Już Linneusz wypowiedział twierdzenie, że jed n ą z cech odróżniających dw a gatunki jest, przy ich wzajem nym skrzyżowaniu, albo zjaw i
sko zupełnej bezpłodności, albo całkowita bez
płodność ich potomstwa pierwszej generacji.
Znam y jednakże sporo w yjątków od tej reguły, a ze względu na znaczenie, jakie to zagadnienie ma dla wielu problemów biologicznych, prow a
dzenie planow ych badań n ad mieszańcami mię
dzy gatunkowymi jest szczególnie cenne. Ogólnie można powiedzieć, że uw aża się dwa gatunki za bliżej ze sobą spokrewnione, bliżej siebie stojące filogenetyczne, jeżeli ich potomstwo jest płodne.
N a ciekawe fakty płodności mulic i osłomulic, zebroidów i innych mieszańców rodziny konio- w atych (Eąuidae) zw raca uwagę w swym a rty kule T. Jaczewski (W szechświat, 1949, 8, str.
299-234). Płodne są mieszańce niedźw iedzia po
larnego i brunatnego oraz mieszańce — p rz y n a j
mniej w części — różnych gatunków bydła, jak zebu, jak a, gaura, g a jala i bydła domowego. To samo dotyczy bizona i żubra oraz mieszańców żubra z bydłem domowym etc. Znanych jest wiele mieszańców międzygatunkowych ptaków, a ciekawe badania w tym zakresie prowadzi w krakowskim Z akładzie A natom ii Porów naw czej Ja n M archlewski.
Krzyżowanie międzygatunkowe ma nie tylko znaczenie teoretyczne. Człowiek od wieków ho
duje zwierzęta, pewne z nich' udomowił, przy czym niektóre ze zwierząt domowych pochodzą niew ątpliw ie od jed n ej form y dzikiej, podczas gdy inne są być może produktem krzyżowania kilku gatunków. Przy udom owieniu zachodziło więc krzyżowanie m iędzygatunkowe.
U w aża się więc np., że koń domowy wywo
dzi się od dwóch, lu b naw et trzech form wyjścio
wych (koń Przewalskiego, ta rp a n , ew entualnie gatunek ciężkiego konia wczesno-dyluwialnego), bydło domowe większość badaczy wywodzi od tura, choć niektórzy p rzy jm u ją inne gatunki za przodków. M uflon (Ovis am m on musim on Schreb), owca argali (Ovis am m on am m on L.) i arkal (O vis yignei Blyth) uważane są za form y wyjściowe owcy domowej. Koza pochodzi od azjatyckich Capra aegagrus Gm. i Capra falco- tieri W agn., a zapewne i od trzeciego gatunku, kopalnego, odkrytego przez A dam etza w M ało- polsce, Capra prisca.
Jeśli chodzi o pochodzenie świni, to jest to niewątpliwie jedno z najd aw n iej udomowionych zwierząt, przy czym zapewne pierwsze próby udomowienia świni przeprowadzono n a terenie A zji wschodniej, gdzieś w 6. tysiącleciu przed naszą erą. Cztery tysiące la t przed naszą erą ho
dowano je już n a pewno w Chinach. Form ą m a
cierzystą tych świń był dziki gatunek świni, Sus yittatus M uli. Schleg. W ychodowano z niej m. i. świnie indyjsko-chińskie, zwierzęta o łę- gowatym tułowiu, krótkim pysku, wklęsłej linii czołowo-nosowej i stojących krótkich uszach. O d
znaczały się te świnie wczesną dojrzałością, w ła
ściwością dobrego tuczenia się i dużą płodnością.
Również od S. yittatus pochodzi czarna Świnia północno-chińska, o dużych zwisających uszach i pofałdow anej skórze, której to formy użyliśmy do doświadczeń w W rocław skim Ogrodzie Zoo
logicznym.
Niezależnie od udomowienia w A zji Sus y itta tus,udomowiono w Europie dzika (Sus scrofa L.), a w krajac h śródziemnomorskich Sus mediterra- neus, którą pewni badacze uw ażają za mieszańca dwóch poprzednich gatunków.
