• Nie Znaleziono Wyników

Polska lokalna versus Polska miejska

dyskursu narodowego

5.1. Polska lokalna versus Polska miejska

Przełom XX i XXI wieku przynosi radykalnezmiany społeczno-kulturowe:in­

tensyfikację procesów globalizacyjnych, integrację Polski ze strukturami europej­ skimioraz stopniową dominację dyskursuponowoczesnego. Wszystkie te procesy w sposób zasadniczy wpływają naosłabianie tradycyjnych dyskursów narodowych, kształtujących ramy odniesienia pozwalające na interpretacjęsymboli. Tworzy się zupełnie nowy dyskurs, którego istotą jest dekonstrukcjawielkich narracji, płynność i niejednoznaczność. W konsekwencji prowadzi to do rozmywania się czytelnych podziałów, utrudnia konstruowanie symbolicznych granic. Zygmunt Bauman pisał, że cechą charakterystyczną świata współczesnego jest „Rozpad «projektu życiowe­ go» nakalejdoskopy samoistnychepizodów, niepowiązanych ani przyczynowo, ani logicznie, rezonuje z równie kalejdoskopową kulturą «nieustającego karnawału», która zastępuje kanon kulturowy korowodem krótkotrwałych mód (...). Nię, co się zaczyna nie będzie trwało wiecznie, ale inic nie kończysię taknaprawdę bezapela­ cyjnie” (Bauman 2000: 17-18). Skutkiem tego jest problem z interpretacjąsymboli, których znaczenie odnosi się do tradycji kulturowej i ustanawiane jest w procesie długiego trwania. Świat ponowoczesny, zdominowanyprzez media masowe, pro­ dukuje raczej symulacje niż symbole. Mamy więc do czynienia, jak twierdzi Jean Baudrillard, ze światemsymulakrów - znakównieodsyłającychdo niczegopozasa­

mymisobą. W erze nowoczesnej kapitalizm udawał, że kontroluje produkcję towa­ rów, w erze ponowoczesnej podstawową aktywnością społeczną stała się produkcja i wymiana znaków. Jednakże ani władza, ani kapitał, ani samo społeczeństwo nie panują już nad tą produkcją - znaki krążą bezustannie w niekończącej się wymia­

nie, wprawiającrzeczywistość w stan płynny.Kończą się możliwości porządkowania świata, bo nieprzerwana cyrkulacja znaków nie pozwala układać zdarzeń w jasne relacje „przyczyna-skutek” czy „znak-znaczenie” (Baudrillard 2005). W związku ztymproblematycznym, czy wręcz niemożliwym,będziekonstruowanietożsamości zbiorowej w oparciu o wspólnie podzielane symbole. Dotyczyć to będzie zwłaszcza tych symboli, którew dobie modernizmu pozwalały jednoczyć wokół siebie wielkie, zróżnicowanestruktury, takie jak naród.

W przypadku Polski kryzys ten wydaje się być głębszy, gdyż wzmacnianyjest także przez skutki traumy wielkiej zmiany i próżni aksjologicznej po 1989 roku.

W efekcie trudno mówić osilnymdyskursienarodowymmogącymtworzyćwspólne ramyodniesieniadla wszystkichczłonków wspólnoty. Dziśmamyraczejdo czynie­

niaz hybrydyzacją kulturynarodowej ipodziałami wobrębie wspólnoty, gdzie róż­

ne grupy funkcjonują wodmiennych systemach symbolicznych i komunikacyjnych.

W znamiennie zatytułowanym artykule Głębia kulturowej przepaści PawełŚpiewak piszę: „Brak kulturowej spójności ujawnił sięw Polsce szczególnie w roku 2005 (...).

Brak porozumienia między tymi dwiema częściamispołeczeństwa stanowi dziśspo­ re wyzwanie. Czasem mam wrażenie, że oglądamyinne telewizje, mówimy różnymi dialektami, mamy kompletnie różne nastawienie do życia, inaczej się ubieramy. Te różnice odczuwam dziś tym mocniej, że nauczyliśmy się jużw praktycestosować pojęcia kapitału kulturowego, edukacyjnego czy społecznego” (Śpiewak 2009: 19).

