(Z dnia 1 stycznia 1900.)
. . . Wszystko, co dotychczas zrobiłem, to są raczej urywki
t zapowiedzi, wymagające dopiero gruntownego obrobienia i uza
sadnienia.
Jak zdrowie powróci, może w części ja tego będę mógł do
konać. . • ... • . • ... .
Zgoła nie mam na myśli, ażebyś się mógł stereotypowo tego trzymać, co ja kiedy wypowiedziałem.
Każda generacja z natury rzeczy przynosi swój własny punkt widzenia, swoje własne metody urzeczywistnienia.
Tylko ostateczny cel może być ten sam przez wieki, choć każde pokolenie innemi drogami do niego dąży. . . '.
25
T3O
eo
H
T3
5 3'OV.
<3 .-i Z .2»
>> tn
<3 ÿ
N O
-h. c
O (3
Q O* * N 0>
. U
. N
. on I
>-: C Û) 01
« *0»
£ ffi
■oe 0<u* O. u •
Úí «M 1 «r 3 *£CS
V-*d -P eJ
fe N
O j-,
« ïi s JC N
•oe o -
"M S=) o»
< *
^ o
T3 O
1-
nS
Z ü
3 O .-J Q
POD O BIZN A K A R TK I SŁ O W N IK A ETY M O LOG IC ZNEG O occurring at regular intervals : pertaining to period
icals.—ns. Period ical, a magazine or other publica
tion which appears in parts at regular periods;
Period'icalist, one who writes in a periodical.—adv.
Period ically.—n. Periodicity (-dis'-), state of being periodic : tendency to happen over again at regular intervals of time.—Periodic function, one whose operation being iterated a certain number of times restores the variable : a function having a period;
Periodic inequality, a disturbance in the motion of a planet due to its position in its orbit relatively to another plan et; Periodic law {cheat.), a relation of elements according to their atomic weights.
IFr-.—L-,—Gr. period os—peri, around, hodos, a way.]
Perlophthalmus, per-i-of-thal'mus, n. a genus of acan- thopterous fishes, allied to gobies, with protruding mobile eyes, pectoral fins that can be used as legs.
Periorbital, per-i-or'bi-tal, adj. pertaining to the orbit of the eye.
Periosteum, per-i-os't6-um, n. a tough fibrous mem
brane which forms the outer coating of bones.—
adjs. Periosteal, Periosteous; Periostit'ic.—«.
Periosti tis, inflammation of the periosteum. [Gr.
Penosteon—p eri, around, osteon, a bone.]
Periotic, per-i-o'tik, adj. surrounding the inqer ear.—
n. a periotic bone. [Gr.peri, about, ons, dtos, the ear.]
Peripatetic, -al, per-i-pa-tet'ik, -a \,a d j. walking ab o u t: p atet lclsm, the philosophy of Aristotle. [Gr. pert- patetikos—p eri, about, pate in, to walk.]
Perlpatus, pe-rip'a-tus, n. a genus of arthropods.
Perlpet(e)ia, per-i-pe-ti'a, n. a sudden change of fortune.
Periphery, pe-rif6r-i, n. {¿torn.) the circumference of a circle or of any closed figure : the outside of any
thing generally.—adjs. Peripheral, Peripher ic, -al. [L.,—Gr. Peri, around, pkerein, to carry.]
Periphrastic, per-i-frak'tik, adj. enclosed around.
[Gr. p e n , about, phrassein, to enclose.]
Periphrase, per'i-fraz, n. a round-about way of speak
ing : the use of more words than are necessary to express an idea : {rhet.) a figure employed to avoid a trite expression—also Periphrasis.—v.t. or v.i.
to use circumlocution. —adjs. Periphrastic, -al, containing or expressed by periphrasis or circum
locution.—adv. Periphras tically. [L.,—Gr. peri
phrasis—Peri, about, phrasis, a speaking.]
Periplast, per'i-plast, n. the intercellular substance of an organ or tissue of the body.—adj. Periplast ic.
Perlplus, peri-plus, n. a circumnavigation. [Gr. peri, around, ploos, pious, a voyage.]
