Od czasu w spom nionyfh tu: J. J. Bousseau i F enelo- na, ludzkość postąpiła i edukacya k obiet na tem zyskała. Już nie rozprawiają o potrzebie kształcenia k ob iety, w szyscy się zgadzają na to, że i jej umysł rozwinąć nale ży; przyznają je j nawet stosowne do tego uzdolnienia. K o bieta X I X - g o wieku dotyka wprawdzie całej e n cy k lop e- dyi, ale w tej nauce nic je j nie skłania do sam odzielnego myślenia; nabywa ona samych wiadomości; jakoż, g d y na stępuje wiek uczuć, przeciw ko którym wystąpić tczeba z unałogow ioną cnotą, hartcm duszy i zasadami re lig ijn e - mi, kobieta spotyka je z nabytą na fortepianie wprawą, pam ięcią obciążoną cudzemi myślami i śpiącą duszą.
Taką jest z małym wyjątkiem kobieta dzisiejsza; pa cierzowa pobożność, dziecinna moralność, talenta mecha niczne, potrzeba zabawy, obojętn ość dla głów nych spraw życia i pragnienie kochać i b y ć kochaną, stanowią jej istctę moralną. W praw dzie edukacya ta ma swoją świetną stronę, b o nadaje towarzystwu cechę artystyczną, pewien wdzięk i oryginalność. Księżniczka i szlachcianka ubiega ją się w salonach o pierwszeństwo ze sżczytnemi talentami:
Biblioteka Cyfrowa UJK
http://dlibra.ujk.edu.pl
24
—jedna w ydaje poezyc na korzyść ubogich, druga maluje obrazy w celu pobożnym — wszystkie zaś piszą tak poprą wilie i zręcznie, że p ió ro świetno stało się u nas pospa li tein.
W n ijd źcic do salonu, mającego największą wziętośó, i przypatrzcie się tej grupie mężczyzn, odzianych ja k b y z jed n ej sztuki sukna; jeden z nicli jest bankierem, drugi obywatelem , ten artystą, tamten urzędnikiem; jednakże, pomimo jedn ostajn ego k roju ich sukni, jest coś w ich m o wie, ruchach, co ich odróżnia.
M iędzy kobietam i różnica ta nie jest tak widoczną; ich uprzejma pow ierzchow ność, staranny układ, czyni je ja k by jed n eg o pochodzenia; jakoż, jednakow e mają ukształ- ceni.e, też wdzięki, toż zamiłowanie sztuki, — ani sposobu odróżnić córki urzędnika, przem ysłow ca od córek gen era ła lub księcia.
Przypatrzcie się tylko tej czarującej grupie otaczają cej fortepian; w ykonyw a ona ustęp z llossin iego, z pew n o ścią artystów włoskich; żona doktora, ministra, m łoda ar tystka i córka plenipotenta składają tę harmonijną całość; stopień talentu stanowi je d y n ą m iędzy niemi różnicę.
Teraz zaś spojrzyjcie na tę panią, tak gustownie i skro mnie ubraną; jest to piękna księżna: — ja k się ona mile uśmiecha do o sob y obok niej siedzącej. Są to dwie zna komite kobiety; księżna uczy łaciny swych swych synów- i pisze powieści; druga zaś jest poetką, K oryną wieku; zyskana ju ż sława jest jednak jed yn y m jej herbem W tern w ięc wykwintnein towarzystwie wszystko się zmieszało pochodzenie, majątek, tytuły, stany; niema też na nich ża dnej skazy; piękność wabi tam oczy, talent wskazuje miej sce, a edukacya rów-na wszystkich.