Dobrym przykładem wydaje się być tutaj religia katolicka, która w polskim przy­ padku była jednym z głównych czynników kształtujących tożsamość narodową.

Obecnie katolicyzm nie odgrywa już tak ważnej roli w procesie identyfikacji, cowię­ cej, wewnątrz polskiego katolicyzmu tworzą się płaszczyzny identyfikacyjne w ka­

tegoriach „swój” - „obcy”. Wystarczy wspomniećkrakowskie środowiskaskupione wokół „Znaku” i „TygodnikaPowszechnego”, a lokujące się nadrugim biegunie śro­ dowiskatoruńskiego RadiaMaryja.Dlatego też,jakpodkreśla Janusz Mucha, anali­ zując kryteria polskości, „byciekatolikiem nie jest nieodzownymwarunkiem uzna­ nia za Polaka siebie samego, ani teżcudzoziemca, któryaspiruje do byciaPolakiem”

(Mucha 1999:235).

Z wieluróżnych podziałów w obrębie polskiej kultury narodowej z punktu wi­

dzenia niniejszych rozważań istotne znacznie odgrywa dychotomia:beneficjenci -przegrani procesu transformacji, sprowadzająca się do identyfikacji typu: prowincja (stagnacja) - dużemiasto(szybki rozwój) (por. Kubicki,Pożarlik 2001). Podział ten ma tendencję do pogłębiania się, na co niewątpliwy wpływ mają różneprędkości rozwojowe pomiędzy metropoliamia Polską lokalną oraz polaryzacja polskiej sce­

ny politycznej. Niegdysiejsze opozycje: lewica (postkomuniści) i prawica (opozycja demokratyczna), zdają się odchodzić do lamusa historii. Współczesny dyskurs po­ lityczny odnosi się głównie do podziałówna bazie zmiennych strukturalnych: do­ chodu, wykształcenia, poziomu ijakości konsumpcji, uczestnictwa w procesie eu­ ropeizacji itp. Specyfika rozwoju współczesnej Polski sprawia, żew tym kontekście możemyobserwowaćtak naprawdę dwie różnePolski. W pewnym uproszczeniu jest to Polskawielkomiejska i Polska lokalna. Polska wielkomiejskaprzezwyciężyła już traumę transformacji i w pełnikorzystaz dobrodziejstwprocesówglobalizacyjnych iwolnego rynku, będącprzy tym głównymbeneficjentem integracji europejskiej. Na drugim biegunie lokuje sięnatomiast Polska lokalna,którarozwija się dużo wolniej, a szybkie zmiany zachodzące we współczesnym świecie są tam postrzeganejako zagrożenia dla tradycyjnego status quo. W efekcie można mówić o dwóch różnych modelach świata, opisanych przez Poppera jako społeczeństwo zamknięte i otwar­ te. Polska lokalna opowiada wtym modelu społeczeństwuzamkniętemu, którecha­

rakteryzuje siębrakiem racjonalnej debaty politycznej, interwencjonizmem państwa w życie społeczne, myśleniemw kategoriach autorytarnych dogmatów, ksenofobią,

brakiem autotelicznych związków, a zwłaszcza brakiem zdrowego współzawod­

nictwa o miejsce w strukturze społecznej (Popper 1993). Natomiast model społe­

czeństwa otwartego stanowidokładnezaprzeczenie powyższych, gdzie za pożądane uznajesię: otwartość, aktywność, kreatywność,autoteliczność, tolerancję i postawy demokratyczne.

Szybkie i głębokie zmiany społeczne sprawiają, że dla Polski lokalnej kultura miejskai jej wartości stają się jeszcze bardziej obce i niezrozumiałe, cow konsekwen­

cji prowadzi do wzmacnianiasymbolicznych granic, zamykania się przed nowymi treściami,wzmacnianiatradycyjnych wzorów kulturowych. Innymi słowy, możemy obserwować proces „zamykania się”tej części polskiego społeczeństwa, czego efek­ tem jest poczucie lęku, niepewności i zagrożenia przed obcymi treściami kulturo­

wymi i praktykamispołecznymi, typowe dla ekskluzywnych tożsamościetnicznych.

