• Nie Znaleziono Wyników

Pojęcie zgoda nie ma oczywistego rodowodu. Nie było częstym przedmio-tem rozważań wielkich filozofów antycznych czy chrześcijańskich. Inaczej niż wiele pojęć-wartości, jak np. prawda, nie ma długiej historii dociekań jego sensu. Knapski w łacińsko-polskiej części słownika w związku ze zgodą przywołuje autorów takich, jak Heraklit i Plutarch, Plaut, Sallu-stius, Horacy i Cicero, więc raczej pisarzy, historyków i polityków niż filozofów. Zgoda nie figuruje zazwyczaj jako hasło w encyklopediach, leksykonach i słownikach terminologii chrześcijańskiej czy katolickiej, ani filozoficznej, socjologicznej i politologicznej1. Nieliczne słowniki, w których się pojawia, umieszczają ją w myśli politycznej i społecznej

1 Przejrzałam ok. 30 tego typu słowników, np. Bankowicz M., 1996, Słownik polityki, Warszawa; Blicharz R., 2011, Leksykon prawa dla polityków, Warszawa; Bokszański Z.

(red.), 2002, Encyklopedia socjologii, t. 4, Warszawa; Dębowski J., 1996, Mała encyklopedia filozofii: pojęcia, problemy, kierunki, szkoły, Bydgoszcz; Didier J., 1993, Słownik filozofii, Katowice; Działoszyński B., 2011, Słownik tematyczny : filozofia i etyka, Warszawa;

Encyklopedja kościelna: podług teologicznej encyklopedji Wetzera i Weltego, z licznemi jej dopełnieniami, 1933, przy współpr. kilkunastu duchownych i świeckich osób wyd. przez Michała Nowodworskiego, t. 33, Warszawa; Gadacz T., Milerski B., 2003, Religia: encyklo­

pedia PWN, t. 9, Warszawa; Gryglewicz F., Łukaszyk R., Sułowski Z., 2014, Encyklopedia katolicka, t. 20, Lublin; Herbut J., 1997, Leksykon filozofii klasycznej, Lublin; Kalina-Prasznic U., 1997, Leksykon prawniczy: praca zbiorowa, Wrocław; Karpiński A. J., 2005, Słownik pojęć filozoficzno­socjologicznych, wyrazów obcych i wyrażeń powszechnie stosowanych, Gdańsk; Krajewski W. (red.), 1996, Słownik pojęć filozoficznych, Warszawa; Krzyszto-forska-Weisswasser Z., 1998, Polski słownik terminów i pojęć prawniczych, Kluczbork;

Kurcz I., Skarżyńska K. (red.), 2000, Słownik psychologii, Warszawa; Lacey A. R., 1999, Słownik filozoficzny, Poznań; Maryniarczyk A. (red.), 2008, Powszechna encyklopedia filozofii, t. 9, Lublin; Maryniarczyk A. (red.), 2011, Encyklopedia filozofii polskiej, t. 2, Lublin; Maryniarczyk A. (red.), 2012, Słownik – przewodnik filozoficzny: osoby – pro­

blemy – terminy, Lublin; Mironiuk J., 1996, W przyjaźni z mądrością: słownik filozofii i pojęć ogólnohumanistycznych, Gdynia; Olechnicki K., Załęski P., 1997, Słownik socjologiczny, Toruń; Pacholski M., Słaboń A., 2010, Słownik pojęć socjologicznych, Kraków; Sillamy N., 1996, Słownik psychologii, Katowice; Szewczuk W. (red.), 1998, Encyklopedia psychologii, Warszawa; Van Orman Quine W., 1995, Różności: słownik prawie filozoficzny, Warszawa;

Vesey G., Foulkes P., 1997, Filozofia: słownik encyklopedyczny, Warszawa.

