami poczdamskimi. Przeprowadzane były w ramach wysiedleń wojsko-wych, o czym świadczy sprawozdanie pełnomocnika powiatowego KERM na powiat Zielona Góra z 30 czerwca 1945 r., w którym stwierdził: „W niedzielę dnia 24 VI 1945 r. Wojsko Polskie przy stąpiło do wysiedlenia Niemców”214. W ramach tej akcji wysiedlono z Zielonej Góry ponad 8 tys. Niemców. Niemców pozostało już tylko 2798, a ilość Polaków zwiększyła się do prawie 6 tys. W związku z taką sytuacją „rozlepione zostały plakaty podpisane przez wojewodę Piaskowskiego, zwracające się do ludności niemieckiej, aby podporządkowała się administracji polskiej i zachowała w mieście ład i porządek. Również zostały wywieszone ogłoszenia burmistrza miasta ob. Sobkowiaka o przepisach sanitarnych”215.

W literaturze wysiedlenia okresu przedpoczdamskiego (czerwiec-lipiec 1945 r.) okre-ślane są mianem „dzikiego”, które „nosi wszystkie cechy wypędzenia, tak dobrze znane Polakom z doświadczeń wysiedleń hitlerowskich i deportacji stalinowskich”216. Podstawą do wysiedleń z tego okresu był rozkaz Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego z 10 czerwca 1945 r. wydany jako konsekwencja decyzji politycznej podjętej 26 maja 1945 r. przez ple-num KC PPR217. Udział wojska w tym procederze spowodowany był faktem, że wówczas nie było żadnej innej formacji cywilnej zdolnej do przeprowadzenia tej skomplikowanej operacji. Z kolei na sposób przeprowadzenia tej akcji przez wojsko polskie miała z pew-nością wpływ świeża pamięć polityki eksterminacyjnej Niemiec wobec ludności polskiej.

To w jakimś sensie tłumaczy słowa zawarte w rozkazie dowódcy 2 Armii Wojska Polskiego z 24 czerwca 1945 r.:

Postępować tak, jak oni postępowali z nami. Wielu zapomniało, jakie było ich postępowanie z naszymi dziećmi, żonami i starcami. [...] Należy wykonywać swoje zadanie w sposób tak twardy i zdecydowany, żeby germańskie plugastwo nie chowało się po domach, a uciekało od nas samo, a znalazłszy się na swojej ziemi dziękowało Bogu za szczęśliwe wyniesienie głów218.

Według H. Szczegóły konieczność przeprowadzenia przesiedlenia za Nysę do „radzieckiej strony okupacyjnej” pozostawała w związku z

[...] pogarszaniem się wzajemnych stosunków między ludnością niemiec ką [...] zdarzały się przypadki sabotowania przez Niemców decyzji władz polskich, [...] doszło do kilku podpaleń, a po-nadto wykryto działalność podziemnej organizacji niemieckiej pod na zwą ... „Polonia Restituta”, [...]

przez pełnomocnika generalnego dla ziem odzyskanych 26 czerwca 1945 r. Patrz H. Dominiczak, Proces zasie-dlania..., s. 30.

214 AAN, Grupy Operacyjne, sygn. 259.

215 1945, 12 maj – 22 czerwiec, Zielona Góra – Fragmenty „Kroniki” prowadzonej przez grupę operacyjną Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w Zielonej Górze.

216 H. Szczegóła, Przedpoczdamskie wysiedlenie Niemców z Polski (czerwiec-lipiec 1945 r.), [w:] W. Jastrzębski (red.), Ludność niemiecka na ziemiach polskich w latach 1939-1945 i jej powojenne losy, Bydgoszcz 1995, s. 47;

Cz. Osękowski, Społeczeństwo Polski zachodniej i północnej..., s. 103; B. Nitschke, Wysiedlenie ludności niemieckiej z Polski w latach 1945-1949, Zielona Góra 1999, s. 166-176.