Świnie domowe pochodzą więc od dwóch, ew entualnie trzech dzikich gatunków. Z tego dzik (Sus scrofa), zamieszkujący Europę na pół
noc od A lp i A zję północno-zachodnią oraz środkową, odznacza się w ydłużoną częścią tw a
rzową, prostą lin ią czołowo-no-sową, m ałym i sto
jącym i uszami, krótkim, krępym, wy sklepionym tułowiem i wysokimi, silnymi nogami.
Ryc. 1. K nur chiński (Sus yitta tu s) i loszka gatunku Sus scrofa L.
Ryc. 2. Loszka, mieszaniec pierw szej g eneracji, w wieku półtora roku.
Sus yiltatus, żyjąca na dużych przestrzeniach Chin, Japonii, Syjam u i W ysp M alajskich, ma krótszy pysk, nieco wgłębioną linię czołowo-no- sową, m niej wysklepiony tułów, i odznacza się wczesną dojrzałością płciową i właściwością lep
szego w ykorzystania pokarm u. G łów ną cechą różniącą oba gatunki jest w ykształcenie kości łzowej, k tóra u dzika jest długa i wąska, u Sus yitta tu s— krótka i szeroka, bardziej kw adratow a.
Świnia śródziemnomorska, żyjąca jeszcze w sta
nie dzikim w H iszpanii, A fryce północnej i S ar
dynii, ma kość łzową kształtu pośredniego. Jak już wspomnieliśmy, jest kw estią otw artą, czy jest to rzeczywiście odrębny gatunek, czy też raczej form a mieszana, która pow stała n a granicy ze
tknięcia się północno-europejskiego dzika z w schodnio-azjatycką świnią.
Przy kwestionowaniu z jed n ej strony pocho
dzenia świni chińskiej od Sus yittatus, a z d ru giej odrębności gatunkow ej tej form y i Sus scrofa, wydaw ało się celowe w ykorzystanie do krzyżow ania okazu k nura świni chińskiej, k tórą posiadał W rocław ski O gród Zoologiczny, przy czym jako p a rtn e ra użyto lochy dzika.
Kiedy mianowicie w roku 1948 now opow stałe z gruzów w ojennych Zoo W rocław skie pozyskało między innym i zwierzętam i dorosły okaz p łn .- chińskiej t. zw. świni m aszkary czyli m askowej, było jasne, że aby wykorzystać to bardzo ciekawe zwierzę pod w zględem hodow lanym , należy je skrzyżować z jakim ś innym gatunkiem rodziny Suidae. D ostanie odpow iedniej loszki dla nasze
go knura okazało się niemożliwe, gdyż świnie te, należące przed w o jn ą do pospolitych zwierząt w ogrodach zoologicznych, w w yniku w ypadków w ojennych zostały w Europie doszczętnie zagło
dzone, wobec czego nasz leciwy zresztą knur nie m iał wiele szans na pozostaw ienie po sobie po
tomstwa.
W ysoki kunszt hodow lany Chińczyków (a po
niekąd i Japończyków), ich szczególne upodoba
nie oraz starożytność ras zwierzęcych, wyhodo
wanych w w arunkach i według potrzeb tego
k ra ju — wszystko to> są czynniki, które w pływ ają na to, iż u zwierząt chińskich spotyka się nie
rzadko w ygląd zewnętrzny mniej lub więcej groteskowy. Obok bezogoniastych kotów, nagich psów, karłow atych kóz, kogutów o dw um etro
wych ogonach, ryb welonek i teleskopów o w y
łupiastych oczach, mamy również i świnie masz
kary o krótkim, silnie pofałdow anym pysku a czę
ściowo i skórze n a ciele.
Postać ich, tak niezwykła, nie mogła ujść uw agi K arola D arw ina, który podał w dziele swym pt. ..Zmienność zwierząt i roślin w stanie k u ltu ry " pierwszy dobry wizerunek świni półn.- chińskiej, dodając do niego tego rodzaju opis:
„św inie te niezwykły swój wygląd zawdzięczają krótkiej głowie z czołem szerokim i takim samym nosem, dużym mięsistym uszom i głęboko p o o ra nej bruzdam i skórze. Nie tylko tw arz ich jest pomarszczona, lecz także grube fałdy skóry, tw ardsze niż gdzieindziej i tworzące praw ie coś w rodzaju płatów skórnych jak u nosorożca indyjskiego, zwieszają się po bokach ich nóg przednich i tylnych. Świnia ta jest maści czar
nej. Tylko nogi są białe. M łode utrzym ują się silnie w typie. N ie ulega wątpliwości, że udom o
wienie tego zwierzęcia sięga bardzo dawnych czasów. Dowód n a to mamy chociażby w tym fakcie, że m ałe nie są pręgow ane."
