• Nie Znaleziono Wyników

Problemy ideowe i formalne pomorskich i wielkopolskich przedstawień "Koronacji Madonny" w XVII wieku

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Problemy ideowe i formalne pomorskich i wielkopolskich przedstawień "Koronacji Madonny" w XVII wieku"

Copied!
126
0
0

Pełen tekst

(1)

Janusz Stanisław Pasierb

Problemy ideowe i formalne

pomorskich i wielkopolskich

przedstawień "Koronacji Madonny"

w XVII wieku

Studia Theologica Varsaviensia 1/2, 115-239

(2)

PR O BLEM Y IDEOW E I FO RM ALN E PO M O RSK ICH I W IE LK O PO LSK IC H PR ZED STA W IEŃ „K O R O N A C JI M ADONNY” W X V II W IEK U '

W stęp

W pierw szej połow ie X V II w iek u na ziem iach P om orza i W ielkopolski pojaw ia się znaczna ilość p rzed staw ień „K oro­ nacji M ad o nn y”, k tó re łączy nie ty lk o te m a t i schem at kom po­ zycyjny, lecz rów nież zaw artość a k tu a ln y c h treści teologicz­ nych i politycznych. N ajw ażn iejsze z ty ch obrazów z n a jd u ją się w m iejscow ościach: Jeżew o, M arcinkow ice, Tuczno pod W ałczem , W ieleń, Pępow o, R adzyń C hełm iński i Złotow o. A na­ liza ich w łaściw ości fo rm aln y ch i treścio w ych prow adzi do w yk ry cia w spólnego dla nich w szy stk ich p ierw ow zoru, a raczej pierw ow zorów , k tó ry m i są „K oronacje M ad o n n y ” H erm an a H ana, z n a jd u jąc e się w P elp lin ie i Oliwie. Z obu ty c h dzieł na szczególniejszą uw agę zasługuje „ K o ro n acja” pelp lińska. Ż ad ­ ne chyba dzieło H ana nie w zbudziło ty le zain tereso w an ia i nie podlegało ty lu przew artościow anio m co to m alow idło, z n a jd u ­ jące się w kościele ongiś cystersk im , a od stu lecia z górą k a ­ ted ra ln y m . W spółcześni u w ażali te n obraz za arcydzieło; w X IX w ieku uw ażano n aw et, że m alow idło tak ie j k lasy nie m ogło pow stać w Polsce i m usi być w łoskim im p o r te m 1, a z początkiem naszego stulecia, w lata ch dw udziestych, nie w n ik ając dostatecznie w jego sty listy czn e i treściow e zawiłości, osądzono je jako niesam ow icie e k le k ty c z n e 2, przepełnione

1 zob. ks. St. Kujot, Opactwo Pelplińskie. Pelplin 1875, s. 90. 2 G. Chmarzyński s. v. Sztuka Pomorska: „Słownik Geograficzny państwa polskiego i ziem historycznie z Polską zw iązanych”, t. I (1937), szp. 387 n.

(3)

i w ad liw ie skom ponow ane. N igdy je d n a k nie p rzestaw an o zw racać uw agi n a jego w a lo ry d o k u m entalne, zawsze p o d k re ­ ślano jego w arto ść jak o św iad ectw a p rzeży w an y ch przez Polskę w p ierw szej ćw ierci X V II w ieku w y pad ków politycznych i n a ­ pięć duchow ych 3. Nic w ięc dziw nego, że obraz om ów ił w sw ej ro zp raw ie sy n te ty z u ją c ej p rz e ja w y ak tu a liz m u i ak tu a liz a c ji w m ala rstw ie polskim X V II w iek u prof. W. Tom kiew icz, k ła ­ dąc zasadniczy nacisk na konieczność b a d ań nie ty lk o tem a ­ tycznych, ale i treściow ych o kresu, k tó ry b a d a n y fo rm aln ie albo w y m y k a ł się z k ateg o rii sty listy czn y ch stosow anych w pow szechnej h isto rio g rafii sztuki, albo daw ał okazję do b a r­ dzo u jem n y c h z ty chże pozycji czynionych ocen. „P rzyzw ycza­ je n i do p a trz e n ia n a obraz od stro n y jego fo rm y i w artości estety czn ej h isto ry cy sztu k i do n ied aw n a n ie um ieli czy nie chcieli spojrzeć na daw n e m ala rstw o jako n a odbicie rzeczy­ w istości polskiej, jako n a dzieła odpow iadające potrzebom i upodobaniom epoki. O bok fo rm y spostrzegali je d y n ie tem a ­ ty k ę, nie w n ik a ją c zazw yczaj w głębszą tre ść n ieje d n o k ro tn ie u k ry tą ... M alarstw o ów czesne trz e b a n a jp ie rw ro zp a try w a ć od s tro n y treści, k tó rą m iało w yrażać, od potrzeb, jak im m iało służyć a w reszcie od stro n y jego odbiorcy, czyli inaczej m ó­ w iąc — dokonać jego ro zw a rstw ien ia ” 4.

Pow yższe w skazów ki m etodologiczne zastosow ać m ożna bez resz ty p rz y ’ an alizow an iu „K o ro n acji” H ana, z n a jd u jąc e j się w P e lp lin ie i analogicznej kom pozycji zdobiącej k a te d rę oliw - ską, w k tó ry c h to o brazach szło o p rzed staw ien ie bogatych i sk om plikow anych treści.

U derzającą je s t w now szej m etodologii dążność do w n ik a ­ n ia w treść dzieł sztuki. P rz y jm u je się coraz pow szechniej pogląd, że w y ra ż a ją one nie ty lk o tw órców , ale i czas, k tó ry ich w ydał. W sztuce w szystkich nieom al okresów z n a jd u je się sporo treści podskórnych, silniej lu b słabiej zaszy frow a­ nych, k tó re przem y ciły się n ieraz p re te rin te n c jo n a ln ie , obok

3 M. Skrudlik, W niebowzięcie N ajśw iętszej Maryi Panny w nauce K ościoła i sztuce. Gostyń — Ś w ięta Góra (1936), s. 136 n.

4 Wł. Tom kiew icz, Aktualizm i aktualizacja w m alarstw ie polskim X V II wieku: „Biuletyn Historii Sztuki” X III (1951), nr 1, s. 56 n.

(4)

woli tw órców , nie zd ający ch sobie w w ielu w ypad kach spraw y , że w y ra ż ają p ro b lem y p rz e ra sta ją c e ich świadom ość. W te n sposób dzieła u ra s ta ją do ra n g i sym ptom ów i dok u ­ m entów , ty m b ard ziej w y razisty ch , jeśli z n a jd u ją dla siebie ad e k w a tn y w y raz fo rm aln y.

By w szelako poszuk iw an ia treści nie p rze ra d za ły się w p seu ­ donaukow e i n iesp raw d zaln e fan tazje, p o trzeb a w ielk iej d y ­ scyp lin y m yślow ej i ściśle sfo rm uło w an ej m etody. Je d n ą z b a r ­ dziej in te re su ją c y c h pró b w tej dziedzinie są prace m etodolo­ giczne E rw in a P a n o fsk y ’ego, pro feso ra w In stitu te fo r A d v a n ­ ced S tu d y w P rin c e to n , USA. W ielki h u m an ista , uchodźca polityczn y z n azistow skich N iem iec, z a w a rł k w in tese n c ję sw ych głośnych dociekań, poczętych z działalności tak ic h h isto ­ ry k ó w sztu ki ja k A. W a rb u rg i F. S ax l i z ducha n eo k an to w - skiej filozofii E. C assirera, p rzed staw iciela szkoły m a rb u rsk ie j, w dziele z a ty tu ło w an y m „M eaning in th e V isual A rts. P a p e rs in and on A rt H isto ry ” 5. S tan o w i ono ostateczne sfo rm ułow a­ nie m eto d y ikonologicznej, z k tó re j w w ielk im skrócie należy tu zdać spraw ę, ile że ona w łaśn ie w y d ała się p rz y d a tn a w od­ czy ty w an iu i in te rp re to w a n iu „K o ro n a cy j” H an a i dzieł od nich zależnych. P a n o fsk y ro zró żnia trz y etap y poznaw ania dzieła sztu k i: opis preikonograficzny p olegający n a odczytyw a­ niu fo rm y i p rzed staw io n y ch przedm iotów , analizę ik o n o g rafi­ czną, przez k tó rą w chodzi się w k o n w en cjo n aln y sens p rze d ­ m iotów i w reszcie ikonograficzną in te rp re ta c ję , p o legającą na w nikn ięciu w ,,w en ętrzn e znaczenie czyli tre ś ć ” dzieła sztuki, do czego p o trzeb n a jest „ sy n tety czn a in tu ic ja (znajom ość isto t­ nych k ieru n k ó w ludzkiego m yślenia) u w a ru n k o w a n a osobistą psycholęgią i św iatopoglądem ” . Z asadą k o ry g u ją c ą in te rp re ta ­ cję jest w ty m w y p a d k u znajom ość h isto rii „sym ptom ów k u l­ tu ro w y c h ” czyli „sym bolów ”, to jest, in n y m i słow y, ro zp a trz e ­ nie się w problem ie, ja k pod w p ły w em zm ien iający ch się w a­ ru n k ó w histo ry czn y ch , zasadnicze dążności m yśli ludzkiej

5 Garden City 1957. Interesujący nas rozdział, zatytułowany: Icono­ graphy and Iconology: An Introduction to the Study of R enaissanse Art, s. 26/54 przedrukowany został z w ydanej w 1939 roku w N ow ym Jorku książki: Studies in Iconology.

(5)

w y ra ż ały , się przez sw oiste te m a ty i k o n c e p c je 6. Różne „sym ­ b o le ” d o starczan e przez poszczególne d yscyp liny h u m an isty c z ­ ne, jak h isto ria religii, filozofii, ru ch ó w społecznych czy lite ­ ra tu ry , spo ty k ając się na w spólnej płaszczyźnie um ożliw ają badaczow i w zajem ne ich spraw dzenie, dając w efekcie p o tężne sy n te z y poszczególnych okresów dziejów m yśli ludzkiej 7.

