• Nie Znaleziono Wyników

9

Zyd a k r z y ż zasługi.

S ław ny rosyjski je n e ra ł Skobelew, znany pod n a­

zwą „białego je n e ra ła 11, siedział pewnego dnia w czasie rosyjsko-tureckiej wojny w swoim namiocie, zajęty pisa­

niem. Tuż za namiotem p ły n ą ł D unaj. Nagle nadlatuje g ra n a t i pada w prost przed n a m io te m ... jeszcze chwila, a Skobelew s ta łb y się ofiarą niszczącego pocisku. S to ­ ją c y jednak przed nam iotem na straży żołnierz, n a tu ra l­

nie także przedewszystkiem w własnej obronie, pochw y­

c ił natychm iast g ra n a t i w rzucił go do rzeki.

Żołnierz ten b y ł żydem. Skobelew, widząc, że mu u rato w ał życie, przem ów ił d o ń : „Czy wiesz, żeś mi u ra ­ to w ał życie, nam yśl się, co wolisz otrzym ać w nagrodę, czy krzyż zasługi, czy 100 ru b li“ .

— Żołnierz p o m yślał chwilę i z a p y ta ł:

— A ile kosztuje taki k rzyż?

— Co kosztuje? Sam dla siebie może mieć w artość zaledwie 5 rubli. Ale za to przynosi zaszczyt!

— Skoro się tak rzeczy mają, odpowiedział żydek, to proszę o 95 rubli i . . . o krzyż zasługi.

Wdowa m ająca 50 dzieci i 270 wnuków.

W P retoryi, w południowej Afryce, w dystrykcie K ronstadt w T ransw alu, żyje pew na 79-letnia wdowa van W yk, która ma poza sobą ciekawą liistoryę życia. U ro ­ dzona w roku 1832, w yszła w 18 roku życia pierwszy raz zamąż. Po dwóch latach owdowiała, m ając 1 dziecko.

W krótce, bo już po 10 miesiącach, w yszła powtórnie za­

mąż, ty m razem za wdowca M. M. P retoriusa, ojca czworga

Nr. 2 Ś w i a t ł o 61 dzieci. Z mężem tym żyła jednak tylko niespełna p ó ł­

to ra roku, pozostawszy znowu wdową, m ając już pięcioro dzieci.

Ju ż po pięciu miesiącach w yszła poraź trzeci za mąż za Dawida Rieterse, któ ry w niósł jej jako prezent ślubny siedmioro swoich dzieci. Z nim ż y ła lat 11, rew anżując się mężowi powiciem również siedm iorga dzieci. Po śmierci jego pozostała wdową, m ając już 19 dzieci do w yżyw ienia.

Potem wstępuje po raz czwaty w związek m ałżeński i znowu z wdowcem Danielem Cronje, ojcem ośm iorga dzieci. I z tym ż y ła la t 11, obdarow ując męża czworgiem dzieci.

Po śmierci jego b y ła przez 5 lat wdową, poczem wychodzi za H en ry k a K loppera, k aw alera; z nim ż y ła również 11 lat i m iała dziewięcioro dzieci, zanim i ten przeniósł się na łono A braham a. Po dwuletniem w do­

wieństwie wychodzi po raz szósty za mąż i znowu za wdowca z pięciorgiem dzieci, H e n ry k a van W yka.

Z m ałżeństw a tego m ia ła czworo dzieci. J a k trzej jego poprzednicy, tak i van W y k zm arł po 11 roku po­

życia m ałżeńskiego. W y trz y m ała pani van W y k , pozo­

s ta ła już wdową, otoczoną pięćdziesięciorgiem dzieci, które ą nazyw ają m atką. W nuków doczekała się dotychczas 270.

P iekło chińskie.

