• Nie Znaleziono Wyników

Natomiast w Jihlavie (Czechy) partyzanci czescy hańbili niemieckie kobiety i dziewczyny wspólnie z czerwonoarmistami515

Kobiety były gwałcone w każdych okolicznościach, zarówno na terenach

wiej-skich

516

, jak i w miastach

517

. Wyciągano je też z maszerujących kolumn:

Czasem wyciągano […] szczególnie młode dziewczęta. Trzymały się one kurczowo ma-tek i płakały. Żołnierze odciągali je siłą. Gdy się nie udawało, okładali kolbami biedne, wystra-szone dziewczyny. Rozlegał się płacz bitych518.

W naszych szeregach szły przebrane w męskie ubrania przerażone kobiety. Czerwonoarmiści dokładnie kontrolowali wszystkich idących w kolumnie. Jeśli wobec kogoś nabrali jakichś podej-rzeń, potrafili go nawet obmacać. Wyłuskali z tłumu wszystkie kobiety i odprowadzili je na bok. Jeszcze długo słyszeliśmy ich rozdzierający krzyk. Dla nas, mężczyzn, poczucie całkowitej bezsil-ności w tej sytuacji było kolejnym gorzkim doświadczeniem, które nas do głębi upokorzyło519.

Wcześniej podobne, ale bardziej przerażające rzeczy działy się w Prusach

Wschod-nich. Gdy oddział radziecki dogonił kolumnę uciekinierów, złapane kobiety stały się od

razu celem wielokrotnych gwałtów

520

. Podczas takich wędrówek gwałty zdarzały się

bardzo często

521

. Wracając z Czech, Rosjanie wyłapywali na granicy kobiety i zaciągali

je w krzaki

522

. W Słupie (powiat jaworski) żołnierze radzieccy przerwali mszę świętą

i zajęli się gwałceniem w kościele kobiet i dziewczyn

523

.

514 Ibidem, s. 435. Możliwe, że w obu relacjach gwałcicielem był ten sam milicjant.

515 Die Vertreibung II, Band 2, s. 180.

516 Inge Asbeck: „Zgwałcone kobiety przybiegały, przynosząc hiobowe wieści”, [w:] M. Weber, op. cit., s. 150. Hanna Simon widziała jeszcze gorszy obraz: „To była noc, której nigdy nie zapomną. Ciągle słychać było słowa: - Frau, komm! Tej nocy wiele kobiet i dziewcząt musiało pójść z żołnierzami do szopy. Wiele z nich wykrwawiło się na słomie, inne leżały rano przed stodołą. Krewni zabierali je w bezpieczne miejsca”, [w:] Nie było powrotu. Wspomnienia wypędzonych, pod red. H. Reinossa, Zakrzewo 2008, s. 88. Lena Stern-berg: „Długie noce wypełnione strzelaniną i wiecznym polowaniem na ludzi. Słychać krzyki kobiet i płacz dziewczyn”, ibidem, s. 145. „Nie chciałabym tego opisywać, lecz do podobnych ekscesów dochodziło nie-zwykle często. Za każdym razem było to samo: […] każdą kobietę, obojętnie czy młodą, czy starą, w ciąży czy chorą, zmuszono do posłuszeństwa i poniżono” (relacja Luise Goldt, 21 lat, też padła ona ofiarą brutal-nego gwałtu), [w:] U. Völklein, op. cit. s. 132–133. W Mühlbach (pow. Rothenburg) jeden po drugim gwał-cili dwie kobiety, trwało to przez całą noc, [w:] R.O. Becker, op. cit., s. 284. W Komornikach (pow. średzki) urządzali sobie polowania na kobiety, zob. H.G.W. Gleiss, Band 5, s. 1011. Także w Napromie (pow. ostródzki) stałe były polowania na kobiety i dziewczyny. Często słychać było wrzaski kobiet i płacz dziew-czyn, zob. relacja pani L.S., [w:] Die Vertreibung…, Band 1, s. 27.