W w y p ad ku obu „ K o ro n acy j” i n iek tó ry ch dzieł od nich zależnych „sym bole” te zeb ran e zostały w dw ie w ielkie g ru ­ py: teologiczną i p olityczną, gdyż w ich ikonografii n ag ro m a­ dzone są elem en ty, dające się ta k podzielić. Osobny rozdział

n in iejszej p rac y pośw ięcony je s t bardzo d y sku tow anem u

w okresie p o try d e n c k im zagad n ien iu typologii M adonny. Nie sposób nie w spom nieć w e w stępie o okolicznościach, dzięki k tó ry m p rac a n ad „ K o ro n acją” p elp liń sk ą H ana o trz y ­ m ała św ieży im puls i w zbogaciła się o now e, n iezn ane do­ tychczas zupełn ie w szczupłej lite ra tu rz e przed m io tu p ro b le­ m y: dnia 23 k w ie tn ia 1956 ro k u z okazji p rzy p a d a ją c e j na dzień 1 lipca tegoż ro k u d ziesiątej rocznicy objęcia rządów diecezji chełm ińskiej przez ks. bpa d ra K azim ierza Józefa K ow alskiego, w y d an a została odezw a w zyw ająca do skład an ia o fiar na cel k o n serw acji o łtarza głów nego k a te d ry pelpliń skiej, k tó re to dzieło pom yślane zostało jako p a m ią tk a dziesięcio­ lecia rządów o rd y n ariu sz a 8.

6 tamże, s. 40 n.

7 tamże, s. 39: „The art historian w ill have to check w hat he thinks is the intrinsic m eanig of the work;, or group of w orks, to w hich he devotes his attention, against w hat he thinks is the intrinsic m eanig of as m any other' documents of civilization historically related to that w ork or group of works, as he can master: of documents bearing w itness to the political, poetical, religious, philosophical and social tendencies of the personality, period or country under investigation. N eedless to say that, conversely, the historian of political life, poetry, religion, philosophy, and social situations should m ake analogous use of works of art. It is in the search for intrinsic m eanings or content that the various hum anistic disciplines m eet on a common plane instead of serving as handmaidens to each other”.

8 tek st odezwy podpisanej przez prepozyta kapituły ks. bpa Bernar­ da Czaplińskiego i jej dziekana, ks. infułata A lojzego Karczyńskiego podaje w przypisach do sw ego referatu „Pamiątka D ziesięciolecia”, w y ­

(6)

O dnośną decyzją, po w ielu n a ra d a c h i fachow ych k o n su lta ­ cjach pow zięła K a p itu ła C hełm ińska ju ż w listopadzie 1955 roku 9, p o d ejm u jąc dzieło ra to w a n ia o łtarza, w k tó ry m z n a j­ du je się „K o ro n a cja ”, z w iarą, że „jeśli L eo n a rd R em bow ski zdobył się w tru d n y c h w o jen n y ch czasach, 330 la t tem u na postaw ienie ta k w spaniałego dzieła n a chw ałę NM P... to chyba i nam , w polskim ro ku m a ry jn y m , dozwoli O patrzność, że dzieło to u trw a lim y i u ra tu je m y dla przy szły ch p o k o leń” 10.

K osztow ne, am b itn e i ogrom ne, bo d ru g ie w Polsce po k on ­ serw acji o łtarza m ariack ieg o W ita Stw osza, przedsięw zięcie k o n serw ato rsk ie pow ierzone zostało p rzed sięb io rstw u p ań stw o ­ w em u — G dańskiej P raco w n i K o n serw acji Z abytków . Całością p rac k iero w a ł z ram ien ia w łaścicielki obiektu, K a p itu ły C heł­ m iń sk iej, jej członek, k o n se rw ato r d iecezjalny, ks. p ra ła t prof. d r A n to n i L ied tk e. N a czele ek ip y k o n se rw ato ró w s ta ł P io tr Żyngiel, k iero w n ik p racow ni m a la rsk iej P K Z G dańsk. K o n ser­ w acja obu m alo w ideł H ana, m ieszczących się w o łtarzu — „W izji św. B e rn a rd a ” i „K o ron acji N ajśw iętszej M aryi P a n ­ n y ” je s t dziełem k o n se rw ato ra L esław a Szolgini.

Po w y jęciu „ K o ro n acji” z ogrom nego, 25 m w ysokości liczą­ cego re ta b u lu m ołtarzow ego, sporządzeniu zdjęć d o k u m en ta l­ nych i po zdjęciu śladów zabiegów „ re s ta u ra c y jn y c h ” dokona­ n y c h w 1851 ro k u przez Teodozjusza R e d n e ra u , stało się m o­ żliw e o b ejrzen ia o brazu w całym bogactw ie jego su b te ln e j i bogatej ch ro m aty k i, k tó ra zn iknęła b y ła pod płasko, „p lak a­

głoszonego na uroczystej akadem ii urządzonej w P elplinie 27 czerwca 1956 rokU|, ks. kanonik Antoni Liedtke. Zob. „Orędownik Diecezji C heł­ m iń sk iej” VIII (XC), (1957), nr 3—4, s. 147/157, odnośny przypis (2) na s. 156 n.

9 o stanie m alow idła m ów ił w cyt. referacie ks. Antoni Liedtke: „sam obraz na skutek rozejścia si>ę spoin desek w ykazuje kilka pęknięć płótna, które ponadto domaga się gruntownego odczyszczenia, w yrów n a­ nia pęcherzy i nowego zabezpieczenia”, tamże, s. 154. O decyzji kapi­ tu ły z 1955 roku zob. tamże, s. 155.

10 tamże, s. 156.

!1 zob. ks. Frydrychowicz, Geschichte der C istercienserabtei Pelplin und ihre Bau- und Kundstdenkmäler. D üsseldorf (1905), s. 388.

(7)

to w o ” położonym i plam am i przem alow ań. D zięki te m u nie ty lk o p rzek az źródłow y, ale i w łaściw ości sty listy czn e a rty b u - u ją te n obraz jako dzieło sam ego m istrz a z N ysy. Po zako n­ serw o w an iu m alow idło zostało p o now nie sfotog rafow an e, p rz y czym po raz p ierw szy sporządzono d o k u m en tację w ielu detali, k tó ry c h z pow odu w ysokiego um ieszczenia obrazu w ogóle nie m ożna było p rze d tem zobaczyć.

P ra c e trw a ły dw a lata. U roczyste odsłonięcie o łta rza n a s tą ­ piło 9 lipca 1958 ro k u , w o sta tn im d n iu odbyw ającego się w P e lp lin ie k u rs u sztu k i kościelnej d la d u ch ow ień stw a 12.

P iszący te słow a chciałby sw ą sk ro m n ą p rac ą przyłączyć się do dzieła w spółdiecezjan, k tó re p rzyw róciło św ietność i b lask ołtarzo w i i „K oro n acji” H ana, k tó ra sw ym i a rty sty c z n y m i i ideow ym i w alo ram i oddziałała na cały szereg zn an y ch i ano­ nim ow ych m alarzy , czy nn y ch n a P om o rzu i w W ielkopolsce w p ierw szej połow ie X V II w ieku.

R O Z D Z I A Ł I

„Koronacja” pelplińska — jej autor i „inw entor” K ro n ik arz cystersk iego o p actw a w P e lp lin ie zanotow ał pod da tą 1 p aźd ziern ik a 1623 roku:

,,D. A bbas cum P. P rio re et sen io rib us fec it c o n tra ctu m de pin g en d a m aio ri ta b u la in m aiori a lta ri p ro u t m odo e x s ta t, cum H erm an o H a h n R egio p icto re ex C iv itate C honicensi in h an c form am : P in g e t p rae d ictu s p icto r p ro p ria m a n u iuxta conceptum D. Abbatis tab u la m ...” 13.

O statn ie zdanie w p ro w ad za n a s z m iejsca in m ed ias res p ro ­ b lem a ty k i sztu k i kościelnej po soborze try d e n c k im , w atm o ­ sferę w jak ie j p ow staw ały jej dzieła. W św ietle te j n o ta tk i „ K o ro n a cja ” H an a jest k lasy czn y m tw o rem epoki posoborow ej,

12 zob. .„Orędownik D iecezji C hełm ińskiej” IX (XCI), (1958), nr 8, s. 302.

13 D ział Rękopisów Biblioteki Sem inarium Duchownego w P elplinie, sygn. 421 (622), Kronika Pelplińska (opactwa cysterskiego), t. I, s. 514.

(8)

w y ro sły m z w sp ółp racy teologa z a rty s tą , k tó re j dom agali się ów cześni te o re ty c y sztuki, ja k choćby sław n y G iovanni Paolo Lom azzo, a u to r głośnego dzieła o m a la rstw ie „Idea del tem p io d ella p ittu r a ”, w yd an eg o w 1590 rok u . W spółpraca ta istn ia ła w e w szy stk ich o kresach żyw otności i b lask u sztu k i kościelnej, w staroży tno ści ch rześcijańsk iej 14 i w średniow ieczu, nic w ięc dziw nego, że pow raca ona w czasie, k ied y doskonałość fo rm y i o rto d o k sja treści, w y ra ż ają ca się przez kanoniczność i iko­ nografii, m iała posiłkow ać Kościół w tru d n y c h zm aganiach się

w e w n ątrz sw ej organizacji (dzieło refo rm y ) i n a zew n ątrz, w zw alczaniu różnow ierców i odzyskiw aniu u tra c o n y c h w sk u ­ te k refo rm a c ji pozycji (k o n trre fo rm a c ja )15.

O bydw ie stro n y , a rty śc i i ich teologiczni doradcy, dochodzą stosunkow o łatw o do p orozum ienia. Badacze epoki p o d k reślają, że m ala rz e zajm u ją c y się te m a ty k ą sa k ra ln ą w X V II w iek u , ch ętn ie k o rzy sta li ze w skazów ek K ościoła ie, zapew ne dlatego,, że m in ą ł ju ż czas renesansow ego ześw iecczenia um ysłow ości tw ó rcó w i do głosu dochodzi ró w n ież ich osobista pobożność. N ie z d arzają się ju ż ta k d rasty czn e m om enty , jak p o zw an ie

14 „... come i primi artisti, sia cristiani sia pagani, abbiano saputo ideare in cosi breve tempo una espressione artistica che fosse consona a un contenuto del tutto nuovo quale erano i m isteri e sim boli cri­ stiani. D ifficoltà che è tanto più reale quanto n elle catacombe per lo piu si tratta... non di creazioni geniali, ma dii lavori eseguiti da artigiani più o meno bravi. È chiaro che questi, gente rude e sem plice, dovevano essere inspirati da altri che nei m isteri cristiani erano più periti. Percio non sara sbagliato supporre quale ispiratore... un chierico. D ifatti la collaborazione fra chierici e artisti si m anifesta ancora nel M edioevo”., L. Hertling — E. Kirschbaum, Le catacombe rom ane e i loro martiri. Roma 1949, s. 236 n.

