• Nie Znaleziono Wyników

Św. Franciszek Seraficki

3. Szczegółowy opis kościoła Grobu świętego

Łatw o domyśleć się można, że kościół Grobu świę­

tego nie ma właściwego stylu, gdyż przez tyle wieków (począwszy od IV.), tak często ulegał zniszczeniu, zmia­

nom, restauracyom, główny jednakże zarys, fundam enta i niektóre ściany, zostały mało lub prawie zupełnie nie­

tknięte. Po dokładniejszem przypatrzeniu się, widzimy w budowie wielką mieszaninę sty ló w : prócz bizantyńskiej, napotykam y ślady sztuki greckiej i romańskiej, jaką Krzy­

żowcy przynieśli z sobą z Z achodu; istnieją i pewne przy­

mieszki stylu arabskiego, zwłaszcza w łukach i arkadach.

Kościół Grobu Chrystusowego był zbudowany we formie krzyża, lecz obecnie nam się w tym kształcie tak w yra­

źnie nie przedstawia, a to z powodu przybudowań i ró ­ żnych kaplic; z zewnętrznej strony nie łatwo się nawet ja­

kiejś formy dopatrzeć, gdyż otaczają go domy i klasztory mnichów. Można go podzielić na cztery główne części:

1) Kościół Góry kalwaryjskiej, 2) rotunda około Grobu świętego, 3) kaplica Zjawienia się Pana Jezusa Najświętszej Pannie po Zmartwychwstaniu i 4) kaplica podziemna Zna­

Nr. 6 Ś W I A T Ł O 89 lezienia świętego drzewa krzyżowego. Za patryarchy jero­

zolimskiego Modesta, który zburzoną bazylikę Grobu Zba­

wiciela na nowo odbudował (z początkiem VI. wieku), sta­

nowiła każda z owych czterech części osobną całość, była osobnym dachem nakryta, znajdowały się przeto obok sie­

bie cztery kościoły. Dopiero Krzyżowcy połączyli je znów w jedną całość, nakryli jednym d ach em ; w tej formie po ­ siadamy kościół Grobu Zbawiciela dotychczas. W dawnym kościele zbudowanym przez Krzyżowców potrójne drzwi fron­

towe znajdowały się od wschodu, obecnie są zam urow ane;

j e d y n e wejście dla wszystkich jest od południa; stanowi ono główny portal.

W ejdźmy temi drzwiami i przypatrzmy się kolejno poszczególnym częściom kościoła Grobu świętego.

1. Góra kalwaryjska.

Skoro przestąpimy próg spostrzegam y po lewej stro ­ nie od drzwi wchodowych trzech czy czterech Turków, w swym stroju narodowym, siedzących czy leżących wy­

godnie na dywanie i gwarzących wzajemnie. Dla zabicia czasu palą fajkę lub popijają czarną kawę... To stróźe ko­

ścioła Grobu świętego! Przypomina nam się mimowoli owa straż żołnierzy rzymskich, jakich Piłat na prośbę Ży­

dów kazał umieścić przy Grobie Pana Jezusa!... Niewiara spowodowała jedną i d ru g ą ! Z bólem serca przyznać mu­

simy, że niewierni (poganie) przestrzegają i żądają uszano­

wania dla wiary! Straż ta nieraz już rozbrajała kłócących się mnichów, przy Grobie Chrystusowym. Jaka to hańba, że żołdak pogański uspakaja mnichów chrześcijańskich, wie- x'zących i wyznających Zbawiciela ukrzyżowanego. Dzieje się to zapewne za szczególniejszem dopuszczeniem O pa­

trzności.

Naprzeciw — po prawej stronie — znajduje się G ó r a K a l w a r y j s k a zwana także « t r u p i e j g ł o w y , a p o ż y d o w s k u G o l g o t a » (Jo. 19, 17). Na górze znajduje się kościół, a pod nim na dole, krypta zwaną

k a p l i c ą A d a m a .

