• Nie Znaleziono Wyników

zdań p r z e c iw n y c h , w raz zgenerał-prokurorem fta- w ią , się i p o w o d y , zniewalające ich do obftawa-

Ria przy zdaniach s w o i c h , przełożą.

i8« Wsprawach kryminalnych , gdzie idzie 0 utratę ślachectwa i u r z ę d u , departament rzą­

dzącego senatu podaie w y r o k monarsze i po­

twierdzenia c z y l i ukazu oczekuie.

1 9 . W s zy ftk ie sprawy przychodzące do sc~

natu , powinny bydź wiadome każdemu senatoro­

w i ; \ dla t e g o , tak w departamencie, iako t e ż w zupełnym s e n a c i e , ma bydź o tw a rty reieflr w p isów , z któregoby w s z y s c y senatorowie do wiedzieli się , iakie sprawy przypadają z kolei do o d sądzenia; tamże ma bydź z a n o to w a n y m , kie­

d y iaka sprawa przypadła i odsądzona b y ł a , kie­

d y w y r o k z a p a d ł , k ie d y b y ł ukaz posłany 1 c z y do fkutku p rzy w ied zio n y .

20. O wszelkich sprawach p rzy ch o d zą cy ch do s e n a t u , ma bydź każdego miesiąca doniesienie w gazetach , z wyrażeniem , pod iakim numerem w reieftr senatu są wciągnione ; p o d o b n ie ż , g a ­ z e t y o g ł o s z ą wydane wyroki w ciągu każdego mie­

siąca , oznaczaiąc w l i n i i , która ftrona sprawę w y g r a ł a .

2 1 . W y g o t o w a n e będą wcześnie krótkie w y ­ p i s y spraw dla s e n a t o r ó w , i przez sekreta- rzów podpisane , k tó rz y k a rty zawieraiące dowo*

d y , a na których flrony prawo swoie zasadzaią, liczbami o z n a c z ą , ażeby s ę d z ia , chcący dokła*

dnieyszą powziąć wiadomość o sprawie , łatw©

też dowody , choćby w naybardziey zawikłanyjs interesie , m óg ł wynaleźć i poznać.

%

22. Po wydaniu takowych w y p i s ó w , papiery z dowodami leżeć maią na fiole, aż do odsądzenia sprawy , aby każdy senator m ó g ł do nich , kie­

dy zechce;, zayr2eć.

23. M ie m o ż n a się odwołać od wyroku sena-

natu ; wszakże , ponieważ mogą bydź takie zda­

rzania , w których u c i ś n i o n y , zabroniwszy mu

udania się do tronu imperatorlkiego, b y łb y p o ­

z b a w io n y m wszelkiego iu ż ratunku , wtenczas ,

j e ż e l i b y chciał z a l k a r ż y ć senat, powinien wprzód

w y r a z i ć na piśmie , iż zna prawa surowo zakazu­

jące podawania niesłuszney fkargi przeciw sena­

towi.

24. G d y fkarga okaże się niesprawiedliwą, podaiący ią , pod s^d idzie.

25. Uftawa tycząca się fkarg przeciw sena­

t o w i , nie ma mocy wzglądem przeszłości i spraw iuż osądzonych ; lecz odtąd dopiero moc swoię

Bcieć będzie.

26. W y d a i ą c ten u k a z , cieszemy się nadzie­

j ą , iź senat przekona się o wielkości zaufania ,

które w nim p o k ła d a m y; a gdy iuż władza iego

żndnemi przeszkodami ścieśniona nie będzie , p o ­ chlebiamy sobie , iż iak naywiększey baczności

p r z y ł o ż y , ażeby p r a w a , w okręgu ^ańflwa na­

s z e g o , i we wszyftkiem , należycie dopełniane

b y ł y , i ażeby p o r z ą d e k , szczęśliwość powszech- chną zabezpieczający, wszędzie kwitnął.

P o d p i s a n o : A l e x a n d e r .

224 Polityka.

LOTKA

L O G I K A .

