• Nie Znaleziono Wyników

Sztandar iiefpu

B. ŻYCIE PRYWATME

III. Wychowanie dzieci

W ychow anie dzieci u Rzymian opierało się głównie na życiu rodzinnem , a polegało przedewszystkiem na w d ra ­ żaniu chłopców d o pobożności i bojaźni bożej, do uległości i uszanow ania dla starszych, do posłuszeństw a wobec p raw i zwierzchności, do skrom ności i um iarkow ania w życiu. To była głów na cecha w ychow ania rzym skiego, a źródłem jego był dom i rodzina, t. j. w pływ m atki, tu ­ dzież przykład ojca i starszych. M atka czuwała nad m o­ ralnością, skrom nością i przyzw oitością dzieci, ojciec zaś uczył chłopców teg o, co każdy jako rolnik, żołnierz i oby­ w atel pow inien był umieć. Z abierał więc synów do roboty w polu, obznajam iając ich z trybem g o sp od arstw a rolne­ go, uczył ich robić bronią, pływ ać i jeździć konno, w o­ dził ich na forum , aby praktycznie zaznajamiali się z bie­ giem sp raw publicznych, kazał im przysłuchiw ać się roz­ m owom ludzi starszych i t. d. Cel teg o w ychow ania był zatem wyłącznie praktyczny, t. j. uzdolnienie chłopca do obywatelskiej działalności. W łaściw a nauka była nader skrom na i miała również tylko praktyczne cele na oku. Chłopiec uczył się czytać, pisać i rachow ać, a wreszcie w drażano mu w pam ięć p raw a 12 tablic. Naukę tę p o ­ bierał chłopiec zazwyczaj w dom u ojca. Często jednak wyręczał w tem ojca nauczyciel dom owy, niew olnik lub wyzwoleniec, k tó ry częstokroć dzieciom kilku rodzin wspólnie udzielał nauki. Szkoły rzeczywiste napotykam y dopiero w czasach decem w irów ; nie były to atoli szkoły

93

publiczne, lecz pryw atne, rząd bow iem wcale się o nie nie troszczył ani ich nie dozorow ał. Zakładali je zazwyczaj wyzwoleńcy, nierzadko w nędznych b udach i szopach, na forum lub w innych miejscach publicznych i drogach (trfoia, stąd scieniia łrwialis); szkoły te nazywały się ludi,

a nauczyciel zwał się magister ludi, później także litteratoi.

Dzieci zamożniejszych Rzymian uczęszczały do szkoły zaw ­ sze w tow arzystw ie niew olnika, zw anego' paedagogus,

który dozorow ał chłopców i nosił za nimi p rzybory szkolne, często także pom agał im w n a u c e ; stąd wyraz paedagogus

n a b ra ł z czasem znaczenia w ychow aw cy i nauczyciela. P r z e d m i o t e m n a u k i w najdawniejszych szkołach rzymskich było czytanie, pisanie na tabliczkach woskow ych, rachow anie, uczenie się na pam ięć p raw 12 tablic i roz­ m aitych sentencyj m oralnych, wyjętych z dzieł poetów n a­ rodow ych.

To pierw otne, czysto rzymskie w ychow anie z p o stę­ pem czasu znacznie się zmieniło p o d wpływem cywilizacji i kultury greckiej. O panow anie Hellady, bogatej w dzieła sztuki i literatury i obcow anie z oświeconymi Grekami musiało koniecznie w zaniedbanych po d względem um y­ słow ego rozwoju Rzym ianach obudzić chęć $ rzysw cjenia sobie większej ogłady i oświaty. M ianowicie w sferach wyższych, pow ołanych do piastow ania wysokich godności, brak wyższego wykształcenia daw ał się dotki.w ie uczu- wać. P rzekonano się z czasem, że znajom ość języka i lite­ ratury greckiej, tudzież biegłość w wym owie niezbędnie są potrzebne dla człowieka, chcącego wybitniejsze zająć s ta ­ nowisko na w idow ni politycznej. Zaczęto więc początko­ we, elem entarne w ykształcenie, jakie nabyw ano w rzym ­ skich szkołach literatorów , uzupełniać u greckich nauczy­ cieli, tak zwanych litterati albo grammattci, którzy w II w.

