• Nie Znaleziono Wyników

Sztandar iiefpu

B. ŻYCIE PRYWATME

III. Cześć bogów

3. Poezja liryczna

Jak wogóle cała poezja rzymska mało zaw ierała pier­ w iastków czysto narodow ych, dlatego, że wzrosła i w y­ kształciła się głównie na gruncie greckim , tak w szcze­ gólności najbardziej powiedzieć to można o liryce. Rzy­ m ianie nie mieli właściwie liryki narodow ej, albow iem duch rzymski, skierow any jedynie ku celom praktycznym i zaprzątnięty wyłącznie spraw am i dom u i kraju, nie czuł p o trzeb y i skłonności do wylewania swych uczuć na ze­

wnątrz. D opiero w ostatnim w ieku rzeczypospolitej, kiedy lite ra tu ra grecka coraz więcej w Rzymie rozpow szechniać się poczęła, a wychow anie greckie głęboko tu zapuściło swoje korzenie, w tedy dop iero pod wpływem kultury g re ­ ckiej zaczęła się rozwijać także poezja liryczna, nie o d ­ stępując jednak ani form ą ani treścią od swych pierw o­ w zorów. Zwłaszcza liryka w łaściw a czyli czysta nie zdołała nigdy u Rzymian dojść do praw dziw ego rozkw itu i była zawsze tylko słabem odbiciem liryki greckiej. O wiele wy­ żej już wzniosła się liryka m ieszana, a zwłaszcza dw a jej .rodzaje, t. j. s a t y r a T e l e g j a , które jako lepiej o d p o ­ w iadające charakterow i Rzymian i duchow i czasu, tak

— 156 —

kom itego naw et doczekały się stopnia rozwoju, że śmiało* postaw ić je można na równi obok wzorów greckich. O bok satyry i elegji zakw itła w tym okresie także p ó e z j a e p l - g r a m a t y c z n a .

Pierw szym poetą, który właściwą czyli czystą lirykę wskrzesić i literaturze ojczystej przysw oić usiłował, był C , Yalerius Całullus, urodzony około r. 84 pd. Chr. Zostało

po nim 116 pieśni rozmaitej treści, z których jedne są na­ śladow aniem w zorów greckich, drugie całkiem oryginalne. W ykazują one niepospolity talent poetycki i odznaczają się żywością kolorytu, ujm ującą p raw d ą i wdzięcznym rytmem.

D rugim z kolei, a zarazem najznakomitszym lirykiem rzymskim był Q u i n t u s H o r a t i n s J F I a c c n s . U ro­ dził się on w r. 65 pd. Chr. w W enuzji, na pograniczu- Apulji i Lukanji. Ojciec jego był wyzwoleńcem i p o b o rc ą przy licytacjach (exactionum coactor); miał także m ałą po­

siadłość ziemską. Pom im o szczupłych dochodów nie szczę­ dził jednak kosztów na staran n e wykształcenie syna. W tym cełu posyłał go najpierw do szkoły niejakiego Flawjusza w Wenuzji, a widząc niezwykłe u syna zdolności, przeniósł się do Rzymu, aby go tam dalej kształcić. O koło r. 45 udał się H oracy zwyczajem ówczesnej młodzieży rzymskiej; do A ten, aby tam uzupełnić swoje wykształcenie. P o d czas gdy w A tenach o ddaw ał się naukom , w ybuchła w Rzymie w ojna dom ow a.. W kilka miesięcy po zam ordow aniu C e­ zara przybył do A ten B rutus, aby baw iącą tam młodzież rzym ską nakłonić do walki w obronie ojczyzny. W tedy H oracy, idąc za przykładem drugich, stanął w szeregach' B rutusa i b rał udział w bitw ie p o d Philippi (w r. 42),. skąd po przegranej ratow ać się musiał ucieczką. M ajątek jego skutkiem udziału w tej walce uległ konfiskacie i zo­ stał przeznaczony na podział między w eteranów . W r. na mocy ogłoszonej amnestji wrócił H oracy do Rzym u gdzie utrzym yw ał się z pracy rąk jako scriba quaest.orius

