• Nie Znaleziono Wyników

Rozdział 4. OBRAZ POLSKI I POLAKÓW W OPINIACH EKSPERTÓW

1. Liczba Polacy: 22

1.3. Włosi polskiego pochodzenia: 4 2. Płeć

3.8.3. Włosi polskiego pochodzenia: –

3.9. Inne (mediator kulturowy, polonista, politolog…):

3.9.1. Polacy: 2 3.9.2. Włosi: 5

3.9.3. Włosi polskiego pochodzenia: – 4. Ile lat we Włoszech (dotyczy Polaków) 4.1. 0–5 lat: 9 Polaków

4.2. 6-10 lat: 5 Polaków 4.3. 11–20 lat: 3 Polaków 4.4. Ponad 20 lat: 5 Polaków.

Koniec tabeli 3.

Źródło: opracowanie własne.

Str. 103

Trudno było wyodrębnić poszczególne, pojedyncze kategorie zawodowe, ponieważ w wielu przypadkach dana osoba mogłaby przynależeć do więcej niż jednej grupy, np. polityk-dziennikarz, polityk-historyk, dziennikarz-tłumacz, polonista-dziennikarz-eseista, polonista-tłumacz, mediator kulturowy-pracownik administracji państwowej, pracownik instytucji kulturalnej-pisarz-tłumacz, duchowny-dziennikarz itd.

Wyodrębnienie powyższych kategorii ma więc charakter arbitralny i uogólniony, nie oddaje do końca rodzaju profesji poszczególnych ekspertów. Niektórzy ze znawców tematyki polskiej mają więcej niż jeden zawód. Charakter pracy wielu z nich siłą rzeczy wiąże się z wykonywaniem różnych profesji. Polonista bywa też często tłumaczem, polityk ma zwykle jeszcze inny dodatkowy zawód; duchowny może pracować jako dziennikarz itd. Powyższa tabela oddaje kategorie zawodowe

rozmówców w sposób raczej przybliżony, nie jest to klasyfikacja definitywna [przypis 4.5.].

Okres od 1945 roku po czasy współczesne (dla porządku analizy określony cezurą czasową: maj 2007) podzieliłam natomiast na trzy główne etapy, ale niektóre

problemy poruszane w wywiadach wychodziły poza ramy cezur czasowych. Pytania, na które odpowiadali eksperci w czasie wywiadów, dotyczyły kilku podstawowych

obszarów tematycznych związanych z postrzeganiem problematyki polskiej we Włoszech. Oto zestawienie głównych tematów:

1. Obecność polskiej kultury we Włoszech i jej postrzeganie

2. Świadomość historycznych kontaktów polsko-włoskich oraz ich współczesna percepcja

3. Postrzeganie polskiego komunizmu oraz przemian ustrojowych w Polsce 4. Obraz polskich imigrantów we Włoszech

5. Postrzeganie papieża Polaka – Jana Pawła 2

6. Pozycja Polski na tle innych krajów Europy Środkowo-Wschodniej (z punktu widzenia atrakcyjności turystycznej, obecności i rozpoznawalności we Włoszech, promocji kulturalnej etc.)

7. Postrzeganie Polaków znanych we Włoszech

8. Percepcja wydarzeń historycznych, politycznych, ekonomicznych dotyczących Polski

9. Polska jako członek Unii Europejskiej – co się zmieniło od maja 2004 roku?

Str. 104

Te obszary tematyczne to jedynie pewne główne wytyczne nadające kierunek rozmowom, które zgodnie z regułami wywiadu pogłębionego były następnie rozwijane, modyfikowane i uszczegóławiane, w zależności od kompetencji, zaangażowania i dyspozycyjności poszczególnych rozmówców. Nie każdy z powyższych tematów wiąże się ze wszystkimi trzema okresami czasowymi

wyznaczonymi do analizy [przypis 4.6.]. W kolejnych podrozdziałach przedstawiam rezultaty badań, uzyskane poprzez analizę wywiadów pogłębionych z ekspertami.