Bystrość obserwacji D arw ina, a przede wszyst
kim uw aga o ich dawnym udom owieniu uderza w zestawieniu z oceną świni północno-chińskiej przez innych współczesnych Darw inow i zoolo
gów. Kiedy w r. 1861 przywieziono pierwsze świ
nie m aszkary do europejskich ogrodów zoolo
gicznych „straszliw i" — jak nazywa ich H ah n — system atycy J. E. G ray i Fitzinger opisali je nie
zależnie od siebie pod dwiem a odrębnym i nazw a
mi rodzajow ym i, a to Centuriosus pliciceps G ray i Tychochoerus plicifrons Fitz. N a dom iar nie
szczęścia, obaj autorzy nie orientow ali się b y n a j
m niej, że w w ypadku świni chińskiej mamy do czynienia ze zwierzęciem czysto domowym.
T ak czy owak, Świnia północno-chińska przy
wieziona do Europy zaaklim atyzowała się tu taj znakomicie i zaczęła rozmnażać się bardzo licz
nie. Jak o przykład wystarczy podać, iż w Zoo Drezdeńskim loszka tam tejsza w ciągu piętnastu miesięcy urodziła aż czterdzieści pięć prosiąt.
H odow la tych zwierząt, dzięki ich płodności, roz
w ijała się pomyślnie i Świnia północno-chińska aż do czasów ostatniej wojny była w ogrodach zoologicznych głównym źródłem karm y dla ho
dowli dużych drapieżców, ja k lwy, tygrysy i t. p.
Jednocześnie rozpoczęto próby krzyżowania świni maskowej z świniam i domowymi różnych ras europejskich. O w ynikach tych krzyżówek wiemy niewiele. Ja k piszę L. Heck około 60 lat temu, z ogrodu zoologicznego we Frankfurcie świnie północno-chińskie wprowadzone zostały do nadreńsko-heskiej hodowli trzody chlewnej,
gdzie przymieszkę tej krw i egzotycznej rozpoznać można było u świń po silnym sfałdow aniu skóry w okolicach oka. Tenże sam autor w opracowa
niu popularnego „Życia Zw ierząt" Brehm a wy
raża się jednak, że jakkolw iek wysoka płodność świń maskowych była powodem prób hodowli i krzyżówek w Europie, nie dały one, zdaje się, żadnych rezultatów, gdyż nic później o nich się nie słyszało.
Jed n ą z istotnych, choć niezrozum iałych dziś przyczyn, dlaczego krzyżówek tych nie prow a
dzono dalej, jest zdaje się fakt, że świnie masko
we robiły na hodowcach ówczesnych — niemiłe wrażenie. Być może zresztą, że wchodziły w grę także względy finansowe lub bojowy tem pera
ment tej rasy.
W każdym razie Świnia północno-chińska czyli maskowa posiada szereg niezaprzeczalnych zalet, ja k wczesna dojrzałość płciowa, wysoka prośność (znane są wypadki 24 prosiąt w jednym miocie), dobre zużytkowanie karmy, odporność na klim at i w związku z tym w ystępow anie zimą w spania
łej, cennej przemysłowo szczeci, która w Chinach stanowi ważny artykuł eksportowy. W szystkie te zalety są niew ątpliw ie w arte przebadania w odpowiednich w arunkach.
W rocław ski Ogród Zoologiczny, m ając do dy
spozycji jednego jedynego knura tej ciekawej rasy, zwierzę mocno sędziwe, gdyż jak wynikało z kartotek ogrodu, spłodzone jeszcze w r. 1934, pragnął przede wszystkim rozmnożyć je w ten sposób, aby uzyskać jak najw iększą ilość wzglę
dnie podrasowanego m ateriału hodowlanego do dalszych krzyżówek eksperymentalnych.
D la osiągnięoia tego celu, świadomie odstąpio
no od łączenia knura maskowego z loszkami do
mowymi ras krajow ych i postanowiono wzmocnić krew sędziwego zwierzęcia pierw otną siłą dzika krajowego.
