• Nie Znaleziono Wyników

W powszechnym oglądzie obyczaj to zbiór akceptowanych i ustandaryzowanych zachowań społecznych, umożliwiających m.in.: płynne nawiązywanie kontaktów międzyludzkich, utrzymywanie stałych relacji społecznych, informowanie o spo-łecznym statusie ich wykonawcy, oznajmianie postaw zajmowanych względem wartości światopoglądowych, komunikowanie związków z siłami nadprzyrodzo-nymi lub prób ich nawiązania, okazywanie sakralnego/profanicznego wymiaru czasu i przestrzeni, przeprowadzenie obrzędów kommemoracyjnych, inicjacyj-nych, małżeńskich itd. O ile w zdecydowanej większości sytuacji intuicyjnie „wy-czuwa się” obyczaj, o tyle jego zdefiniowanie i dokonanie prostej inwentaryzacji form jego przejawiania się rodzi już problemy poznawcze. Jak wskazuje Beata Łaciak, daje się jednak ustanowić pewną płaszczyznę porozumienia badawczego.

W rozważaniach, a także sporach socjologów, antropologów, kulturoznawców i etnografów na temat rozumienia pojęcia „obyczaj” czy „obyczajowość” zna-leźć można pewne punkty wspólne. Niemal wszyscy zgodni są co do tego, że termin jest wieloznaczny, że obejmuje powtarzalne czy zrytualizowane zacho-wania lub wzory zachowań, że obyczaje mają społeczny charakter, odnosząc się do zbiorowości nie jednostek. Istnieje również zgoda, co do szczególnie bliskich czy wręcz niezbędnych powiązań sfery obyczaju z moralnością1.

Z poglądem tym zgadza się Roch Sulima, argumentując, że „»obyczaje« to kategoria bardziej dryfująca niż ustabilizowana; łatwiej ją charakteryzować w leksykonach niż w syntezach historyczno-kulturowych. Chociaż właśnie syn-teza historyczno-kulturowa byłaby najbardziej pożądana”2.

1 B. Łaciak, Wstęp, w: J. Arcimowicz, M. Bieńko, B. Łaciak (red.), Obyczajowość polska początku XXI wieku – Przemiany, nowe trendy, zróżnicowania, Wydawnictwo Akademickie Żak, Warszawa 2015, s. 9.

2 R. Sulima, Dyskusja panelowa, w: M. Szpakowska (red.), Jak badać obyczaje?, Oficyna Wydawni-cza Errata, Warszawa 2007, s. 146.

Próbując jednak uporządkować ustalenia terminologicznie, Dorota Simo-nides wskazuje na trzy sposoby rozumienia obyczaju3. W pierwszym ujęciu są to „formy praktyczne życia codziennego oraz manier, wzory towarzyskiego za-chowania się, ujęte w nawyki i standardy”4. Drugie rozumienie, etnograficzne, obejmuje zjawiska folkloru, zwyczajów, obrzędów. Trzecie zaś związane jest z postrzeganiem obyczaju jako swego rodzaju kodeksu moralnego, sposobu wy-rażania wartości etycznych. Można w tym miejscu dodać jeszcze jeden wariant pojmowania obyczaju – jako czynnika sprawczego (aktywizującego) w kształto-waniu określonych zachowań społecznych, poprzez wyznaczanie celów i  spo-sobów działań kulturowych. Na taki sposób jego recepcji zdaje się wskazywać Stefan Bednarek, kiedy pisze, że „badanie obyczaju przestało być etnograficz-nym gromadzeniem informacji o  osobliwych i  zadziwiających zachowaniach różnych społeczności, stało się natomiast jedną z dróg poznawania składników i mechanizmów regulacyjnych kultury”5.