Periptery, pe*rip'ter-i,«.(/irM/7.)abuildingsurrounded by a wing or row of columns.—adjs. Perip teral, having a periptery or range of columns all round,- said of a temple, & c.; Perip'terous, feathered on all sides: peripteral. [Gr. peripteros—peri, about, pteron, a wing.]
Perirhinal, per-i-rfnal, adj. surrounding the nose.
Perlscii, pe-rish'i-i,«.^/. the people within the polar circle, because their shadows’, on some days in summer, move round in a complete circle, owing to the fact that on those days the sun does not set.— adj. Peris'- Clan. [Gr. peri, around, skia, a shadow.) Periscope, per'i-skOp, n. an instrument like the alti-
scope (q.v. in Supplement), used in directing sub
marines, in trench warfare, &c.—adj. Periscop'ic.
[Gr. peri, about, skopein, to see.]
Perish, per'ish, v.i. to pass away completely : to waste
mOOn ; Men. PeijU T ©
away : to decay : to lose life : to be destroyed : to be ruined or lost. —ns. Perishabil ity, Periishableness, the quality of being liable to speedy decay or destruc
tion.—adj. Per ishable, that may perish : subject to speedy decay.— adv. Per'ishably.—v.i. Per ishen {Spens.), to parish. |0 . Yx. périr, pr.p. périssant—
L. perire, to j»erish—per, completely, ire, to go.]
Perisperm, per'i-sperm, n. {bot.) that which is round a seed, the albumen.— adj. Pertsper'm iC. [Gr. peri, around, sperma, seed.]
Perispheric, -al, per-i-sfer'ik, -al, adj. globular.
Perispore, per'i-spôr, n. the outer covering of a spore.
Perissad, pe-ris'ad, n. {cheat.) an atom whose valency is represented by an odd number—opp. to A r tia d — also adj. [Gr. périsses, beyond the regular number.) Perissodactyla, pe-ris-o-dak'ti-la, n. one of the two divisions of the great mammalian order Ungulata, including the horse, tapir, and rhinoceros, distin
guished Tjy the third digit of each limb being sym
metrical in itself, by the presence of an odd number of digits on the hind-foot, &c.—opp. to A rtiodactyla.
—n. and adj. Perissodac'tyl.— adjs. Perissodao'- tylate, Perissodactyl'ic, Perissodac'tylous. [Gr.
perissos, odd, daktylos, a finger.)
Perlssology, per-i-sol'O-ji, n. verbiage. — adj. Peris- 80log ical, redundant in words.
Perissosyllabic, pe-ris-o-si-lab'ik, adj. having super
fluous syllables.
Peris ta lith , pe-ris'ta-lith, n. a series of standing stones surrounding a barrow or burial-mound. (Gr. p eri, around, histanai, to stand, lithos, a stone.]
P e ristaltic , per-i-stalt'ik, adj. noting the involuntary muscular action o f the alimentary canal or other round the rim of.the capsule of a moss.
Peristyle, per'i-stïl, n.a range of columns round a building or round a square: a court, square, &c., with columns all round.— adj. Peristy'lar. [L.
Peristylium—Gr. peristylon, with pillars round the wall—peri, around, stylos, a column.]
Peritheclum, per-i-thê's(h)i-um, n. a flask-shaped fruit case in fungi '.—pi. -la. [Gr. p e r i; thëhi, case.]
Perithoracic, per-i-thG-ras'ik, adj. around the thorax.
PeritomoU8, pc-rit'O-mus, adj. {m in .)cleaving in more directions than one parallel to the axis, the faces being all similar. [Gr. peri, round, temnein, to cut.]
Peritoneum, Peritonaeum, per-i-to-né'um, n. a serous membrane which encloses ail the viscera lying in the abdominal and pelvic cavities.—adjs. Peritoneal, -nit ic.—n. Peritoni'tis, inflammation of the peri- toneum. (Gr. p e ri tone ion—p eri ; teinein, to stretch.]
Perityphlitis, per-i-tif-irtis, n. inflammation of the cxcum, appendix, and connective tissue, or of the peritoneum covering caecum and appendix. [Gr.
peri, round, typhlos, blind (cæcum = ‘ blind g u t’).]
