• Nie Znaleziono Wyników

Ogólny pogląd na podział historyi

W dokumencie Historya kościoła powszechnego. T. 1 (Stron 46-58)

kościoła Powszechnego.

§ 19. Podział co do czasu.

Kościół jako instytucya boska, jest nie wzruszony, i żadnój nie podlega zmianie; że jednak ze strony ludzkiej wiąże się z rze­ czami ziemskiemi, musi koniecznie wraz z niemi postępować, a prowadząc społeczność chrześcijańską do celu od Boga naznaczo­ nego, musi się koniecznie mięszać z jej ruchem i stosować do po­ trzeb czasu swoje przepisy i postanowienia dyscyplinarne. Ko­ ściół nie jest czystą fazą postępu ludzkości, jak się to zdaje nie­ którym historykom, ale właśnie on temuż postępowi udziela tego wszystkiego, co jest mądre, regularne, a nadewszystko co zgod­ ne z objawioną nauką Chrystusa.

I czemże więc będzie historya kościelna ? Oto przedstawi­ cielką tego całego szeregu działań, jakie kościół katolicki podej­ mował przez ośmnaście i pół wieków, we wszystkich krajach na kuli ziemskiej, przewodnicząc ludzkości tą boską nauką, która wedle zapewnienia Zbawiciela ma kiedyś objąć świat cały.

Powszechnie już uznano za niestosowną taką metodę, któ­ ra przedstawia wypadki religijne rok po roku, albo wiek po wie­

ku • albowiem w takiem opowiadaniu przerywać się musi ciąg historyczny i jedności w wykładzie zachować nie podobna. Dziś zwykle taka metoda przyjęta została, która dzieli historyą na pewne wybitne okresy, mające właściwą odrębną sobie cechę, która je tak od poprzednich, jako i od następnych odróżnia. Każdy z takich okresów, przedstawia nam się, jakby wynik okre­ su poprzedniego i stanowi warunek konieczny okresu następne­ go; a tym sposobem, jedność najzupełniejsza w pośród rozmai­ tości panuje.

Historycy kościelni, jedni mniej, drudzy więcej takowych okresów naznaczają; my w obecnem dziełku, po długiem bada­ niu faktów, kościoła katolickiego dotyczących, naznaczamy ich siedm; uważając taki podział za stosowny i odpowiedni wypad­ kom i odmianom, jakie na polu historyi kościoła przez ośmna- ście i pół wieków spostrzegać się dają; jak nam to następny kró­ tki rzut oka, na też okresy historyczne pokaże.

§ 20.

OKRES PIERWSZY.

Od Narodzenia Zbawiciela, aż do nadania wolności kościołowi przez cesarza Konstantyna, to jest: od roku 1-go

po Chrystusie > aż do roku 312.

Kiedy kościół chrześcijański, na podstawie ewanielicznej o- party, ukazał się na widowni świata, miał zaraz do walczenia, z dwoma zaciętemi przeciwnikami; to jest: z judaizmem i poga- nizmem. Zdobycie Jerozolimy przez Rzymian, zburzenie ko­ ścioła i rozproszenie żydów po świecie , uczyniło ich mniej stra­ sznymi dla chrześcijan wrogami, a sekty powstałe z judaizmu znikły w wieku drugim. Ale za to poganizm, który przeczuwał, że ta nowa społeczność, powstająca w imię Chrystusa, odejmie mu kiedyś panowanie nad światem, wydał jej walkę na śmierć, zebrawszy wszystkie swe siły, jakiemi jeszcze rozporządzać był

AA A. V 1

zdolny. I tak: filozofija greko-oryentalna, pod imieniem gnosty- cyzmu, dawszy początek różnym sektom w pierwszych wiekach, rozpoczęła zaciętą walkę, mianowicie wtenczas, kiedy Walentyn i Marcyon przyodziali swą gnozę barwą chrześcijańską; przy końcu dopiero trzeciego wieku, gnostycyzm przeobraził się w ma­ nicheizm. Z dawnych szkół filozoficznych, Stoicy najwięcej zaj­ mowali się moralnością na początku ery chrześcijańskiej; ale mo­ ralność stoicka nie mogła iść w porównanie z moralnością chrze­ ścijańską, która znaną była wszędzie ze swych szlachetnych czy­ nów, równie przy łożach chorych, jak w więzieniach i na tortu­ rach; tak dalece, że sami nawet Stoicy musieli ją uwielbiać i za­ milknąć. Filozofija spekulacyjna mianowicie w drugim wieku chrześcijaństwa, przyjęła obronę politeizmu, i tłomaczyłaallego- rycznie mitologiją; ale tem samem sama przeciwko sobie powsta­ wała; bo filozofowie pogańscy nie mogąc znaleść pewności w swoich dociekaniach rozumowych, poczęli licznie wstępować na łono kościoła, i złożywszy owoce swojej nauki na ołtarzach pańskich, używali swej umiejętności na obronę religii chrześci­ jańskiej, w polemice z innymi uczonymi pogańskimi. J)

