• Nie Znaleziono Wyników

Równanie jest wizją!

W dokumencie Polemika Krytycznoliteracka w Polsce (Stron 126-130)

Jednym z możliwych wcieleń współczesnych romanty-zmu jest według Kwiatkowskiego ekspresjonizm. Konstata-cja to niewątpliwie słuszna, bezpodstawne zaś wydaje mi się formułowanie jej jako programu. I jeszcze raz małe przypo-mnienie historyczne. W liryce polskiej XX wieku ekspresjo-nizm pojawiał się wielokrotnie – zawsze jednak był zjawiskiem efemerycznym. Był kierunkiem, któremu brako-wało dłuższego oddechu. Najistotniejszy dla naszych wywo-dów jest ekspresjonizm poezji okupacyjnej i tużpowojennej.

Twórczość Baczyńskiego i Gajcego niewątpliwie zapowiada-ła bardzo wiele – chociaż czasami przezapowiada-ładowanie nieskoor-dynowanymi obrazami wydaje się w tej poezji drażniące.

Nie znalazła ona kontynuatorów. Ekspresjonizm młodych poetów warszawskich z lat 1945–1948 równie szybko zgasł, jak zabłysnął. Jego przedstawiciele albo powtarzają stare chwyty i na mapie poezji roku 1958 znaczą bardzo niewiele (por. liryki Bratnego287, pisane w ostatnich latach – druko-wane w Wierszach wybranych), albo oddali się jałowym stylizacjom i patetycznej „moralistyce”. Nic nie zapowiada dalszego rozwoju ekspresjonizmu.

Sprawa tego kierunku poetyckiego jest ważna o tyle, że na podstawie jego doświadczeń konstruuje Kwiatkowski po-jęcie „wizji”. Zawęża wydatnie jego znaczenie. W tekście krytyka wizja to tyle, co przedstawienie poetyckie (bądź ich zespół), dające wyraz emocjom przeżywającego, a nie pod-porządkowane żadnej koncepcji intelektualnej. Zawężenie

286 Jan Józef Lipski (1926–1991) – wybitny krytyk i historyk literatury, publicysta.

287 Roman Bratny, właśc. Roman Mularczyk (ur. 1921) – prozaik, poeta, scenarzysta filmowy i publicysta. W 1957 roku opublikował tom Wiersze wy-brane.

takie wydaje mi się dowolne. O wizji można mówić wtedy, gdy przedstawienie nie odtwarza realistycznie zjawisk świa-ta zewnętrznego, tzn. nie przedsświa-tawia ich świa-tak, jak „napraw-dę” istnieją, ale nadaje im nowe kształty, wprowadza w nowe związki. Rozróżnienie to nie jest kwestią tylko werbalną.

Kryje się za nim sprawa bardzo istotna. Albowiem wizjami są zarówno obrazy poetyckie tworzone przez Przybosia lub Różewicza, jak i obrazy zarysowane przez Micińskiego czy Baczyńskiego. Różnica sprowadza się oczywiście nie do tego, że tam wizji nie ma, a tu jest, ale do odmienności zasad, które warunkują jej istnienie. Niezauważenie tej róż-nicy prowadzi Kwiatkowskiego do zarzutu najryzykowniej-szego z możliwych, bo rozchodzącego się z rzeczywistym materiałem literackim, zarzutu, odmawiającego poetom Awangardy fantazji. Poetycko dużo bardziej frapujące są in-telektualnie zdyscyplinowane obrazy uczniów i następców Peipera, gdyż odczytać można z ich układu zasadę, która je warunkowała. Obrazy, będące tylko nieskoordynowanym wyrazem toku przeżyć, prowadzą ostatecznie do baroku, są niezrozumiałe dla tego, kto nie jest w stanie podążać za bie-giem emocji autora. Zjawisko to daje się obserwować u nie-jednego poety z grupy przedwojennych katastrofistów (np.

wczesne wiersze Rymkiewicza – przywoływane przez Kwiat-kowskiego jako przykład pozytywny – są zupełnie nieczytel-ne), a także w pewnych przynajmniej utworach Gajcego, Baczyńskiego i ekspresjonistów z lat tuż-pookupacyjnych.

Obrazy poetów Awangardy problematyzują rzeczywistość i przeżycia, obrazy ich przeciwników – tylko ją poetyzują.

Równania mogą być wizjami.

