• Nie Znaleziono Wyników

„K o ro n acja” p elp liń sk ą będąc obrazem kościelnym nie je s t m alo w id łem czysto relig ijn y m . Św iadczy o ty m obecność osób w spółcześnie żyjących, d ostojników nie ty lk o kościelnych ale i państw ow y ch , w y b ra n y c h p o d sp e cja ln y m k ą te m w idzenia politycznego. W ażny je s t tak że cel, dla k tó rego w szy stk ie te osobistości zeb rały się n a obrazie H ana: a d o ra c ja M adonny.

W ro k u 1621 J a n M aliśkiew icz m a lu je „A dorację U krzyżo­

w an eg o ” na k tó re j p rzed staw ia klęczącego p rze d k ru cy fik sem Z y g m u n ta III i jego dw ór. J e s t tó obraz ty p u w otyw nego, za­

w ie ra ją c y rów nież p o rtre ty ży jących do stojn ikó w p a ń stw o ­ w ych. N iesposób je d n a k w ty m doszukać się znam ion a k tu - alizm u politycznego, m ożna co najw y żej w idzieć tu chęć pod­

k reśle n ia pobożności w ładcy, będącego jed n y m z głów nych filaró w eu ro p ejsk iej k o n trre fo rm a c ji, aczkolw iek adorow anie k ru cy fik su , będącego w czci ta k w jed n y m , ja k i w d ru g im obozie (z ty m w szelako, że nie w szyscy p ro te sta n c i godzili się n a p rzed staw ien ie postaci C h ry stu sa) b y n a jm n ie j ta k ie j k o n tr- refo rm a c y jn e j in te rp re ta c ji nie su g eru je.

Z upełnie inaczej m a sią sp raw a w p rzy p a d k u „K o ro n acji”

p elplińsk iej, gdzie obecność k ró la polskiego ad orującego ta k zw alczaną przez różnow ierców M adonnę zaw iera b ard ziej ak ­ tu a ln y i zn am ien n y akcent. P o n ad to na obrazie z n a jd u je się papież w raz ze sw ym otoczeniem , co ró w n ież m ożna odczyty­

w ać jako w y ra z pow iązania — zresztą notorycznego — p o lity ­ ki Z y g m u n ta III z dążeniam i k u rii rzym skiej.

K ról, cesarz i papież to trz y głów ne d ram a tis p erso n ae a k tu - ałizm u politycznego m alow idła H ana; szczególną jed n a k uw agę trz e b a pośw ięcić dw om p ierw szym , jak o politykom , jako gło­

wom p a ń stw o dg ry w ający ch w y b itn ą rolę w polityce e u ro p e j­

skiej .

K luczem dla w y k ry c ia treści obrazu odnoszących się do po­

lity k i polskiej je s t postać Z y g m u n ta III, stan o w i ona genus p ro x im u m politycznej ak tu aln ości ikonografii m alow idła; jest to w skazów ka, że idzie tu o działalność tego w ładcy, k tó re j d iffe re n tia m specificam stan ow i p ierw szoplanow a, będąca p e n ­ d a n t do postaci papieża, osoba cesarza F e rd y n a n d a II. Obec­

ność — ta k w yeksponow anego — cesarza w sk azu je o zobrazo­

w anie jakiego odcinka p o lity k i Z y g m u n ta III szło p ro je k to ­ daw cy pelplińskiego m alow idła. P o d k reślić on chciał pow ią­

zanie k ró la z cesarzem , owe n a jb a rd zie j n iep o p u larn e w dzia­

łalność tego niepop ularn eg o w ład cy „ p ra k ty k i ra k u s k ie ” tj.

o rie n tac ję p ro h ab sb u rsk ą, z k tó rą W iązały go nie ty lk o m a­

rzen ia o odzyskaniu k o ro n y szw edzkiej, ale i w spólna tro sk a o sp raw ę Kościoła przezw yciężającego k ry zy s w yw ołan y r e ­ form acją.

