• Nie Znaleziono Wyników

OPOWIEŚCI ORGANIZACYJNE 13.1. Wstęp

13.3. Opowieści rekreacyjno-humorystyczne

Opowieści rekreacyjno-humorystyczne dotyczą tutaj czasu spędzanego w zakładzie pracy, który tylko częściowo związany jest z czynnościami samej pracy, przede wszystkim celem opowiadania tych historyjek jest, według pracowników, „uprzyjemnienie”, „rozweselenie”, „odprężenie” w pracy. Należy jednak zaznaczyć, że opowieści te dotyczą zawsze szeroko pojętego zakładu pracy lub organizacji formalnej tego zakładu. Opowieści rekreacyjno-humorystyczne są opowiadane przez trzy badane kategorie, a więc można stwierdzić, że są one prawdopodobnie własnością wspólną całej kultury organizacyjnej (patrz tab. 1), odzwierciedlają one wspólną perspektywę pracowników zakładu.

Kierownicy przekazują opowieści rekreacyjno-humorystyczne zarówno w wymiarze publicznym, jak i prywatnym. Mogłoby to świadczyć, że ten element kultury organizacyjnej, tzn. opowieści rekreacyjno-humorystyczne są ogólnie znanym zjawiskiem społecznym, towarzyszącym pracy. Pewna ambiwalentność oceny humoru w zakładzie pracy ze strony kierowników, ujawniona w wywiadach wynika z ich obawy, że ankieter czy badacz zinterpretuje ich sytuację pracy następująco: „tu się chyba żartuje, a nie pracuje”.

Bohaterami opowieści rekreacyjno-humorystycznych u kierowników są pracownicy niekierownicy. Główny wątek to żarty, które robotnicy, pracownicy robią sobie nawzajem. Celem tych żartów jest rozśmieszenie innych, zabawa, rozbijanie monotonii w pracy.

Na pytanie ankietera „Co by Pan(i) opowiedział nowemu pracownikowi, by scharakteryzować ten zakład?”, jeden z kierowników opowiedział historyjkę związaną z zakładową rekreacją w czasie wolnym. Była to opowieść o spartakiadzie sportowej i ciekawszych i śmiesznych wydarzeniach z nią związanych (B.S. 15. 08. 85 r.).

Inna opowieść związana z nieformalną rekreacją w czasie pracy:

Skombinowano gwizdek co się z (... nieczytelne) robiło i nabrali w niego sadzy, jak se jeden z drugim gwizdnął, to wychodził cały czarny, no, bo jak dmuchał, to ta sadza na twarz mu leciała. Tego było bardzo duŜo, a z tym gwizdkiem to on leŜał na warsztacie pracy i ludzie podchodzili, kto chciał te se gwizdał. To były głupie dowcipy... (A. 14.08.85r., 27 lat pracy w Z.).

Zdanie „to były głupie dowcipy” świadczy o dystansowaniu się kierownika do tego typu zdarzeń.

Inna opowieść:

Ten zakład jest przejęty po jednostce wojskowej. Ten jeden budynek został wie pani, tam na końcu. Gdzie teraz jest kotłownia, była kiedyś strzelnica i pełno tam wody było. Powiedzieli, Ŝe

liny tam były sprzedawane. Ryby, wie pani. Ludzie z koszykami lecieli po liny, a tam jeden stał i druty – liny rozdawał. Wielu ludzi na ten Ŝart poszło (A. 14. 08. 85 r., 27 lat pracy w Z.).

Opowieści o tego typu zdarzeniach przygotowują nowego pracownika i ostrzegają go przed różnymi nieprzyjemnymi niespodziankami, które mogą go zaskoczyć. Opowieści takie pełnią, więc nie tylko funkcję rekreacyjną, ale również socjalizacyjną.

Inna opowieść:

Dawniej była luźniejsza dyscyplina, jak jeszcze był zakład w rozbudowie, duŜo męŜczyzn, kobiet (robotników). Kopki z siana były i „hopki” się odprawiały tam... (A. 14.08.85r.).

Ta sama osoba (mistrz) opowiada o wydarzeniach, w których „wysmarowano kogoś”, oblano wodą itp. Inny kierownik wspomina:

Teraz juŜ nie wystąpiło to moŜe 15 lat (chodzi o ryty inicjacyjne, humor, o czym mówił wcześniej). Coś się załamało. MoŜe wielkość zakładu to uczyniła, nie wiem, to juŜ nie to. Z przyjemnością wspominam tamte czasy. A zarobki były stosunkowo niskie w 68 r. 900 zł (A. 14.08.85r.).