Biblioteka Cyfrowa UJK
http://dlibra.ujk.edu.pl
Jakoż, g d y b y życie k ob iety płyn ą ć miało wśród za- daw i uciech, g d y b y je d y n e m przeznaczeniem je j b y ło podobać się i zachwycać, zadanie życia rozwiązanem b y ło b y na tych artystycznych wieczorach. Lecz chw ile p r z y - j emności są krótkie, a w ślad za niemi idą długie godziny rozwagi. Z y c ie wewnętrzne, moralne, obow iązki matki żony, przychodzą same z siebie, ch oć b y ły zapomniane, W tenczas to, w o b ec rodziny, kobieta w pustem swem ser cu znajduje tylko miłosno uniesienie, egzaltacyę bez w ę- dzidła i n u dę— tego robaka, niszczącego wszelką je j cn o to- Jęki wyw ołane tym stanem rzeczy codzień się o uszy nasze obijają. Narzekania matek, skargi mężów, stały się ju ż glośnem i, i w tych bolesnych zapasach każdy się z nich miota czaś jakiś, rozpacza, i kończy na wzajemnem
zobo-ietnieniu.*
Ż eby lepiej poznać całą n icoględn ość dzisiejszej edu- k acyi, należy zapytać jaki cel w niej się zakłada? M oże re lig ijn y ? ale właśnie religia potępia wiele z tego, co taka edukacya zaleca. M oże szczęście dom ow e? lecz te talcnta z takim trudem n abyte— to talenta, tamujące postęp umy- s ło w y , zw ykle się zaniedbują w śród zajęć dom ow ych. M o że wiec potomność, chwała pok oleń ? Ba! któraż z tych matek o tern myśli?
Tak więc szukając celu dzisiejszej edukacyi, wszystko się z p od niej wymyka: szczęście osobisto, pom yślność ogólna;' pozostaje tylko świat, i ku niemu to właśnie zm ie rzają wszystkie je j starania. W ię ce j się ona ubiega za tern > ż e b y mu się pod obać, niż żeb y oprzeć się je g o ułudom chce b y ć błyszczącą i panującą; próżność stała się celem najczulszych matek; one samo ukazują swym córkom ska łę, ku której świat, unosząc je swomi prą d y, z przyjem no
Biblioteka Cyfrowa UJK
http://dlibra.ujk.edu.pl
ścią patrzy, ja k się o nią roztrącają. Próżność więc prze w odniczy w ubiorze, w talentach, w nauce.
„B ą d ź miłą i grzeczną, b o na cię patrzą; bądź uprzej mą i skromną, bo cię słyszą” mówią nieraz do córki, czyli: „staraj się o zewnętrzność tego, czego wewnątrz nie masz” . Duszę więc tak jak i ciało, zdobią w lekkie stroje— p rz y zwyczajają do nich od k olebk i; nie leczą złego, lecz je skrywają, nie zmieniają charakteru, lecz go przystrajają.
Próżność wszystko pok ryw a;— w ydać się tein, czrm nie jesteśm y, stało się zadaniem edukacyi. I owszem, niech muzyka, rysunek, taniec umilają życie młodej panny; lecz na cóż przyjem ną rozryw kę zamieniać na trudny i ciężki obow iązek? na co się przesycać pracą nad tern, co ma b y ć tylk o ozdobą i przyjem nością życia?
Z ajrzyjcie teraz do jej książek— ja k i szczęśliwy dobór; koryfeusze wieków są tam na czele. B ardzo pięknie; r o z wińcież ducha tej m łodej istoty, zbogaćcie go wyższemi myślami, wzm ocnijcie gruntowncmi zasadami, obudźcie w nim uczucie piękna— niech zabłyśnie prom ień, którym sam B ó g u posażył serce człowieka. I nacóżby się to w szy stko zdało! pow iecie, wszakże nie m yślim y kierowmć k o biety na uczoną. Rozumiem, w ięc wam idzie o to, b y za pełnić je j pam ięć poezyą, geografią, ch ronologią, histo- ryą; bo przeznaczając ją do tow arzyskiego życia, głównie się staracie o połysk , o pozłotę; wprawdzie warstwa je j za cienka, ale idzie o to, b y lichy kruszec z pod niej nie wry - glądał; zawsze w ięc próżność i tylko próżność!
W praw dzie, ten zły kierunek edukacyi starają się zła godzić przez ćwiczenia religijne, ale religia źle zrozum ia na, jest nową zawadą w dzisiejszem wykształceniu.