Perivascular, per-i-vas'kü-lar, adj. surrounding a vascular structure.
Perivisceral, per-i-vis'e-ral, adj. surrounding viscera.
Periwig, perii-wig, ft. a peruke or small wig, usually shortened to l r i g : an artificial head of hair.—v.i.
to dress with a periwig.—adj. Per'iwig-pà'ted, wearing a periwig. [Old Dut. peruyh— Yx. perruque.) Periwinkle, per'i-wingk-I, n. a creeping evergreen plant, growing in woods. [M. E. peruetike, through A.S. pemincce, from L. Pervinca, vinclre, to bind.) Periwinkle, per'i-wingk-I, n. a small univalve mollusc :
a small shellfish, abundant between tide-marks on the rocks, boiled and eaten as food^ [Corrupted by confusion with preceding from A.S. pinewincla—
ruine le, a whelk ; prov. Eng. pin-patch.) Perjure, pér'jCOr, v.t.to swear falsely (followed by a
reciprocal pronoun): to cause to swear falsely.—v.s.
Przypisek z r. 1941. — Wśród dużego księgozbioru przywiezionego przez Autora z Anglii w r. 1879 znajdował się również Słownik Etymologiczny Języka Angielskiego, Chambers’ a. Reprodukowana powyżej stronnica z nowego wydania słownika Chambers’a dodaje ilustrację do myśli Autora na temat etymologii a również o Grecji jako o jednem z najistotniejszych źródeł nowoczesnej cywilizacji. (Porówn. str. 111, 209-211, 261, 315.)
I.
• WALKA NARODU POLSKIEGO O BYT
Z o so b is tej in ic ja ty w y ks. B ism ark a, w yd ał pruski m in ister sp raw w ew n ętrzn y ch v. P u ttk a m m er d w a ro zp o rzą d zen ia b a n icy jn e p rzeciw P o la k o m , nie b ęd ą cy m pruskim i o b y w a tela m i. P ie r w sz e z 26 m arca 188 5 r, zarząd zało n a ty c h m ia sto w e w y d a le n ie ty c h , k tó rzy bez le g ity m a c y i p rze
k r o c zy li pruską granicę. D r u g ie z 2 6 lip ca 188 5 r. g o d z iło w p o z o sta ły c h zu p ełn ie p raw n ie na p ru sk iem tery to ry u m . O g ó ln a liczb a o b ję ty ch b a n icy ą d o c h o d ziła 40.000 o só b . N iem ieck a R ad a P a ń s tw a w y p o w ie d z ia ła
u ch w a łą z 6 sty c zn ia 188 6 r. sw e p rzek o n a n ie,- „że za rzą d zo n e p rzez k r ó lew sk i pruski rząd w y d a len ia r o sy jsk ich i a u stry a ck ich p o d d a n y ch co do sw ej r o z c ią g ło śc i i sp o so b u nie da się p o g o d zić z in teresa m i p o d d an ych p a ń stw a “, — W rozp raw ach ma sejm ie pruskim o tej sp ra w ie u ży ł B iśm ark s ły n n eg o w y ra żen ia : „ p o w o ły w a n ie się na p ro k la m a cy ę k ró lew sk ą z rok u 1 8 1 5 nie je st w arte s z e lą g a “ ; u za sa d n ić zńś u siło w a ł ru g o w a n ie P o la k ó w n a stęp u ją cy m i p o zo ra m i: słabą o d p o rn o śc ią N ie m có w , „ k tó rzy od d aw na n a w y k li w o ln o ś ć p olsk iej s z la ch ty p rzen o sić mad sw o ją p ierw o tn ą n iem ieck ą k rew “, r ew o lu cy jn o ścią sz la c h ty p o lsk iej, a n a stęp n ie o b a w ą przed ob u d zen iem się -ruchu p o lsk ie g o na G órn ym Śląsk u i przed d z ieln o ścią n iew ia st p o lsk ich . Inni m ó w c y n ie m ie cc y u d e
rzyli g łó w n ie na p o s tę p y liczeb n e ż y w io łu p o lsk ieg o , w id o c z n e s z c z e g ó ln ie w P ru sach Z achodn ich i w p rzy ro ście p o lsk iej d z ia tw y szk o ln ej.