217 PPR. Rezolucje, odezwy, instrukcje i okólniki Komitetu Centralnego VIII 1944 – XII 1945, Warszawa 1959, s. 158.

218 Centralne Archiwum Wojskowe, Ludowe Wojsko Polskie, sygn. III/60/5, s. 135.

wielu Niemców próbo wało też poprzez służalczą postawę pozyskiwać sobie przychylność radzieckich komendantów wojennych przeciw Polakom,

a także uwarunkowanie międzynarodowe, a mianowicie, że „znane było bowiem już wcze-śniejsze stanowisko wielkich mocarstw, wyrażone w Teheranie i Jałcie, w sprawie koniecz-ności przesied lenia ludkoniecz-ności niemieckiej z obszarów, które miały po wrócić do Polski”219. Wcześniejsze interpretacje zawarte w literaturze przedmiotu wskazywały na innego rodzaju uwarunkowania, można je określić mianem natury politycznej, a mianowicie:

W związku z planowaną na szeroką skalę akcją osiedlania ludności polskiej, zwłaszcza repa-triowanej z republik Związku Radzieckiego, pol skie władze państwowe zarządziły natychmiastowe przesiedlenie z odzy skanych ziem części ludności niemieckiej – jeszcze przed konferencją poczdam-ską. Było to o tyle ważne posunięcie, iż mocarstwa zachodnie w końcowej fazie wojny, w wyniku dojścia do głosu sił antyradzieckich, czyniły próby zejścia z linii politycznej wytyczonej w Teheranie i Jałcie i podważenia tym samym dotychczasowych porozumień w sprawie Nie miec. Do podjęcia takiej decyzji przez Polskę w znacznym stopniu przy czyniła się dywersyjna działalność podziemia niemieckiego220.

Akcja przesiedleńcza nie odbywała się spontanicznie. Już 7 lutego 1945 r. W. Gomułka przema wiając na plenum KC PPR powiedział, że zasadniczą sprawą był problem „odniem-czenia ziem historycznie polskich”, a w konsekwencji:

Na ziemie zachodnie musimy sprowadzić i osiedlić Polaków, bądź to z terenów Państwa Polskiego, bądź też Polaków, którzy żyją jeszcze poza granicami Państwa Polskiego a więc na Białorusi, Ukra inie, Litwie lub w innych państwach. Tu nie chodzi o tysiące ludzi, któ rych musimy przesiedlić, tu idzie o miliony i ta akcja ogarnie dosłownie cały naród [...]221.

Z tym stwierdzeniem W. Gomułki koresponduje treść artykułu H. Szczegóły, w którym pisał:

Zasługą bezsporną polskiej lewicy w tamtych latach pozostanie pokierowanie własnym progra-mem repolonizacji Ziem Zachodnich i jego pełnym zrealizowaniem. Mieliśmy bowiem do czynienia ze splotem korzystnych czynników, które zostały w pełni wykorzystane222.

Do korzystnych czynników zaliczył przede wszystkim wyzwolenie tych ziem przez Armię Radziecką, dysponowanie przez lewicę konkretnym programem przejęcia i repolonizacji, gotowość społeczeństwa polskiego do przesunięcia się na Zachód „ukształtowaną przez polską myśl zachodnią a spopularyzowaną przez lewicę na przełomie 1944/45 r.”, orga-nizatorski wysiłek młodej władzy ludowej na rzecz osadnictwa i repolonizacji, wreszcie międzynarodowe uznanie polskich praw do ziem odzyskanych oraz decyzje dotyczące

„wysiedlenia pozostałych tam po zakończeniu działań wojennych Niemców”. Natomiast do czynników negatywnych autor zaliczył ogromne zniszczenia, deficyt kadry, trudności gospodarcze i aprowizacyjne, zaabsorbowanie aparatu władzy walką polityczną z opozy-cją oraz walką zbrojną z przeciwnikami władzy ludowej, a także zwalczanie propagandy

219 J. Benyskiewicz, H. Szczegóła, Zielona Góra..., s. 155-156.

220 H. Dominiczak, Proces zasiedlania..., s. 30.

221 W. Gomułka, Artykuły i przemówienia, styczeń 1943-grudzień 1945, tom I, Warszawa 1962, s. 219; H. Do-miniczak, Lubuski bilans ludnościowy, „Nadodrze” 1968, nr 4 (147), s. 4.