225

L o g i k a , czyli pierwsze nasady sztuki my­

ś le n ia , dzieło elementarne przez Condillac na zadanie bywszey kommijsyi edukacyyney , dla szkól publicznych napisane i od nieij aprobowane , a te ia z z przydaniem niektórych obiaśnień i przypisów , przez Jana Znoflcę , N auk wyzwolo- nychy i F ilozojii doktora,prawa i hiśloryi w szko­

ła c h akademickich W deńjkich profejsora, z fra n - cuzkiego na polfki ięzyk p r ze lo zo n e , w W itn ic w drukarni akademickiey roku AS o 2,

2 * filozofów wieku osimnaftego, żaden p o d o ­ bno nad Condillaca w ię ce y się rozumowi ludz­

kiemu nie z a s ł u ż y ł : bo żaden n e wszedł w ści — ś l e y s z y rozbiór władz iego , żaden nie w y t k n ą ł pewnieyszych do nabycia rzetelnych wiadomości

p r a w i d e ł , żaden t y l e nie pracował o k o ło tego , aby rozum c z ł o w i e k a , godzien b y ł prawdziwie nosić imie rozumu. L i c z n e pisma Condillaca , iedynie nad tem się zaftanawiaią , iak trzeba uni­

kać błędów , a iakim sposobem p rz y y ś ć do pra­

w d y , t y l e p r z y n a y m n i e y , ile ona naturze ludz- k i e y , to ieft władzom i zdolnościom c z ło w ie k a doftępną bydź może. Wielki Bacon , zapatruiąc się na ftan umieietności , uczuł potrzebę o d ro ­

dzenia rozumu. Condillac całe ż y c ie nad tem pracował. Traktat o początku wiadomości ludz- 1 kich — Traktat o uczuciach —- Traktat o sysłema- tach— Ciąg nauk dla edukacyi zię c ia Parmcń~

(kiego, i nareście L o g i k a , w którey zebrane i

Listopad A S 04. P

226 Logika

w yłożone są myśli autora po różnych iego dzie­

łach odkrywane i d o w o d z o n e ; Oto ważne przy*

sługi Condillaca dla sprawy rozumu, o to nie­

śmiertelne iego prawa do wdzięczności rodu lu ­ dzkiego.

C o nayw ięcey zaftanawia w pismach tego wielkiego filo zofa , ieft owa Jasność w poięciu ,

©wa ścisłość w powiązaniu, owa trafność i w ł a ­ ściwość w wyrażeniu. Jdzie on zawsze od rze­

c z y znaiomey do n ie z n a i o m e y , a tak p ro fto , tak pewnie , że na krok Jeden ze swey drogi nie z b o c z y , że na ieden moment swoiego założenia

z oka nie spuści.

Nie masz d z i e ł , któreby w ię c e y trzeba zalecać m łodzieży , iak dzieła CondilLaca: nie masz zda- tnieyszych do uformowania w nich wcześnie tra­

fnego rozumu. P r z y z w y c z a i o n y umysł od pier­

w s z y c h łat do iasncści, wprawiony do ścisłego ro­

zumowania, zasmakowawszy w właściwym sposo­

bie wyrażsjnia, ani sam pote'm obłąkiwać się mo­

że , ani drugich błędami bydź uwiedzionym. Nie weźmie on w yrazó w za r z e c z y , ciemności za g ł ę b o k o ś ć , wyobrażeń nie oznaczonych za b y ­ strość i obszerność. Zeby go do swego zdania nakłonić , trzeba mu Jaśnie się tłu m aczyć , trze ­

ba w takiem tłumaczeniu dadź poznać , że to c z e ­ go nauczyć go c h c e m y , sami dobrze poymuie- iny. Jakoż nie masz pewnieyszey miary , po­

dług kfcórey o mocy poięcia drugich sądzić mo­

ż e m y , iak sposób ich tłumaczenia. Skoro u m y ­ s ł y dobrze w rozumowanie w praw ione, rozumieć ich nie m o g ą , można wnieść nie o m y l n i e , że się sami nie rozumieią.