15 „The convening of the Council m eant the end of liberalism in the Church’s relationship to art. Produced for Church purposes w as placed under the supervision of theologians, and, especially in the case of largescale undertakings, the painters had to keep strictly to th e instructions of their spiritual advisers”. A. Hauser, The Social H istory of Art. t. II: Renaissance, Mannerism, Baroque. N ew York 1957, s. 12L

E. Mâle, L ’A rt religieux de la fin du XVI® siècle, du X V Iie siècle, et du X V IIIe siècle. Etude l ’iconographie après le Concile de Trente» Italie — France — Espagne — Flandres. Wyd. 2. Paris 1951, s. 10 n.

(9)

w 1573 ro k u V ero n ese’a w celu złożenia w y ja śn ie ń p rzed św . O ficjum . K iero w n ictw u Kościoła p o d d ają się n a w e t ta k w y b itn i arty ści, ja k R ubens, k tó ry m ają c dekorow ać kościół jezuicki w A n tw erp ii, p rz y jm u je za w a rty w um ow ie w a ru n ek , że będzie się trz y m a ł p lanó w doręczonych m u przez przełożo­ nych zakonnych.

R ozgraniczenie m iędzy „pom ysłem ” a „ w y k o n an iem ” do­ k o n u je się n o ta bene ju ż w cześniej i to w św iadom ości sam ych tw órców , n a g ru n cie now ożytnego rozu m ien ia a u to rstw a i o ry ­ ginalności, p o dk reślan ej nie ty lk o w zakresie realizacji, ale i inw en cji. W ypow iedziało się to w podpisach pod obrazam i: nie ty lk o zaznacza się k to m alo w ał — „ p in x it” czy „ p in g e b a t”, ale i kto w ym yślił — ,,in v e n ta v it”.

W w y p ad k u „ K o ro n acji” p elp liń sk iej pom ysł je s t dziełem o p a ta L eo n ard a R em bow skiego II. Był on zapew ne p rzedm io­ tem i w łasn y ch dociekań uczonego cy stersa i oparcia się na w zorach. O ile istn iała ju ż analogiczna kom pozycja oliw ska, co z d a je się sugerow ać jej chłodny, zbliżony do w czesnej p re d e l­ li z „A do ru jący m i an io łam i” k o lo r y t17, w ów czas opat m iał sp raw ę u łatw io n ą; dla badacza je d n a k k w e stia nie je s t rozw ią­ zana, a jed y n ie p rze su n ięta w czasie — dom yślać się trz e b a bow iem i doszukiw ać nieznanego z nazw iska teologa, k tó ry u s ta la ł z m ala rz e m skom plikow aną ikonografię obrazu oliw - skiego.

Dlaczego opat w y b ra ł w łaśnie H an a na rea liz a to ra swego p ro je k tu ? W y tłum aczen ia te j decyzji d o starcza k ró tk i choćby rz u t oka na życie m ala rz a i jego tw órczość. P óźniejszy „pictor re g iu s” został ochrzczony 20 lipca 1574 ro k u w N ysie na Ś lą­ sku, jak o sy n H erm an a, rów nież m a la r z a 18, w któ rego p ra ­ cow ni po bierał w edle w szelkiego praw d op o do b ieństw a pierw sze

n a u k i k u n sztu . Ojciec u p raw iał, ja k w idać z prac, k tó ry c h zna­

X7 D atacja tej predelli została odkryta w związku z przygotow yw a­ niem przez A. Gosieniecką w ystaw y „Malarstwo Gdańskie XVI i XVII w ie k u ”, która m iała m iejsce w Muzeum Pomorskim w Gdańsku w 1957 roku. Predella Hana datowana jest na odwrocie: na rok 1611.

18 Ks. J. St. Pasierb, Problem y biografii Hermana Hana: „Biuletyn H istorii S ztuki” X IX (1957), nr 2, s. 151 n.

(10)

n e są jed y n ie ty tu ły , tra d y c y jn e m a la rstw o cechowe, czego w yn ik iem są liczne tra d y c jo n a ln e obciążenia sztu k i syna, za­ sk ak u jące w zestaw ien iu z w ielką, jeśli nie najw ięk szą w śród w spółczesnych rodzim ych tw órców , postępow ością m ala rsk ą , jak iej m u siał nabyć za gran icą: tego, co z n a jd u je m y w jego obrazach nie m ożna się było podów czas nauczyć w k ra ju . N ie­ stety , an i sam fa k t podróży, ani jej k ie ru n e k nie jest znany. M iejsce źródeł m u siała zająć z konieczności analiza sty listy ­ czna dzieł. D otychczasow e hipotezy h isto ry k ó w zajm u jący ch się jego tw órczością, jak : F r. S c h u ltz 19, ks. B. M a k o w sk i20, H. B asn er 21, W. D r o s t22, w sk azy w ały bądź na W łochy, bądź na N id erlan d y jako na ojczyznę jego m a la rstw a . N ajb ard ziej p rzek o n y w u jące w y d a je się w iązanie go z w p ły w am i północno- w łoskim i, praw dopodobnie z k ręg ie m Bassanów , a to ze w zglę­ du na podobne e fe k ty św iatłocieniow e, n o k tu rn y i b ra k z ain te­ resow ania p ejzażem 2S. Szerokie je d n a k i sw obodne p ro w ad ze­ n ie pędzla p raw ie nie znalazło o dzw ierciedlenia w tw órczości

H ana, c h a ra k te ry z u ją c e j się m. in. bardzo d e lik a tn y m i pie­ czołow itym tra k to w a n ie m pow ierzchni obrazu tak , że n a jb a r­ dziej „b assan o w sk a” p red e lla ze „Złożeniem do g ro b u ” z P u c ­ ka, je s t chyba dziełem pracow ni.

P o d koniec stu lecia H an zjaw ia się w G dań sku ju ż jako do jrzały a rty s ta . P ierw szą d atę jego p o b ytu w ty m m ieście w yznacza ch rzest sy n a G erard a, późniejszego m alarza, dnia

10 Fr. Schultz, Aus dem Leben und Wirken des w estpreussischen Malers Hermann Hahn: „M itteilungen des W estpreussischen Geschieh tesvereins” IX (1910), nry 2 i 3.

29 ks. B. M akowski,. Sztuka na Pomorzu, jej dzieje i zabytki. Toruń 1932, s. 107 nn.

21 H. Basner, Der Danziger Maler Hermann Hahn. Ein Beitrag zur G eschichte der -Danziger M alerei im 17 -Jahrhundert (w serii „Danziger K unstgeschichtliche Forschungen”), Hrsg. W. Drost, Danzig (1933), H. 1. 22 W. Drost, Danziger Malerei vom M ittelalter bis zum Ende des Barocks. Ein Beitrag zur Begründung der Strukturforschung in der Kungstgescbichte. Berlin — Leipzig 1938, s. 127.

23 ks. J. St. Pasierb, Życie Hermana Hana malarza i obywatela .gdańskiego: „Rocznik Gdański” XV/XVI (1956—57), s. 402 n.

(11)

26 g ru d n ia 1599 r o k u 24. K iedy w 1604 ro k u m istrz z N ysy w stę p u je po raz d ru g i w zw iązki m ałżeńskie, zapis m e try k a l­ n y m ów i ju ż o n im jako o „czcigodnym i u ta le n to w a n y m ”.

Nie w iadom o, dla k tó reg o z o pactw c y stersk ich zaczął H a n m alow ać w cześniej: dla O liw y, leżącej bliżej G dańska, dźw i­ g ającej się ze zniszczeń po n ap ad zie g d ańszczan w 1577 ro ku i zabiegającej około now ego w y s tro ju kościoła, czy dla P e l­ plina, gdzie p ierw szą jego p racą, na zlecenie o p a ta F e lik sa Kosa, je s t w y k o n an y w czasie od 20 lipca do 21 w rześnia 1611 ro k u obraz o łtarzow y p rze d staw ia jąc y T rójcę Ś w iętą i p red e lla w y o b rażająca ad o ru jące anioły. W dw a la ta później po w stały o b razy przeznaczone do o łta rza św. M arii M ag­ daleny.

W ro k u 1612 bierze m ala rz ud ział w organ izo w aniu g dań­ skiego cechu m ala rz y i p o rtrecistó w , co św iadczy o jego po­ w adze i znaczeniu w b ogatym i w y b re d n y m pod w zględ em sm ak u arty sty czn eg o G dańsku.

W ro k u n a stę p n y m czynny je s t w O liw ie, gdzie jego p ra ­ cow nia w y k o n u je d w anaście p o rtre tó w fu n d ato ró w i dobro­ dziejów opactw a, a on sam dw a duże obrazy: „C h rzest Subi- sław a i fu n d a c ja k lasz to ru oliw skiego” oraz „N apad P ru s ó w na k lasz to r o liw sk i”.

28 czerw ca 1614 ro k u uzy sk ał m ala rz o b y w atelstw o g d ań ­ skie co, ja k się w y daje, w płynęło na u zy skan ie d ro b n y ch za­ m ów ień ze stro n y p ro testan ck ieg o zarząd u kościoła m a ria c ­ kiego w lipcu i sie rp n iu 1615 rok u. W ro k u n a stę p n y m po­ w stało nie istn iejące ju ż m alow idło „ C h ry stu s w O gró jcu ” oraz „Z w iasto w an ie” przeznaczone dla Ż arnow ca, obecnie z n a jd u jąc e się w m u zeu m w K lack eb erg a w południow ej Szw ecji, a tak że p o rtre t opata K onarskiego, um ieszczony w oliw skim ep itafiu m . M iędzy 1615 a 1620 ro k iem pow stało w ty m że kościele oliw skim e p ita fiu m R ajn h o ld a H e id e n ste in a i jego żony E rtm u ty z K o n arsk ich, a p rze d rokiem 1622 obrazy do dw óch o łta rzy w obejściu te j św iąty n i, a m ianow icie: „Bi­

24 przypisy źródłowe do biografii Hana znajdzie czytelnik w obu moich cytow anych powyżej artykułach. Życiorys Hana podany w n i­ niejszym rozdziale jest streszczeniem artykułu z „Rocznika Gdańskiego”.