P o trzeb a skłoniła go także do ogłoszenia niektórych sw oich utw orów poetycznych, a pierwsze te p rób y jego talentu

— 157

zwróciły na niego uw agę publiczną i zjednały mu przy ­ jaźń słynnych onego czasu poetów W ergilego i W arjusa, Iktórzy przedstaw ili go M ecenasowi (w r. 38). Ten p ra w ­

dziwy znaw ca i opiekun lite ra tu ry 1) poznał się w net na zdolnościach H oracego, wziął go w sw oją opiekę i nie tylko połączył się z nim szczerym węzłem przyjaźni, lecz zapew nił mu naw et b y t niezależny, obdarow aw szy go (w r. 33) m ajątkiem ziemskim villa Sabina albo Sabinum

koło Tibur, gdzie poeta do śmierci spokojny pędził żywot,

oddając się pracom literackim. Przez M ecenasa zaznajomił się p o eta nasz także z A ugustem , którego zasługi mimo swych zasad republikańskich potrafił ocenić, zachow ując jednakow oż w obec niego niezależność 2). Um arł, otoczony powszechnym szacunkiem i sław ą w 9 roku pd. C hr., przeżywszy lat 57.

Pism a H oracego pod względem treści i czasu dzielą się na 3 g r u p y : 1. Epódon libei i Sermonum libri duo, na­

pisane w latach 41—30; 2. Carminum libri IV i Carmen saeculare, napisane w latach 30—13; 3. Epistularum libri duo, napisane w latach 24—9. Trzeci list drugiej księgi,

stanow iący dłuższy poem at dydaktyczny, m a osobny ty tu ł:

„De arłe poełica“ albo Epistula ad Pisones.

1. E p o d y (epodi albo też iambi) w 1 księdze należą

do najwcześniejszych utw orów H oracego. W yrazem „snty- *) *) G aius C iln iu s M aecenas byt potomkiem dostojnego rodu etru­ skiego. Urodził się między rokiem 74 a 64 pd. Ghr., a umarł w 8 roku po Chr. W Rzymie zaliczał się do stanu rycerskiego. Chociaż nie pia­ stował żadnych publicznych urzędów, szczycił się największem zaufaniem Augusta, który częstokroć korzystał z jego pomocy w ważnych spra­ wach dyplomatycznych. Posiadając wysokie wykształcenie i zamiło­ wanie do literatury i sztuki, chętnie przebywał Mecenas w towarzy­ stwie poetów, artystów i uczonych, zaprzyjaźniał się z nimi, gromadził ich w swym domu, wspierał materjalnie i pobudzał do działalności, przez co niemało przyczynił się do rozkwitu literatury i sztuki rzym­ skiej w okresie Augusta.

2) Oktawjan, chcąc zbliżyć Horacego do siebie, ofiarował mu zaszczytny urząd nadwornego sekretarza. Lecz poeta, nie chcąc być krępowanym, urzędu tego nie przyjął.

158

<Wę“ oznaczono pierw otnie w litereturze greckiej wiersz krótki, następujący po dłuższym, z którym tw orzył ryirrii'- czną całość, będąc niejako dopełnieniem jego m elodji; p ó ­ źniej nazyw ano epodam i utw ory tak zbudow ane, że po wierszu dłuższym następow ał wiersz krótszy lub odw rotnie. Tw órcą tego rodzaju utw orów był grecki p o e ta Archilochoś

z w yspy P a ro s (w VII w. pd. Chr.). Cechą ich jest uszczy­ pliwe szyderstw o, zw rócone przeciwko pewnym osobom. H oracy, idąc za przykładem Archilocha, przedstaw ia w epo dach swoich typy rozpustników , lichwiarzy lub ludzi prze­ w rotnych, których grom i i karci, ale bez sarkazm u i zło­ śliwości. D latego też epody H oracego tern różnią się od utw orów Archilocha, że m ają nastrój o wiele łagodniej­ szy. W szystkich epod jest 17.

