• Nie Znaleziono Wyników

Reakcje na zamknięcie ścieżki habilitacyjnej na Słowację

Między doktorem habilitowanym uzyskanym w Polsce a docentem dydaktycznym zdobytym, tak zdobytym, a nie uzyskanym na Słowacji, jest przepaść intelektualna. Kto nie miał kompetencji inte-lektualnych uciekał po docenturę na Słowację, najwięcej duchownych lub byłych duchownych. Dobra zmiana Panie Ministrze96.

I bardzo dobrze, bo słowackie habilitacje to genialny sposób na habilitowanie tych, którzy nie są w stanie spełnić wymogów krajowych przy jednoczesnym transferze znacznej gotówki na tamtejsze uczelnie. Słowacka habilitacja jest fajna dla Słowaków, ponieważ między sobą trzymają poziom, ale nam sprzedają to jak kebaby w budce... w myśl zasady: niech mają, to i tak nie nasi97.

Zgadza się z pominięciem faktu, że nadużyć było mnóstwo. Cwaniaki z plecami u wyżej posta-wionych osób z większą kasą mogły łatwo i szybko w taki sposób habilitację zrobić. Później baran dobrze ustawiony i utytułowany tytułem łatwo zdobytym na Słowacji pomiata osobami z niższymi tytu-łami, a wielokrotnie większą wiedzą maskując swoje braki. Pozdrawiam98.

Inni stawiali pytanie o przyszłość osób, które nabyły prawa równoważne pol-skiej habilitacji.

Pytanie do ministra – co zrobić z setkami pseudo Profesorów na polskich uczelniach ze słowac-kimi niby-habilitacjami dydaktycznymi. Propozycja – dać im szansę na „poprawkę” w Polsce w ciągu 5 lat na wytypowanych wydziałach, jak nie to degradacja na st. wykładowców. – bo tyle znaczyły faktycznie te habilitacje99.

Jak natomiast zareagowano na tę zmianę na Słowacji? Czytając komentarze pod publikacjami prasowymi, natkniemy się głównie na dyskusję wokół słabości tamtejszych uczelni. Internauci krytykują organizację studiów, niskie kompetencje części kadr akademickich, ich powiązania z socjalistycznym reżimem i działal-ność polityczną. Jeden z komentatorów w następujący sposób odniósł się do zmian w umowie między rządami: „Nie chowajmy głowy w piasek. Uniwersytet Katolicki, ale nie tylko ten jest hańbą naszego szkolnictwa wyższego. W Rużom-berku produkowali polskich docentów jak na pastwisku”100.

96 ~Decanus – 31.05 (18:46), http://biznes.interia.pl/wiadomosci/news/slowackie-habilitacje-nie-beda-automatycznie-uznawane-na,2337769,4199 (pisownia oryginalna, dostęp: 25.02.2018).

97 Gnom – 31.05 (16:58), tamże.

98 ~ktoś – 31.05 (17:34), tamże.

99 ~Zzoł – 31.05 (20:22), tamże.

100 http://blogy.hnonline.sk/dominik-strecansky (dostęp: 22.08.2017).

W żadnym z państw zachodniej Europy nie powstało w ciągu kilkunastu lat tak wiele niepublicznych szkół wyższych, że ich liczba stała się niemalże trzy-krotnie większa niż liczba szkół publicznych. Świadczy to o dysfunkcjonalności naszego systemu akademickiego, w którym obowiązują dwa – sprzeczne ze sobą i strukturalnie podtrzymywane przez władze – systemy kształcenia, pola-ryzujące społeczność ze względu na ład stabilizacji lub ład zmiany i etos aka-demicki albo jego brak. Obydwa te porządki generują moc integrującą i moty-wującą lub destrukcyjną i zniechęcającą, wyznaczając zarazem kulturowe albo pseudokulturowe ramy zachowań ludzi oraz ich postaw. W ponowoczesnym kraju o otwartej, neoliberalnej polityce w szkolnictwie wyższym, państwie wy-chodzącym z okowów totalitaryzmu, gdzie naukowy awans mógł dla wielu osób stać się ostatnią deską ratunku służącą zachowaniu dotychczasowego statusu akademickiego i miejsca stałej pracy, trudno dociec powodu decyzji – podjętej przez rządzącą w 2005 r. postsocjalistyczną lewicę – o stworzeniu szczególnej ścieżki dostępu do akademickiej godności.

Polski ustawodawca przewidział, że merytorycznie intensywna praca na-ukowo-badawcza oraz organizacyjno-dydaktyczna po uzyskaniu stopnia nauko-wego doktora w określonej dyscyplinie i dziedzinie naukowej wymaga, w wy-miarze temporalnym, maksymalnie ośmiu lat, aby możliwe było rozwiązanie problemu badawczego. Zapisano to wprost w Prawie o szkolnictwie wyższym:

Art. 120. Okres zatrudnienia na stanowisku […] adiunkta osoby nieposiadającej stopnia na-ukowego doktora habilitowanego, a także warunki skracania i przedłużania tych okresów określa statut, z tym, ze zatrudnienie […] osoby nieposiadającej stopnia naukowego […] doktora habilitowa-nego nie może trwać dłużej niż osiem lat1.