Stary poganizm bezsilny i niedołężny, nie mógł z chrześci- ścijaństwem wytrzymać żadnej walki, ani na polu rozumu, ani na polu moralności; ale fanatyzm ludu i polityka rządzących u- dzieliła mu pomocy całą siłą materyalną; powstała zatem wal­ ka krwawa i okropna pomiędzy tyranami bez litości, a po­ między ofiarami bezbronnemi, których wielkość duszy i cier­ pliwość w pośród męczarni, samych nawet pogan w zadu- mienie wprawiały. Wielu z pomiędzy gnostyków

nagania-') Justyn męczennik urodzony r. 103; poniósł śmierć za Marka Aure­ liusza r. 163, przeszedł szkoły prawie wszystkich filozofów. Atenagoras ró­ wnież z filozofa pogańskiego został chrześcijaninem. Pantenus pochodził z sekty Stoików. Klemens Aleksandryjski, Arnobijusz i inni porzuciwszy filozofiją pogańską, przeszli na łono kościoła.

XXXVII

10 tę choć do męczeństwa pierwszych chrześcijan. J) Przy- końcu znowu drugiego wieku Tertulijan 2) i Montanisci wpa- dli w przeciwną ostateczność, poczytując za występek wszel­ ką ucieczkę przed prześladowcami. Klemens Aleksandryjski,3) powstawał na ten drugi błąd równie niebezpieczny. Na począt­ ku czwartego wieku, edykt Konstantyna cesarza w r. 312 wyda­ ny, koniec tym krwawym prześladowaniom położył.

Widzimy zatem z tego okresu, że społeczność chrześcijań­ ska, która powstała z taką potęgą i wielkością, iż odrazu uderzy­ ła na świat pogański, nie była społecznością założoną przez lu­ dzi, ale Wszechmonością i prawicą Boga samego.

§ 21.

OKRES DRUGI

Od nadania wolnos'ci kościołowi przez cesarza Konstantyna, aż do połączenia w jedno znacznej liczby ludów chrześcijańskich

przez Karola Wielkiego, czyli od r. 312 do r. 800.

W tym okresie, wiara chrześcijańska obejmuje w posiada­ nie , nie tylko świat rzymski ucywilizowany ale i świat barba­ rzyński, i zwolna przygotowują się nowe drogi, do rozszerzania światła ewanielii, w krajach jeszcze odleglejszych.

Konstantyn pierwszy z pomiędzy cesarzów, zasłużył sobie wr historyi kościoła na chwalebne wspomnienie; przez to, że wspierał postęp ludzkości na zasadach chrześcijańskich oparty; a nie mogąc odrazu wykorzenić bałwochwalstwa, wiekami uświę­ conego w Rzymie, przeniósł stolicę na wschód do Bizancyum, Jednakże żadna już siła ludzka nie mogła powstrzymać od upad­ ku państwa rzymskiego, bo zepsucie z czasów pogańskich

po-’) Tertulian Scorpiac c. I. a) De fuga in persecutione. ’) Strom. lib. IV §. 10

chodzące, zaraziło całą massę rzymskiej ludności. Zaledwie ce­ sarz Teodozyusz (395) zamknął powieki, kiedy niewidomy dzwon Opatrzności uderzył godzinę, a narody północy i wschodu, por­ wały się jakby wody morskie, na zalanie miasta, będącego stoli­ cą całego świata.