2. S a t y r y , czyli, jak je sam poeta nazywa, Sermones

(gdyż zbliżają się d o potocznej mowy), pow stały ró w no ­ cześnie z epodam i w latach 41—30.

Satyra (sałura lub satira) jest oryginalnym, czysto narodowym płodem ducha rzymskiego, niezależnym od wpływów greckich. Nazwa ta wywodzi się od wyrazu s a t w — refertus. „Według analogji do „sałura

fa n x “ (misa, napełniona rozmaitemi owocami, składanemi Cererze na ofiarę) wyrazem sa tu ra oznaczano utwór, w którym tak pod względem formy, jak i treści panowała dowolność i rozmaitość. Utworami takiemi były improwizowane, żartobliwe i swawolne krotochwile, osnute na tle powszedniego życia i w formę dramatyczną ujęte, które podczas uro­ czystości ludowych z towarzyszeniem muzyki i tańca wygłaszała mło­ dzież latyńska. (Zob. „Poezja dramatyczna", str. 137.). Cechą tych, śpiewów była różnorodność treści obok braku jednolitego planu i usta­ lonej formy. Z tych to śpiewów lub raczej fars ludowych wyrobił się później osobny rodzaj poezji, przeznaczony już nie dla widzów, lecz do czytania, a zawierający swawolne żarciki i obrazy ludzkich głupstw i słabości.

Pierwszym, który ten rodzaj poezji ujął w pewne formy i wpro­ wadził do literatury, był poeta E n n iu s (239—169 pd. Chr.). Miął on na­ pisać 4 księgi satyr najrozmaitszej formy, z których tylko małoznaczne pozostały ułamki. — Do dalszego wykształcenia satyry przyczynił się głównie G. L u c iliu s (180—102 pd. Chr.), który przyoblekł ją pierwszy w szatę heksametru i zrobił ją ostatecznie tern, za co ją dzisiaj zwy­ kliśmy uważać, t. j. utworem, wyszydzającym i karcącym występki i przywary w życiu ludzkiem. Luciljus uchodzi przeto za właściwego

159

twórcą tego rodzaju poezji. Do naszych czasów zachowały się z satyr- Luciljusza tylko małe fragmenty. — Następcą Lueiljusza w satyrze by* Marcus Terentius Varro Reatinus (urodź, w r. 116' pd. Chr.), sławny

polihistor, który uchodził za najuczeńszego między Rzymianami. Napisał on mnóstwo dzieł poetycznych i prozaicznych, z których tylko dwa za­ chowały się do naszych czasów: (De lingua latina i Rerum rusticarum libri III). Satyry jego, pisane na wzór greckiego cynika Menippa, na­

zywały się saturae Menippeae i były najrozmaitszej treści i formy, tak,

że nawet poezja przeplatała się z prozą. Pozostały z nich tylko bardzo

szczupłe ułamki. Do prawdziwej doskonałości doprowadził satyrę do piero Horacy.

