• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział 2. EPISTEMOLOGIA

2.4. Teksty sfery sacrum jako przedmiot badań

2.4.1. Sfera sacrum jako przedmiot badań

Sfera sacrum jako przedmiot badań budzi wiele wątpliwości, z których najbardziej, jak się wydaje, podstawową Jan Salamucha streszcza następująco: „ktoś z zapałem twierdzi, że jest katolikiem, bo przodkowie jego byli katolikami, w dodatku i ‘głos serca’ w tym kierunku go prowadzi, ale myśleć to nad tymi sprawami nie należy” (Salamucha 1997, 41). Innymi słowy: wiara jest dziedziną odrębną od wiedzy i w związku z tym nic, co związane z wiarą nie powinno być poddawane refleksji intelektualnej, a tym bardziej badaniom naukowym. Ten sam autor, pozostając na gruncie światopoglądu katolickiego, zdecydowanie odrzuca taki sposób myślenia o religii: „Dominującym składnikiem w światopoglądzie katolickim jest wiara. Ale wiara w ujęciu katolickim tak wewnętrznie i niejako organicznie łączy się z wysiłkiem badawczym umysłu ludzkiego, że oderwanie jej od badań

36

naukowych pociąga za sobą zubożenie światopoglądu katolickiego i pomniejszenie sprawności życiowej katolicyzmu” (Salamucha 1997, 45). Podobnie w tej sprawie wypowiada się również Tomasz Polak: „Wejście myślenia teologicznego w dyskurs uniwersytecki, oznacza właśnie to, że teologia, czy myślenie chrześcijańskie w tym wypadku, zgadza się na poddanie wiary badaniom wszelkimi możliwymi metodami”

(Polak 2009). Wydaje się zatem, że badacz, niezależnie od swoich własnych poglądów i tego, czy sytuuje się wewnątrz czy na zewnątrz światopoglądu związanego z dowolną religią, ma prawo uczynić sacrum przedmiotem swoich badań. Przyjęcie takiej tezy prowadzi do powstania dwóch istotnych pytań. Po pierwsze – czy sfera sacrum jako przedmiot badań posiada w jakiś sposób status wyróżniony spośród innych przedmiotów badań, po drugie – co z tym związane - czy postawa badacza zajmującego się sacrum powinna się w jakikolwiek sposób różnić od postawy badacza analizującego inną dziedzinę życia.

Na możliwą motywację twierdzącej odpowiedzi na pierwsze z pytań zwraca uwagę Rafał Garpiel: „Skoro kultywujący daną religię przypisują autorstwo przekazów religijnych bądź istocie nadprzyrodzonej, bądź osobie ludzkiej inspirowanej przez Absolut, nie sposób – uwzględniając owo założenie – doszukiwać się w owych przekazach czegoś tak przyziemnego i charakterystycznego dla zwykłych relacji międzyludzkich jak perswazja” (Garpiel 2003, 9) czy wysiłki nastawione na budowanie lub zachowanie pewnego przedstawienia. Innymi słowy:

sfera sacrum powinna być traktowana jako szczególny przedmiot badań, ponieważ jest kreowana bądź inspirowana przez Absolut. Podejmując próbę polemiki z takim poglądem, należy, jak się wydaje, postawić pytanie, czy to, kto jest autorem na przykład danego tekstu może i powinno wpływać na sposób w jaki ten tekst jest poddawany analizie. Niewątpliwie wiedza o autorze danego tekstu i okolicznościach jego powstania stanowi istotny element jego całościowej analizy. Posługując się nieco banalnym przykładem – tak jak bardzo trudno jest w pełni zrozumieć pewne fragmenty twórczości Mickiewicza bez odwołania się do historii jego kraju, a także jego osobistej biografii, tak samo bardzo trudne jest pełne zrozumienie tekstów sfery sacrum bez odniesienia do ich sakralnego znaczenia. Z drugiej jednak strony możliwa wydaje się analiza pewnych aspektów twórczości Mickiewicza (takich jak np. używana przez niego metaforyka) zupełnie bez odniesienia do wspomnianego wyżej kontekstu. Ponieważ ta praca nie rości sobie w najmniejszym stopniu pretensji

37

do przedstawienia całościowej i pełnej interpretacji analizowanych tekstów, a jako zadanie stawia sobie jedynie przedstawienie definicji sytuacji kreowanej przez język tych tekstów, odrzucenie koncepcji wyróżnionego statusu sfery sacrum i tym samym negatywna odpowiedź na pierwsze z postawionych pytań wydaje się uzasadniona.

W poszukiwaniu odpowiedzi na drugie pytanie warto przyjrzeć się wypowiedzi Piotra Chruszczewskiego: „Nie należy mylić, bez względu na wyznanie zarówno przedstawiającego ten referat, jak i krytyka, księdza, rabina, popa etc. z badaczem kultury, literaturoznawcą, czy też adeptem językoznawstwa, którzy starają się w miarę możliwości stanąć z boku i ewentualnie przeanalizować zauważone prawidłowości” (Chruszczewski 2004, 29). Autor wskazuje tu na rozróżnienie dwóch podejść do sfery sacrum – pierwszego, które jest charakterystyczne dla przedstawicieli tej sfery i drugiego, które powinno charakteryzować przedstawicieli nauki chcących podjąć jej badania. Tym samym odpowiada negatywnie na pytanie o konieczność wykazania szczególnej postawy badawczej wobec tematów związanych z sacrum. Na takim założeniu będzie się opierać również ta praca – nie jest ona w zamierzeniach autorki wypowiedzią na temat religii, a jedynie próbą stanięcia z boku, aby przeanalizować zauważone prawidłowości związane z badanym zagadnieniem.

Wydaje się, że problemy związane z badaniami sfery sacrum dobrze podsumowuje wypowiedź Tomasza Węcławskiego: „są ludzie, którzy z góry nastawiają się bardzo nieufnie do wszelkich prób krytycznego myślenia o religii i życiu religijnym, uważając każdą krytykę — także rozumną i nienapastliwą — za wyraz braku szacunku dla tego, co święte, i dla jego tajemnicy.” (Węcławski 1995, 19). Myśl ta nie tylko trafnie ujmuje najbardziej istotne zagadnienie związane z badaniami dotyczącymi religii, ale także może zwracać uwagę na konieczność wykazania szczególnej delikatności w podejściu do badanego tematu i ostrożności w formułowaniu wniosków. Konieczność ta jednak nie jest podyktowana (jak już zauważono powyżej) jakimś szczególnym statusem przedmiotu badań, a świadomością silnych emocji często z nim związanych. Ostrożność ta nie może jednak przysłaniać konieczności podjęcia próby zachowania oglądu sytuacji pozbawionego emocji, na którą wskazywał Lippmann: „Naszym pierwszym zmartwieniem [concern] w badaniach nad fikcją i symbolami jest zapomnieć o ich

38

wartości dla obowiązującego porządku społecznego i traktować je po prostu jako ważną część maszynerii komunikacji międzyludzkiej” (Lippmann 1960, 12).