• Nie Znaleziono Wyników

O niektórych przestępstwach obyczajowych w prawie miejskim

W dokumencie Problemy Prawa Karnego 20 (Stron 65-81)

w Polsce XVI-XVIII wieku

Przestępstwa przeciwko moralności, w dzisiejszym prawie karnym nieliczne i zajmujące odległe miejsca w częściach szczególnych kodeksów, niegdyś uznawane były jednak za najpoważniejsze zbrodnie. Co prawda, niektórzy historycy prawa zaliczają do tej kategorii także drobniejsze występki, jak gry hazardowe, palenie tytoniu czy brak szacunku dla rodziców1. Sądzę jednak, że równie uzasadnione jest pojmowanie prze­ stępstw obyczajowych tylko jako czynów wiążących się z życiem płcio­ wym człowieka i moralnością seksualną2, zwłaszcza że i ta koncepcja bliska jest niektórym dawnym, szesnasto- czy osiemnastowiecznym syste­ matykom prawa karnego3.

1 Przede wszystkim wymienić tu należy prace Zbigniewa Z dr ó j kowski e- go (Wiejskie prawo karne. W: Historia państwa i prawa Polski. T. 2. Red.

J. Bardach. Warszawa 1971, s. 368—370) i Ryszarda Łaszewskiego (Wiejskie prawo karne w Polsce XVII i XVIII wieku. Toruń 1988, s. 121—135).

Zob. także W. Ur u szcza k: Korektura praw z 1532 roku. Studium historyczno- -prawne. T. 2. Warszawa—Kraków 1991, s. 97—102.

2 Por. W. Maisel: Poznańskie prawo karne do końca XVI wieku. Poznań 1963, s. 244—261; tenże: Miejskie prawo karne. W: Historia państwa i prawa..., s. 354—355; D. Janicka: Prawo karne w trzech rewizjach prawa chełmińskiego z XVI wieku. Toruń 1992, s. 101—108; ta że: Przestępstwa przeciwko obyczaj­

ności w trzech rewizjach prawa chełmińskiego z XVI wieku. W: „Prawo” XXXI.

Nauki Humanistyczno-Społeczne. Z. 233. Acta Universitatis Nicolai Copernici. To­

ruń 1991, s. 37—49. Zob. też pracę Bohdana Baranowskiego: Sprawy oby­

czajowe w sądownictwie wiejskim w Polsce wieku XVII i XVIII. Łódź 1955.

3 Por. art. CXVI—CXXIII Hals oder Peinliche Gerichtsordnung Kaiser Karl V (Wyd. K. Müller. Leipzig [b. r. w.J, s. 57—59, dalej: Carolina) oraz tytuły X—XV opracowania Jakuba Czechowicza: Praktyka kryminalna to jest wzór roz­

ważnego i porządnego spraw kryminalnych sądzenia (Chełmno 1769, s. 101—143).

Tak rozumiane przestępstwa przeciwko dobrym obyczajom nieobce były również polskiemu prawu miejskiemu. Jak wiadomo, podstawowe źródła tego prawa: Zwierciadło saskie i Weichbild magneburski ukształ­

towały się jeszcze w średniowieczu. W XVI w. zawarty w nich materiał prawny został spopularyzowany dzięki polskojęzycznym pracom Pawła Szczerbica i Bartłomieja Groickiego. Ten ostatni znany jest także jako autor tłumaczenia, a raczej przeróbki słynnego kodeksu Karola V — Caroliny (Constitutio Criminalis Carolina z 1532 r.)* i * * 4. Późniejszy zastój w nauce sprawił, iż dalsze przemiany miejskiego prawa karnego doko­ nywać się mogły głównie w drodze praktyki. Dlatego też starałem się — o ile to było tylko możliwe — konfrontować spisane normy prawa i poglądy uczonych z orzecznictwem sądów miejskich.

4 Np. P. Szczerbie: Speculum sazonum albo Prawo saskie i majdeburskie porządkiem obiecadła z łacińskich i niemieckich egzemplarzów zebrane a na polski język z pilnością i wiernością przełożone, Lwów 1581; tenże: las municipale to jest Prawo miejskie majdeburskie nowo z łacińskiego i z niemieckiego na polski język z pilnością i wiernie przełożone. Lwów 1581; B. Groicki: Porządek sądów i spraw miejskich prawa majdeburskiego w Koronie Polskiej. Wyd. K. Koranyi.

