• Nie Znaleziono Wyników

Papierowe pieniądze

P ie n ią d z e p a p ie ro w e s ą w y n a la z ­ k ie m C h iń czy k ó w . D o E u ro p y s p ro w a ­ dzić je m iał p ie rw sz y i p o s ta ra ł się o ich z a sto so w a n ie sz w e d z k i b a n k ie r J o h n P a lm s tru c k . P rz e z długi czas p ie ­ n ią d z e p a p ie ro w e b y ły w ce n ie w E u ­ ro p ie jak o n ad z w y cz aj w y go dn e. W o j­

n a ś w ia to w a zm ien iła s ta n rzeczy . N a d u ż y w a ło się p a p ie ro w y c h p ien ięd z y i k ln ą je n a jb a rd z ie j N iem cy, k tó rz y je p ie rw s i po S zw ecji p rz y ję li w z a sto so ­ w a n iu h an d lo w e m . F ra n c u s c y p isarz e p o w ia d a ją dziś, że » p ap iero w e p ie n ią ­ d ze są n ajlep sz y m śro d k iem do og ła­

szania. b a n k r u c tw a b ez o b o w iąz k u tłu ­ m a c z e n ia s ię z tegoż«. N iem iec k i p o e ta w d ziele sw o jem »F au st« n a z w a ł p ie ­ n ią d z e w n o w o ż y tn e j fo rm ie w y n a la z ­ k ie m d jab ła.

Z przysłów arabskich.

„O w c a do g łu p s tw a ow cę z a p ro w a d z i."

U n as co p ra w d a zd a rza się to rzadziej.

In n a h isto rja b y w a w id y w a n a!

O w c a do g łu p s tw a p ro w a d z i b aran a.

* * *

N ie w e stc h n ie n ia, czu łe słó w k a , D la s e rc m y d łem je st g o tó w k a ! W n io se k : — tu ta j czy w A rabji, J e d n a k o w o p ien iąd z wrabi ' 1 o ścian ę choć w al g ło w ą ,

P ie n ią d z d z ia ła jed n ak o w o .

* * *

„ W lw a m ieszk an iu znajdziesz k o ści."

Z d an ie p e łn e o k ro p n o śc i.

U nas, g d zie je st tylko zn ana S alo n o w y ch lw ó w o dm ian a, K ość n ajm n iejsza się nie trafi, Z a to sto sy fo to g ra fij.

Ja k b ę d z ie w y g lą d a ć w ojn a w p rzy szło ści

M yśli i zdania.

Niema wątpliwości, że nawet podczas, po_

kojtr żołnierz i oficer ma możność dać dowody męstwa i poświęcenia się dla ojczyzny.

(»W ojna i Pokój«, K. Ricfaet.)

*-- ' Pracujm y, by zmniejszyć nędzę, zapobiec niedostatkowi, pomnożyć oświatę, a co najważ­

niejsza, moralność i dobre wśród nas obyczaje.

e2

Trzy rzeczy czynią narody potężnymi: O- świata, zgoda, praca.

*

Uczmy się punktualności we wszystkiem.

*

Życie ma tyle pięknych celów, że szkoda je kalać występkiem.

*

Raczej wszystko stracić jak czas. Stracisz pieniądze, możesz je na nowo zarobić; stra­

cony czas nigdy już nie wróci.

W przyszłej wojnie zamiast wojska maszy­

ny główny wezmą udział. Zam iast mozolnych przemarszów wojsk, ludność zobaczy setki ty . siące samolotów, nacierających n a m iasta i wsie nieprzyjacielskie; setki i tysiące czołgów czyli

ta,.ków, pędzących niby okrutne gady, czy smoki, naprzełaj przez pola, rowy, góry i rze­

ki. Która ze stron walczących będzie miała prędsze i doskonalsze maszyny — ta odniesie zwycięstwo.

Bliżej słońca.