(12)

czow anie C h ry stu sa ” i „ C h ry stu s i W ero n ik a”. N a la ta m iędzy 1621 a 1623 trz e b a datow ać „W idzenie św. T om asza” z koś­ cioła p arafialn eg o w P ręgow ie koło G dańska.

D la cystersó w pelp liń sk ich m alu je H an w 1618 ro k u obrazy do ołtarza m ariackiego: głów ny p rze d staw ia jąc y „W niebow zię­

cie N ajśw . M aryi P a n n y ”, g ó rn y — „T rójcę Ś w ię tą ” i pred ellę, „ k tó rą zdobył sobie pozycję w h isto rii s z tu k i” 25, w y o b ra ż ają ­ cą „P okłon p a s te rz y ”, stra w e sto w a n ą w O liwie i w okolicach C hojnic. W ty m czasie, a w k ażdym razie przed rokiem 1625, p o w stały obrazy o łtarza Sw. R odziny w P elplin ie; obraz g łó w ny p rzed staw ia Sw . Rodzinę, p re d e lla zaś — m iło siern y u czy n ek św. E lżbiety.

W ty m czasie m ala rz m ieszka w G dańsku, a n a w e t w 1622 ro k u n ab y w a od cy stersó w oliw skich d w o rek w S trzy ży G ór­ nej koło W rzeszcza — dziw i w ięc m ocno podan ie przez pel- plińskiego k ro n ik a rza , że w 1623 ro k u jest już m ieszkańcem C hojnic, m ałego m iasteczka, przeży w ająceg o w ów czas okres pew nego ożyw ienia w zw iązku z p o w stan iem g ram a ty k a ln y c h szkół jezuickich. Zapis k ro n ik a rsk i p o tw ierd za je d n a k spi­ sanie i ob latow anie w tych że C hojnicach, na przełom ie 1627 i 1628 roku, te s ta m e n tu m alarza.

H an w m om encie zaw ieran ia um ow y b y ł ju ż m alarzem sław ny m i w y traw n y m , nie w iadom o jed n a k , od k ied y posia­ d ał ty tu ł „m alarza k ró lew sk ieg o”, k tó ry dopiero z te j okazji w y m ien ia k ro n ik a rz pelpliński. M iał ju ż przecież za sobą oł­ ta rz m ariac k i z n ajw ięk szy m sw oim dziełem — sły n n ą p re ­ dellą, a tak że inn e o brazy św iadczące o bogatej osobowości arty sty c z n e j.

N ajb ard ziej c h a ra k te ry sty c z n ą cechę tego m a la rstw a sta ­ now i n iew ątp liw ie sy n k re ty z m śląskiego, tra d y c jo n a ln eg o m a ­ la rs tw a cechow ego (nie różniącego się w iele od in n y ch dziel­ nic) z eu ro p ejsk im i p rąd a m i przeło m u X V I i X V II stulecia: końcem ren esan su , m an iery zm em i zapow iedziam i baroku. G ru n t rodzim y okazał się zadziw iająco trw a ły — być m oże dlatego, że H an za g ran icą b ył k ró tk o , a resztę życia spędził

(13)

w k ra ju , gdzie p o try d e n c k ie n a w ro ty do średniow iecza spo t­ k a ły się z jego relik ta m i, pom im o końca X V I w iek u b y n a j­ m niej nie w ygasłym i.

S tąd w tw órczości H an a zn alazła się cała m asa śred n io ­ w iecznych elem entów , jak w y k lę ta przez ren e sa n s skala w aż­ ności, m a n ie ra k o n ty n u a c y jn a , te n d e n c ja do płaskiego, o rn a ­ m en taln eg o tra k to w a n ia szat, płaskiego, n e u tra ln e g o tła — p rzy cechach n a w sk ro ś postępow ych, n iesp o ty k an y ch w ty m o kresie u m ala rz y polskiego pochodzenia: „w yprzedzające R em - b r a n ta ” p o sługiw anie się św iatłocieniem , barokow e rozum ie­ nie roli p rze strz e n i w obrazie, p rzek ątn io w e, dynam iczne kom pozycje cyklu p asy jn eg o w O liw ie, p rzed e w szystkim zaś intym ność, nastrojow ość i liryzm , stan o w iące n ajsiln ie jsz ą stro n ę jego s z tu k i 26. W iele z ty c h nierów ności i a n ach ro n iz­ m ów w yznaczyło sobie sp o tk an ie w p elpliń skiej „K o ro n acji”. Znacznie m n iej niż o m ala rz u w iem y o opacie, p ro je k to ­ daw cy obrazu i jego fu n d ato rze , k tó ry nie doczekał się do­ tychczas m onografii, choć p o d jęte przezeń prace będące nie ty lk o dow odem um iłow ania sztu k i i arty sty czn eg o sm aku, lecz i niepospolitej odw agi, ile że pro w ad ził je w niespokojnym i b u rzliw y m czasie, w śró d w o jn y i przem arszów obcych w ojsk, zupełnie by ją u sp raw ied liw iały jak o cerm y p rzy czyn ek do

dziejów m ec e n a tu a rty sty czn eg o w Polsce X V II w ieku.

L eo n ard R em bow ski II, b ra ta n e k w cześniej rządzącego w P e lp lin ie opata o ty m sam ym im ieniu i n azw isku, by ł opa- te m p elpliń sk im trzydzieści je d e n lat. U rodzony w 1585 roku jako potom ek zn an ej i zw iązanej z c y stersam i ro dzin y szla­ checkiej, stu d io w ał przez sześć lat, p o czynając od rok u 1599 w k olegium jezuickim w B ru n sb erd ze (Braniew o) po czym w 1604 ro k u w stąp ił do cy stersó w w Oliwie. P ro fe sję złożył w ro k p ó ź n ie j27. S ta ra n n e g o w y k ształcen ia dopełnił z ag ra­ nicznym i podróżam i: 25 w rześn ia 1606 ro k u w y je c h a ł z ów ­

26 zob. ks. J. St. Pasierb, Życie i twórczość Hermana Hana (stresz­ czenie odczytu w ygłoszonego na posiedzeniu Sekcji N aukowej w arszaw ­ skiego oddziału Stow arzyszenia H istoryków Sztuki w dniu 12 lutego 1957): „Biuletyn Historii Sztuki” X X (1958), nr 3/4, s. 300/402.

(14)

czesnym p rzeorem oliw skim , en erg iczn y m ojcem A dlerem , do R zym u, sk ąd pow rócił 5 k w ie tn ia ro k u n astępnego. W d ru ­ gą podróż u d ał się za dw a lata: 6 m arc a 1609 roku. W y ru szy ł wów czas, rów nież z p rzeorem , do F ra n cji, sk ąd w rócił jesz­ cze tego sam ego ro k u , 6 czerw ca 28.

1 k w ie tn ia 1618 ro k u u m a rł opat p elp liń sk i F elik s Kos i a d m in istra to re m k lasz to ru został opat z O liw y A dam T re b - nic, a p rzeor J a k u b F u lg ra w w y ru szy ł ju ż 4 k w ie tn ia do W arszaw y, by przedłożyć Z y gm untow i III sp raw ę w yb o ru now ego opata. D e k re t k ró lew sk i został w y d a n y 13 m aja, a 12 czerw ca opatem w y b ran o Rem bow skiego, k tó ry p rz y ją ł w dn iu 9 w rześnia ben ed y k cję opacką z rą k su fra g a n a w łocław skiego B altazara M iaskow skiego 29.

D la k o n w e n tu pelplińskiego no w y rząd ca okazał się nie ty lk o m ą d ry m i zapobiegliw ym opatem , ale nieom al fu n d ato ­ rem — „non solum u t abbas, sed ta m q u a m fu n d a to r p ra e - f u it” 30 — nie ty lk o w dziedzinie ożyw ienia życia k lasz to rn e ­ go, lecz tak że jak o en erg iczn y a d m in istra to r dóbr. D ochody k laszto rn e, k tó re m ala ły w sk u te k w ad liw ej gospodarki pow ięk­ szył dzięki now em u podziałow i i sp ręży stem u zarządow i m a­ jątk ó w , zaw ierając rów nocześnie odpow iednie um ow y.

Położenie gospodarcze k lasz to ru podlega w ów czas rozm ai­ ty m w strząsom z pow odu toczonych przez R zeczpospolitą w o­ jen. Szczególnie dotkliw e — rzecz jasn a — b y ły ekonom iczne re p e rk u s je w o jen szw edzkich: ju ż w 1618 ro k u dobra k lasz to r­ ne u c ie rp ia ły dzięki rekw izycjom , a w ro k u zaw arcia um o w y z H anem — 1623 — k a p ita n W in tero i z oddziałem , którego n ik t nie chciał wziąć n a żołd, przez k ilk a tygodni, praw do po ­ dobnie na rozkaz k ró la, okupow ał w sie należące do opactw w P e lp lin ie i O liw ie. Podobne szkody w y rząd zili w k ró tce po­ tem Szkoci i Irlan d czy cy pod k a p ita n em B u tlerem , p raw d o p o ­ dobnie iden ty czn y m z późniejszym p u łk o w nik iem tego sa­

28 Pasierb, Życie Hermana Hana..., s. 413, gdzie odnośne cytaty z „An- nales O livenses”.

2» Frydrychowicz, dz. cyt., s. 99 n.

30 Codex Diplom aticus Pelplinensis, Fase. II, cyt. za Frydrychow i- czem, 1. c.

(15)

m eg o nazw iska, k tó ry odegrał rolę w zam ordow aniu W allen - stein a.

W zw iązku z ty m i tru d n o ściam i w y b ra ł się c e llera riu s czyli ekonom k laszto ru M arcin P o sch m an w k w ie tn iu 1623 ro k u do W arszaw y, aby k ró l zechciał ukró cić żołnierskie sw aw ole. Z y g m u n t III w y słu ch ał go łaskaw ie, ale sporo czasu u pły n ęło do chw ili odejścia żo łn ierstw a ze w si k la s z to rn y c h 31.