Z y g m u n t III W aza, szw agier F ilipa III, k ró la H iszpanii i F e r­

d y n an d a II, cesarza niem ieckiego — o sta tn i chy ba k ró l polski ta k potężnie skoligacony — dla u z y sk an ia poparcia w sporze z K aro lem IX, a później G ustaw em A dolfem , w iąże się z eu ro ­ p ejską p o lity k ą k o n trre fo rm a c y jn ą , k tó re j owocem m iało być o stateczne zw ycięstw o k atolicyzm u n a d p ro te sta n ty zm e m . Z w ycięstw o to m iało oznaczać odzyskanie przez Z y g m u n ta tro n u szw edzkiego, analogicznie do odzyskania N iderland ów przez H ab sb urg ó w h iszpańskich czy różnow ierczej części Rzeszy przez H absbu rg ó w au striack ich . Pow odem , „żeby m iecz

12 — S tu d ia T h e o lo g ic a

w yciągnąć, je s t u trz y m a n ie Boga i dom u naszego ” pisał ce­

sarz M aciej do swego b ra ta n k a F e r d y n a n d a 148, choć n iera z porząd ek te n b y w ał odw rócony i in te re s dom u h absbu rsk iego sta ł na p ierw szy m planie.

F e rd y n a n d II, dziedzic .m yśli i po lity k i R udolfa II i M acieja, w sw ych dążeniach re sta u ra c y jn y c h i k o n trre fo rm a c y jn y c h u p a try w a ł sojusznika w Polsce, k tó ra , zanim jeszcze został cesarzem , in tereso w ała się ty m en erg iczn ym i zdolnym w ła d ­ cą. N aw et k ro n ik a rz pelpliński, do któ reg o zgoła liczne i w y ­ raź n e po lity k i eu ro p ejsk iej dochodziły echa, n o tu je szczegóły z jego życia: m. in. k o ro n ację na k ró la Czech w 1617 r . 149, a n astęp n ie W ęgier i obw ołanie c e s a rz e m 150. B ardzo szeroko rozw odzi się aż na czterech stro n icach o jego p e ry p e tia c h z p ro te sta n tam i, podnosząc jego pobożność i k ato lick ą p raw o - w ierność, w iele rów nież opow iada o spisku księcia G abriela B e th le n a 151. W spom ina o cesarzu ró w nież w ro k u 1620 w zw iązku z a k tu a ln y m i w y p a d k a m i152, a n a w e t odnotow uje jego m ałżeń stw o 153 i obw ołanie w 1625 ro k u jego sy na F e rd y ­ n a n d a III k ró lem W ęgier 1M. Nie jest więc dziełem przy p ad k u , że w ładca, k tó re m u ty le uw ag i pośw ięcano w k ro nice opactw a, znalazł się w ikonografii ta k program ow ego dzieła, ja k im je s t

„K o ro n acja” H ana.

Z y g m u n t III w ro k u zaw arcia um ow y m iędzy ko n w en tem i m ala rz e m żywo p rzy p o m in ał się P elp lin o w i dw om a pr'zede w szy stk im fak tam i: 18 lutego n a w niosek p rzy ja cie la c y s te r­

sów p elp liń sk ich A lb rec h ta St. R adziw iłła p otw ierd ził daw ne n a d a n ia 155 (utrzy m an ie s ta tu s quo było podów czas tro s k ą nie ty lk o k rólów i cesarzy, ale tak że opatów i p rzeo rów — choćby w O liw ie i P elp lin ie — z ty c h też w zględów na „ K o ro n acji”

148 A. Szelągowski, Sprawa północna w w iekach XVI i XVII, Cz. II:

Śląsk i Polska w obec powstania czeskiego. Lw ów 1904, s. 4.

149 Kronika Pelplińska, t. I, s. 449.

150 tamże, s. 474.

151 tamże, s. 478—481.

152 tamże, s. 493.

153 tamże, s. 494.

154 tamże, s. 524.