Condillaca. 227

Do takiego to filo z o fa , do tak mocnego i

|

porządnego u m y s ł u , udała się kommissya Edu- kacyyna z prośba o napisanie L o g i k i ' dla szkół narodowych, i lepiey udsdź się nie mogła. N ay- zdolnieyszym zapewne do zrobienia d z i e ł a , o sposobie kierowania władz u m y s ło w y c h , b y ł mąż,

• ^

k t ó r y całe ż y c i e nad zgłębianiem natury umy­

słu i iego z d o l n o ś c i pracował. Jakoż nie z a ­ wiódł oczekiwań komnufsyi. Napisał L o g i k ę ,

k t ó r ą w rzędzie trzech d z i e ł , n a y w ię c e y z a s Z c z y

-• % *

t u w iekowi osimnafitemu przynoszących , poli­

c z o n o : którą dziś Francya za dzieło elementar­

ne u ż y w a , a które ci t y l k o poniżyć fłarsią się ,

k t ó r z y iasnemi b y d ź n i e ' u m i e i ą , i których cie­

mne marzenia przy pochodni Condillaca n i k n ą ć

musza.v

Słusznie autor mówi o swoiern dziele , że j e ­ go L o g ik a nie ieft podobna do żadney 2 tych , które dotąd wydano. Nie ma ona d c f i n i c y y , cie- ninieyszych c z ę fto k r o ć , od r z e c z y definiowanych , nie rozwodzi się nad formami rozumowania , k t ó ­

re nikogo rozumować nie n n u c z ą : ale podaie spo­

sób iedyny , udzielony od natury , którym do kła­

dnych wyobrażeń nabydż możemy : t o ieft p o ­ rządnie rozbierając rzecz każdą. W y k ła d a po~

c r ą t e k wszyftkich władz u m y s ł o w y c h z czucia , bo iedne są przekształconym uczuciem , drugie si^ za iego rozwiiaią pomocą. Nareście okasu- i e , że i ę z y k dobrze z r o b i o n y , ieft koniecznie do dobrego rozumowania p o t r z e b n y , że iak nieozna- czenie w y r a z ó w , z r o d z iło wszyfłkie n i e p o t r z e ­ bne w naukach kłótnie , i o t w o r z y ł o pole n ie ­ zliczonym błędom; tak ścisłe im nadanie pewne­

228 Logika

go znaczenia, może nas bezpiecznie prowadzić w drodze umiejętności. Nadewszyftko zaleca , aby nie

p r z e f t a w a ć na umieiętnem poznania l o g i k i , ale ftarać się w nałóg ią sobie obrócić: inaczey zna- iąc wszyftkie t e y nauki prawidła , p r z e c z y t a ­ w s z y wszyftkie dzieła w tym rodzaiu p i s a n e , można bydź wcale nielogicznym umysłem.

-,,Pierwey ludzie (mówi autor wykładając przed­

miot sw®go dzieła ) byli mechanikami, niżeli po- myślili o mechanice: bo przyrodzona dla nich rzecz b y ł a , nadftarczyć słabości rąk s w o ic h , śro­

dkami od matury w m ocy ich zoftawionemi. Pier- w e y też byli lo g ik a m i, to ieft myślili , nim się zaftanowili nad tein , iak myślić należy. Wieki nawet u p ły n ę ły , nim się d o m y ś l i l i , że myśl pod pewne prawidła wziętą bydź może ; i dziś ieszcze większa część ludzi m y ś l i , nie czyniąc podobne-

go domysłu.

„ S z c z ę ś liw y iednak in ft y n k t, który nazywano t a l e n t e m , to ieft sposób poymowania pewnieyszy i d o sad n ieyszy, kierował celnieyszemi dowcipu*

mi mimo ich wiedzy. Pisma ich ftawały się w z o ­ rami ; i szukać w nich zaczęto t e y s z t u k i , nie znaiomey nawet samym autorom, przez którą Ja­

sność i przyjemność sprawowali. Jm bardziey tacy ludzie drugich zadziwiali , tem w ię c e y nsd- z w y c z a y n y c h środków im przypisywano ; szukano

więc t y c h środków n a d z w y c z a y n y c h , gdy przeci­

wnie nayproftszych szukać potrzeba było. W k r ó t ­ ce tedy rozumiano , że iuź docieczono sekretu łudzi twórczego dowcipu. A le nie ła tw o go do­

ciec : tem bardziey on ieft u k r y t y , że i oni sami nie zawsze są zdolni go obiawić.

Condillaca. 229

„ S z u k a n o t e d y prawideł sztuki myślenia tam, gdzie ich n i e b y ł o , i tam podobno mybyśmy sa­

mi szukali , gdybyśmy pierwsi szukać zaczynali.