Porządek analizy odpowiada przyjętym przeze mnie podziałom problemowym i czasowym.

4.1.

Żołnierze generała Andersa na włoskiej ziemi

Na przystanku autobusowym w peryferyjnej dzielnicy Rzymu Portonaccio, w czasie przypadkowej rozmowy usłyszałam od włoskiej kobiety w podeszłym wieku, że „ona to by wszystkich imigrantów przepędziła”. Wszystkich, poza Polakami. O Polakach powiedziała ze łzami w oczach i podniosłym tonem, że to „wspaniali i dobrzy ludzie”.

Do dziś wspomina, jak polscy żołnierze wkraczali do Rzymu w czasie 2 wojny

światowej, w 1944 roku. Kobieta należała do grupy tych nielicznych Włochów, którzy pamiętają jeszcze udział żołnierzy generała Andersa w wyzwoleniu Włoch w czasie wojny. Młode pokolenie już do tego nie wraca. Upłynęło zbyt wiele czasu, żeby sięgać pamięcią do czasów, które większości młodego pokolenia Włochów wydają się zamierzchłe. Nauczyciele akademiccy – i nie tylko – potwierdzają, że wiedza historyczna młodych Włochów jest bardzo fragmentaryczna. Z trudnością przychodzi im zapamiętanie i zrozumienie wydarzeń z historii własnego kraju, nie wspominając o zdarzeniach dotyczących historii Europy i świata w ogóle (AB, MR, FG1). Na terenie Włoch znajdują się cztery polskie cmentarze wojenne, na których pochowani są polscy żołnierze z armii generała Andersa, polegli w czasie wojny: Monte Cassino, Loreto, Bologna (San Lazzarro) i Casamassima [przypis 4.7.]. Najbardziej znany i najczęściej odwiedzany przez grupy pielgrzymów i turystów polskich to cmentarz przy klasztorze na Monte Cassino. Miejsce, w którym rozegrała się jedna z ważniejszych bitew na włoskim froncie w czasie 2 wojny światowej.

Niektórzy eksperci są zdania, że o zauważalności Polaków na ziemiach włoskich możemy mówić długo przed wyborem Jana Pawła 2 i fali migracji z Polski do Włoch, która po tym wydarzeniu nastąpiła. Pierwszym znaczącym elementem „polskości”, z którym Włosi zetknęli się po 2 wojnie światowej, byli właśnie żołnierze armii Andersa (MH). W kampanii włoskiej wzięli udział między innymi Gustaw Herling-Grudziński czy Mieczysław Rasiej, późniejszy działacz polonijny, założyciel i wieloletni prezes Ogniska Polskiego w Turynie. W szeregach armii Andersa we Włoszech znalazł się też Józef Czapski.

Str. 105

Żołnierze walczący w 2 Korpusie generała Andersa, którzy po zakończeniu wojny pozostali we Włoszech, zapisywali się na włoskie uniwersytety, zakładali rodziny i w wielu przypadkach zajęli się potem działalnością polonijno-kulturalną (MH). Był to pierwszy ważny etap działalności polskiej powojennej emigracji we Włoszech [przypis 4.8.]. Współcześnie niewielu Włochów, zwłaszcza młodych, pamięta o tym, że polscy żołnierze brali udział w walkach o niepodległość włoskich miast, np. Bolonii czy Ankony. Dziennikarze co jakiś czas przypominają jednak tamte wydarzenia. W

materiałach stosunkowo nowej agencji informacyjnej Nuova Agenzia Radicale, znalazł się np. artykuł poświęcony generałowi Andersowi, którego autor nazwał

„Bohaterem wolności Europy” [przypis 4.9.].

Jak społeczeństwo włoskie odnosiło się wówczas do polskich żołnierzy? Stanisław Dróżdż, żołnierz 2 Korpusu, który walczył m.in. pod Monte Cassino, Ankoną, i

Bolonią, wspomniał w jednym z wywiadów, że Włosi z małych miasteczek, w których stacjonował polski oddział, byli wobec Polaków życzliwi.