155 tamże, s. 510.

znalazły się im aginow ane p o rtre ty k siążąt pom orskich, daw ­ nych dobrodziejów k lasz to ru w raz z fu n d a to re m opactw a M szczujem II, dzierżący m m odel kościoła), a 29 m aja, na kilk a zaledw ie m iesięcy p rz e d p o dpisaniem um ow y, b ył osobiście w P e lp lin ie 156, gdzie — jeśli nie w G adańsku, dokąd u d ał się n astęp n ie i p rzeb y w ał trz y ty g o d nie od 1 do 19 lipca 157 — m ógł go H an in vivo naszkicow ać w sw oim n o ta tn ik u . To sam o odnosi się do k rólew icza W ładysław a, k tó ry to w arzy szył ojcu w te j podróży.

Tak więc obydw u w ładców , zarów no F e rd y n a n d a ja k Z yg­

m u n ta , o d n a jd u je m y w orbicie z a in tereso w an ia pelp lińskich cystersów . K ro n ik arz a i o p a ta -in w e n to ra obrazu, in te reso ­ w ała n iew ątp liw ie nie ty lk o sam a zażyłość m iędzy dw om a chrześcijań sk im i m onarcham i, ale i ich w spółpraca polityczna.

Szczególnie chyba ta ostatn ia.

S y tu a c ja cesarza około ro k u 1620 b yła co n a jm n ie j d ram a ­ tyczna. Na zachodzie był zagrożony przez koalicję p ro te s­

tancką, sk ład ającą się ze Stan ó w N iderlan d zk ich, n iek tó ry ch m iast hanzeaty ckich , jeśli nie jaw n ie, to p o tajem n ie — W ene­

cji, oraz U nii P ro te sta n c k ie j Rzeszy i sy m p aty zu jącej z nią B ran d en b u rg ii. Nie m ożna też było w ykluczyć ew e n tu aln e j in te rw e n c ji szw edzkiej i grożącego b u n tu k sią ż ą t niem iec­

kich 158. G orzej jeszcze w y g lądała sp ra w a w odniesieniu do T u rcji, gdzie od d aw n a w ich rzy ł p rzeciw F erd y n an d o w i, po­

m im o preszbursk ieg o zaw ieszenia b ro n i, B eth len . Z aniepokojo­

ny tak że sy tu a c ją na W ęgrzech, gdzie działali pow stańcy, i m ożliw ością in te rw e n c ji tu re c k ie j, cesarz zw raca się do k ró la polskiego i zaklina go ,,na w zajem n ą ufność, n a św iętą religię katolicką, na pow inow actw o i jedność dom u, na w spólne zba­

w ienie p a ń s tw ” 159 o pom oc, zrazu d y plom atyczną. P o lska je d ­ n ak nie p rag n ę ła sojuszu z cesarstw em , k tó ry przeciw staw iłb y ją T u rcji. R zeczpospolita w o jn y z T u rc ją nie chciała, sto su n k i

156 tamże, s. 512, także Frydrychowicz, dz. cyt., s. 49.

157 I. Fabiani-M adejska, „Palatium R egium ” w Gdańsku: „Rocznik G dański” XV/XVI (1956—57), s. 159 nn.

158 Szelągow ski, dz. cyt., s. 149.

159 tamże, s. 136 n.

12»

je d n a k m iędzy obom a p ań stw am i p su ły się ustaw icznie już to z ra c ji m ieszan ia się n iek tó ry ch m ożnow ładczych rodów w sp ra w y m ołdaw skie, ju ż dzięki w y p raw o m kozaków zapusz­

czających się aż po T ra p ez u n t w A zji M niejszej. T ra k ta t z ro k u 1617 nie pom ógł w iele, gdyż an i kozacy ani zależni od P o rty T a tarz y nie zap rzestali sw oich w y p raw . Z początkiem w o jn y trz y d z ie sto le tn ie j pogorszyło sy tu a c ję w y słan ia przez Z y g m u n ta III n a pomoc cesarzow i lisow czyków , k tó rz y zadali B eth leno w i k lęskę pod H u m ien iem i zm usili do od w ro tu spod W iednia. Było to n aru szen iem pokoju zaw artego z T u rc ją w 1617 ro k u w Ja ru d z e , w k tó ry m P o lska zobow iązyw ała się m . in. do zachow ania n e u tra ln o śc i w sp raw ie Siedm iogrodu.