Eksperyment tego rodzaju m iał jeszcze inne interesujące aspekty. Ja'k wyżej wspomniano, Świnia północno-chińska pochodzić ma od dzika indyjskiego (Sus vittatus M uli. Schleg.). N iektó
rzy autorzy uw ażają, że należy przyznać dzikowi indyjskiem u rangę osobnego gatunku, inni w łą
czają go raczej w obręb gatunku Sus scrofa L.
Skrzyżowanie zatem dzika europejskiego z po
tomkiem dzika indyjskiego, przeprowadzone, jak nam wiadomo, po raz pierwszy, pozwalało spo
dziewać się pewnych wyników rzucających św ia
tło i n a pochodzenie świni północno-chińskiej i n a w zajem ne pokrewieństwo dzików Sus scro
fa L. i Sus vittatus M uli. Schleg.
T rudno o większą przeciwstawność cech, jak cechy dzika i świni maskowej. T a ostatnia ma niskie nogi, łęgowaty grzbiet, długi tułów, obwi
słe, nagie uszy, krótki ry j, pomarszczony pysk, czarny, długi włos lub charakterystyczna nagość skóry latem ja k u naszego knura chińskiego — co tworzy ja k najsilniejszy kontrast w
wysoko-Ryc. 3. Knur, mieszaniec pierw szej generacji, latem, wiek 2 lata i 8 miesięcy; typ: Świnia chińska.
Rys. K. Łukaszewicz.
nogą loszką dzika o grzbiecie wybitnie karpio- watym, skupionym tułowiu, sterczących do góry, silnie uwłosionych uszach, długim ryju, pysku gładkim i szczeci średnio długiej, w lecie siwej, a w zimie — ciem nobrunatnej.
O ba zwierzęta umieszczono obok siebie, oddzie
lone kratą na przyległych wybiegach. Później, po upływie kilku miesięcy trzym ane były razem.
Potomstwo mieszańców zrodzonych z tej pary w liczbie pięciu prosiąt (cztery knurki i jedna loszka) w młodocianym okresie życia miało wy
gląd czarnych dziczków o stojących dużych uszach i bardzo słabo widocznych, żółtawych, podłużnych pręgach. Jeden z knurków był zu
pełnie nagi i posiadał tak silne sfałdow ania tułowia, że mimo woli nasuwało się porów na
nie z jednym z najpierw otniejszych gatunków świń — babirussą z wyspy Celebes. W później
szym życiu mieszańce tej pierwszej generacji wyrosły na bardzo zgrabne i harm onijne, pro
porcjonalnie zbudowane, silnie uwłosione, g ra
natowoczarne dziki o sutych stojących grzywach wzdłuż grzbietu. W wieku 17 miesięcy ważyły one przeciętnie 90 kg. Obecnie kończą trzeci, rok życia, ważą ponad dwieście kg i podobne są ra czej do ojca, zachowawszy z pierw otnie długo utrzym ujących się cech m atki tylko długie ryje i rzadki siwy włos letni. W szystkie inne cechy:
krótkie nogi, obwisłe uszy, pomarszczona „m a
ska", fałdy n a tułowiu są cechami ojcowskimi.
D la zbadania powtórnego tej samej krzyżówki i pozyskania liczniejszego m ateriału hodow la
nego, doprowadzono do drugiego miotu loszki dzika z knurem chińskim. Potomstwo w ilości 6 sztuk wykazało prawie identyczne cechy z ro dzeństwem z pierwszego miotu, lecz obie loszki, w przeciwieństwie do swej starszej siostry z pierwszego miotu, już w dziewiątym miesiącu życia wydały na świat potomstwo.
N astępny eksperyment polegał na skrzyżowa
niu kazirodczym b ra ta z siostrą, a więc n a jsiln ie j
szego knura, mieszańca pierwszego pokolenia,
Ryc. 4. Loszka, mieszaniec d ru g iej gen eracji, latem ; wiek 9 miesięcy, typ: Sus yitta tu s.