A l e iuż szukaiąc tam , gdzie ich nie było , uka­

zano rtieiako , gdzie są : i znalezienie ich obiecy­

wać sobie m o ż e m y , ieżeli będziemy umieli po- ftrzegnć lepiey , niżeli dotąd poftrzegano.

, , A iak© sztuka poruszania wielkich b r y ł , ma swoie prawidła we władzach ciała i w d ź w i ­ gniach , ( vectis ) k t ó ^ c h ręce nasze używać p r z y ­ w y k ł y ; sztuka też myślenia ma swoie prawidła we władzach duszy i w tych dźwigniach , któ­

rych się podobnież umysł nasz używać nr.uczył.

Trzeba więc poznać te władze i te dźwignie.

„ C z ł o w i e k , który pierwszy raz władz ciafa swoiego u żyć chciał , nie m y ś lił zapewne ani

definicjach , ani o axyornatach , ani o pryncy­

p ia ch . Przymuszony b y ł zacząć od użycia rąk swoich : bo użycie ich b y ł o dla niego przyro- dzonem. Równie też przyrodzona rzecz dla nie­

g o b y ł a , dopomoc sobie tem w s z y f t k i e m , c o ia- k o żk o lw iek pomocnym dla siebie bydź s ą d z i ł , i wkrótce z kiia dźwignią sobie zrobił. Używanie p o w i ę k s z y ł o i f g o s i ł y , a doświadczenie każąc 'mu p o f t r z e g a ć , dlaczego źle r o b i ł , i iakby lepiey m ó gł r o b i ć , wszyftkie. w nim władze ciała powoli r o z w i n ę ł o , i użycia ich nauczyło.

„ P o d o b nifź zaczynać przymusza nas natura, gdy pierw szy raz władz umysłu używamy. Ona iedna kieruie niemi , tak jak z początku ona iedna kierow ała władzami c i a ł a ; a ieśli w dal­

szym czasie sami kierować niemi zdolni iefte- ś m y , to t y l e t y l k o , ile pilnuiemy t e y d r o g i ,

któr^ prowadzić nas zaczęła : i poftępki nasze v/ wiadomościach , winniśmy pierwszćy nauce ,

którą natura narfr dała. Nie zacznierry w ięc t e y L o gik i od d ejin icy y, axyomatów , pryncypiów ; zaczniemy od pcftizegania nauki , którą natura łinm daie.

,,W pierwszey części poznamy, że rozbiór iefi:

właśnie tym sposobem, którego nas sama natura u c z y ; i za pomocy t e g o ż spo sobu, początek i rodzenie się , tak wyobrażeń, iako też władz d u ­

s z y , wykładać będziemy. W drugiey zaś części sposób r o z b io r o w y , w j e g o środkach i fkutkach i m a ż y m y , i sxtuka rozumowania okaże się t e m ,

czem iefc właściwie , to ielfc ięzykism dobrze u- robionym.

L o g ik a ta nie iefi; podobną do żadney z tych , które dotąd pisano. A le nie nowość t y l k o spo­

sobu , którym ieft w y k ł a d a n a , ma bydź szcze­

gólna iey zalety ; powinna leszcze bydź nay- proftszą , nayłatw ieyszą i n a y ia ś n ir y s z ą .,,

Nadtobyśmy się rozciągnęli , gdybyśmy c a ł y rozbiór tego dzieła dawać chcieli. Treść iego we wflępie dokładnie ieft wyłożona. M y przeftaniemy na przytoczeniu mieysc niektórych: z nich i o mo­

c y rozumu autora , i © szacunku pracy tłumacza , może powziąć czjrfcelnik wyobrażenie.

W y ł o ż y w s z y , że natura offcrzegn człowieka , o omyłkach w sądzeniu , mówi dsley autor , dla­

c ze g o potem przeftaje go oftrzegsć.

