• Nie Znaleziono Wyników

w jubileusz 90-leciaBożena Kowalska

. Wojciech Fangor, fot. Bogdan Sarwiński . Okładka albumu FANGORMAGORIE autorstwa Bogdana Sarwińskiego

O WOJCIECHU FANGORZE W JUBILEUSZ 90-LECIA

1

58

RE MI N E S T E NC J E

polskiego na „Expo ” w Brukseli albo przestrzennie pojęty projekt Pomnika Bohaterów Warszawy przygo-towywany na konkurs w - r. W duchu najgłębiej interesującej go problematyki tworzył dalsze, ekspery-mentalnie, czysto plastycznie pojęte instalacje z użyciem elementów malarskich, rozwijając koncepcję „Studium przestrzeni”, realizował malarstwo ścienne, którego ce-lem było optyczne ukształtowanie przestrzeni. Projekto-wał i budoProjekto-wał formy przestrzenne w pejzażu, jak w parku przy muzeum w Leverkusen () czy Environmental structures dla Jerozolimy () albo  Ottawa II — gi-gantyczne głowy ze stali polichromowanej w  r. Przestrzeń była leitmotywem cyklu „I.S.” (Interfacial Space) „Przestrzeń międzytwarzowa”, gdy w / powrócił twórca do malarstwa figuratywnego. Była ona także kluczowym zagadnieniem następnych cyklów tworzonych w nowym już duchu przedstawieniowym jak perspektywicznie odkształcone przedmioty z najbliż-szego otoczenia np. „Krzesło” z  r. czy oddzielone od oczu widza przesłoną rozedrganych punktów i kresek „Krzesła” z  r. i „Kimball” (pianino) z  r. albo cykl „Obrazów telewizyjnych” z przełomu lat siedem-dziesiątych i osiemsiedem-dziesiątych.

Do dziś pracując twórczo, działa artysta najczę-ściej w przestrzeni i operuje przestrzenią. Taki charakter miało przed laty rozwiązanie kolorystyczno-informa-cyjne stacji kolei podmiejskich Warszawa-Śródmieście. Obecnie, od  r. zajmuje się podobnym, ale znacznie szerszym zadaniem opracowania plastycznego ścian za-torowych siedmiu stacji II linii Metra w Warszawie, co oznacza wypełnienie sztuką ok.  m. Artysta wy-brał tym razem jako materiał realizacyjny blachę stalową pokrytą lakierem samochodowym. Podkreślić wypada, że jego projekt uzyskał w międzynarodowym konkur-sie na rozwiązanie plastyczne warszawskiego Metra I Nagrodę. W ostatnim czasie przyjął artysta propozycję stworzenia witrażu dla prywatnego muzeum polskiej sztuki współczesnej, które powstaje w Recklinghau-sen w Niemczech, zamierzone i budowane przez Wernera Jerke, doktora medycyny, okulistę i kolekcjonera polskiej sztuki, wieloletniego sponsora organizowanych przez au-torkę niniejszego tekstu Miedzynarodowych Plenerów dla Artystów Posługujących się Językiem Geometrii.

Wojciech Fangor, ten odkrywczy i wszechstron-ny twórca, który jako jeden z nieliczwszechstron-nych w czasach

nakazanego socrealizmu także w tej formule potrafił ma-lować obrazy wysokiej rangi i tworzyć niezapomniane, świetne plakaty — w każdej dziedzinie, w każdych wa-runkach i w każdym wieku osiągał godny uznania kwa-litet artystyczny.

Dla uczczenia jubileuszu -lecia seniora polskiej sztuki nowoczesnej w Muzeum Narodowym w Krakowie zorganizowano retrospektywną wystawę jego twórczości obejmującą ok.  dzieł artysty od młodzieńczego ob-razu z  r. do namalowanego w roku . Wystawa trwała od października  do stycznia  r.