Warszawa 1953; B. Groicki: Artykuły prawa majdeburskiego. W: tenże: Arty­

kuły prawa majdeburskiego. Postępek sądów około karania na gardle. Ustawa płacej u sądów. Wyd. K. Koranyi. Warszawa 1954; B. Groicki: Postępek sądów około karania na gardle. W: tenże: Artykuły...

» Carolina, s. 58 (art. CXX). Zob. też W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 256.

• W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 257—258. W Miechowie w 1653 r. uznano, że winny zgwałcenia dziewczynki popełnił też cudzołóstwo, gdyż miał żonę. Rkps Biblioteki Jagiellońskiej, sygn. 86 (dalej: BJ 86), k. 65—66. Zob. też BJ 86, k. 97v.

oraz przypadki z praktyki krakowskiej: rkps Archiwum Państwowego w Krako­

wie, Akta Miasta Krakowa (AMK), sygn. 884, s. 149—150, 233—234; AMK, sygn. 879, s. 226—227.

Cudzołóstwo i przestępstwa pokrewne

Cudzołóstwo znane było już najstarszym pomnikom prawa miejskiego, choć nie jest zupełnie jasne, czy przestępstwo to obejmowało także przypadki, gdy jeden z partnerów był stanu wolnego. Zwłaszcza art. 120 Caroliny sugerowałby, że cudzołóstwo to jedynie obcowanie żonatego mężczyzny z mężatką5 *. Praktyka wymiaru sprawiedliwości jednak wy­ raźnie uznawała za cudzołóstwo wszystkie te występki, gdzie choćby jeden ze sprawców pozostawał w związku małżeńskim®.

Spośród zagadnień strony podmiotowej przestępstwa w szesnasto- wiecznej nauce prawa zwracano uwagę na okoliczności wyłączające winę.

B. Groicki dość szczegółowo opisał przypadki, kiedy mąż „żony o cudzo­ łóstwo nie ma karać”, a wśród nich działanie pod wpływem przymusu

i błędu7. Nie wiadomo, czy owe szczególne sytuacje powodowały bez­

karność, być może we wcześniejszej praktyce traktowano je jedynie jako okoliczności łagodzące, umniejszające wymiar kary8. Jednak w Kra­ kowie w II połowie XVIII w. sąd już bardzo wnikliwie badał, czy miało miejsce działanie dobrowolne, czy też było ono spowodowane „wiolencją” i „przez różne pogróżki”9.

7 B. Groicki: Porządek..., s. 207—208.

8 Por. przytoczone przez W. Ma i sla przypadki z praktyki poznańskiej (Poznańskie prawo..., s. 259).

9 AMK, sygn. 884, s. 184—190, 200, 204—211, 233—234.

10 P. Szczerbie: Speculum..., s. 52.

11 B. Groicki: Porządek..., s. 205—206; tenże: Artykuły..., s. 47; por.

K. K o r a n y i: Joannes Cervus Tucholiensis i jego dzieła. (Z dziejów praw obcych i literatury prawniczej w Polsce). Lwów 1930 (odbitka z „Przewodnika Historyczno- -Prawnego”), s. 19.

12 J. Czechowicz znał jednak trzy stopnie cudzołóstwa. Stopień pierwszy — między żonatym a mężatką, drugi — między zamężną kobietą i wolnym mężczyzną, wreszcie trzeci — między żonatym mężczyzną i „białogłową wolną”. Ten ostatni stopień karany miał być najłagodniej, ale i tu istniały wątpliwości, czy nie stoso­

wać wobec mężczyzny kary miecza. J. Czechowicz: Praktyka..., s. 123—125.

Nieco uprościł to zagadnienie Z. Zdrójkowski w swej monografii poświęco­

nej Czechowiczowi: „Praktyka kryminalna” Jakuba Czechowicza. Jej źródła i system na tle rozwoju współczesnego prawa karnego Zachodniej Europy. Toruń 1949, s. 88.

is W. Mai sel: Poznańskie prawo..., s. 257—258. Wyrok śmierci zapadł praw­

dopodobnie także w Miechowie w 1606 r. BJ 86, k. 29v.