„W kościołach w małych miasteczkach, aż do Castel di Sangro, bito w dzwony i ludzie wówczas biegli modlić się za Polaków (…). Włosi wyczuwali, co się dzieje, gdy nasze transporty wyjeżdżały 8 maja pod Monte Cassino. Mieszkańcy z tych

miasteczek wychodzili, aby nas żegnać. Oni wiedzieli, dokąd jedziemy. No, ale oni nas kochali! Po bitwie o Monte Cassino, gdy wracaliśmy do niektórych miasteczek w odwiedziny, wydawano wielkie, wzruszające przyjęcia na naszą cześć. Jednocześnie opłakiwano tych, którzy zginęli. Wzruszające, nie mogę o tym zapomnieć” [przypis 4.10.].

Polscy żołnierze także starali się pomagać miejscowym: „włoskim dzieciom, które często cierpiały głód, rozdawaliśmy czekoladki, a w naszej kuchni wojskowej zawsze zostawialiśmy coś do zjedzenia dla ludzi, którzy czekali na pożywienie w kolejce”

[przypis 4.11.]. Jest to relacja Polaka, uczestnika wydarzeń spod Monte Cassino:

wspomnienie życzliwości i serdeczności, a także wdzięczności ze strony miejscowej ludności włoskiej. Pozytywne opinie o relacjach z włoską ludnością wyrazili też inni byli żołnierze 2 Korpusu. Edward Nowak, żołnierz 2 Korpusu wspomina:

„Nic dziwnego, że po takich przejściach człowiek w pewnej chwili nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Na szczęście w powojennych latach Włosi okazywali nam dużo serca (…). Tak więc, gdy znaleźliśmy się we Włoszech, nawet na froncie, nawet w ogniu walk, mieliśmy kontakt z tutejszymi ludźmi i czuliśmy, że to był inny, cywilizowany świat” [przypis 4.12.].

Str. 106

Maciej Winiarski, inżynier, żołnierz w bazie „Cichociemnych” stacjonującej w San Vito

koło Brindisi, w 1943 roku powiedział:

„Nasze stosunki z ludnością miejscową były dobre lub bardzo dobre. Jak się później przekonałem, byliśmy tak lubiani jak Amerykanie, wśród których było przecież wielu żołnierzy pochodzenia włoskiego. Włosi, i to zarówno lud, jak i warstwy średnie i wyższe, zdecydowanie nie lubili Anglików. Widocznie przebijał w ich zachowaniu ton kolonialnej wyższości, który wyczuwali też ludzie prości” [przypis 4.13.].

O występującym powszechnie wśród Włochów uznaniu dla „braku wyniosłości Polaków” (w przeciwieństwie do żołnierzy brytyjskich i amerykańskich, którzy traktowali Włochy „jak kraj podbity i bezceremonialnie”), wspomina także Krzysztof Strzałka [przypis 4.14.].

4.1.1.

Dlaczego polscy żołnierze nie wracali do domu?

W latach 40. 20 wieku ukazała się we Włoszech kieszonkowych rozmiarów książeczka zatytułowana: Perché i polacchi non ritornano in Patria? (Dlaczego Polacy nie wracają do ojczyzny?) Gaetano Guidi. Już samo istnienie publikacji o takim tytule i takiej problematyce oznacza, że historia Polaków walczących na ziemiach włoskich w czasie wojny, którzy z różnych przyczyn nie wrócili potem do kraju, musiała być tematem interesującym ówczesną opinię publiczną. Oto kilka uwag z tej książki [przypis 4.15.]:

„To nie oni wybrali Włochy, ale prawdopodobnie gdyby to było w ich mocy, i tak poprosiliby, aby się u nas zatrzymać. Italia dla Polaków była zawsze krajem otoczonym aurą sympatii, była zawsze uważana za gościnną i przyjazną ziemię, pełną uroku i zrozumienia” [przypis 4.16.].