Dobrze pokazujątopostawyPolskilokalnej wobecintegracji europejskiej, któredają się opisać jako typowy przykład klientelizmu: pozytywnie oceniana jest pomocfi­

nansowa i fundusze strukturalne, negatywnie natomiast przenikanie europejskich standardów społecznych i kulturowych.

Ścieranie się dwóch symbolicznych modeli świata: otwartego i zamkniętego, wpływa na tworzenie się nowych elementów tożsamości i przemianę istniejących wyobrażeń o sobiei innych.Z jednej strony kształtuje się fenomen społeczny,który roboczo można nazwać nowym mieszczaństwem - młoda generacja mieszkańców dużych miast, budująca swojątożsamości wokół takich wartości jak: dynamizm, wia­ ra wewłasne siły,kreatywność, otwartość itp. Z drugiejnatomiast,głównie w Polsce lokalnej,mamydo czynienia z wycofaniem, swoistą ucieczką od wymogów stawia­ nych przez system demokratyczny, świadomością własnej bezradności, nostalgią za przeszłością i negacją rzeczywistości.

W efekcie następuje polaryzacjaświata na dwa przeciwstawne obozy,przypisują­ ce wrogie sobiewartości. Radykalnemu przewartościowaniu ulegają więc kulturowe, tradycyjne definicje kategorii „my”,wyłania się nowamapa podziałów igranic mię- dzygrupowych. Miastoi jego kultura staje sięjeszczebardziej obca - uosabia szybkie zmiany, ale też nierówności, rozbijając tym samym silnie ukształtowany w okresie PRL obraz egalitarnegospołeczeństwa jako największej wartości. W pierwszej deka­ dzie transformacjisymbolem tak rozumianego miasta, konotującego wszystkie ne­ gatywnetreści, stałasięWarszawa.

Jednym ze skutków transformacji był między innymi upadek nieefektywnych przedsiębiorstw na szeroko rozumianej prowincji, w konsekwencji prowadząc do szybkiej pauperyzacji tych terenów. Natomiastnapływ zachodniego kapitału i szybki rozwój nowoczesnych sektorów gospodarczych, takichjak: finanse, media, reklama, usługi itp., w zasadzie ograniczałsię do Warszawy,któraw latach dziewięćdziesiątych byłazbytsilnym centrum politycznym i gospodarczym.Warszawa stałasię niekwe­

stionowanym centrum gospodarczym nowej, kapitalistycznej Polski. Było to wów­ czas jedyne miasto w Polsce, które oferowało szybkie i spektakularne kariery oraz możliwośćzarabianiagodziwychpieniędzy. Dlategoteżstała sięmiejscemmasowych migracji młodych i ambitnych absolwentów wyższych uczelni z całego kraju. Stała

sięwięc nową „ziemią obiecaną”, niosącą wszystkie tetreści, jakie Reymont opisał na przykładzie dziewiętnastowiecznej Łodzi: ogromne możliwościi błyskotliwe kariery, ale też obrazymiastazdehumanizowanego,anonimowego i wrogiego człowiekowi.

Warszawa, która samazmagałasię z kryzysemtożsamościspowodowanymtragiczną historią II wojny światowej i komunistycznymi eksperymentami urbanistycznymi, niewiele mogła zaoferować nowym mieszkańcom. W efekcie ich miejski styl życia ograniczał się do pracypo 10-12 godzin, odpoczynku wtymczasowym mieszkaniu na anonimowym osiedlu i weekendzie wrodzinnych stronach. Taki tryb życia wpły­ wał na tworzenie silnego wizerunkumiastasamotnych, anonimowych ludzi,traktu­