14 BJ86, k. 95—96, 99—99v.

> Problemy prawa...

Zwierciadło saskie przewidywało dla cudzołożników karę śmierci10. Zwolennikiem surowej represji był też B. Groicki, jako że „cudzołóstwo [...] występ jest barzo szkodliwy, złączenie małżeńskie targający”. Wobec mężczyzn powinno się więc stosować ścięcie, a wobec kobiet chłostę.

Na innym miejscu sugerował orzekanie kary śmierci niezależnie od płci przestępcy. Czyniąc ustępstwo wobec aktualnej praktyki sądów, dopusz­

czał jednak i łagodniejsze sankcje: „głodem, wygnaniem, z pospólstwa wyłączeniem [...], winą pieniężną abo innym karaniem wedle uznania przełożonych”11. Wszystkie wymienione kary przewidywała w przypadku cudzołóstwa późniejsza Praktyka kryminalna Jakuba Czechowicza12.

Wbrew temu co pisał B. Groicki, szesnastowieczne sądy miejskie nie były jednak pobłażliwe dla cudzołożników, zapadały w nich wyroki śmierci, zwłaszcza w przypadku podwójnego adulterium, gdy i kobieta, i mężczyzna nie byli stanu wolnego13. Jednak w małopolskim Miechowie w I połowie XVIII w. sprawców cudzołóstwa skazywano na chłostę, więzienie, pokutę i wygnanie. Nawet w wydanym wtedy prejudykacie cudzołóstwo zagrożono jedynie relegacją14 *. W Krakowie w II połowie tego stulecia regułą chyba było karanie cudzołożników chłostą i pozba­ wieniem wolności, skoro kary takie orzeczono nawet w uznanym przez

sąd za skandaliczny przypadku Anny Bieńkowskiej — majstrowej, która uciekła od męża z jego czeladnikiem15. Do tych przykładów dodajmy, że prawdopodobnie i w Lublinie w XVIII w. w sprawach o cudzołóstwo zapadały łagodniejsze wyroki16, a podobne tendencje wystąpiły około połowy tego stulecia w Gdańsku17. Przypuszczać więc należy, iż stosun­ kowo wcześnie (już w czasach saskich) zaczęto odchodzić od surowego karania za cudzołóstwo18.

is AMK, sygn. 884, s. 233—234; por. AMK, sygn. 882, s. 145—146, 189, 267; AMK, sygn. 886, s. 8—9, 91—94; AMK, sygn. 895, s. 60. W Krakowie ostatni przypadek ścięcia cudzołożników miał miejsce w 1753 r. (AMK, sygn. 881, s. 62—63, 64, 65—66).

Możliwe, że przestępstwo cudzołóstwa stopniowo zmieniało charakter z publicznego na prywatny.

18 J. Riabinin: Prawo małżeńskie wedle praktyki miejskiej lubelskiej w XVII wieku. „Pamiętnik Historyczno-Prawny” 1933, T. XII, z. 4, s. 15—17.

i’ T. Maciejewski: Prawo sądowe w ustawodawstwie miasta Gdańska w XVIII wieku. Wrocław—Warszawa—Kraków—Gdańsk—Łódź 1984, s. 137.

18 B. Baranowski wspomina o zmniejszeniu się represji dopiero w II po­

łowie XVIII w. (Sprawy obyczajowe..., s. 103; O hultajach, wiedźmach i wszetecz­

nicach. Szkice z obyczajów XVII i XVIII w. Łódź 1988, s. 181—182). Trudno jednak polemizować z tymi pracami, autor miesza bowiem orzecznictwo sądów miejskich i wiejskich, opisując praktykę nie zastanawia się w ogóle nad jej zmiennością w czasie.

i» Carolina, s. 58 (art. CXXI); B. G roić ki: Postępek..., s. 154 (art. LXXIV).

20 Słusznie się widzi, ażeby takowy każdy, który by się tego umyślnie ważyć, a dopuścić śmiał, na gardle o to karan był.” B. G roić ki: Postępek..., s. 154 (art. LXXIV); Carolina, s. 58 (art. CXXI).