J a k szkoły podzielone są na klasy i stopnie — tak też Chińczycy piekło podzielili na okręgi, które z góry zaludniają przestępcam i, stosownie do ich specyalności i stopnia wykroczeń. Stopień pierwszy obejmuje w szyst­

kich obyw ateli chińskich, którzy przed śmiercią trudnili się niew ypłacaniem długów , lichwiarstwem , szulerstwem i szpiegostwem. Ci m ają być tłuczeni na wzór — mó­

wiąc po ziemsku — cynam onu w moździeżu.

W drugim stopniu piekielnym mieszkają w ystępcy przeciwko re lig ii: niedowiarkowie, świętokradzcy i bez­

bożnicy. C ała ta publiczność odbyw a pokutę w postaci serca do dzwonów. G w ałtow ny h u rag an porusza wciąż dzwonami, zaopatrzonym i zam iast serc żelaznych w c iała zażartych niedowiarków.

Trzeci stopień zam ieszkały jest przez płeć nadobną.

W szystkie dam y, trudniące się w ynalazkam i w dziedzinie kosm etyki, mody, w ypełniają ten okręg.

Z a k a z podróżow ania.

Dziś wolno w A u stry i każdemu wyjeżdżać kiedy chce i dokąd chce. B y ły jed n ak czasy, i to nie zbyt dawne, gdy wyjazd z A ustryi b y ł rzeczą wcale nie łatw ą.

Ju ż cesarz Józef II. ustaw ą o wychodźtwie z 10-go sierpnia 1774 postanow ił, że żaden poddany nie śmie opuszczać g ran ic państw a bez szczególnego pozwolenia.

Młodzież rodów szlacheckich do 20-go roku życia nie m ogła wogóle wyjeżdżać, a to dlatego, bo rząd ch ciał, żeby ja k najm niej pieniędzy wywożono za granicę.

Po wojnach napoleońskich stała się w A ustryi go­

tów ka rzadkością, a że ci, którzy ją posiadali, wyjeżdżali chętnie za granicę, więc wzbudziło to niechęć rządu.

W roku 1806 2-go września otrzym ał m inister spraw zagranicznych, hr. Stadion odręczne pismo cesarza F r a n ­ ciszka następującej treści: „Z uwagi na to, że sum y, które różne osobniki wywożą za granicę dają w całości pokaźną liczbę, zabrania się takich podróży za granicę.

T ylko w w yjątkow ych w ypadkach można udzielić pozwo­

lenia, jeśli podróż istotnie jest potrzebna ; nigdy zaś w w y­

padkach podróży dla przyjem ności1'.

M onarchii to nie p o m o g ło ; w pięć lat później i tak zbankrutow ała. Stosunki te dające nieraz możność do nie­

uzasadnionych szykan policyjnych, u sta ły dopiero po re- wolucyi. Obecnie po. stu latach odbijają się praw nuki za te zakazy dawniejsze i jeżdżą w sposób nielitościwy, czy potrzeba, czy nie potrzeba.

S zk o ln ictw o w Eu ropie.

Ogółem istnieje w E uropie 465 tysięcy 451 szkół, w których zajętych jest 1 milion 119 tysięcy 413 n a u ­ czycieli : naukę pobiex-a 45 i p ó ł m iliona uczniów ; na jednego nauczyciela przypada przeciętnie 45, przed 20-tu la ty przy p ad ało 60 uczniów.

Nr. 2 Ś W I A T Ł O 63 W Rosyi jest nauczycieli 195 tysięcy, w Niemczech 168 tysięcy, czyli o 27 tysięcy mniej. W Rosyi przypada 1 nauczyciel na 644, w Niemczech na 361, w A nglii na 233 mieszkańców (nauczycieli 177 tysięcy 500). A nalfa­

betów (to jest nie um iejących czytaó ani pisań) przypada na 1.000 ludzi w Rosyi 617, Włoszech 315, w A u stry i2 5 7 , F ra n c y i 40, Belgii 20, A nglii 10, Niemczech 3. W Niem­

czech uczęszcza do szkoły 68 procent (to jest 68 na 100) dzieci w wieku 5 do 16 lat, w R osyi tylko 27 prc.