517 W Międzylesiu zob. Die Vertreibung…, Band 2, s. 403.

518 Relacja Anny Kientopf, [w:] U. Völklein, op. cit., s. 149.

519 H. Maeger, op. cit., s. 260.

520 P. Buttar, op. cit., s. 288.

521 S. Winterberg, Wir sind die Wolfskinder. Verlassen in Ostpreußen, München-Zurich 2012, s. 66–67.

522 Relacja nauczycielki I.F. z Legnicy, zob. Die Vertreibung…, Band 2, s. 363.

Często występują opisy pokazujące, jak wieczorem Rosjanie wchodzą do domów

i mieszkań, świecą latarkami po twarzach i wybierają swoje ofiary

524

. Ukrywanie się nie

przynosiło żadnych efektów:

Te noce były gorsze dla kobiet i dziewczyn niż dla innych w stodole. Starsze kobiety ukrywały młodsze pod ławkami za pakunkami i siedziały same na ławkach, ale to nie miało żadnego celu: wszystkie zostały zabrane. Niektóre trzymały się kurczowo czegokolwiek, co dało się uchwycić, lecz zaraz były wyciągane za włosy. […] Jedna młoda dziewczyna powie-działa, że dlaczego ma się narażać na cierpienie, więc pójdzie z nimi dobrowolnie i tam pozo-stanie, tak będzie dla niej lepiej, wewnątrz z nimi tak czy siak. […] Rosjanie zabierali kobiety i stamtąd dochodziły ich odgłosy525.

Dużym dziewczynom szło źle. Jednego dnia opowiadały kobiety o dziewczynie, blon-dynce Ruth. Ona była piękną blond dziewczyną około siedemnastu lat. Dziesięciu żołnierzy uwięziło ją w spichrzu i jeden po drugim hańbiło. Kobiety znalazły ją, całkowicie rozebraną do naga przez żołnierzy, a ona powiedziała, że nie chce już żyć. Ale życie toczy się dalej…526

Świecili nam w twarze latarkami i skierowali do baraku Czerwonego Krzyża. – Frau, chodź do komendantury! – wołali żołnierze. Gdy kobiety się nie zgadzały, było dużo krzy-ków i błagania. Żołnierze szarpali kobiety i dziewczyny, ciągnąc je do innych pomieszczeń. Między nimi były moje starsze kuzynki [Anneliese – 15 lat i Irma – 17 lat – T.K.]. Zostały zgwałcone527.

Około 20 do 25 radzieckich żołnierzy i oficerów wdarło się do środka i oświetlało latar-kami każdą z nas pojedynczo. Chcieli zegarków i kobiet. Pierwsza była moja córka: lecz chło-pie, które wywlekło ją z kąta, zobaczyło mocniejszą kobietę, z czerwonymi policzkami i – chwała Bogu – odsunęło moją córkę na bok. (Od tego czasu pozostała wiele razy oszczędzona). Tak więc wyciągali […] młode dziewczyny, każda prawie dziecko528.

Pani H.P. z powiatu nowogardzkiego:

Lecz przychodzili w nocy, dlatego trzeba było czuwać. Drzwi nie mogłyśmy zamy-kać. I tak upływała nie każda noc, kiedy Rosjanie ze świecami lub latarkami wyszukiwali swojej „miłości na pięć minut”. Kiedy my jednak nie całkiem rozumiałyśmy Frau, komm!, wtedy widziałyśmy sceny, które wywoływały u nas rumieniec wstydu na twarzy. Bez żad-nych skrupułów Rosjanie przetaczali się nad nami kobietami, zdzierali z nas bieliznę, któ-rą jeszcze nosiłyśmy na ciałach i zaspokajali swoje pożądanie na nas. To trwało do 1 kwiet-nia 1945 roku529.