21 W 1740 r. w Krakowie oskarżony tłumaczył się, że działał pod wpływem błędu, mówiono mu bowiem, że nie popełni przestępstwa, poślubiając żonę prote­

stanta. Sąd, wydając wyrok, zignorował jednak te wyjaśnienia (AMK, sygn. 876, s. 235—236, 240). Por. też przypadki bigamii ukarane w szesnastowiecznym Poznaniu, lokujące się na pograniczu umyślności i nieumyślności. W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 260—261.

22 B. Groicki: Postępek..., s. 154 (art. LXXIV). Wilkierze miejskie mogły jednak przewidywać inne sankcje. Por. W. M a i s e 1: Prawo karne w statutach miast polskich do końca XVIII wieku. „Czasopismo Prawno-Historyczne” 1974, T. XXVI, z. 2, s. 111.

22 A. Komoniecki: Chronografia albo Dziejopis żywiecki. Wyd. S. Gro­

dziski i I. Dwornicka. Żywiec 1987, s. 106 (1595r.), 113 (1605), 229—230 (1675);

Za kwalifikowaną postać cudzołóstwa uznać można bigamię. Tak zresztą traktowała ją Carolina19, chodziło przecież o występek jeszcze wyraźniej godzący w sakramentalny charakter małżeństwa. Zarówno wersja oryginalna, jak i polska przeróbka Caroliny podkreślały umyśl­

ność działania jako warunek karania na gardle20, nie jest jednak pewne, czy brak winy umyślnej zupełnie zwalniał od odpowiedzialności21.

Sankcją — jak wspomniano — było ścięcie, „tak jako o jawne cudzo­ łóstwo”22. W praktyce rzeczywiście orzekano karę śmierci i to nawet w XVIII w.23, choć zdarzało się też odstępowanie od niej i wymierzanie

kary łagodniejszej24. Decydowały o tym prawdopodobnie konkretne oko­

liczności sprawy.

W źródłach prawa miejskiego brakowało natomiast jasnych postano­

wień co do karalności stosunków seksualnych osób stanu wolnego25 Spośród polskich pisarzy prawników dopuszczał karalność takich wy­ stępków J. Czechowicz, aczkolwiek nie jest jasne, czy uważał za prze­

stępstwo już jednorazowy akt płciowy, czy też konieczne było powtarza­ nie się takich przypadków26. Praktyka sądów miejskich szła niewątpli­ wie w kierunku karania tzw. cielesności27. Jeszcze w XVIIIw. stosowano chłostę i relegację28. Podobne zresztą kary wymierzano w sądownictwie wiejskim29. Na surowsze ukaranie mogły mieć wpływ okoliczności czynu, zbieg z innymi przestępstwami. Na przykład w 1590 r. w Miechowie zo­ stał skazany na śmierć niejaki Łukasz Broda, który „obcował wszetecz-nie” z przebywającymi w więzieniu złodziejkami. Chyba jednak nie tylko grzech cielesny zaważył na wymiarze kary, lecz i to, że „dla swo­ jej niecnoty” wypuścił aresztantki na wolność30.

Akta spraw złoczyńców miasta Żywca. W: S. Szczotka: Materiały do dziejów zbójnictwa góralskiego z łat 1589—1782. Lublin—Łódź 1952 (dalej: ASŻ), s. 24 (1595 r.);

AMK, sygn. 876, s. 240; por. W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 260—261.

M A. Komoniecki: Chronografia..., s. 370 (1712r.). Bigamista, już skazany na śmierć, „że w tym czasie żona ta pierwsza zmarła, na prośbę duchowieństwa był gardłem darowan, a pół roka więzienia znosił”. Por. B. Baranowski:

Sprawy obyczajowe..., s. 89; W. Maisel: Poznańskie prawo..., s. 260—261.

23 Zob. obszerne rozważania na ten temat pióra W. Maisla: Poznańskie prawo..., s. 244—246.

26 Karane być miały takie białogłowy, „które publicznie wprawdzie ze wszyst­

kimi się nie łączą, potajemnie jednak nierządnym zwyczajem żyją” (J. Czecho­

wicz: Praktyka..., s. 117—118). Dzieło J. Czechowicza opublikowano wprawdzie w dobie Oświecenia, poglądy autora na prawo karne były jednak tradycyjne, dalekie od idei humanitarnych.