Oczywiście okres ten może być krótszy, a w szczególnych przypadkach, określonych w statutach uczelni, nawet dłuższy.

W 2017 r. na Uniwersytecie Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy habilitowa-ła się z pedagogiki przedszkolnej wykhabilitowa-ładowczyni Państwowej Wyższej Szkoły

1 Prawo o szkolnictwie wyższym. Komentarz, red. W. Sanetra i M. Wierzbowski, MNiSW, Warszawa 2013, s. 264.

Zawodowej w Raciborzu – dr Jolanta Gabzdyl2. 11 lat temu uzyskała stopień naukowy doktora nauk humanistycznych w zakresie pedagogiki. Z relacji pra-sowych wynika, że dr Gabzdyl należy do cenionych metodyków wychowania przedszkolnego. Jedyną monografią, jaką wykazała w swoim dorobku, uzasad-niając wszczęcie postępowania na tytuł docenta była jej rozprawa doktorska opublikowana w Polsce (także w PWSZ)3. Jak na polską wykładowczynię, sło-wacka rada była wysoce odpowiedzialna, bowiem powołała na recenzentów dwóch profesorów: Jolantę Szempruch z Kielc i Stanisława Juszczyka z Ka-towic. Również w komisji przyjmującej obronę pracy habilitacyjnej znaleźli się dwaj samodzielni pracownicy naukowi z naszego kraju: emerytowany prof. Woj-ciech Kojs (obecnie w Wyższej Szkole Biznesu w Dąbrowie Górniczej, recen-zent wydawniczy i promotor pracy doktorskiej) oraz dr hab. Alina Budniak z tego samego wydziału, co jeden z recenzentów.

W czerwcu 2017 r. na adres Komitetu Nauk Pedagogicznych PAN wpłynął list następującej treści:

W środę na Uniwersytecie w Bańskiej Bystrzycy miało miejsce kolokwium habilitacyjne Pani dr Jolanty Gabzdyl. Właśnie jest impreza na uczelni, czyli z dużym prawdopodobieństwem śmiem twier-dzić, że kolokwium obronione i z automatu habilitacja bez nostryfikacji będzie w Polsce, bo to tytuł naukowy. Niech Pan Profesor zobaczy, jakim dorobkiem może pochwalić się Pani Gabzdyl. [...] Czy nie można z tym skutecznie walczyć?4

Walczyć nie ma z czym i z kim, skoro minister odciął słowackie habilitacje i tytuły profesora od ich automatycznej uznawalności w Polsce. Tytuł słowackie-go profesora w ogóle nie podlega nostryfikacji, więc jest nieprzydatny w naszym kraju, zaś tytuł naukowo-pedagogiczny docenta musi zostać nostryfikowany.

Tym samym to rady wydziałów uniwersyteckich czy innych jednostek akademic-kich ze stosownymi uprawnieniami mogą takie postępowanie przeprowadzić.

Do tego jednak konieczne będzie udostępnienie przez kandydata swojego do-robku naukowego.

Z recenzji autorstwa Jolanty Szempruch dowiadujemy się, że podstawą habilitacji była praca pt. Jakość zadań dydaktycznych w edukacji wczesnosz-kolnej. Opiniująca nie podaje ani miejsca, ani roku wydania, a zatem jest to chyba maszynopis. „Składa się ze wstępu, czterech rozdziałów, zakończenia, bibliografii i aneksu. Obejmuje 131 stron tekstu, obszerną liczącą 26 stron bi-bliografię i 26 stron aneksów. Jest poprawna zarówno w części teoretycznej, metodologicznej, jak i empirycznej”5. Równie pozytywnie ocenił tę pracę Stani-sław Juszczyk:

2 https://www.umb.sk/veda-a-vyskum/vedeckovyskumna-cinnost/habilitacne-a-inauguracne--konania-umb/habilitacne-konanie-umb.html (dostęp: 20.07.2017).

3 J. Gabzdyl, Szkice do prakseodydaktycznej teorii celów, poleceń i pytań w kształceniu wczesnoszkolnym, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Raciborzu, Racibórz 2012.

4 Archiwum KNP PAN.

5 J. Szempruch, Recenzja pracy habilitacyjnej dr Jolanty Gabzdyl nt. Jakość zadań dydak-tycznych w edukacji wczesnoszkolnej – Kvalita učebných úloh v primárnom vzdelávani, zatrudnionej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu (Polska), starającej się o tytuł docenta v od-bore 1.1.5 Predškolská a elementarna pedagogika, na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Mateja

Stwierdzam, że recenzowana praca habilitacyjna dr Jolanty Gabzdyl, zatytułowana Jakość za-dań dydaktycznych w edukacji wczesnoszkolnej, jest oryginalnym dziełem naukowym, wnoszącym znaczący wkład do dydaktyki komunikacji w klasie wczesnoszkolnej, wskazując jednocześnie dal-sze drogi eksploracji badawczych w tym obszarze, a prezentowane w niej wyniki mają dużą wartość poznawczą dla pedagogów oraz wartość praktyczną dla nauczycieli wczesnoszkolnych, a także dla studentów pedagogiki wczesnoszkolnej6.

