• Nie Znaleziono Wyników

Spotkanie prezesów najwy¿szych organów kontroli krajów Grupy Wyszehradzkiej

W dokumencie Z ¯YCIA NAJWY¯SZEJ IZBY KONTROLI (Stron 154-200)

W dniach 28–29 paŸdziernika 2004 r. w Štrbskim Plesie na S³owacji odby³o siê spotkanie szefów najwy¿szych organów kontroli (NOK) krajów Grupy Wyszehradz-kiej – Polski, S³owacji, Czech i Wêgier. W spotkaniu uczestniczyli równie¿ prezesi:

s³oweñskiego Trybuna³u Obrachunkowego i austriackiej Izby Obrachunkowej.

G³ównymi tematami spotkania by³y: doœwiadczenia poszczególnych NOK ze wspó³pracy z Europejskim Trybuna³em Obrachunkowym po wst¹pieniu do Unii Europejskiej; doœwiadczenia austriackiej Izby Obrachunkowej ze wspó³pracy z ETO;

wymiana doœwiadczeñ dotycz¹cych kontroli równoleg³ych zrealizowanych przez uczestników spotkania; propozycje tematów kontroli równoleg³ych mo¿liwych do realizacji przez kilka NOK krajów Grupy Wyszehradzkiej.

Uczestnicy z du¿ym zainteresowaniem wys³uchali prezentacji austriackiej Izby Obrachunkowej, dotycz¹cej historii kontaktów z Europejskim Trybuna³em

Obrachun-[1103] Z ¿ycia NIK 149 kowym oraz metod prowadzenia wspólnych kontroli. Doœwiadczenia nowych cz³on-ków s¹ bardzo podobne do austriackich sprzed prawie 10 lat. Najwy¿sza Izba Kon-troli zaproponowa³a, aby problemy oraz pytania dotycz¹ce tej wspó³pracy zebrali

³¹cznicy poszczególnych krajów i spróbowali przedyskutowaæ podczas najbli¿sze-go spotkania, które odbêdzie siê w maju 2005 r. w Krakowie. Szczegó³owo omó-wiono kwestie kontroli równoleg³ych prowadzonych w poszczególnych krajach; po dyskusji na ten temat nie wydaje siê mo¿liwe zrealizowanie w najbli¿szym czasie wspólnej kontroli równoleg³ej z udzia³em wiêkszej liczby NOK. Uczestnicy spotka-nia bêd¹ realizowali bilateralne kontrole równoleg³e. Poruszono równie¿ kwestiê wspó³pracy oraz pomocy dla pañstw staraj¹cych siê o cz³onkostwo w Unii Europej-skiej (Bu³garia, Rumunia, Chorwacja, Turcja). Wszystkie NOK maj¹ bardzo dobrze rozwiniête kontakty z krajami kandyduj¹cymi. Dyskutowano te¿ propozycjê zmia-ny nazwy grupy. Wszyscy wyrazili pogl¹d, ¿e grupa powinna zachowaæ w nazwie odniesienie do Wyszehradu, jednak zdania by³y podzielone, jeœli chodzi o dalsz¹ czêœæ nazwy (V4+2 czy V6). Ostatnim – ale nie mniej wa¿nym – tematem by³a kwestia jêzyka spotkañ Komitetu Kontaktowego. Wszyscy uczestnicy zgodzili siê,

¿e nale¿y d¹¿yæ do tego, aby spotkania odbywa³y siê w jednym jêzyku i uznali, ¿e powinien to byæ angielski.

Podsumowuj¹c spotkanie ustalono, ¿e NOK S³owenii sporz¹dzi kwestionariusz, w którym pojawi¹ siê wszystkie dyskutowane podczas spotkania kwestie (nazwa grupy, sposoby realizacji wspó³pracy w ramach grupy, kwestia wspó³pracy z pañ-stwami kandyduj¹cymi do Unii Europejskiej – Bu³gari¹, Rumuni¹, Turcj¹, Chorwa-cj¹ – oraz kwestia jêzyka podczas obrad Komitetu Kontaktowego). Na zakoñczenie zdecydowano, ¿e nastêpne spotkanie Grupy Wyszehradzkiej w obecnym sk³adzie odbêdzie siê jesieni¹ 2005 r. pod Prag¹.

A.R.

Delegatury NIK o sobie – Zielona Góra

TYLKO 54 LATA ...

