• Nie Znaleziono Wyników

Wybory i drogi (o współczesne] powieści politycznej)

„Dygnitarz” Janusza Andrzeja Łaniew\skiego, „Trzynaście dni z życia emeryta...” Jerzego Stefana Stawińskiego, „Ceremonia upadku” Kajetana Pakowskiego, „W oczekiwaniu” i „Przed kurtyną” Mariana Kowalskiego, „Pełnia półistnienia” Zofii Bystrzyckiej, „Most nad przepaścią” Stanisławy Flesza- rowej-Muskat,

„Autopsja czyli dziennik kryzysu” Jacka Krakowskiego, „Kontredans" Zofii Nurowskiej, „Wyjaśnienie”

Wacława Bilińskiego, „Nie można powtórzyć” Włodzimierza Sokorskiego, „Kok w trumnie” Romana Bratnego - naliczyłem dwanaście powieści, opublikowanych w ostatnich latach w państwowych wydawnictwach, powieści, których czas akcji obejmuje okres od połowy roku osiemdziesiątego po pierwsze miesiące stanu wojennego. To niekompletna lista; akurat te kupiłem...

bitwo skonstatować, że - w sytuacji gdy druk książki trwa u nas do sześciu lat - przeciętnie co dwa miesiące wychodzi współczesna powieść, której autor bądź odczuwa potrzebę ustosunkowania się do niedawmyeh wydarzeń, bądź w ogóle pośw ięca im utwór1. Zjawisko to godne uwagi. Mamy do czynienia z wcale obfitym strumieniem teraźniejszości w polskiej literaturze, przy czym w sytuacji, gdy o twórczość / Szkic ten ukazał się ir wetsji skróconej u} ..Życiu Literackim" PM-PSl. Wersja fxHna ukazała się w ramach mojego tekstu mojego archiwum 11" fir.j K. Strzele- tricz (red.): ..Proza. fm>za. pmza... Opowiadania, fragmenty, k ty tyka. eseje, publicystyka. jubileusze, koresjyondencje. wspomnienia, kronika" t. VII.

Związek Litera tów Polskich - Oddział u Krakowie. Kraków 2001, tu. s.

169

aktualny w zasadzie* nikt nie zabiega.

W szkicu swoim pragnę poruszyć m.in. następujące kwestie: Do jakich tradycji nawiązują współcześni pisarze realistyczni i polityczni? Jak rozwiązuj:) artystyczne problemy „odzwierciedlenia” i zaangażowania? Jak widza i oceniają współczesność. Rozpatrzę rzecz na przykładzie ostatnich czterech pozycji, mających wyraźne ambicje polityczne. O pozostałych utworach albo już pisałem200, albo wątek polityczny nie jest w nich

najważniejszy, albo nie są reprezentatywne; część z nich - na koniec - to utwory słabe.

1. „Rok w trumnie”

Tej ośmioarkuszowej książeczce201 dane było ziścić marzenie Bratnego o powieści dziejącej się „na dniach”, o którym wspominał w „Pamiętniku moich książek”. Dotychczas każda jego pozycja po parę lat leżała w cenzurze202. Tym razem daty: zakończenia czasu akcji (sierpień 1982) i wydania dzieli wszystkiego pół roku.

Pierwsze 100000 egzemplarzy rozprzedano natychmiast; drugi, zwiększony nakład leża! w księgarniach dwa, trzy dni. Rzecz to niewielka, niekiedy niechlujna (powtórzenia tych samych kwestii w ustach różnych

bohaterów, niewyraźna chronologia wydarzeń itd.) - ale jest prawdziwym ewenementem: pierwszą (wyjąwszy

„Matysiaków'”) powieścią, czytelnicy której w trakcie lektury’, na bieżąco mieli okazję obserwować te same społeczne procesy, wobec których musieli się określać jej bohaterowie.

200 Po mini aj następujące moje teksty: ..Martwy język', „Życic U terać hic" 1982/36 (ret. z: f.S Stairiński: .. lj> dni z życia emeryta.