Opowieści przekazywane ankieterom zawsze dotyczą przeszłości, która według narratorów minęła bezpowrotnie. W tym właśnie wyraża się także

ambiwalentność postawy kierownika do problematyki

rekreacyjno-humorystycznej, tzn. że „kiedyś zjawiska te występowały, a teraz nie”.

Nie zawsze zdarzenia, które śmieszą jednych muszą śmieszyć innych. Kierownik działu informatyki twierdzi, np. że pewne żarty, „zdarzenia... są niezbyt śmieszne, wręcz przykre”. Ma na myśli pewien żart związany z dosypywaniem soli do cukru pewnemu pracownikowi (A. 15.08.85r.).

Opowieści rekreacyjno-humorystyczne są przekazywane przez starszych

pracowników zarówno w wymiarze publicznym, jak i prywatnym.

Ambiwalentność postaw do tego typu opowieści i problematyki rekreacyjno-humorystycznej w czasie pracy występuje tylko w wymiarze publicznym, natomiast w wymiarze prywatnym opowieści te są akceptowane. Bohaterami tych opowieści są robotnicy (w tym często sami narratorzy), a także kierownicy (zob. wyżej opowieści kierownicze, gdzie bohaterami są tylko szeregowi pracownicy). Wątek tych opowieści jest identyczny jak w opowieściach kierowniczych:

Kiedyś [podkr. K.K.] jakieś liny tu sprzedawali, ze słyszenia znam tę historyjkę, znajomy na narzędziowni, taki... Takie ryby, wie pani, a tu się później okazuje, Ŝe druty tam były i wszyscy ponabierali się. Fajnie było (A. 21.08.85r., F-3, nawijaczka, lat 18).

Opowieść o „linach” jest wspólną własnością kultury organizacyjnej, opowiadają ją zarówno kierownicy, starsi pracownicy, jak i nowi pracownicy.

Inna opowieść:

[...] 10 lat temu [podkr. K.K.] przebrałam się, załoŜyłam drugą szczękę na swoją. Nikt mnie nie poznał. Chustkę na głowie miałam. Szatniarka się bała. Poleciała po jakiegoś pana, on mnie wypędził. Poleciałyśmy z kolei na drugą salę, byłam jakaś (... nieczytelny tekst), pytali się, jak tu weszłam. Mistrz się mną zainteresował, jak tu weszłam, jak portiernia działa. Zrobił się popłoch, jedna z brygadzistek zemdlała, a ja szybko uciekłam. Napisali do kierownika, Ŝe kobieta obłąkana weszła na zakład. Potem mnie szukali... Dawniej było weselej, normy luźniejsze (22.08.85r., monterka, 27 lat).

Opowieści rekreacyjne odnoszą się najczęściej do przeszłości. Respondenci nie chcą wiązać opowieści rekreacyjnych z czasem teraźniejszym, ponieważ jak mówią: „tu się pracuje, a nie żartuje”. Dane z obserwacji uczestniczących

natomiast wskazują, że opowieści rekreacyjno-humorystyczne są przekazywane niemal codziennie i otwarcie bez żadnych oporów psychologicznych.

Nowi pracownicy przekazują opowieści organizacyjne głównie w wymiarze publicznym, po prostu o humorze fabrycznym nie krępują się opowiadać (patrz tab. 1). Mówią czasami otwarcie nawet o drastycznych żartach wobec nowych pracowników, choć oczywiście rzadko narrator jest ich bezpośrednim uczestnikiem. Bohaterami tych opowieści są pracownicy (niekierownicy), w tym sami nowi pracownicy. Wątek dotyczy tych samych spraw, co w opowieściach starszych pracowników i kierowników, ale żarty są omawiane dokładniej i mówi się o nich bardziej otwarcie niż w dwóch poprzednich kategoriach. Zatem opowieści te dotyczą problemów, z którymi stykają się nowi pracownicy w zakładzie pracy „tu i teraz”. Problemem takim jest z pewnością sam humor. Nowy pracownik musi znać zasady humoru fabrycznego oraz przystosować się do jego specyfiki. Jeśli potrafi śmiać się z humoru fabrycznego oznacza to, że w pewnym stopniu opanował jego zasady i przystosował się do jego charakteru:

Kiedyś na wydziale był facet, z którego wszyscy się śmiali. Pewnego razu on sam chciał zrobić kawał jednemu z robotników i zabił mu szafkę gwoździami. Gdy zabijał szafkę zobaczył go jeden z robotników i powiedział właścicielowi szafki i wszystko się wydało. Wtedy jego koledzy wzięli go i podciągnęli siłą pod zgniatarkę, którą przycięli mu płaszcz. W końcu jakoś wydobył się z tego płaszcza, ale było duŜo śmiechu (P. 02.08.85r., ślusarz, P-2, jeden rok pracy w Z., ogółem 6 lat pracy).