W edług bardzo dawnej tradycyi miał nasz praojciec, Adam, po wypędzeniu z raju mieszkać w tych okolicach, gdzie i po śmierci został pogrzebanym. Głowę jego miano

później pochować na miejscu, które skutkiem tego na­

zwano « K a l w a r y a » lub « t r u p i e j g ł o w y » ; albo G o l ­ g o t a . T u czekał pierwszy rodzic przeszło trzy tysiące lat na O dkupienie, żeby Krew Najświętsza Boga-Człowieka zmyła jego winy.

O tem podaniu wspominają Ojcowie i pisarze ko ­ ścielni z pierwszych wieków; przyjmują ją za prawdziwą, z wyjątkiem św. Hieronima. W yraźnie piszą o niej św.

Bazyli, św. Augustyn, Orygines i inni. Ś w i ę t y B a z y l i n. p. pow iada: «Przechowuje się w kościele tradycya, ja ­ koby Adam wypędzony z raju, zamieszkiwał w Judei i tam spełnił wydany na siebie wyrok, to jest um arł; że Noe, znając miejsce jego grobu, przechowywał był w A rce jego głowę i pogrzebał ją potem na miejscu, zwanem C r a n i o n (czytaj: Kranion), to jest K alw arya; że wreszcie tradycya ta sięgająca Noego potwierdziła się i upowszechniła tem bardziej, gdy Pan Jezus ukrzyżowanym został na Kalwaryi, jakoby dla zwyciężenia śmierci w samym jej zawiązku»....

Nie chcemy się wdawać w badania i przypuszczania, czy wspom niana tradycya jest możliwą i praw dopodobną;

zdania Ojców i pisarzy Kościoła powinno wiernym star­

czyć; zresztą wiara nas poucza, że Bóg jest w s z e c h m o ­ c n y m , że wszystko u Niego m o ż 1 i w e m.

( Ciąg dalszy nastąpi).

R O Z S Ą D N A U W A G A .

Lubo Chodkiewicz pokonał roku 1605 Gustawa Adolfa, lubo zadał cios ciężki przywłaszczycielowi cudzej korony pod Kircholmem, nie wrócił jednak Zygmunt III.

do Szwecyi, na tron ojcowski, a przez cały ciąg swego panowania, z pewnemi przerwami, wiódł boje ze stryjem o w ydarte sobie prawa.

Z początkiem roku 1626 Gustaw Adoll przeniósł wojnę z Inflant, gdzie ją dotychczas toczył, do Prus, i prawie bez oporu zajął szybko bardzo jedno miasto za drugiem, mię­

dzy innemi Elbląg i Malborg.

Przerażony otrzymanemi wieściami Zygmunt, zebraw­

szy co najrychlej 8 tysięcy jazdy i 3 tysiące piechoty

kwarcianej, wyruszył w sierpniu z W arszawy pod Toruń, a za nim niebawem podążył hetm an Stanisław Koniec­

polski, znany z męstwa, rozsądku i licznych poświęceń dla kraju.

W wojsku hetm ana Koniecpolskiego jeden z rycerzy zwracał na siebie szczególną uwagę smutkiem, co mu pa­

trzał z oczu, małomównością i niecierpliwą chęcią, by raz do potyczki przyszło. W kroczywszy do W armii ze swoim oddziałem, hetm an Koniecpolski rozłożył się obozem pod murami miasta W ormdst, które Szwedzi zajęli, i zapowie­

dział, że po nocnym spoczynku przypuści szturm do mia­

sta, żeby przeto każdy przygotował sobie jeszcze wieczo­

rem broń, zbroję, konia i na dane hasło był gotów do bitwy.

Nazajutrz o świcie rozległ się sygnał obiecany; po ­ rwawszy się ze snu, rycerstwo żwawro zbroje przywdziało, przypasali szable, nabite rusznice zawiesili na plecach, i nie­

bawem cały hufiec gotowy do boju, stanął długim szere­

giem, a hetm an okiem znawcy obiegł go uważnie. W tem wzrok jego zatrzymał się dłużej na jednym z rycerzy i czoło m u się zmarszczyło.

— Czy waszmość nie zdążyłeś wdziać pancerza, czy go wczoraj nie przygotował? — zawołał surowo. — \Viem, że go masz z sobą.

— Mam, lecz umyślnie nie włożyłem — odparł ry­

cerz, a był to ten sam, co to wszystkich swym smu­

tkiem zaciekawiał.