Dziennik Adama Bzowskiego <15.12 Pro 2? 12.1979)'. W-wa 1982; „Z czasów .wielkiej ulgi'„Życie Literackie" 1982 43 (rec Z: JA. Umiewski /M.

Radyouski] „Dygnitarz", W-wa 1982); ..Kryzys inteligenta, kiyzys w jego oczach, .Student 1985/11 < rec z. /. Krakouski:

Autopsja allx> dziennik kiyzys u lód i P)8J).

201 Roman Pralny „Rok w tmmnie". Warszawa P)8 i. Wszystkie cytaty za tym wydaniem.

202 PenjX'tic uydatrnicze swoich utwonne opisuje Pralny ftp. w tomie U „Pamiętnika moich książek" Warszawa 1982.

Formalnie rzecz biorąc, „Kok..." jest apokryfem. To niby- pamiętnik postaci częściowo lub całkowicie fikcyjnej - byłego aktora Juliana Patryka, skazanego na 25 lat za zabójstwo w afekcie - ojczyma. Skutkiem starań siostry, ex-żony byłego prominenta otrzymuje ze względów zdrowotnych roczna przerwę w odbywaniu kary i w sierpniu 1981, po dziesięciu latach więzienia, zjawia się w Warszawie. Przeżyje teraz dużo: trzy namiętne romanse, śmierć siostrzeńca (był to prawy, choć młodzieńczo nierozsądny charakter, ogarnięty pragnieniem ekspiacji za domniemane winy ojca), zamieszanego wr licealną konspirację i zmuszonego przez

„towarzyszy broni” (po nieudanej „akcji”) do samobójstwa; śmierć przyjaciela - jednego z założycieli

„Solidarności”, którego późniejsi działacze odsunęli od spraw' związku a po 13 grudnia okrzyczeli

kolaborantem (zabija go w końcu wiasny syn - tchórzliwy wódz wspomnianej konspiracji o „nowomowowef nazwie: Centralny Zarząd Komandosów Ojczyzny - podrzucając będącemu tuż po zawale ojcu gazetkę z

„czarną listą”).

Ponadto odświeżający znajomości Patryk mieć będzie dużo okazji do spotkań z intelektualistami - liderami

„kawiarnianej opozycji”, a będąc całkowicie wyobcowanym ze środowiska - spojrzy na nich nieuprzedzonym wzrokiem. Nie odczuwa solidarności z nimi, ani z drugą - rządowy strona. Więzienie wyleczyło go z ideologie z bycia „za”- powiada203 204.

Bohater Bratnego z prawa komentarza korzysta nie tylko w odniesieniu do siebie samego. Nie pozostawia suchej nitki na inteligentach - opozycjonistach, jego zdaniem: wzdychających za milionami Johna Wayne a w swym dwustu - metrowym mieszkaniu po zbankrutowanym wicepremierze?, niegdysiejszych pieszczochach administracji Gierka, dziś organizujących po teatrach propagandowa przedstawienia, obliczone wyłącznie na reakcje Zachodu; na fałszywych „autorytetach moralnych” judzących młodzież a samemu zmieniających poglądy „podług wiatru” (ongiś słynęli jako pogodzeni z politycznymi, powojennymi realiami „neopozytywiścf, a dziś wygłaszają zdania typu: wola ludzka tworzy historie na równi z okolicznościami materialnymi zatem np. ogrzanie miast zima jest niemożliwości!/ iv obliczu klęski moralnej naszego rządu1).

Oto dalsze próbki poglądów Patryka:

- Nauczyłem się widzieć ludzi. Widzę i moje środowisko. 1 jego nienawidzę przede wszystkim. [...] Za blagę. Za zaszczyty. Przecież to dlatego majsterkowicze (tj. „przedsierpniowa" ekipa rządząca, której bohater Bratnego także nienawidzi; za ich czasów musiał obywać się w więzieniu utrzymaniem za dziewięć złotych dziennie - W.K.) brali tych nowych osłów w jasyr jako poetów, prozaików, dostojników od mbienia państwo wotwórczych min. Grali nie swoje role, spostrzegli, że te- atrzyk zbankmtował i postanowili sobie sami role napisać. [...] Próbują grać siebie i nie wychodzi. Bo tak naprawdę to ich nie mc?.