Jedną z najbardziej ogólnych definicji omawianego pojęcia sformułował pio-nier antropologii – William G. Sumner. Według niego obyczaje to:

[...] sposoby postępowania, które są rozpowszechnione w społeczeństwie po to, aby zaspokajać ludzkie potrzeby i pragnienia, włączając w to wie-rzenia, wyobrażenia, kodeksy, wzorce powiadające jak godziwie żyć, które tkwią immanentnie w  tych sposobach postępowania pozostając z  nimi w genetycznym związku. Za przyczyną tego ostatniego elementu obycza-je stanowią swoiste rysy specyficznego charakteru (czy etosu) jakiegoś społeczeństwa bądź epoki. Przenikają one i kontrolują sposoby myślenia dotyczące wszystkich życiowych konieczności, przy powracaniu ze świata abstrakcji do świata działania, udzielaniu wskazówek i uzyskiwaniu umy-słowego ożywienia6.

Według innego klasyka tej dyscypliny – Bronisława Malinowskiego – obyczaj funkcjonuje w świecie prozy życia codziennego, regulując najbardziej podstawo-we jego aspekty.

3 D. Simonides, Obyczaj w  życiu dawnego i współczesnego człowieka, w: B. Gołębiowski (red.), Ży‑

cie po polsku, czyli o przemianach obyczaju w drugiej połowie XX wieku, Oficyna Wydawnicza „Stopka”, Łomża 1998.

4 Ibidem, s. 10.

5 S. Bednarek, Badanie obyczaju w perspektywie kulturoznawstwa. Przykład PRL-u, w: M. Szpa-kowska, Jak badać obyczaje?…, s. 11.

6 W.G. Sumner, Naturalne sposoby postępowania w  gromadzie: studium socjologicznego znaczenia praktyk życia codziennego, manier, zwyczajów, obyczajów oraz kodeksów moralnych, tłum. Marian Kempny, Krystyna Romaniszyn, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, ss. 59–60.

Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że zwyczaj nie opiera się tylko na jakiejś powszechnej, niezróżnicowanej i wszechobecnej sile, jakiejś inercji psychicznej, choć istnieje ona bezsprzecznie i  przyczynia się w  pewnej mierze do przymusu innego rodzaju. We wszystkich społeczeństwach ist-nieć musi kategoria reguł zbyt praktycznych, by wymagały one poparcia sankcji religijnych, zbyt uciążliwych, by mogły być pozostawione tylko dobrej woli, zbyt osobiście żywotnych dla jednostki, by sankcjonowane miały być przez jakąś abstrakcyjną instancję7.

Zbliżone stanowisko, choć bardziej zwięźle i ogólnikowo, artykułuje Florian Znaniecki. „Sfera obyczajów rozciągać się może na wszystkie dziedziny ludzkie-go postępowania, od takich czynności, jak mieszkanie, ubieranie się, jedzenie, do takich, jak poszanowanie życia ludzkiego”8.

Często ceną „uprozaicznienia” znaczenia obyczaju jest jego trywializacja znaczeniowa, marginalizacja wartości symboliczno-kulturowej, niedoszacowa-nie wagi jego roli społecznej. Wniosek taki wysnuwa Edward Sapir, dla którego obyczaj

[...] używany bywa częściej w odniesieniu do rejonów geograficznie odda-lonych, do społeczności już to prymitywnych, już to odległych w czasie niż w stosunku do własnego społeczeństwa. Wobec własnej społeczności pojęcie „obyczaj” używane jest zazwyczaj w  odniesieniu do zachowań niezbyt ważnych i  niesformalizowanych, stanowiących coś pośredniego między nawykiem a  czymś społecznie zinstytucjonalizowanym: tak np.

obyczajem nazwiemy raczej palenie tytoniu niż sądzenie przestępców przez sąd. Natomiast gdy mamy do czynienia ze współczesną chińską cywilizacją, z  kulturą wczesnego Babilonu lub z  życiem prymitywnego australijskiego plemienia, wówczas wzorce kulturowe będące odpowied-nikiem naszego procesu sądowego nazwiemy obyczajem. Gdy opisujemy behawior własnej grupy, wówczas określenie mianem obyczaju każdego innego typu zachowania niż zarazem zespołowy i  mało znaczący budzi

7 B. Malinowski, Zwyczaj i zbrodnia w społeczności dzikich, w: idem, Dzieła, t. 2, tłum. Józef Cha-łasiński, Andrzej Waligórski, PWN, Warszawa 1984, s. 54. Autor ten stwierdza również, że „zobo-wiązania te są uszeregowane w łańcuchy wzajemnych usług, w nieprzerwane do ut des, rozciągają-ce się na dość długi okres i zaspokajająrozciągają-ce wszechstronne różne interesy i czynności”. Ibidem, s. 53.