Rys. K. Łukaszewicz.
z je d y n ą lcszką tejże generacji. Rezultatem było 7 prosiąt, z tych dw a czarne, a 5 pasiastych. P o kolenie to przedstaw iało ponadto silne zróżnico
wanie co do wielkości, wagi i ubarw ienia. Co najciekaw sze, w chwili obecnej, a więc w wieku 10 miesięcy mieszańce drugiej generacji, a w szczególności te osobniki, które w ykazały w dzieciństwie ancestralne pręgi dzicze, przeisto
czyły się w istne dziki indyjskie „Sus vitta tu s“, zarów no pod względem wielkości, kształtów, ja k i ubarw ienia. Szczegółem zasługującym n a spe
cjalne podkreślenie jest pojaw ienie się u tych dziczków „indyjskich11 białej smugi policzkowej, idącej od kąta pyska spodem szyi aż do piersi.
P ręga tego rodzaju jest bardzo pierw otną cechą wielu odm ian dziczych A zji, lecz specjalnie silnie wykształconą jest w łaśnie u dzika Sus y itta tu s M uli. Schleg., którem u n a d a ła nazwę naukow ą (vitta — smuga, pasmo).
W obecnym stadium parow ań krzyżówkowych te mieszańce ty p u Sus yittatus zostały połączone między sobą.
D la uzupełnienia obrazu, a także celem zdo
bycia ja k najw iększej ilości mieszańców o cen
nych cechach świni chińskiej, wykonano rów nież dwa krzyżow ania wsteczne, a to syna-m ie- szańca pierwszej generacji z m atką Sus scrofa L.
i córki-m ieszańca z ojcem, knurem indyjskim . W pierwszym w ypadku otrzymaliśmy cztery dziczki pasiaki, dw a jaśniejsze o pręgach typu Sus scrofa i dw a ciemne o pręgach typu Sus yittatus. Przy krzyżowaniu wstecznym córki z ojcem wszystkie w archlaki były ciemne o silnie obwisłych uszach. U kilku osobników przez okres około trzech miesięcy w idniały słabo zaznaczone ochr owe pręgi typu Sus yittatus.
Podane tu szczegóły nie w yczerpują — rzecz ja sn a — bardzo bogatego m ateriału, ja k i zdo
łano zebrać w ciągu przeszło trzechletnich ekspe
rym entów. Szczególnie obfite spostrzeżenia do
tyczą fluktuacji u mieszańców poszczególnych cech m atczynych i ojcowskich i d a ją możność prześledzenia wszelkich zm ian rozwojowych w ich „exterieurze“.
Dotychczasowe doświadczenia n ad krzyżowa
niem chińskiej świni domowej oraz dzika zdają się wskazywać na to, że Świnia chińska pocho
dzi rzeczywiście od Sus yittatus i że gatunek ten jest blisko spokrewniony z Sus crofa,n a co w ska
zuje łatwość krzyżow ania się świni chińskiej z dzikiem.
B adania te wreszcie w skazują raz jeszcze, że wczesne dojrzew anie świń wywodzących się od Sus yittatus jest cechą, którą niew ątpliw ie po
w inni się zająć nasi zootechnicy, m ając na w i
doku zwiększenie produkcji żywca.
N a koniec pragniem y podkreślić, że bardzo słusznie zakończył T. Jaczewski swój wyżej w spom niany artykuł uwagą, iż w arsztatam i p ra cy, w których opracow uje się zagadnienie krzy
żow ania ssaków, przede wszystkim zagadnienie mieszańców m iędzygatunkow ych — pow inny być odpowiednio prow adzone ogrody zoologiczne, które — dodam y — powinny ściśle w spółpra
cować z innym i naukowym i placówkam i zoolo
gicznymi, zarówno przy wyższych uczelniach, jak i przy A kadem ii N auk.
Z H I S T O R I I N A U K I
ANIELA MAKAREWICZ (Warszawa)
T E O R I A P A N G E N E Z Y
T eo ria pangenezy, ,,hipotetyczna teoria", ja k j ą określa D a r w i n , zasługuje obecnie n a bliż
sze rozpatrzenie z kilku względów. Po pierwsze dlatego, że pojęcie gemul, w swym sensie fu n k cjonalnym , w ykazuje daleko id ącą zbieżność z naszym współczesnym ujęciem przem iany m a
terii. Po drugie dlatego, że przy pomocy tej teorii usiłow ał D arw in wytłum aczyć cały szereg z ja wisk, między innym i atawizm, regenerację, me- taksenię, w ystępow anie mieszańców w egetatyw nych, równoległość między krzyżowaniem płcio
wym a w egetatyw nym , tj. te zjawiska, które nie
układały się w schemat weismannowski i których w yjaśnienie umożliwił dopiero miczurinizm.