— To go w łóżcie— odparł hetman. — Pójdziecie na kule, one nie żartują i parzą śmiertelnie.

— Moje to będzie nieszczęście, gdy zginę, niczyje więcej — odparł z goryczą rycerz. — Nikogo nie zasmuci śmierć moja: ni matka, ni ojciec, ni brat, ni siostra nie zapłaczą po mnie, wszyscy już są w g ro b ie !

— Cóż to waszmość myślisz — odparł hetm an — że życie nasze tylko do nas należy, tylko krwią nam blizkich obchodzi, a kraj, społeczeństwo, a przyjaciele, nie tracąż one nic, gdy młodzian, pełen sił i zdrowia, marnie ginie? Cóż to, waszmość nie wiesz, jakie są nasze obowią­

zki względem tej ziemi, na której się urodziliśmy, wzglę­

dem braci, wśród których żyjem, względem tych druhów

serdecznych, co nam nieraz w sm utku życie osłodzili? Nie masz po co żyć, bo powiadasz, ze nie masz rodziny, a ja ci mówię, że masz rodzinę, że to wielkie społeczeństwo, wśród którego żyjesz, to rodzina twoja, a ta pracę dla niej uznaniem i. wdzięcznością ci zapłaci. W łóż więc na­

tychmiast zbroję, nie zacięży ci żelazo, a broni od kuli i dłużej pozwoli służyć dla dobra powszechnego!...

Rozsądna ta uwaga trafiła do przekonania młodego wojaka. Przywdział pancerz i walczył dzielnie. Zdobywszy W orm dst, rycerstwo dalej podążyło i Szwedzi wyparci

z Prus zostali. «

Stanisław Koniecpolski, hetm an k o ro n n y ,' pogromca kilkakrotny Turków , T atarów , i Szwedów, był jednym ze sławniejszych wojowników, którzy otaczali tron Zy­

gm unta III.

R óżne rady pożyteczne.

Mąka bobowa

(czyli z bobu) ugotow ana z mlekiem odwilżą wrzody, zaś pół na pół zmieszana ze spaloną gąbką i zażywana po dwie łyżeczki z wodą, działa znakomicie na wo l e . Sok ze świeżych utłuczonych liści bobu przykładany do liszajów, goi takowe.

Gdy beczki ciekną.

Sproszkowane palone wapno mię- sza się z odrobiną świeżej krwi, • co daje środek, używany często dla szybkości, z jaką może być przygotowany. Inny sposób, również chętnie używany, jest ta k i: Bierze się sześć części smalcu wieprzowego, cztery części soli, trzy części białego wosku i cztery części przesianego popiołu drzewnego. Mięszaniną tą smaruje się w stanie rozgrzanym szczeliny beczki, poczem sączenie natychm iast ustaje.

Jak tępić

Szwaby? Szwaby, zwane inaczej karako­

nami, gnieżdżą się w starych domach, szczególnie w kuch­

niach. Tu siedzą one przez dzień w szparach w pobliżu pieca, a w nocy, wyłażą na żer. Do tępienia ich używają najczęściej mięszaniny, składającej się z jednej części mąki, jednej części miałkiego cukru i dwóch części boraksu

W izbach, gdzie się one znajdują, można na noc zamykać kaczki, które gorliwie na nie polują. W reszcie trzeba zale­

Nr. 6 Ś W I A T Ł O 93 piać wszelkie szpary i dziur.y, do czego najlepiej użyć gi­

psu zmieszanego z ałunem, którą, to mięszaninę zarobić na­

leży na gęste ciasto.

Przechowywanie jaj

odbywa się doskonale w miale torfowym. Jest to tani środek. Liczne próby wykazały,, że jaja przechowywane w miale torfowym, zatrzymują dość długo zupełną świeżość i smak dobry. Należy jaja świeżo zniesione układać w odpowiedniem naczyniu i przesypy­

wać je starannie drobnym miałem torfowym. Jaja nie po­

winny stykać się bezpośrednio z sobą. Naczjmie (solówkę) stawia się w miejscu suchem o ile możności chłodnem.

R O Z P H IT O S C I.