W tym rodzaju poezji H oraćy okazał się prawdziwym mistrzem. Nie zapuszczając się wcale w krytykę życia p o ­ litycznego, jak to czynili jego poprzednicy, zw raca się w y­ łącznie przeciw nadużyciom w życiu społecznem i literac- kiem i z niezrów naną trafnością, dowcipem i humorem kreśli typy ludzi śmiesznych, j a k : nudziarza, pochlebcy, łak o m cy ; wyśmiewa rozm aite słabostki, od których nikt nie jest wolny, lub też wyszydza uprzedzenia, które nie pozw alają nam poznać tego, co stanow i praw dziw e szczę­ ście człowieka. W innych znowu satyrach w yraża swe zda­ nie o spraw ach literackich, maluje rozkosze życia wiej­ skiego lub podaje trafne wskazówki i przepisy życia. N aj­ większą zaletą satyr H oracego jest spokojny, więcej ż a rto ­ bliwy, niż uszczypliwy ich nastrój. Jak o praw dziw y satyryk, przedstaw iając ogól no-ludzkie przyw ary i ' nam iętności, nie rozwodzi się zanadto w naukach i m orałach, ani nie za­ praw ia słów swoich gryzącym jadem goryczy i oburzenia, lecz z um iarkow aniem i spokojem a przytem z niemałą dom ieszką dow cipu i hum oru kreśli i w ytyka słabostki, przyw ary i zdrożności w życiu ludzkiem, pragnąc w ten sposób w płynąć na p o praw ę społeczeństwa.

3. O d y (carmina) składają się z 4 ksiąg, z których

3 pierwsze napisane zostały w latach 30—24 i w ydane razem w t . 23; księgę czw artą napisał p o e ta na życzenie A ugusta znacznie później, między rokiem \ 1 a 13. W odach

naśladuje p o eta ta k po d względem form y, jak i treści, greckich liryków, m ianowicie Safonę, A n akreo nta, Alka-, josa, A rchilocha i A lkm ana. Przedm iot ód jest rozm aity.

160

P o d . tym w zglądem m ożna je podzielić n a : 1) ody b o h a ­ terskie, w których poeta uw ielbia czyny daw nych b o h a ­ te ró w ; 2) hym ny czyli uroczyste pieśni na cześć bożków ; 3 ) ody dydaktyczne, w których zaleca ziomkom głębokie p raw d y m oralne i m aksym y życia; 4) ody polityczne, osn u te na tle politycznych stosunków rzym sk ich; 5) ody okolicznościowe, napisane z okazji „jakichś zdarzeń. N aj­ lepsze są ody dydaktyczne, a g łów ną zasadą życia, jaką w' nich p oeta zaleca, jest zadow olenie ze swego losu i w e­ sołe korzystanie z każdej chwili życia. P o d względem este­ tycznym ody H oracego nie odznaczają się ani głębokością i praw d ą uczucia, ani natchnieniem i sw obodnym polotem wyobraźni, lecz braki te w ynagradza p o eta technicznem wykończeniem, w ykw ińtnością, wdziękiem i polotem dykcji, oraz m istrzow ską b u d o w ą wiersza.

4. L i s t y (epistulae) składają się z dw óch ksiąg,

* których pierw sza p o w stała w latach 24 — 20, d ru g a p r a ­ w dopodobnie między rokiem 12—10. H oracy nazw ał listy

„sermones“, podobnie jak satyry, dlatego, że językiem

przypom inają potoczną mowę. O b a te gatunki poezji nie m ają atoli ze sobą nic w spólnego, oprócz form y, t. j. hexam etru daktylicznego. Zresztą zachodzi między niemi znaczna różnica. Przedew szystkiem w listach zw raca się p o e ta do pewnej osoby, z któ rą pragnie rozm aw iać b ądźto 0 rzeczach czysto osobistych, b ądźto ogólniejszych, w s a ­ ty rach zaś m a zawsze na oku szersze koło publiczności. W listach w ybór przedm iotu i przedstaw ienie rzeczy s to ­ suje się zawsze do indyw idualności osoby, któ ra list o d ­ b iera; cała treść zatem o piera się na stosunkach osobi­ stych, jakie łączą pisarza z tą o s o b ą ; w satyrach zaś o o so ­ bistych stosunkach niema mowy, p o eta odzyw a się w nich d o ogółu i przedstaw ia każdy szczegół przedm iotow o. S tą d cech ą listów jest subjektyw ność, cechą sa ty r objektyw ność. W listach w yraża p o eta w łasne zapatryw ania na św iat 1 ludzi, zdobyte wieloletniem doświadczeniem , a b y się niemi podzielić z osobą, do której list sk ie ro w a n y ; w s a ­ ty ra c h zaś kreśli p o eta obrazy, zdjęte z życia codziennego.