Pobyt polskich żołnierzy na terytorium Włoch Guidi określa jako „dobrą wróżbę, małą kroplę ukojenia w wielkim smutku długiej tułaczki po obczyźnie”. Książka precyzyjnie opisuje wydarzenia na frontach 2 wojny światowej, autor wspomina w niej o polskim rządzie na uchodźstwie w Londynie, powstaniu warszawskim, Jałcie, a także o opresji radzieckiej i zbrodni w Katyniu. Już w rok po zakończeniu wojny Włosi mieli więc informacje na temat bieżącej sytuacji politycznej w Polsce. Guidi napisał, że jeśli

chodzi o sprawę Polski, siły zachodnie ustąpiły przed Stalinem, ponieważ zależało im na pomocy przeciwko Niemcom. Uległy wszystkim żądaniom sowieckim, Jałta była zaś tylko usankcjonowaniem sytuacji istniejącej już od dłuższego czasu [przypis 4.17.].

Str. 107

Mowa jest także o „zamaskowanej okupacji Polski przez Rosję” [przypis 4.18.].

W trzeciej części swojej książki „Polacy podążają za losem rządu, który reprezentuje niepodległą Polskę”, Guidi tłumaczy dlaczego powrót Polaków do ojczyzny nie jest możliwy:

„Powrót oznaczałby (…) dla Polaków nie tylko uznanie nielegalnego rządu najeźdźcy – sprowadzałoby się to do dyskusyjnej kwestii czysto prawno-politycznej – ale

oznaczałby uznanie końca Polski jako narodu niezależnego i suwerennego. A tego nie można wymagać od ludzi, którzy poświęcili wszystko i walczyli aż do ostatnich sił o swoją ojczyznę” [przypis 4.19.].

I dalej: „Powrót oznaczałby zaprzeczenie całej wiekowej przeszłości niezależnej i wolnej, poświęceń całego narodu, który walczył jak żaden inny o swoje ideały narodowe i religijne” [przypis 4.20.].

Gaetano Guidi tłumaczy w książce powody, dla których Polacy nie mogą powrócić do swojego kraju: byłoby to „ponownym pogrzebaniem poległych w walce”,

„pozostawieniem jeńców, deportowanych i prześladowanych ich własnemu losowi”,

„rozciągnięciem żałobnego płótna nad nadziejami i oczekiwaniami tych, którzy

jeszcze się nie poddali, którzy walczą i cierpią” [przypis 4.21.]. Zadaniem Polaków na wygnaniu jest więc podtrzymywanie ducha polskiego i przypominanie o nim, walka aż do końca, dopóki nie zostanie zwrócona wolność i niezależność. Guidi przybiera w swojej wypowiedzi, która ma charakter apelu i manifestu, niemalże rolę mediatora w sprawie odzyskania polskiej niepodległości. W dalszej części książki wyjaśnia, że wojsko polskie na ziemiach włoskich czeka na moment powrotu i że „nie jest to wojsko okupacyjne ani kontrolujące”. Tak jakby chciał rozwiać pojawiające się w społeczeństwie włoskim wątpliwości co do charakteru, w jakim polscy żołnierze pozostali we Włoszech po pokonaniu wroga. Zapewnia, że kiedy nadejdzie godzina

powrotu, polscy żołnierze skierują się ku swoim siedzibom, a następnie staną się na nowo cywilami i poświęcą się aktywności zawodowej, którą wykonywali przed wojną [przypis 4.22.].

Guidi zawarł w swojej publikacji dosyć szczegółową charakterystykę polskich żołnierzy stacjonujących we Włoszech po 2 wojnie światowej:

„Wojsko polskie, jak wszystkie wojska wolnych krajów, złożone jest z mężczyzn powołanych na określony czas do włożenia munduru, a także w znaczącej części z ochotników. Są to rolnicy i robotnicy, rzemieślnicy i studenci, a wśród oficerów

adwokaci i inżynierowie, lekarze i technicy wszystkich profesji. W jego skład wchodzą również literaci, artyści, dziennikarze i aktorzy; wydają swój dziennik, publikują swoje książki, urządzają wystawy, przedstawiają swoje sztuki teatralne, organizują koncerty ze swoją muzyką. Próbują odtworzyć swoje życie, polskie życie, przypominające w jakim stopniu to możliwe świat, który musieli opuścić i do którego pragną powrócić”

[przypis 4.23.].