524 E. Morgenstern, op. cit., s. 85–89, 93.

525 H. Herrmann-Schlicht, op. cit., s. 28–29.

526 Ibidem, s. 32.

527 J. Palapies, [w:] Nie było powrotu…, s. 149. Na s. 150 relacja z gwałtu na młodej Niemce, którą ster-roryzowano groźbą zrobienia krzywdy jej małemu dziecku. Także informacja o wielu nagich kobietach, które po gwałcie zamordowano. W Bożeniu zachętą do uległości podczas gwałcenia był przyłożony do głowy pistolet, zob. Die Vertreibung…, Band 2, s. 376.

528 Relacja Selmy Birke, [w:] Die Vertreibung…, Band 1, s. 468.

Podobnie było w Królewcu. Hans-Burkhard Sumowski widział Mongołów

wkra-czających do piwnicy i wrzeszczących „Ruki wierch, dawai, dawai!”

530

.

Kobiety rozpaczliwie wrzeszczały, Rosjanie, grożąc, ryczeli, towarzysze ofiar biadolili głośno, dzieci trzęsły się ze strachu i płakały za ich matkami – bieda była nie do opisania. Star-sze brały obcych młodzieńców i dziewczęta pod swoją opiekę, żeby nie musieli niczego wi-dzieć, jak ich matki zostają zgwałcone. Przy tym pierwsze dzieci zostały zgubione. To był straszliwy lament, olbrzymie nieszczęście dla wszystkich, szczególnie dla biednych, zmaltreto-wanych kobiet.

Także moja rodzina nie została oszczędzona. Wpierw ciotka Christel przez jednego Ro-sjanina została dopadnięta i zaciągnięta na cmentarz, co przynosiło dla kobiet takich skutek, jakby były maglowane na gorąco. Moja matka próbowała ochraniać mnie, lecz z niewielkim skutkiem. Tego, co tutaj się zdarzyło, nie można było ukryć. Moja babka wrzeszczała głośno i chciała biec za ciotką Christel, żeby ją ratować. Jednak jeden strażnik odepchnął je kolbą broni. Przypuszczam, że jemu zawdzięczam, że nie została zabrana z tego miejsca. Żołnierze, którzy szaleli na grobach, na pewno by ją zastrzelili.

Niedługo ciotka Christel wróciła z powrotem, zrozpaczona i płacząca, zaraz ponownie została dopadnięta przez jednego Rosjanina. To miało miejsce więcej razy, tak że babka wycho-dziła z siebie. To było nie do zniesienia, że jej córce działo się tyle cierpienia. Potem jednak i ona sama wiele razy stała się ofiarą brutalności Rosjan. Tylko moja matka pozostała oszczę-dzona, gdyż trzymała na ramionach Siegberta. Miałem poczucie wielkiej bezsilności i bezgra-nicznego strachu.

Jak ciotka Christel była raz za razem gwałcona, w końcu jej siły uległy wyczerpaniu, a gdy powróciła do nas, matka położyła jej dla ochrony Siegberta w ramionach. To podziałało. Męż-czyźni zostawili ciotkę Christel na chwilę w spokoju, jednak z tego powodu teraz matka znalazła się w kolejce. Została okrutnie zmaltretowana, krew ściekała jej po nogach, bo upłynęło niewiele tygodni, od kiedy Siegbert się urodził. Kiedy ona już mogła wrócić, babka otworzyła podczas wędrówki walizkę i powiedziała mi, bym wyciągnął ręcznik. Moja ciotka wetkała go między mamy nogi. W tej sytuacji nie było miejsca dla nieśmiałości, skrępowania lub wstydu531.

„Działalność” Rosjan przedstawiła we Wrocławiu Margarete Stein, zamieszkała

przy ob. ul. Saperów:

Jak już było jasno, przyszli Rosjanie. Już z daleka słychać było ich głośne: Urra-Urra. Hałasowali z ich kolbami broni przed drzwiami, przerażając nas swym zamiarem wdarcia się do piwnicy. Około 8 do 10 Rosjan wdarło się do piwnicy. Przeszukali nas, szukając broni i za-brali zegarki. Nie zamierzałyśmy spełnić ich żądania opuszczenia piwnicy. Tak szybko jak weszli, równie szybko wybiegli. Odetchnęłyśmy i miałyśmy nadzieję, że najgorsze miałyśmy już za sobą.