— 161

w ytyka upow szechnione niedorzeczności i w ady wieku. Przedm ioty, stanow iące osnow ą listów H oracego, są ro z ­ m aite. W niektórych tylko dotyka stosunków osobistych, w większej zaś części rozpraw ia o ogólniejszych zagadnie­

niach z zakresu filozofji, estetyki', literatury i sztuki. P o ­ niew aż listy przypadają na lata zupełnej już dojrzałości poety, zaw ierają wiele m ądrych uw ag i zdrow ych’ rad, odnoszących się do życia praktycznego.

Zalety, któ re utw orom H oracego zjednały nadzw y­ czajny rozgłos, a jemu sam em u sław ę największego poety, s ą: doskonałość form y, jasność myśli, rozsądek, dow cip, spokój i rów no w aga ducha. H oracy po W ergilim jest d ru ­ gim poetą, którego nie tylko współcześni, ale i późniejsi najwięcej podziwiali, czytali i naśladow ali.

Z poetów , którzy po Horacym upraw iali satyrę, naj­ większą sławę zjednali s o b ie :

Aulus Persius Flaccus (34—62 po Chr.). Z prac jego

zachow ało się 6 satyr. Różnią się one przedew szystkiem tern od saty r H oracego, że niem a w nich już teg o w eso­ łego, dobrodusznego żartu, tego sw obodnego u sposobie­ nia, dow cipu i hum oru, jakim odznaczały się utw o ry H o­ racego ; natom iast cechuje je głęboka p o g ard a św iata, g o ­ rycz i oburzenie na w idok m oralnego u p adku społeczeństw a.

Decimus Junius Juvenalis (42— 120 po Chr.), po H o­

racym drugi największy satyryk rzymski. Posiadam y po nim 16 satyr, w których p o eta z rów nem , jak Persius, o burze­ niem i goryczą, ale z większym talentem poetyckim maluje typy ów czesnego społeczeństw a. S aty ry jego są wiernym, lubo w strętnym obrazem m oralnej zgnilizny ow ego czasu.

N a polu e l e g j i pierw sze miejsce zajmuje Albius Ti- bullus (54— 19 pd. Chr.). Pozostało po nim 37 eleg ij; są

one wyłącznie erotyczne i odznaczają się niepospolitym wdziękiem, rzew nością, harm onijną b u d o w ą wiersza i pięk­ nym językiem.

Drugim znakom itym elegikiem był Sexłus Properiius

{50— 15 pd. Chr.). Z jego elegij znaczna część zaginęła. Treść ich rów nie erotyczna, jak u Tybulla, nastrój jednak

162

nie tak rzew ny i tkliw y; zato uczucie silniejsze, a ppisy więcej ogniste i żywe.

Trzecim wreszcie, a zarazem ostatnim w szeregu wielkich poetów’ elegijnych był Publius Ovidius Naso,

o któ reg o • elegjach była m ow a w poprzedzającym roz­ dziale (str. 154).

P o e z j ę e p i g r a m a t y c z n ą , k tó rą upraw iali już dawniejsi poeci, j a k : Naevius, Ennius, Plautiis, Lucilius*

a później Ovidius, Tibullus i wielu innych, do największego

rozkw itu doprow adził Marcus Yalerius Martialis, urodzony

około r. 40 po Chr. w Bilbilis w Hiszpanji. W iększą część życia przepędził w Rzymie, gdzie zjednał sobie nadzw y­ czajny rozgłos. W podeszłym w ieku wrócił do kraju ro ­ dzinnego, gdzie um arł około r. 102 po Chr. P ozostało po nim 14 ksiąg epigram atów (Epigrammatum libri XIV),

w których a u to r z niepospolitym talentem to rozkosze ży­ cia wiejskiego opiew a, to szydzi z ludzi i św iata, to p o ­ chlebstw a praw i bogaczom i opiekunom swoim, dopra- szając się datków , to wreszcie kreśli obrazy m oralnego Zgpsucia. D robne te poem aciki odznaczają się zwięzłością, praw dziw ym dowcipem i artystycznem wykończeniem.

b) P r o z a .

