robię zdjęcie. To chyba widok w kierunku Gorców. Nie mam czasu się zastanawiać.
Udało się jeszcze uchwycić te piękne kolory brzasku. Sam widok też jest całkiem ładny. Pakuję sprzęt i dalej pod górę. Niestety, już pokazało się słońce. Po chwili świeci już bardzo ostro. Wreszcie docieramy do szczytu. J a k tu pięknie! Po naszej lewej ręce śliczny widok na Pieniny. W dole zalega mgła. Z każdą chwilą robi się coraz cieplej, więc mgła nie jest już jednolitym pasmem. Unosząc się, przybiera różnego rodzaju kształty. Powoli odsłania się Dunajec i malowniczy Czerwony Klasztor po słowackiej stronie. Na wprost bajeczny widok na Tatry. Przejrzystość powietrza je st bardzo dobra. Szczyty pięknie rysują się n a tle błękitu, a w dole jeszcze utrzym uje się mgła. Szkoda, że nie m a ani jednej chmurki. Robimy kilka ujęć, choć zdajemy sobie sprawę, że to już nie to. Ostro świecące słońce spowoduje zbyt duże kontrasty na zdjęciach. Żaden film tego nie odda w sposób przyjemny dla oka. Jeszcze rzut oka w kierunku Gorców. Przepiękna panorama! Cieszą nas piękne, jesienne barwy, coraz śmielej wyłaniające się w miejscach, gdzie mgła zaczęła ustępować. Niestety, teraz pozostało już tylko nasycić oczy pięknymi widokami... i wracać na śniadanie. Nie dotarliśmy na czas by zrobić zdjęć o brza
sku, oddać tych niepowtarzalnych barw wstającego dnia. Cóż, straciliśmy okazję, bo nie chciało się wstać o 20 m inut wcześniej.
Pada deszcz! Od samego rana. Siedzimy w domu i czekamy. Jesteśm y poiry
towani, bo przyjechaliśmy na Suwalszczyznę pokonując prawie 600 kilometrów nie po to by siedzieć w domu. Wreszcie, wczesnym popołudniem, coś się zaczyna przecierać. Pojawiło się słońce, ale to chyba nie koniec deszczu, bo na horyzoncie już widać kolejne chmury. Mimo to zabieramy sprzęt i dojeżdżamy do miejsca, z którego można wejść do Suwalskiego P arku Krajobrazowego. Jesień w pełni barw! Mijamy po drodze tyle kolorów i urokliwych miejsc, ale mamy inny cel i nie zatrzymujemy się. Szybko! Trzeba zdążyć przed deszczem na Górę Zamkową, a mamy do pokonania 3-4 kilometry. Znowu zaczęło padać. Trudno, idziemy dalej.
Na szczęście deszcz nie je st zbyt intensywny. Wreszcie docieramy na miejsce.
137
R e f l e k s j e j u r o r ó w
Stoimy nad jeziorem u podnóża Góry Zamkowej. Przed nam i półwysep z drzewami pełnymi kolorowych liści. Wymarzony widok na zdjęcie. Rozkładam statyw i cze
kam aż deszcz przestanie padać. W końcu można już zainstalować sprzęt. Trwa to nieskończenie długo. Co mnie pokusiło, żeby posłuchać Józka i kupić a p arat wiel
koformatowy? To dobre w atelier, ale nie w plenerze. Teraz muszę męczyć się na mamy nadzieję na zrobienie zaplanowanego zdjęcia. No, w końcu przestało padać.
Ponownie walczę z aparatem wielkoformatowym. Zaczyna się przejaśniać. Od cza
su do czasu wieje wietrzyk marszcząc wodę. W chwilach bez w iatru robię zdjęcia.
Chmury przerzedzają się, więc może jednak pokaże się słoneczko i uda się zrobić to, n a co tak czekamy. Wreszcie jest! Teraz zalega nisko nad horyzontem, niewi
doczne z miejsca, w którym stoimy. Oświetla tylko korony drzew na wyspie, ale i ta k widok je st przepiękny. N ad głową błękit i cumulusy tworzące wraz z drzewa
mi ostre odbicie w wodzie. Trzeba jeszcze trochę poczekać. Lekki w iaterek zm ar
szczył wodę. Żeby to licho wzięło! Nie chcę takiego zdjęcia. Powierzchnia wody powoli wygładza się i w końcu je st niczym nie zmąconym zwierciadłem. Teraz!
Szybko robię zdjęcia drżąc, by nic się nie zmieniło. Zdejmuję ze statyw u Sinara i mocuję średnioformatową Mamyię. Robię szybko 3 klatki zmieniając parametry, aby mieć pewność, że uzyskam jedno bezbłędnie naświetlone zdjęcie. Uf! Udało się.