Ten aspekt „transmisyjny” wskazuje zarówno na rolę czasu jako ważnego wymiaru kształtowania się i trwania (tradycyjnego) życia wspólnotowego, jak i mechanizmów kultury – w preferowanym przez polskiego antropologa wymiarze „funkcjonalnym” – ugruntowujących formowanie się za-chowań obyczajowych względem ważnych potrzeb ludzkich.

8 F. Znaniecki, Socjologia wychowania, t. 1: Wychowujące społeczeństwo, PWN, Warszawa 1977, s. 253.

w nas opory. Pochodzi to być może stąd, że mimo woli wolimy podkre-ślać albo znaczenie jednostki (a wówczas używamy słowa „nawyk”) albo wyraźnie zracjonalizowanych i sformalizowanych zespołowo intencji (do którego to przypadku lepiej pasuje pojęcie „instytucja”)9.

Bardziej cierpko wypowiada się w tym temacie R. Sulima. „Mam wrażenie, że w przekonaniu wielu badaczy obyczaje można zepchnąć do kuchni albo do sypialni, że są one oddzielone od sfery, którą nazwać by można aksjologiczną”10. Ten pejoratywny lejtmotyw lub też fatum wielokrotnie powracają w rozważa-niach nad tytułową problematyką, do momentu kiedy nie powiąże się obyczaju z  jakimiś bardziej fascynującymi, „topowymi” zagadnieniami, np. modą czy stylem życia.

Istotnym elementem pojmowania zjawisk obyczajowych jest ich odróż-nianie od indywidualnych zachowań, nawyków, przyzwyczajeń. Te ostatnie nie mają wymiaru społecznego, o ile bezpośrednio nie interferują w tę sferę.

Nie powinny też powstawać w wyniku presji zewnętrznych okoliczności, lecz kształtować się dobrowolnie na gruncie jednostkowych wyborów, z uwagi na czyjeś partykularne korzyści. Myśl ta stanowi osnowę definicji zwyczaju Jana Grada:

Każda jednostka ma swoje zwyczaje. Są to preferowane przez nią a  uformowane w  wyniku doświadczeń życiowych oryginalne sposoby osiągania różnego rodzaju celów (wartości). Zwyczaje jako wypracowane przez jednostkę sposoby działania służące bezpośrednio albo pośred-nio uzyskiwaniu jej celów życiowych czy zwyczajnymi zachowaniami w życiu codziennym (stąd właśnie termin „zwyczaj”). Pojęcie zwyczaju (indywidualnego) nie obejmuje takich prawidłowości behawioralnych, które wymuszane są przez okoliczności zewnętrzne, głównie związane z uczestnictwem w praktyce społecznej, i regulowane przez normy spo-łeczne (np. codzienne uczęszczanie do pracy czy korzystanie z komuni-kacji miejskiej). Zwyczajem jednostki będą raczej zachowania towarzy-szące tym działaniom w sposób niekonieczny, ujmowane niekiedy jako upodobania, skłonności, a więc wynikające z pewnych indywidualnych uwarunkowań psychofizycznych i  osobowościowych (np. preferowanie określonego miejsca w autobusie lub w tramwaju) [...]. Zwyczaje zatem to względnie trwałe osobliwości zachowań jednostek, odbiegające od obowiązujących „wzorów kultury”, nie na tyle jednak, aby wywoływać

9 E. Sapir, Kultura, język, osobowość, tłum. Barbara Stanosz, Roman Zimand, PIW, Warszawa 1978, ss. 224–225.

10 R. Sulima, Dyskusja panelowa…, s. 146.

negatywne reakcje otoczenia, jakkolwiek niektóre z nich nie są społecz-nie tolerowane11.

Warto podkreślić, że stanowisko takie zajął również – już w XIX wieku – Hen-ry Spencer:

W przeciwstawieniu do obyczajów, określających codzienne nasze zacho-wania się względem innych, zwyczaje określają zachozacho-wania się względem samego siebie. Podczas gdy pierwsze przepisują zasady dla tej strony naszego postępowania, która bezpośrednio dotyka naszych bliźnich, drugie przepisują prawidła dla wyłącznie osobistej strony zachowania się, względem której inni ludzie są jedynie widzami12.