czasów późniejszych niż koniec doby średniopolskiej. Zgoda (ugoda, przyzwolenie) w myśli politycznej widziana jest jako akt psychiczny autonomicznego, racjonalnego podmiotu, oparty na porozumieniu, w ramach którego podmiot ten zgadza się wziąć udział w jakimś dzia-łaniu czy wspólnym przedsięwzięciu. Pojęcie zgody obejmuje przyjęcie odpowiedzialności za skutki, nawet jeżeli osoba wyrażająca zgodę nie była pomysłodawcą działania, które te skutki wywołało. W teorii polityki zgodę często wymienia się jako kryterium legitymacji lub podstawę powinności obywatelskich, np. w teoriach umowy społecznej2. Zgoda na działania polityczne jest sprawą złożoną i nie ma wcale pewności, czy istnieje jakiś proces demokratyczny bądź inny, w którym zostaje ona udzielona w sposób niekwestionowany [Scruton 2002]. Blackburn [2004] definiuje zgodę (ang. consent) jako podstawowe zagadnienie liberalnej teorii polityki, polega ono na określeniu roli, jaką odgrywa zgoda w uprawomocnianiu praktyk społecznych i politycznych. Przy-mus, wyzysk, oszustwo, podstęp oraz – ogólniej – traktowanie ludzi w sposób instrumentalny charakteryzują się tym, że nie towarzyszy im niczyja zgoda. Sprawiedliwe lub dozwolone transakcje cechuje nato-miast rzeczywista lub potencjalna zgoda uczestniczących w niej stron.

Spośród filozofów przywołano dopiero Locke’a, który zbudował doktrynę milczącej zgody, pragnąc uporać się z trudnością z tym, że daną osobę mogą obowiązywać prawa jej kraju, choć w rzeczywistości nigdy nie wyraziła na nie zgody. Obecnie większą popularnością cieszy się kon-cepcja potencjalnej zgody, zakładająca, że na daną sytuację zgodziłby się lub mógłby się zgodzić odpowiednio usytuowany podmiot – jest do niej szereg różnych zastrzeżeń. Obie przywołane definicje o charakterze politologicznym dotyczą zgody traktowanej jako termin społeczno--polityczny od czasów oświecenia.

2 Umowa społeczna – koncepcja genezy państwa w wyniku kontraktu pomiędzy jednostkami (a nie z woli bogów) zrodziła się już wśród greckich sofistów, ale wystąpiła przeciw niej filozofia Platona i Arystotelesa, wywodząc powstanie państwa z natury czło-wieka, a nie z jego woli. Idea odżywała kilkakrotnie – w średniowieczu w myśli Marsyliusza z Padwy, w XVI w. wśród francuskich hugenotów i wśród kalwinów w Anglii w XVII wieku.

Jej radykalizm polegał na kontestacji władzy, której odmawiała nadprzyrodzonego pocho-dzenia, jednak idea ta nie miała większego znaczenia. Zmieniło się to, gdy mniej radykalni społecznie teoretycy umowy społecznej – John Locke i Thomas Hobbes – nadali jej nowe sensy, te jednak należały już do filozofii oświecenia [Encyklopedia polityczna 2007: 427–429].

To, że zgoda nie była częstym przedmiotem zainteresowań filozofii, nie znaczy, że nie poświęcano jej uwagi w ogóle. Arystoteles, najwięk-szy autorytet filozofii starożytnej w czasach staro- i średniopolskich3, poświęcił zgodzie niewielki rozdział w IX Księdze Etyki nikomachejskiej.

Zdaniem Arystotelesa „mówi się o zgodzie w państwie, kiedy jego oby-watele żywią te same poglądy na to, co jest dla nich pożyteczne, do tych samych celów zmierzają i postępują w myśl wspólnie podjętych uchwał.

