Leżałam w piwnicy na łóżku polowym, żeby choć trochę się zdrzemnąć i uczerniłam sobie twarz. Ale zaraz przyszli nagle trzej radzieccy żołnierze – z wyglądu byli Mongołami – do piwnicy, z odbezpieczonymi pistoletami maszynowymi, i tylko Frauen raus. Gdy tylko moje oczy mogły coś zobaczyć, już ogarnął mnie strach i ściągali mnie z tego łóżka polowego. Miałam na sobie płaszcz i czapkę i byłam całkiem grubo omotana i miałam wszystko, nawet bieliznę, jedno na drugie
nacią-614 Cyt. za I. v. Münch, op. cit., s. 104.
615 Notatki Emmy Boetzelt, zob. H.G.W. Gleiss, op. cit., Band 3, Dokumente März 1945, Wedel (Hol-stein) 1987, s. 220–221, to samo [w:] Band 7, s. 1694.
616 Ibidem, Band 7, s. 219.
617 Ibidem, Band 8, s. 1536–1537.
gnięte i zaraz ciągną mnie na zewnątrz i wywlekają mnie z piwnicy… Tak, potem wepchnęli mnie do jakiegoś pomieszczenia na górze. To było dość puste, gdyż ściana była daleko, a przy niej stała jakaś sofa. Rzucili mnie na nią i tam gwałcili jeden po drugim. Potem zeszli ze mną na dół i zapro-wadzili mnie do piwnicy innego domu. Tam przyszedł oficer. Całkiem młody. Był uprzejmy. Mówił całkiem dobrze po niemiecku, zapytał, czy chciałabym pójść z nim do pomieszczenia obok. To był skład ziemniaków i tam przeprosił mnie, że musi mnie zgwałcić. Ale poszło tak samo. Dobrze. I nawet bardzo szybko. Teraz wszystko było zrobione. I powiedziałam: „Lecz teraz nie ma nikogo w domu. Jest noc i zostanę zastrzelona na ulicy”. Godzina policyjna dla Niemców, ścisłe. Jak zoba-czą kogoś na ulicy, zostanie kropnięty. Tak bezwzględnie. To wszystko było przed 8 maja. Potem wydał żołnierzom rozkaz, żeby mnie odprowadzili do drzwi, a ja im podziękowałam. Doprowadzi-li mnie pod moje drzwi, które jak przypuszczałam, prowadziły do mojej piwnicy. Najśmieszniejszą rzeczą, kiedy jako kawał można powiedzieć: Moje siedem spodni, które wcześniej miałam ubrane na sobie, teraz miałam je wszystkie w ręku. I teraz siedziałam przed piwnicą, bo była zamknięta. Drzwi były zaryglowane i całą noc siedziałam na kamiennym schodku619.
Na lepsze traktowanie, czy tylko na wysłuchanie ich interwencji, liczyli aktywiści
KPD i SPD, którzy wyszli z podziemia, czy „emigracji wewnętrznej”, jak były
prezy-dent Reichstagu Paul Löbe. Jego działania nie przyniosły żadnego efektu
620.
W Banacie Rosjanie zgwałcili dziewczynę w wieku 18 lat (sierotę, najstarszą
z czwórki rodzeństwa). Było ich trzynastu, dziewczyna po wszystkim straciła
przytom-ność
621. W Czechach już pierwszej nocy Rosjanie wchodzili na strych do kobiet
622.
W Sokolovie koło Chebu Rosjanie zgwałcili w piwnicy, na oczach ludzi, Niemkę wraz
z 14-letnią córką. Nie zwracali uwagi na błagania matki, a następnie rzucili się także na
nią i ją zgwałcili. Działo się to na oczach obecnych. Takie przypadki zdarzały się dniami
i nocami. Gdy kobiety były wysiedlane, Rosjanie zatrzymali pociąg i wyciągnęli z niego
dziewczyny, które następnie zgwałcili
623. W Bilovcu każdej nocy przychodzili Rosjanie
i szukali kobiet, których wrzaski było słychać wszędzie. Jeden Mongoł zgwałcił żonę
autora relacji L.R., która miała 70 lat, długo potem chorowała
624. W Szumperku na wieść
o pierwszych gwałtach kobiety opuszczały domy i się ukrywały
625. Nauczycielka A.K.
z Brnova zanotowała w swoim dzienniku pod datą 10 maja:
Na osiedlu na skraju miasta Rosjanie o północy uprowadzili wszystkie kobiety, w noc-nych koszulach zgromadzili je w wielkim pomieszczeniu i trzymali je tam godzinami, w tym czasie wyżsi rangą oficerowie wybierali sobie pasujące im mocne kobiety w sąsiednim
po-619 BeFreier und Befreite…, s. 110–111.