Pocz¹tki, siedziby i lata szeœædziesi¹te

„Trochê historii” o delegaturze w Zielonej Górze to tylko 54 lata jej pracy wo-bec 85 lat dzia³alnoœci Najwy¿szej Izby Kontroli. Delegatura zosta³a powo³ana wraz z powstaniem na ziemiach zachodnich województwa zielonogórskiego.

Pierwsza informacja o Delegaturze NIK w Zielonej Górze pochodzi z dokumen-tów archiwalnych PZPR. W protokole z posiedzenia Komisji Organizacyjnej KW PZPR w Zielonej Górze (23 maja 1950 r.) odnotowano: „W zwi¹zku z koniecznoœci¹ umiesz-czenia w Zielonej Górze NIK, Komisja Organizacyjna postanowi³a, ¿e tow. Ziarnkow-ski zbada kto mieszka przy ul. Stalina 37, w budynku gdzie siê mieœci prywatna restau-racja i jakie s¹ mo¿liwoœci umieszczenia tam NIK i przedstawi na nastêpne posiedzenie”.

I dalej, na posiedzeniu 6 czerwca 1950 r.: „tow. Ziarnkowski zbada³ budynek przy ul. Stalina 37 i stwierdzi³, ¿e rodziny tam zamieszkuj¹ce mo¿na przesiedliæ, gdy¿ nie ma tam œwiata pracy. Komisja Organizacyjna postanowi³a w najbli¿szym czasie pole-ciæ przesiedlenie mieszkaj¹cych tam rodzin i oddanie budynku do dyspozycji NIK”.

Tak te¿ powstanie Delegatury NIK w Zielonej Górze mo¿na zawdziêczaæ temu,

¿e w budynku przeznaczonym na jej siedzibê mieszka³ element obcy klasowo. Trze-ba tutaj dodaæ, ¿e Zielona Góra – wprawdzie niezniszczona przez dzia³ania wojenne

– by³a miastem tylko 25-tysiêcznym, nieposiadaj¹cym budynków, które mo¿na

by-³oby wykorzystaæ dla nowo powstaj¹cej administracji województwa. Siedziby tej administracji dopiero mia³y byæ budowane, st¹d te¿ wystêpowa³y du¿e trudnoœci w jej rozlokowaniu, co doœæ d³ugo dotyczy³o równie¿ delegatury.

Emerytowany doradca Jan Kubasiak, który pracê w NIK rozpocz¹³ 1 sierpnia 1952 r. w delegaturze w Krakowie, a z dniem 27 czerwca 1953 r. zosta³ przeniesio-ny do Zielonej Góry, tak opisuje pierwsz¹ siedzibê delegatury:

TROCHÊ HISTORII...

[1105] Delegatura Zielona Góra 151

„W budynku frontowym na I piêtrze mieœci³y siê 4 du¿e pokoje biurowe oraz mieszkanie dozorcy, II piêtro zajmowa³y pokoje goœcinne, a na parterze by³a du¿a

œwietlica, zarazem miejsce zebrañ pracowników. W oficynie zlokalizowano obszer-ny gara¿ – warsztat, gdzie w sta³ej gotowoœci do wyjazdu pracowity p. Zenon utrzy-mywa³ wys³u¿onego citroena. W oficynie mieœci³y siê tak¿e 4 ma³e mieszkania pra-cowników administracji i obs³ugi. Obiekt ten wygl¹da³ bardzo skromnie, choæ ulica

– mimo brzydkiej nazwy by³a reprezentacyjn¹ arteri¹ Zielonej Góry, obsadzon¹ gê-sto piêknymi lipami i grupami magnolii. Zabudowa tej ulicy sk³ada³a siê g³ównie z wilii i pa³acyków. Warunki pracy by³y bardzo trudne, zw³aszcza w zimie. Pomiesz-czenia biurowe i mieszkalne by³y ogrzewane piecami wêglowymi, a wyposa¿enie biu-rowe i indywidualne pracowników niezwykle skromne. Proste meble, najs³absze ¿a-rówki, do pisania o³ówki plus gumka oraz zwyk³e stalówki z obsadk¹ i ka³amarze;

bibu³y by³y niezbêdne”.