Mam nadzieję, że stanowiąca podstawę słowackiej habilitacji praca zosta-nie wydana w Polsce i będzie można zapoznać się z wyjątkowymi zaletami tych naukowych badań. Tymczasem czas zakończyć studium turystyki habilitacyjnej, której skutki już są widoczne, ale będą jeszcze bardziej odczuwane za kilka lat.

Wówczas będzie można sięgnąć do źródeł, by odpowiedzieć sobie na pytania:

Po co im to było? Komu i czemu służyło?

Od 1 czerwca 2016 r. zainteresowani upełnomocnieniem w kraju słowac-kich habilitacji bądź profesur muszą nostryfikować swoje dyplomy, wydane na Słowacji już po tym terminie, w jednostkach dysponujących odpowiednimi uprawnieniami do nadawania stopnia doktora habilitowanego oraz opiniowa-nia wniosków o nadanie tytułu naukowego profesora w adekwatnej do dorobku naukowego dyscyplinie i dziedzinie nauk. Nieuczciwi lub nierzetelni naukowo nauczyciele akademiccy – nie tylko z Polski, ale także z Republiki Czeskiej – doprowadzili do tego, że naukowcy sumiennie współpracujący ze słowackimi uniwersytetami utracili szansę kontynuowania starań awansowych w ramach uprzedniej umowy. Teraz nadchodzi czas prawdy, odsłony realnych osiągnięć naukowych. Wśród niektórych nauczycieli akademickich w Polsce i na Słowacji, którzy byli zaangażowani w awans u naszych południowych sąsiadów znala-złem nie tylko akceptację dla potrzeby przeciwstawienia się temu procederowi, ale i pomoc przy ujawnieniu wielu faktów oraz pozyskaniu materialnych dowo-dów w sprawie.

Jak to dobrze, że minister Jarosław Gowin zamknął granice dla tego typu przypadków. Szkoda, że ci, którzy habilitowali się na Słowacji rzetelnie, na pod-stawie podoktorskiego dorobku naukowego, mają z powodu takich zdarzeń mniejsze poczucie satysfakcji. Rząd Republiki Czeskiej anulował podobne po-rozumienie z rządem Republiki Słowackiej już w 2014 r. i nie uznaje słowac-kich tytułów naukowo-pedagogicznych docenta i profesora. Głównym powodem podjęcia takiej decyzji stał się fakt, że na Słowacji można je było uzyskać z kie-runków kształcenia, które nie występują w Czechach7. Dlaczego podobnie nie zareagowano w Polsce, skoro największy problem tworzą ci akademicy, którzy

Bela w Bańskiej Bystrzycy, https://www.umb.sk/veda-a-vyskum/vedeckovyskumna-cinnost/habilitac-ne-a-inauguracne-konania-umb/habilitacne-konanie-umb.html (dostęp: 20.07.2017).

6 S. Juszczyk, Recenzja pracy habilitacyjnej dr Jolanty Gabzdyl nt. Jakość zadań dydak-tycznych w edukacji wczesnoszkolnej – Kvalita učebných úloh v primárnom vzdelávani, zatrudnionej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu (Polska), starającej się o tytuł docenta v od-bore 1.1.5 Predškolská a elementarna pedagogika, na Wydziale Pedagogicznym Uniwersytetu Mateja Bela w Bańskiej Bystrzycy, https://www.umb.sk/veda-a-vyskum/vedeckovyskumna-cinnost/habilitac-ne-a-inauguracne-konania-umb/habilitacne-konanie-umb.html (dostęp: 20.07.2017).

7 D. Klein, Koniec slovenských docentov a profesorov v Čechách , https://www.noviny.sk/

zahranicie/129869-koniec-slovenskych-docentov-a-profesorov-v-cechach (dostęp: 22.08.2017).

uzyskali słowacką docenturę nie z dyscypliny naukowej, ale kierunku kształ-cenia? Już Monteskiusz pisał, że „[…] istnieją dwa rodzaje zepsucia: jedno, kiedy lud nie przestrzega praw; drugie, kiedy same prawa przynoszą ze sobą zepsucie. To zło jest nieuleczalne, bo tkwi w samym lekarstwie”8. Dobrze zatem się stało, że skoro nie potrafiliśmy, jako środowisko naukowe, powstrzymać tu-rystyki habilitacyjnej w jej patologicznym wymiarze, to znalazł się wreszcie rząd, który przeciął te praktyki.

8 Ch. de Montesqieu, O duchu praw, tłum. Tadeusz Boy-Żeleński, https://wolnelektury.pl/kata-log/lektura/o-duchu-praw.html (dostęp: 27.07.2017).

POROZUMIENIE między Rządem Polskiej Rzeczypospolitej