222 H. Szczegóła, Powrót polskich ziem zachodnich i północnych do Macierzy, [w:] H. Szczegóła (red.), Prze-miany kulturalno-gospodarcze Środkowego Nadodrza, Zielona Góra 1989, s. 16.

rewizjonistycznej223. Jednym z podstawowych elementów logistycznych tak ogromnego przedsięwzięcia było uniknięcie kolizji ludności polskiej z niemiecką. Skoro ludność polska miała zająć miejsce ludności niemieckiej, to ta musiała najpierw opuścić ten teren. Istotnym było tylko, w jaki sposób zostanie to przeprowadzone, pokusa bowiem odgrywania się na Niemcach była przemożna.

Na wspólnym posiedzeniu międzypartyjnym pod koniec lipca 1945 r. z udziałem przed-stawicieli PPS, PPR, SL i SD oraz organów rządowych i samorządowych w Zielonej Górze dys-kutowano nad akcją przesiedleńczą. Delegat Komisji Przesiedleńczej i Osiedleńczej z Konina por. Jan Molski proponował przysłanie 6 tys. ludzi z Konina, na co oponował delegat PUR, gdyż patronat nad powiatem zielonogórskim miało Leszno, Wolsztyn, Kościan i Grodzisk.

Z kolei Pełnomocnik Rządu krytycznie ocenił dotychczasowe działania stwierdzając, że akcja wysiedlania Niemców przeprowadzona została „zbyt radykalnie”, po usunięciu Niemców bowiem nie miał kto pilnować pozostawionego mienia, „w mieście samym, nie było milicji, nie było ani broni, ani amunicji, tysiące »szabrowników« robiło tu żniwa. Ludzie zajmowali po parę sklepów czy mieszkań, tylko w intencji rabowania i wywożenia”224. Przyjezdni wywie-szali biało-czerwone flagi i przywiewywie-szali nalepki „zajęte przez Polaka” i tak długo zajmowali mieszkanie i sklepy „jak długo było co kraść”225. Wskutek tego nie miał kto „dbać i pilnować dobra publicznego”. Na dodatek „Sowieci zabierali i niszczyli wszystko”. Problem tak zwanych szabrowników, których jedynym celem było bezprawne przejęcie mienia pozostawionego przez wysiedlonych Niemców, był na tyle poważny, że władze Zielonej Góry chcąc przeciwdziałać temu procederowi, postanowiły wstrzymać dojazd pociągów do miasta. Stacją końcową był oddalony o około 10 kilometrów Czerwieńsk.

Proceder szabrownictwa występował już wcześniej. W „Kronice” KERM już w maju odnotowano: „Przeprowadzona została nieoficjalna kontrola na stacji przez Komendę Straży Przemysłowej. Po infor macji, jakiej udzielili urzędnicy kolejowi, ludzie stąd wyjeżdża jący mieli różne bagaże pochodzące z szabrownictwa” czy też:

Do mieszkania tut. Niemca wdarł się przybyły z Poznańskiego Skrzypczyński Antoni. Po schwy-taniu odebrano mu skradzione rzeczy, następnie zmuszono do opuszczenia miasta. W dalszym ciągu oczyszcza się miasto z nieodpowiednich ludzi, wysyłając ich do swoich poprzednich miejsc zamieszkania226.

Wcześniejszy napływ ludności polskiej był sporadyczny i początek mógł mieć miej-sce w połowie kwietnia, kiedy to pojawili się przybysze z sąsiedniej Wielkopolski227. Jak wspomina jedna z pionierek „większość mieszkańców to albo niedobitki obozowe, którzy z chwilą przyjazdu do Zielonej Góry nie mieli nic, oprócz pasiaków, lub też ci ze spa lonej Warszawy, pogorzelcy z innych miast”228. W czerwcu 1945 r. w mieście pojawiły się „plakaty

223 Ibidem, s. 16-17.

224 APZG, Sekretariat Powiatowy PK PPS w Zielonej Górze, sygn. 13. Sprawozdanie z zebrania międzypar-tyjnego PPS, PPR, SL z dnia 28 lipca 1945 r.

225 Ibidem, Okólniki CKW i WK PPS, protokoły posiedzeń Powiatowej Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych, Powiatowej Komisji porozumiewawczej PPR i PPS oraz Komisji Mediacyjnej. 1945-1948.

Sprawozdanie z zebrania międzypartyjnego PPS, PPR, SL, SD z dnia 28 lipca 1945 r.

226 1945, 12 maj – 22 czerwiec, Zielona Góra – Fragmenty „Kroniki” prowadzonej przez grupę operacyjną Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w Zielonej Górze.