R o zp o rzą d zen ia w y k o n a n e z o sta ły z w ła śc iw ą P ru sa k o m b e z w z g lę d n o ścią , N ie brano na u w a g ę z a słu g dla sp raw y pruskiej w w ojn ie p o ło ż o n y c h („ p a ten ty p o lsk ich o fice ró w o b c e g o o b y w a te lstw a z ó sta ły przez J eg o C esarsk ą M o ść p o p ro stu p o d a rte“) , nie zw a ża n o na p łe ć ni na w iek, ni na ch orob ę. S ie d m io le tn ie d ziew cz ę, M aryan nę T o m a szu k , o d e brano m atce i w y w ie zio n o . Z m u szan o do p o d ró ży b rzem ien n e k o b iety i 7 0-letn ie sch o rza łe staru szk i. A k ty b a n icy jn e d o ty c z y ły ty lk o P o la k ó w . N ie m ie ck ó -p r o testa n c i i sz y z m a ty c y c u d z o z ie m sc y w y łą c ze n i z nich z o sta li.
P o m im o p ełn y ch g o d n o śc i m ó w S ta b le w s k ię g o i J a ż d ż ew sk ie g o , p om im o św ie tn y c h w y w o d ó w W in d h o r sta i R ickerta u ch w a lo n o w sejm ie rząd ow i ab so lu to riu m za „ g ra n iczą ce“, zdaniem c e s a r s k ie g o / N iem ca K a y serlin g k a , „z p o tw o r n o śc ią “ p o stęp o w a n ie i u ch w a lo n o g o to w o ś ć p rzyzn an ia m u fu n d u szó w na cele a n ty p o lsk ie. U ch w a ła ta sta n o w i z w ro t za sa d n iczy w p o lity c e p o lsk iej rządu p ru sk ieg o .
A rty k u ł n in iejszy o d n o sz ą cy się d o p rz y to cz o n y c h w y p a d k ó w , d r u k o w a n y b ył w za ło żo n em w K o ło m y i, przy w sp ó łu d zia le S z c ze p a n o w - sk ieg o , p iśm ie „ P o m o c w ła sn a “.
W chwili wykonania średniowiecznego ukazu, skazującego na wygnanie z Prus wszystkie osoby polskiego pochodzenia, a przy
należące do Austryi lub Rosyi, zdaje mi się niezmiernie ważnem.
f t
ażebyśmy się nie oddawali wyłącznie uczuciom oburzenia na gwałt bezprzykładny w tym wieku, ale żebyśmy się starali zrozumieć całą doniosłość tego faktu w dziejach naszego narodowego męczeńswa t narodowego odrodzenia i ażebyśmy się zastanowili, jakie obowiązki praktyczne chwila obecna wkłada na nas i w jaki sposób powin
niśmy przeciwdziałać wrogim żywiołom, które się na nas rozpasały.
Naprzód wypada zaznaczyć, do jakiego stopnia Bismark oka
zał się nieobęznanym z psychologią narodu polskiego. Wierny in
stynktowi niemieckiemu, ubóstwiającemu siłę i podnoszącemu fakt dokonany do wysokości zasady, z której tryska cała filozofia i re-, ligia, Bismark występuje przeciwko nam z całą bezwzględnością olbrzymich potęg materyalnych najpotężniejszego mocarstwa chwili obecnej, i chce nas przygnębić i dobić moralnie, dążąc bez litości, bez możliwości oporu, ź nieubłaganą fatalnością sił niszczących przyrody do celu ostatecznego, to jest do zagłady naszej narodo
wości. N ie wi e , ż e m y s ł a b i j e s t e ś m y w o b e c p o b ł a ż a n i a , s y m p a t y i i l u d z k o ś c i — a n i e z w y c i ę - ż e n i w o b e c n i e s p r a w i e d l i w o ś c i , u c i s k u i g w a ł - t u. Dosyć przypomnieć sobie wziętość cara Pawła, tuż po wspo
mnieniach krwawych powstania Kościuszki, jeszcze większą wzię
tość cara Aleksandra za pierwszych .czasów przyjaźni jego z Czar
toryskim; dosyć przypomnieć te konferencye Puławskie z r. 1805, podczas których ważyło się na szali, ażali nie nastąpi zbratanie Polski i Rosyi w celu zjednoczenia odłamów rozdzielonej Ojczyzny pod berłem Romanowych. Dosyć przypomnieć sobie z obecnych czasów, jak drobnemi ustępstwami przemieniono w ostatnich 18 la
tach Galicyą na najlojalniejszą prowincyę austryacką. Jak samo okazanie zaufania i udźielenie‘skromnej miary samorządu, przeisto