Zwyczaje charakteryzują się więc tym, że nie są sankcjonowane społecznie, nie podlegają kontroli żadnego systemu normatywnego, a  realizowane przez nie wartości (cele) są w pełni „sprywatyzowane”. W perspektywie potoczności często nie dostrzega się powyższej dyferencjacji.

Na poziomie wykonania indywidualnego – stwierdza J. Grad – zwyczaje i  obyczaje, obserwowane od właściwych im sensów, stają się nieodróż-nialne. Toteż świadomość potoczna nie postrzega ich jako odrębnych klas zachowań i poprzestaje na posługiwaniu się nazwą „zwyczaj” i „obyczaj”

11 J. Grad, Zwyczaj, w: H. Kubiak, G. Lissowski, W. Morawski, J. Szacki (red.), Encyklopedia socjolo‑

gii. Suplement, Oficyna Naukowa, Warszawa 2005, s. 453. O dziedziczeniu „wzorów kulturowych”

przez jednostkę pisze z kolei Ralph Linton, że „są podobne do gotowego ubrania. Są zbliżone do jej wymiarów, lecz w rzeczywistości są niezbyt dopasowane, dopóki nie zwęzi się ich w jednym miejscu i nie poszerzy w innym. Tak jak i ubranie, wzory w ramach rzeczywistej kultury stanowią ostateczne granice modyfikacji, jakie mogą być dokonywane, lecz granice te są zazwyczaj dosta-tecznie szerokie, by mieścili się w nich wszyscy z wyjątkiem wyraźnie nienormalnych”. R. Linton, Kulturowe podstawy osobowości, tłum. Aleksandra Jasińska-Kania, PWN, Warszawa 1975, s. 120.

12 H. Spencer, Naukowe, polityczne i filozoficzne studya Herberta Spencera. 1. Obyczaje i zwyczaje, tłum.

Leon Dziankowski, Księgarnia Polska, Lwów 1879, s. 28. Warto pamiętać o ważnej kwestii termino-logicznej. Podczas tłumaczenia pojęć z języka angielskiego custom tłumaczy się na obyczaj, usage na zwyczaj, zaś habit na nawyk. Niemniej we współczesnej anglojęzycznej literaturze socjologicznej tak folkways, jak mores – wskazuje J. Grad – „są we współczesnej socjologii zachodniej (angloamerykańskiej) podstawowymi terminami opisu zachowań podlegających kontroli społecznej. Zastąpiły one tradycyjne określenia custom i usage”. J. Grad, Zwyczaj…, s. 455. Mores – wedle G.W. Sumnera – są „naturalnymi sposobami postępowania, obejmującymi filozoficzne i etyczne uogólnienia na temat społecznej pomyśl-ności, które obyczaje sugerują oraz które immanentnie tkwią w nich w trakcie ich kształtowania się”.

G.W. Sumner, Naturalne sposoby postępowania w gromadzie…, s. 32. „Często więc stosuje się go w odnie-sieniu do zespołu restrykcyjnych, rygorystycznych, poddanych sankcjom społecznym obyczajów cha-rakterystycznych dla społeczności tradycyjnych”. J. Grad, Zwyczaj…, s. 455. Niemniej dla społeczeństw tradycyjnych na podkreślenie przymusu i normatywnej siły obyczaju stosuje się częściej folkways.

wraz z ich nieokreślonością i nieostrością przekłada się na praktykę na-ukową. Znajduje to swój szczególny wyraz w trudnościach z odróżnianiem tych dwu rodzajów działań ludzi13.