O zgodzie więc między ludźmi mówi się w odniesieniu do rzeczy, które czynić należy, a spomiędzy nich w odniesieniu do tego, co ma doniosłe znaczenie i może przysługiwać dwu przeciwnym stronom lub [nawet]

wszystkim; tak. np. w państwie panuje zgoda, kiedy wszyscy zgodni są w tym, że urzędnicy są wybieralni (…) lub, że rządy ma sprawować Pittakos – jeśli mianowicie on sam tego chce; jeżeli zaś jest dwóch, z któ-rych każdy chce (…), to dochodzi do waśni między nimi; nie jest bowiem nigdy zgodą stan, w którym obie strony zamyślają to samo, cokolwiek by to było, lecz jest nią stan, w którym obie strony chcą, aby coś znalazło się w tych samych rękach, np. kiedy lud i elita pragną, aby rządzili ci, co są najlepsi. Bo w ten sposób każdy osiąga to, do czego dąży. A więc zgoda jest przyjaźnią wśród współobywateli i za taką zwykle uchodzi, jako że dotyczy tego, co pożyteczne i co należy do życia”. Arystoteles podkreśla społeczne rozumienie zgody także przez określenie tego, co zgodą nie jest: „Także zgoda podobna jest do przyjaźni: nie jest ona jednak wobec tego tym samym, co zgodność poglądów; ta bowiem może zachodzić także między ludźmi, którzy się nawzajem nie znają, o ludziach żywią-cych te same poglądy na coś, np. na zjawiska niebieskie, nie mówi się, że są w zgodzie, gdyż zgodne poglądy na sprawę nie dowodzą przyjaźni”

[Arystoteles, Dzieła…: t. 5, 267]. Takie widzenie zgody jest całkowicie spójne z arystotelesowskim rozumieniem człowieka jako istoty społecznej, która potrzebuje do życia innych ludzi, i z wyobrażeniem społeczności jako ludzi połączonych przyjaźnią. Społeczność powstaje ze względu na dobro wspólne i na wspólny w nim udział. Arystoteles uważa za naj-ważniejszą wspólnotę państwową, która stanowi wzór dla mniejszych wspólnot, jak wspólnota rodzinna.

3 Filozofia Arystotelesa była znakomicie znana oczytanym humanistom okresu rene-sansu i późniejszych czasów, a jej popularność była tak duża, że, jak pisze Szacki [2002: 27],

„przez całe stulecia słowo filozof oznaczało nade wszystko Arystotelesa”.

W swoim omówieniu zgody Arystoteles dokonał rozróżnienia na zgodę ludzi dobrych i złych: „taka zgoda panuje między ludźmi prawymi: ci bowiem zgodni są sami z sobą i nawzajem między sobą, będąc (…) jednego usposobienia (gdyż wola takich ludzi jest skierowana zawsze na to samo i nie jest igraszką przeciwnych prądów (…), a to, czego ludzie tacy chcą, jest sprawiedliwe i dobre i dążą do tego także w życiu publicznym. Ludzie zaś źli nie mogą być zgodni ze sobą, chyba na krótko, podobnie nie mogą być przyjaciółmi, bo dążą do tego, by mieć większy udział w korzyści, a mniej-szy w trudach i ciężarach publicznych. Każdy tedy chcąc tego dla siebie, patrzy na palce bliźniemu i staje mu na drodze, bo wspólne dobro, jeśli się nikt o nie nie troszczy, niszczeje. W rezultacie zaś dochodzi do niezgody między nimi i każdy zmusza drugiego do postępowania sprawiedliwego, sam zaś nie chce tak postępować” [Arystoteles, Dzieła…: t. 5, 267].

Widać zatem, że arystotelesowska zgoda to zgoda w wymiarze społecznym, urzeczywistniona przez działanie i dająca w efekcie stan równowagi społecznej. Krótkie arystotelesowskie rozważanie na temat zgody4 zostało tu przytoczone niemal w całości, ponieważ echo prawie wszystkich jego elementów pobrzmiewa w rozumieniu zgody zacho-wanym w staro- i średniopolszczyźnie. Wyraźne jest w nim połączenie zgody z dobrem wspólnym, poczuciem wspólnoty i przyjaźnią, wiele jest odniesień zgody do wspólnot różnego rozmiaru – od rodzinnej do państwowej, a nawet bardziej rozległej, podkreślany jest związek z pań-stwowością i władzą, zwłaszcza z XVII w., kiedy to często zgoda dotyczy najważniejszych wydarzeń, jak np. elekcja.

