• Nie Znaleziono Wyników

T ożsam ość kultury polskiej a integracja europejska

KULTUROWE ZAGROŻENIA BEZPIECZEŃSTWA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

3.3. T ożsam ość kultury polskiej a integracja europejska

Integracja Polski z U nią Europejską budzi żywe nam iętności. Być może osłabi je ro zstrzy g n ięte dość znaczną w iększością głosów na „ ta k ” p o ­ wszechne referendum , nie na tyle jednak, by nie odżywały one w różnych sytuacjach, w których mowa jest o członkostw ie Polski w UE. Są one naj­ żywsze wśród dwóch grup społecznych: rolników i wśród bliżej nierozezna- nej grupy „strażników ” tożsamości narodowej. Obawy o utratę tożsamości kulturowej i narodow ej w ypow iadane są generalnie przez przedstaw icieli różnych grup społecznych (p o lity cy p a rtii praw icow ych, narodow ych i chłopskich, sympatycy „Radia Maryja”, niektórzy działacze kultury, część duchowieństwa), choć w iększość społeczeństw a zdaje się bądź ich nie po­ dzielać, bądź - co jest bardziej praw dopodobne - nie ma takiej św iadom o­ ści. Niezależnie jednak od tego kto obawy te wyraża, jak je form ułuje i jaką treść w nie w kłada, problem jest na tyle poważny, że wym aga szerokich społecznych dyskusji zarów no w Polsce, w krajach członkow skich (i k an ­ dydackich) UE i w samej U nii. Sprawa jest o tyle poważniejsza, że począw­ szy od T raktatu z M aastricht (T U E ) pow ołującego U E , w śród celów in te ­ gracji europejskiej, w ym ienione jest: potwierdzenie na arenie międzynarodo­

wej tożsamości nowej struktury, czyli Unii Europejskiej19. Jednocześnie, aby uprzedzić ew entualne obawy o kolizję tożsam ości państw członkow skich z budow aną tożsam ością U nii, T U E w wersji z A m sterdam u, w art. 6 pkt. 3 zaw iera w ażne tw ierdzenie, iż: Unia szanuje tożsamość narodową państw członkowskich.

M im o tego ważnego zapisu traktatow ego, nie wydaje się jednak, by na tym m ożna było poprzestać, czego zresztą potw ierdzeniem jest fakt, iż nie tylko w Polsce, ale we w szystkich krajach kandydackich do U nii, jednym z najw ażniejszych tem atów w ram ach k am panii przedreferendalnej był w łaśnie spór o to, czy członkostw o k raju w U E nie spowoduje utraty toż­ sam ości narodow ej kandydata. Czy więc - ograniczając się do własnego podw órka - członkostw o Polski w U n ii E uropejskiej pociąga za sobą za­ grożenia dla polskiej kultury, czy grozi utratą przez Polskę tożsamości kul­ turalnej i narodow ej?

Z góry należy zastrzec, że podjęcie próby, naw et nie tyle odpowiedzi na te pytania, ile pełnego rozważenia wszystkich kwestii, która się z tym wiąże, przekroczy ram y tego opracowania, gdyż wymaga potraktow ania m onogra­ ficznego, dlatego też z konieczności ograniczę się tylko do k ilku uwag o ch arakterze przyczynkarskim do tego rzeczywiście ważnego problem u. Trzeba rów nież p o d k reślić, że P olska nie w chodzi do U n ii na zasadzie p ró żn i, czy też czystej karty. Integracja europejska liczy sobie już ponad pięćdziesiąt lat dośw iadczeń, także w zakresie w spółistnienia tożsamości państw członkow skich W spólnot europejskich i kształtowanej tożsamości tych W sp ó ln o t, z drugiej zaś stro n y rów nież Polska, w praktyce od dw u­ n astu lat (od zawarcia w 1991 r. u k ład u stow arzyszeniow ego tzw. U kładu E uropejskiego), coraz m ocniej in teg ru je się z U nią, mając już dziś około 70% swych handlow ych i gospodarczych pow iązań z UE. Są w tym wzglę­ dzie już ró żn e dośw iadczenia. N a kanw ie zm niejszania się roli państw a narodow ego (szczególnie odczuw ały to m ałe państw a), a jednocześnie w zrostu globalizacji i regionalizm u, taki sam paradygm at lęku w związku z członkostw em we W spólnotach E uropejskich (i szerzej, z ogólnym i pro­ cesam i), jaki dziś tow arzyszy n ie k tó ry m kręgom w Polsce, był udziałem tak ich krajów, jak: D an ia, Irla n d ia , P o rtu g alia i H iszpania. Słabiej (lub wcale) odczuw ały to kraje, jak słusznie p odkreśla norw eski filozof polity­ ki Jo h an n G altung, na których obszarze leżą „święte miejsca E uropy” (np. we W łoszech - Rzym, W atykan, czy klasztor benedyktyński na M onte Cas­ sino, Grecja - Ateny, N iem cy - grób Karola W ielkiego w Akwizgranie), czy