27 Obcowanie ludzi stanu wolnego wyraźnie wyodrębniano jako osobne prze­

stępstwo. A. Komoniecki podkreślał, że dwoje ubogich z żywieckiego szpitala popełniło zarazem występek kazirodztwa i cielesności (Chronografia..., s. 364; por.

AMK, sygn. 882, s. 163). Czasami czyn taki nazywano jednak cudzołóstwem. Por.

Starodawne prawa polskiego pomniki. T. IX. Cz. 2: Akta sądu kryminalnego kresu muszyńskiego 1647—1765. Wyd. F. Piekosiński (dalej: ASM), s. 69.

28 ASM, s. 74—75; AMK, sygn. 876, s. 171—178, 195—196 (tu na wymiar kary wpływ miało dopuszczenie się czynu nierządnego z Żydem); W. Maisel: Poznań­

skie prawo..., s. 246.

29 Por. R. Daszewski: Wiejskie prawo..., s. 125—126.

30 Sprawca przyznał się też do kradzieży (BJ 86, k. 7v—8). W 1688 r. w . Żywcu ścięto Reginę Dudkównę za „cudzołóstwo [z] zbójcami”. Prawdopodobnie dopuściła się ona nie typowego cudzołóstwa, lecz właśnie „grzechu cielesnego”, a na surowy wymiar kary wpłynęło zbójeckie rzemiosło partnerów (A. Komoniecki: Chro­

nografia..., s. 244; ASŻ, s. 98).

Kazirodztwo

Karalność kazirodztwa przewidywała Carólina, a także jej polskie tłumaczenie31, przykładowo wymieniając jako zabronione stosunki sek­

sualne z pasierbicą, synową, macochą bądź bratową. Prawdopodobnie granicę karalności wyznaczały przepisy prawa kanonicznego o przeszko­

dach małżeńskich32. Nie wiadomo jednak, czy w praktyce miejskiej ujmo­

wano kazirodztwo tak szeroko, jak czyniły to sądy wiejskie33. Znane przykłady z praktyki dotyczą bowiem ukarania osób pozostających z sobą najdalej w drugim stopniu pokrewieństwa według komputacji kanonicz­ nej3*.

31 Carólina, s. 57 (art. CXVII); B. Groicki: Postępek..., s. 153 (art. LXXII).

22 Właśnie taką granicę przewidywała rewizja toruńska prawa chełmińskiego.

D. Janicka: Przestępstwa..., s. 42. Zob. też J. Czechowicz: Praktyka..., s. 137—139.

53 W sądach^ wiejskich brano pod uwagę pokrewieństwo w trzecim, może nawet w czwartym stopniu według kanonicznej rachuby (B. Baranowski: Sprawy obyczajowe..., s. 95—96). Za kazirodztwo uznano nawet stosunki seksualne dziew­

czyny z bratem swego narzeczonego (R. Łaszewski: Wiejskie prawo..., s. 129).

Surowość praktyki mogła być jednak związana z szerszą kontrolą społeczną, typo­

wą dla małych miejscowości.

34 ASŻ, s. 118; AMK, sygn. 886, s. 45—46; B. Baranowski: Sprawy oby­

czajowe..., s. 95.

55 Niejaki Chwałka za kazirodztwo z córką został w 1690 r. „żywo spalony”

(ASŻ, s. 99; A. K o m o n i e c k i: Chronografia..., s. 249). Stosunek seksualny mię­

dzy krewnymi w linii prostej uchodził wówczas prawdopodobnie za jedno z naj­

cięższych przestępstw, skoro ponoć w 1727 r. zdecydowano się zabić dziecko pocho­

dzące ze związku między ojcem i córką (A. Komoniecki: Chronografia..., s. 565). Natomiast za kazirodztwo z bratanicą połączone z cudzołóstwem orzeczono w 1716 r. ścięcie z następnym spaleniem przestępcy (spalenia zwłok ostatecznie zaniechano — A. Komoniecki: Chronografia..., s. 484). Takiż czyn z pasierbicą spowodował „tylko” ścięcie sprawcy i pochowanie go pod parkanem (ASŻ, s. 112 — 1731 r.). Zob. też obszerne rozważania J. Czechowicza na ten temat: Prak­

tyka..., s. 134—143.