czyło usposobienie naszego społeczeństwa do tego; stopnia, że kto Galicyą znał z dawniejszych czasów, teraz już ani kraju, ani spo
łeczeństwa nie poznaje. Pomimo1, że kraj zawsze jeszcze cierpi, i to coraz dotkliwiej, na upośledzenie materyalne i wyzyskiwanie fi
nansowe wszędzie rozwija się niekłamane przywiązanie do dy- nastyi, około której nawet już zaczęły się krystalizować coraz wy
raźniej nadzieje lepszej przyszłości w aureoli trądycyi jagielloń
skich. Fakta te aż nadto dowodzą, jak łatwo jest ująć sobie Polaków i z jaką łatwością Polacy w takim razie sami dobrowolnie naginają swoje życzenia do wymagań nakazanych przez okoliczności, i jak się starają przeobrażać nawet najdroższe swoje nadzieje, tak, ażeby być wiernymi zarazem i dawnej, trądycyi narodowej i nowo roz
budzonej lojalności. Im lepiej kto zna Galicyę, tern bardziej się za
dziwia, dostrzegając z jaką troskliwością Polacy sami czuwają nad tern, ażeby nawet pozoru nie było nadużycia tego zaufatfia które się im okazało.
Ta sama natura polska jednak wzdryga się na samą myśl przymusu, i nie licząc się z szansami zwycięstwa, staje do waiki
W alka narodu polskiego o byt. 29
z niesprawiedliwością, w- tern niezachwianem przekonaniu, że ża
dna przemoc nie usprawiedliwia bezprawia, i że najzupełniejszy nawet tryumf sił materyalnych, może być tylko pozornym i krótko
trwałym i tylko odracza ostateczne zwycięstwo idei i prawa. — Otóż, gwałcąc na każdym kroku te mimowolne uczucia każdego Polaka i poniewierając najdroższymi naszymi instynktami, Bismark wywołuje reakcyę patryotyczną, potężniejszą od największego ucisku, który wywrzeć jest w stanie, i rozbudza świadomość na
rodową i poczucie obowiązku narodowego nawet tam, gdzie już od wieków uśpione były, — i tern samem staje się w istocie na
szymi najskuteczniejszym sprzymierzeńcem.
Jak istnemu Konradowi Wallenrodowi, wszystko co się od dwudziestu lat w Prusach ku wzmocnieniu naszej narodowości wydarzyło, mamy do zawdzięczenia nie naszym usiłowaniom, ale jemu i tylko jemu. Kto rozbudził poczucie narodowe na Śląsku do tego stopnia, że teraz już z pewnością ogarnie całość ludu polskie
go, tej prastarej dzielnicy Piastów, jeżeli nie Bismark swojemi pra
wami kościelnemi i walką kulturną. Kto się najwięcej przyczynił do spotężnienia mieszczaństwa w Poznańskiem, tak, że z nielicz
nych jednostek bez znaczenia i wpływu, stan średni teraz się staje główną falangą naszą w walce z germanizmem, jeżeli nie Bismark, który Polakom wręcz zamknął karyerę urzędniczą, do której tak są nadmiernie pochopni, i zmusił ich do imania się przemysłu i handlu, jako ostatecznych środków wyratowania się od nędzy ' wyginięcia. Kto apostołuje z ewangelią polskości u Mazurów pro- estanckich w Prusach Wschodnich, jeżeli nię ten sam Bismark, p r z e ś l a d u j ą c i c h j ę z y k o j c z y s t y , w którym do nie
dawna chwalili tylko Boga na niebie a Hohenzollernów na ziemi, a o k t ó r y m s i ę t e r a z c j o w i a d u j ą , ż e j e s t z n a m i e n i e m z b r o d n i c z e m , k t ó r e s k a z u j e n i e s z c z ę ś l i w e i s t o t y , n a c e c h o w a n e p r z e z e ń n a w y k l u c z e n i e z p o d p r a w a n a r o d ó w i . n a w y d a l e n i e j a k o t r ę d o w a t y c h l u b z a r a ż o n y c ' h . Zapomnieli Prusacy na
ukę ich własnego Herdera, że kto ludowi wydziera jego język, ten się staje mordercą jego ciucha, moralności, chwały, i wszelkich dążności szlachetniejszych.