Jako nieoczekiwany prezent urodzinowy dla artysty potraktować można odkrycie zapomnianego malowidła

Wojciech Fangor

. SM , , olej, płótno,  x  cm . Plejady, , fresk na tynku,  x  cm, własność PAN

. Malowidło Wojciecha Fangora KUCIE KOS, odkryte w  r.

po  latach w Muzeum Historycznym m.st. Warszawy,  x  cm . SM , , olej, płótno,  x  cm

Fot.- Bogdan Sarwiński

O WOJCIECHU FANGORZE W JUBILEUSZ 90-LECIA

2 1

ściennego Fangora w Mu-zeum Historycznym m. st. Warszawy. Jego dzieje się-gają  r. Architektu-rę wnętrz muzeum projek-tował naówczas Stanisław Zamecznik. Powierzył on Fangorowi namalowanie na ścianie w sali poświę-conej Powstaniu (zapew-ne Kościuszkowskiemu) symbolizującej je sceny. Tak powstało Kucie kos. Przewodniczącemu komi-sji wizytującej muzeum nie przypadło ono wszakże do gustu, co nie wróżyło mu przetrwania. Był to bowiem prof. Stanisław Lorentz, dyrektor Muzeum Narodo-wego w Warszawie, wielki i niepodważalny w owym czasie autorytet. Jednak Zamecznik, po powrocie do Warszawy z Paryża, gdzie doglądał budowy polskiego

pawlionu na Targi, postanowił nie likwidować malarstwa ściennego Fan-gora, ale przekryć je prowizoryczną ścianką. I tak ukryte i zapomniane dzieło przetrwało  lat. Dopiero przy aktualnie przeprowadzanym re-moncie generalnym budynku odkryto je nieuszkodzone i niewyblakłe. Brak przy nim było tylko nadal sygnatury autora. W dniu  kwietnia  r., w  lat po namalowaniu Kucia kos”, złożył artysta pod obrazem swój podpis.

Cofając się jeszcze dalej w czasie, warto przypomnieć tu inne, nie-znane dzieło mistrza nowoczesnej palety, które można symbolicznie uznać za pierwsze. Pochodzi ono z  r., czasu gdy Wojciech Fangor uczył się malarstwa pod kierunkiem Felicjana Szczęsnego Kowarskie-go. Znajduje się ono w należącej wówczas do rodziców artysty willi

„Fangorówka” w Janów-ku (dziś jest to własność Polskiej Akademii Nauk). To Kowarski zapropono-wał swojemu uczniowi, a młody malarz podchwy-cił to z zapałem, by sufit salonu w domu rodzinnym ozdobił malarstwem. I tak na wysokości  metrów po-wstał plafon o powierzchni  x  metrów. Przedstawia on scenę z mitologii — Ple-jady — personifikowane przez siedem kobiecych aktów wśród skrzydla-tych amorków; wszystko utrzymane w delikatnych, pastelowych barwach. Sam artysta nazywa to dzisiaj „rokokowym pastiszem”. Namalowanie plafonu — jak wspomina — zabrało mu ok.  miesięcy. Jego uroczy-ste odsłonięcie w gronie ro-dziny odbyło się  listopada  r., w  urodziny młodego artysty. Miało ono dla niego bardzo istotne znacznie. Ojciec jego bowiem, surowy i arbitralny, sprzeciwiał się kate-gorycznie wyborowi przez syna drogi artystycznej. I ten dopiero plafon przekonał go, że ma tu do czynienia z nieprzeciętnym talentem plastycz-nym. Dał mu więc odtąd prawo swobodnego rozwoju. Nie oczekiwał już od syna wyboru praktyczniejszego zawodu niż uprawianie sztuki.