36 Por. przypadki z praktyki: A. Komoniecki: Chronografia..., s. 484; ASM, s. 41—43; ASZ, s. 28. Zob. też uwagi J. Czechowicza na temat zbiegu kazi­

rodztwa z cudzołóstwem (Praktyka..., s. 141—142).

w ASM, s. 41—43.

38 ASŻ, s. 99; A. Komoniecki: Chronografia..., s. 249.

Wymiar kary zależał z pewnością od rodzaju pokrewieństwa lub po­

winowactwa łączącego przestępców35. Częste były przypadki zbiegu ka­

zirodztwa z innymi przestępstwami, co niewątpliwie miało wpływ na surowość wyroku36. Uwzględniano też prawdopodobnie stopień zawinienia.

W 1679r. w Muszynie złagodzono karę kobiecie, bacząc ,,na młodość jej, także niedostojność rozumu”37 38. Sąd żywiecki, skazując kazirodcę na spa­

lenie, wobec jego córki — współsprawczyni — orzekł jedynie chłostę3®;

w innych sprawach dziewczęta, bardziej chyba ofiary niż współspraw- czynie, prawdopodobnie w ogóle uniknęły kary59.

Wprawdzie surowe kary zdarzały się jeszcze w XVIII w.3940, ale głów­ nie z tego stulecia pochodzą informacje o łagodniejszym karaniu kazi­ rodców. Na pewno nie orzeczono kary śmierci wobec dwojga ubogich z żywieckiego szpitala. W 1765 r. w Żywcu już orzeczone ścięcie zamie­ niono ,,za poważną instancją” duchownych na chłostę, w 1782 r. sam sąd oskarżonych ,,życiem darował” i wymierzył im karę chłosty oraz więzienie41. Nie zastosowano też kary śmierci w Miechowie w 1746 r.42 ani w Krakowie w 1778 r.43 Można więc sformułować ostrożny wniosek44 o stopniowym odchodzeniu od kary śmierci w sprawach o kazirodztwo.

39 ASŻ, s. 112; A. Kom o niecki: Chronografia..., s. 484 (1731 r.).

40 ASŻ, s. 112. Zob. też wyrok z Jazowska z 1732 r., choć nie wiadomo, czy było to orzeczenie sędziów sprowadzonych ze Starego Sącza, czy też sądu wiejskiego (Księgi sądowe wiejskie klucza jeżowskiego 1663—-180S. Wyd. S. Grodziski.

Wrocław—Warszawa—Kraków 1967, s. 89—96).

4! ASŻ, s. 116—117, 118; A. Komoniecki: Chronograjia..., s. 304.

42 Powodem odstąpienia od kary miała być ciąża oskarżonej, ale i to, że jej partner uciekł. Wymierzono jej chłostę i skazano na pokutę kościelną (BJ 86, k. 96v—99).

43 AMK, sygn. 886, s. 45—46, 50. Uwzględniono tu jednak nietrzeźwość spraw­

ców jako okoliczność zmniejszającą winę.

44 Pamiętać należy, że karę wygnania wobec winnych orzeczono i w szesnasto- wiecznym Poznaniu (W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 248).

45 Tak stanowiło Zwierciadło saskie. Por. M. Jaskier: Inris provincialis quod Speculum Saronum vulgo nuncupatur libri tres. Zamość 1602, s. 421 (ks. III, art. 46); P. Szczerbie: Speculum..., s. 28; podobnie B. G r o i c k i: Artykuły..., s. 15. Myśl tę kontynuowała także toruńska rewizja prawa chełmińskiego z 1594 r.

(D. Janicka: Przestępstwa..., s. 43).

4li Już glosa do Zwierciadła saskiego wyjaśniała, że przepis zakazuje zgwałcenia tylko takiej nierządnicy, która „wszeteczeństwa przestanie”, w przeciwnym razie gwałt na prostytutce pozostaje bezkarny (P. Szczerbie: Speculum..., s. 28—29;

por. M. Jaskier: Iuris provincialis..., s. 421, ks. III, art. 46, glosa). Podobnie w Carolinie. moralność ofiary decydowała o przestępności czynu, odpowiedni jej przepis nie znalazł się jednak w polskiej przeróbce kodeksu (Carolina, s. 57 — art. CXIX); por. L. Dargun: O źródłach prawa miast polskich. I: O źródłach Zgwałcenia

W prawie miejskim karalność zgwałcenia była rzeczą oczywistą.