Pom im o groźnych c h m u r zaścielających p o lityczn y horyzont o p a t n ie w y rz e k ł się m y śli o przyozdobieniu kościoła. W cza­ sie sw oich podróży do W łoch i F ra n c ji p rz y jrz a ł się w idocznie dobrze w spaniałości sz tu k i to w arzyszącej zw ycięstw u k a to ­ lick iej refo rm y i zap rag n ął opactw o sw oje otoczyć - now ym

blaskiem .

J u ż w ro k u objęcia przez niego rząd ó w zanotow ać trz e b a p o w stan ia o łtarza m ariackiego, stojącego na osi w pośrodku kościoła, jak o głó w n y o łtarz dla lu d u (stał ta k do ro k u 1668, w k tó ry m opat Je rz y M ichał C iecholew ski k azał go przenieść n a obecne m iejsce do n a w y p o łu d n io w e j)S2; h e rb R em bow ­ skiego z n a jd u je się do dziś n a o łta rzu św. A postołów P io tra i P aw ła. Z a jego rząd ó w spraw ion o późnorenesansow e stalle, pow iększając liczbę dotychczas istn ieją cy c h gotyckich, za­ kupiono n ajw ięk szy dzw on, sre b rn ą lam pę, cztery sre b rn e św ieczniki i in n y sp rzęt litu rg ic zn y — słusznie więc pisano o R em bow skim , że doprow adził k lasz to rn y kościół do w iększej niż kiedy k o lw iek św ietności: „ecclesiam ad splen d o rem am - p liorem p e rd u x it” .

N aja m b itn ie jsz y m jed n a k , w obec niespokojności czasu i w i­ szącej n a d Pom orzem groźby szw edzkiego ląd o w an ia — i n a j­ w sp an ialszy m osiągnięciem o p ata — je s t fu n d ac ja głów nego

o łtarza i z n a jd u ją c y c h się w n im m alow ideł.

P ra c e rozpoczęto od sn y cerk i n astaw y , k tó re j zestaw ienie rozpoczęło się w sie rp n iu 1623 roku, po u su n ięciu daw nego o łta rz a i jego fu n d am en tó w : „circa id tem p u s d iru tu m et ex fu n d a m e n tis am otu m est v ê tu s a lta re m aiu s n o vu m q ue in

31 Frydrychowicz, dz. cyt., s. 392. 32 tenże, dz. cyt., s. 392.

(16)

locum ipsius, quo d m ag n a ex p a rte a rtifice s iam p e rfe c e ru n t, co llo catum ” 33.

Być m oże, że b ezp o śred n im im p u lsem do rozpoczęcia p rac było o trzy m an ie przez k o n w e n t pow ażnej su m y 2000 złotych, ofiaro w an ej częściowo jako leg at, a częścią jako jałm u żn a za duszę zm arłego 18 g ru d n ia 1622 ro k u A d rian a B y stram a, ojca k o a d iu to ra p elplińskiego G ab riela. Do tego doszła sum a dalszych 2000 złotych, k tó rą przenaczono na budow ę o łtarza 34. Po częściow ym u sta w ie n iu ołtarza (którego ostateczne w y ­ kończenie n astąp i w w iele la t.p ó ź n ie j, w ro k u 1640) k laszto r zaw iera w sp om n ian ą na w stęp ie um ow ę z H anem . P rz y spisy­ w a n iu jej b y li obecni poza opatem R em bow skim i p rzeorem J a k u b e m F u lg ra w e m 35, p ełn iący m sw ój u rz ą d przez blisko pół w iek u od 1599 do 1646 ro k u , tak że sta rsi, zapew ne peł­ n iący różne fu n k c je w opactw ie, ojcow ie. W ielkie to p rzedsię­ w zięcie p o tra k to w a n e zostało przez k o n w e n t z n a le ż y tą roz­ w agą, św iadczy o ty m w łaśn ie w y m ien ien ie starszy zn y klasz­ to rn e j p rzy za w iera n iu um ow y, p rzy in n y ch bow iem zlece­ niach k ro n ik a rz nie o d notow uje jej u działu.

B ardzo c h a ra k te ry sty c z n e i zn am ien n e są klau zu le k o n tra k ­ tu : isto tn y m w a ru n k ie m , o k tó ry m ju ż b y ła m ow a, było trz y ­ m an ie się pom y słu opata. P ro je k t te n b y ł zapew ne przedm io­ te m d y sk u sji i ulegał zm ianie, p rz y n a jm n ie j w zak resie kom pozycji i um ieszczenia n iek tó ry ch d o stojników — albo jeszcze w czasie m alow ania, albo w k rótce po jego zakończe­ niu. Św iadczy o ty m p ra w y m arg in es obrazu, uw idoczniony po jego w y jęciu z ra m w czasie p rzep row ad zon ej ostatnio k on serw acji. M ożna przypuszczać, że p ierw o tn a k oncepcja kom pozycji obrazu zbliżona b y ła do „ K o ro n acji” z Jeżew a, t j . że w szystkie postaci ad o ran tó w jed nak o w ej w ielkości m iały

33 J. Borek, Echo Sepulcralis, sive epitaphia, collecta A. D. 1765', s. 391, cyt. za Frydrychowiczem , dz. cyt., s. 101.

34 Kronika Pelplińską, t. I, s. 514 oraz Frydrychowicz, dz. cyt., s. 388. 35 „Accepitt monasterium tum iure haereditatis tum in solatium animae eius 2000 fl. Item in ven i notatum in quibusdam scriptis, quod adhuc alia 2000 fl. acceperit, quae p r o s u m m o a l t a r i sunt apli- cata”. Kronika pelplińską, t. I, s. 509, też Frydrychowicz, dz. cyt., s. 389.

(17)

być um ieszczone m n iej lu b w ięcej fro n ta ln ie pod stopam i Incoronaty. Te zm iany p rzep ro w ad zo n e w p o rtre to w e j części m alow idła om ów ione zostaną szczegółowo w rozdziale po­ św ięconym ikonografii obrazu.

Na p ierw szej stro n ie w zaw ieran ej um ow ie znalazł się w a ­ ru n e k , że obraz m usi być w y k o n an y przez m ala rz a w łasn o ­ ręcznie 36, bez bezpośredniej pom ocy uczniów czy czeladni­ ków. P raco w n ia H an a w dalszym ciągu istn ia ła w G dańsku, gdyż księgi cechow e w sp o m in ają o niej m im o przen iesien ia się m istrz a do C hojnic 37. C ystersi p elp liń scy nie chcieli, by, ja k się to pow szechnie p rak ty k o w a ło i ja k czynił to n ie je d n o k ro t­ nie sam H an, m n ie j w ażne p a rtie obrazu w y k o n y w ał w a rsz ta t pod n ad zorem m istrza, ograniczającego się do zakom ponow a­ nia całości i w y k o n an ia g łów nych postaci, p o rtre tó w itp.

Um ow a m iędzy m alarzem a c y stersam i p elp liń sk im i poda­ w ała tak ż e ro zm iary obrazu, „w edle p ro po rcji, jak ich w ym aga sn y c e rk a ” n astaw y : „w ysokości 10 łokci i szerokości 6” 38, tj. 7 X 4 m. Tak w ięc m ala rz m iał do dyspozycji n iem al 28 m 2 lica.

M alow idło określone zostało nazw ą „ ta b u la ” — tablica. W rzeczyw istości m alow ane je s t n a rzad k im p łótn ie ln ia n y m p rzy k le jo n y m z podkładem m in ii n a g ru n to w a n e k leje m d eski dębow e, łączone ze sobą n a sty k p rzy pom ocy k le ju skórnego. P o łączen ia desek są w zm ocnione p o d w ó jn y m „jaskółczym ogonem ” , a cztery poprzeczne listw y um ieszczone n a odw rocie m ają za zadanie u trz y m ać ob raz w płaszczyźnie.

Na całości lica obrazu położony je s t jed n o lity szary g ru n t, n a k tó ry m z n a jd u je się po p ielata podm alów ka olejna. N a ta k pieczołow icie przy g o to w an ym licu w y k o n ał m ala rz ry su n e k k olorem i w alorem .

38 „Pinget praedictus pictor p r o p r i a m a n n ...”, Kronika P elp liń - ska, t I, s. 514.

37 Pasierb, Życie Hermana Hana..., s. 412.

38 „...tabulam pro maiori altari altitudinis 10 ulnarum et latitudinis 6, p r o u t r e q u i r i t s c u l p t u r a p r o p o r t i o n e m ”. Kronika Pelplińska, t. I, s. 514.

(18)

C h a ra k te ry s ty k a fa rb u ży ty c h przez H an a p rzy m alow an iu „K oron acji” p elp lińskiej p rze d staw ia się n astęp u jąco : jako czerniam i posłużył się m ala rz sadzą i kością paloną. Biel jest ołowiowa. Jak o czerw ienie w y stę p u ją p rzed e W szystkim cyno­ b ry łam a n e ziem iam i: u m b rą p alo n ą i n a tu ra ln ą . K olory nie­ bieskie re p re z e n tu je lapis lazuli. Z ieleń je s t m alachitow a, żółć n eap o litań sk a w kolorze, a fio let — cap u t m o r tu u m 39. R ów nie szczegółowo ja k obow iązki określono w um ow ie n ie ­ m ałe h o n o rariu m m alarza: 1200 florenów , o dpow iadających 1800 m ark o m niem ieckim sprzed pierw szej w o jn y św iatow ej, otrzym ać m iał rata m i; ponadto dostał w n a tu rz e: „dobrego konia, dw ie krow y, dw a w ieprze, dw anaście baran ów , p ię t­ naście gęsi, czterdzieści k u r, 30 k o rcy żyta, 40 k orcy owsa, 20 k o rcy jęczm ienia, 5 k orcy grochu, 3 sąd ki m asła i 4 beczki p iw a” 40. W ynagrodzenie było więc niem ałe.

Być m oże, że w stęp n e prace p o d jął H an jeszcze te j sam ej jesieni, je d n a k ze w zgędów klim aty czn y ch w łaściw a praca m u siała się rozpocząć w iosną ro k u 1624 i być m oże w ty m że roku została ukończona. W k ażd ym razie w ro k u 1626 „K oro­ n a c ja ” b yła ju ż um ieszczona w o łta rzu głów nym .