K orespod en cya panujących.

Grdyby panujący stosowali się do zwyczajów, które obowiązują zw ykłych śm iertelników, i odpowiadali na wszystkie listy, m usieliby mień całe legiony sekretarzy.

Najliczniejszą korespondencyę m a Papież, otrzym ując dziennie 22 do 25 tysięcy listów, Z atru d n ia aż 35 se­

kretarzy. Cesarz Wilhelm I I dostaje po 4 tysiące listów i po 3 do 4 tysięcy gazet dziennie., król angielski 2 do 3 tysięcy.

Cesarz Franciszek Józef daleko mniej. — 1.500 zaledwie, królowie hiszpański i w łoski jeszcze mniej, bo 300 do 400, królowa holenderska — 150. Prezydentow ie Stanów Zjednoczonych A m eryki północnej — od 1.000 do 1.500 listów i druków. Najmniej przynosi poczta p. Fallińresowi prezydentow i F ran cy i, bo tylko 50 do 60 listów dziennie.

Podziem na gazeta.

J a k i olbrzym i ruch panuje pod ziemią w Londynie w ykazują dowodnie cy fry kolejowe; w ciągu roku 1906 koleje podziemne przewiozły 240 milionów pasażerów.

Te podziemia stolicy Anglii mają też swoje stącye tele­

graficzne, telefoniczne, kaw iarnie zak ład y fryzyerskie, a od kilku lat i swoją — g a z e t ę .

Pismo to jest przeznaczone w yłącznie dla pasażerów

„Londyńskiej podziemnej kolei elektrycznej“ , a nosi n a ­ zwę „ K ret“ . W ydawca p. A lbert Stanley, w pierwszym num erze objaśnił, że głów nym celem pism a jest zapobie­

żenie wzajemnemu przyglądaniu się pasażerów, które, zwłaszcza dla pań, jest skutkiem położenia siedzeń b a r­

dzo niem iłe.

G azeta wychodzi co sobotę i, pomimo, że nie m a żad ych ogłoszeń, rozdaw ana je st pasażerom bezpłatnie.

Są w niej a rty k u ły , pogadanki, plan y L ondynu, okolic, kolei żelaznej , drukow ana zaś niebieską farbą na b ia­

ły m papierze.

Osobliw e ja s z c z u rk i.

W A ustralii południowej uznane zostały za poży­

teczne jaszczurki zwane „G o an n a“ , należące do gatunku

„M onitor“ . Szczególne to stworzenia, mierzące od 6 do 7 stóp długości, odznaczają się nadzw yczajną zwinnością i ruchliwością. Spłoszone przez przechodnia, w drapują się na drzewa nader szybko i zręcznie, ja k wiewiórki.

Mają one bardzo długie ogony, za które łatw o b y ­ ło b y ściągnąć je z drzew, lecz nikt tego nie czyni przez wzgląd na ich charakter. Spraw dzono, że jaszczurka

„G ó an n a“ tępi jadow ite węże, stąd też uważane są za nader użyteczne i cieszą się naw et ochroną praw ną.

Czego odzn aką je s t n o s?

Nos jest pewną wskazówką ch arak teru człowieka. Nos g ru b y jak gruszka należy do ludzi szczęśliwych. Jeżeli nos jest rozdęty, to dowodzi, że jego właściciel jest sm a­

koszem lub salonowcem. Nos orli zdradza odwagę. Nos szeroki u w ylotu zdradza uszczypliwość i skłonność do śmiechu. Nos cienki oznacza lękliw ość; szerokie dziurki w nosie znam ionują zam iłow anie do pracy. Wreszcie no­

sek p y rk a ty , to jest zadarty krzywo do góry jest w łasno­

ścią osób 'dziwacznych i ekscentryczek.

Polecam y

naszym rodzinom w yś m ien ity w y ró b k ra jo w y