D nia 22 g ru d n ia sło ń ce do ch o d zi do o statn ieg o p u n k tu n a p o łu d n io w ej p ó ł­

kuli, gdzie p ro m ien ie p a d a ją n a ziem ię p ro sto p ad le, n a s tę p n ie p u n k t te n , a w łaściw ie linja, o k rą ż a ją c a ziem ię, z a ­ czyna się cofać, z p o c z ą tk ie m w iosny p rz e k ra c z a ró w n ik i w c z e rw c u sięga n ajdalszy ch p u n k tó w n a p ó łk u li p ó ł­

nocnej, b y znów z a czą ć drogę p o ­ w ro tn ą . — D zień 22 grudnia, je st n a j­

k ró tszy m dniem n a p ó łn o cn ej pó łk u li, a najdłuższym n a połu d n io w ej. W dniu tym »urzędow o« za c z y n a się zim a.

S łońce jest o b ec n ie 23 i p ó ł sto p n ia poniżej h o ry z o n tu n a b ieg u n ie p ó łn o c ­ nym i długa, zim na noc, trw a ją c a p rz e z sześć m iesięcy, a m ian o w icie od 21 w rz eśn ia do 21 m a rc a , jest o b ec n ie w najw yższem sw em stadjum . P rz e c i­

wnie, n a biegunie p o łu d n io w y m sło ń c e te ra z w znosi się n ajw yżej n a d h o ry ­ zontem i jest ta m o b ec n ie » p o ra p o łu ­ dniowa* dnia p o larn e g o , czyli b ie g u ­ nowego, trw a ją c e g o p rz e z sześć m ie ­ sięcy, w k tó ry m to cz asie sło ń ce nig d y nie zachodzi.

Z d aw ało b y się, że p o w in n o b y ć p r z e ­ ciw nie.

D la n as m ieszk a ń có w p ó łn o cn ej p ó ł­

kuli w ydaje się dziw nem , że ziem ia t e ­ ra z w łaśn ie, gdy się zim a zaczy n a, zn a j­

duje się najbliżej sło ń ca i odległość w ów czas w yn osi ok o ło 91,310.000 mil.

D nia 5 lip c a ziem ia p rz e c h o d z i p rz e z punkt, n ajd alej o d d a lo n y od słońca, a m ianow icie 94,450.000 m il. N iejed e n m ógłby pom yśleć, że fa k t te n p o w in ien mieć o d o o w ied n i w p ły w n a p o ry ro k u na obydw u p ó łk u la c h , ale nie trz e b a

z a p o m in a ć o tem , że p o za te m są in ne czy nn iki, d a le k o w ażn iejsze, an iże li ta s to su n k o w o d ro b n a ró ż n ic a w o d leg ło ­ ści.

P om im o, że ziem ia jest najbliżej sło ń­

ca w ty m czasie, to ró w n ie ż fa k te m jest, iż b ieg jej te r a z n ajszyb szy, alb o ­ w iem w e d łu g p ra w a ru c h u p la n e ta r n e ­ go p la n e ta p rz e b ie g a w ó w c zas n a jsz y b ­ ciej, gdy się zn ajd u je najbliżej słońca, a n aip o w o ln iej w ó w c zas, gdy jest w n a jw ię k sz e m o d d a le n iu od słoń ca.

J a k ie je s t p o ch o d zen ie nazw y

„Ameryka**?

K o n ty n e n t dzisiaj zw an y »A m ery- ką« p o o d k ry c iu go p rz e z K o lu m b a w ro k u 1492, nie p o sia d a ł p rz e z p ew ie n czas ża d n ej u sta lo n e j nazw y. M yśl n a ­ d a n ia m u sta łe j n a z w y »A m eryka.« — p o d s u n ą ł n ie ja k i M arcin W a ld se e m u l- le r z m ia s ta S t. D ie w L o tary n g ii w dziele sw em p o d ty tu łe m » W s tę p do kosm ografji«, k tó r e ogłosił d ru k ie m w ro k u 1507.