227 APZG, UWP. Ekspozytura w Gorzowie Wielkopolskim, Sprawozdanie sytuacyjne Zarządu Miejskiego w Zielonej Górze z dnia 25 marca 1949 r. (Nr O.Pr. 5/49), sygn. 49.

228 Z. Glinojecka, Życie od nowa, [w:] Mój dom nad Odrą, Zielona Góra 1965, s. 61.

i ogłoszenia propagan dowe PZZ i PUR, nawołujące ludność powracającą z robót przy-musowych w Niemczech do współpracy w odbudowie zniszczonych miast przez barbarzyń-ców hitlerowskich, jak również do wzięcia czynnego udziału w pracy nad uruchomieniem życia gospodarczego na terenach zachodniej Polski”229. Już na wiosnę 1945 r. w ówczesnych mediach pojawiały się odezwy nawołujące do przesiedleń. Uczestniczyły w tym zarówno organa władzy, partie polityczne, jak i komitety przesiedleńcze. Treść odezw opierała się na trzech głównych wątkach:

a) na Ziemiach Odzyskanych każdy znajdzie dla siebie dobre warunki życia: ziemię, mieszkanie, pracę, dostatek, b) osadnictwo jest powrotem na historyczne polskie terytorium, powrotem „na swoje”, c) zasiedlenie Ziem Odzyskanych jest wielkim narodowym obowiązkiem230.

Akcję werbunkową przeprowadził także wielkopolski ZWM ogłaszając dni 10-17 czerwca 1945 r. tygodniem pod hasłem „Wracamy na Zachód”231.

Jednym z naczelnych haseł mających zachęcać do wędrówki na Ziemie Odzyskane było twierdzenie o łatwości uzyskania mieszkania i pracy. Pomimo że Zielona Góra w za-sadzie nie odniosła poważniejszego uszczerbku w substancji mieszkaniowej, to pod koniec 1945 r. brakowało już mieszkań. Domów mieszkalnych w Zielonej Górze było 2859, a izb mieszkal nych – 18 440, przy czym jeszcze 1076 domów zajmowali Niemcy, a 276 lokali zajętych było przez stacjonujące tutaj oddziały wojska radzieckiego. W okresie zasadniczego przesiedlania ludności niemieckiej, od 3 listopada 1946 r. do 7 stycznia 1947 r. z miasta wyjechało 9170 Niemców, w tym 2358 mężczyzn, 4669 kobiet i 2143 dzieci232. Znaczący udział w zintensyfikowaniu tego procesu miał Polski Związek Zachodni, który prowadził działalność organizacyjną i propagandową. Organizowano ją na zasadzie patronatu powia-tów wielkopolskich nad lubuskimi, nad którym nadzór sprawował wojewoda poznański Feliks Widy-Wirski, kierując tam grupy zawodowe niezbędne dla życia społecznego na tych terenach233. Efekty tych działań były widoczne, jak wynika bowiem ze sprawozdania Zarządu Miejskiego w Zielonej Górze z 25 marca 1949 r., stan ludności polskiej wynosił na dzień 15 lipca 1945 r. 1162 osoby, na 1 sierpnia 1945 r. – 2670 osób, na 1 września – 5669 osób. Ruch mieszkańców wzrastał z miesiąca na miesiąc tak, że 31 sierpnia 1947 r. miasto Zielona Góra liczyło 27 069 osób. W 1949 r. mias to liczyło 31 889 osób, w tym czasowo zameldowanych – 1214 osób234.

Zielona Góra ze względu na niewielkie zniszczenia i zachowanie w dobrym stanie technicznym budynków mieszkalnych była atrakcyjnym miejscem od początku akcji przesiedleńczej. Jak określił jeden z pionierów: „Zielona Góra sprawiała wrażenie zacisznej oazy sąsiadującej z pustynią zniszczeń”235. Według danych podanych w oparciu o źródła PUR przez H. Dominiczaka, na koniec grudnia 1945 r. stan ludności miejskiej w powiecie

229 1945, 12 maj – 22 czerwiec, Zielona Góra – Fragmenty „Kroniki” prowadzonej przez grupę operacyjną Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów w Zielonej Górze.