jących Warszawę jedyniejako miejsce zarabiania pieniędzy, a nie miasto, zktórym można sięutożsamiać, wiązać z nim swoją przyszłość. Obrazy takie były powielane w dziesiątkach wytworów kultury masowej. Przykładowo, na przełomieXX i XXI wieku na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za najlepsze uznano trzy, które silniepowielały ten stereotyp. Dług(1999) Krzysztofa Krauzego, przed­ stawia Warszawę początkowych lat transformacji, stającą się prawdziwym piekłem dla młodych przedsiębiorców. Warszawa (2003) Dariusza Gajewskiego, opowiada historię kilku osób zagubionych w mieścieobcymi zdehumanizowanym. Wreszcie kolejny film Krauzego - Plac Zbawiciela (2006) opisuje dramat młodego małżeń­

stwa spowodowany problemem mieszkaniowym. Można by wymieniać dziesiątki innych przykładów z literatury,publicystyki itp. Roman Pawłowski, krytyk teatralny

„Gazety Wyborczej”, opisującyartystyczne wizerunki Warszawy tego okresu, piszę, że „Nowym symbolem stolicymógłby stać się billboard grupy Twożywo(...). Plakat nawiązując ironiczniedo estetyki reklam przedstawia młodego człowieka w garni­

turze na tle niebieskiego nieba. Optymistyczną atmosferę psuje napis: «Warszawa.

Trud, brud, smród»” (Pawłowski 2005: 11).

Kolejnym czynnikiem pogłębiającym obcość Warszawy byłsam faktstołeczno­ ści,czego oczywistą konsekwencją jest to, że znajdują siętam siedziby centralnych strukturpaństwa -„rządu”. Toakurat stanowi archetypiczny wręczsymbol„obcości” wpolskim uniwersum. „Obcość” ta jest wynikiem złożonego procesu historyczne­ go,wynikającego ze specyficznych warunków formowania się polskiej świadomości narodowej, która zawsze kształtowała się wobec aktualnie rządzących - zaborców, okupantów, komunistów. Warszawaw związku z tym stała się od początkulatdzie­ więćdziesiątych ubiegłego wieku miejscem permanentnych protestów różnych grup społecznych i kategorii zawodowych. Cykliczność, podobnyscenariusz i symbolika oraz odniesienie dotej samej kluczowejwartości - egalitaryzmu, pozwalają protesty te analizować w kategoriach rytuału. W społeczeństwie informacyjnymsymbolicz­

ny komunikat z łatwością znajduje szerokie grono odbiorcówdziękiśrodkom maso­

wego przekazu. Szczególna rolaprzypada tutaj telewizji, której podstawową zasadą przedstawianiainformacjijest ich dramatyzowanie, mające na celu skupienie uwa­ gi widza. Protestyspołeczne relacjonowane są w niezwykle ceremonialny sposób, z reguły zajmują pierwsze miejscew dziennikach, a zdjęcia obrazujące wydarzenia są dynamiczne, skupiające się na ludzkich emocjach i cierpieniach. Taki sposób przedstawiania podkreśla rangę wydarzenia, tworzy wrażenieistotności i ważności,

wzmacniając tym samym siłę komunikatu symbolicznego. W tym przypadku prze­

słanie rytuału wydaje się być czytelne, potwierdza nowe identyfikacje, unaocznia wspólnotę„biednych iprzegranych”, awięc„swoich”, oraztych, którzy są po drugiej stronie symbolicznej barykady -„onych”. Natomiast fakt, że rytuały te odbywająsię w przestrzeni Warszawy, aich uczestnicy rekrutują sięnajczęściej spoza stolicyspra­ wia, iż nabiera ona specyficznychznaczeń,staje się coraz bardziej wyobcowana.

Specyficznąformą zbiorowego rytuałupodkreślającego obcość Warszawy była takżecykliczność „afer”26, które od kilkulat towarzyszą nam w życiu codziennym.

Począwszy od renomowanych, opiniotwórczych mediów, np. „Rzeczpospolitej”,

„Gazety Wyborczej”, „Polityki”, a skończywszy na tabloidach, takich jak „Super Ekspres” czy „Fakt”, co kilka dni informowani jesteśmy o kolejnych „aferach”.