W 1953 r. funkcjonowa³y w Zielonej Górze nieliczne bran¿owe grupy terenowe Ministerstwa Kontroli Pañstwowej, najwiêksza Leœnictwa – 4 osoby, po 2 osoby z Obrotu Towarowego i Przemys³u Terenowego (póŸniej i Drobnej Wytwórczoœci) oraz pojedynczy kontrolerzy z kilku innych bran¿. Delegaturê, a nastêpnie siedzibê grup terenowych MKP odwiedzali kontrolerzy z innych miast wojewódzkich, zw³asz-cza z Poznania i £odzi, kontroluj¹cy liczne w województwie zak³ady przemys³u maszynowego i lekkiego. £¹cznie w pierwszych latach dzia³ania grupa kontrolerów liczy³a od 12 do 15 osób, a pod koniec lat piêædziesi¹tych siêga³a ju¿ 20.

W 1956 r. budynek przekazano miastu na cele mieszkaniowe. Po drodze do obec-nej siedziby zaliczono jeszcze dwa inne obiekty. Warunki pracy poprawia³y siê nie-znacznie, nadal w pokojach pracowa³o 5-6 inspektorów. Dopiero rok 2000 przyniós³ zdecydowan¹ poprawê. Obecnie delegatura jest wspó³w³aœcicielem budynku

po³o-¿onego w bardzo dogodnym miejscu. Na otwarcie nowej siedziby, które odby³o siê w lutym 2001 r., przybyli liczni parlamentarzyœci, a wœród nich marsza³ek Sejmu Józef Zych i wicemarsza³ek Senatu Jolanta Danielak.

Starania o now¹ siedzibê nie by³y ³atwe. Nale¿y przypomnieæ, ¿e uzyskano j¹ dziêki bardzo du¿ej pomocy wiceprezesa Jacka Uczkiewicza, nadzoruj¹cego wów-czas pracê delegatury. Wczeœniej namawiano mnie, abym wykorzysta³ okazjê i sta-ra³ siê o obiekty po armii radzieckiej. Niestety by³a ona rozlokowana w woj. lubu-skim w znacznej liczbie, ale doœæ daleko od Zielonej Góry, o czym nie wszystkich w Warszawie mo¿na by³o przekonaæ.

Otwarcie nowej siedziby by³o szeroko relacjonowane przez media, np. w „Gaze-cie Wyborczej” ukaza³ siê tekst „NIK na swoim”: „Sam Prezes Najwy¿szej Izby Kon-troli Janusz Wojciechowski przeci¹³ wstêgê na otwarcie nowej siedziby Delegatury NIK w Zielonej Górze. Do tej pory mia³a ona najgorsze warunki w kraju – mówi³ Wojciechowski. Nowa siedziba (600m2 na dwóch najwy¿szych piêtrach w Banku Prze-mys³owo-Handlowym przy ul. Podgórnej) z wykupem, adaptacj¹ i wyposa¿eniem, kosztowa³a 2 mln z³. Inspektorzy maj¹ do dyspozycji 33 pokoje z sal¹ konferencyjn¹”.

[1106]

Trochê historii...

152

Na konferencji prasowej prezes Janusz Wojciechowski bardzo pozytywnie oce-ni³ dzia³alnoœæ delegatury, mówi¹c m.in.: „Ustalenia delegatury stanowi³y istotny wk³ad w wyniki ogólnopolskich kontroli koordynowanych”. Jako przyk³ady poda³ kontrolê przyjmowania przez policjê zawiadomieñ o przestêpstwie, interwencyjne-go skupu zbó¿ w 1999 r. czy pobierania op³at za zajêcie pasa drointerwencyjne-goweinterwencyjne-go.

Jak wynika z relacji doradcy Jana Kubasiaka: „w latach 60. nast¹pi³o znaczne zespolenie i z¿ycie za³ogi delegatury, przede wszystkim w efekcie wielu wspólnych poczynañ spo³ecznych, kulturalnych i turystycznych. W najbardziej lesistym woje-wództwie w Polsce co rok sadziliœmy ok. 1 ha lasu (zamiast bezproduktywnego sprz¹-tania skwerów i parków), organizowaliœmy wyjazdy na grzyby, czasem na ryby, wspól-ne wyjœcia do teatru i kina, na wystawy i do muzeów. Inicjatorem kulturalnych przedsiêwziêæ by³ Olgierd S. – re¿yser. Zorganizowaliœmy te¿ zak³adow¹ zabawê karnawa³ow¹ z szopk¹ noworoczn¹, wed³ug w³asnych tekstów, mocno osadzonych w realiach ¿ycia kontrolerskiego.