230 A. Kwilecki, Migracje pionierskie na Ziemiach Odzyskanych, [w:] H. Szczegóła (red.), Przemiany kultural-no-gospodarcze Środkowego Nadodrza, Zielona Góra 1989, s. 34.

231 A. Kurowski, op. cit., s. 34.

232 M. Eckert, Zastal..., s. 20.

233 H. Szczegóła, Przeobrażenia ustrojowo-społeczne..., s. 106.

234 APZG, UWP. Ekspozytura w Gorzowie Wielkopolskim, sygn. 49.

235 M. Turski, U kolebki, [w:] J.P. Gawlik (red.), XX-lecie Lubuskiego Teatru im. Leona Kruczkowskiego w Zie-lonej Górze, Zielona Góra 1971, s. 51.

zielonogórskim wynosił 15 359, w tym 6564 repatriantów i 8795 przesiedleńców. Spośród nich największą część stanowili kupcy – 18,2% i pracownicy umysłowi – 18,0%. Następną pod względem liczebności grupę zawodową tworzyli pracownicy przemysłowi i rzemieśl-nicy – po 6,2%. Znalazła się wśród nich także niewielka grupa rolników (0,3%)236.

Pierwszy powojenny okres pobytu w Zielonej Górze wspomina R. Mazurkiewicz:

Niewesoło rysowało się nam życie w mieście na pół zamarłym. Aprowizacja nie istniała w ogóle, jeść nie było co, chyba że kto przywiózł ze sobą wydatne zapasy. Sklepy pozamykane były na głucho, piekarnie i masarnie nieczynne. Około godziny osiemnastej zamierał wszelki ruch na ulicach, kto mógł, krył się do jakiego kolwiek domu, choć był to przecież czerwiec, a słońce daleką jeszcze miało drogę do zachodu. Daleko gorzej spędzaliśmy wieczory. Komu udało się cudem skombinować gdzieś jaką łojową szabasówkę, ten jakoś dłużej mógł się krzątać po naprędce zorganizowanym mieszka-niu. Kto zaś nie umiał zdobyć takiego światła, ten siadywał po ciemku lub wcześnie wchodził pod piernaty, jeżeli je posiadał. O pomoc w najpotrzebniejszych sprawach nie było do kogo się zwracać.

Urzędowały już wprawdzie władze miejskie i powiatowe, ale miały one dość własnych kłopotów or-ganizacyjno-administracyjnych i nie były w stanie od razu opanować skutecznie wszelkich zagadnień wynikających z dość szybkiego tempa rozwoju zaludniającego się miasta. Stopniowo, choć niesłychanie wolno i z trudnościami, sytu acja jednak się poprawiała, choć czas trwania stadium organi zacyjnego w naszym mieście określić należy na okres roku i dłużej237.

Ogólna bardzo zła sytuacja przesiedlonej ludności w tym regionie zaprezentowana zo-stała także w sprawozdaniu kardynała Augusta Hlonda w sprawie administracji kościelnej na Ziemiach Odzyskanych, w którym pisze:

Mamy tu do czynienia z krańcowym ubóstwem. Ludność polska jest niezwykle biedna, składa się w 95% z uchodźców z Rosji, skąd przyjechali dosłownie jak żebracy, aby osiedlić się na ziemiach zniszczonych i obrabowanych zupełnie przez Rosjan238.

W tych niezwykle trudnych chwilach rola Kościoła była nie do przecenienia. Administrator Apostolski ks. Edmund Nowicki 1 września 1945 r., z początkiem swego urzędowania, wy-stosował list do wiernych, który został odczytany ze wszystkich ambon w diecezji. Apelował w nim, aby „ukochali całym sercem odzyskane ziemie i przetrwali początkowe trudy [...]

pionierzy osadnictwa polskiego staną się założycielami szczęśliwej przyszłości dla swoich dzieci i historycznymi architektami wspaniałości polski”239.

Faktyczna ówczesna sytuacja znajduje odzwierciedlenie w piśmie do WK PPS w Pozna-niu, w którym oceniono, że z przybyszów roku 1945 niewielu osiedliło się na stałe,

Faktyczna ówczesna sytuacja znajduje odzwierciedlenie w piśmie do WK PPS w Pozna-niu, w którym oceniono, że z przybyszów roku 1945 niewielu osiedliło się na stałe,

Powiązane dokumenty