Regularne czytelnictwo artykułów odnoszących się do łamania podstawowej war­ tości - egalitaryzmu, tworzy wspólnotę wyobcowanych i oszukanych27. Wystarczy tu wspomnieć dwa modeloweprzykłady, nazwane przez polską prasę „Rywingate” i „Orlengate”. Cykliczne, regularne przesłuchania komisji sejmowej, odbywające się według tego samego scenariusza, transmitowane na żywoprzez liczne stacje infor­ macyjne, znajdują sporą grupę odbiorców - uczestnikówtego rytuału. Dla tych,któ­ rzy zasiadają po drugiej stronieszklanegoekranu, rytuałten stanowi podstawę do konstruowania granic dlanowychidentyfikacji: „my”- oszukani, i „oni” - oszuści.

Owi „oni” poprzez te rytuaływprowadzanisąwprzestrzeńWarszawy,kształtując jej symboliczny obraz. To właśnie Warszawa,jako centrum polityczne, finansowe i ad­ ministracyjne, siłą rzeczy stanowi scenerię dla najgłośniejszych „afer”. Dzieją sięone w świecie niezrozumiałym i tajemniczym dla przeciętnego odbiorcy, w gabinetach wielkich korporacji, prominentnych polityków i służb specjalnych, a wszystko to kondensuje przestrzeń sejmu. Parlament natomiast w polskim uniwersum posiada wyjątkowo negatywne konotacje. W artykule Symboliczne portrety narodów Edmund Lewandowski wsejmie upatruje wręczsymbolu Polski, gdzie „sejmy i sejmiki przy­ zwyczaiły Polaków do gadulstwa, dyskusji, sporów,kłótni,partyjnictwa, intryg, prze­

kupstwa, przemawiania, protestowania, postulowania, uchwalania” (Lewandowski 2004: 131).

“ Pojęcie „afera” jest ostatnio tak często używane w publicznym dyskursie, że uwalnia się od wszystkich innych konotacji. Natomiast używanie tego terminu prawie wyłącznie w celu opisania nadużyć na styku polityki i biznesu daje wrażenie, że „afera” jest czynnością przynależną jedynie politykom.

27 Pozwolę sobie pozostawić bez odpowiedzi kwestię, czy sytuacja taka umacnia społeczeń­

stwo obywatelskie w myśl zasady, że media jako czwarta władza poprzez upublicznianie dewia­

cji w konsekwencji je eliminują, czy też jest zupełnie odwrotnie. „Afera” stała się atrakcyjnym tematem mającym zwiększać nakład czy oglądalność, stąd też „afery” są nieodzownym elemen­

tem każdego medium, wyobcowując w ten sposób struktury administracyjne, zarówno centralne, regionalne, jak i lokalne, pogłębiając tym samym polaryzację społeczeństwa w kategorii „swój”

- „obcy”, która w konsekwencji rozbija społeczeństwo obywatelskie. Problem jest, jak sądzę, nie­

zwykle złożony i wymaga odrębnej analizy.

Opisane powyżej procesyodnoszą się jedynie do jednego z dwóch dominujących dyskursów we współczesnym polskim społeczeństwie: zamkniętego i podatnego

na demagogię populizmu. Jednak z punktu widzenia niniejszych rozważań dużo ważniejszy jest drugi dyskurs, który wiążesięz wyłanianiem sięnowego fenomenu społecznego -nowych mieszczan. Pewnej dość amorficznej jeszcze wspólnoty,która zaczyna dominować w polskich miastach, tak podwzględem społecznym, kulturo­ wym, jak też politycznym i gospodarczym. Co więcej, nowi mieszczanie, wyposa­

żeni w wysokie zasoby kapitału kulturowego, społecznego i ekonomicznego, zdają się mieć dziś uprzywilejowaną pozycję w tworzeniu dominujących dyskursów i na­ rzucaniu ich innym. Warto więc przeanalizować mechanizmy, które pozwoliły na kształtowaniesiętego nowego fenomenu społecznego.