• Nie Znaleziono Wyników

Zagrajmy wspólny obraz

Roman Pukar

Przedstawię Państwu niecodzienną Grę, Tak grę przez duże G. Dlaczego? Bo ta Gra nie ma żadnych re-guł, jej efektem nie jest sukces czy porażka, czyli dziw-na, niecodzienna Gra. Jednak nikogo tej Gry nie trze-ba uczyć. Ona jest w nas, w jakiś sposób jest dla nas oczywista.

Zacznijmy od organizacji:

Po dwóch stronach stołu siada dwóch partnerów, na zmianę na płaszczyźnie obrazu wykonują jakiś ruch, gest, mazaj pędzlem. Nie nie trzeba umieć malować, trzeba zostawić swój ślad, ślad istnienia. Pierwsze Gry, jakie powstały, trudno nawet nazwać obrazami, to zaledwie kilka nieskładnych kresek, a przecież tworzyło je dwoje ludzi na co dzień zajmujących się sztuką. Była ona możliwa, bo na stole były zawsze obecne farby, pędzle. Jednak powstały obraz był nieciekawy. Gra w abstrakcję, jest sztuką naszych relacji i wykształcenie nie ma tu nic do rzeczy. Gdy się tych naszych relacji nauczymy poprzez Grę, obraz staje się piękniejszy, ciekawy, niezwykły.

Obrazu Gry nikt nie planuje, nie ma w nim koncepcji, myśli, planów, zamiaru twórczego. Jest spotkanie dwóch partnerów i Gra, która sama się toczy. Krok po kroku buduje się obraz, dokonuje się to w tej magicznej chwi-li zwanej Teraźniejszość. To dziwna chwila, jakby nie ist-niejąca, bo gdy próbuję ją uchwycić, ona już minęła, gdy próbujemy ją zaplanować, okazuje się, że nic w życiu nie jest tak pewne jak zmiana. Tu i teraz toczy się gra życia, a Gra w abstrakcję jest sztuką tej chwili.

Mistrz Gry, robiłem to tyle razy, że mój warsztat i kunszt pozwala mi zagrać z każdym, bo ja nie dam się zagonić do nienawiści, chęci dominacji. Mnie nie interesuje mieć rację, ja chcę żyć pełnią życia. Gra wypływa z nas, ja ją jedynie moderuję, czasem się z uśmiechem nazywam kreatorem samoorganizują-cego się systemu.

Dlaczego samoorganizującego się? Bo tej Gry, jak już wspomniałem, nikt nie planuje, nikt nie zamierza. Ona toczy się sama i ma w sobie jakiś rytm, jakiś swój sens. Gry nikt nie kończy, przychodzi taki moment, że partner czasem mawia: O! Zrobiłeś właśnie to, co ja za chwilę miałem zrobić..., a potem

Opowiadam o kosmicznym lustrze – czyli gdy ty namalujesz wykrzyknik – czyli coś silnego – ja widzę spójnik, coś co łączy. Tu żaden komunikat nie gwarantuje komunikatywności. A jednak zawsze Gra prowadzi do porozumienia.

przychodzi takie stwierdzenie: To chyba już? Obraz jest gotów... Gra wygasła, dobiegła końca. Nasze relacje same się zorganizowały, skonsumowaliśmy dialog. Przeszliśmy przez najbardziej niezwykły ze znanych ludziom stanów: przez akt twórczy.

Gra jest sztuką dokonującą się wewnątrz aktu twórczego.

Dlaczego systemu? Bo gdy tak na to spojrzymy, łatwiej cokolwiek zrozumieć. Dwaj partnerzy i łącząca ich płaszczyzna obrazu. System. Ta płaszczyzna obrazu ma niezwykłe właściwości. To

niczym projektor rzutuje na ekran, film, czyniąc go widocznym, tak my na płaszczyznę obrazu rzutujemy swoje emocje i ta płaszczyzna zaczyna nimi tętnić. Gdy partner na niej umieści jakiś kolor lub kształt, to my odbieramy go już nie jak prosty kształt czy kolor, my odbieramy to jako osobistą ingerencję w nasz świat. Tak działa ten system, jesteśmy w nim zanurzeni i poprzez płaszczyznę obrazu prowadzimy głęboki choć bezsłowny dialog.