K iedy bow iem G u staw A dolf po w y ląd o w an iu w dniu 28 czerw ca w P iław ie, po zajęciu P ru s W schodnich i zdobyciu Tczew a, będącego kluczem do G d ań sk a i M alborka, p rzy b y ł 4 sie rp n ia do P e lp lin a ■— zw abiony p lo tk am i o istn ien iu w ko­ ściele k lasztorn y m ... szczerozłotego o łta rza — zastał tu ty lk o dw óch w y straszo n y ch braciszków , k tó rz y bocznym w ejściem w prow adzili go do kościoła, gdzie kró l „podszedłszy do głów ­ nego o łtarza w zniósł oczy i — podziw iając ob raz — zap y tał, k tó ra spośród ty c h k ró lew skich postaci p rzed staw ia jego stry ja . G dy zakonnik w skazał m u go (tj. Z y g m u n ta III),

39 Za przedyskutowanie ze mną problem ów technologicznych dziękuję uprzejm ie konserw atorowi obrazu, p. Lesław ow i Szolgini.

40 „Pro suo labore habebit in pecunia per certas ratas fl. 1200. De cetero equum bonum, 2 vaccas, 2 porcoą, 12 verveces, 15 anseres, 40 gallinas, 30 modios siliginis, 40 modios avenae, 20 modios hordei, 5 m o- dios pisonis, 3 octenaria butyri, 4 tonnas cervisiae”. Kronika P elpliń- ska, 1. c.

(19)

c h w alił w ielce k u n sz t i ta le n t m alarza, w idoczny w p rz e d sta ­ w ien iu tego w ielkiego b o h a te ra ” 41. T ak w ięc H an doczekał się pochw ały, ale ktoś pom ylił się w sto su n k ach ro d zin ny ch W azów: albo sam król, albo braciszek k tó ry opow iadał o ty m k ro nik arzo w i, albo p elp liń sk i dziejopis, poniew aż Z y g m ut III nie b y ł s try je m G u staw a A dolfa, a jego k u z y n e m 42. W każ­ dym razie tem u p raw dopodobnie zaw dzięczał k laszto r, że kró l w y d a ł rozkaz oszczędzania jego dóbr, jed n a k , ja k m e ­ lan ch o lijn ie zauw ażył k ro n ik a rz, „ab sen te reg e absens e ra t e tia m eius m a n d a tu m ” : gdy w ład ca w y jech ał, poszło w n ie­ pam ięć jego polecenie 43.

W yw ieziono w te d y m . in. trz y sk rzy n ie n ajcen n iejszy ch książek z b ib lio tek i i — jeśli m ożna w ty m m iejscu u w ierzy ć kro n ik arzo w i — obraz (tabula) z o łta rza g łó w n e g o 44. W ydaje się to je d n a k zupełn ie n iepraw dopodobne ze w zględu na ogro­ m ne ro zm iary m alow idła, u d a re m n ia jąc e jego tra n s p o rt (osta­ tn ia np. k o n serw acja obrazu z ty ch że pow odów m u siała się odbyć n a m iejscu , w obejściu k a te d ry za w ielk im ołtarzem ). M ożna co n ajw y żej przypuszczać, że z m yślą u k rad z e n ia obrazu w y m o n to w an o go z n astaw y , je d n a k m yśl o w yw iezie­ n iu trz e b a było potem zarzucić. K ro n ik arz nie w spom ina bow iem nic o odzyskaniu ta k cennego m alow idła; tru d n o też przypuszczać, że obraz został n am alo w an y p o w tórn ie po o dej­ ściu Szw edów i przy b y ciu zak onników do klaszto ru , co n a ­ stąpiło dnia 29 listo p ad a 1626 ro k u 45.

41 „Demum ad m aius veniens altare m agis oculos erexit et tabulam admirans quesivit, quisnam inter has regales personas ipsius est patruus. Quem cum conversus m onstrasset, pictoris artem et ingenium sum m o- pere depredivit in exprim enda tanti erois effig ie”. Kronika Pelplińska, t. I, s. 530.

41 błąd ten koryguje ks. Frydrychowicz, dz. cyt., s. 32, gdzie również

przedrukował powyższy tekst kroniki. 43 Kronika Pelplińska, 1. c.

44 Quane tarnen per vagabundos subtracta, sunt sequentia: Ex eccl. t a b u l a c h o n i c e n...” Kronikćf Pelplińska, 1. c.

45 Frydrychowicz zastanaw iając się (dz. cyt., s. 33, przyp. 2) nad cyt. m iejscem z Kroniki pisze: „Da das Bild von dem Konitzer Hofmaler Hermann Hahn gem alt ist und an zw ei anderen Stellen der Chronik

(20)

Ja k ie b y ły dalsze losy obu tw ó rcó w „ K o ro n acji” : m ala rz a i opata?

18 g ru d n ia 1627 ro k u H an sp isał n a łożu śm ierci sw ój te s ­ tam e n t. Nie zapom niał w nim o P elp lin ie: w śród legatów znalazła się sum a 25 g rzy w ien dla ubogich osady; nie zapom ­ niał te ż o in w en to rze sw ej „K o ro n acji” — opatow i R em bow ­ skiem u k azał p rzekazać różaniec z a g a tó w 46. Z m arł przed 22 m arc a 1628 roku.

O pat doczekał chw ili całkow itego ukończenia o łtarza i jego uroczy stej k o n se k ra c ji w ro k u 164 0 47. W szystkie w ięc prace trw a ć m ia ły aż siedem naście lat! W ciągu ty ch la t R em bow ­ ski został k om isarzem polskiej p ro w in cji zakonu (w Lądzie w 1631 ro k u ) „jako m ąż n a jb a rd zie j zasłu gujący n a tę god­ ność”. B rał też czynny udział w życiu K ościoła w Polsce: był na synodach p ro w in cja ln y c h w la ta c h 1621, 1628 i 1634, przez jak iś czas p ełn ił u rząd w izy tato ra pau lin ó w jasn o gór­ skich. D w u k ro tn ie b y ł w C lairv au x 48.

Z m arł 7 czerw ca 1649 ro k u licząc 64 la ta jako „religiosus optim us, d isciplinae re g u la ris zelato r exim ius, ordinis p ro ­ m otor s tre n u u s , boni com m unis a m a to r m a x im u s” .

R O Z D Z I A Ł n

Ikonografia „Koronacji” pelplińskiej

W ynikiem w sp ółpracy m ala rz a i opata je s t p rzed e w szy st­ kim ikono grafia obrazu. M ożna w niej w yróżnić trz y zasad n i­

(I. 514 und 529) immer als tabula bezeichnet wird, so kann nach unse­ rem Dafürhalten diese S telle nur in diesem Sinne gedeutet werden. In diesem F alle bliebe jedoch die Frage zu beantw orten, w ie das Kloster w ieder in den Besitz des Gemäldes gelangt sei, worüber keine N ach ­ richten vorliegen ”.

40 zob. Pasierb, Życie Hermana Hana..., s. 415. 47 Frydrychowicz, dz. cyt., s. 389.

48 Kronika Pelplińska, t. II, (sygn. Działu Rękopisów Bibi. Sem. Duch. w Pelplinie: 422 (623), s. 124; Frydrychowicz, dz, cyt., 1. c., przy­ pis 8.

(21)

cze zespoły, odpow iadające trz e m kom pozycyjnie, a w ięc fo r­ m alnie, w y o d ręb n io n y m częściom.

Część g órn a dzięki ogrom nym ro zm iarom u k a z an y c h w edle skali w ażności postaci Boga Ojca, C h ry stu sa, D ucha św. i M a­ donny, pozostaje do re sz ty m alo w idła w sto su n k u niem al 1 1 :1 6 i je s t w yk reślo n a z płaszczyzny obrazu in te n sy w n y m i p asam i obłoków p o p rzety k an y ch anielskim i głów kam i.

Środkow a dzieli się na trz y stre fy i w yobraża niebo pełne św iętych.

D olna w reszcie — raczej tró jp la n o w a niż tró jstre fo w a — m ieści na pierw szy m p lan ie w spółczesne osobistości kościelne i św ieckie, n a stę p n ie p o rtre to w ą g ru p ę m a g n a te rii polskiej i cisnący się za nią tłu m , w reszcie, n a ostatnim , podniesionym nieco n a sposób raczej str'eficzny niż p ersp ek ty w iczn y , p la­ nie — kościół pelpliński, w k tó ry m m ieści się obraz. Do św ią­ ty n i k lasz to rn e j zm ierzają z obu stro n procesje, n a d k tó ry m i w id n ieją w y k o n ane en grisaille scen y n iesien ia krzyża.

W głów nej scenie k o ro n acji M adonny bio rą ud ział w edle n ow ożytnej, d a tu ją ce j się od sch yłk u gotyku, fo rm u ły ikono­ graficznej w szystkie osoby T ró jcy Ś w iętej. N a ciepłym b r u n a t­ n y m tle k ład ą się złote pasm a św iatła bijącego od Gołębicy, k tó re k rz y ż u ją się ze sm ugam i b lask u idącego od głow y C h ry ­ stu sa i Boga O jca. K o ro n ato rzy siedząc w znoszą nad głow ą klęczącej fro n ta ln ie M aryi koronę k ró lew sk ą ozdobioną k a ­ m ien iam i i zw ieńczoną krzyżem .

Bóg O jciec p rzed staw io n y jako starzec o siw ych, lekko fa lu ­ jący ch długich w łosach i p u szy stej, rozdzielonej na dw a p a ­ sm a brodzie, odziany jest w szatę m alo w an ą p ełn y m fioletem

o b iały ch błyskach, na k tó rą zarzu con y je st lam o w an y płaszcz b a rw y zieleni m alachito w ej. W praw ej dłoni trz y m a koronę, a lew ą, w k tó re j dzierży berło, w sp iera na p o d trz y m y w a n y m p rzez aniołka globie. A niołek m a dłonie o k ry te w elonem .