N ad P o lską zaw isło śm ie rte ln e niebezpieczeństw o. P la n y t u ­ rec k ie — po zerw an iu pokoju — sięgały daleko poza ro zp ra ­ w ienie się z Rzeczpospolitą. O sm anow i szło ni m n ie j ni w ięcej, ja k o w y g ran ie dla siebie sporów w yznaniow ych, k tó re po­

d zieliły E u ro p ę n a dw a obozy i o zaw ładnięcie B ałtyk iem , o co w alczyły m iędzy sobą nie ty lk o p a ń stw a północne ja k Polska, Szw ecja czy D ania, ale n a w e t k ró l hiszpański i N id erlan d y 160.

W edle in form acyj pochodzących z K o n stan ty n o p o la, k tó re do­

ta r ły n a d w ór polski, pow odem d ążenia do o panow ania B ał­

ty k u była chęć ekonom icznego zgnębienia E uropy, k tó re j R zeczpospolita b y ła spichrzem , a B a łty k — drogą dla tr a n ­ sp o rtó w zboża. P rzez stw o rzen ie w łasnej flo ty na B a łty k u m y ślała T u rc ja o in w azji n a północne N iem cy: „W yp raw a n a Polskę była k o m b inow an y m ata k iem n a całą ów czesną Europę ch rześcijańską, n a k tó re j czele stali H ab sb u rg o w ie” 161.

Z y g m u n t III w cześnie ju ż obm yślał stw orzenie w raz z cesa­

rzem ligi a n ty tu re c k ie j, w b re w w oli sejm u i se n a tu Rzeczy­

pospolitej. W łaśnie sp o rtre to w a n y n a „K oro nacji” p elp lińskiej M ikołaj W olski, fila r p a rtii k ró lew sk iej, b y ł jed n y m z tych, k tó rz y p rze d staw ili cesarzow i dw a m em oriały, ja k m ożna obejść przeszkody w założeniu ligi. P oniew aż nie m ożna było takieg o p ro je k tu przedłożyć stan om , n ie c h ę tn y m „ p rak ty k o m ra k u s k im ” k ró la i obaw iającym się d raż n ien ia T u rcji, p o sta­

160 tamże, s. 155.

161 tamże, s. 156.

now iono stw orzyć k ry p to lig ę, p o słu g u jącą się szyldem świeżo pow stałego „Z akonu R y cerzy N ajśw iętszej M aryi P a n n y ” czyli

„M ilicji C h rz e śc ija ń sk ie j”, k tó rej liczbę pom nożono by o w ielk ą ilość członków w Polsce i cesarstw ie oraz w M ołdaw ii, na W o- łoszczyźnie i w Siedm iogrodzie 162. W arto zw rócić uw ag ę na to, jakże c h a ra k te ry sty c z n e dla epoki, w iązanie sp raw y dla całej c h rześcijań sk iej E u ro p y w ażn ej z żyw ą w k ra ja c h katolickich pobożnością m a ry jn ą . M yśleli ta k nie ty lk o m ężow ie sta n u , ale i — si licet p a rv a m ag n is co m p arare — opat R em bow ski i m ala rz H an, podobną ideę ob lek ając w p lasty czn y k sz ta łt pelplińskiego obrazu. Ó w „Z akon R ycerzy N ajśw iętszej M aryi P a n n y ”, na czele k tó reg o stan ęli F e rd y n a n d II i Z y g m u n t III, n a b ra ł znam ion dodatkow ego sojuszu m iędzy dw om a m o n ar­

cham i, k tó ry m iano ostatecznie sfinalizow ać na sejm ie pol­

skim w listopadzie 1620 roku.