Przekłada się to na ustalenia teoretyczne, dlatego w literaturze przedmiotu występuje trojakie podejście do relacji obyczaj–zwyczaj: 1) ujmuje się je synoni-micznie, 2) pierwszy termin uznaje się za szczególną egzemplifikację drugiego;

3) w innych wariantach – jak zauważa J. Grad:

[...] dość radykalnie oddziela się obyczaj od zwyczaju, (a) ujmują obyczaj jako działanie społeczne, zwyczaj zaś jako zachowanie specyficzne dla jednostki; wiąże się z  tym w  pewien sposób pojecie (b) obyczaju jako zbiorowego nawyku, zwyczaju natomiast jako nawyku o charakterze in-dywidualnym, bądź (c) zakładając w zasadzie społeczny status obyczaju i zwyczaju przypisuje się obyczajowi „większą siłę normatywną” i znaczny przymus w  ich podejmowaniu implikowany przez „obłożenie” działań obyczajowych dotkliwymi sankcjami społecznymi14.

Inny polski badacz interesującej nas dziedziny życia społecznego – Edward Ciupak – utrzymuje, że obyczaje to „zachowania preferowane przez szerszą zbiorowość: grupę, warstwę, krąg towarzyski; obyczaj zatem to usankcjonowany nawyk”, zaś zwyczaj „może być traktowany jako pewna indywidualna skłonność do określonych zachowań”15. Takim też tokiem rozumowania podąża Andrzej Słaboń, dla którego obyczaj

[...] reguluje zachowania jednostek w  takich dziedzinach, które mają duże znaczenie dla funkcjonowania całej zbiorowości. Zwyczaje natomiast dotyczą wzorów zachowań na poziomie indywidualnym lub mikrospołecznym; ich oddziaływanie na procesy dokonujące się w społeczeństwie jako całości jest znacznie mniejsze. Dlatego w  pierwszym wypadku stosowane są sankcje, w drugim jednostkom pozostawia się pewną swobodę zachowania16.

13 Ibidem, s. 452.

14 J. Grad, Obyczaj a moralność: próba metodologicznego uporządkowania badań dotychczaso-wych, Wydawnictwo Naukowe UAM, Poznań 1993, s. 17. Por. hasła Obyczaj, Zwyczaj, w: Z. Stasz-czak (red.), Słownik etnologiczny: terminy ogólne, PWN, Warszawa–Poznań 1987.

15 E. Ciupak, Kultura obyczajowa we współczesnej Polsce, w: E. Ciupak, M. Czerwiński, J.K. Ma-kulski, K. Żygulski (red.), Nowe obyczaje i  obrzędy. Szkice, Młodzieżowa Agencja Wydawnicza, War-szawa 1977, s. 55.

16 A. Słaboń, Przemiany współczesnej obyczajowości. Społeczna dynamika przewartościowań na przy‑

kładzie kodeksu zachowań, Wydawnictwo Akademii Ekonomicznej w Krakowie, Kraków 2006, s. 20.

To przekonanie o doniosłej roli obyczaju, a marginalnej zwyczaju (przy tak utrzymanej konwencji terminologicznej) towarzyszy również Kazimierzowi Twardowskiemu, dla którego pierwszy termin wyznacza „w przeciwieństwie do zwyczaju raczej coś zbiorowego, gromadnego, a zarazem tradycją uświęconego, co panuje w pewnej warstwie, w pewnym kraju, w pewnym narodzie. W obycza-ju leży coś usankcjonowanego. Obyczaj to jakieś nieosobowe ramy narzucone jednostce. Zwyczaj – rzecz indywidualna, rzecz gustu”17.

Do powyższego wielogłosu warto dodać także pogląd Tadeusza Szczur-kiewicza:

„Zwyczajem” jest wszelkie powtarzające się zachowanie zewnętrzne, występujące u wszystkich lub przynajmniej u wielu ludzi w danym środo-wisku czy danej społecznej, jeśli odchylenia od niego lub niewykonywanie go nie budzi w środowisku żadnych ocen negatywnych, nie wywołuje żad-nych sankcji. „Obyczajem” natomiast jest powtarzające się u wszystkich lub wielości osób w danym środowisku czy społeczności zachowanie się zewnętrzne, jeśli wszelkie odchylenia od niego lub niewykonanie jego wywołuje sankcje dezaprobaty18.