„ Satuka rozumowania byłaby c z ło w ie k o w i

całkiem nie potrzebna, gdyb y nie potrzebował s ą ­ dzić t y l k o o rzeczach , które do pierwszych ie­

g o potrzeb należą. Wtenczasby naturalnie dobrze

230 Logika

Condlllaca. 231

' ‘ , '< ' .. - 1 ’

s ą d z i ł , boby k a ż d y s w ó y sad , podług przeftróg natury proftować musiał. A le zaledwo z dzieciń- ftwa w ychod zić poczyna , a m i bardzo wiele t a ­ kich sądów t w o r z y , w zględem których natura z g o ła g o nie oftrzega. Owszem tak

z

prawdziwe­

go , iak z fa łs z y w e g o s ą d u , zdaie się on równie doznawać r o i k o s z y , i myli się z zaufaniem : dlatego , że w takich zdarzeniach ciekawość je­

dną iego iell p o t r z e b ą , a ciekawość nieoświe- cema na wszyftkiem prze&aie. Karmi się ona błędami z nieiakiem upodobaniem , częflokroć się

do nich z uporem przykleja: słówko nic nie zn a ­ czące bierze za odpowiedź dokładną, i nie ieft zdolną rozpoznać, źe ta o d p o w i e d ź , ieft t y lk o słówkiem. B łę d y człowiek?, trwałemi iuż wtedy zoftaią. Jeżeli b o w ie m , iak bywa p o s p o l i c i e , są­

d z ił o tern, co dobrze p a ftrze g ą ć, a zatem p o ­ znać nie b y ł w Hanie : doświadczenie nie może

g o z błędu wyprowadzić : równia i w tem , o• > # » • » czem z pośpiechem s ą d z ił, poprawić go nie z d o ­ ła , bo się go r a d z ić , uprzedzenie mu nie d o ­

zwala. „

Sam t y l k o rozbiór daie nam dokładne w y o ­ brażenia , c z y l i prawdziwe wiadomości.

, , Jeżeli sposobem rozbiorow ym , wyobrażeń na­

b y w a m y, w te d y się one w umyśle naszym porządnie s z y k u ią , porządek raz nadany zawsze w nim za- chowuią, i z tąź samą dokładnością, z j a k ą ś m y ich n a b y l i , ła t w o ie potem każdego razu wznowić w u- m yśle możemy. Przeciwnie z a ś , ieżeli is trafun

kow ie i niby losem zbieramy , będą pomieszane, i takiemi zoftana. Pomieszanie to nie dozwoli

u-mysfowi przypomnieć ich z rozeznaniem ; i ie- ślibyśmy t a k o w e wiadomości, w mniemaniu , ż e ­

śmy ich n a b y l i , drugim opowiedzieć c h c i e l i , nikt nas pie z r o zu m ie , bo i sami siebie rozumieć w ted y nie będziemy. Zeby więc mówić z r o z u ­ miale, trzeba nabywać i wykładać wyobrażenia

w p o r z ą d k i r o z b i o r o w y m , który myśl każdą roz­

kłada i fkłada. Jedynym on ieft do nadania im zupełney , iaką t y l k o mieć m o g ą , iasności i do­

k ł a d n o ś c i ; a iako do nabycia wiadomości nie ma­

my l e p s z e g o nadeń sposobu , nie mamy też in­

s z e g o do udzielania ich drugim. Juzem tę pra­

w d ę w y ż e y o k a z a ł , ale n i g d y nadto powtarzać i e y nie m o g ę ; bo chociaż ieft proftą , o c z y w i - ftą i fundamentalną , nie dosyć przecię ieft z n a ­ n ą , a niekiedy zap rze czon ą. ,,

Miżey m ó w i : „ J e ż e li wszyftkie wyobrażenia , jakie mamy o przedmiotach zm y s ło w y c h , są t y l ­ ko czuciem , więc w nich to t y lk o w i d z i m y ,

co nam czucie wyftawia : nadto nic w ię c e y w nich p o ftrze d z, a zatem nic w ię c e y poznać nie mo*

żerny.

„ N i e masz więc odpowiedzi dla t y c h , k t ó ­ r z y się pytaią : J>aka iest posada Q subjectum ) wszystkich przymiotów c ia ła ? iaka iego n a tu ra ? iaka iego istota ? Nie widzimy ani t e y p o s a d y , ani t e y n a t u r y , ani t e y iftoty : próżnoby na­

w e t chciano nam to pokazać, byłoby to iedno, co ślepym chcieć pokazać kolory. Są to s ł o w a , których nie mamy wyobrażenia , a które znaczy t y l k o , że pod przymiotami ciała ieft coś t a k i e ­ g o , czego nie znamy.

