tków ! Już nicmasz iasnego słońca! Już siana nic można zbierać! Niebo iest całe za
chmurzone; deszcz leie. Cóż czynie! niechże i tak będzie.
Siądziemy sobie u kominka przy ogniu i będziemy czy
tać; będziemy sobie opowia
dać rozmaite historyyki i bę
dziemy się przypatrywać o- brazom. Gdzie iest Jasio, Henrys i mały Achilles? Te
raz mi powiedźcie, kto nay- Iepicy potrafi zgioskowaĆ?
Dobry chłopczyna! Oto pil
ny uczeń! Teraz każdy z was dostanie po ciasteczku.
( 46 )
Otóż Grudzień,
i 13oże Narodzeni e się zbliża, aMary- annna zatrudniona. Cóż ona robi? Ona obieraiabłka, sie
ka mięso, tłucze korzenie.
A to do czego? Do ciast świą
tecznych. Czy lubisz struccl- ki? Ach, to wyśmienite rze
czy! Dzieci na święta idą
z
pensy i do swoich rodziców.Proszę okryy ic iak naycic- plćy, bo bardzo iest ziumo.
A cóż, wszakże niezadługo wiosna powróci.
Chłopczyku kochany, po
wiedz mi też, ile masz pal
ców?
( 47 )
Oto mam cztery palce u tey ręki. A ten iak się nazywa?
Jest to wielki palec- Więc cztery palce i ieden wielki palec, to czyni pospołu pięć palców.
A wicie masz palców u dru- giey ręki ?
Mam także pięć palców.
Która to iest, ta ręka?
Ta, iest prawa ręka.
A ta ?
Ta iest lewa ręka,
A teraz mi powiedz, ile masz palców u tey nogi? Po
liczmy ie.
Pięć u tey nogi i pięć u tam tey.
( 49 )
Pięć a pięć czyni dziesięć;
a dziesięć palców u dwóch rąk i dziesięć palców u dwóch nóg.
Ile masz nóg?
Oto iest iedna, a to iest druga.
Ten mały chłopczyna ma dwie nogi.
A koń, wiele ma tez nóg?
Koń ma cztery nogi.
A pies, wiele ma nóg?
Cztery; i krowa też ma czte
ry nogi, i owca ma cztery no
gi i kotka też ma cztery nogi.
A kurczęta po wiele też maią nóg.
( 49 )
Zobaczmy.
Kurczęta maią tylko po dwie nogi. Dzwońce, wró
ble i wszystkie inne pta
ki, maią tylko po dwie nogi.
Ale ia wam też powiem, co ptaki maią leszcze oprócz nóg; one maią leszcze skrzy
dła do latania, za pomocą których bardzo wysoko w po
wietrzu lataią.
Mały chłopczyk nic ma skrzydeł.
Nic, bo mały chłopczyk nie lest ptaszkiem.
Mały chłopczyk ma dwie ręce.
5
( 50 )
Krowy nic maią rąk i pta
ki tez nie matą rąk.
Czy ptaki maią zęby?
Nie, one nie maią zębów.
Jakże więc mogą ieść ? Ptaki maią dziób. Przy
patrz się kurczętom, one bio
rą ziarniwo w swe mate dziobki. Przypatrz się iak one prędko te ziarnka zbie
rają.
Usta małego chłopczyka są miękkie; a dziób u kurcząt icst prawic tak twardy iak
kość. ♦ i '■
>
t '
A ryby wiele też maią nóg ?1*Ryby wcale nóg nic maią.
( 51 )
Jakże one mogą chodzie'
l
Ryby nie chodzą; one tylko pływaią w wodzie; ho o- ne zawsze w wodzie źyią.
Jasio by nic mógł żyd w wodzie. Nie, bynaymniey, bo Jasio nie iest rybą.
Oto ktoś złapał rybkę. Bie
dna mała rybka! Połóż ią na trawę. Patrz iak ona usilnie się zanurzyć! Ona ma węd
kę w pyszczku. Weź ią za ogonek. Ona iest lepka i śli- zka, to iey nie utrzymasz.
Patrz, oto są iey płetwy.
Ona ma płetwy do pływania, ona ma łuskę i ostre zęby.
Ona wnet uśnie. Ona zamrze.
( 52 )
Prawic iuż wcale się ruszać nie może. Teraz iuź zupeł
nie nieżywa. Ryba śnie, bo wyięta iest z wody, a Jasio umarłby, gdyby całkiem był w wodzie zanurzony.
Co to Karlusia ma takiego na sobie, co ią w cieple u- trzymuic?
Karlusia ma dobrą spódni
czkę i dobrą sukienkę.
A biedne owieczki, czy ono też maią sukienki'?
Nie, owieczki maią tylko wełnę gęstą i bardzo ciepłą.
Potkniy się iey.
( 53 )
Ach! ona icst wyśmienita!
Otóż to icst ióy suknia.
A konie co maią na sobie?
Konie maią sierc, i krowy też maią rzęsistą sierć.
A ptaki iakic maią pokry
cie?
Ptaki maią pierze; pierze miękkie, czyste i świecące się.