W filozofii średniowiecznej, jak stwierdza Seńko [2001: 152], poglądy Arystotelesa (i Platona) nie odegrały takiej roli, jaka mogłaby wynikać

4 Arystoteles wspomina o zgodzie także w Etyce wielkiej, potwierdzając ten sam sens: „Zgoda zaś jest bardzo zbliżona do przyjaźni, jeślibyś przyjął pojęcie zgody w ścisłym znaczeniu. (…) po pierwsze zgoda nie odnosi się do tego, co można pomyśleć, tylko do tego, co można wykonać, i to nie do tych przypadków, kiedy myśli się to samo, lecz do takich, kiedy myśląc o tym samym, równocześnie podejmuje się decyzje w zakresie tego, o czym się myśli. Bo jeżeli obydwie osoby zamierzają zdobyć urząd, każda dla siebie, czy wtedy już się zgadzają, czy nie? Nie; ale jeżeli ja sam dla siebie pragnę i on pragnie, abym ja zdobył urząd, wtedy już jesteśmy zgodni. W rzeczywistości zgoda zachodzi w praktycznym działaniu, jeżeli równocześnie pragnie się tego samego. Stąd zgodę, czyli jednomyślność w ścisłym znaczeniu, spotykamyw działaniu praktycznym, kiedy mianujemy na urząd tego samego człowieka” [Arystoteles, Dzieła…: t. 5, s. 289].

z ich autorytetu – rolę tę odegrał stoicyzm, który uznawał jeden porzą-dek obejmujący wszechświat rządzący się odwiecznymi prawami natury, uważał wszystkich ludzi za równych sobie, bo posiadających taki sam rozum kierujący światem na sposób zgodny z przyrodą. Seneka wska-zywał na bezsensowność rozróżnienia między państwami i narodami, rasami i klasami społecznymi, ponieważ prawo naturalne jest równe dla wszystkich. Cyceron uważał, że człowiekowi pozostaje jedynie naśladować naturę i żyć zgodnie z jej prawem. Jak twierdzi Seńko [2001: 153], „cały materiał doktrynalny stoików5 w dziedzinie pojęć społecznych nadawał się, po stosownych zmianach, do spożytkowania przez myślicieli chrze-ścijańskich”. Chrześcijaństwo uznało, że skoro jest jeden Bóg, a ludzkość ma jeden cel – dojście do Boga i zbawienie, to może istnieć tylko jedna społeczność prawdziwa, a jeśli istnieje inna społeczność poza chrześcijań-ską, to jest ona dziełem zła, państwem szatana – oba przedstawił Aureliusz Augustyn (św. Augustyn) i oba usytuowane były bardziej na płaszczyźnie mistycznej niż politycznej, ostatecznie jednak sprowadzał Państwo Boże do Kościoła. Taka koncepcja, podjęta przez następców – Jana z Salisbury i Rogera Bacona – zakładała układ hierarchiczny, oparty na podległości. Jan z Salisbury, główny przedstawiciel szkoły z Chartes z XII w., (korzystając z Plutarcha) przedstawił rozbudowaną koncepcję państwa jako organizmu żywego (podjętą też przez Bacona) – uznał za głowę władcę, za duszę – kler, sercem była rada otaczająca władcę, czyli senat, uszami i językiem strażnicy, sędziowie i rządcy prowincji, rękami – wojsko, a nogami – chłopi. Orga-nizm funkcjonował tylko na zasadzie hierarchii członków i ich solidarnej współpracy. Nie ma sprzecznych interesów pomiędzy poszczególnymi grupami społecznymi, skoro wszystkie są częściami jednego ciała. Konflikt oznacza chorobę, którą trzeba leczyć, jak wszystkie dolegliwości żywego organizmu. Hierarchia wyklucza równość społeczną, bo ciało bez jednych członków może funkcjonować (choć ułomne), a bez innych nie. Za element łączący uznawał (za Seneką) „rozumność” jednostki i społeczne podanie się prawom. W tak widzianym państwie wszyscy, łącznie z władcą, byli związani prawem [Seńko 2001: 156].