W po³owie lat 60. kontrolowaliœmy Oddzia³ Towarzystwa Rozwoju Ziem Za-chodnich, z którym wi¹¿e siê ¿artobliwa sytuacja, do jakiej dosz³o przy realizacji wyników kontroli w tej jednostce. Na wniosek jej prezesa (na co dzieñ prezesa S¹du Wojewódzkiego) przyspieszono o kilka dni termin narady pokontrolnej. Spowodo-wa³o to, ¿e kierownik ekipy kontrolnej Olgierd S. uda³ siê na naradê pokontroln¹ z rêkopisem wyst¹pienia i projektu wniosków pokontrolnych, oczywiœcie wczeœniej zaakceptowanych przez szefa delegatury. Wówczas w obiegu by³y kolorowe naklejki

– znak najwy¿szej jakoœci krajowej ’1’ oraz ’Q’. Tu¿ przed wyjœciem Olgierda S., jego kolega z pokoju wklei³ na ostatniej stronie rêkopisu znaczek ’Q’, czego autor rêkopisu nie zauwa¿y³. Nazajutrz z rana pytany o przebieg narady Olgierd S. bez-b³êdnie rozpozna³ sprawcê tego kawa³u i oœwiadczy³, ¿e koñcz¹c odczytywanie pro-jektu wniosków stara³ siê zakryæ ów nieszczêsny znaczek ’Q’. Sakramentalne pyta-nie kierownika ekipy kontrolnej, czy uczestnicy narady maj¹ uwagi do przedstawionego materia³u NIK, prezes Oddzia³u TRZZ skwitowa³ nastêpuj¹co: ’Có¿

tu mo¿emy dodaæ? Przecie¿ wyst¹pienie ma znak najwy¿szej jakoœci’.

W tym czasie wielu pracowników delegatury podjê³o, a nastêpnie ukoñczy³o za-oczne studia. Niestety, ten zgrany kolektyw zosta³ boleœnie ugodzony wydarzeniami 1968 r., i to nie marcowymi. Pracuj¹cy od 2 lat z ’porêczenia’ jednego z prominent-nych pracowników KW PZPR, inspektor K.H. – by³y czerwonoarmista, prostak w za-chowaniu i ca³kowicie niesamodzielny zawodowo, zagro¿ony odejœciem z pracy w NIK, napisa³ do centrali NIK i KW PZPR paszkwil na wielu wspó³pracowników oraz dyrektora delegatury. Okaza³o siê, ¿e od pocz¹tku prowadzi³ notatki z rozmów i sytuacji w jakich uczestniczy³, mnóstwo przekrêcaj¹c i tyle samo dodaj¹c od sie-bie. Wspomniana za¿y³oœæ za³ogi powodowa³a, ¿e ¿yciorysy kolegów, nieraz bardzo bogate – siêgaj¹ce II wojny œwiatowej, by³y na ogó³ znane, tak¿e i temu kapusiowi.

W wyniku wielomiesiêcznego dochodzenia, prowadzonego przez pracownika kon-troli wewnêtrznej NIK wespó³ z równie prymitywnym co inspektor K.H.

przedsta-[1107] Delegatura Zielona Góra 153 wicielem wojewódzkiej kontroli partyjnej PZPR, dosz³o do zwolnienia z pracy 5 in-spektorów. W tym gronie znalaz³o siê dwóch by³ych cz³onków Armii Krajowej, któ-rzy nigdy tego nie taili i jeden by³y cz³onek NSZ, który w czasie pktó-rzynale¿noœci do tej organizacji mia³ zaledwie 18 lat. Zaskoczeniem by³o zwolnienie z pracy Józefa W., pe³ni¹cego wówczas spo³ecznie funkcjê I sekretarza organizacji PZPR w delegaturze.

W mowie po¿egnalnej ekipy œledczej nikowsko-partyjnej nazwano delegaturê zie-lonogórsk¹ siedliskiem reakcji, a sekretarzowi POP dosta³o siê za brak czujnoœci partyjnej”.