Str. 108

Polscy żołnierze są, jak tłumaczy włoski autor, podzielni między różne frakcje polityczne, jednak łączą ich dwie rzeczy, które przezwyciężają przekonania

ideologiczne: religia i miłość ojczyzny. Pisząc szerzej o wierze katolickiej żołnierzy, a także wszystkich Polaków, Gaetano Guidi podkreśla, że żaden inny naród nie

wycierpiał tyle przez wieki i żaden nie zapłacił tak wysokiej ceny za prawo do wyznawania swojej wiary i do wolności [przypis 4.24.].

Autor przypomina rolę, jaką przez wieki odgrywała Polska jako granica Europy. Po 2 wojnie, kiedy Europa się skurczyła, granice Zachodu wyznacza linia Szczecin-Triest.

„Zwrócić niepodległość Polsce oznaczać będzie poszerzyć na nowo granice naszej cywilizacji, sprawiając, że oddech narodów zachodnich, a szczególnie włoskiego, będzie głębszy i bezpieczniejszy” [przypis 4.25.]. Po poważnym wstępie,

odwołującym się do wartości religijnych, moralnych i do wydarzeń historycznych, Guidi opisuje bardziej przyziemne, codzienne aspekty pobytu polskich żołnierzy jako

„gości” we Włoszech:

„Jednakże nietrudno jest pojąć, że wojsko, które zatrzymuje się na dłużej w danym

kraju, zakłóca jego porządek (…). Żołnierze, chociaż podporządkowani surowej dyscyplinie pozostają ciągle żołnierzami, w większości młodymi, którzy lubią wydawać pieniądze, rozrywać się, śpiewać i podrywać kobiety” [przypis 4.26.]

Można się domyślać, że jest to swego rodzaju próba usprawiedliwienia (z racji młodego wieku) niektórych zachowań polskich żołnierzy, które być może

przeszkadzały włoskiej społeczności lokalnej. Jak pisze dalej Guidi, jest całkowicie logiczne, że postój po długiej drodze rodzi w polskich żołnierzach potrzebę stałego miejsca zamieszkania, budzi nadzieję na normalne życie, ze wszystkimi jego materialnymi, duchowymi i ludzkimi potrzebami:

„To właśnie tłumaczy ich pragnienie znalezienia sobie przyjaznej rodziny, stworzenia kręgu znajomych, uczestniczenia w życiu, które odbywa się wokół nich. Dlatego też liczne są małżeństwa pomiędzy Polakami a Włoszkami” [przypis 4.27.].

Obserwując i analizując życie polskich żołnierzy we Włoszech, Guidi przyznaje, że jak w każdym skupisku ludzi, także i tutaj można trafić na „czarne owce”, które popełniają wykroczenia (zawsze jednak surowo karane – co podkreśla). Są to jednak zdarzenia stosunkowo rzadkie, dlatego nie można na ich podstawie wyciągać

wniosków. Stereotyp Polaka-pijaka – o którym będzie mowa w dalszej części pracy w odniesieniu do polskiej imigracji lat 80. 20 wieku oraz współcześnie – daje się

zauważyć także w wywodzie Gaetano Guidi z 1946 roku na temat polskich żołnierzy:

„Zdarza się też, że któryś z nich wychyli kieliszek, może nawet kilka, ale to zachodzi zawsze tam, gdzie spotykają się razem żołnierze i wina pod dostatkiem” [przypis 4.28.].