N a z w a » A m ery k a« p o cho dzi od n a ­ z w isk a p o d ró ż n ik a w ło sk ieg o A m eric o V e sp u c c i (po w ło sk u ), alb o A m eric u s V e sp u c iu s (po łacin ie), u ro d z o n eg o w e F lo re n c ji w e W ło sz e c h w r. 1451. Z w ie­

dził on k ilk a k ro tn ie n o w o o d k ry ty k o n ­ ty n e n t i b y ł p ierw szy m , k tó ry o b jech ał jego b rz e g i i n a k re ś lił p ie rw sz ą ich m a ­ p ę g eo g raficz n ą w e d łu g d o k o n an y c h p o b ie ż n y c h p o m iaró w . W ro k u 1502 w y d a ł sw e »Listy«, w k tó ry c h d a ł d o ­ k ła d n e sp ra w o z d a n ie ze sw ych p o d ró ­ ży i p ra c d o k o n an y c h .

Czy w d ziennym z g ie łk u , lu b n ocnej H a n d la rz k w ia tó w p rz e d szk o łą ciszy, ż e ń sk ą : K upcie p anien eczki, ku pcie ślf-Kot zaw sze ty lk o śni o m yszy, czne ru m ian k i (szep tem ), k aż d y z nich A m ysz z w dzięczności w ie rn a cnocie, kończy się n a „ k o c h a " . Za chw ilę cały Jeszcze g o rliw iej śni o kocie. zapas k w ia tó w b y ł ro z sp rzed a n y .

Niedzielna ewangelja.

K a te c h e ta : Co u cz y n ił P a n B óg sió ­ dm ego d n ia?

U c zeń : U m y ł nogi!

63-Mistyczny obłęd.

Oszalałe matki mordują swe dzieci, by nie doczekały końca świata — Mistyczny obłęd w Bolszewji. — Urzędników sowieckich chciano ukrzyżować, jako

wysłanników Antychrysta.

K roniki i zapiski z sta ro d a w h y c h w lecie g ł ó d i nędza.

_______ i zapiski z

czasó w do n o szą, że w ro k u 1000 o p a ­ n o w a ła E u ro p ę m yśl, o bliskim k o ń cu św iata.

A stro lo g o w ie i jasn o w id ze , p rz e p o ­ w iadali, iż w 1000 ro k u lu d zk o ść z g i­

nie, a p aniczny stra c h p rz e d bliskim końcem , z a ta rg a ł m ó zg am i ludzkim i.

O b łę d o p a n o w a ł ludzkość, a sceny op isan e p rzez w sp ó łc z e sn y c h k ro n ik a rz y dziś jeszcze w strz ą s a ją do g łę b i.

P o d o b n ą chw ilę p rz e ż y w a ją obecnie n iek tó re g u b e rn ie rosyjskie.

C iem n e ro sy jsk ie c h ło p s tw o w ierzy św ięcie, iż w ty m ro k u n a stą p i k o ­ niec św ia ta i z pan iczn ą trw o g ą w y ­ czekuje te j chw ili, g d y sło ń c e zg aśn ie, g w iazd y zaczną sp a d a ć z firm a m e n tó w , a na ziem i zjaw ią się ap o k a lip ty czn e sm oki i p o tw o ry .

P o w siach ro sy jsk ich k rą ż y sęd ziw y starzec, m ian u je się św . P io tre m , a p o ­ sto łe m , z e sła n y m na ziem ię p rz ez C h ry ­ stu sa P a n a i g ło s i z a g ła d ę ziemi.

Z a je g o zjaw ieniem p o b o ż n y lu d p a d a na k o lan a, k aja się za s w o je g rz e ­ chy, czyni p o k u tę , że b rzą c litości. „ P o - m y łu j nas, p o m y łu j“ , jęczą tłu m y w h istery cz n em u n iesien iu , rw ą c szaty w strz ę p y i bijąc g ło w a m i o ziem ię.