Postacie

Pierwszym szefem Delegatury NIKw Zielonej Górze, a nastêpnie pe³nomocni-kiem ministra kontroli pañstwowej na woj. zielonogórskie by³ Marian Benkowski.

Do 1963 r. nastêpowa³y czêste zmiany, 5 osób kierowa³o delegatur¹. W listopadzie 1962 r. do Zielonej Góry przyjecha³ z delegatury wroc³awskiej Józef Matyasik, któ-ry w czerwcu 1963 r. obj¹³ stanowisko dyrektora. Funkcjê tê pe³ni³ przez 19 lat, do 1981 r., tj. do przejœcia na emeryturê po 32 latach pracy w NIK. Nastêpc¹ jego zosta³ Boles³aw Konieczny, który pracê w NIK rozpocz¹³ w marcu 1954 r. w Koszalinie, a od stycznia 1964 r. by³ wicedyrektorem w Zielonej Górze. Po 8 latach pe³nienia funkcji dyrektora i 36 latach pracy w NIK w lipcu 1990 r. przeszed³ na emeryturê.

Moje objêcie stanowiska dyrektora delegatury, to jak mówiono – kolejny dyrek-tor „nikowiec”. W delegaturze pracê rozpocz¹³em w listopadzie 1971 r. jako inspekdyrek-tor kontroli pañstwowej. Delegaturê ukszta³towali dyrektorzy Józef Matyasik i Boles³aw Konieczny. Obaj o rodowodzie inteligenckim i gruntownym wykszta³ceniu, stwa-rzali klimat wymagañ co do sposobu zachowania i przestrzegania zasad postêpowa-nia pracowników nie tylko w pracy. Józef Matyasik by³ ¿o³nierzem Wrzeœpostêpowa-nia, prze-szed³ obóz jeniecki w Szwajcarii. Boles³aw Konieczny by³ synem funkcjonariusza stra¿y granicznej na granicy zachodniej.

Z wyró¿niaj¹cych siê postaci w delegaturze nale¿y wymieniæ Edwarda Nowiñ-skiego – doradcê prawnego (w NIK od 1961 r. do 2001 r.), Andrzeja Borsuka – do-radcê ekonomicznego (w NIK od 1972 r. do czerwca 2003 r.). Pan Edward, bardzo ceniony w krêgach prawniczych Izby, by³ autorytetem dla wszystkich w sprawach kontroli. Bardzo du¿¹ pomoc otrzyma³em od Pana Edwarda zw³aszcza w pocz¹tko-wym okresie mojego kierowania delegatur¹. Pan Andrzej, gdyby nie by³ prawni-kiem i kontrolerem, z pewnoœci¹ by³by œwietnym nauczycielem polonist¹ (po ma-mie polonistce). St¹d te¿ niektórzy pracownicy – jak to mówili – ma-mieli ciê¿kie ¿ycie z Andrzejem, póŸniej natomiast byli mu wdziêczni.

Spoœród pracowników administracyjnych wspomnieæ trzeba dwie panie, tj.

Gabrielê Malewsk¹ (w NIK od 1961 do 1993 r.) i Danutê Pietrowsk¹ (w NIK od

[1108]

154 Trochê historii...

1963 r. do 1998 r.), które prowadzi³y sekretariat i „mêczy³y siê” z rêkopisami kon-trolerów. Pani Gabriela Malewska jako czternastoletnia dziewczynka wraz z rodzin¹ zosta³a wywieziona na Sybir, nastêpnie przez PCK znalaz³a siê w sierociñcu w Indiach, sk¹d powróci³a do kraju. Pani Gabriela Malewska, do której zwracaliœmy siê „Pani Gabrysiu”, by³a „spo³ecznym korektorem” wszystkich pism, a zw³aszcza wyst¹pieñ pokontrolnych. Czêsto dyrektor Józef Matyasik po otrzymaniu rêkopisu nieco ¿arto-bliwie pyta³: „Pani Gabrysiu, czy to siê do czegoœ nadaje?” Rola Pani Gabrysi w de-legaturze by³a znacz¹ca, nawet mia³a „akcenty polityczne”. Dyrektor J. Matyasik pewnego razu po powrocie z KW PZPR, gdzie oceniano pracê delegatury, w pierw-szych s³owach zwróci³ siê do Pani Gabrysi z pretensjami, ¿e nie umie liczyæ procen-tów. Poda³a bowiem Ÿle wskaŸnik upartyjnienia delegatury; wed³ug jej wyliczeñ, na których opiera³ siê dyrektor, stanowi³ on „przyzwoity poziom 80%”, a faktycznie wynosi³ tylko 70%. I tak sposób liczenia procentów wp³yn¹³ na ocenê delegatury z punktu widzenia prowadzonej polityki kadrowej.