Rozbieżności i wątpliwości pojawiały się dopiero na poziomie bardziej szczegółowych zagadnień i dotyczyły przede wszystkim tego, czy ofiarą gwałtu mogła być także nierządnica45, czy też przestępstwdhi było tylko zniewolenie kobiety cnotliwej46. Od rozstrzygnięcia tej pozornie drobnej

kwestii zależało jednak ustalenie, jakie dobro jest chronione w przy­

padku owego przestępstwa. Być może w Polsce już w XVI w. szukano rozwiązań pośrednich, dostrzegając, że przedmiotem ochrony może być zarówno cześć niewieścia, jak i wolność47. W każdym razie piszący pod koniec XVIIw. J. Czechowicz tak dobierał cytaty z obcej literatury, by przekonać czytelnika, iż złe prowadzenie się zgwałconej kobiety może mieć wpływ na wymiar kary, ale nie na samą odpowiedzialność sprawcy48.

przepisów karnych w dziełach Groickiego. „Rozprawy i Sprawozdania z Posiedzeń Wydziału Historyczno-Filozoficznego Akademii Umiejętności” 1888, T. XXII, s. 32—33.

47 Zob. Fragmenty z dzieła Cerasina „O prawie i fołdrowaniu” zachowane w pracy Tadeusza Czackiego O litewskich i polskich prawach. T. 1—2. Kraków 1861.

W: L. Pauli: Jan Kirstein Cerasinus (1507—1561) krakowski prawnik doby odro­

dzenia. Studium z dziejów praw obcych i literatury prawniczej w Polsce. Kraków 1971, s. 126.

48 J. Czechowicz: Praktyka..., s. 107.

49 Przepisy procesowe stwierdzały, iż kobieta ma natychmiast obwołać zgwał­

cenie (B. Groicki: Artykuły..., s. 14—15).

50 Jedynie w pracy J. Czechowicza wśród cytatów z rozmaitych dzieł prawniczych pojawiła się wzmianka o „złupieniu z cnoty” nie tylko kobiety, ale i chłopca (Praktyka..., s. 105).

81 Tak w różnych źródłach: B. Groicki: Artykuły..., s. 15; tenże: Porzą­

dek..., s. 199; M. Jaskier: Iuris provincialis..., s. 186 (ks. II, art. 13), 316—318 (ks. III, art. 1), 416 (ks. III, art. 45), 421 (ks. III, art. 46); P. Szczerbie: Spe- culum..., s. 157; P. Kusze wic: Prawa chełmińskiego poprawionego i z łaciń­

skiego języka na polski przetłumaczonego ksiąg pięcioro. Poznań 1623, s. 166—167 (ks. V, r. LIV, LV). Zob. też W. Mai sei: Prawo karne w statutach..., s. 111.

Podobnie praktyka: BJ 86, k. 3v (1575 r.), 65—66 (1653).

52 Por. P. Szczerbie: Speculum..., s. 157.

53 Por. tamże, s. 36—37, 160—161; M. Jaskier: Iuris provincialis..., s. 316—317 (ks. III, art. 1 i glosa); W. M a i s e 1: Poznańskie prawo..., s. 52—53, 252. Nie­

uwzględnianie owych norm — mimo powtarzania ich w popularnych szesnasto- wiecznych opracowaniach — świadczy m.in. o postępującej indywidualizacji odpo­

wiedzialności.

Za zgwałcenie uważano prawdopodobnie wyłącznie zmuszenie do sto­

sunku płciowego przy użyciu siły fizycznej49. Potencjalną ofiarę widzia­ no chyba tylko w kobiecie, ówczesna nauka pomijała np. problem gwał­ tów homoseksualnych50.

Karą dla gwałciciela miała być śmierć przez ścięcie51. W czasach nowożytnych prawdopodobnie nie stosowano już dodatkowych kar, takich jak konfiskata mienia52. Nie słychać też o obarczaniu odpowiedzialnością budynków, jakie przeszkodziły zgwałconej w ucieczce, ani obecnych przy gwałcie zwierząt53.