Opowieść ta wskazuje również na ważną cechę humoru fabrycznego, a mianowicie, że nie każdy może stosować ripostę w ramach humoru fabrycznego, a z pewnością nie może tego robić kozioł ofiarny grupy (por. rozdz. „Rytuały ośmieszania”).

Inna opowieść:

Kiedyś ktoś chciał wynieść farbę z zakładu. My dolaliśmy do niej trochę oleju i innych brudów. Farba nie nadawała się juŜ do uŜytku, ale chciał, to wziął (P. 05.08.85r., elektromonter, P-2, w Z. 3 lata pracy i w ogóle 3 lata).

Opowieści tego rodzaju jak cytowana, przygotowują nowego pracownika na ewentualne „humorystyczne” niespodzianki, pozwalają mu łatwiej znieść często

przykre konsekwencje humoru fabrycznego. Znajomość opowieści

organizacyjnych związanych z humorem, jest również symptomem świadczącym o tym, że nowy pracownik zbliża się do następnego etapu „trajektorii nowego pracownika” (akceptacji przez współpracowników), a tym samym zbliża się do momentu stania się w pełni uczestnikiem kultury organizacyjnej:

Słyszałem, Ŝe kiedyś podłączono naładowany kondensator do klamki, ktoś się dotknął i go kopnęło (A. 06.08.85r., elektromonter, F-2, 4 tygodnie pracy w Z. i w ogóle).

Z powyższej opowieści widać, że żarty fabryczne związane są ściśle z rodzajem wykonywanej pracy.

Oto dwie inne opowieści przekazane przez nowych pracowników:

Wysyła się nowych, by przynieśli dwie fazy w wiaderku. Tego J., z którym pani wczoraj rozmawiała, wczoraj wysłali po wykop noŜny do wypoŜyczalni. W wypoŜyczalni kazali mu szukać na dolnych półkach i gdy się schylił dostał kopa. Później się bardzo złościł ( A. 06.08.85r., spawacz, F-2, w Z. 5 miesięcy pracy, a w ogóle 17 lat pracy ).

Niedawno koledzy z wydziału powiedzieli koleŜance, Ŝe mąŜ ma kochankę na innym wydziale. Poszła więc do kierownika, Ŝeby pozwolił zobaczyć ją (w czasie pracy). Kierownik zgodził się.

Była to nieprawda o tej kochance. Wszyscy się później śmiali z tej koleŜanki, Ŝe dała się nabrać (A. 02.08.85r., operator maszyn, F-2, 1 rok pracy w Z. i 8 lat w ogóle).

Jeszcze raz należy podkreślić, że opowieści rekreacyjno-humorystyczne są dominującym typem opowieści organizacyjnych w ogóle w Z. Uzyskiwano je od przedstawicieli wszystkich badanych grup (zob. tab. 1).

13.3.1. Opowieści o Ŝyciu seksualnym

Do opowieści rekreacyjno-humorystycznych należy dołączyć również jeden podtyp tych opowieści, a mianowicie „opowieści o życiu seksualnym” opowiadane w chwilach wolnych od pracy, kiedy robotnicy chcieli się odprężyć. Oczywiście dominowały dowcipy i anegdoty o tematyce seksualnej, przeplatane różnymi „opowiastkami” o życiu seksualnym robotników, np. że jeden z nich współżył kiedyś z jakąś robotnicą w zakładzie, w czasie nocnej zmiany na płaszczu kierownika. Opowiadano te opowieści zarówno w wymiarze prywatnym, jak i publicznym. Głównym wątkiem są tu przygody seksualne pracowników Z., które głównie miały miejsce w zakładzie w czasie pracy.

Badacz K.K. miał głównie dostęp do opowieści robotniczych, a współpracownik U.U. nie dostarczył tego typu danych obserwując dział administracyjny.

Pracownice wydziału F-1 opowiadały też czasami o fakcie flirtowania z ustawiaczami, o ich problemach związanych z przystosowaniem się do charakteru tego flirtu (K.K., ob. ucz.., 09.04.85r.; problem ten szeroko został omówiony w rozdz.” Flirtowanie pracownicze”).