T ym czasem ju ż z końcem sie rp n ia sta n ą ł u gran ic Rzeczy- p ospoltiej S k in d er-b asza z trzy d ziesto ty sięczn ą arm ią, p rze­

ciw ko k tó re j w y ru szy ł z B a ru h e tm a n k o ro n n y S ta n isław Ż ółkiew ski z zaledw ie ośm iu ty siącam i żołnierza. Z arysow ały się w ów czas dw ie k oncepcje strateg iczn e: pierw sza, odporna, polegająca na b ro n ie n iu g ran ic R zeczypospolitej i druga, za­

czepna, polegająca na p rzen iesien iu te a tru w o jn y na te ry to ­ riu m M ołdaw ii, co było o ty le ryzy k o w ne, że nie w iadom o było jeszcze, czy S k in d er-b asza w y ru sz y ł rzeczyw iście p rze ­ ciw Polsce, czy też chciał ty lk o poskrom ić w ojew odę m o łdaw ­ skiego. R ów nież znikom e siły w łasne d o radzały ta k ty k ę de­

fensyw n ą. Je d n a k d oradcy kró lew scy , a zw łaszcza ta k okazale p rze d staw io n y n a obrazie pelp liń sk im p o dk an clerzy koronny, biskup k u ja w sk i A ndrzej Lipski, p rzefo rsow ali ak cję zaczep­

ną. H e tm a n przek ro czy ł granicę, ab y . przeszkodzić S k in d e r- -baszy, k tó ry po złożeniu w ojew ody G ra tia n a m ógł w ysłać T ataró w n a W ęgry, na pom oc B ethlenow i. T ak więc nie co innego, a in te re s F e rd y n a d a II, sp ra w a cesarstw a, po­

su n ęła P olskę do k ro k u , któ reg o e fe k tem b y ła k lęsk a cecorska.

S ejm o b rad u ją cy od 3 listop ad a zeb rał się ju ż pod jej w ra ­ żeniem . R ozgoryczenie posłów było ogrom ne. Z apy ty w an o

162 tamże, s. 152.

o a u to ra te j w ojny, k tó re j w y n ik iem b y ła śm ierć h e tm a n a w ielkiego koronnego, niew ola h e tm a n a polnego i k w ia tu r y ­ ce rstw a , zniesienie jed y n e j arm ii R zeczypospolitej i rozzuch­

w alen ie T ataró w , zapuszczających się te ra z na W ołyń i P o ­ dole 163. S ta w a ły się ciałem pogróżki su łta n a jeszcze sprzed Cecory, g d y p isał do Z y g m u n ta: „K rak ó w tw ój bez w szelkiego m iłosierdzia w ezm ę, ziem ię tw ą podepcę, u krzyżow anego Boga tw ego i w iarę w ykorzenię... i pośw ięconych tw oich końm i t a r ­ gać b ęd ę” 164.

W obronie p o lity k i kró lew sk iej w y stąp ili stro n n icy Zyg­

m u n ta , k tó ry c h p o rtre ty zn alazły się, jak o św iadectw o p rz y ­ n ależności do obozu królew sk o-cesarsk ieg o n a obrazie pelp liń - skim : P ry m a s W aw rzy n iec G em bicki ośw iadczył, że „w ojna ta daw no się n am k łu ła ”, L ew Sap ieh a obw inił o jej w yw ołanie ty ch , co d rażn ili T u rc ję sw ym i w y p raw am i, ale nie w ym ienił ani jednego nazw iska, a szło o Potockich, K oreckiego i W iś- niow ieckiego, p o d kan clerzy L ipski zrobił p rz y n a jm n ie j ty le, że w ziął w obronę zaatakow anego po b o h a te rsk ie j śm ierci Żół­

kiew skiego, odnotow anej i w p elp liń sk iej kronice 165, którego

„zelu s” , zb y tn i zapał m ia ł być przy czy n ą w o jn y i klęski, i całą w in ę zrzucił n a O sm ana i kozaków . B ył jed n a k b isku p pod­

k a n c le rz y ta k n iep o p u la rn y (P aw eł Piasecki, kolega w epi­

skopacie nazy w a go „człow iekiem tw a rd y m , nieu do lny m , za to n iesły ch an ej bezczelności i odw agi”), że p ro je k t p rzezeń re fe ­ row any, b y zeb rać odpow iednią ilość p ieniędzy i zorganizo­

w ać obronę, upad ł. Zgodzono się jed y n ie na pobory, by m ożna było zorganizow ać w y p ra w ę p rzeciw T u rko m 166.