- Brzydzi mnie cala histeryczna zabawa protestującego. sytego i karmionego pączkowym żebractwem

„środowiska "205 206 207.

- Ci ludzie żyją w przekonaniu, że rzeczywistość jest sowieckim wymysłem, a naszym obowiązkiem jest nie przyjmować tego wymysłu do wiadomości208.

Prawdziwość - tych i im podobnych - ocen narratora uwierzytelniono nie tylko za pomocą uwidocznionej wr moim streszczeniu, niesłychanie nieżyczliwej dla posierpniowej opozycji istoty wydarzeń, składających się na akcję utworu, lecz również, licznymi anegdotycznymi epizodami, w kto- rych Bratny wyraźnie „stawia kropki nad f. Np. zaangażowany członek PZPR, w przeciwieństwie do ponoć krzywdzonych opozycjonistów, gnieździ się z rodziną w pokoiku i nie ma co na grzbiet włożyć; albo anegdota następująca: dopiero co i zapewne koniunkturalnie nawrócony „solidarnościowiec" nie w ie, jak się klęczy w kościele. W tej sytuacji ostateczna konkluzji) staje sie tytuł utworu. Dla autentycznie niegdyś przez władzę skrzywdzonego Patryka (dostał wyrok aż 2S lat z przyczyn wytycznie politycznych) życie pośród takich ludzi jest gorsze od celi.

Bratny napisał sprawni), złośliwi) powieść polityczną, wymierzoną przeciw określonemu środowisku i przeciw określonemu sposobowi myślenia. Aktualność książki pisarz pojął najprościej - jako możność użycia jej jako broni w walce, i - jak sądzę - „Rok...” w jakimś stopniu był narzędziem skutecznym... Utwór miał także ambicje realistyczne: zilustrowania (biegiem akcji i całą fabułą) sytuacji politycznej kraju na przełomie 19812 i 1982 roku - wr kontekście szerszym niż tylko środowiskowy. Ale o tym później.

1. „Wyjaśnienie“'

Nie jest to książka209 aktualna w' takim znaczeniu jak „Rok... ". Bilińskiego wyręczył w obowiązku szybkiego reagowania np. „Dygnitarz” Łaniewskiego (tj. naprawdę Michała Radgowskiego), gdzie satyrycznie wykpiono promi- nenckie środow isko lat siedemdziesiątych, budując akcję tak, aby czytelnik odniósł wrażenie, że moment wydania książki jest jednocześnie tą chwilą naszej historii, kiedy grozi krajowi pozostanie na stanowiskach administracji średniego szczebla ekipy przed Sierpnia - a tylko „ustrojonej w odnowiciel- skie szatki”.

Biliński z dystansem spojrzał na problem działaczy rządzących niedawno w Polsce; rzecz przemyślawszy - wnioski ujął w kształt staranniejszy niż u Łaniewskiego i Bratnego. Skorzystał z możliwości, które dla potrzeb kreacji i oceny osobowości literackiego bohatera stworzyła nowoczesna proza.

Postacią dla problematyki utworu centralną jest były dostojnik, ongiś „architekt” pożyczkowo-licencyjnej polityki lat siedemdziesiątych, która dała - jak wiemy - szczególnie żało

sne ekonomiczne skutki. Do marca 1968 roku byl urzędnikiem mniejszej rangi, następnie (za cenę rozwodu z pierwszy żon;} - Żydówką) umacnia swoją pozycję. Powtórnie się żeni. Po Grudniu szybko ..idzie w górę”, jest ministrem w rządzie Piotra Jaroszewicza.

Koniec dekady jest końcem kariery7. Na skutek kryminalnej afery w jego resorcie - VIII Zjazd PZPR usuwa go ze stanowiska. Po Sierpniu nadal „zbierają się nad nim chmury'”. W momencie trwania akcji utworu

(przełom 1980 i 1981), milcząc, już od tygodni siedzi w gabinecie, w urządzonej z prominenckim przepychem {załatwioneprzez zaprzyjaźnionego dyrektora muzeum osiemnastowieczne sekret arzykl srebra po Sanguszkach11 itd.) willi. Stanowiąc - wedle słów jednej z postaci - kliniczny obraz zrozumienia i przeżycia ivin\t*, pracuje nad .wyjaśnieniem”, czyli memoriałem mającym wskazać na istotne

socjołogiczno-ekonomiczne mechanizmy, które decydowały o gospodarczej i politycznej klęsce ekipy Gierka Jako winowajcę tej klęski - wskazuje siebie. Kończy samobójstwem.

