W poszukiwaniu przyczyn chorób ludzie wykrywają coraz nowe bakterje chorobotwórcze i bardzo jest możliwe, że wkrótce nie będzie już choroby, któraby nie miała swego mikroba-sprawcy. Tak np. wy
kryto m i k r o b a k a t a r c d n e g o i już wynaleziono środek ochronny, którego
— 85 —
zastrzykiwanie w ciągu 6 tygodni chroni przed
katarem—
niestety tylko w ciągu jednej zimy.
Słynny chirurg francuski, d-r D o y e n , wynalazł jakoby środek ochronny przeciwko r a k o w i , ale że d-r D„ jakkolwiek dobry operator powagą w św iece nauki nie cieszy się, więc i ten wynalazek w skut
kach swoich pewnym nie jest.
Inny Francuz, d-r V i n c i n , wykonywa zastrzykiwania ochronne przeciwko t y f u s o w i — podobno z dobrym skutkiem.
Rowmez przeciw tyfusowi oraz ś p i ą c z c e p o d z w r o t n i k o w e j pracując, wpadł d-r E r h h c h przy pomocy d-r a Hatta, Japończyka, na preparat o niezwykle bakterjobójczych własnościach, a jednocześnie b. mało lub wcale nieszkodliwych dla organizmu ludzkiego. Preparatem tym jest P! ^ e„n *WIązek arsenu, nazwany przez wynalazcę liczbą porządkową
„606“, gdyż tyle połączeń arsenowych wypróbował d-r Ehrlich zanim wpadł na to ostatnie. Preparat ten zabija również k r ę t k a b l a d e g o, będą
cego przyczyną strasznej plagi ludzkości—p r z y m i o t u . Zastrzykuje się pre
parat „606“ do mięśni lub wprowadza go w fizjologicznym roztwo
rze soli kuchennej wprost do naczyń krwionośnych (żył). Skutek, jak dotąd, świetny; jednak z powodu niedługiego stosowania niepodobna upewnić się o mepowrotnem uleczeniu. Również kwestja przekazania skutków choroby następnym pokoleniom zostaje otwartą.
Dotychczas mowa była o leczeniu chorób (terapja); obecnie jed
nak coraz większego znaczenia zaczyna nabierać zapobieganie im (pro
filaktyka), a w dalszem następstwie tryb życia, utrzymujący ciało w zdro- wm (hygjena). W tej dziedzinie skandynawscy potomkowie dzielnych Wikingów zawsze idą na czele.
Szwedzi dali już nam g i m n a s t y k ę , p o k o j o t o ą , a teraz Duńczyk,
J . M u l l e r , zaleca nowy jej system, który odrazu pozyskał ogromne
uznanie w północnych zwłaszcza krajach. Bo też istotnie system ten, wyłożony w książeczce p. t. „ M ó j s y s t e m — 1 5 m i n . d z i e n n i e \ jest na
der przekonywujący i pomysłowy.
Zasadą jego jest ćwiczenie nie jednego jakiegoś organu, lecz wszystkich równomiernie, przyczem autor bardzo słusznie zwraca uwagę na słabą stronę dotychczasowej gimnastyki pokojowej, ćwiczącej prze
ważnie mięśnie kończyn, gdy mięśnie otaczające najważniejsze na
rządy wewnętrzne: płuca, żołądek, jelita, nerki— były zaniedbane. Cóż z tego, powiada, że człowiek ma silne bicepsy, gdy płuca lub wątroba słabe? Nadto kładzie J. Müller nacisk na wzmocnienie akcji, skóry, któ
rej czynność oddechowa (nie mniejsza od płuc) oraz wydzielająca z krwi
— 86
-szkodliwe sk.admki (podobnie do nerek) dotychczas przez ogól jest lekceważona. W obec tego uważa on za pożyteczne codz.en nieco Ipoc™ byle tylko wnet „Sun,i ze skóry szkodliwe wydzielmy z , po-mocą obmycia i natychmiastowego natarcia.