Wspomniane ju¿ osoby oraz wielu innych d³ugoletnich „nikowców”, a obecnie emerytów – ponad 20 osób – spotyka siê w delegaturze w okresie œwi¹t Bo¿ego Narodzenia. D³uga to lista nazwisk – postaci znacz¹cych w historii delegatury. Nesto-rem jest Bronis³aw Suzanowicz, który ukoñczy³ ju¿ 80 lat. Polonista z wykszta³cenia, wyda³ m.in. wiersze dla dzieci i wspomnienia o spotkaniach z ludŸmi kultury z okresu studenckiego i pracy w Wydziale Kultury Urzêdu Wojewódzkiego w Zielonej Górze.

Na spotkania przychodzi zawsze z nowymi utworami. Miros³aw Kowalski (w NIK w latach1968–2000 r.), w dobrej formie, nadal spêdza du¿o czasu przy palecie, malu-j¹c ulubione pejza¿e. Boles³aw Konieczny, Jan Koz³owski, Czes³aw Liana i Henryk Che³miñski – to czo³owi dzia³kowicze, znawcy pszczelarstwa i winoroœli.

Przyjemna atmosfera tych spotkañ mo¿e wynika równie¿ z tego, ¿e odchodz¹ce-go na emeryturê ¿egnamy uroczyœcie, wrêczaj¹c mu zegarek z dedykacj¹, tyle ró¿, ile lat pracowa³ w NIK oraz ksi¹¿kê z podpisami wszystkich pracowników. I oczy-wiœcie tort.

Lata dziewiêædziesi¹te

Przedstawiaj¹c zarys „historii” delegatury warto wspomnieæ przynajmniej o niektó-rych zdarzeniach wi¹¿¹cych siê z przemianami polityczno-ustrojowymi z lat 1989–1990.

Mog¹ one bowiem stanowiæ przyczynek do ocen tamtego okresu „¿ycia” Izby i ówczesnych postaw pracowników. Opis takiego zdarzenia wed³ug relacji Andrze-ja Borsuka, obecnie emerytowanego doradcy ekonomicznego, przytaczam poni¿ej.

„Dokonane w 1989 r. i w I pó³roczu 1990 r. przemiany ustrojowe, znajduj¹ce wyraz w nowelizacji konstytucji, zmianach ustawy z 8 paŸdziernika 1980 r. o NIK, uchwaleniu ustawy z 8 marca 1990 r. o samorz¹dzie terytorialnym, mia³y istotne

[1109] Delegatura Zielona Góra 155 znaczenie dla funkcjonowania Izby. W tym czasie jednak nie skutkowa³y jeszcze niezbêdnymi zmianami w jej bie¿¹cej dzia³alnoœci. Prezesem NIK pozostawa³ gen.

T.Hupa³owski, pe³ni¹cy tê funkcjê od 1983 r. Obywatelski Klub Parlamentarny (OKP) pracowa³ wówczas m.in. nad propozycjami kolejnych zmian w uregulowaniach praw-nych dotycz¹cych NIK. Czyni³ to w stwarzanej przez media atmosferze totalnej kry-tyki Izby jako instytucji s³u¿¹cej poprzedniemu systemowi (co by³o oczywiœcie praw-d¹), ale i generalnego postponowania jej pracowników. Ci spoœród „nikowców”, którzy w minionym okresie wykonywali rzetelnie i obiektywnie swoje obowi¹zki kon-trolerskie nie bêd¹c dyspozycyjnymi wobec w³adzy politycznej, odczuwali z tego po-wodu gorycz i przygnêbienie. W takiej sytuacji, w maju 1990 r., przy wspó³pracy dwóch bliskich kolegów – Leszka Szyd³owskiego i nie¿yj¹cego ju¿ Tadeusza Ruczyñskiego (konto ka¿dego z nas obci¹¿a³y kontrole psuj¹ce wizerunek poprzedniej w³adzy, co nieraz by³o powodem przykroœci) napisa³em list do prof. Bronis³awa Geremka – wówczas przewodnicz¹cego OKP. Przedstawiliœmy w nim istotne – w naszych oce-nach – nieprawid³owoœci w dotychczasowej dzia³alnoœci Izby, ale jednoczeœnie przy-k³ady dzia³añ zaprzeczaj¹cych krzywdz¹cym, uogólnionym opiniom o pracownikach, a ponadto sugestie odnosz¹ce siê do funkcjonowania Izby w warunkach przecho-dzenia do systemu demokratycznego i rozpoczêtej transformacji stosunków go-spodarczych. Chocia¿ mieliœmy nik³¹ nadziejê, i¿ list zainteresuje OKP, który by³ przecie¿ zaabsorbowany wieloma innymi sprawami, to jednak nie mogliœmy siê po-wstrzymaæ od przedstawienia naszych pogl¹dów. St¹d te¿ odczuliœmy wielk¹ satys-fakcjê z otrzymania w czerwcu 1990 r. odpowiedzi Pana Profesora. Wynika³o z niej,