Właściwa akcja (retrospekcje sięgają lat sześćdziesiątych) obejmuje wydarzenia ostatniego dnia jego życia, widziane oczyma małżonki, pani Sylwii Olechnowskiej (de damo Bą- bol), której myśli relacjonuje i której punktem widzenia operuje trzecioosobowy narrator. Niekiedy przyjmuje on także pozycję neutralną, ale wtedy przedstawia tylko wygląd postaci i scenerię, w której się one poruszają - daje didaskalia. Ostateczny efekt jest taki, że czytelnik ma wrażenie przyglądania się tragifarsow^emu spektaklowi teatru marionetek. Wrażenie żalosno-groteskowej wymowy przedstawionych faktów pogłębia się z racji wybitnie nieblyskotliwego charakteru pani Sylwii - „bohaterki-reflektora".

Tylko przez pryzmat jej umyslowości (i z czynionych przez inne postacie uw'ag - ale tak przekazanych, jak je Sylwia usłyszała i zapamiętała) widzimy wiaściwy problem utwo- 210 211 ru. A pani Olechnowska to pośrednik (w przeciwieństwie do Patryka z „Roku...”) głęboko - zwłaszcza w ocenach - niewiarygodny. Np. zupełnie nie może ona pojąć, że jeśli ktoś nie kradł (omijanie przepisów i protekcja to dla Sylwii jedynie dowody dobrego serca i zaradności) i miał dobre zamiary, to jeszcze nie oznacza, by nie zawinił. Bohaterka nieustannie kompromituje się nie tylko głupoty. W zasadzie to nie o męża, a o zagrożone sekweslracją mienie się zamartwia .

Wobec tego, środkiem ukazania i udowodnienia powieściowej (i zarazem socjologicznej - bo powieść Bilińskiego w sposób oczywisty odnosi się bezpośrednio do rzeczywistości, eksponuje swoje poznawcze funkcje) autorskiej tezy nie może być komentarz narratora. Będzie nim tylko fakt, bo jedynie fakty fabuły, rzucane niegdyś zdania i uwagi Olech- nowskiego, komentarze i uwagi o Olechnowskim autorstwa innych niż Sylwia osób (kierowca, służąca, itd.) - mają w sumie dość jasną wymowę. Zbliżone jakoś do siebie i

charakterystyczne (do tej grupy np. należą wszystkie kwestie na temat podobieństwa trybu życia Olechnowskich i przedwojennego mieszczaństwa) składają się na rodzaj „obiektywnej'’ oceny, zalecanej zapewne czytelnikowi przez autora utworu.

Biliński - sądzę - stara się zasugerować czytelnikowi tezę, że głównym błędem przedsierpniowej ekipy władzy był ideologiczny indyferentyzm, zapoznanie podstawowych marksistowskich pryncypiów, odnoszących się do zasad analizowania bieżącej politycznej i ekonomicznej sytuacji. Olech- nowskiego (postać typowrą na mocy konwencji wszelkich możliwych politycznych powieści, których postacie obowiązkowo nie tylko siebie reprezentują) charakteryzuje już samo uleganie słabostkom żony, dbałej o pieniądz i towarzyską pozycję.

Odznacza się następnie: karierowiczostwem, uwielbieniem gry politycznej „dla niej samej’', zbyt wielką miłością do Zachodu. A oto jak całkowicie niemarksisuwski jest jego sposób myślenia i jakie uznaje autorytety:

210(ytU Hit i Ciski. . Wyjaśnienie', s.7.

211(.yt W Biliński. of>. cif. s. 19J.