Zgoda w sensie społecznym nie była kluczową ideą tak rozumianego państwa, jednak „solidarna współpraca” zakłada jej obecność – jest to

5 To jest poglądy Seneki i Cycerona oparte na Politei Zenona z Kition.

zgoda rozumiana jako stan społeczeństwa, w którym każdy człowiek zna i akceptuje swoje miejsce i relacje z innymi, w tym także relacje podle-głości. W zapisach doby staro- i średniopolskiej motyw państwa – corpus organicum pojawia się przy okazji przedstawiania zgody.

Do pojęcia zgoda, a ściślej do jego arystotelesowskiego rozumienia powrócił św. Tomasz z Akwinu. Jak pisze Andrzejuk [2007: 51], porównu-jąc filozofię przyjaźni obu filozofów, „Św. Tomasz, zgadza się z poglądem Stagiryty, ale tylko częściowo. Według niego o zgodzie można mówić dwo-jako. Po pierwsze, gdy ma ona miejsce między poszczególnymi osobami.

Po drugie, kiedy zachodzi pomiędzy poszczególnymi społecznościami.

Ponadto zgoda jest wynikiem miłości, dzięki temu, że to miłość łączy serca ludzi ku czemuś jednemu. O zgodzie w społeczności, zdaniem Tomasza z Akwinu, można mówić wówczas, gdy wszyscy jej członkowie zgadzają się co do tego, co jest użyteczne, i wybierają to, co w ich opinii ma taki charakter. Zgoda wiąże się w jakiś sposób z przyjaźnią, gdyż przyjaciele wybierają to samo”. Tomasz z Akwinu, jak Arystoteles, odróżnia zgodę od zgadzania się w poglądach, a także przypisuje zgodę tylko ludziom cnotliwym, odmawiając zdolności do zgody niesprawiedliwym, a także zarzucając im niszczenie zgody.

Najistotniejsze w poglądach na zgodę św. Tomasza z Akwinu wydaje się wyróżnienie zgody między osobami i zgody między państwami, rozsze-rzające jej arystotelesowskie ujęcie jako stanu w społecznościach różnego rozmiaru. Oba te ujęcia znajdują odzwierciedlenie w staro- i średniopol-skim rozumieniu zgody. Święty Tomasz uznał zgodę i rozmowę przyjaciół za największe dzieła przyjaźni, co świadczy o tym, że przywiązywał do zgody dużą wagę.

W czasach późniejszego renesansu myśl polityczna była silnie eksponowana, od początku XV w. była przedmiotem studiów, najpierw nad Polityką Arystotelesa, które oddalały się od oryginału w kierunku idei prawa obwarowanego autorytetem boskim i dominującego nad decyzjami politycznymi. Nowicka-Jeżowa [2009–2010: 314] uważa, że „przysądzenie statusu sakralnego prawu, nie zaś władcy umożli-wiało sformułowanie tez o powołaniu ludu do wolności, a zarazem do szczęścia oraz o prerogatywach obywatelskich ogółu. Z rozważań o tak pojętym prawie rodziła się teoria umowy społecznej z kró-lem, który ma obowiązki administratora i może zostać odwołany.

Ukierunkowanie refleksji politycznej nie na strategię rządzenia, lecz na strukturę etyczną i wspólnotowy charakter państwa stało się trwałą cechą humanistycznej myśli politycznej”. W ramach rozwoju refleksji politycznej kształtowała się wizja człowieka społecznego, opracowywana przez szesnastowiecznych filozofów i teoretyków ustroju państwowego.

