• Nie Znaleziono Wyników

49 Zabobon ten prawie wszystkim ludom Europy wspólny, sam

W dokumencie Pamiętnik Naukowy. T. 2, z. 4 (1837) (Stron 53-57)

w sobie przedwiecznej starożytności ukryte ma źródło;

podobnie pospolitym jest zwyczaj nie wydawania w dniu tym ognia do domu obcego; mieszkaniec Szkocyi nie do­

zwoli nawet wynieść ani drzewa ani węgla na opał, w obawie, ażeby z czasem do czarów przeciw niemu użyte ńie były. Ślady tego przesądu widoczne są u Rzymian i Greków.

Na Podolu, Ukrainie, Wołyniu, Litwie i Rusi istnieje zwyczaj ciskania w dzień i przeddzień nowego roku zboża po izbach mieszkalnych; wójt, sołtys, dziesiętnik na wsi, gumienny we dworze, a nieraz chłopcy wiejscy obiegają dwór, probostwo, mieszkania wszelkie, a stanąwszy we drzwiach' ciskają w izbę garść zboża, z tem prostem ży­

czeniem :

\ Rody boże z y to , pszenica,

I wszelakiej u preźnicu.

(Ródź boże żyto pszenicę i wszelkie zboze.)

W okolicy naddniestrzańskiej właściciel pasieki wyjmuje w dzień nowego roku uściółki słomiane z butów, które wło­

żył w przeddzień bożego narodzenia, i przewraca je od pięty ku palcom, a po trzech królach kadzi niemi pasiekę, w pe­

wności, że to pomnoży rojenie się pszczół, uciec im z pasie­

ki niedozwalając.

Myśliwi na łowach, gracze w kartach szukają w dniu nowego roku szczęśliwej wróżby. Rozkochani z przyjaznych, czułych albo obojętnych słówek wnoszą o skutku swoich za-

Pam. Nauk. T . II. zeszyt 1. 4

miarów. Tu zapewnie ma początek owa żartobliwa kradzież, dozwalająca w przeddzień nowego roku pochwycenia tajem­

nie cudzej własności, a kto ją niepostrzeżoną do' trzech króli u siebie przechowa, sądzi, źe mu wszystko w nowo zaczę­

tym roku pójdzie dobrze. Żart ten wszakże pomiędzy złemi ludźmi często na prostą przemienia się kradzież.

ŚW IĘTO TRZECH KRÓLÓW.

Zwyczaj jedzenia ciast w uroczystość trzech królów, i przytem żartobliwego obierania w tym dniu króla i królo­

wej, bardzo odległych zasięga czasów. Po miastach i wszech­

nicach niemieckich uczniowie i inni mieszkańcy dają w dzień trzech króli wspaniałą ucztę, i większością głosów wybierają jednego z pomiędzy siebie na króla. W e Francyi obiór króla takiego losem rozstrzygany bywa; w tym celu ukrywają w je- I dnem cieście ziarnko bobu, a komu się takie ciasto dostanie, urząd króla bobowego (roi de la feve) przez cały-rok spra­

wuje. Tenże sam zwyczaj w wielu okolicach Polski długo się przechowywał; w końcu objadu roznoszono ciasto, któ­

rego, tyle sztuk było, ile osób zasiadało u stołu, a w jednej ukryty był migdał. Kto go z ciastem otrzymał, królem ro­

dziny okrzyknięty królowę mianował, składając jej w poda­

runku drogi wieniec lub związkę kwiatów. Czasem, rozno­

szono dwa półmiski ciast, jeden dla mężczyzn drugi dla kobiet, a wtedy los zarówno króla i królowę stanowił.

Wszyscy pili ich zdrowie, cześć im oddawali, a rok cały trwało ich panowanie. Swietnato i wesoła bywała uroczy­

50

stość, zbierała się cała gromadka jednego plemienia (4) ze stron rozmaitych do najznakomitszego w tym rodzie, zbierała się nie na jedną dobę, lecz na czas dtuźszy. Z nim i wspólnie rok dawny kończyć, rok nowy zaczynać przyjemnie było;

tak więc zjechawszy się przed wilią nieco, razem przepę­

dzali święta bożego narodzenia, nowy rok i trzy króle; po­

tem rozjeżdżali się. Zeto była ostatnia zwykle uczta rodzin­

na, ożywić ją chciano niewinną zabawą. Ciasta, w dawnych osobliwie czasach, ręką rodziny wyrobione, były jej zaszczy­

tem i już dla tego milszemi, smaczniejszemi się stawały. — Zręczna gospodyni umiała nakierować losy, ażeby się migdał dostał temu, komu go przeznaczała: to najsędziwszemu z gości, to mężowi kochanemu, to najmilszemu z rodziny, to najszanowniejszemu z przyjaciół domu i tem samem jakby członkowi rodziny, to dziewicy, którąby synową ujrzeć chciano. Czasem, gdy przewidywano trudność i lękano się, żeby wybór nie ominął się z życzeniem, wszystkie ciasta były z migdałami, lecz słowo dano sobie .to ukryć, a pilno­

wać i okrzyknąć umówionego tylko. Zwykle król migdało­

wy zapraszał do siebie na dzień pewny, zasiadała obok niego królowa, częstowali wszystkich, raczyli, upominki rozda­

wali i tym podobnie. Nie dość było na tem ; w ważniejszych wypadkach każdej osobie z rodziny dopomagać byli powinni, i czynili to chętnie.

( * ) Go ł ę b io w s k i w d z i e l e: L u d p o lsk i, je g o zw yczaje i zaboboity i t . d .

51

4’

Zwyczaj ten niezawodnie przeszedł do nas od Greków i Rzymian 5 u Greków był wybierany Sympasiarchos vasileus i t. d . , u Rzymian R ex modimperator i t. d. Stanowił on w czasie uczt praw a, do których współbiesiadnicy stosować się byli obowiązani i pilnował, żeby każdy czarę sobie prze­

znaczoną spełnił całkowicie, zkąd u Greków niekiedy op- thalmos (oko ) był zwany. Los go zwykle mianował; uży­

wano w tym celu bobu lub kości; rzymskie nawet dzieci w czasie saturnalżów miewały takiego króla (fabam mimum).

a IIo^acyusz bardzo często wspomina o królu uczty pod nazwą re x conoicii albo rc x bib m di.

Uczony Bu l l e t w swojej rosprawie o początku uroczy­

stości króla bobowego we Francyi (migdałowego gdzie in­

dziej) powiada, że w pierwszych wiekach chrześciaństwa ostry post rozciągał się aż do trzech króli; dopiero w wieku XI zdało się duchownym niestosownie obchodzić radośne naro­

dzenie zbawiciela umartwieniem i głodem, uznano więc za rzecz konieczną post ten złagodzić. — Jednakże ani Sa in t Pie r r e Do m ie n, ani Du r a n d i Wil h e l mbiskupi, których dzie­

ła Bulletowi pomocą w poszukiwaniach starożytnych były, nie wspominają wcale o królu bobowym, zkąd Bullet wnosi, że zwyezaj ten dopiero w XIV wieku wzjął początek. Wnio­

sek ten wszakże nie stanowi pewności, bo choćby uczta i zwyczaj obioru króla bobowego w dzień trzech króli nie były znajome pierwszym wyznawcom kościoła chrześciań- skiego, tak jako obrzęd w wilię bożego narodzenia, nie idzie za tem twierdzeniem, że ich nieobchodzono wcale n.p.

53

W dokumencie Pamiętnik Naukowy. T. 2, z. 4 (1837) (Stron 53-57)