Pierwszy z pomiędzy barbarzyńców, Alaryk, wódz Gotów zachodnich, ruszył na zdobycie Rzymu, i to miasto cezarów sro­ giemu (r. 410) uległo zniszczeniu. Dopiero co się napad Gotów ukończył, kiedy znowu obficie od gó.1 Uralskich wyroiły się gro­ źne plemiona szczepu fińskiego, śpiesząc wykonywać wyrok boży na państwie rzymskiem. W połowie piątego wieku, Attyla dał znak do napadu na zachód, a bardzo wiele miast znakomitych było w ruinach i popiele.

Wkrótce znowu Genzeryk, wandal, po opanowaniu Afryki, stanął pod bramami Rzymu, i sama tylko religija chrześcijańska, za pośrednictwem Leona papieża, rozciągnęła swą zbawienną tarczę, nad tern nieszczęśliwem miastem; wtenczas właśnie, kie­ dy już broń ludzka ujrzała się zupełnie bezsilną.

Nakoniec, konającemu państwu rzymskiemu, zadał ostate­ czny cios (r, 476). Odoacer, wódz Herulów. Z upadkiem Rzy­ mu, społeczność chrześcijańska miała się odnowić, i tego dzieła miał dopełnić kościół boży; który jako piastun słowa Chrystuso­ wego, skoro już przebył przez trzy wieki katakumbowe życie, i uorganizował się w całość hierarchiczną, z biskupami na czele, a z papieżami na piotrowej stolicy, wyszedł pod owe czasy na widok historyczny młody i silny. Do niego należało odbudowa­ nie nowego społeczeństwa, oraz połączenie za pomocą religii tych rozmaitych ludów, dla utworzenia z nich jednej społeczno­ ści chrześcijańskiej. I w rzeczy samej na tym chaosie krwi i zwalisk, zaczął się unosić duch wyższy, nad wszelkie wypadki; i w miarę jak ci barbarzyńcy podbijali Rzymian, zostali sami pod­ bici przez krzyż Chrystusa. Duchowieństwo chociaż bezbronne,

XXXIX

ale silne słowami prawdy, przedstawiało tym ludom sposobem jasnym, nauki ewanielii, zachęcając je w imieniu Boga, aby za­

przestały zagłady ludzi i aby powstrzymały swój oręż, skoro u- znają brata w tym człowieku, którego chcą uderzyć.

Zwolna nawet i same ludy barbarzyńskie, porzuciwszy wo­ jenne wyprawy, zaczęły budować miasta, oraz wznosić wysokie

mury zamków obronnych, na których szczytach , wznosił się już krzyż Chrystusów. Zaczęły powstawać w Europie nowe państwa chrześcijańskie, jako to: Wisygotów w Hiszpanii, Franków i Bur­ gundów w Galii, Anglosaksonów w Brytanii. Działalność pa­ pieży wzrastała w miarę okoliczności, aż w końcu nabrała tój władzy moralnej, która stała się zbawieniem dla Europy w wie­ kach średnich.

Ale również i w tym okresie, chociaż prześladowania za re- ligiją ustały, wywiązały się nowe zacięte wewnętrzne walki, i wszystkie prawie zasadnicze prawdy religii były napastowane- .łrywsz i Macedonijusz, powstawali przeciwko dogmatowi Trójcy Świętej. Nestoryusz i Eutyches przeciwko Wcieleniu Słowa, Pe- lagijusz przeciwko Łasce. Z Eutychijanizmu powstał Monote- lizm w rozmaitych odcieniach. Ta trzechwiekowa walka była epoką, w której pojawiły się wielkie gienijusze: Atanazych, Ba­ zy tich, Grzegorzów, Augustynów, Hieronimów, zesłanych od Boga, dla obrony wiary świętej. Ci wielcy mężowie, w swoich pismach polemicznych, rozwinęli w całym blasku, tak dogmata chrześcijańskie, jako i moralność.

Stan zakonny, albo życie mnisze, uorganizowało się w pu­ styniach Egiptu i Palestyny, pod świętym Antonim, Pachomiju- szem, Hilaryonem. Ze wschodu przeszło na zachód ze świętym Atanazym, a nabrało wzrostu pod świętym Kassyanem z Mar­ sylii, Augustynem i Cezaryuszem. Nakoniec w szóstym wieku święty Benedykt, w swój regule, objął wszystko, co tylko było w tym sposobie życia najzbawienniejszego.