państw a m ające m etro p o lie - sym bole europejskości (np. P aryż, L o n ­ dyn)80 . N arody mające w swym patrym onium „święte miejsca E uropy” nie mają problemów ze swą europejską identyfikacją. Francuzi, Anglicy, N iem ­ cy, czy W łosi m e spierają się o to, jaka pow inna być relacja kulturow a m ię­ dzy ich „europejskością” a narodowością.

W krajach m niejszych, w których wyrażano obawy o dezintegrację k u l­ tury narodowej, czy to w państw ach - in icjatorach procesu zjednoczenio­ wego, czy też tych które przystąpiły do W spólnot i U E później, nie n a stą­ piło żadne dram atyczne zderzenie ich tożsam ości z kosm opolitycznym tworem europejskim , jak niek tó rzy przeciw nicy integracji przestrzegali. Przeciwnie, k u ltu ry narodowe europejskiej „p iętn astk i” zdają się m ieć jak najlepiej a dziedzictw o k u ltu ra ln e, w m iarę w zrostu zam ożności, jest co­ raz skuteczniej chronione. To sam o dotyczy języków narodow ych, k tó re na obszarze U nii są szczególnie chronione.

Kościoły w H iszpanii, Grecji czy P ortugalii nie są tak pełne jak kiedyś (dotyczy to także Polski choć jeszcze nie jesteśm y w U E), ale kraje te nie wydają się być m niej religijne niż k ilk ad ziesiąt lat tem u. Irla n d ia , krai przez wieki zdom inow any przez Brytyjczyków, osiągnął poprzez członko­ stwo w U nii niebywałe sukcesy, przez co irlandzka tożsam ość - i to nie ta, która w m alow niczych form ach co ro k u jest eksponow ana w dzień św ię­ tego Patryka w Nowym Jorku przez środowiska em igracyjne - znalazła nie­ spotykane dotąd m ożliw ości swego rozw oju i p ro m ieniow ania. Z resztą dziś, problem em w U nii E uropejskiej jest nie tyle kształtow anie jakiejś ponadnarodow ej kultury, ile u trzy m an ie bogactw a ró żn o ro d n o ści i wie- lokulturow ości przy świadom ości istn ien ia w spólnych grecko-rzym skich i judeochrześcijańskich korzeni. K ształto w an ie w spólnych stan d ard ó w dotyczy jedynie k ultury politycznej, strategicznej, dem okracji, praw czło­ wieka, państw a prawa, tolerancji.

G eneralnie w tym zakresie (choć niekoniecznie w poszczególnych k a­ tegoriach), standardy osiągnięte przez Polskę i in n e kraje E uropy Środko­ wo-Wschodniej, z oczywistych względów, mogą różnić się od poziom u osią­ gniętego w E uropie Z achodniej, nie na tyle jednak, aby zagrażało to czy­ jejkolwiek tożsam ości. Z nacznie większe zagrożenia płyną stąd, że k u ltu ­ ra krajów E uropy Z achodniej, w ykazuje cechy określane term in em „ k u l­ tury ponow oczesnej”. Są to takie cechy, jak: p rzem ian y w sferze k u ltu ry

80 J. G a ltu n g , Paper presented on the In te rn a tio n a l C onference: „Integration C u ltu ra l Shock o f S m a ll and M edium S ize upon Jo in in g the U E ”, B ra tisla v a , 10-11 S e p te m b e r 1999.

artystycznej (związane z opisaną wyżej inwazją k ultury masowej oraz post­ m odernizm u), m alejące znaczenie przeszłości jako ważnej sfery dośw iad­ czeń życiow ych i narodow ych, dający się odczuć w E uropie proces laicy­ zacji i spychania religii na m argines pryw atności (prow adzący do spadku religijności)81. Ta pierw sza cecha w ynika przede w szystkim z globalizacji i E uropejczykom kojarzy się głów nie z ekspansją am erykańskiej k u ltu ry kom ercyjnej. To zachw aszczenie ta n im i p ro d u k ta m i k u ltu ry zza oceanu, p o dobnie jak w han d lu im port coraz tańszych dóbr użytkow ych i elektro­ n ik i z C h in i Azji P ołudniow o-W schodniej, wydaje się Europejczykom , szczególnie F ran cji, najw iększym w yzw aniem dla ich kultury, znacznie w iększym niż jakiekolw iek kontrow ersyjne zjawisko kulturow e w ynikają­ ce z integracji europejskiej.