¿e list nasz przekaza³ do wykorzystania zespo³owi przygotowuj¹cemu na zlecenie OKP reformê NIK”.

Inne istotne zdarzenie z pocz¹tku lat dziewiêædziesi¹tych to korespondencja g³ów-nego specjalisty Leszka Szyd³owskiego z prezesem NIK Walerianem Pañk¹. L.

Szyd-³owskiego do napisania listu do nowo powo³anego prezesa NIK oœmieli³o to, ¿e studio-wa³ na Wydziale Prawa Uniwersytetu Wroc³awskiego w tym samym okresie co W.Pañko, który ju¿ na V roku studiów by³ asystentem profesora Andrzeja Stelmachowskiego. St¹d te¿ L.Szyd³owski zaliczenie z prawa rolnego uzyska³ od Waleriana Pañki.

Korespondencja dotyczy³a spraw Izby, potrzeby wprowadzenia szerokich zmian.

W liœcie z 15 czerwca 1991 r. prezes Walerian Pañko pisa³: „Oczekuj¹c na interesu-j¹ce materia³y dziêkujê za ¿yczenia i sam ¿yczê powodzenia Panu i naszym wspól-nym znajomym”. W drugim liœcie, z 31 lipca 1991 r., pisa³: „Jest bardzo trudno.

Bardzo. Mo¿e jednak uda siê zrobiæ coœ dobrego bez niecierpliwych gestów. Dziê-kujê za wsparcie i zrozumienie ‘normalnych’ nikowców”.

Do historii delegatury przejd¹ zapewne lata 1991–2002, jako okres uczestnictwa pracowników i ich rodzin w licznych wycieczkach zagranicznych1. W tych latach

1 Od 2003 r. nie mo¿na finansowaæ wycieczek zagranicznych z funduszu socjalnego.

[1110]

Trochê historii...

156

zwiedziliœmy 11 krajów (Austriê, Daniê, Szwecjê, Finlandiê, Czechy, S³owacjê, Gre-cjê, W³ochy, FranGre-cjê, Belgiê, Turcjê). £¹cznie by³o to 71 dni wspólnego urlopowa-nia, a najd³u¿ej trwa³y wycieczki do W³och i Turcji – po 12 dni.

W podró¿y do W³och w programie by³o oczywiœcie Monte Cassino i audiencja papieska na placu Œwiêtego Piotra. Audiencja by³a dla nas wielkim prze¿yciem.

Bardzo przyjemn¹ niespodziankê sprawi³ nam pilot wycieczki, Pan Micha³, który nasz¹ grupê zg³osi³ do biura pielgrzymkowego, o czym nie wiedzieliœmy. Ogromny by³ entuzjazm, gdy wymieniono nas jako pielgrzymów – pracowników NIK z Zielonej Góry. Chyba jesteœmy jedyn¹ grup¹ pracowników NIK witan¹ na placu Œwiêtego Piotra w Rzymie. Przynajmniej trwamy w takim przekonaniu.

W latach dziewiêædziesi¹tych pracê w delegaturze rozpoczê³o 19 pracowników na ogóln¹ liczbê 28 nadzoruj¹cych i prowadz¹cych czynnoœci kontrolne. Przy czym spoœród tych 19, po 2000 r. przysz³o do NIK 11 osób, w tym 6 w 2004 r.