T ak w ięc w op resji R zeczpospolita m u siała sobie radzić sa­

m a, bo choć — ja k zanotow ał w spółczesny k ro n ik a rz — „w szy­

scy żałow ali P olaków i w zd y ch ali n a d ja w n y m onych u p a d ­ kiem , żaden je d n a k (m onarcha) su k u rsu nie dał, ani w ojsk, ni am u n icji, ni pieniędzy, n a w e t A u striack i dom , dla którego

163 tamże, s. 164.

164 cyt. za Wł. Konopczyńskim, D zieje Polski N owożytnej. Cieszyn 1936, t. I, s. 257.

165 Kronika Pelplińska, t. I, s. 493.

166 Szelągowski, dz. cyt., s. 165 n.

w rosole ty m b y ła Rzeczpospolita i za pew n e posiłki sobie liczyła, nic nie dał, an i w erbow ać piechoty w Ś ląsku i Cze­

chach nie pozw olił” 187. Je d y n ie papież G rzegorz X V p rzy rz e k ł w ypłacać co m iesiąc, przez czas trw a n ia w y p ra w y po 10 000 złotych m iesięcznie, a k ró l angielski, do którego posłow ał J e rz y O ssoliński, p rzy słał posiłki, p rzy b y łe n ie ste ty za późno 168.

Ś ro d k i uchw alone przez S ejm zaczęły się w y czerpyw ać już w połow ie ro k u n astępnego i żołnierz nie o trz y m u ją c żołdu poczynał sarkać. S y tu a cja staw ała się coraz bardziej d ra m a ­ ty czna. 23 sierp n ia, kied y K arol Chodkiew icz, w ojew oda w i­

leń sk i i h e tm a n w ielki litew sk i okopał się pod Chocim em ju ż w oczekw aniu T urków , sejm w reszcie u ch w alił pospolite r u ­ szenie. R zeczpospolita sta n ę ła do śm ie rte ln y c h zapasów . W obo­

zie Chodkiew icza w raz z 35 ty siącam i w ojska polskiego zna­

lazło się 40 tysięcy kozaków — przeciw nim w y stąpiło 160 ty sięcy T u rk ó w i 60 ty sięcy O rdy. Nic w ięc dziw nego, że to n iesły ch an ym i ofiaram i okupione zw ycięstw o, polegające na w ysunięciu przez T u rk ó w propozycji pokojow ych, w Polsce i św iecie p o trak to w an o jako cud i szczególną łaskę O p a trz ­ ności.

Chocim nazw ano lądow ym L epanto. D olabella m alu ją c sw ą

„B itw ę pod L e p a n to ” p rzed staw ił w niej p rocesję ku czci M atki Boskiej Różańcow ej, k tó ra odbyw ała się w K rako w ie 3 paź­

d ziern ik a 1621 ro k u — z p rośbą o zw ycięstw o n ad T u rk a ­ m i 169. Jej też p rzypisan o tę w iktorię. Św iadczy o ty m w iele w spółczesnych źródeł. Szerokiego rozgłosu n a b ra ły objaw ienia p ry m asa G em bickiego 170 i S tan isław a L ubom irskiego, k tó rzy w id n ieją n a p elp liń sk im obrazie, oraz ks. Oborskiego. W ty m też czasie p rzy p o m in a h y m n „B ogurodzica” i d aje go „na

107 Pam iętniki do panowania Zygm unta III, W ładysława IV i Jana Kazim ierza z rękopisu w ydał K. Wł. Wójcicki. Warszawa 1846, t. I, s. 85.

188 Szelągowski, dz. cyt., s. 210.

169 zob. Tom kiewicz, dz. cyt., s. 88, ryc. 10.