Nowe zjawiska polityczne i nowe treści w zakresie politycznej aksjologii w filozofii europejskiego humanizmu omawia Kalita [1993: 150–179], podkreślając pogląd, że państwo jest ludzkim dziełem i od ludzi zależy jego wartość, a z drugiej strony – od państwa zależy też jakość życia społeczności obywatelskiej. Wiązało się z nim wiele koncepcji utopij-nego państwa, a wśród nich pojawił się projekt ustroju mieszautopij-nego, stwarzającego system równowagi, harmonii, przez zespolenie władzy księcia, możnych i ludu. Humanizm, uznając człowieka za wartość najwyższą, ujmował go jako istotę twórczą i przyznawał mu możliwość stworzenia „najwspanialszego z dzieł ludzkich – społeczeństwa i pań-stwa opartego na zasadach sprawiedliwości i rozumu, w których ludzka godność, ludzkie potrzeby i ludzkie pragnienia znajdą pełną realizację”.

Nowicka-Jeżowa [2009–2010: 318] zaznacza, że „formuła polskiego

«humanizmu państwowego» kształtowana była na dwóch poziomach – indywidualnym i zbiorowym. (…) Na drugim – wspólnotowym – życie jednostki stawało się elementem organizmów zbiorowych: rodziny, społeczeństwa, państwa, Europy i zyskiwało wyraz w retoryce myśli, mowy i aktu, służącej zarówno obywatelowi, jak państwu”. Nacisk kładziony na „wspólnotowy charakter państwa” i „człowieka społecz-nego” przywołują pojęcie zgoda jako niezbędne do wskazania relacji międzyludzkich i międzypaństwowych. Znalazło to odzwierciedlenie w praktycznym funkcjonowaniu państwa polskiego, dla którego zgoda miała kapitalne znaczenie. W polskiej refleksji politycznej XVI i XVII w.

obecna była koncepcja ustroju mieszanego – arystotelesowskiej poli­

tei – państwa pojmowanego właściwie, idea podjęta przez Polibiusza i Machiavellego, podkreślających zasadniczy walor tego ustroju, czyli efektywność władzy publicznej wynikającą z zasady podziału całości władzy państwa w zrównoważony sposób [Ekes 2001: 8]. Świadomość mieszanego ustroju Rzeczpospolitej widać we wzmiankach o tym, że jest ona wsparta na trzech filarach – królu, senacie i rycerstwie, przy czym stan rycerski oznaczał pojęcie tożsame z dzisiejszym pojęciem

ogółu obywateli. „Jeśli zasady polityki respektującej publiczne dobro mogą w istocie dyscyplinować polityczne działanie, to naczelna zasada strukturalna ustroju mieszanego, przewidująca zrównoważony trójpo-dział władzy państwa, wywarła pewien wpływ na praktykę polityczną w Rzeczypospolitej w okresie szeroko okalającym przełom XVI i XVII w.

(…) okres, w którym tej zasady próbowało życie wewnętrzne Rzeczy-pospolitej i w którym zasada ta zwycięsko przechodziła niejedną próbę, czas panowań czterech królów, od Zygmunta Augusta po Zygmunta III, był okresem największej świetności państwa i pomyślności jego obywateli” [Ekes 2001: 64–65]. W kontekście takiego widzenia ustroju Rzeczpospolitej istotnym zagadnieniem było ustalenie wzajemnych relacji, a także czynnika regulującego te relacje. W wizji Jana Ostroroga była to zgoda, podtrzymująca wagę, na której szalach umieszczone są władza królewska i wolność obywatelska. W ówczesnej polskiej świado-mości mieściło się przekonanie, że integralność ustroju Rzeczpospolitej zależy od zgody jako aktu woli obywateli, a wolę tę kształtuje poziom obywatelskiej moralności. Ekes [2001: 69–71] podkreśla fakt, że zgoda w interpretacji pisarzy politycznych to akt woli, dobrowolnie przyjęte zobowiązanie, niezależne od jednomyślności, która jest aktem rozumu.