Ale w pierwszej połowie siódmego wieku, powstała strasz­ liwa burza, zrządzona przez Mahometa araba, która więcej krwi ludzkiej przelała, aniżeli wszystkie razem wzięte wiary staroży­ tne. Iślanizm nie położył na szalę żadnych polemicznych rozu­ mowań, ale siłę niezmierną i nieprzyjazną chrześcijaństwu.

W przeciągu pół wieku , podbił wszystkie kraje, rozciąga­ jące się między Tygrem i Eufratem , tudzież Syryą, Palestynę aż do Śródziemnego morza; wkrótce potem owładnął brzegi Afryki, Sycyliją iHiszpaniją, i zagroził zgubą całej Europie. Azya i Afryka utraciły to, co były przyjęły z zasad religii chrze­ ścijańskiej , Europa zaś dla powstrzymania tego niszczącego po­ toku, kilka wieków musiała walczyć, w celu odparcia iślamizmu Słowem okres ten jest olbrzymi w wypadki, ściągające się do hi­ storyi kościoła.

§ 22.

OKRES TRZECI.

Od połączenia w jedno znacznej liczby ludów chrześcijańskich przez Karola W. aż do Grzegorza VII papieża czyi i

od r. 800 do r. 1073.

Ludy najezdnicze; owładnąwszy państwo rzymskie przynio­ sły z sobą nieumiejętność i twardość swych obyczajów, i nastę­ pnie dały przewagę barbarzyństwu; popęd zaś, raz ku temu skie­ rowany, postępował coraz bardziej. Te ludy prawie wszystkie przyjęły religiją Chrystusa, ale zeszpeconą aryanizmem, ‘) i lu­ bo zwolna w następnym czasie pojednały się z wiarą katolicką, nie mogły jednakże pozbyć się swoich grubych nałogów, które się od wieków spoiły z ich naturą dziką i zuchwałą. Po ich zje­ dnoczeniu się ze staroźytnemi ludami, powstała nowa społecz­ ność, którą cechuje głęboka, i żywa wiara, a obok tego

rzyństwa. Widzimy też w tych wiekach dwa rodzaje działania, zupełnie sobie przeciwne; albowiem skoro tylko przemagała wia­ ra czyn podnosił się do cnoty bohaterskiej, a kiedy znowu pier­ wiastek barbarzyński brał górę, napotykamy niesłychane wy­ stępki i zbrodnie. Karol Wielki przez pół wieku, powstrzymał szerzące się barbarzyństwo. Mąż ten pełen natchnienia, pojął to dobrze, że tylko sama religija chrześcijańska, zdolną jest pod­ nieść i uspokoić społeczeństwo ludzkie, tylu napadami i wojnami skołatane. Chciał on połączyć w jedno wszystkie ludy chrze­ ścijańskie, i do tej jedności szukał wzoru w kościele katolickim, który pod owe czasy postępował na czele cywilizacyi. Pierwszy on z pomiędzy władców, pojął dobrze myśl papieży, względem europejskiej familii narodow, i ze dwodziestu kiajow podbitych, utworzywszy jednę obszerną monarchiją, nadal jej polityczną je­ dność, przyjąwszy sam namaszczenie na cesarza, z rąk Ojca świętego Leona 111. Za Karola, społeczność europejska budowa­ ła się nakształt owych późniejszych katedr gotyckich z dwiema

wieżami gubiącemi się w obłokach, papieża i cesarza.

Ten znakomity władca, wiedział to dobrze, że duchowień­ stwo wiele przyczynić się może, tak do jedności, jako i cywili­ zacyi społeczeństwa chrześcijańskiego ; z jego woli przeto pow­ stawały rozmaite zakłady, oraz szkoły katedralne i klasztorne, a rzesze mnichów irlandzkich, szkockich i angielskich rozszerza­ ły u rozmaitych pogańskich jeszcze narodów Europy, wiarę i cy- wilizacyą chrześcijańską.