Str. 109

Autor doszukuje się w tym zachowaniu głębszych przyczyn niż tylko chęci chwilowej rozrywki. Określa picie alkoholu przez polskich żołnierzy jako lekarstwo na smutek i tęsknotę za krajem ojczystym, żonami i dziećmi, jako remedium na sytuację

niepewności, w której brak informacji o losach najbliższych, rodzinnego wsparcia i miłości. „To właśnie w takich chwilach człowiek próbuje zapomnieć siebie samego i innych, swoje bolączki, nędzę, która go otacza, szukając na dnie kieliszka

chwilowego zapomnienia” [przypis 4.29.]. I dalej:

„Jeśli wziąć pod uwagę okoliczności łagodzące, jest to w gruncie rzeczy wykroczenie, które należy postrzegać z pewną ironiczną dobrodusznością i które, jeśli nie jest nadużyciem czy złym nawykiem, staje się jedną ze zwykłych niedogodności, które powstają wszędzie tam, gdzie przebywa razem bezczynnie wielu mężczyzn, łatwo poddających się chwilowym impulsom” [przypis 4.30.].

Guidi uspakaja także społeczeństwo włoskie, zapewniając, że obecność polskich żołnierzy nie ciąży na włoskiej gospodarce, ponieważ utrzymywane jest z funduszy Narodów Zjednoczonych. Co więcej, polskie wojsko wydaje swoje pensje na

produkty włoskie, a ponadto „mówiąc naprawdę szczerze, oddają – czy to z powodu przyjaźni, czy też z konieczności – wiele rzeczy, w które są zaopatrzani, Włochom, którzy z nich robią użytek” [przypis 4.31.].

Guidi próbuje przybliżyć sytuację polskich żołnierzy pozostałych po wojnie we

Włoszech, a także pokazać pewne korzyści płynące z ich obecności. Często określa polskich żołnierzy jako „gości” na włoskiej ziemi. Wspomina, że czasami spotykają się oni we Włoszech z wrogością ze względu na swoją orientację polityczną.

Wyjaśnia, że ich wyraźnie antyrosyjskie i antysowieckie przekonania nie mają podłoża ideologicznego, ale są jedynie wyrazem patriotyzmu [przypis 4.32.].

Krzysztof Strzałka poświęca fragment swojej książki stosunkowi włoskich

komunistów (w latach powojennych zdecydowanie prosowieckich i prostalinowskich) do żołnierzy 2 Korpusu. Jak twierdzi: „Było rzeczą naturalną, że komuniści włoscy, którzy odegrali bardzo ważną rolę w ruchu oporu i w których pamięci jeszcze tkwiło świeże wspomnienie nazistowskiego i faszystowskiego terroru, nie potrafili zrozumieć antykomunizmu Polaków [przypis 4.33.].

Kończąc swój wywód, Guidi apeluje do obywateli włoskich o zrozumienie dla sytuacji Polaków, przywołuje podobieństwo losów obu narodów. Włosi powinni wszystko to stosownie ocenić, ponieważ „ich polityczne doświadczenia są smutne i bolesne, jak te polskie”.

Str. 110

Stawia się w roli orędownika polskich żołnierzy i przemawia w ich imieniu:

„O to właśnie proszą Polacy, którzy dzisiaj nie chcą wrócić do Polski: zrozumienie, a nie «tolerowanie ich», zrozumienie, a nie pożałowanie. Trochę przyjaźni, ciepła i serdeczności osłodziłyby nieco ich los” [przypis 4.34.].

Podkreśla, że Polacy cierpią i walczą nie tylko dla siebie, ale dla całej Europy, dla całej cywilizacji europejskiej, której są integralną częścią, a której Włochy dały sens i charakter: „Walcząc za sprawę całego cywilizowanego świata zachodniego, walczą także za Włochy” [przypis 4.35.].

4.1.2.

Polscy żołnierze we Włoszech – wspomnienia po latach

Udział Polaków w kampanii włoskiej podczas 2 wojny światowej co prawda wykracza poza okres przyjęty do badań (1945-2007), ale wydarzenia dotyczące walk Polaków na ziemiach włoskich są ściśle związane z postrzeganiem Polski i Polaków w

pierwszych latach po wojnie. W latach 1943-1944 polskich żołnierzy we Włoszech było około 50 000. W 1945 było ich 100 000. Z tej dużej grupy we Włoszech pozostało po wojnie jedynie 200, czy 300 osób [przypis 4.36.]. W książce Polonia mon amour [przypis 4.37.] braci Paola i Andrei Morawskich zawarty jest rozdział będący zapisem ze spotkania z Krystyną Jaworską, cenioną polonistką urodzoną we Włoszech, Janem Zdzisławem Zarembą, byłym prezydentem Stowarzyszenia