—
26
—Biblioteka Cyfrowa UJK
http://dlibra.ujk.edu.pl
27
-W całym niemal toku edukacyi jesteś w ciągłej sprze ezności z sobą i tak: ubierasz swą córkę po światowemu, uczysz ją śpiewu, tańca, a wzbraniasz je j balów , teatrów i świetnych zgromadzeń; z jed n ej więc strony obudzasz pogardę dla świata, a z drugiej uczysz tego, co na nim popłaca; zdobisz um ysł arcydziełam i sztuki, a zamykasz przed nim widowiska i mówisz, że aktorowie są potępień cy; unosisz się nad losem tych, co poślu biły panieństwo, a chcesz, b y córka tw oja szła za mąż. Zawsze czynisz krok naprzód i wstecz; obudzasz pokusę i karcisz za nią, uspo sabiasz do grzechu, a sumienie skrupułami zapełniasz; ta kim sposobem mieszając w yobrażenia X V i X I X wieku, z tejże osob y chcesz zrob ić pok u tn icę i kokietkę, ozdobę salonu i anioła dla klasztoru! Jakoż, cóż dziś oddziela ka techizm od op ery ? małżeństwo. M łoda osoba idąc za mąż, we 2 4 godziny przechodzi od jed n ego do drugiej nieprzy gotowana, nie uzbrojona przeciw ko wrażeniom, jakich tam dozna je j dusza. T e sprzeczności tak gw ałtow nie połączo ne, na wstępie uderzają o siebie, i walka uczuć z prze sądami zaczyna się wśród u łu dy świata.
Siła moralna, ośw iecony rozum, opatrzone w zasady sumienie, nie przychodzą je j w pom oc, i nieszczęśliwa małżonka musi widzieć w swym mężu potępieńca, lub przystać na to, b y się z nim razem potępić.
Takie jest nasze przygotow anie do życia, nasza mą drość! E dukacya stawia nas na rozdrożu, m iędzy zasadą podaną i prawem natury. Na wstępie więc m łoda osoba chw ieje się i pada nad brzegiem przepaści. Przekonania więc nasze i nauki urągają sobie wzajemnie; walka jest wewnątrz nas, ona nas trawi, a edukacya nasza pod syca tylk o nieprzyjazne jej żyw ioły. W szystkie te sprzeczne
Biblioteka Cyfrowa UJK
http://dlibra.ujk.edu.pl
—
28
zasady, k tóreb y należało usiłować, zlać w jed n o pow sze chne przekonanie, podają się um ysłowi naszemu w p ie r wotnej i rażącej form ie; nic ich nie zmienia, nie zbliża ku sobie, a jednak z ich połączenia tylko powstać może pra wdziwa edukacya. Dzisiaj, życie światowe i religijne są jak dwaj zapaśnicy śm iertelnego boju; strona jed n ak zwy- cięzka z całym swym zastępem jest złamaną, chwiejącą się, smutną igraszką namiętności lub przesądów .
Człow iek zupełny jest ten, który p ołą czył w so bie życie religijn e i społeczne; potężną dłonią sw oją kła dzie
011
kon iec w alce dwóch przeciwników, a wskazując każdemu z nich należne m iejsce przy świetle rozumu, p e wnym krokiem idzie po drodze przez B oga mu wskazanej Z e b y więc ta pochodnia rozumu całemu społeczeństwu przyśw iecać mogła, trzeba ją zapalić przy edukacyi dzie ci, trzeba przym ieszać jej światło do pierw szych wrażeń życia, b y ona do o g ó łu przejść mogła. W ręce więc ma tek złożyć ją należy; jest to owa pośw ięcona lampa p ra co witej kobiety W irgiliusza, którą zapala, b y czuwać w n o cy , przy k o le b ce sw ego dziecięcia.W utraconym raju M iltona je st lew, n iedokończonego jeszcze utworu; do p ołow y w ygląda
011
z ziemi, która go poczęła; źrenicą błyska, grzyw ą potrząsa; lecz ciało jest jeszcze bezw ładne, nieruchom e, ja k b y przykute do m iej sca; niecierpliw ie oczekuje ostatniej iskry życia, żeb y się z tych zerwać więzów.Jest to uderzający podobieństw em obraz rodzaju ludz kiego! Głowa w nim tylko żyje, resz a jest bez ruchu; ożyw cie ją światłem, a oderw ie się od materyalnej p o d stawy i ogarnie to wszystko, co się jej do p ełn ego życia należy. __________