Całokształt ćwiczeń, znakomicie ułożony, poprzedz.elany ćwiczenia
mi oddechowemi, z pomysłowo wtrącona we środku w an n ą-m a naice- lu wzmocnić: 1) czynność sk ó ry -p rzez obmywanie i nacieranie, 2) czy - ność płuc— przez ćwiczenia oddechowe i 3) czynnosc trawienia i wo gole narządów wewnętrznych-przez liczne ćwiczenia mięśni
S i e d e m r a d h u o p ó ź n i e n i u s t a r o ś c i . W końcu udziel J.
stępujących rad praktycznych:
11 Unikajcie wszelkiego przeciążenia.
2) Przeplókujcie rano gardło wodą słoną i czyśćcie zęby szczotecz
ką, wieczorem zaś płóczcie usta.
31 Śpijcie na dobę 7— 8 godzin.
4 Nie używajcie mocnych napojów wyskokowych, co najwyżej przy obiedzie wypijcie jedną szklankę wina lub piwa. Nie używajcie wiele
mięsa. , . , •
5) Nie palcie, lub najwyżej jedno cygaro po obiedzi .
61 Trzymajcie okna otworem dniem i nocą w pokoju, ktoiego temperatura nie praew ylss, w simie 1 2 -1 4 » C (1 0 -1 2 » R); me wds.e- wajcie nic wełnianego na ciało.
71 Przechadzajcie się codzień najmniej godzinę..
Wtedy unikniecie wszelkich ostrych cierpień, opóźnicie rozwoj c 10
rób odziedziczonych i unikniecie'kataru.
Zachecajace! nieprawdaż? A nie warto spróbować? zwłaszcza, gdy nie potrzeba do tego absolutnie żadnych przyrządów an. urzą
dzeń, prócz malej wanienki.
L o tn ic tw o .
Statki powietrzne dzielą się na 2 gromady: A) lżejsze od powie
trza i B) cięższe od powietrza.
A)
Lżejsze od pow ietrza
są to: 1) B a l o n y bez motoru, me mogą ce być kierowanymi, przeto płynące jedynie z wiatrem. Jestto typ obecnie wychodzący z użycia; wszakże co rok odbywa się turniej kosztem zapisu Gordon-Benneta. W r. 1910 wzloty odbyły się w S a m t -
L o u i s (Sen-Lui) w Stanach Zjednoczonych Amer. Półn.; nagrodę otrzy
mał balon „Ameryka“ który przebył drogę 1355 kilometrów.
2) S t e r ó w c e . Są to balony opatrzone w jeden lub dwa motory,
87 —
które wprawiają w ruch śrubę (propeller) posuwającą statek w pewnym kierunku. Gdy wiatr nie jest zbyt gwałtowny—pęd, nadany statkowi przez obrót śruby, jest dostatecznie silny, by przezwyciężyć opór po
wietrza i wtedy statek posuwa się naprzód z szybkością, dochodzącą do 50 kim. na godzinę. Wyższej szybkości sterowiec osiągnąć nie jest w stanie, gdyż poza tą granicą opór powietrza, stawiany ogromnej ma
sie balonu (od 3000 do 15000 m8), przewyższa już silę motoru. Sterów
ce bywają: a) mięklcie, których przedstawicielem w Niemczech jest typ
„Parsefal“, a we Francji „CUment-Bayard“ (Cleman-Bajar); jeden tego typu, kupiony przez Anglję, przebył niedawno z łatwością przestrzeń z Paryża do Londynu; b) sterówce półsztywne—typu niemieckiego
„ G r o s s 'a 11 („militarny“), a francuskiego — „Rópubliąue“-, w końcu najsłyn
niejsze niemieckie c) sztywne, budowane przez hr. Zeppelina (Ceppeli- na) mają one powłokę sztywną, formę cygara, objętość największą ze wszystkich typów i zdolne są do 37 godzin drogi.
Statystyka dni wietrznych w okolicach Paryża wskazuje, że sterówce o chyżości własnej 50 kim. na godzinę— mogą być czyn
ne średnio przez 320 dni w ciągu roku.
Sterowiec francuski kosztu
je 250—300 tys. franków.