Jeszcze większy dług wdzięczności winniśmy Bismarkowi za jego niezachwianą wiarę w siłę i żywotność naszego narodu. My sami zwątpili, ale Bismark wiedziony przeczuciem nienawiści, równie nieóinylnem jak przeczucie miłości, odgaduje iskrę pod po- piołem, i drży, żeby się znowu w płomień nie roznieciła. Ten kanclerz najpotężniejszego mocarstwa w Europie, przed którym korzą się króle i narody, śledzi z natężoną uwagą każdy objaw zatajonego życia narodu, wykreślonego z karty Europy, i który już nawet nie jest tern, czem Włochy w czasach największego upadku zawsze jeszcze były, t. j. terminem geograficznym. W obec
potomków rycerzy z pod Grunwaldu i wspaniałomyślnych mężów stanu, którzy za Jagiellonów uszanowali niepodległość zdradziec
kiego lennika — zapomina on o całej swej teraźniejszej potędze i świetności, i czuje obrażoną dumę i próżność dawnego Krzyżaka, któremu nawet wspomnieć nie wolno o jego kiedyś poniżeniu. He- rodot opowiada o powstaniu niewolników scytyjskich, którzy męż
nie walczyli o swoją wolność, dopóki panowie nie wyszli naprze
ciwko nim, uzbrojeni nie w broń ale w baty, przed którymi z daw
nego przyzwyczajenia, hiewołnicy zaraz struchleli. Czem trzask bicza dla zbuntowanego niewolnika, tern dla spanoszonego Prusaka zdaje się być odgłos rogów litewskich. Dla tego Bismark zakazuje
„Grażynę“ i nakłada grzywnę na drukarza, żeby przypadkiem echo przeszłości, zmarłych znowu do życia nie ocuciło. — Drobny taki fakt lepiej maluje usposobienie, niż ważne jego edykta politycz
ne, bo namacalnie pokazuje zaślepienie i rozjątrzenie, które nie jest w stanie opamiętać się, że zakaz poematu polskiego ot wypadkach, które się wydarzyły przed pięciuset laty, przecież historyi nie zmie
ni, — i że każdy, któremu z rąk wytrącają Mickiewicza, w nie
mieckim Herderze równie dobrze może wyczytać, że żaden lud nie był bardziej nielitościwie wytępiony jak dawni Prusacy i że żaden kraj nie był rządzony z większą arogancyą i uciskiem jak brzegi morza Bałtyckiego przez wyuzdane i rozpasane Krzy- żactwo. Jak najmniejsza słomka pokazuje zkąd wiatr wieje, tak drobny fakt tego rodzaju pokazuje, że Bismark nienawidzi Polski, jak się tylko tych nienawidzi, którym się śmiertelną krzywdę wy
rządziło; nienawidzi jako wcielony wyrzut sumienia, wiecznie na
trętny, wiecznie gryzący. — Nie dość mu, że ofiara pokonana, chciałby pamięć o niej zatracić w oczekiwaniu, że własne sumie
nie przygłuszy.