Ta gra nie ma żadnych reguł, więc mogę w niej zrobić wszystko, a partner ma ten sam przywilej. Dlaczego się nie pozabijamy?

Jednym z takich bezpieczników jest zjawisko

„kosmicznego Lustra”. Gdy ja maluję wykrzyknik, parter siedzący po drugiej stronie stołu widzi coś absolutnie przeciwnego, widzi spójnik. To moje zdecydowanie on widzi jako łagodność i chęć do połączenia. Kosmiczne lustro to mechanizm uwalniający nas od oceniającego racjonalnie myślenia.

Zapadamy się w kolor, kształt rozmieszczany na płaszczyźnie obrazu i rodzi się prawdziwy dialog.

Jest w Grze dokładnie odwrotnie niż w codzienności, w której wszyscy mówią, nikt nie słucha. Tu jest dialog, umysł racjonalny zostawiamy poza systemem i wchodzi-my w system intuicyjnego świata, który prowadzi nas po swoich dziwnych korytarzach. Strasznie trudno było je rozpoznać. Zajęło to 30 lat.

Ta Gra jest w nas, nikogo jej nie trzeba uczyć, jest tak niewiarygodnie zwykła i intuicyjna.

Partnerem możesz być Ty, jeżeli masz odwagę sięgnąć po swój udział w sztuce. Ta Gra otwiera nową możliwość. To transakcja handlowa, oferta mistrzowskiej usługi:

Ja oferuję,

Państwo kupujecie.

Zapraszam do partnerstwa! Ja jestem po jednej stronie stołu, Ty – po drugiej. Jesteśmy równi, ja jestem mistrzem Gry – kreatorem samoorganizującego się systemu i potra-fię ją poprowadzić bezpiecznie dla nas obu.

Za efekt odpowiadasz tak samo, jak ja! Bo przecież nie wiemy, jak będzie ten przyszły obraz, wyglądał! On się buduje niejako sam w trakcie Gry, naszych reakcji na po-sunięcia partnera. To stawia Cię w sytuacji komfortowej, nikt nie zarzuci Ci bycia marionetką. Jesteś pełnopraw-nym uczestnikiem tego procesu.

Roman Pukar Roman Pukar, fot. archiwum autora

Roman Pukar :: Beata Gońda w trakcie Gry. Moja pierwsza nieoceniona partnerka, to w naszej relacji powstała Gra.

W trakcie Gry: Roman Pukar :: Katarzyna Cesarz, w Interdyscyplinarnym projekcie edukacyjno-warsztatowym – Ze sztuką wobec sztuki – edycja 1.

Centrum Rzeźby Polskiej Orońsko.

Baner reklamowy wystawy: 1. Wystawa Gry w abstrakcję pt.

„Estetyka dialogu” 23.04.2015, Lwów, w ramach konferencji

„Człowiek, komputer, komunizacja” na Politechnice Lwowskiej.

Rozmowa po prezentacji Gry w bibliotece osoby od lewej: Tadeusz Mroczek, Renata Filipiak, Jadwiga Skurska, autor. (Spotkanie autorskie, Biblioteka im. Łopacińskiego filia nr. 4 – 13.01.2010

Wystawa w Galerii KONT – 1991 rok. Gram z jedną z osób (nieznaną mi) w trakcie otwarcia. Formuła wystawy zakładała, Gry ze odwiedzającymi a obrazy były natychmiast dołączane do ekspozycji.

W trakcie prezentacji i opowieści o Grze, spotkanie autorskie, Biblioteka im. Łopacińskiego filia nr. 4 – 13.01.2010 Zaproszenie na – spotkanie autorskie, Biblioteka im. Łopacińskiego filia nr. 4 – 13.01.2010