Ptaki ścielą swe gniazda na drzewach; te są ich domami.
Lew ma swą jaskinię; ta iest dla niego domem.
Pies ma swą budę.
Pszczoły maią swóy ul.
Krowy maią swą oborę.
5*
( 51 )
Czy mały Wiktor może wleźć na drzewo?
Nic, nie może.
Ale on się nauczy. Jak tyl
ko będzie miał spodnie, za
cznie się uczyć łazić na drze
wa.
On poprosi kotka ażeby go nauczył; bo kot umie łazić po drzewach.
Patrz iak on prędko lezie na drzewo! On iuż wlazł na wierzchołek drzewa. On chce iednego z tych ptaszków zła
pać. Proszę cię kotku, nie łap tych ptasząt, któ
re tak pięknie śpiewaią! Ora iuż ma wróbla w pysku. Ora
( 55 )
go całego iuż pożarł. Nie, Oto iest jeszcze kilka piórek z niego całkiem zakrwawio
nych. Biedny wróbel!
Pies szczeka. Świnia chrzą- ka. Prosię kwiczy. Koń rży.
Kogut picie. Osieł ryczy. Kot mruczy. Kocię miauczy. Bąk mruczy. Krowa ryczy. Cielę beczy. Owce beczą. Lew ry
czy. Wilk wyic. Tygrys mru
czy. Lis szczeka. Mysz pisz
czy. Żaba kwaka. Wróbel świergocze. Jaskółka cierko- czc. Kruk kruczy. Gołąb grucha. Jcndor gclgocze.
Chrząszcz brzmi. Szarańcza
( 56 )
brzęczy. Kaczka kwaka. Gęś gęga. Sroka skrzeczy. Sowa huczy. Puhacz puha. Wąż
syczy. Jasio mówi.
Zimno Kalixcie, bardzo zi
mno !
Jak ten czas nazywaią, kie
dy tak bardzo zimno bywa?
Nazywaią to zimą, wszakże w iesz o tein. Nie wiem co się stanie z te mi małemi dzie
ćmi, które nie maią ani o- gnia, ani pończoch, ani trze
wiczków, któreby ich ogrze
wały i które nie maią dobre
go oyca i matki, którzy by mieli o nich staranie, i
kto-( 57 )
rzyby ie żywili. Biedne ma
łe dziatki! Nic płacz kocha
ny Kalixcic, oto masz grosz, a iak zobaczysz iakie małe biedne dziecię, to mu go day: ono sobie za ten grosz kupi chleba, bo zapewne bę
dzie bardzo głodne; i powie ci: Dziękuię ci Panic Kalix- cic, WP. iesteś bardzo do
brym dla mnie.
Jeszcze ci coś powiem; nie
zadługo będzie icszcze zi- mniey, będzie śnieg padać.
Naó wczas małe rudziki przy
lecą do okien. Otwórz okno.
Witam cię móy rudziku, a czego chcesz? Proszę tylko
( 58 )
kilka okruszyn chicha. Day mu kilka okruszyn, a on bę
dzie latał na około w salo
nie, usiądzie sobie na drąż
ku od firanek i zacznie śpie
wać. — Ach! on będzie przez cały dzień śpiewał! Teraz proszę cię tylko, pilnuy, a- żeby ten niedobry kot go nie złapał. Nie kotku! Idź sobie łapać myszy, ty nie dosta
niesz biednego rudzika.
Pewnego czasu był niclito- ściwy i zły chłopiec. Ja ci opowiem o nim historyykę.
Był to ieden zły chłopiec, nic wiem iego nazwiska, ale
(
59)
to nic był ani Karolek, ani Adolfek, ani Jasio; bo te wszystkie imiona są bardzo piękne; lecz pewnego poran
ku podczas tęgiego mrozu przyleciał do iego okna o- drętwialy iuż prawie cał
kiem rudzik, tak, iż serce ięgo iuż prawie przestawało bić. On mu nic chciał dać ani kruszynki chleba, ale prze
ciwnie, włóczył go za ogo
nek, trząsał nim. Nakoniec zamęczył biednego rudzika.
Lecz wkrótce potem papa i mama od (ego złego chłopca oddalili się i zostawili go sa
mego iednego, a wtenczas
(GO)
on nic mógł nic ieść, bo sam nic umiał icszczc na chleb zarobić. Chodził więc od ie- dncgo do drugiego, mówiąc:
Proszę, daycie mnie też co ieść, bo iestein bardzo gło
dny, a każdy mu mówił: Nie, ty nic nic dostaniesz; bo ia nic lubię nielitościwych i złych chłopców. Tak więc chodził ziednego micysca na drugie, aź dostał się do lasu, w głębi którego się zabłąkał.
Noc nadeszła, ciemna noc.
Usiadł więc pod drzewem i zaczął płakać. Nie mógł iuź wyyść z lasu; i sądzę, źc dra
pieżne zwierzęta go tam
zdy-( Gl)
bały i pożarły, bo od tego czasu nic więcćy o nim nie słyszałam.
fi
( 62 )
********