W reszcie, nie bez znaczenia jest i ta okolicz
ność, że jakkolw iek D arw in przywiązywał dużą wagę do tej teorii, czego dowodem jest choćby to, że na pierwsze zarzuty przeciwko niej odpo
w iedział w przypisach zamieszczonych w później
szym w ydaniu swego dzieła ł, to jednak żaden problem doboru naturalnego pochłonął całkowi
cie uwagę wszystkich. Inni wypaczali istotną treść teorii pangenezy. O ficjalna ocena tej teorii była bardzo surowa. E. R a d l w swej obszernej historii biologii 2 poświęca pangenćzie parę w ier
szy, kw alifikując ją ja k o teorię n a poziomie wieku X V III.
Zacytujem y krótką definicję D arw ina, podaną przez niego we wstępie do właściwego w ytłum a
czenia jego „hipotetycznej teorii".
H ipoteza pangenezy zakłada że „...każda po nieskończenie liczne jednostki, z których składa się każdy organizm, jednostki posiadające swoje specyficzne właściwości. W pojęciu V i r c h o- w a i jego szkoły, tłum aczy D arw in, takim i je d nostkam i mogą być w yłącznie komórki. Prze
ciwnicy natom iast teorii komórkowej, którzy twierdzą, że „komórki oraz wszelkiego rodzaju tkanki mogą się tworzyć niezależnie od istnie
jących przed tym komórek, z plastycznej limfy lub blastem y" 4, nie zgodziliby się n a ogranicze
nie pojęcia jednostki organicznej jedynie do komórki.
T ak więc D arw in, nie w ypow iadając się w y
raźnie przeciwko teorii komórkowej, przez samo w prow adzenie pojęcia gemul, które oddzielają
1 Ch. Darwin. The Variation of animals and plants under domestication. London. 1882.
2 E. Radl. Geschichte der biologischen Theorien. miejsce schematu Virchow a — organizm zbudo
wany z samych autonomicznych komórek — D a r
win widzi w organizm ie obok komórek substancję żywą (gemulae), która jest genetycznie związana z komórkami ciała, będąc wytworem jednych, a zalążkiem innych komórek.
T eoria pangenezy postuluje jedność organizmu w przestrzeni i w czasie.
W szystkie jednostki w ydzielają gemule, które korzystając z „przenikliwości tkanek" swobodnie krążą po całym organizmie. Dzięki tem u komu wytworzone przez wcześniejsze komórki łączą się („zapładniają") w komórki później powstałe.
W ten sposób utrzym ana zostaje jedność orga
nizmu w czasie.
Ponieważ, zgodnie z hipotezą, gemule skupia
jąc się w organach reprodukcji odgryw ają za
sadniczą rolę przy zjawiskach dziedziczenia, n a suwać się może pytanie, czy nie należałoby w tej teorii szukać prototypu plazmy zarodkowej W e i s m a n n a , a nawet micelli N a g e l i e g o.
W brew pozorom, nic nie upraw nia nas do tego rodzaju skojarzeń. Pozory opierają się na po
jęciu gemul, będących w edług D arw ina „nieskoń
czenie" małymi ziarenkami substancji", ale istot
ne jest nie to naiwne potraktow anie ich formy, lecz przypisyw ane im przez D arw ina własności i funkcje. O ile bowiem koncepcje W eism anna (wyrosłe z koncepcji Nageliego) dotyczą odręb
nej jakościowo substancji, niezmiennej i nie
śm iertelnej, przeciwstawnej sobie, o tyle darw i
nowska teoria nie ma w sobie nic z tego ideali
stycznego dualizmu. N ie tylko bowiem nie znajdujem y żadnego przeciw stanienia gemul — komórkom, ale przeciwnie, znajdujem y dowody jedności gemul z komórkami. Gemule zm ieniają
w łaśnie tłumaczy D arw in fakt, że zm iany org a
nizmu w ywołane zm ianą w arunków zew nętrz
nych u ja w n ia ją się często dopiero po kilku po
koleniach. N agrom adzone gemule — „daw nego typu“ przew ażają n a d nielicznymi początkowo
koleniach. N agrom adzone gemule — „daw nego typu“ przew ażają n a d nielicznymi początkowo