620 P. Löbe, [w:] Nie było powrotu…, s. 165.
621 Relacja Käthe S., zob. B. Neary (Hrsg.), op. cit., s. 126.
622 Charlotte Münnich, [w:] M. Weber, s. 332.
623 Relacja chłopki G.K. z Rumunii przesiedlonej do pow. żywieckiego, następnie zbiegłej do Czech, zob. Das Schicksal der Deutschen in Rumänien, s. 334.
624 Die Vertreibung II, Band 2, s. 8, cyt. dalej.
mieszczeniu hańbili. Pośród nich była kobieta spodziewająca się dziecka. Jak kilka nocy póź-niej dramat się powtórzył, kładła się na kilka godzin na dnie wanny do kąpieli626.
W Sopronie na Węgrzech zgwałcili bardzo dużo Niemek, w tym znajomą autora
relacji i jej 14-letnią córkę. Obie zgłosiły się do lekarza i długo pozostawały pod
opie-ką medyczną
627. W Majs (okręg Mohacz, komitat Baranya) Rosjanie traktowali
wszyst-kie młode kobiety i dziewczyny niemiecwszyst-kie jak „zwierzynę łowną”. Musiały one kryć
się na strychach, w piwnicach i u krewnych. Romowie często zaprowadzali Rosjan do
miejsc, gdzie przebywały Niemki, co ułatwiało czerwonoarmistom gwałty
628. Ci
ostat-ni robili dokładostat-nie to samo w Nemačkej Cranji w Banacie, gdzie czerwonoarmiści już
pierwszej nocy zgwałcili niemieckie kobiety
629. Także w Buljkes w Baczce
czerwono-armiści brutalnie zgwałcili kobiety w wieku od 18 do 30 lat, które potem zostały
wy-słane na roboty przymusowe do ZSRR
630. W Rumunii w Sibiu (pol. Sybin) matka
au-tora relacji żyła razem w domu ze swoimi siostrami i 74-letnią babką. Dom stał na
uboczu. Po południu przyszło 5 Rosjan, w tym 2 starszych oficerów, w celu
zakwate-rowania. Chcieli dostać jedzenie, matka poszła na dziedziniec po drewno. Pojawili się
za nią śmiejący się i żartujący Rosjanie, którzy do niej podbiegli i gwałcili jeden po
drugim, a ostatni oficer najstarszy rangą, zawlókł ją do mieszkania na sofę. Widząc co
się dzieje, najstarsza siostra matki ukryła się w ogrodzie, ale zaraz ją pochwycili
i zgwałcili. Młodsza siostra przeskoczyła przez płot i zdołała im uciec. Następnego
dnia poszły do lekarza…
631.
W relacjach przewija się kilka istotnych motywów. Kobiety szybko zorientowały
się, że najbardziej niebezpieczne jest stawianie jakiegokolwiek oporu. Była o tym
prze-konana studentka medycyny Josefine Schleiter z Ostródy.
Męczące godziny upływały, szczególnie dla kobiet. Od czasu do czasu żołnierze wcho-dzili do środka, także oficerowie i zabierali dziewczyny i młode kobiety. Żadnych wrzasków, żadnych próśb, nikt nie pomoże. Z rewolwerem w ręku chwytali kobiety za nadgarstek i wycią-gali ze sobą. Ojciec, który chciał ochronić swoją córkę, został wyprowadzony na dziedziniec i zastrzelony. Dziewczyna była pierwszym odpowiednim łupem zezwierzęconych ludzi. Nad ranem wróciła z powrotem, z przerażeniem w dziecięcych oczach, w czasie nocy postarzała się o lata. Tak jej ciało nie było zdolne do okazywania wybuchu uczucia, usnęła w sianie. Tra-giczność, apatia przepełniła wszystkich632.
626 Ibidem, s. 566.
627 Das Schicksal der Deutschen in Ungarn, München 2004, s. 38.
628 Ibidem, s. 145.
629 Das Schicksal der Deutschen in Jugoslawien, s. 216. Relacja Margarethe Themare.
630 Das Schicksal der Deutschen in Jugoslawien s. 309. Relacja robotnicy fabrycznej Karoliny Greifen-stein z Buljkes.
631 Das Schicksal der Deutschen in Rumänien, s. 88. Inna relacja mówi o sporadycznych gwałtach na Niemkach, zob. s. 98.
Tak samo myślała pani H.H. z Nakła (pow. Wyrzysk):
Zamknięte drzwi wyłamywali, okna tłukli, a potem szukali swój łup. Tak płynęły dni i noce, w których w końcu też kolej przyszła na mnie. Także ja nie zostałam oszczędzona, mimo próśb i błagań. Musiałam być gotowa, mogli chcieć mnie rozstrzelać, woleli jednak robić ze mną, co chcieli, bez mojego dziecka633.