G ro ź n a p sy ch o z a o b ję ła c h ło p stw o . W K o stro m sk iej G u b e rn ji c h ło p i nie obsiali pól, alb o w iem „n ie b ęd zie k o m u z nich z b ie ra ć " . D o ja d a ją resztki za­

pasó w . Jeśli p rz eży ją czeka ich już

B iali, którzy zm ien ili s ię w m urzynów .

W angielskim św iecie lek arsk im w y- te g o n ie z w y k łe g o zjaw iska, w o ła ł w ielkie z a in te re so w a n ie w y p a d ek ,

N ik t zre sz tą nie m yśli o ta k o d le ­ g łe j p rz y szło ści, jak lato , pewrni, iż w n ajbliższych ty g o d n ia c h w szy stk o się skończy.

P o d o b n e n a s tro je p a n u ją w ś ró d c h ło p ó w W o ło g o d z k ie j G u b ern ii.

T a m n a jp ie rw w szc zął się h iste ­ ryczny o b łę d i w tej to g u b e rn ji św P io tr, a p o s to ł ro z p o czą ł sw o ją działał ność.

W W iackiej G u b e rn ji, w e w s M a rja n in o o s z a la łe m atk i w y m o rd o w a ły sw e dzieci, b y oszczędzić im w id o k u i m ęcz arn i zw iązanych z o statn icm i chw ilam i istn ie n ia ziem i.

W ła d z e so w ieckie p ró b o w a ły p o ­ cz ątk o w o p rz eciw d z ia łać te m u o b łę ­ do w i, w y s ła ły n a w e t kilka g ru p a g ita ­ to ró w , k tó rz y m ieli w szcząć u św ia d a ­ m iającą p ra c ę m ięd zy ludem .

S k o ro je d n a k w y sła n n ic y ukazali się w e w siach za rażo n y ch m isty czn ym o b łę ­ dem , ch ło p i u w a ż a ją c ich za em isa- rju szy A n ty ch ry sta , zam ierzali ich u k rzyżo w ać.

U cieczką ra to w a ć m usieli sw e życie.

P o z o sta w io n o w ięc ch ło p stw o w sp o k o ju .

D od ać należy, iż k ler p ra w o s ła w n y nie p rz e c iw d z ia ła te j psychicznej za­

razie, lecz w w ielu w y p a d k a c h p o d ­ daje się o g ó ln ej p sych ozie i urząd za p o k u tn e p ro c e sje i m o d ły .

stw ie rd z e n ia u d w ó ch m ężczyzn k o m ­ p letn ej zm iany b a rw y sk ó ry .

W p ierw szy m w y p a d k u Jo h n Vi- g e tt, ro b o tn ik w fab ry ce w y ro b ó w s ta ­ lo w y ch w Sheffield, k tó ry p rz e d 7 laty w y k a z y w a ł jeszcze z u p e łn ie n o rm aln e za b a rw ie n ie sk ó ry , s ta ł się o b ec n ie o d g ło w y aż do stó p jakim ś oso b liw y m m urzy n em o b łę k itn o -c z a rn y m kolorze.

L ekarze nie z n a jd u ją w y tłu m a c z e n ia d la

O d ru g im w y p a d k u d o n o sz ą z H ull, gd zie ró w n ie ż s k ó ra p e w n e g o b i a ł e g o ' m ężczyzny z a b a rw iła się n a czarno.

T y m d ru g im św ieżo u pieczonym m u ­ rzynem , je s t 60-letni m a ry n a rz, n azw i­

skiem Shillito, k tó ry d aw n iej b y ł j a ­ snym b lo n d y n em o b a rd z o b ia łe j sk órze.

O b e cn ie tw a rz jeg o , szyja i ręce s ta ły się k o m p letn ie czarne, p o d czas g d y p iersi i ra m io n a w y k a zu ją ty lk o znaczne p rzyciem nienie.

64