Teraz można odetchnąć. Patrzę na zegarek - minęło półtorej godziny odkąd tu stawiam sobie bardzo wysokie wymagania. Chcąc uzyskać interesujące, nietuzin
kowe zdjęcia przyrody, trzeba dać wiele z siebie, bowiem fotografowanie przyrody nie jest zajęciem łatwym. Wymaga bytności w często odległych miejscach, sp ra
wności w posługiwaniu się sprzętem fotograficznym, umiejętności komponowania obrazu, cierpliwości i... szczęścia, aby być we właściwym miejscu w określonym czasie. Ten ostatni element ma bardzo często decydujące znaczenie. Fotografujemy przecież w wielu przypadkach ulotny moment, coś, co trw a zaledwie chwilę i znika.
R e f l e k s j e j u r o r ó w
corocznych konkursów fotograficznych dla dzieci i młodzieży pod tytułem „Żubry potrzebują Indian” organizowanych przez Centrum Dziedzictwa Przyrody Górnego Śląska. Nie chodzi tu też wyłącznie o same zdjęcia. Ktoś, kto chce utrw alać piękno przyrody najpierw sam musi je dostrzec. Musi tą przyrodę poznać, zrozumieć i do
cenić jej wartość. Wtedy przyjdzie potrzeba zachowania tego, co oczy widzą w pa
mięci ap aratu fotograficznego i przekonanie, że przyrodę trzeba należycie chronić.
Takie wartości przekazywane najmłodszym pokoleniom są bezcenne.
Od kilku lat oceniam zdjęcia nadesłane n a konkurs. Bywało różnie. Raz zdjęć było mało, a ich poziom, naw et jak na osoby początkujące był niski, innym razem nadesłano więcej zdjęć, ale też nie było z czego wybierać. Początki zawsze są trudne, ale tą podstawową wiedzę o fotografowaniu musi ktoś przekazać. Z tym też bywa różnie. Obecny rok pod względem ilości nadesłanych prac i koncepcji zesta
wów był wyjątkowy. Chociaż nie wszystko ściśle odpowiadało tematowi konkursu, to należało podziwiać pomysłowość w doborze zdjęć do zestawów i oryginalny spo
sób ich prezentacji. Ilość nagród była ograniczona, a ja z przyjemnością przyznał
bym ich więcej, choćby właśnie za koncepcje. Poziom nadesłanych zdjęć też był lep
szy niż w poprzednich latach. N adal widać dużo zapału i chęci w młodych ludziach, ale też i braki w umiejętności zarejestrowania widzianego obrazu. Fotografia przy
rodnicza różni się od fotografii reportażowej, sportowej, pamiątkowej czy ściśle artystycznej. Pewne cechy są wspólne, ale należy posiąść umiejętność takiego prezentowania przyrody, aby zdjęcie było poprawnie skomponowane, a jednoczenie w ciekawy sposób ukazywało utrwalony motyw. W arsztaty fotografii przyrodniczej są sposobem przekazania takiej właśnie wiedzy młodym ludziom. W ram ach zajęć można dowiedzieć się czym fotografować, jakie są różnice między fotografią analo
gową i cyfrową, jakie są zalety i wady jednej i drugiej, czy lepiej fotografować lus
trzan k ą czy aparatem kompaktowym, co stosuje się chcąc fotografować zwierzęta i ptaki a czego potrzeba do makrofotografii, w jakich w arunkach oświetleniowych fotografować las, do czego służą filtry polaryzacyjne i jak ich używać, jak kom
ponować zdjęcie krajobrazu, ja k ustawić aparat, aby fotografowany obiekt był ciekawie oświetlony itd. Jako samouk nie mam wątpliwości, że takie w arsztaty są najwłaściwszą drogą edukacji fotograficznej i przyczynią się do szybkich postępów w sposobie fotografowania przyrody. Najmłodsze pokolenie ma teraz dostęp do no
woczesnego sprzętu fotograficznego i jest w stanie skutecznie konkurować z rówie
śnikami z innych krajów. Są już tego efekty. Jednym z laureatów prestiżowego konkursu „Fotografia Dzikiej Przyrody” organizowanego przez BBC Wildlife Ma- gazine i N atural History Museum w Londynie w kategorii wiekowej od 15 do 17 lat został Polak, M ateusz Kowalski. Mam nadzieję, że w arsztaty fotografii przyrod
niczej będą przyciągać z czasem coraz większą ilość dzieci i młodzieży. Wtedy można się spodziewać, że sukces M ateusza nie będzie wydarzeniem odosobnionym.
139