174

- Pierwszy, wiesz. Amerykanie piszą, że łączy cechy robotniku i intelektualisty. Dlatego udało mu się porwać stoczniowców i zaapelować do intelektualistów [do żony o Gier- ku]1"*.

- Pierwszy [...] miał plany. od których sic w głowie kręciło. Od razu widać, że to człowiek wychowany na Zachodzie212 213.

- Ja uważam, że Gomułka zleciał ho stał się symbolem starczego skostnienia. Ci robotnicy [tzn.

stoczniowcy z 1970 roku] na co dzień stykają się z całym światem. Niezależnie od tego. co tam się zdarzyło, czas zmusza nas. żeby inaczej, żeby śmiało, żeby dynamicznie. Nie oglądając się na dogmat \*214.

- Wszyscy byli wtedy [tj. przed 1980 rokiem - W.K.] przyjacielscy. [...] Po prostu nasz charakter narodowy. Albo serwi- lizm. włazidupstwo. czapkowanie. Albo warcholstwo, rabacja. rokosz. [...] Już tylko jedno wiem na pewno: urodzić się w Polsce to nieszczęście [o przyczynach teraźniejszej niechęci

otoczenia]215.

Można z tezą Bilińskiego zgadzać się lub nie, ale jest pewne, że pokazał jedna z najistotniejszych cech myślenia Gierkowych technokratów.

Trzecim pisarzem, który ujął problematykę „sierpniową” i „posierpniową" z punktu widzenia politycznej lewicy jest Włodzimierz Sokorski. Jego powieść216 ...

1. „Nie można powtórzyć"

jest kłopotliwą w recenzowaniu pozycją. Bohaterem jest ex-minister kultury, Andrzej Sokolnicki.

Niedawno odszedł, ale ..ma czyste ręce". Teraz jest publicystą, kieruje Zarządem Wydawnictw, pisuje notatki z różnych rozmów i rozmyśla o polityce. To wyliczenie można uzupełnić o romanse, domysły na temat

samobójstwa przyjaciela - ale streszczenie tych

212CU it Wiliński, of) at.. s. JO

wydarzeń nic by do oceny powieści nie wniosło. Fabułę zmontowano tu sztucznie - byle by było na czym rozpiąć liczne dialogi Ma co prawda jeszcze inne funkcje: powinna zaintrygować czytającego i

„dowartościować literacko" bohatera, ale się z nich nie wywiązuje. Sprawa Dagona (dlaczego się zabił - prominenckie wyrzuty sumienia? tajemnice alkowy?) jedynie rozdyma tekst, a „dowartościowanie” bywa karykaturą, skoro sprowadza się do przerywania dialogów o polityce kwestiami typu: „zrób mi jajecznicę na szczypiorku".

Powieść jest nie najlepsza: zawiera elementy dysfunkcjonalne, czasem śmieszy (np. dokonanie się ostatecznego ideologicznego podziału społeczeństwa z chwilą wprowadzenia stanu wojennego - zilustrowano fiaskiem zalotów bohatera cło urodziwej opozycjonistki, mającym miejsce akurat w nocy 13 grudnia), ale - paradoksalnie - w swej niezborności zapowiada pewną perspektywę rozwoju gatunku. Bardziej rokującą nadzieje niż przedłużanie lekko zmodyfikowanej tradycji realistycznego romansu tendencyjnego (Brat- ny) lub dostosowanej do potrzeb polityki francuskiej antypo- wieści (Biliński).

Zapytajmy: jak spojrzelibyśmy na „Nie można powtórzyć', nie biorąc pod uwagę powyższych niedostatków7?

Przede wszystkim utwór zawiera wiele uwag na temat bieżących (od jesieni 1980 do grudnia 1981) wydarzeń politycznych tudzież niesionych przez nie treści ideowych, żywo interesujących wówczas

komunistów’. Chodzi o problemy w7 rodzaju: po powstaniu Solidarności kto jest na polskiej scenie politycznej lewicowcem, a kto konserwatystą?; czy Solidarność jest kontrrewolucyjna, czy rewolucyjna?; czy jej powstanie oznacza przemianę polskich robotników z „klasy w sobie” wr „klasę dla siebie”, czy jest raczej

wmanipulowaniem im „świadomości obcej”?