pd. C hr. coraz grom adniej w Rzymie i innych miastach Italji osiadać i szkoły zakładać poczęli. N auka u nich p o ­ legała na czytaniu i objaśnianiu prozaików i poetów g rec­ kich, a zwłaszcza H om era, k tó ry ta k samo u Rzymian, jak i u G reków , był głów ną książką szkolną. Później, (t. j. za

94

cesarstw a) na wzór tych szkół greckich zaczęto zakładać takież sam e szkoły łacińskie, w których obok pisarzów greckich czytyw ano i objaśniano także p o etów łacińskich, zwłaszcza W ergilego i H oracego. Z objaśnieniem łączył się w ykład mitologji, geografji i historji, tudzież retoryczne ćwiczenia. N auka gim nastyki w w ychow aniu rzymskiem b ardzo podrzędn ą odgryw ała rolę; młodzież rzym ska od ­ byw ała w praw dzie ćwiczenia gim nastyczne, ale odbyw ała je wyłącznie w celu praktycznym , aby zaharto w ać ciało i uczynić je w ytrzym ałem na tru d y w ojenne. D latego też rzu­ canie dzidą, skakanie, bieganie do mety, pływ anie, jeżdżenie konno i inne tym podobne ćwiczenia w ojenne wyłącznie zajm owały młodzież rzymską. Ćwiczenia te odbyw ała ona na polu M arsowem, pod okiem ojców i starszych osób.

P o d koniec rzeczypospolitej nastał jeszcze trzeci ro ­ dzaj szkół, t. j. s z k o ł y r e t o r ó w , do których zam o­ żniejsza młodzież przechodziła po ukończeniu szkoły g ra ­ m atycznej, aby zapraw iać się w wymowie. Te szkoły re ­ to ró w były czysto greckie, a wym owy uczono tam w yłą­ cznie na w zorach greckich. Pierw szą łacińską szkołę reto ­ ryczną założył w r. 92 pd. Chr. Plocjusz Gallus.

Tym sposobem nauka obecnie dzieliła się na 3 sto ­ p n ie: n a n a u k ę e l e m e n t a r n ą , g r a m a t y c z n ą i r e ­ t o r y c z n ą , a trw ała mniej więcej do tego czasu, kiedy m łodzieńca uznaw ano pełnoletnim , co odbyw ało się u ro ­ czyście w czasie św ięta Liberaljów 17 m arca. Młodzieniec zam iast dotychczasow ej toga praetexta w dziew ał togam

m rilem , poczem złożywszy ofiarę bogom dom ow ym , u d a ­

w ał się w tow arzystw ie ojca lub opiekuna na forum , gdzie go w pisyw ano w listę obywateli.

Ta uroczystość, jako też rok po niej następujący n a ­ zywał się tirocinium . M łodzieniec jako tiro w stępow ał teraz na widownię życia publicznego i bądźto rozpoczynał służbę w ojskow ą (tirocinium m ilitare), przyłączając się do orszaku jakiego w odza, b ądźto zaczynał zaw ód polityczny (tiroci­

w ników i mężów stanu praktycznie w wym owie i praw o- znawstw ie i uważnie przyglądając się spraw om publicznym, Wielu z zamożniejszych m łodzieńców udaw ało się także w podróż do Grecji, szczególniej do A ten i na wyspę Rodos, aby się tam dalej kształcić w szkołach sławnych filozofów i retorów .

Dziewczęta zamożniejszych dom ów pobierały naukę wyłącznie w dom u, częścią od m atek, częścią od nauczy­ cieli dom ow ych. Córki biedniejszych rodziców uczęszczały do szkoły, gdzie uczyły się razem z chłopcam i. P rzedm io­ tem nauki u dziew cząt było czytanie, pisanie i rachow a­ nie, uczenie się na pam ięć celniejszych ustępów poetyckich, tudzież muzyka, na k tó rą w w ychow aniu dziew cząt szcze­ gólniejszy kładziono nacisk. N adto uczyły się dziewczęta w dom u o d m atek rozm aitych ro b ó t kobiecych i gospo­ d arstw a dom ow ego. IV.