Sprawdzenia

Czy istnieje w tej chwili poezja, na której sprawdzałyby się twierdzenia Kwiatkowskiego o krystalizowaniu się nowe-go romantyzmu? Krytyk przytacza lirykę Nowaka i Grocho-wiaka – cóż, kiedy są oni tylko trzeciorzędnymi stylizatorami. Pozostaje Harasymowicz. Autor Cudów jest niewątpliwie poetą oryginalnym i wiele zapowiadającym.

Twórczość jego nie przylega jednak do koncepcji tworzo-nych przez Kwiatkowskiego. Nowy romantyzm ma być po-etyką współczesności, oddającą przeżycia człowieka ze smutnych lat 50-ych naszego wieku. Harasymowicz tworzy zaś cudowną baśń o niezwykłym uroku – trudno się w jego wierszach dopatrzyć tych przeżyć człowieka z epoki atomu i sputników (nie znam dwu nie ogłoszonych jeszcze cyklów poety – jego wiersze publikowane ostatnio w czasopismach nie zapowiadają jednak zasadniczej zmiany w stosunku do liryków, które zawarte były w dwu pierwszych zbiorach).

Poezja Harasymowicza utkana jest z tak zwiewnej mgiełki, że trudno z niej wykroić sztandar z hasłami nowej poezji.

Będę może wobec autora Wizji przeciw równaniu nielojal-ny, ale powiem, że właściwie jego postulaty najpełniejsze uzasadnienie zyskują w produkcji wierszowanej, prezento-wanej na łamach pisemka, dumnie nazywającego się „Współ-czesnością”288. Tam rzeczywiście wiersze nie są racjonalne, a ich autorzy z pewnością próbują „wyrażać siebie” – znaj-dują się one na ogół poniżej poziomu (rozumianego nawet bardzo liberalnie). Nie dziwię się Kwiatkowskiemu, że się na nie nie powołuje.

W artykule jego widzę sprzeczność między dobrym i nie-zawodnym smakiem krytyka a przyjętą koncepcją „nowego romantyzmu”. Chwali bowiem Kwiatkowski poszczególne osiągnięcia poetyckie twórców związanych z Awangardą, gdy odrzuca poetykę, w której są utrzymane. W przypadku drugim lansuje poetykę, brak jednak jej spełnień, których wartość można by przedstawić (twórczość Harasymowicza jako główny moment dowodu wydaje mi się nieporozumie-niem). Bo też, sądzę, pierwiastki nowe, które wnosi twór-czość młodych poetów, nie wynikają (i chyba nie wynikną) z przezwyciężenia tych wartości, które stworzyła Awangar-da, tkwią zaś w ich wzbogacaniu. Widzę przede wszystkim dwa nowe momenty, mistrzom kierunku albo w ogóle nie-znane, albo znane w stopniu minimalnym, a obecnie bardzo

288 „Współczesność” – czasopismo wychodzące w Warszawie od końca października 1956 do końca 1971 roku. Firmowane było pierwotnie przez grupę literacką o tej samej nazwie. Od 1958 roku stało się organem młodej literatury pokolenia ’56, zwanego też pokoleniem „Współczesności”.

istotne: prozatorskość i groteskę. Występują one z dużą wy-razistością w liryce Różewicza – a z poetów, zaczynających pisać dziesięć lat po wydaniu Niepokoju289, w tragicznie przerwanej twórczości nieodżałowanego Andrzeja Bursy.

Jest to nie tylko wzbogacanie inwentarza środków poetyc-kich, ale także poszerzenie całej postawy poetyckiej. Proza-torskość nie sprowadza się jedynie do nowego kształtowania języka poetyckiego – sprzyja ona powiększeniu skali przeżyć lirycznych: w lirykę wstępuje ponownie dzień powszedni.

Groteska zaś bardziej dramatyzuje przedstawiany w poezji świat. Ona właśnie staje się w liryce nosicielką myśli. Jest czynnikiem przede wszystkim intelektualnym.

Żadne znaki na niebie i ziemi nie zapowiadają w roku pańskim 1958 nowego sporu klasyków z romantykami. Je-śliby nawet on nastąpił, wolałbym przegrać z rzekomym klasycyzmem, niż wygrać z anachronicznym romantyzmem.

Zresztą nie wierzę w możliwości współczesnego romanty-zmu. Ja go między mity włożę.

„Życie Literackie” 1958, nr 6

289 Tytuł tomu Tadeusza Różewicza (1947).

Jerzy Kwiatkowski

W dokumencie Polemika Krytycznoliteracka w Polsce (Stron 126-130)