W politycznych pismach jako najważniejsza wartość jawi się dobro Rzeczpospolitej, stąd obowiązkiem obywatelskim staje się strzeżenie specyfiki ustrojowej – gwarancją dla państwa jest utrzymanie równowagi trzech stanów, toteż zgoda staje się przedmiotem moralnego imperatywu.

Politycznie i praktycznie rzecz ujmując, zgoda wszystkich (unanimis consensus omnium) była zasadą proceduralną rządzącą działaniem struktur ustroju mieszanego, więc dla polityki kraju miała znaczenie pierwszorzędne. Ekes [2001: 75–76] zaznacza, że język polski oddaje wyrazem zgoda dwa wyrazy łacińskie – „zgoda-concordia” stwarza zobowiązanie moralne, natomiast „zgoda-consensus” (‘przyzwolenie formalne’) powoduje obowiązek prawny – „w tym świetle zasada Zgody Wszystkich w pierwszym rzędzie nabiera znaczenia zasady stwarzają-cej najwyższy, bo moralny przymus poszanowania przewidzianej nią procedury i w oparciu o nią wydawanych ustaw. Tylko w takim pojęciu możliwe staje się przyznawanie ustawom «świętości»”. Jako proceduralna zasada Zgoda Wszystkich, wyłożona w konstytucji Nihil novi, miała rządzić działaniami ustawodawczymi, jej podmiotami były trzy stany –

Król, Koło Senatorskie i Koło Poselskie, na które zasada ta nakładała obowiązek jedności w działaniu, działaniu ustrojowej formy państwa.

Zarówno filozoficzne (niezbyt wyczerpujące w porównaniu z innymi pojęciami etycznymi lub epistemicznymi) omówienie pojęcia zgoda, jak i jego polityczna funkcja w czasach średniopolskich na pewno wywarły wpływ na rozumienie i istnienie w świadomości użytkowników języka, jednak nie są to ujęcia tożsame i nie wyczerpują pojmowania zgody.

Jak pisze Grzegorczykowa [2012 (2007): 284], „obraz pojęcia prawdy, który wyłania się z analizy języka, jest odmienny od ujęć filozoficznych.

Nie ma w tym obrazie zupełnie tzw. koherencyjnego rozumienia prawdy (uzależniającego prawdziwość zdań od spójności z całością systemu), a także podstawowe dla filozofii rozumienie korespondencyjne w potocz-nym użyciu schodzi na plan dalszy”. Odrębność rozumienia specjali-stycznego, filozoficznego czy politycznego od potocznego, właściwego większości użytkowników języka podkreślają autorzy zajmujący się różnymi pojęciami, stąd postulat badania potocznego, a nie naukowego rozumienia pojęć (o czym była już mowa). Tym niemniej, mówiąc o poj-mowaniu zgody przez użytkowników języka staro- i średniopolskiego, tym pojmowaniu, które poświadczone jest w tekstach, trzeba

Nie ma w tym obrazie zupełnie tzw. koherencyjnego rozumienia prawdy (uzależniającego prawdziwość zdań od spójności z całością systemu), a także podstawowe dla filozofii rozumienie korespondencyjne w potocz-nym użyciu schodzi na plan dalszy”. Odrębność rozumienia specjali-stycznego, filozoficznego czy politycznego od potocznego, właściwego większości użytkowników języka podkreślają autorzy zajmujący się różnymi pojęciami, stąd postulat badania potocznego, a nie naukowego rozumienia pojęć (o czym była już mowa). Tym niemniej, mówiąc o poj-mowaniu zgody przez użytkowników języka staro- i średniopolskiego, tym pojmowaniu, które poświadczone jest w tekstach, trzeba

Powiązane dokumenty