Sokolnicki myśli i dyskutuje o tych i podobnych sprawach, przebywając w pobliżu co istotniejszych wydarzeń owego czasu. Przy czym ewolucja jego rozmyślań - chyba lypowa dla wielu ówczesnych członków PZPR - przebiega generalnie w kierunku: od ideologii ku polityce, tj. od wstrząsu ideowego, poprzez nowe ustalenie sobie konkretnych treści marksistowskich aksjomatów, aż do skupienia się na konkretnych wydarzeniach, przewidywania scenariuszy. Podejrzewam nawet, że autor sam robił zapiski i złożył je w powieść. O bohaterze zaś powiedzieć można, że zajmuje postawę centrowy. Z jednej strony widzi

niepowtarzalny szansę przeprowadzenia w kraju reform, z drugiej jednak - nie chce „odnowy*5 rewidującej podstawy ustroju. Do końca też nie odpowie sobie na pytanie, ku czemu zmierzają wypadki.

Oceniając powieść pod kątem sprawności fabularnej, wedle norm ukształtowanych przez tradycje powieści realistycznej, w której istotnych nośnikiem problematyki była zda- rzeniowość (powiązania faktów w obrębie fabuły symbolizowały realne zależności w świecie rzeczywistym) przyznać musimy, że fabułę „Nie można powtórzyć../' rozsadził dyskurs i zadań nie spełnia.

Zawiedziemy się także, poszukując u Sokorskiego uniwersalnych wartości psychologicznych, ciekawej osobowości bohatera. W prozie współczesnej tzw. „prawdziwy człowiek” jest nie tylko (jakby pragnął pisarz) funkcją swoich seksualnych zachowrań, ale raczej sprawą odpowiedniej konwencji narracyjnej. Format i prawdę jednostki ludzkiej mierzy się zawartością informacyjną utworu, która poszerza się w momencie wprowadzenia narracji personalnej, bo o człowieku można opowiedzieć najwięcej, opisując świat takim, jakim go on widzi.

Niemniej skutkiem pewnego poznawczego złudzenia (z różnych przyczyn, nowoczesną konwencję pisarską poznano w’ Polsce z dziel o dominującym wątku obyczajowo-milo- snym) Sokorski, Bratny (jak i wielu ich czytelników) prawdziwie po socrealistycznemu uzależniają wielowymiarowość, bogactwo osobowości bohatera od obecności w przedstawionym świecie utworu pewmych motywów tematycznych. Najprawdopodobniej - ich zdaniem - właśnie erotyka wzmaga autentyczność przedstawianych osobowości, a zachowania polityczne są

„płaskie”. Umieszczają więc w omawianych tu książkach, obok rozmów o polityce, liczne opisy seksualnej sprawności bohaterów, chcąc ich „literacko nobilitować”. Oczywiście nie daje to spodziewanych rezultatów w sytuacji, gdy posługują się starą, realistyczną narracyjną konwencją, a czasami - śmiem twierdzić - skutki urągają zamierzeniom.

A teraz wyobraźmy sobie, że z „Nie można powtórzyć..." usunięto i resztki fabuły, i wszystkie „literackie uszlachetnienia". Według mnie, mielibyśmy w'ówrczas w tej książce właśnie do czynienia z interesującym wizerunkiem jednostki, określającej się i określanej wyłącznie poprzez poglądy, ideologię, wadzenie

otaczającego ją środowiska elit władzy. Byłby to wizerunek prawdziwego homopoliticus, a przy tym otwarty i niejednoznaczny, to znaczy taki, jaki wedle dzisiejszego mniemania odpowiada prawdziwej naturze człowieka.

Można oczywiście rzec, że to utopia, że przecież kwestię słuszności i istoty poglądów7 Sokolnickiego „do końca" określa znany czytającemu bieg historii (niwecząc efekt niejednoznaczności, otwartości). Ale do pomyślenia jest przecież taka powieść stricte aktualna. Utwór publikowany, gdy procesy, o których opowiada, są jeszcze w toku, gdy wydarzenia interesujące literacką postać nie są jeszcze określone i zamknięte poprzez swe skutki - także w pozaliterackiej, realnej rzeczywistości. Co prawda nie byłby to utwór zbył podobny do romansu Sokorskiego, ale taka możliwość wyraźnie prześwieca poprzez niekonsekwencje „Nie można powtórzyć...".