Chociaż prozą rzym ska tak sam o, jak poezja, p o ­ w stanie swoje zawdzięcza kulturze greckiej, to jednak ten dział literatury, jako w.bliższym będący stosunku zżyciem praktycznem , upraw iali Rzym ianie z nierów nie większą samodzielnością, niż poezję. Atoli nie spuszczając i tutaj celów praktycznych z oka, upraw iali oni tylko te gałęzie prozy, które ściślej wiązały się z życiem państw ow em , t. j. hisfórję, wym owę i p raw o z n aw stw o ; w innych g a łę ­ ziach .prozy, • n. p . w filozofji, prace: ich nie w ydały p o ­ kaźniejszych, owoców,.

- 163

1. Dziejopisarstwo.

■ * . Początki dziejopisarstw a rzym skiego p rzypadają na koniec III w. pd. C hr., a polegają na pracach annalistów czyli rocznikarzy, którzy b ądźto na po d staw ie daw nych roczników kapłańskich, urzędow ych pam iętników i kronik pryw atnych, bądźto w edług ustnych po d ań spisywali dzieje naro du rzymskiego sposobem kronikarskim , t. j. zestawiali nagie fakta, nie m ające często żadnego związku ze sobą, bacząc jedynie na porządek chronologiczny. Poniew aż proza łacińska nie była jeszcze w tedy o tyle w yrobioną, iżby służyć m ogła do celów literackich, przeto wszyscy pierwsi historycy rzymscy, t. j. rocznikarze, posługiwali się językiem greckim. Pierwszym z nich był Quinłus Fabius Pictor, zwany dlatego ojcem historji; żył on w czasach

2 w ojny punićkiej i opisał dzieje rzymskie aż do bitw y nad jeziorem trazym eńskiem . Dzieło «jego zaginęło całko­ wicie. P o nim idą b,. Cincius Alimehtus, Caius Acilius Clabrio i inni. Pism a ich nie miały jeszcze wielkiej literac­

kiej w artości, gdyż artystycznego przedstaw ienia rzefrzy, krytyki i sum iennego b adania praw d y niema w nich jeszcze śladu. P o d względem oschłości i naiw ności w ykładu mo- żńaby tych pierwszych rocznikarzy rzymskich porów nać z jońskimi logografam i.

'■ Nowy okres dziejopisarstw a rzymskiego poczyna M. Porcius Cało z przydomkiem Censórius (234— 149), szla­

chetny przedstaw iciel starorzym skich obyczajów i najgor­ liwszy o b roń ca narodow ego kierńnku w literaturze i życiu. Znaczenie jego w dziejopisarstwie rźymskiem jest nader doniosłe, gdyż on pierwszy dopiero zaczął pisać dzieje w języku łacińskim. Dzieło jego p. t. Origines w 7 księgach

obejm ow ało dzieje Rzymu od pierWszych ■ żaw iązków aż dó r. 149. Jest to pierwszy historyczny u tw ó r rzymski piśany krytycznie i o p arty na ścisłych bad aniach źród ło­ w ych; zachow ały się jednak z niego tylko riader skąpe ułamki. — P o K atonie pisali histrję LfCassiiis Hemina, L. Calpurnius Piso Frugi, konsul w r. 133, 'Caius Fhnńiuś