Jednak nic nie jest do końca takie oczywiste w tej materii. Barbara Ogrodow-ska wOgrodow-skazuje, że w przeciwieństwie do „obyczaju, z którym często bywa utożsa-miany, zwyczaj nie ma siły normatywnej. Odstąpienie od zwyczaju nie wywołuje na ogół silnej reakcji negatywnej ani restrykcji, a  jedynie pewną dezaprobatę, zdumienie, kpinę itp.”19 Oboje wymienieni autorzy cytatów poruszają ważny, i podjęty niżej, wątek sankcji obyczajowych. Wydaje się jednak, że w przypadku definicji B. Ogrodowskiej negatywne sankcje za „odstąpienie od zwyczaju” wska-zują, że społeczeństwo ma względem niego jednak jakieś oczekiwania. Nie jest to więc do końca takie rozumienie zwyczaju jak T. Szczurkiewicza i innych, czyli trzeba dopuścić istnienie jeszcze czegoś bardziej indywidualnego niż zwyczaj, np.

jakiegoś prywatnego nawyku. Poza tym nie widać przeszkód, żeby wymienione sankcje pojawiły się także jako obyczajowe. Uzmysławia to, jakie problemy wiążą się z ustaleniem zakresów znaczeniowych obu pojęć i tego, co się w nich zawiera.

17 K. Twardowski, Główne kierunki etyki naukowej, w oprac. I. Dąmbskiej, „Etyka”, nr 13, Warsza-wa 1974, s. 200. „Nie można – stwierdza K. TWarsza-wardowski nieco wcześniej – na przemian użyWarsza-wać dowolnie obu wyrazów. Wszędzie zamiast »obyczaj« można mówić »zwyczaj«, ale nie na odwrót.

Zwyczaj i obyczaj różnią się tym, że można mówić o zwyczaju jednostki, ale trudniej o obyczaju jednostki. Ibidem, s. 199.

18 T. Szczurkiewicz, Studia socjologiczne, PWN, Warszawa 1970, s. 436.

19 B. Ogrodowska, Zwyczaj, w: eadem, Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Polsce. Mały słownik, Verbi-num Wydawnictwo Księży Werbistów, Warszawa 2001, s. 276.

Należy pamiętać, że w literaturze przedmiotu stosowanie obranej termino-logii ma charakter arbitralny i konwencjonalny. W związku z powyższym można znaleźć także aplikacje terminu „obyczaj” do identyfikacji zjawisk jednostko-wych, zaś „zwyczaj” do społecznych. Tę zbieżność dostrzega S. Bednarek:

Semantyczna bliskość tych dwóch terminów jest tak znaczna, że nadmierną pedanterią wydaje się każda próba ich delimitacji. Autorzy najsłynniejszych polskich prac opisujących obyczaj – począwszy od Jędrzeja Kitowicza, poprzez Władysława Łozińskiego czy Jana St. Bystronia aż po ostatnio wydaną książkę pod redakcją Andrzeja Chwalby – nie zaprzątali sobie gło-wy rozdzieleniem czegoś, co tak w potoczności, jak i w użyciu naukogło-wym jest beznadziejnie splątane w  jeden supeł semantyczny. I  jeśli w  języku potocznym, a i w pracach naukowych, posługujemy się często konstrukcją

„zwyczaje i obyczaje”, to raczej nie po to, by nazwać dwie różne rzeczy, lecz by wskazać na pewną sferę rzeczywistości ludzkiej, której przysługują dwie pokrewne nazwy. Jednak i w potocznym, i w naukowym użyciu tych nazw obecna jest intuicja ich rozdzielenia, a zatem i zróżnicowania ich zakresów znaczeniowych. Uznajemy je za synonimiczne wtedy, gdy traktujemy jako ogólne nazwy pewnych ustabilizowanych, względnie trwałych sposobów postępowania, i wówczas, czasem ze względów stylistycznych – by ciągle nie powtarzać tego samego słowa – używamy zamiennie. W  niektórych jednak sytuacjach uznamy za możliwe posłużenie się tylko jednym z nich.

Powiemy na przykład „o upadku obyczajów”, a nie o „upadku zwyczajów”.