C h ry stu s p rzed staw io n y został jako m łod y m ężczyzna o ciem nobrązow ych, m iękko sfalo w any ch w łosach, opadających aż n a ram iona. K ró tk a, rów nież rozdzielona, bro d a i w ąsy ocie­ n ia ją tw arz; oczy m a ciem ne i w p ó łp rzym k nięte. U b ran y jest w płaszcz cynobrow y, królew ski, sp ięty broszą z d użym k a ­

(22)

m ieniem . P od spodem m a szatę białą w św ietle, przechodzącą w cieniach w różow aw y fiolet (caput m o rtu u m ). K oronę trz y m a w dłoni lew ej, p ra w ą z b e rłe m o p ierając się na globie. Stopy, podobnie ja k Bóg Ojciec, m a bose.

M adonna — k tó re j postaci pośw ięcony jest cały n a stęp n y rozdział — u b ra n a jest w szatę b a rw y c a p u t m o rtu u m , p rzep a­ saną paskiem , spod k tó re j w yg ląd a biały k ołnierz szaty spod­ niej; n a su k n ię n arzu co n y m a płaszcz k o lo ru lapis lazuli, spię­ ty kosztow ną broszą z kam ieniem .

Blisko pięćdziesięciu aniołów (kilku u k azan y ch do pół postaci, reszta jako głów ki anielskie) otacza w ień cem scenę u korono­ w ania M aryi. W ielkie zróżnicow anie ich tw a rz y n a su w a p rzy ­ puszczenie, że m a lu ją c je, k o rzy stał m alarz z m odeli. Z lekk a stylizow ane na sposób gotycki (bardzo w ysokie i w y p uk łe czoła) pełn e są te tw a rz e u ro k u i w dzięku. M aluje się n a nich dziecinna radość, zaciekaw ienie i podziw dla w sp aniałej sceny, k tó re j są w idzam i. Ich różn o b arw n e sk rzy d ełk a ro zjaśn iają i ożyw iają pasm a szarych obłoków.

Szczególnie pieczołow icie p o tra k to w a ł m ala rz półpostacio- w ych aniołów z n a jd u ją c y c h się obok Boga Ojca i C h ry stu sa. D w aj z n ich zajęci są po d trzy m y w an iem globów, w k tó ry c h ukazan e są różne sceny: w globie w idocznym po stro n ie Boga O jca w id n ieje w y o b rażen ie ra ju . N a tle zielonych d rzew w idać nagiego A dam a i Ewę, drzew o obsypane jab łk a m i i różne zw ie­ rzęta. A nalogiczny „ m u n d u s” p o d aw an y przez an ioła C h ry ­ stusow i zaw iera w sw ym w n ę trz u sceny p asy jn e: C h ry stu sa przyw iązanego do słupa, scenę n a ig ra w a n ia (C h ry stus u k oro ­ now an y ciern iem , o k ry ty sz k a rła tn y m płaszczem ), niesienie krzyża i uk rzy żo w an ie m iędzy św. Ja n e m i M atką Boską.

U kazyw anie ró żn y ch scen ro zg ry w ający ch się w e w n ą trz glo­ bu ziem skiego częste je s t zwłaszcza w e w spółczesnej H anow i grafice n id erlan d z k iej. Th. G alie np. w szty ch u z 1611 rok u p rzed staw iający m p o śred n ictw o M atk i Boskiej i św iętych Do­ m inika i F ran ciszk a p rzed staw ia w e w n ątrz k u li ziem skiej grzechy ś w i a ta 50, a n a szty ch u H iero n im a W ierix a M adonna

30 B. Knipping, De Iconografie van de Contra-reform atie in de Nederlanden. T. II, H ilversum 1940, s. 40, reprod. 28,

(23)

b łag ająca C h ry stu sa o litość n a d św iatem o b ejm u je dłońm i glob ziem ski, na k tó ry m p rze d staw io n y je s t g ó rzy sty pejzaż z fra g m en ta m i a rc h ite k tu ry oraz ciała niebieskie: słońce, księżyc i gw iazdy 51.

W w y p ad k u H an a w a rto zwrócić uw agę n a zjaw isko pow ro­ tu do p la sty k i kościelnej — średniow iecznej typologii dw óch T estam en tó w i p rzeciw staw ien iu grzech u pierw o rod neg o odk u­

p ien ia przez C h ry stu sa. C h a ra k te ry sty c z n e je s t rów nież

um ieszczenie ty lu ulu b io n y ch przez pobożność epoki elem en ­ tó w p asy jn y ch ; w y starczy ło b y zupełn ie um ieszczenie np. sa­ m ej sceny u k rzyżow ania, m a la rz je d n a k dodał dalsze sceny z m ęk i P ań sk iej. Ikonografia te j p a rtii obrazu zaw iera tak że in n e m o m en ty p asy jn e: dw aj aniołow ie z n a jd u ją c y się na w y­ sokości postaci C h ry stu sa trz y m a ją c y duży k rzy ż i rózgi słu ­ żące do biczow ania oraz ciern io w ą koronę.

Środkow a część kom pozycji p rze d staw ia niebo, w k tó ry m w trz e ch stre fa c h rozm ieścił m ala rz tłu m y św iętych. Z boku klęczącej M adonny z n a jd u je się stre fa pierw sza: po lew ej w id ­ n ieją patriarchowie, spośród k tó ry c h szczególnie w yekspono­ w a n y je s t i ro zm iaram i i plam ą b a rw n ą M ojżesz z cudow ną lask ą i tab licam i dziesięciorga przy k azań, za nim Eliasz z ja b ł- Kiem. R eszta nie posiada in d y w id u aln y c h a rty b u tó w , poza ce­ cham i zgrzybiałej starości, ry su ją c e j się w ich sy lw etk ach i tw arzach , okolonych siw ym zarostem .

Po p rzeciw nej stro n ie n a te j sam ej w ysokości z n a jd u ją się prorocy. P ierw szy z lew ej z d rew n ia n y m jarz m e m to zapew ne Jere m ia sz 52, m łodzieniec z lw em to D aniel, starzec z piłą — Izajasz 53, g rają cy n a h arfie — k ró l D aw id, w reszcie kończący poczet pro rok , w y a k c e n to w a n y rozm iaram i i stanow iący dzię­ ki te m u p e n d a n t do postaci M ojżesza, to św. J a n C hrzciciel odziany w skóry, z k rzy żem ow in ięty m b an d erolą.

51 tamże, s. 43, reprod. 31.

62 w ynika to z 27 rozdziału jego księgi.

53 Król Manasses, syn Ezechiasza, m iał kazać zam ordować Izajasza przez ścięcie piłą. Scenę tę przedstawiano znacznie częściej w m iniatu­ rach, niż w m alarstw ie m onumentalnym.

(24)

Poniżej klęczącej In co ro n aty ciągnie się przez całą szerokość obrazu stre fa dru ga. N a lew y m sk rzy d le zn alazła się gru p a apostołów, z k tó ry c h n a p ierw szy m p lan ie u kazan i są z a tr y ­ butam i: św. J a k u b jak o pielgrzym , św. P io tr z kluczam i i św. J a n E w ang elista z kielichem . P ostać św. P io tra je s t w iększa od zn a jd u jąc y c h się obok dw óch apostołów . N a praw o od św. J a n a zaczyna się g ru p a m ęczenników: p ierw szy m ęczenn ik ch rześcijań stw a, św. Szczepan przed staw io n y je s t jak o m łody diakon trz y m a ją c y w chuście kam ienie, k tó ry m i został zabity, obok, rów nież p rzed staw io n y jak o diakon z dużą to n su rą , w id ­ n ie je św. W aw rzy n iec z k ratą .

N a osi kom pozycji, poza postacią M adonny, z n a jd u je się d u ­ ża rzesza św iętych niew iast. N a p ierw szym plan ie w id n ieją m ęczennice, w czym m ożna się do p atry w ać k o n sekw en cji p rz e ­ w agi m arty ro lo g iczn ej w hagiografii i sztuce e p o k i54. W idać tu : św. A gnieszkę z b aran k iem , św. K a ta rz y n ę z m ieczem , św. U rszulę ze strzałą, św. Cecylię g ra ją c ą na m ały ch o rg a­ nach i św. B a rb a rę z w ieżą — św ięte ta k u nas czczone. Na d ru g im p lan ie z n a jd u ją się m iędzy inn y m i: św. K a ta rz y n a S ieneńska z cierniow ą k oroną na zako n n ym w elonie i św. H e­ len a cesarzow a, trz y m a ją c a odnalezione przez siebie drzew o krzyża św.

Na p raw o od osi z n a jd u ją się — jak o dalszy ciąg i odpo­ w ied nik lew ej części tej sam ej s tre fy — m ęczennicy, w śród k tó ry c h m . in. diakon bez a rty b u tu i św. S eb astian p rzeszy ty strzałam i. W dalszym ciągu jako p e n d a n t z n a jd u jąc y c h się po lew ej s tro n ie apostołów w id n ieją czterej w ielcy doktorowie Kościoła zachodniego: św. G rzegorz W ielki z tia rą , św. A m ­ broży z m itrą , św. A u g u sty n z płonącym sercem i św. H iero­ nim w p u rp u rz e , z k apeluszem k a rd y n a lsk im w dłoniach.

Pon iżej, na dw óch um ieszczonych sy m etryczn ie, n a podo­ b ień stw o balkonów , obłokach z n a jd u ją się dw ie postaci o roz­ m ia rac h znacznie p rzew yższający ch in n y ch św iętych: są to zakonodawcy. Z lew ej — w czarn y m habicie św. B en ed y k t

54 W. Weisbach, Der Barock als K unst der Gegenreformation. Berlin 1921), s. 152 n., tendencję tę charakteryzuje też Małe, dz. cyt., s. 263.

(25)

z ro z w a rty m i w ad o racji dłońm i i św. B e rn a rd z C lairv au x z księgą otw orzoną na słow ach „M onstra te esse m a tre m ”, od­ noszących się do M atki Boskiej i zaw ierający ch m yśl przew od ­ nią obrazu. P ostać tę uw ażano dotychczas m y ln ie za opata L eo n ard a R em bow skiego II, fu n d a to ra i in w e n to ra obrazu. O pinii te j nie m ożna p odtrzym ać. O pat przecież nie ośm ieliłby się kazać w ym alow ać na obłokach i to jako p e n d a n t do postaci św. B en edy k ta, a n a w e t d an ie rysów o p ata św. B ern ard o w i w y d aje się m ało praw dopodobne wobec zaleceń teo re ty k ó w sz tu k i p o try d e n c k ie j i synodów w y p ow iad ający ch się w y raźn ie przeciw p o rtreto w o ści w ry sach św iętych.