Po śmierci Karola, i po tej jutrzence dla nauk, która we­ szła za jego panowania, nastąpiły znowu grube ciemności, a i samo nawet duchowieństwo poszło za tym zgubnym przykładem; jednakże kościół katolicki w tym ogólnym zamęcie, w pośród którego Europa pracowała nad wyrobieniem uowej społeczności, pozostał czysty przy swej nauce i moralności, i widocznie ręka Boga pokazała się w czasie tego niebezpiecznego przejścia

socyalnego. Okres ten równie i tem pamiętny, że liczna rodzina Słowian wstąpiła na łono kościoła chrześcijańskiego; do jednych doszło światło wiary z Rzymu, do drugich z Konstantynopola Ale wyniosła duma patryarchów Carogrodu, sprowadziła w wie­ ku dziewiątym opłakany rozdział kościołów; który dokonany w wieku jedenastym, nieobliczone skutki nieszczęść, na całą spo­ łeczność chrześcijańską sprowadził i dotąd sprowadzać nie prze- staje. Kościół wschodni odszczepiony od swej głowy i jedności katolickiej, stał się całkiem zależnym od woli zniewieściałych i niedołężnych cesarzów bizantyńskich, a w końcu uległ przed

siłą ottomańską, która go do szczętu poniżyła.

Ten trzywiekowy okres, możnaby nazwać okresem przejścia. § 23.

OKRES CZWARTY.

W Grzegorza VII papieża, aż do przeniesienia stolicy Apostolskiej z Rzymu do Awenjonu czyli od r. 1073 do r. 1305.

Z łona tego chaosu i zamięszania, Opatrzność wydobyła wielkiego człowieka, który pierwszy zaprowadził nowe życie w społeczności chrześcijańskiej, i inny nadał kierunek r.ccnm rzeczy porządkowi. Nie chodziło tu już wcale, ani o błędy prze­ ciwko wierze, ani o żadne kontrowersye religijne, ale o nieład z namiętności ludzkich wypływający; dla powstrzymania które­ go, potrzeba było człowieka czynu i to w wysokim stopniu. Ta­ kim właśnie był Hildebrand, znany pod imieniem Grzegorza VII papieża. Ten wielki człowiek przez lat pięćdziesiąt prawie wła­ dał stolicą Apostolską; to jest: pod pięciu papieżami swemi po- ; przednikami, potem sam przez siebie, a w końcu przez trzech swoich następców, których wskazał, będąc już na łożu śmier­ telnym. Papieże, którzy po nim rządzili, byli po większej części ludzie wielcy, podobnie jak szkoła, którą się chlubili,

Iślamizm podbiwszy wiele krajów w Azyi i Afryce, zagroził Europie. Karol Wielki powstrzymał na czas jakiś ten potok ni­ szczący, ale po jego śmierci, chorągiew proroka, coraz bardziej zagrażała chrześcijaństwu całemu. Zachód ożywiony ideą katolickiej jedności, postępując za głosem wiary i powodo­ wany tą myślą, że Bóg tak chce, ruszył na wschód, w sam głó­ wny punkt potęgi iślamizmu. Grzegorz VII, pierwszy powziął ten wielki zamiar, ale dopiero jego następca, Urban II, w roku 1095, dał ruch wyprawom krzyżowym, na synodzie w Clermont. Wojownicy różnych narodów, szli radośnie do ziemi świętej, do ojczyzny Zbawiciela, bo myśl wielka i święta kierowała tern ich przedsięwzięciem; i żleby ten sądził, ktoby mniemał, że tu szło jedynie o odzyskanie grobu świętego w Palestynie, albowiem w całym tym wojennym dwówiecznym drammacie, toczyła się krwawa walka o rozwiązanie pytania, która z dwóch religij, chrześcijańska, czy mahometańska panowanie nad światem owładnie?

Wojny te, lubo nie osiągnęły zamierzonego celu, przytarły jednak siły mahometan w samem ich ognisku, i wstrzymały nie­

co Turków i Arabów od dalszych na Europę napadów. Wojny krzyżowe, stały się nawet ciągłemi, uorganizowawszy się w za­ kony religijne, uzbrojone w celu nawracania pogan północy. W wojnach krzyżowych, Europa nauczyła się poznawać sama siebie; narody chrześcijańskie jeszcze więcej się zjednoczyły, i odtąd zaczęły postępować drogą nowej przyszłości. Kościół wpośród tych ruchów, uzupełnia swe posłannictwo, połączywszy się całkowicie ze społecznością, którą urabia własną swą ręką. Zwyczaje chrześcijańskie stają się zwyczajami towarzyskiemi, katolicyzm obejmuje człowieka ze wszystkich stron, i przenika go całkowicie; bądź to jako ojca familii, bądź jako obywatela, owo zgoła, wszędzie panują formy katolickie. Moralność towarzystwa chrześcijańskiego znacznie się podniosła, a ruch umysłowy po­