G ł o s t o s u m i e n i a , że minister właśnie tego kraju, któ
rego rząd pierwszy podał myśl podziału Polski, nie może się zdo
być na tę wiarę, że to co polityka od stu lat dokonała, jest nie- odwołalnem, — ale podejrzywa; że p o d z i e l o n o n i e t r u p a ale ż y w e c i a ł o . Jego zmysłom zaostrzonym przez trwogę, widocznem jest, ż e r a n y p o d z i a ł u p o s t u l a t a c h n i e z a b l i ź n i ł y s i ę, a l e u k a z u j ą s i ę n i e z a g o j o n e , k r w a w e , i p r z y l a d a s p o s o b n o ś c i d ą ż ą c e n a p o - w r ó t d o z r o ś n i ę c i a . J a k M a c b e t o w i d u c h B a n ka, t a k j e m u o k a z u j e s i ę n a j n i e s p o d z i e w a n i e j , — we Francyi, — w Rzymie, — w Afryce, — w Kraszewskim umie
rającym, — w Czapskim i Ledóchowskim, w Rogozińskim wszę
dzie — m a r a P o l s k i , krzyżująca jego zamiary.... nie mara, ale upiór błąkający się i pokutujący za swoje grzechy, i gotowy po
wrócić pomiędzy żywych, jak tylko nadejdzie chwila przebacze
nia. — Wobec tego zjawiska z krainy duchów, nieprzystępnej dla jego potęgi, używa, ażeby zażegnać grożące niebezpieczeństwo.
W alka narodu polskiego o byt. 31
coraz to nowych, lubo zawsze bezsilnych puklerzy i broni, których całe arsenały nie mogą go od tego natrętnego ustrzedz zjawiska.
T a w i a r a B i s m a r k a w s p r a w ę p o l s k ą - jest god
ną tem większego zastanowienia, że po długiej przerwie jest on pierwszym mężem stanu, który się z nami liczy. Od nieszczęsnego r. 1846, — który całemu światu okazał rozbrat w społeczeństwie naszem, tę przepaść nieufności pomiędzy szlachtą i ludem, której cały r^isz zapał i patryotyzm zapełnić nie były w stanie, — aż do Bismarka, nie było już męża stanu, któryby się z nami1 liczył, jako ze siłą, która może wpływać na losy Europy. Pozostaliśmy przed
miotem czułości sentymentalnej lub egzaltacyi rewolucyjnej, ale dla trzeźwych badaczy przestaliśmy istnieć. O k r e s ten czterdzie
stoletni od M e t t e r n i c h a d o c h w i l i o b e c n e j , j e s t n a j s m u t n i e j s z ą e p o k ą d z i e j ó w n a s z y c h , o k r e
s e m r o z p r z ę ż e n i a i z w ą t p i e n i a , przerwanem krót- kiem, bezsilnem szamotaniem się z nieubłaganą rzeczywistością, j e s t t e m p i e k ł e m , przez k t ó r e g e n e r a c y a t e r a ź n i e j s z a p r z e s z ł a , „ j a k D a n t z a ż y c i a “ . Ale jeżeli rok 1846 przedstawia chwilę, w której się przerwała nić histo
ryczna Polski tradycyjnej, w której to na zawsze umarło, co już do życia wrócić nie może — to rok 1885 przedstawia chwilę naro
dzenia-się nowej Polski. Tak, jak w świecie zwierzęcym są istoty, które popadają w letarg, w czasie którego przechodzą w nową i wyższą fazę- rozwoju, a po skończonem przeobrażeniu zrzucają ze siebie starą powłokę i pojawiają się w nowym, doskonałym kształcie — tak naród polski, niby pogrążony w apatyi, pracował wewnętrznie, przeobrażał się i teraz zaczyna zrzucać z siebie po
włokę średniowieczną i pojawiać się w swoim prawdziwym kształ
cie narodu nowożytnego czerpiącego swe soki żywotne z nieprze
branych zdrojów cywilizacyi powszechnej i gotowego do wypełnie
nia swej misyi historycznej i do zabrania równorzędnego udziału wraz z innymi narodami w harmonii ogólnej rodu ludzkiego.
Podczas, gdy my sami, zawiedzeni już tak często w naszych oczekiwaniach, nie mieliśmy odwagi i zaufania, ażeby dostrzedz tę jutrzenkę, zapowiadającą nowy okres naszej historyi narodowej, — Bismark, ten nieubłagapy mąż stanu, liczący się tylko z faktami.
a n,ie z mrzonkami, jest pierwszym, który nam daje świadectwo
a n,ie z mrzonkami, jest pierwszym, który nam daje świadectwo