Lecz byłyśmy zdziwione, gdy dwie godziny później wrócili. Jak dzika horda wdarli się i stali wokół nas. Co jeszcze z biżuterii posiadałyśmy, zaraz zabrali. Sami ściągnęli mi z palca

530 H.-B. Sumowski, op. cit., s. 83–84.

pierścionek ślubny. Cały czas słychać było ich złowieszcze job twoju mać, jak strzelali do piw-nicznego dywanu. Dzieci płakały, gdy Rosjanie coraz bardziej dziko mruczeli.

Byli oni ze wszystkich części Związku Radzieckiego: Mongołowie, Tatarzy, Kirgizi itd. Wpierw, jak jeden Rosjanin wszedł, który mówił trochę po niemiecku i dzieci uspokoił, zapadła w pomieszczeniu cisza. Warta pozostała za naszymi drzwiami na straży. Teraz zostali doprowa-dzeni wszyscy z pozostałych sąsiednich domów do naszej piwnicy. Na wszystkich obliczach malowały się strach i przerażenie. W sąsiednim pomieszczeniu przechowywana była waliza z najpotrzebniejszymi rzeczami. Całe walizy były rozwalone, wszystkie rzeczy, zarówno ubra-nia, dokumenty, biżuteria, srebrne sztućce, jak i zdjęcia wszystkie były podarte i rzucone na wielką kupę.

Jak zrobiło się ciemno i sądziłyśmy, że będzie trochę spokoju, pomyliłyśmy się mocno. Teraz przyszli Rosjanie, by zabrać nas – kobiety i dziewczyny. Żadne prośby i błagania ani płacze lub wzbranianie się nie pomagało, bezlitośnie zostałam szarpnięta za włosy i zaciągnię-ta poprzez koryzaciągnię-tarz piwniczny do wyjścia, zaciągnię-tam szaciągnię-tało łóżko polowe. Radzianin, ospowaty Mon-goł, który z trudem utrzymał się na nogach, bo był tak pijany, pokazywał mi jasnymi gestami, że mam się rozebrać do naga. Drgały mi ramiona, jeśli tak można to nazwać, tak, że nie czułam, iż są moje. Radzianin był wściekły i natychmiast wyciągnął swój rewolwer. Cały czas wrzesz-czał job twoju mać i rzucił się na mnie, zdzierając ubranie z mojego ciała, stale kierując na mnie swój rewolwer. Powoli rozbierałam się do naga – nie miałam innego wyboru. Nagle zobaczy-łam w piwnicznym korytarzu blask światła i usłyszazobaczy-łam więcej głosów. Zaczęzobaczy-łam próbować wrzeszczeć i wrzeszczałam i wrzeszczałam.

Przez mój wrzask przyszło bliżej więcej Rosjan, nie wiedziałam, że musiałam mieć Anioła Stróża. Radzianinowi, który mnie napastował, wypadł pistolet z ręki i rozpoczęła się bójka. Wykorzystałam tę okazję, chwytając moje ubrania i pobiegłam, tak szybko jak mogłam, przez korytarz piwniczny do innych. Wyglądałam strasznie, z rozczochranymi włosami, krwa-wiąc na czole, ze zniszczonym płaszczem. Trzęsłam się na całym ciele i byłam niezdolna do płaczu. W rogu piwnicy stała wielka skrzynia, za którą się schowałam – cały czas w wielkim strachu, że Rosjanie przyjdą mnie zabrać. Później przyszły obie moje towarzyszki cierpienia – były nieruchome z przerażenia.

Na zewnątrz na ulicy ciągle jeszcze strzelano, także latały samoloty nad naszym domem. Tak minęła noc i ze strachem oczekiwałyśmy poranka. Co on przyniesie?532

Inna relacja mówi o świeceniu w twarze i wybieraniu kobiet i dziewczyn w wieku