Nie sądzę, by sposób działania sprawcy, jego okrucieństwo, trakto­ wano jako okoliczność obciążającą. Był natomiast taka okolicznością

zbieg z innymi przestępstwami, np. z cudzołóstwem54. Ostatnie badania wskazywałyby, że nie miała wpływu na karę wysoka pozycja społeczna sprawcy czynu55. Nie wiadomo, czy w polskiej praktyce propozycja mał­

żeństwa ze zgwałconą ratowała przestępcę od kary śmierci56. W jedy­

nym znanym mi przypadku odstąpienia od kary śmierci i zastąpienia jej więzieniem i chłostą na decyzji sądu zaważyło dobro nieletnich dzieci gwałciciela57. Sprawa miała zresztą miejsce pod koniec omawianej epoki (1776 r.) i łagodniejszy wyrok może być już przejawem nowych tenden­ cji w orzecznictwie karnym.

54 Sędziów z Miechowa wydających wyrok w 1653 r. interesowało raczej to, że sprawca był żonaty i popełnił w ten sposób cudzołóstwo, aniżeli fakt, iż zgwał­

conej przez siebie dziewczynce „dał [...] po łbie kilka razy” (BJ 86, k. 65—66). Por.

P. Szczerbie: Speculum..., s. 161. W Bieczu w 1649 r. sądzono niejakiego Sta­

nisława Tynusa oskarżonego o zgwałcenie trzyletniej dziewczynki. Skazano go na nietypową w takich przypadkach karę spalenia na stosie (potem zresztą złagodzo­

ną). I tu, chcąc zaostrzyć karę, posłużono się dodatkowo konstrukcją zbiegu prze­

stępstw, stwierdzając, że sprawca dopuścił się występku sodomii. Oskarżony nie obcował bowiem płciowo ze swą ofiarą, lecz włożył „palec mały w to miejsce wstydliwe”. Prawdopodobnie w takim zachowaniu sprawcy, niezgodnym z naturą, widziano większe niebezpieczeństwo niż w samym zgwałceniu (Rkps Archiwum Państwowego w Krakowie, Oddział na Wawelu, Akta Depozytowe 6 (Księga wój­

towska miasta Biecza), s. 151—152).

55 Zob. M. K a m 1 e r: Recenzja pracy A. Karpowicza: Pauperes. O mieszkań­

cach Warszawy XVI i XVII wieku. Warszawa 1983. „Odrodzenie i Reformacja w Pol­

sce” 1984, T. XXIX, s. 232.

5S Por. J. Czechowicz: Praktyka..., s. 106. Skądinąd wiadomo, że średnio­

wieczne źródła prawa miejskiego wręcz zakazywały małżeństwa między sprawcą gwałtu a jego ofiarą (P. Szczerbie: Speculum..., s. 157).

AMK, sygn. 884, s. 263—264, zob. też s. 196—197, 201—202.

■’8 Zob. obszerne uwagi W. M a i s 1 a na ten temat: Poznańskie prawo..., s. 253—254. Por. również D. Janicka: Przestępstwa..., s. 44.

55 Carolina, s. 57 (art. CXVIII); w polskim tłumaczeniu B. Groickiego jest to art. LXXIII (Postępek..., s. 153—154).

M J. Czechowicz: Praktyka..., s. 104—105.

Średniowieczne źródła prawa miejskiego od przestępstwa zgwałcenia nie odróżniały wyraźnie porwania kobiety58. Jaśniej określał raptus (por­

wanie) jako osobne przestępstwo art. 118 Caroliny, kładąc nacisk na pogwałcenie przez sprawcę woli nie tyle kobiety, ile jej ojca bądź męża.

Jednak i tu dyspozycja przepisu mogła objąć niektóre przypadki zgwał­ cenia59. W polskiej literaturze prawniczej dopiero J. Czechowicz starał się precyzyjnie oddzielić te dwa przestępstwa. Miały się one różnić

Jednak i tu dyspozycja przepisu mogła objąć niektóre przypadki zgwał­ cenia59. W polskiej literaturze prawniczej dopiero J. Czechowicz starał się precyzyjnie oddzielić te dwa przestępstwa. Miały się one różnić

W dokumencie Problemy Prawa Karnego 20 (Stron 65-81)