W wiêkszo-œci s¹ to m³odzi ludzie, w wieku oko³o 30 lat, i oni bêd¹ tworzyæ dalsz¹ historiê delegatury. Ju¿ wpisuj¹ siê do niej zdobywaniem stopni naukowych – uzyskanie stopni doktora nauk ekonomicznych przez 2 pracowników – a tak¿e osi¹gniêciami w kontaktach zagranicznych. Doradca ekonomiczny Zbys³aw Dobrowolski odby³ w 1993 r. miesiêczny sta¿ w najwy¿szym organie kontroli Wielkiej Brytanii (NAO), a w 1998 r. oœmiomiesiêczny sta¿ w najwy¿szym organie kontroli USA (GAO).

Z. Dobrowolski w 2002 r. uzyska³ uprawnienia do przeprowadzenia szkoleñ w ra-mach INTOSAI i nastêpnie przeprowadzi³ szkolenia w Estonii i Bu³garii. Starszy inspektor kontroli pañstwowej Micha³ ¯yrnicki w 2002 r. przebywa³ na sta¿u w S³u¿-bie Audytu Wewnêtrznego Komisji Europejskiej, a starszy inspektor kontroli pañ-stwowej Miros³aw Szewczuk od 1 paŸdziernika 2004 r. rozpocz¹³ piêciomiesiêczny sta¿ w Europejskim Trybunale Obrachunkowym.

Nie tylko pracownicy delegatury wyje¿d¿ali, mieliœmy równie¿ wizytê z „dale-kiej zagranicy” – 21 paŸdziernika 2003 r. odwiedzi³a nas delegacja przedstawicieli organów kontrolnych rz¹du prowincji Szandung z Chin.

Na zakoñczenie dodam jeszcze, ¿e by³em dyrektorem Delegatury NIK w Zielo-nej Górze przez 14 lat i lata te pozostan¹ w mojej pamiêci jako jeden z najlepszych okresów dzia³alnoœci zawodowej. Chcia³bym tak¿e, aby czas ten dobrze wspominali pracownicy zielonogórskiej placówki NIK.

mgr in¿. Wac³aw Che³mecki b. dyrektor Delegatury NIK w Zielonej Górze

NAJWY¯SZA IZBA KONTROLI W  OSTÊPACH LEŒNYCH

Od dawien dawna lasy nazywano zielonym skarbem Polski, jej p³ucami, nie-zbêdnym czynnikiem równowagi ekologicznej, czynnikiem ró¿norodnoœci krajobra-zu, a tak¿e Ÿród³em surowców drzewnych i to Ÿród³em odnawialnym.

Lasy s¹ nie tylko potrzebne, ale tak¿e piêkne – czy mo¿na wyobraziæ sobie zie-miê bez lasów, bez drzew, bez flory i fauny leœnej, nota bene maj¹cych najwy¿sze wskaŸniki w Europie?

Troska o lasy – o ich zdrowie, o czystoœæ, o ochronê przed po¿arami, szkodnika-mi i innyszkodnika-mi zagro¿eniaszkodnika-mi nale¿y oczywiœcie do s³u¿b leœnych, ale warto bardziej zainteresowaæ i w³¹czyæ w te sprawy spo³eczeñstwo. Przecie¿ z lasów korzysta ka¿-dy – ka¿ka¿-dy wiêc powinien dbaæ o ich estetykê, uwa¿aæ w czasie suszy, aby nie za-prószyæ ognia, nie niszczyæ ani drzew, ani poszycia leœnego, natomiast posadziæ

Troska o lasy – o ich zdrowie, o czystoœæ, o ochronê przed po¿arami, szkodnika-mi i innyszkodnika-mi zagro¿eniaszkodnika-mi nale¿y oczywiœcie do s³u¿b leœnych, ale warto bardziej zainteresowaæ i w³¹czyæ w te sprawy spo³eczeñstwo. Przecie¿ z lasów korzysta ka¿-dy – ka¿ka¿-dy wiêc powinien dbaæ o ich estetykê, uwa¿aæ w czasie suszy, aby nie za-prószyæ ognia, nie niszczyæ ani drzew, ani poszycia leœnego, natomiast posadziæ

W dokumencie Z ¯YCIA NAJWY¯SZEJ IZBY KONTROLI (Stron 154-200)

Powiązane dokumenty