*

Mimo różnic, książki Bratnego, Bilińskiego, Sokorskiego zbliża do siebie realistyczny cel: stworzenie wiarygodnego i wnikliwego obrazu określonych fragmentów rzeczywistości ostatnich lat, by tym sposobem przekonać czytelnika do głoszonych racji. Czynią to autorzy dwojakim sposobem. Bratny i Sokorski

(abstrahujmy od wskazywanych przez jego powieść gatunkowych możliwości) rozumieniem pisarskich zadań bliscy są koncepcji znoszenia zasadniczej odmienności miedzy sztuka a życiem, dokonywanego poprzez próbę bezpośredniego ingerowania tekstem w rozwój rzeczywistości. Biliński woli dystans, ocenę zakończonych procesów. Pisarze przyjęli leż różnorakie techniki odzwierciedlenia.

Na przykład Bratny nawiązuje do klasycznego modelu powieści i uwiarygodnia swe tezy narracją pamiętnikarską, już od osiemnastego wieku uznaną za przekonywającą; tworzy opowiadac/a, który właśnie dzięki dziwacznemu życiorysowi ma zyskać rangę niezależnego autorytetu. Ponadto korzysta on z odwiecznego prawa do ilustrowania „prawdy epoki'' niekoniecznie prawdziwymi, ale prawdopodobnymi faktami fabularnymi.

W przypadku powieści współczesnej to bardzo ryzykowny zabieg. Wspomnijmy na przykład sprawę „akcji", której nie udało się przeprowadzić siostrzeńcowi Pat tyka.

Otóż Kuba ma zastrzelić dwu oficerów. Mierzy z pistoletu, naciska spust... lecz strzał nie pada, a oficerowie

(na służbie!!!) nie reagują, rzucając jedynie chłopakowi uwagę, aby nic bawił sic straszakami217. Tak się akurat składa, że orientuję się w regulaminach i ówczesnych zarządzeniach obowiązujących w wojsku, a przede wszystkim znam z własnej praktyki życiowej najczęstsze wtedy zachowania żołnierzy czy oficerów i ta wiedza każe mi uznać za absolutnie nieprawdopodobne takie zignorowanie wymierzonej w siebie broni.

Jako krytyk wiem oczywiście, że to wydarzenie na planie ogólnym jest jedynie ilustracją tezy: ,.W 1981 roku armia zachowywała się nader wstrzemięźliwie'. Z tezą sie zgadzam, ale jako c zytelnika opisana sytuacja mnie nie przekonuje.

Biliński natomiast nikogo nie musiał przekonywać o prawdziwości swojej wizji rzeczywistości siedemdziesiątych i osiemdziesiątych hu (najwyżej można się nie zgadzać z jego interpretacjami). Fakty są jasne. Prawie nikt nie w?ątpi w winy ówczesnych prominentów. Dlatego też wystarczyły mu le wątłe możliwości stwarzania realistycznego obrazu i skomentowania go, które dawała antypowieść. Zaiste są skromne. Podstawkowe prawo odbioru powieści personalnej głosi jedynie, że czytelnik ma przyznać rację zdaniu bohatera lub - jeśli wystąpi najmniejszy sygnał autokompromitacji (a dość ich jest w „Wyjaśnieniu”) - poglądowa przeciwstawnemu do zdania bohatera.

2. „Kontredans”

Nurowska też nie musi nikogo przekonywać o tym, że mówi prawdę, ale to dlatego, że w ogóle nie chce zmieniać czyjegokolwiek poglądu. Dając pod względem konstrukcji i stylu dzieło218 pozornie wysoce

artystyczne - jego ładunek polityczny zaczerpnęła wyłącznie z krainy powszechnie obowiązującego stereotypu.

artystyczne - jego ładunek polityczny zaczerpnęła wyłącznie z krainy powszechnie obowiązującego stereotypu.