170 O w idzeniu tym zobacz J. Korytkowski, Arcybiskupi gnieźnieńscy prym asow ie i m etropolici polscy od roku 1000 aż do roku 1821 czyli do połączenia arcybiskupstw-a gnieźnieńskiego z biskupstwem poznań­

skim, t. III, Poznań 1889, s. 667.

pogrom pogański, B artłom iej N ow odw orski, k a w a le r m a lta ń ­ sk i”, p o w stają b o h a te rsk ie poem aty; obok bardziej znanych w a rto przypom nieć epos P io tra Bojanow skiego.

Ju ż M ieczysław S k ru d lik w y su n ą ł hipotezę, że „K o ro n a cja ” H ana jest obrazem w o ty w n y m na podziękow anie M atce Bos­

kiej za zw ycięstw o pod Chocim em . P o gląd te n p o w tarza się do dziś. P rz y ta c za ją c dow ody n a poparcie sw ej tezy S k ru d lik pom inął n aw et a rg u m e n t bardzo silnie p rzem aw iający za tak im in te rp re to w a n ie m obrazu. Z n ając o lbrzym ią rolę, na nowo po soborze try d e n c k im stosow anych w plasty ce kościelnych in- sk ry p cy j, m ający ch w y jaśn iać i czynić b ardziej czytelną m yśl przew odnią kom pozycji, nie m ożna pom inąć nap isu na ram ie obrazu, u dołu, czyniącego w rażen ie podpisu pod ilu stra c ją . N apis te n brzm i: „Te D eum la u d a m u s”. N ad aje on m alo w idłu c h a ra k te r w y raźn ie dziękczynny. Ja k że su g esty w n ie w iąże on obraz z n ied aw n y m zw ycięstw em przez vox populi przy p isa­

n ym M adonnie.

P odobnie p rzek o n y w u jący m dow odem było by w ykazanie, że papież n a „K o ro n acji’ to rzeczyw iście G rzegorz XV, a nie U rb an V III m . N iew ątp liw ie sam fak t, że papież na m alow idle pelp liń sk im je s t zgrzy b iały m starcem sk łan ia do tak ie j in te r ­ p reta cji; b ard ziej praw dopodobne jest, że idzie tu nie o m ło­

dego i pełnego sił papieża B a rb e rin i, a sędziw ego Ludovisi, n o ta bene zw iązanego z w o jn am i p o lsk o -tu reck im i i a u to ra fo rm u la rza m szalnego „De g ra tia ru m actione pro victoria ad Chocim o b te n ta ” .

171 Skrudlik pierw szy w ysunął hipotezę, że papież w „K oronacji”

to Grzegorz XV: „Papież Urban VIII z rodu Barberinich z Florencji w stąpił na stolicę Piotrową w dniu 6 VIII 1623 roku. Poprzednikiem jego był Grzegorz XV (Aleksander Ludovisio z Bolonii), w ybrany p apie­

żem 9 I I 1621 r., zm arły w dniu 8 VII 1623 roku. Gdy zestaw im y te daty i uświadom im y sobie, że obraz z Pelplina pow stał w roku 1623, to w ą t­

pliw ości co do osoby papieża potęgują się jeszcze. Urban VIII w chw ili objęcia Stolicy Apostolskiej był w sile w ieku, natom iast Grzegorz XV w stąp ił na tron papieski jako starzec przygnieciony chorobami i w ie ­ kiem. Papież w obrazie z Pelplina jest starcem — nie jest to w ięc Urban VIII, ale jego poprzednik Grzegorz X V ”. — W niebowzięcie NMP..., s. 136.

Tezę S k ru d lik a m ożna by podm urow ać fak te m um ieszczenia na obrazie, i to w ogrom nie p rzery so w an ej skali, postaci W ła­

d ysław a IV, k tó ry był w obozie pod Chocimerh; w iedzieli, 0 ty m c y ste rsi pelplińscy, bo k ro n ik arz ich zapisał: „był ta m

d ysław a IV, k tó ry był w obozie pod Chocimerh; w iedzieli, 0 ty m c y ste rsi pelplińscy, bo k ro n ik arz ich zapisał: „był ta m

Powiązane dokumenty