— 164 —

Strabo, przyjaciel m łodszego Scipjona i Leljusza i i. Wszyscy

ci autorow ie pisali już w praw dzie dzieła swoje w języku łacińskim , ale p o n adto nie wiele różnili się od daw niej­ szych kronikarzy, gdyż tak sam o jak tam ci, opow iadali wypadki historyczne bez wszelkiej krytyki, poprzestając na suchem wyliczaniu zdarzeń w porządku chronologicz­ nym. Wyższym już od poprzednich był Caius Licinius Macer, o którego Rocznikach, obejmujących 5 wieków

istnienia Rzymu, z uznaniem w spom ina Liwjusz. Znaczny także postęp, jeżeli nie w sztuce, to przynajmniej w poj­ m owaniu historji okazuje Lucius Coelius Antipater; on

pierwszy bowiem zerw ał z dotychczasow ym zwyczajem kreślenia dziejów rzymskich od założenia m iasta, a obrał sobie za przedm iot opow iadania okres czasu ściśle o g ran i­ czony, opisując drug ą w ojnę punicką w 7 księgach. Dzieło jego stanow iło jedno z najobfitszych źródeł Liwjusza. D rugą wybitniejszą postacią tego okresu jest Publius Sem- pronius Asellio, trybun wojskowy w wojnie num antyńskiej

(134 pd. Chr.), a u to r dzieła p. t. Historiae albo Rerum gestarum libri. O n znowu był pierwszym, który za p rzed ­

miot opow iadania o b rał sobie zdarzenia w spółczesne (m ia­ nowicie wojnę num antyńską i późniejsze w ypadki aż do zam ordow ania L. Druzusa), przez co stanow i przejście do auto rów a u t o b i og r a f j i, których cały szereg pojaw ia się w 1. połowie ostatniego wieku rzeczy pospolitej. N adto był on także pierwszym, k tóry idąc w ślady K atona, nie poprzestaw ał na samem tylko wyliczaniu w ypadków , lecz usiłował przedstaw ić także w ew nętrzne ich przyczyny, wzajemny związek i skutki, jakie one w yw arły na stosunki późniejsze. W tym samym duchu, co Aselljo, pisał także

Lucius Corneiius Sisenna (119—67 pd. C hr.), którego

dzieło p, t. Historiae w 23 księgach zaw ierało opis wójny

ze sprzymierzeńcami i wojnę d om ow ą między Marjuszem i Sullą, stanow iąc tym sposobem poniekąd dalszy oiąg i dopełnienie dzieła Aselljona.

Pisarze ci, lubo znam ionują już znaczny po stęp sztuki dziejopisarskiej, nie zasługują jeszcze na m iano praw

dzi-165

wych historyków , gdyż w pism ach ich brak jeszcze ścisłej krytyki i należytego w ykładu.

W łaściw e um iejętne dziejopisarstw o zaczyna się - w ostatnich latach rzeczypospolitej, kiedy przez pilne b a ­ danie w zorów greckich obeznano się lepiej z praw idłam i sztuki dziejopisarskiej.

Pierwszym praw dziw ym historykiem rzymskim był

C a i a s J u l i u s C a e s a r . U rodzony w r. 100 pd. Chr., pochodził ze starodaw nej, arystokratycznej rodziny, a otrzy­ mawszy starann e w ychow anie, już w młodym wieku r o ­ kow ał wielkie nadzieje. Za w pływ em spokrew nionego z nim M arjusza obrany w r. 87 kapłanem Jowisza, wystą- pił w ten sposób na arenę życia publicznego. Młodzieńcem jeszcze będąc, przyłączył się do stronnictw a dem okratycz­ nego i ożenił się z Kornelją, córką C ynny; ale d y k tato r Sulla, lękając się przyszłej jego potęgi, kazał mu rozwieść się z Kornelją. Cezar jednak op arł się tem u, zaco d y k tato r w ygnał go z kraju (82) i pozbaw ił godności i całego m a­ jątku. Za w staw ieniem się w pływ ow ych osób dał się w praw dzie Sulla przebłagać i odw ołał Cezara z wygnania, lecz ten, nie dow ierzając już Sulli, krótko tylko zab a­ wiwszy w Rzymie, udał się do Azji, gdzie w stąpiw szy do