232 Logika

, , Rozbiór t y l e t y l k o udziela nam dokładnych w y o b r a ż e ń , ile w rzeczach daie widzieć t o , c o

się w nich rzeczyw iście w i d z i , i nawet n a w y ­ kać powinniśmy nie co innego w nich widzieć , t y lk o t o , co rzeczywiście widzimy. Nie łatwo to przychodzi ludziom pospolitym , ani nawet pospolitym filozofem. Im mniey kto umie , tem więeey chce sądzić : rozumie , że wszyftkiego do­

cieka , wprzód ieszcze nim się z a f ta n o w ił: i tno«

wićby m o ż n a , ze poznanie natury ieft u niego nieialciemsiś wróżeniem samemi t y l k o słowami.,,

Cała cześć druga zaft/.nawia się nad i ę z y - k i e m , iako iedynym sp o sob em , rozebrania myśli naszych i dobrego rozumowania.

„ Sztuka rozumowania dlatego t y lk o ieft właści.

wie dobrze zrobionym ięzykiem, źe i sam porządek w wyobrażeniach naszych nie czem innem ieft, t y l ­

ko porządkiem p o d l e g ł o ś c i , w którey między sobą zoftaią nazwifka rodzaiom i gatunkom nadane ; a że dlatego t y l k o nowe wyobrażenia m a m y , źe nowe r z ę d y t w o r z e m y , widoczna ieft , źe ty le t y l k o wyobrażenia o zn a c zy m y , ile same rzędy ozna-

c z y m y ; i wtedy dobrze rozumować będziemy , bo równie w naszych sądach iak w zrozumieniu

w y r a z ó w , podobność prowadzić nas będzie.

, , P r z e k o n a n i, źe rzędy są t y l k o nazwilkami , nie uroimy sobie mniemania, iakoby się rodzaie i gatunki w naturze z n a y d o w a ł y ; a w tych w y ra ­

zach rodzaie i g a t u n k i, nie co innego uważać będziemy, t y l k o sposób dzielenia na rzędy wszy- ftkich r z e c z y podług ftosunków, iakie między so-

bą i z nami maią. Uznamy, źe tylko te iłosunki odkryć zdolni iefteśmy, i nie będziemy s ą d z i l i»

Condiitaca .

233-ze iftotę r233-zeczy poznać możemy. Wielu zntem błędów unikniemy.

„ J e ś l i się zaftanowiray , że w s z y f t k i e te r z ę d y d l a t e g o t y l k o nam są p o t r z e b n e , że dla nabycia r o z e z n a n y c h w y o b r a ż e ń , m u sim y koniecznie c z y ­ nić rozbiór p r z e d m i o t ó w , które poznać c h c e m y ; nie t y l k o u z n a m y , źe u m y s ł nasz ieft o g r a n i c z o ­

n y , ale i e s 2cze granice i e g o tiy rze m y, i za nie się posunąć nie p o m y ś l i m y . N ie będziemy się gubili w pró żnych badaniach : zamiaft szukania t e g o , c o

. « V

znaleśdź nam nie podobna, to t y l k o , co ieft fto-

s o w n e do p o i ę c i a naszego odkrywać b ę d z i e m y : a

d o t e g o n i c w i ę c e y nie p o t r z e b a , t y l k o porobić

s obi e w y o b r a ż e n i a d o k ł a d n e : c q zawsze potrą*

fiemy , kier y b ę d z i e m y umieli używać wyrazów.

„B o d zie m y zaś umieli u ż y w a ć w y r a z ó w , kiedy zamiaft szukania iakieysiś i (loty, któreyśmy w nich umieśbić nie m o g l i , szukać w nich będziemy t y l ­ ko t e g o , cośmy w nich u m ie śc ili, t o ieft llo- sunków , iakie rzeczy między sobą, i z nami maią.