Zagrożenia kulturow e dla Polski związane z członkostwem w UE odno­ szone są często do naszej tożsamości narodowej i kulturowej. Rozważmy, co jest esencją polskiej tożsamości i na ile jest ona zagrożona przez coraz bliższe związki Polski z U nią Europejską. Przyjm ijm y, za Leszkiem Kołakowskim i H ieronim em K ubiakiem , że tożsam ość narodow a jest syndrom em pięciu składników , z których pierwszy m a zdecydow anie nieem piryczny, m etafi­ zyczny ch arak ter82. Cztery pozostałe są, w taki czy in n y sposób, em pirycz­ nie dostępne. Pierwszy składnik to swoisty „duch narodu”, heglowski Volks- geist, byt metafizyczny, stanowiący glebę zjawisk kulturalnych, ale nie będący tożsam y z nim i. Składnik drugi to pam ięć historyczna, nieodłączny skład­ n ik każdej tożsam ości zbiorowej, a więc także narodowej. Trzeci składnik to antycypacja przyszłości, ważny zarówno w wymiarze jednostkowym , jak i w spólnotow ym , choć ta ostatnia raczej nie antycypuje swojej śm ierci83. Składnik czwarty to cielesna tożsamość: terytorium , szczególny krajobraz, fizyczne artefakty przeobrażające środow isko naturalne. Piąty składnik od­ noszony jest do świadomości, w yraźnie określonego w czasie początku wła­ snych dziejów, zwykle występującego w form ie m itu etnicznego.

N ajw ażniejszym w odniesieniu do tożsam ości jest oczywiści duch n a­ rodu, choć i in n e są niezw ykle ważne. W ocenie H. K ubiaka, żaden z tych

81 A. S z p o c iń s k i, O po lskiej tożsamości narodow ej w perspektyw ie wejścia do U ntt E u ­ ropejskiej, [w :] R o c zn ik polskiej polityki zagranicznej 1998, p o d red. B. W iz im irs k ie j, W ar­ szaw a 1998, s, 196.

82 L . K o ła k o w s k i, O tożsam ości narodow ej, [w :] Tożsam ość w czasach zm ia n y . R o z ­ m ow y w C astel G andolfo, K ra k ó w 1995, s. 4 8 - 4 9 ; H . K u b ia k , Tożsamość ku ltu ry i inte­ gracja europejska, [w :] K u ltu ra polska w zin teg ro w a n ej E uropie - szanse czy zagrożenia?, p o d red . R. R y b iń sk ie g o , W yd. A. M a rsz a łe k , T o ru ń 2003, s. 52 -5 3 .

składników nie jest przez członkostw o Polski w UE zagrożony, gdyż in te ­ gracja europejska nie jest skierow ana przeciw ko narodom i ich tożsam o­ ści, lecz sprzyja sposobom jej p o tw ierd zan ia84. Biorąc jednak pod uwagę, że dom inującą koncepcją czasu społecznego w krajach E uropy Zachodniej jest zorientow anie na teraźniejszość, przy m alejącym znaczeniu przeszło­ ści, jako p u n k tu odniesienia, to ten czynnik może w eryfikować n a d m ie r­ ną skłonność Polaków do patrzen ia na życie przez p ryzm at przeszłości, traktujących wszystkie wydarzenia w kategoriach historycznych, solennie obchodzących w szystkie w ielkie daty z przeszłości, k tó ry m i w ypełniony jest prawie cały kalendarz.

N ajw ażniejszym i sk ład n ik am i polskiej tożsam ości jest duch n aro d u , coś co określić m ożna jako „polskość”. W brew jednak pozorom (wszak wysysamy ją z m lekiem m atk i) określić polskość w lap id arn y sposób nie jest łatwo, tym bardziej, że jest to kategoria h istorycznie zm ienna. Czym innym była za Jagiellonów , w w arunkach w ieloetniczności (i m ocarstw o- wości), czym innym w okresie zaborów, a czym innym w zadekretow anej m onoetniczności w P R L -u. Polskość bywa definiow ana jako św iadom a przynależność do polskiej w sp ó ln o ty n aro d o w ej85, czy też jako sposób przeżycia „narodow ego leg en d ariu m ” : archetypów - toposów, obrazów, wzorów obrzędow ości, znaków - sym boli. O bjęcie tego u n iw ersu m zna- ków -sym boli jest aktem św iadom ym . W artością sam ą w sobie jest d efin i­ cja polskości zapisana w „ K ro n ice E m ig ra c ji P o ls k ie j”, w okresie u tra ty przez n aród polski w łasnego państw a, wiążąca polskość z narodow ością:

J e st to udzieln ość p rzyro d zo n a narodu, która je s t p o d sta w ą , d u szą, rękojm ią udzielności politycznej. Spólność krw i, R elig ia , M o w a , L iteratura, P ra w a , O b y­ czaje, Z w ycza je, P om niki, Z iem ia na koniec, a na niej groby ojców - oto są pier­ w iastki narodowości86.

O kreślenia te nie w yczerpują głębi i różno ro d n o ści w ielu prób zdefi­ niowania polskości. M ożna jednak uogólniając powiedzieć, że polskość to uniw ersum znak ó w -sy m b o li, zw iązanych z n arodem , ziem ią, językiem , koloram i (białym i czerw onym ), h y m n em , księgam i, m uzyką, krzyżem . Polskość to także Kościół katolicki i ludow a religijność, to polski charak­ ter - m ieszan in a pańskości i szlac h etn o śc i, poczucia h o n o ru , h u m o ru i często zawiści. To także etos chłopski z irracjonalnym (dla cudzoziemców)

84 H . K u b ia k , Tożsamość kultury i integracja..., w yd. cy t., s. 55.

85 T. Ł e p k o w s k i, H istoryczne kryteria polskości, [w :] A, K ło sk o w s k a (re d .) O blicza polskości, W arszaw a 1990, s. 88.

przyw iązaniem do ziem i, ludowym kolorytem , malowniczym nieładem. To w reszcie k o n g lo m erat trzech czynników : to leran cji (co czyniło Polskę w olną od w ojen religijnych), tradycji w ielonarodow ych jako spadku po R zeczypospolitej Obojga N arodów (których było w praktyce więcej) i tra­ dycji w olności oraz niepodległości.

K tóre z tych składników polskości m ogą ulec osłabieniu w w arunkach członkostw a w U n ii E uropejskiej? Sym bole, religia, pam ięć i odwoływa­ n ie się do izolacji? Być m oże w m iarę k sz tałto w an ia tożsam ości U nii i u m a cn ian ia się jej sym boli: h y m n u , gw iaździstej flagi, euro, paszportu, p ew nem u o słab ien iu m oże ulec dem onstrow ana religijność (czy faktycz­ na?) Polaków , zm ian ie - pu b liczn a m oralność w k ie ru n k u większej tole­ rancji, np. dla hom oseksualistów , eutanazji, rewaloryzacji zaś reaktywacja pam ięci o czasach tolerancji, wielokulturow ość i wielonarodowość. Pam ię­ tać trzeb a, że polskość była otw arta na św iat w okresie rozkw itu naszej p ań stw o w o ści, gdy n ik t nie d yktow ał w arunków , a p rzy b ierała postać o b ro n n ą , czy naw et ksenofobiczną w okresach obcej przem ocy i wtedy, gdy polecenia i decyzje przychodziły z zew nątrz. To jedno z niebezpie­ czeństw , d o sk o n ale w yczuw ane przez p a rtie n arodow e, sku m u lo w an e w h aśle: „W czo raj M oskw a, dziś B ru k se la ”, ale zarazem ty lk o jeden z aspektów.

W decyzji o w ejściu do U n ii E uropejskiej, przez w ielu m yślicieli po­ rów nyw anej z przyjęciem c h rz tu w 966 r., czy zaw arciu u n ii z L itw ą, są rów nież i szanse. Także i te, o k tó ry ch zw ykle m yśliciele nie pam iętają: zniw elow ania w reszcie skutków w ielkiego podziału m aterialnego i cywi­ lizacyjnego m iędzy w schodem i zachodem Europy, datującego się od wiel­ kiej schizm y 1054 r., a może dat i faktów wcześniejszych, związanych z de­ cyzją cesarza K o n s ta n ty n a o p o d ziale cesarstw a rzy m sk ieg o na część zach o d n ią i w schodnią czy z erygow aniem w schodniej stolicy cesarstwa koło m ałej m iejscow ości B izancjum . K o n stan ty n o p o l z czasem stał się d ru g im R zym em i w yznaczał drogi rozw oju i k u ltu ry niem al całkowicie o d m ien n e j.

Rozdział 4

SYSTEM BEZPIECZEŃSTWA KULTUROWEGO