Za to nie nazwiemy „obyczajem” nawyku poobiedniego spaceru; taką co-dzienną przechadzkę chętnie nazywamy „zwyczajem”. Zapewne w  tym częstym używaniu koniunkcji „zwyczaje i obyczaje” jest też więc obawa, by poprzez ograniczenie się do jednej tylko z tych nazw nie zagubić jakiejś kla-sy zachowań objętych wspólnym pojęciem „względnie trwałych sposobów postępowania”, a niemieszczących się w jednej bądź w drugiej nazwie20.

20 S. Bednarek, Badanie obyczaju…, ss. 13–14. Poprzez analizę słownikową polski kulturoznawca dochodzi do przekonania, że „pewne konteksty umożliwiają tylko jeden z terminów lub wymien-ne”. Ibidem, s. 15. Wyciąga wówczas wnioski zgodne z prowadzonymi tu dociekaniami. „Zacho-wania objęte obyczajem mają charakter obligatoryjny, należą do aktywności ludzkiej regulowanej przez normy – nakazy i zakazy. Respektowanie tych norm podlega kontroli społecznej, a ich naru-szenie naraża na sankcje. Zwyczaje natomiast stanowią – chciałoby się rzec – domenę swobodne-go wyboru, jednakże ten wybór bywa ograniczany obiektywnymi czynnikami, na przykład poło-żenia społecznego, możliwości finansowych etc., a także wskutek naszego życia w zbiorowościach, które wprawdzie nie kontrolują zwyczajów tak skrupulatnie jak obyczajów, ale praktyki nazbyt odbiegające od przyjętego w danej grupie uzusu mogą być traktowane jako dziwaczne, ośmiesza-jące, prowokacyjne, choć na ogół nie traktuje się ich jako »nieobyczajne«, dopóki nie naruszają przyjętych w społeczności norm”. Ibidem, s. 17. Niemniej rozszerza swoje dociekania i czyni jesz-cze inne interesujące obserwacje. „Wreszcie różnica uchodząca za podstawową: zwyczaje należą do

Dodać należy, że w tę grę semantyczną o zakreślenie znaczenia pojęciowego poszczególnych terminów włącza się też „nawyk”, nierzadko z  dookreśleniem

„społeczny” bądź „kolektywny” czy „grupowy” (szczególnie na gruncie socjolo-gii). W tym ostatnim przypadku przeciwstawia się go wówczas wyraźnie zwy-kłemu „nawykowi”, kształtowanemu nieświadomie czy środowiskowo wyłącznie w  psychice jednostki21. Z  kolei przeciwieństwem wyizolowanych i  prywatnych zwyczajów są liczne, powiązane ze sobą, zespoły działań obyczajowych tworzą-cych ukierunkowane ideowo, złożone układy, często rozbudowane czynnościowo i semantycznie. I tak potocznie rozumiane „wesele” zawiera w sobie podzbiory zachowań obyczajowych odnoszących się do odmiennie kategoryzowanych i przeżywanych sfer życia, np. podług binarnego podziału na świat „powagi” (ry-tuał) oraz „nie-powagi” (zabawy). Łącznie tworzą one jednak zbiór nadrzędnie typologiczny (klasyfikacyjnie) względem nich – opatrzony wspomnianym hasłem

„wesele” – stanowiąc dla nich punkt oparcia referencyjnego i interpretacyjnego22.

zachowań bezpośrednich, są zautomatyzowaną, bezrefleksyjną formą odpowiedzi na codzienne potrzeby ludzkiej egzystencji, pełnią funkcje użytkowe, natomiast obyczaje nadają zachowaniom charakter symboliczny – są one znaczące zarówno w sensie aksjologicznym, jak i semiologicznym.

Jeśli zdarza się mówić o  zachowaniach zwyczajowych, że są zrytualizowane, to jedynie w  tym zdesakralizowanym sensie rytuału, jaki przypisuje się codziennej rutynie (na przykład rytuał pa-rzenia herbaty). Obyczaj natomiast objawia podobieństwo do rytuału w pierwotnym znaczeniu

Jeśli zdarza się mówić o  zachowaniach zwyczajowych, że są zrytualizowane, to jedynie w  tym zdesakralizowanym sensie rytuału, jaki przypisuje się codziennej rutynie (na przykład rytuał pa-rzenia herbaty). Obyczaj natomiast objawia podobieństwo do rytuału w pierwotnym znaczeniu