Dzięki temu, co stworzył w ciągu swojego życia i dzięki temu, jak roz-sławił Polskę swoim malarstwem na świecie — jubileusz -lecia Woj-ciecha Fangora jest nie tylko jego świętem osobistym, ale też naszym świętem. n

1. B. Majewska, Rozmowa z Wojciechem Fangorem. Przegląd Kulturalny 1959, nr 1.

3

60

M

O

TYW

Y

F

orma w swej strukturze przypominająca ludzki organizm, niebieskawy ciąg żył formujący poszczególne części ciała — sploty zagęszczające się w miejscu głowy i korpusu, niknące powoli, zmierzając w kierunku kończyn. Można tę organiczną wizję przenieść na tkankę miejską. Wrocław — Rynek otoczony siecią błękitnych żyłek, erupcje fontann i kurtyn wodnych chłodzących mieszkańców w upalne dni. Zimą lodowiska urozmaicające szarobury krajobraz.

Nad tą jakże przyziemną substancją, której codziennie nie poświęcamy zbyt wiele czasu (dopóki nie zostanie nam nagle odebrana), pochylili się ku-ratorzy . Przeglądu Sztuki SURVIVAL — Michał Bieniek i Anna Kołodziej-czyk. Biorąc na warsztat zjawisko wody, wpisali oni to zagadnienie w szerszy kontekst. Do uniwersalnego wymiaru tego żywiołu — głównej opozycji, czyli substancji dającej i zabierającej życie — została dodana przestrzeń Wrocła-wia z jego wszystkimi płaszczyznami: historycznymi, geograficznymi oraz codziennego życia miejskiego. Stąd też hasło przewodnie całego przeglądu, łączące w sobie aktywną sferę wody z ludzką działalnością: „Płyniemy!”.

Główna część przeglądu odbywała się na bulwarze Xawerego Dunikow-skiego, który sąsiaduje ze Wzgórzem Polskim, Zatoką Gondol oraz budynkiem Akademii Sztuk Pięknych. Całość jest częścią Staromiejskiej Promenady utwo-rzonej w XIX wieku na fali europejskiej mody związanej z wypoczynkiem na świeżym powietrzu. Obszar działania . SURVIVALU nie ograniczał się tylko do tej przestrzeni. Na Czarnym Potoku swoją instalację Nothing More, Nothing Less prezentował Michał Smandek, a cały przegląd zamykał wykonywany

przez Jakuba Słomkowskiego i Loïca Bertranda performance Styx w kąpielisku Morskie Oko. W obręb działań SURVIVALOWYCH zostało wciągnięte również Mieszkanie Gepperta, gdzie była pokazywana wystawa Luísa Plácido Costy oraz Andrei Santany „No Water on the Other Edge”.

Z lekkim przymrużeniem oka można stwierdzić, że w program SURVIVALU najlepiej wpisały się prace, które uległy transformacji pod wpływem kontaktu z publicznością oraz kapryśną pogodą. Jak głosiła nazwa pierwszych siedmiu edycji wydarzenia — Przegląd Młodej Sztuki w Ekstremalnych Warunkach — testowane były możliwości adaptacyjne realizacji artystycznych.

Już wcześniej przywoływana praca Nothing More, Nothing Less, w której Michał Smandek kształtował taflę Czarnego Potoku za pomocą dwóch akwa-riów oraz praw fizyki, została praktycznie zatopiona pod wpływem nieustannie padającego deszczu. Parafrazując tytuł, można stwierdzić, że jednak „more than less”. Również podniesiony stan wód Odry znacząco wpłynął na odbiór pracy Tam i z powrotem Joanny Szumacher. Pierwotna koncepcja zakładała usytuowanie sztucznego wierzchołka góry lodowej na nurcie głównej rzeki Wrocławia. Ostatecznie rzeźba została umiejscowiona na jednym z zielonych skwerów bulwaru Dunikowskiego. Tym samym, pozbawiona efektownej lo-kalizacji, wyglądała jak cielsko wyrzuconego na brzeg wieloryba.

Sytuacja wyjścia poza galeryjny white cube buduje duże napięcie na linii artysta-odbiorca. Jak głosił Jerzy Ludwiński w programie Galerii Pod Mona Lisą, największą wartością takiego rozwiązania jest to, że przechodzący

Powiązane dokumenty