B)
Cięższe od pow ietrza
(aeroplany) mogą być: 1) s k r z y d ł o w c e , 2) ś r u b o w c e , 3) p ł a s z c z y z n o w - c e ( p ł a t o w c e ) . Dotychczas szerzej rozpowszechnioną jest kategorja trzecia, która z kolei dzieli się na a) j e d n o p ł a t y (:m o n o p l a n y) i b) d w u
p ł a t y ( b i p ł a n y ) .
a) J e d n o p ł a t ó w ojczyzną jest Francja, a głośnymi na niej pilota
mi. Bleriot (Blerjo) i Latham (Latań); w Wilnie na jednopłacie popisy
wał się del Campo Scipio. Są to małe, zgrabne statki, przypominające w locie ptaka lub ważkę.
Aeroplan „Antoinette“, na którym Latham świeżo zdobył rekord wy
sokości.
b) D w u p ł a t y bywają typu a m e r y k a ń s k i e g o , którego twórcami są
bracia Orwille i Willbur Wright (Rajt) oraz f r a n c u s k i e g o (Voisin, Far- man). Pierwszy cechuje brak możności wznoszenia sie w dowolnem miejscu, ponieważ wymagają one ku temu szyn żelaznych, po których przez czas jakiś toczyć się muszą, zanim się wzniosą. Francuskie (za
równo jedno-jak i dwupłaty) mogą na swoich kółkach toczyć się przed
- 88
uniesieniem się po każdym równym gruncie. Kwestja wyższości jedno
płatów nad dwupłatami lub odwrotnie—dotychczas pozostaje w zawie
szeniu. Jak dotąd zdaje się, że dwupłaty są w stalszej równowadze, mniej ulegają nagłym podmuchom wichrów, tak niebezpiecznym dla statków powietrznych. Natomiast jednopłaty łatwiej się wznoszą do znacznych wysokości. Dotychczas rekord w tym kierunku Lathama zo
stał niedawno pobity przez peruwiańczyka Geo Chavez’a (Craves’a), który wzniósł się do wysokości 2600 metrów. Tenże sam Chavez bar
dzo rychło potem zginął właśnie, gdy przeleciał przełęcz alpejską ze Szwajcarji do Włoch *). Ostatnim głośnym czynem w dziedzinie lotni
ctwa było przebycie przez porucznika Piotrowskiego przestrzeni, dzie
lącej Kronsztadt od Petersburga.
Ponieważ przypuszczają, iż wie
lu tragicznych wypadków przyczy
ną jest chwilowe wypuszczenie z rąk steru, na którym, przy dotychcza
sowej konstrukcji aeroplanów, ciągle spoczywać musi ręka lotnika, prze
to konstruktorzy myśl swoją silą w kierunku udoskonalenia takiego, by, po ustawieniu sterów kierunku i głębokości, statek przez czas ja
kiś płynąć mógł automatycznie. Ja
kiemuś D u n n e w Anglji podobno udało się cel powyższy osiągnąć.
Pozostaje teraz tylko wyjaśnić:
jaka to siła pcha statki powietrzne
w górę? O balonach i sterowcach wiemy, iż siłą tą jest większy ciężar gatunkowy powietrza od gazu wypełniającego balon, powietrze przeto wypycha balon w górę, jak woda pustą butelkę w niej zanurzoną. Ale co podnosi statek cięższy od powietrza? Nic innego, jak ciśnienie po
wietrza (opór jego) na lekko wzniesione ku górze płaszczyzny statku (płaty i ster głębokości) popychanego naprzód przez obrót śróby. Siła oporu powietrza rozkłada się na płaszczyznach na dwie części, z któ
rych jedna zrównoważoną zostaje przez postępowy ruch statku, druga zaś— unosi go ku górze.
Ceny aeroplanów wynoszą od 15 do 25 tys. franków.
*) W Wilnie na dwupłacie Farm ana wznosił się pomyślnie p. Haber- Włyński.
Farm an zdobywa wielką nagrodę Szampanji. Osiągnął również rekord
długości lotu. (3 godz. 20 m.).
— 89