Polskich Kombatantów we Włoszech, oraz pisarzem i byłym żołnierzem armii

generała Andersa, Gustawem Herlingiem-Grudzińskim. Nie sposób tutaj odnieść się w całości do tej interesującej wymiany opinii, warto jednak przywołać kilka faktów dotyczących sytuacji polskich żołnierzy 2 Korpusu po zakończeniu wojny.

Przede wszystkim trudno ustalić liczbę tych Polaków, którzy zostali po wojnie we Włoszech, ponieważ często zatrzymywali się na prowincji, nie wiadomo dokładnie, w których miejscach kraju [przypis 4.38.]. Większość z polskich żołnierzy we Włoszech była wcześniej deportowana do ZSRR w latach 1939-1940. W tamtym okresie około 1,5-2 mln Polaków zesłano na Sybir lub w inne części ZSRR, do gułagów. Kiedy Hitler zaatakował ZSRR, w 1941 roku Sowieci przeszli na stronę aliantów. Na prośbę Anglików i Polaków Stalin pozwolił na wyzwolenie małej grupki deportowanych, z których miało zostać utworzone wojsko polskie. To te osoby stworzyły potem 2 Korpus generała Andersa [przypis 4.39.].

Str. 111

Tak więc większość polskich żołnierzy, którzy dotarli do Włoch, już wcześniej poznała Związek Radziecki, ponieważ była tam więziona. Kiedy w 1945 roku okazało się, że podjęto decyzję o podporządkowaniu Polski wraz z innymi krajami Europy Środkowo-Wschodniej Związkowi Radzieckiemu, polscy żołnierze we Włoszech nie

zaakceptowali nowej sytuacji. Nie chcieli wracać do Polski zajętej przez Armię

Czerwoną. Polacy, którzy walczyli u boku aliantów przez cały okres wojny, poczuli się zdradzeni. Były nawet próby protestów i przewrotów. Niektóre formacje wojskowe 2 Korpusu na znak buntu nie chciały w pierwszej chwili złożyć broni [ przypis 4.40.] . Stanowiło to problem dla Anglików, ponieważ wojsko polskie było częścią angielskich sił zbrojnych. Powiedziano żołnierzom, że jeśli chcą, mogą wracać do ojczyzny, ale niewielu się na to zdecydowało. Co do reszty, postanowiono, że zostaną odesłani do Anglii i tam zdemobilizowani [ przypis 4.41.] . Spora grupa Polaków pozostała jednak we Włoszech (lub przyjechała tam po pobycie w Anglii), gdzie otrzymali status azylantów politycznych.

Jak wspomina były żołnierz 2 Korpusu Jan Z. Zaremba, Polakom, którzy nie chcieli wrócić do Polski, w praktyce odebrano polskie obywatelstwo, pozostawiając ich w trudnej sytuacji uchodźców politycznych. Początkowe poczucie rozłąki i wyobcowania stopniowo ustępowało tworzącej się więzi ze społeczeństwem włoskim. Zaremba opowiada: „poprzez przyjaciół, krewnych, a potem kolegów z pracy, powoli wróciliśmy do normalności, zintegrowaliśmy się w społeczeństwie włoskim”.

Jak wspomina były żołnierz 2 Korpusu Jan Z. Zaremba, Polakom, którzy nie chcieli wrócić do Polski, w praktyce odebrano polskie obywatelstwo, pozostawiając ich w trudnej sytuacji uchodźców politycznych. Początkowe poczucie rozłąki i wyobcowania stopniowo ustępowało tworzącej się więzi ze społeczeństwem włoskim. Zaremba opowiada: „poprzez przyjaciół, krewnych, a potem kolegów z pracy, powoli wróciliśmy do normalności, zintegrowaliśmy się w społeczeństwie włoskim”.