czął się budzić, naprzód przez prace kanonistów i zbiory ró­ żnych dekretaliów, przez co prawo kanoniczne stało się w pe­ wnych względach prawem cywilnem i publicznem. Wieki średnie pomięszały instytucye cywilne i kościelne, a z tej mięszaniny do­ piero miały wyjść instytucye całkiem chrześcijańskie. Cała je­ dnak naukowość chroni się jeszcze do murów klasztornych, z których wykluwać się poczęła szkoła scholastyczna. Lanfrank, dalej Anzelm, Roscelin, Wilchelm z Champeaux, Abailard, wy­ dobyli ją, z kolebki. Wpatrując się w historyą tego okresu, wi­ dzimy światło nauk jeszcze mdławe, wymykające się z tych szkół, które

* gienijusz Karola Wielkiego ufundował w wieku VIII, a które zachowały się, mianowicie w Niemczech.

Rozum ludzki, po wieku dziesiątym, budzić się począł z uśpienia, pragnąc dojść do poznania przyczyn i skutków; je­ dnoczy on prawdy przyrodzone z prawdami wiary, w celu wypro­ wadzenia stąd filozofii chrześcijańskiej. Święty Anzelm, który najwięcej się przyczynił do tego ruchu umysłowego, w trzech słowach określił jego charakter: fides ąuaerens intellectum. Święty Tomasz, zebrawszy prace i usiłowania dwóch poprzednich wieków, dał nam przy końcu trzynastego wieku summę ency­ klopedyczną, którą jeszcze i nasz wiek podziwia i uwielbia.

Ale i w tym okresie, nie obeszło się bez rozlicznych sekt, które zakłócały jedność katolicką. Albigensy, sekta gnostycka i manichejska, Waldensy i inne pod rozmaitemi nazwami, Be- guardów, Fratricellów, powstawać poczęły przeciwko hierarchii kościoła, bijąc na władzę papiezką i na władzę duchownych. Zacięta walka dwóch stronnictw, znanych pod nazwiskiem Gwel- fów i Gibellinów, rozerwawszy jedność pomiędzy papieztwem i cesarstwem, stała się powodem, że znowu iślamizm owładnął zdobycze chrześcijan na wschodzie, które tyle krwi kosztowały; i nawet samej Europie zagroził.

swe hordy, niszczy wszystko od Gangesu do Kaukazu, a od mo­ rza Żółtego do Dniepru; zapuszcza swe zagony do Polski a krew Męczenników Sandomierskich, przechowała dotąd pamiątkę tego okrutnego napadu. Polska jednak, chociaż rozdrobniona pomię­ dzy książety, była już w tym okresie przedmurzem Europy od dziczy mongolskiej, i wyrobiła w swych synach ów tęgi hart, do czynów wojennych, jaki jej cała Europa przyznaje.

Z tego okresu także pochodzi, ów duch architektury reli­ gijnej , owych świątyń z wysokiemi kopułami, licznemi i wysmu- kłemi kolumnami, śmiałemi sklepieniami, oraz olbrzymiemi wie­ żami , gubiącemi się w obłokach.

§ 24.

OKRES PIĄTY.

Od przeniesienia stolicy Apostolskiej z Rzymu do Awenjonu; aź do po­ czątku sporów religijnych, wywołanych przez Lutra, Kalwina i in­

nych nowatorów, czyli od r. 1305 do r. 1517.

Przeniesienie stolicy Apostolskiej z Rzymu do Awenjonu we Francyi, przez Klemensa V papieża, na żądanie króla fran- cuzkiego Filipa, a po latach siedmdziesięciu wynikła z tego po­ wodu wielka schizma na zachodzie, rzuciła zamięszanie i niepe­ wność, tak w życie narodów katolickich, jako i w porządek pu­ bliczny. Wyrodziły się stąd wewnętrzne walki, które osłabiły uszanowanie ludów ku władzy najwyższej. A lubo koncylium konstancyeńskie, położyło koniec rozdwojeniu i przywróciło je­

W dokumencie Historya kościoła powszechnego. T. 1 (Stron 46-58)