P od g ru p ą św iętych m ęczennic, na osi, um ieścił m ala rz na w zgórzu u tw o rzo n y m przez obłoki w znoszące się n a d fro n to ­ n em kościoła Baranka Apokaliptycznego, otoczonego przez cz te ry sym bole ew angelistów , pochodzące z w idzenia Eze­ chiela a pow tórzone przez A p o k a lip s ę 53: człow ieka, anioła, lw a i w ołu. T en ele m en t ap o k alip ty czn y znalazł się tu zapew ­ n e dla u zu p ełn ien ia ikonografii ra ju , nieba. W y stęp u je on b a r­ dziej dobitnie w ikonografii „K o ro n acji” oliw skiej, gdzie zo­ sta n ie szerzej om ówiony. P o obu stro n a c h rozchodzi się blask, z k tó reg o w y ła n ia ją się rzesze m ało figuro w ych św iętych, w śród k tó ry c h n a p ierw szy m plan ie w id n ieją postaci zakono- dawców: św. D om inika, św. F ran ciszk a z A syżu i św. Ignacego Loyoli w raz ze św. R ranciszkiem K saw ery m , po d ru g iej stro ­ nie postaci są m n ie j w y raźn e. W p rze d staw ie n iu aż dwóch św ięty ch jezu itó w m ożna do p atry w ać się re p e rk u s ji stosunków łączących p elpliń sk ich cyster'sow z jez u ita m i odg ryw ający m i w y b itn ą rolę na dw orze Z y g m u n ta III — w 1625 ro k u k ro n i­ k a rz o p actw a od n o tu je np. śm ierć P ossiliusa 56. R ów nież H an p rz y ja ź n ił się z jezu itam i, a. w testa m e n c ie dokonał zapisu na

55 Apok 4,6 n.

56 Kronika Pelplińska t. I, s. 522. Jak ilustracja do przedstaw ienia tych trzech zakonodawców brzmią słow a kronikarza o pobycie opata R em bowskiego w Rzymie: „Confraternitates cum patribus Franciscanis, D om inicanis et Jesuitis in iit” — Kronika Pelplińska t. I, s. 517.

(26)

rzecz ich k lasz to ru w C hojnicach. Być m oże to w łaśn ie oni w y sta ra li m u się o ty tu ł „pictor re g iu s ” 57.

Trzecia, dolna część obrazu, z a w iera n a p iery szym planie p o rtre ty w spółczesnych dostojników duchownych i świeckich; p a rtia ta została p rzem alo w an a bądź ju ż przez sam ego H ana, bądź nieco później przez jakiegoś m ala rz a z jego pracow ni czy kręg u , znającego dobrze „ m a n ierę ” m istrza. O p rzem alow aniu św iadczy przed e w szystkim p raw y „ m a rg in e s” m alow idła, k tó ry u w idocznił się po w y jęciu o b razu z ra m w czasie p rz e ­

pro w ad zan ia n iedaw nej k o n serw acji. W id nieje ta m pół tw a rz y m arsow ej z b iały m w ąsem i k ró tk ą brodą. Osoba ta je s t u b ra n a w h iszp ański stró j z krezą. Bez tru d u o d n a jd u je m y tę tw a rz w c e n tra ln e j m ało fig uro w ej g ru p ie m ag n a tó w polskich: je s t to

cz w a rty od lew ej ry ce rz w p an c erz u i z m ieczem w dłoni. R ów nież postać w płaszczu książęcym , w y o b rażająca w edle w szelkiego praw d op o d o bień stw a kró lew icza W ładysław a, zo­ sta ła dom alow ana później i silnie w y ak cen to w an a w ielkim i ro zm iaram i z otaczających ją osób. Z m ian y p ierw o tn e j k o n ­ cepcji zauw ażyć m ożna i po lew ej stronie, w g ru p ie d o stojn i­ ków duchow nych. Z n a jd u ją c y się za pap ieżem d y g n ita rz był p ierw o tn ie człow iekiem św ieckim , u b ra n y m w e fioletow y w zględnie fiołkow y żupan. W o statecznej je d n a k red a k c ji nad szeroko rozłożonym ko łnierzem ty p u w eneckiego (obraz je s t św iadectw em kończenia się w p ły w u m ody w en eckiej i po­ czątku oddziaływ an ia hiszpańskiej) um ieszczona została głowa p ry m asa W aw rzy ńca G em bickiego, a w w y ciąg n ięty ch dłoniach p o jaw iła się m itra ze złotej lam y.

R ozpoznanie p o rtre tó w do tej chw ili nie zostało p rzep ro w a­ dzone w sposób p rze k o n y w u ją c y i zadow alający. Nie w iadom o rów nież, czy kied y ko lw iek u d a się zidenty fik o w ać w szystkie postaci, a to — po pierw sze — z b ra k u porów naw czego m a ­ te ria łu ikonograficznego, i — po w tó re — w obec fak tu , że nie w szystkie p o rtre ty są w iern e. W iększości p rzed staw io n y ch osób m alarz z pew nością nie w idział — p rzy n a jm n ie j w czasie m a­

57 Pasierb, Problemy biografii..., s. 154; o związkach Hana z jezu ­ itami zob. tegoż, Życie Hermana Hana..., s. 408 n., 412 i 415.

(27)

lo w an ia obrazu — i nie m ia ł pod rą k ą ich p o rtre tó w , s tą d też m ają one sens raczej „oznaczający” a nie „ p rz e d sta w ia ją c y ” poszczególne osobistości.

J u ż p rzy postaci p apieża zaczyn ają się p iętrzy ć trud no ści. Do czasu M. S k ru d lik a uw ażano, że jest to U rb an VIII, gdyż tak ie rozpoznanie su g e ru je d a ta p o w stan ia obrazu. U rb a n V III został w y b ra n y papieżem 6 sie rp n ia ro k u 1623, a um ow ę w sp raw ie „K o ro n acji” podpisano 1 p aźd ziern ik a tegoż rok u. P ostać na obrazie w niczym nie p rzy p o m in a B arberiniego, ani ry sam i tw arzy , an i ty p em zaro stu. P onadto: papież na obrazie je s t zgrzy b iały m starcem , a U rb a n V III — człow iek o b ardzo c h a ra k te ry sty c z n e j tw a rz y — był człow iekiem m ło­ dym i siln y m 5S. Te m . in. a rg u m e n ty w y su n ął S k ru d lik tw ie r­ dząc, że w „K o ro n acji” p elp liń sk iej znalaz się nie U rb an V III, a jego p o p rzedn ik G rzegorz XV, zw iązany z P o lsk ą przez p lan y p rzeciw tu reck ie 59. W istocie G rzegorz XV b re v e m z 7 sierp n ia 1621 ro k u p rzy rz e k ł pomoc pieniężną Z y g m u n to ­ w i III eo i n aw et d o trzy m ał o bietnicy 61. P o n ad to po zw ycięst­ w ie pod Chocim em u sta n o w ił litu rg ic zn y jego pom nik w P ro - riu m R egni Poloniae et Sueciae: fo rm u la rz m szaln y na dzień 10 p aźd ziern ik a „De g ra tia ru m actione pro v icto ria ad Chocim o b te n ta ”. Tuż po ty m zw ycięstw ie p rzek azał królow i polskiem u za p o śred n ictw em n u n c ju sz a T o rre sa k osztow ny ręk o p iśm ien ny b rew ia rz U rb an a IV z 1261 ro k u 62.

58 L. v. Pastor, Storia dei Papi dalia fine del m edio evo. t. XIII: Storia dei Papi del periodo della Restaurazione Cattolica e della Guerra dei Trent’anni, Gregorio XV (1621—1623) ed Urbano VIII (1623—1644). Versione Italiana di P. Cenei. Roma 1931, s. 247, przyp. 2, gdzie przyta­ cza relację F. Carandini Ferrariego: „Habbiamo fatto papa Barberini, cosa reputata incredible che tanti vecchi pretendenti habbiamo concor- dato in u n g i o v a n e d ’a n n i, ma di prospera salute tanto, che non si puó dire di p iü ”.

59 M. Skrudlik, dz. cyt., s. 136. 00 Pastor, dz. cyt., s. 110.

61 A. Szelągowski, Sprawa Północna w w iekach XVI i XVII. Cz. II: Śląsk i Polska wobec pow stania czeskiego. Lw ów 1904, s. 210.

62 Pastor, dz. cyt., s. 111, przyp, 4 ze strony poprzedniej opisuje ten kodeks należący do Muzeum Czartoryskich w Krakowie (sygn. 1211) oraz

Cytaty

Powiązane dokumenty

W badaniu ACTE (Safety and efficacy of ezetimibe added on to rosuvastatin 5 or 10 mg versus up-titration of rosuva- statin in patients with hypercholesterolemia) porównywa-

procesu, w którym ludzie motywowani przez różnorodne interesy starają się przekonać innych o swoich racjach, w taki sposób aby podjęto publiczne działania zmierzające

Następnie zaprezentowano wyniki badań pierwotnych, których celem było określenie poziomu zaawansowania wy- branych praktyk dotyczących dzielenia się wiedzą

Daarnaast omvatte het programma van eisen vier praktijkruimten: één voor tandarts zelf, twee voor de mondhygiënistes die in zijn praktijk werken, en één ruimte voor een

Wybranym polskim filmowym wizerunkom Jana Pawła II po- święcony jest kolejny artykuł Grzegorza Łęcickiego.. Kolejny dział – Varia – otwiera anglojęzyczny

„Doctrine and Application ofFluxions” udowodnił on, że trzy proste łą- czące zewnętrzne (tzn. różne od wierzchołków danego trójkąta) wierzchołki opisanych przez

To, co tomistyczny punkt wi- dzenia na moralność pozwala nam powie- dzieć, to to, że w każdej sytuacji, w której się znajdziemy, gdy podejmowane są dane decyzje

Nagórnego, który wskazuje na pewne warunki konieczne do powstania tego typu społeczeństwa, jego zdaniem warunkiem podstawowym jest dostępność członków