, , Będziemy umieli ich u ż y w a ć , kiedy ftosownie do ograniczenia naszego u m y s ł u , nie inaczey ie uważać będziemy, t y i k o iako środek, którego do myślenia potrzebuiemy. W tedybyśm y u c z u l i , źe naywiększa podobność wyborem ich k i e r o w a ć , ona wszelkie ich znaczenie ftanowić powinna; i liczba wyrazów od nas p r z y j ę t y c h , byłaby k o ­ niecznie liczbą t y c h t y l k o w y r a z ó w , którychby- śmy iftotnie potrzebowali. W t e d y iuż nie błąka­

libyśmy się w mnóftwie płochych dystynkcyy, dywiziyy , subdyiuizyy bez końca , i w y ra z ó w ob­

cy c h , które w naszym ięzyku dzikiemi się Piau.,,

234 Logika

I

Condillaca. 235

,,NazvwaiĄ umicietnościami dokładnetni te ,

7 7 / U W

w których ściśle się dowodzi. Czemuż więc w szy- ftkie nauki nie są dokładnemi? A ieśli są tak ie , w których się ściśle nie dowodzi , iakże się w nich dowodzi ? C ó ż t o znaczy przypuszczać sobie jakieś do w o dzenia, które ściśle m ó w i ą c , nie sa dowodzeniami ?

, , Wszelkie dowodzenie albo nis ieft dowodze­

niem , albo ieft dowodzeniem ścisleaa. A le też i to p e w n a , że ieżcli ono nie u ż y w a takiego j ę z y k a , jakiego używ ać p o w i n n o , nie okaże się tem , czem ieft. Nie ieft zatem wadą umieję­

t n o ś c i , ieśli ściśle nie dowodzą; ieft to wada u c z o n y c h , k tórzy źle mówią.

„ J ę z y k matematyczny A l g i e b r a , ieft nayproft- szym ze wszyftkich języ k ów . C z y tedy nigdzie iuż nie ma dowodzeń , prócz w Matematyce ? A ponieważ ince nauki ta k ie y proftości dosięgnąć nie m o g ą , maiąż bydź fkazane na niemożność

dowiedzenia t e g o , czego d o w o d z ą ?

„ W e wszyftkich naukach rozbiór jedynie do- w o d z i ; i zawsze ściśle w nich dowodzi w te d y ,

g d y u ż y w a j ę z y k a , którego u żyw a ć powinien.

W ie m t o , że naznaczają różne gatunki rozb io ru , iako t o , rozbiór logiczny > metafizyczny , m a te ­

matyczny : ale on ieft t y l k o ieden, i ten sarn we wszyftkich umieiętnościsch, bo we w s z y f t ­

kich prowadzi od r z e c z y wiadomych do niewia- donjych przez rozumowanie , to ieft przez ciąg

sądów jednych W drugich zawartych.,,

, , Jeśli więc są umiejętności raniey dokładne, to nie d l a t e g o , ż e w nich algiebraicznie nie mó­

w i ą , ale dla t e g o , że języki ich źle są utwo->

rzone , ze się w tem ludzie nie pofu-zegaią, albo jeśli się pofirzegaią , to jeszcze gorzey ie prze- rabiaią, Trzebaż sie d z i w i ć , że rozumować nie umieią, gdy ięzyk umieiętności ieft t y lk o gada­

niną złożoną z mnóftwa słó w , z których iedne są wyrazami gminnemi nie maiącenii pewnego

z n a c z e n ia , a drugie wyrazami obcemi albo dzi- kiem i, źle zrozumianemi ? Wszyftkie umiejętno­

ści b y ł y b y dokładne , gdyb yśm y umieli mówić ię-zykiem każdey właściwym. „

\ . " ^ v ;' ; . , f* : _ - 1 . 1 m \

Z przyłączonych tu w y p i s ó w , każdy sądzić ieft z d o l n y , o szacunku tłumaczenia. M y z a ­ r ę c z y ć m ożem y, iż w całem dziele taż sama ieft jasność, ścisłość i gładkość. Nie ieft ł a t w o dzieło metafizyczne tłumaczyć w naszym ięzyku.

Trzeba do tego wielkiey trafności i dokładney umieiętności mowy oyczyftey. Okazał to oboie JP. Znofkci w logice Condillaca : z a s ł u ż y ł się więc naukom, że dzieło tak pożyteczne , dla P o ­ laków pisane , na polfld ię z y k przelał , a przez

to do powszechnieyszego używania zb liży ł. N i ­ gdy dzieła tego z rąk nie powinni wypuszczać c i , k tórzy młodym u m y s ło m , w drodze nauk i umieiętności przewodniczą.

Powiązane dokumenty